Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 177 takich demotywatorów

Dokąd my zmierzamy? Budżet kancelarii Premiera jest większy niż budżet polskiej onkologii. Ręce opadają... –  Ostatni rok moja przyjaciółka i jej mąż spędzili ze swoim kilkuletnim synem na różnych oddziałach onkologicznych. Dotąd było to jej prywatne, bardzo trudne i intymne doświadczenie, ale po występie Joanny Lichockiej poprosiła mnie, żebym w jej imieniu napisała kilka rzeczy.Zdjęcie pochodzi z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Przyjeżdżają tu dzieci z całej Polski, bo jest to oddział specjalistyczny (guzy lite kości i tkanek miękkich) ze światowej klasy specjalistami.Miejsc na oddziale jest kilkanaście, dzieci z chemią często leżą na korytarzu. - Nikt nie marudzi, bo specjaliści są tu znakomici. Każdy zagryza zęby, bo wie, że te warunki to nie wina szpitala - mówi moja przyjaciółka.W salach dla chorych jest tak ciasno, że nawet nie ma miejsca na walizkę. Sala na zdjęciu to pokój dla najmłodszych dzieci oraz dzieci w trakcie diagnoz. Jest tu pięć łóżek, wszystkie zawsze są pełne. Przy każdym dziecku rodzic. W sumie 10 osób na maleńkiej powierzchni.Toaleta dla rodziców jest dwa piętra niżej, w publicznej przestrzeni. Jak rodzic chce się wysikać, musi zostawić dziecko samo. Kiedy moja przyjaciółka była tam z synem, najmłodszy pacjent miał 8 miesięcy. Naprawdę trudno jest zostawić niemowlę w trakcie chemii nawet na 10 minut. Ale najlepszy rodzic musi czasem iść do toalety, więc gna przez korytarze i trzyma kciuki, żeby nie było kolejki, niczego, co przedłuży nieobecność przy łóżku.Prysznic dla rodziców jest w szatni dla pracowników, co pewnie nie ułatwia życia ani pracownikom, ani kąpiącym się rodzicom.Ale na Instytucie opowieść się nie kończy. W tym samym czasie w Przylądku Nadziei, pięknym wielkim szpitalu ze wszelkimi wygodami, brakuje lekarzy do leczenia dzieci. Z kolei w Bydgoszczy w Szpitalu Uniwersyteckim (!) im. Jurasza brakuje pielęgniarek, bo szpital ma taką politykę, że ich pielęgniarki zarabiają jedną z niższych stawek w regionie.Stąd w czasie rekrutacji udało się zatrudnić jedynie siostry zakonne. Jednocześnie w tej samej Bydgoszczy jest ileś tam pielęgniarek z Ukrainy, które na pniu wzięłyby posady, ale nostryfikacja dyplomów się w Polsce wlecze i wlecze.- A i tak wszyscy mówią, że w tym kraju, jak mieć raka to lepiej jako dziecko, bo u dorosłych jest jeszcze gorzej - mówi moja przyjaciółka.***Udostępniajcie. Może takie osobiste świadectwa są potrzebne, żeby coś się zmieniło.
Tak wygląda sala kinowa w jednym z kin w Szwajcarii – Bilet VIP kosztuje 49 franków szwajcarskich (prawie 200 zł), w cenie wliczone są także darmowe przekąski i napoje
Kiedy chciałaś mieć wsparcie męża na sali porodowej –
0:15
W Kalifornii powstał projekt budowy miasta dla 150 tysięcy bezdomnych – Pochodzący z Folsom w Kalifornii Duane Nason, założyciel firmy Citizens Again, zaprezentował w czwartek swój projekt, nad którym pracował prawie 3 lata. To prywatne miasto dla bezdomnych, które ma nie tylko pomóc w radzeniu sobie i wychodzeniu z bezdomności, ale też pochłaniać mniej środków niż programy realizowane obecnie przez państwo.Miasto ma mieć 300 hektarów i miejsce dla 150 tysięcy bezdomnych, będzie oferować mieszkania z wieloosobowymi pokojami i łazienkami. Mieszkańcy otrzymają opaski RFID, aby uzyskać dostęp do swoich pokoi. Dzięki nim będą mogli również otrzymać posiłek, leki czy inne produkty pierwszej potrzeby. Miasto ma mieć cztery dzielnice, każda z własną jadalnią, salą telewizyjną i miejscem do spotkań. Poza tym w projekcie znajduje się szpital, parki, kino i pralnie.Nason chciałby również, aby przynajmniej część z bezdomnych podjęła pracę na terenie miasta. Do tego zamierza zapewnić im opiekę terapeutyczną i szkolenia zawodowe. Projekt zakłada, że część bezdomnych po pobycie w mieście będzie w stanie się z niego wyprowadzić i zacząć samodzielne życie
To sala tortur czy rehabilitacja? –
0:20
Proboszcz z Ruszowa jest oskarżony o molestowanie dwóch niepełnosprawnych intelektualnie dziewczynek. Parafianie w jego winę jednak nie wierzą, a przed sądową salą w intencji proboszcza odmawiali różaniec. – Ruszył proces księdza Piotra M. z Ruszowa, oskarżonego o molestowanie dwóch 10-letnich dziewczynek.Prawie cała wieś stanęła za księdzem murem, nie wierzy w jego winę. Parafianie zorganizowali akcję zbierania podpisów w obronie duchownego i by mógł odpowiadać z wolnej stopy. Sąd tego nie uwzględnił.
