Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 121 takich demotywatorów

Kobieta zapłaciła 250 dolarów profesjonalnej fotografce. Efekt końcowy przeraża internautów: "To nie jest żart. Zapłaciliśmy kobiecie, która twierdziła, że jest profesjonalistą 250$ za rodzinną sesję zdjęciową

"To nie jest żart. Zapłaciliśmy kobiecie, która twierdziła, że jest profesjonalistą 250$ za  rodzinną sesję zdjęciową – Zobaczcie co nam wysłała. Powiedziała, że brzydkie cienie padły na twarze (pomimo pięknego słonecznego dnia), więc postanowiła je wyretuszować"- napisała matka rodziny, Pam Zaring
Gdy chcesz zrobić rodzinną uroczą sesję –
Poznajcie babcię Czesię - 90-letnią kobietę, która ma specjalny grafik modlitw za swoich wnuków – Al. Piotr Bączyński (kleryk ełckiego Seminarium Duchownego) opublikował na Facebooku zdjęcie ze swoją babcią. Podpisał: „Z kochaną Babcią Czesią. Wzór pokory i pracowitości. W tym miesiącu kończy 90 lat”. Dalej w komentarzach dopisał, że jest też wzorem modlitwy. Każdego ze swoich wnuków omadla bowiem według grafiku.Co dziewięć dni babcia modli się za innego z wnuków i prawnuków. Jej grafik nie jest schematyczny, bardziej opiera się na zasadzie potrzeby. Babcia wychwytuje trudności wnuków, ale też oni sami do niej dzwonią z prośbą o modlitwę, a potem… szturmuje niebo. Jeden z wnuków podkreśla, że ma pewność, że jego pomyślność na egzaminach to sprawka babci Czesi, a dokładnie jej modlitwy. Dzięki niej wyzdrowiał także mąż wnuczki.„To nasza rodzinna karmelitanka. Zapewnia modlitewne zaplecze całej rodzinie” – opowiada al. Piotr. – O grafiku dowiedziałem się, kiedy babcia powiedziała mi: No, Piotruś, w tym tygodniu modlę się za ciebie. Kiedy przychodzi sesja, babcia modli się za wnuka czy wnuczkę i za egzaminatora, żeby wysłuchał wszystkiego i uznał odpowiedź za satysfakcjonującą. Babcia modli się szczególnie do Ducha Świętego, aby natchnął odpowiednio osoby, za które się modli. Dla mnie to wzór modlitwy”.Sama babcia Czesia mówi: „W mojej modlitwie nie ma nic szczególnego. Ważne, aby modlitwa była szczera”.Pierwsza myśl, jaka pojawia się po tej historii? „Też chcę mieć taką babcię!”. Tak naprawdę, może nawet nie zdajemy sobie sprawy, a nasze babcie cały czas się za nas modlą. Może nie mają rozpisanego grafiku na kartce, ale jest on zapisany w sercu.PS Myśl druga: „Chcę być taką babcią”!
Gdy policjanci zobaczyli tego chłopca, chcieli aresztować jego mamę – Mama cierpiącego na rzadką chorobę chłopca przedstawiła swoją historię o upokarzającym traktowaniu, jakie spotkało ją ze strony policjantów.Z mężem i synkiem wybrali się na rodzinną wycieczkę, gdzie chcieli obejrzeć wyścigi samochodowe.Upokarzająca historia zaczęła się, gdy rodzina była już na trybunieJeden z widzów zajrzał do wózka, w którym znajdował się chłopiec, a następnie zasypał mamę chłopca podejrzeniami, że zmiany na twarzy dziecka to rezultat zbyt długiego pozostawienia go na słońcu, a nawet zaoferował udzielenie mu pomocy medycznej.„Nie ma takiej potrzeby, dziękuję”, pani uspokajała wścibskiego widza.Jednak tłumaczenia nie odwiodły podejrzliwego fana od zgłoszenia stanu ochroniarzowi pracującemu na obiekcie. Wkrótce wrócił on z trzema policjantami.Nagle stanęło nade mną trzech funkcjonariuszy policji. Zaniepokojeni czerwoną twarzą chłopca, mundurowi poinformowali kobietę, że o sprawie wiedzą już zmierzający na trybunę ratownicy, mający udzielić malcowi pomocy.„Byłam całkowicie upokorzona, zalałam się łzami podczas prób wytłumaczenia funkcjonariuszom, że mój mały synek nie jest poparzony, a jego wygląd to rezultat choroby z jaką się urodził”.Policjanci odpuścili dopiero po tym, jak pokazała im papiery od lekarza potwierdzające, że stan chłopca związany jest z syndromem Nethertona.Rodzina myślała, że na tym skończy się ten przykry epizod z ich życia, jednak los zadecydował inaczej.Następnego dnia, w drodze powrotnej matka przyuważyła, że patrzący na nią spode łba przechodzeń zadzwonił skrycie na policję, prawdopodobnie również zaniepokojony wyglądem chłopca.Historia zatoczyła koło. Groziło jej trafienie do aresztu!Na szczęście i tym razem udało się jej wytłumaczyć funkcjonariuszom, że synek nie jest wcale ofiarą poparzenia.„Jestem już zmęczona stawianiem mnie w pozycji oprawcy i tym, że muszę się bronić. Inni nie powinni nas oceniać tak pochopnie”

Niezwykła miłość starszej pary z Polski uwieczniona na pięknych fotografiach: Filip Miller na swoim profilu na Facebooku podzielił się przepiękną historią miłości pani Reny Starzewskiej i pana Julka Bojanowskiego. Wykonał im zdjęcia i dopisał parę słów o parze:

Filip Miller na swoim profilu na Facebooku podzielił się przepiękną historią miłości pani Reny Starzewskiej i pana Julka Bojanowskiego. Wykonał im zdjęcia i dopisał parę słów o parze: – Pięć lat temu zmarła Rena Starzewska, kuzynka mojego dziadka a dokładnie trzy lata temu dołączył do niej mąż, Julek Bojanowski. Tym samym z powierzchni ziemi zniknęła niesamowita para, którą miałem okazję fotografować. Przez całe życie aktywni, ciekawi nowych miejsc, pełni energii. Spotkali się późno, ale może dzięki temu żyli intensywniej. Choroba i wiek zawiązały w pewnym momencie spisek, chciały to zmienić. Alzheimer Reny zrodził depresję Julka. Rodzinna narada, padł pomysł: „Julek kupcie campera”. Wygrała siła charakteru i zaistniała szansa na powrót do tego, co zawsze lubili i robili. Julek zapakował Renę i leki do auta. Miażdżyca z Depresją i Alzheimerem pojechali w podróż. Zaczyna się słodko – gorzka opowieść, w którą wkrada się coraz bardziej choroba. Renę wchłania Alzheimer, Julek ma coraz większe kłopoty z chodzeniem. Słowacja, Kraków, Góra Żar, wykłady, wystawy, gorące termy, aquapark, spotkania z przyjaciółmi. Miałem poczucie, że biorę udział w “niecodzienności”. Chciałem pokazać to unikalne i wyjątkowe podejście do podeszłego wieku. Chciałem udokumentować stan, w którym ciało zwalnia a umysł biegnie do przodu
Nie szukam nikogo,chcę się tylko pochwalić –