Na Filipinach powstaje największyna świecie 100-metrowypomnik Matki Boskiej – Pomnik ma powstać na 500. rocznicę obecności chrześcijaństwa w tym kraju - w 2021 roku, w Montemarii. U stóp pomnika ma być dwanaście kaplic maryjnych, sala restauracyjna, mini teatry i sale konferencyjne, a na 17. piętrze - taras widokowy
Studenci I roku szukający sali wykładowej –
Oto dlaczego koty nie są wpuszczane na salę operacyjną –
Robaczki w laboratorium?Przyjrzyj się... – Nie, to tańczący ludzie widziani od spodu
0:26
Lekarz urwał dziecku głowę podczas porodu. Izba Lekarska umorzyła sprawę – Jak donosi Wirtualna Polska - Dolnośląski Rzecznik Dyscyplinarny Izby Lekarskiej umorzył postępowanie przeciwko ginekologowi Krzysztofowi S. Lekarz podczas porodu urwał rodzącemu się dziecku głowę. Na oddział szpitala w dolnośląskich Świebodzicach trafiła kobieta w 22 tygodniu ciąży. Kilka godzin później rozpoczął się poród. - Wyskoczyły nóżki dziecka. Poczułam, jak lekarz z dużą siłą ciągnie to dziecko za nogi. Powiedziałam, że strasznie mnie to boli. Żeby przestał tak robić, bo nawet zwierząt się tak nie traktuje. Wtedy cała sala zamarła. Noworodkowi w trakcie porodu oderwano głowę. Kilka tygodni po tragicznej sytuacji szpital tłumaczył, że zrobiono wszystko, co było możliwe.Śledztwo w sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna we Wrocławiu. Nikomu nie postawiono zarzutów
 –  Tytuł polski Tytuł w gwarze śląskiej "Przeminęło z wiatrem" "Pitio z luftem" "Nie klam kochanie" "Nie ciulej franco" "Mamma Mia!" "Lo Pierona!" "Hobbit: Niezwykła podróż" "Utopek: Dupno rajza" "King Kong" "Dupno Afa" "Dirty dancing" "Bych cie broi" "Potwory i spółka" "Beboki i Kamraty" "Dzikie żądze" "Pierońsko chcica" "Gdzie Jest Nemo" "Kaj Je Ta Ryba" "Sala samobójców" "Izba zdechlaków" "Psychoza" "Na dekiel mu pizlo" "W pustyni i w puszCzy" "W piochu a w krzokach" "Naga broń" "Sago flinta" "Kochaj albo rzuć" "Pszaj abo ciepnij" "Nimfomanka" "Frelka z chciwcom" "Smerfy" "Niybieskie podciepy" "Co mi zrobisz jak mnie zlapiesz" "Skocz mi na pukel jak mnie chycisz" "Zapach kobiety" "Szpital na peryferiach" "Jak wonio baba" "Lazaret na zadupiu"
Życie pisze czasempodłe scenariusze –  Moja znajoma pracuje w dużej firmie, która czasem organizuje imprezy integracyjne dla pracowników. Jedna z nich miała miejsce w domu gościnnym, która była podzielona na dwie sale i jednocześnie odbywały się dwie imprezy. Pracownicy owej firmy, jak na dobrą integrację przystało, popili sobie i zaczęli tańczyć. Jedna genialna osoba wpadła na pomysł, że czemu by nie zintegrować się z tą drugą salą? Tak więc uformowano "wężyka" i wtargnięto do pomieszczenia obok... na stypę.
 –  Po śląsku wszystko brzmi fajniej!Quo vadis - kaj lezieszmamma mia - ło pierona!Dzikie żądze - pierońsko chcicaNie kłam, kochanie - nie ciulejfrancoDeja vu - Jo żech to już kajś widziołMission impossible - szwagier, to je ciynżko sprawaZapach kobiety - jak wonio babaSilent Hill - SosnowiecBatman - chop - luftmyszaLeon zawodowiec - Lyjo fachman W pustyni i w puszczy - w piochu a w krzokachHobbit niezwykła podróż - Utopek: dupno rajzaTramwaj zwany pożądaniem - rozochocona banaDobry zły i brzydki - Tyn gryfny, tyn buc, tyn szpetnyPotwory i spółka - Beboki i kamratyGdzie jest Nemo - Kaj je ta rybaSala samobojcow - Izba zdechlokówDirty dancing- Bych cię brołWzgórza mają oczy - Hołdy majom ślypiaJestem Bogiem - Jo żech je PónboczekCzas Apokalipsy - Deburstag u teściowyjIron man - chop żelazko
I to jest przyszłość kina! –
0:09

Jeśli nie czujesz się doceniany w swoim związku, to prawdopodobnie doceniany nie jesteś

Jeśli nie czujesz się doceniany w swoim związku, to prawdopodobnie doceniany nie jesteś – Ojczym finansuje ślub przybranej córki, a prawda, którą ujawnia rozrywa mu serce!"Moja przybrana córka 3 sierpnia bierze ślub. Przez ostatnie sześć miesięcy planowanie wesela pochłonęło ją i jej matkę (mówię o „jej matce” ponieważ nie jesteśmy małżeństwem, chociaż żyjemy razem już 10 lat).Córka w zeszłym roku skończyła studia. Opłacałem czesne, pomimo, że był to uniwersytet stanowy, rachunek za naukę wyniósł ponad 40 tysięcy dolarów. Kupiłem jej samochód, by mogła dojeżdżać na uczelnię. Ona nie pracuje. Mieszkała z nami podczas studiów i po ich skończeniu".Od czasu do czasu w naszym życiu pojawiał się jej spłukany, biologiczny ojciec, a ona się do niego przymilała…Mimo, że nie łożył na jej utrzymanie, córka wciąż go kochała i chciała, by był częścią jej życia. Ale on zawsze opuszczał ją łamiąc jej serce. Nigdy nie dotrzymywał żadnych obietnic.Sala weselna mogła pomieścić 250 osób. Za wszystko płaciłem ja.Dałem im listę 20 nazwisk ludzi, których chciałem zaprosić. Powiedziałem znajomym, że dostaną zaproszenia prosząc, by zarezerwowali sobie ten termin.Niedługo przed weselem spotkałem kolegę i zapytałem czy będzie na weselu. Powiedział mi, że dostał powiadomienie o ślubie, ale nie został zaproszony na wesele.Nie chciałem wierzyć. Powiedział, że ma zawiadomienie w samochodzie i mi je pokazał. Faktycznie, była to tylko informacja, że ślub się odbędzie, bez zaproszenia. Mało tego informowali o tym, moja partnerka, córka i jej ojciec. Nie było tam nawet mojego nazwiska!Byłem wściekły. Wróciłem do domu i zapytałem jak mogły mi to zrobić. Dowiedziałem się, że żadna z listy 20 osób nie została zaproszona, bo 250 miejsc to za mało nawet dla ich gości.Czułem się paskudnie.Nic już nie dało się zrobić, bo najważniejsze osoby w moim życiu już zostały obrażone. Moja partnerka powiedziała, że jeśli ktoś nie potwierdzi przybycia to wcisną kogoś z mojej listy, ale gdy to powiedziała poczułem się jeszcze gorzej, jakby dała mi tymi słowami w twarz…Następnego dnia była kolacja z przyszłymi teściami i gościem specjalnym „prawdziwym tatą”. Podczas kolacji córka oświadczyła, że do ołtarza poprowadzi ją „prawdziwy tata”.Spotkało się to z ogólnym poparciem i entuzjazmem. Posypały się ochy i achy : „To wspaniale”, „Jakże to urocze”, „W końcu to prawdziwy tata”.Nie sądzę, bym kiedykolwiek w swoim życiu czuł się bardziej poniżony. Załamałem się, poczułem się zraniony do szpiku kości. Bałem się, że publicznie się rozpłaczę, albo dam upust, tłumionej przez lata, złości. Za wszelką cenę starałem się opanować i kiedy upewniłem się, że jestem w stanie mówić, wstałem i ogłosiłem, że chcę wznieść toast.Słowa wypłynęły ze mnie same, nie pamiętam dokładnie co powiedziałem, ale brzmiało to mniej więcej tak:Dźwięk łyżeczki obijającej się o szklankę. „Zaszczytem było dla mnie, być częścią tej rodziny przez ostatnich dziesięć lat.” Wymiana uśmiechów: och jak słodko… „W tym momencie swojego