Żona pewnego mężczyzny była w ciężkim stanie w szpitalu i pragnęła zobaczyć się z jej kochanym psem. Szpitale tego zabraniają, więc oto co ten mężczyzna wymyślił: – Mężczyzna podzielił się na Reddit.com historią o tym, jak przeszmuglował w walizce psa do szpitala. Żona mężczyzny była w szpitalu i lekarze nie dawali jej dużo czasu. Mężczyzna postanowił złamać zasady szpitala, aby spełnić ostatnie życzenie żony.„Prognozy nie były dobre. Mogła mówić, ale nie jadła i nie piła, i całkowicie polegała na kroplówce oraz lekach przeciwbólowych. Gdy udało jej się powiedzieć coś sensownego przekonała mnie, żebym przeszmuglował psa do szpitala, żeby mogła go zobaczyć,” napisał mężczyzna.Pies pary to owczarek australijski, który waży trochę ponad 22 kg, więc mężczyzna musiał ukryć go w dużej walizce, aby przemycić go do szpitala. Mężczyzna próbował powiedzieć suczce, że będzie tam tylko chwilę i zaraz zobaczy swoją mamę. Był jednak pewien, że zaszczeka i zadanie się nie uda.Ku jego zaskoczeniu, suczka była cicho. Okłamał pracowników szpitala mówiąc, że zapakował kilka rzeczy, aby żonie było wygodniej.„Gdy weszliśmy do pokoju moja żona spała. Otworzyłem walizkę, a suczka wskoczyła na łóżko i ułożyła się przy niej. Udało jej się ominąć wszystkie kroplówki. Leżała tak, by móc patrzeć mojej żonie w oczy, leżała tak bez ruchu przez 20 minut, potem żona obudziła się i jęknęła z bólu,” napisał mężczyzna.Wydawało się, że suczka rozumie sytuację, w której znalazła się ukochana pani, więc chciała być jak najbliżej niej.„Niemal natychmiast zaczęła lizać ją i cicho piszczeć, jakby wiedziała, że szczekaniem się zdradzi. Żona przytulała ją przez niemal godzinę i cały czas się uśmiechała. Przyłapała nas pielęgniarka, która była tak wzruszona, że obiecała, że nic nie powie.”Kilka dni później żona zmarła. Możliwość spełnienia jej ostatniego życzenia była małą pociechą.Mężczyzna kończy post pisząc, że zawsze, gdy wyciąga walizkę suczka myśli, że idą odwiedzić jego żonę.Pies i mężczyzna na zawsze zapamiętają tę rodzinną chwilę. Nawet w chwilach największej ciemności znajdzie się trochę światła
Moja babcia zmarła ponad 30 lat temu. Po jej śmierci część rzeczy została wyniesiona na strych – Wśród tych rzeczy była stara komoda pamiętająca czasy chyba przedwojenne. Robiąc porządki zajrzeliśmy z bratem do szuflad w tej komodzie. To co znaleźliśmy sprawiło że łza się w oku zakręciła. Wśród szpargałów w metalowej puszce ze śrubkami był woreczek a w środku zwitek starych banknotów 100 zł i karteczka „Dla wnuczków”. Babcia miała bardzo małą emeryturę i zapewne musiała to jakiś czas zbierać i to w czasach kiedy 100 zł miało jakąś wartość. Niestety nie przewidziała wymiany pieniędzy ale nie o to chodzi. Cały czas myślała o nas, choć czasami była ostra i jako dzieci nie słuchaliśmy jej to jednak nikomu nic nie mówiąc chciała abyśmy mieli lepiej od niej. Wydaje mi się, że dużo młodych ludzi traktuje ludzi starych jako nic niewiedzących i takich którzy jedynie przeszkadzają. Oni swoje przeżyli i wiedzą jakie jest życie. Już jej nie podziękujemy, ale te pieniądze będą pamiątką rodzinną
Źródło: własne
 –  Zali się facet znajomemu:- Miałem takiego pięknego wężaogrodowego, mówię ci, ręcznarobota dziadka, wąż miał ponadkilometr i był cenną pamiątkąrodzinną, a tu wczoraj przyszedłkomornik i zabrał mi tego węża.- A za co?- Nie wiem, powiedział, że za długi