życia czuję, że mam wobec tu obecnych dług wdzięczności. Otworzyliście mi bowiem oczy na coś niezwykle ważnego.” Ponownie wymiana uśmiechów… „Pokazaliście mi, że moja pozycja w tej rodzinie nie jest taka, jak mi się do niedawna wydawało.”Teraz na twarzach pojawił się wyraz lekkiego zdziwienia i zaniepokojenia. „Dotychczas myślałem bowiem, że jestem głową tej rodziny i jej opiekunem, który cieszy się szacunkiem jej członków i którego prosi się o pomoc, kiedy jest ona potrzebna. Jednak okazało się, że jestem tylko bankomatem, który służy do wypłacania gotówki i niczego więcej. Jako, że zostałem pominięty jako gospodarz uroczystości zarówno na zaproszeniach, jak i podczas ceremonii, zrzekam się także moich finansowych zobowiązań, na rzecz obecnego tu mojego zastępcy – Prawdziwego Taty. Wznieśmy więc toast za młodą parę i ich nową drogę życia.” Dopiłem drinka w otoczeniu pomruków, zduszonych westchnień, gestów niedowierzania i wyszedłem.Czy to samolubne? Miałbym wydać 40-50 tysięcy na ślub, na który nie mogę nikogo zaprosić? Którego nie jestem częścią? Mam dość tego wyzysku. Mam dość mojej pasierbicy, mam dość mojej partnerki. Zablokowałem jej karty kredytowe (nigdy nie pracowała odkąd jesteśmy razem). I tak już pokryłem sporą część wydatków.  Chcecie „PRAWDZIWEGO TATĘ” na zaproszeniach, chcecie żeby prowadził do ołtarza i siedział obok przy głównym stole, w takim razie niech „PRAWDZIWY TATA” za resztę zapłaci. Z tego co słyszałem, moja była partnerka i jej córka chcą „nieco zmniejszyć skalę” przyjęcia i namówić rodziców pana młodego do udziału w kosztach...
Takie zdjęcie opublikowała siostra zaginionego piłkarza Emiliano Sali. Jego ukochany pies wciąż czeka na powrót swojego pana –
Rodzice zajmijcie się sportowym wychowaniem dzieci sami! –  Apel do rodziców Chcecie mieć zdrowe dzieci — zajmijcie je sportem sami, nie liczcie na szkołę! Moje dziecko chodzi do podstawówki, od października praktycznie może z 3 razy mieli wf. Czemu? Na początku rocznica powstania szkoły - akademia, trzeba robić próby, oczywiście w czasie wf-u, bo najmniej ważny i na sali gimnastycznej, bo największa, koniec października i w listopadzie -wszak Rok Niepodległości, zaraz po — przygotowanie do Barbórki, teraz — Dzień Babci i Dziadka — sala zajęta. Nie wiem, czy od początku roku miał choć 6 wuefów. Sam go męczę i wysłałem go na jego ulubioną piłkę. Albo sami ruszymy nasze dzieci, alo szkoła je dobije, a potem zacznie się pieprzenie o tym, że są "za ciężkie tornistry", "MEN nie dba o kulturę fizyczną dzieci", "Wf ma za stary program, trzeba opracować nowy" i dziesiątki innych bzdetów. A wystarczy nie wyżynać lekcji na naukę imprez. No i nie pisać dzieciakom usprawiedliwień z wf na proźbę. Dbajcie o nich, czasem nawet wbrew ich woli, jak dorosną i zmadrzeją, podziękują
Źródło: Własne
 –
Niewidomy 12-latek zagrałw królewskim pałacu – Utalentowany muzycznie chłopiec spełnił swoje marzenie dzięki spontanicznej akcji zapoczątkowanej w mediach społecznościowych. W niedzielę rodzice zabrali go do warszawskich Łazienek Królewskich pod pretekstem zwiedzania. Wewnątrz Pałacu Na Wyspie czekał na niego fortepian i... kilkuset widzów.Chłopca przywitała grupa kilkuset osób, którzy stawili się o umówionej godzinie przed wejściem do Pałacu Na Wyspie. Okazało się, że Sala Balowa może pomieścić jedynie 70 chętnych. Na zewnątrz czekało ich znacznie więcej. Kolejka sięgała kilkudziesięciu metrów."Lubię niespodzianki, ale zaniemówiłem, jak się dowiedziałem. Moi rodzice mówili mi, że jest jakaś niespodzianka, ale nie wiedziałem, co to będzie. Nie wiem co robić, od czego zacząć.""12-letni Igor marzył, by zagrać koncert dla wielkiej publiczności. Chłopiec jest niewidomy, ale ma genialny słuch. Jego marzenie się spełniło. Zagrał na fortepianie dla kilkuset osób, które specjalnie dla niego przyszły w ten chłodny, deszczowy dzień do pałacu w warszawskich Łazienkach""Brawo,  jesteś rewelacyjny!"