Ludzie mieli dość krzyku 2-letniego dziecka w restauracji. Ojciec postanowił z nim wyjść, ale potem zamieścił na Facebooku taki wpis, który daje do myślenia: – „Tkwię w samochodzie z moim małym dzieckiem. Poszliśmy na rodzinną kolację, a ona zaczęła wrzeszczeć, bo mama nie pozwoliła jej rzucać kurczakiem. Krzyczała i krzyczała, wyła i kopała, a ponieważ jako jedyny skończyłem jeść, miałem wątpliwą przyjemność wyprowadzenia jej z restauracji.Niosłem ją obok baru, a wszyscy na mnie patrzyli, większość nie miała dzieci. Nikt z dzieckiem nie spojrzałby na mnie z zaciśniętymi ustami i wyrazem twarzy mówiącym: ‘jeśli nie umiesz kontrolować swojego dziecka, nie wychodź z nim.’No… nie. Nie mogę jej kontrolować.Nie przez cały czas.Jeszcze nie.Ma dwa latka i nauczenie jej, jak ma się zachowywać w miejscach publicznych zajmie lata. A nauczę ją tego tylko zabierając ją na zewnątrz i pokazując, co można, a czego nie. Mówiąc ‘nie’ milion razy, pozwalając na ataki szału i znów mówiąc ‘nie’.Lekcje te wymagają cierpliwości, ciężkiej pracy i doświadczenia, i przepraszam wszystkich przy barze, którzy byli zirytowani wybuchem mojego dziecka, ale jesteście częścią lekcji. Twoi rodzice zrobili to samo z Wami i dlatego teraz wiecie, kiedy dziecko robi coś irytującego. Tak nauczyliście się obserwować sytuację i mówić, ‘Ten rodzic musi kontrolować swoje dzieci.’Tak nauczyliście się być szanowaną osobą.Rozumiem, dzieci są irytujące, gdy zachowują się głośno w restauracji. Wiem. Żyję tym. Ale zanim się zezłościsz i mnie ocenisz zrozum, że to, co widzisz to nie złe wychowanie, tylko rodzice próbujący zapanować nad sytuacją.Jesteś świadkiem tego, co się robi, aby zmienić dziecko w osobę.”

Wręczył nauczycielce prezent, który został wyśmiany przez uczniów, a kobietę doprowadził do łez…

Wręczył nauczycielce prezent, który został wyśmiany przez uczniów, a kobietę doprowadził do łez… – Nauczycielka wyjątkowo go nie lubiła. Mało tego, inni uczniowie także za nim nie przepadali. Zawsze stał z boku, był niemiły i nie potrafił integrować się z kolegami. Był ponury i nie reagował na uśmiech. Niezbyt dobrze się uczył, co jeszcze bardziej denerwowało nauczycielkę. Choć sama nie powinna się do tego przyznawać, w głębi serca miała satysfakcję z tego, że wystawia mu negatywną ocenę.Musiała jednak zapoznać się z kartoteką uczniów i dowiedzieć się nieco więcej o każdym z nich. Oczywiście dotarła także do ucznia, którego nie darzyła sympatią.Dowiedziała się, że chłopiec ciężko pracuje, że śmierć ukochanej mamy jest dla niego ogromnym ciosem. Ojciec nie interesuje się szczególnie malcem, a jego sytuacja rodzinna jest naprawdę ciężka.Nauczycielka nie mogła sobie wybaczyć, że oceniła kogoś zupełnie niewinnego.Mijały miesiące i nadszedł czas Bożego Narodzenia. Uczniowie przynieśli nauczycielce ładnie zapakowane prezenty. Wśród nich znalazł się także ten od  chłopca. W środku znalazła się buteleczka perfum wypełniona tylko w połowie. Po lekcjach podszedł do jej biurka i powiedział: Dziś pani pachnie jak moja mama.Przez kolejne lata otrzymywała od chłopca liściki informujące o dalszych postępach w nauce.Po czterech kolejnych latach znów pojawił się list. Tym razem chłopiec wyznał, że udało mu się skończyć studia, choć przyznał, że nie było to łatwe zadanie.Ale historia nie kończy się w tym miejscu. Pojawił się jeszcze jeden list. Tym razem chłopak napisał, że poznał dziewczynę i chce ją poślubić. Wspomniał także o śmierci ojca, która miała miejsce jakiś czas temu. Na koniec zapytał, czy zrobiłaby mu przyjemność i usiadła przy stole na ślubie na miejscu mamy. Oczywiście kobieta zgodziła się. Na uroczystość spryskała perfumami, których używała jego mama…Jak niewiele czasem trzeba, aby dać komuś nadzieję i uwierzyć w czyjeś możliwości, dlatego zastanów zanim zbyt pośpiesznie kogoś ocenisz i wydasz wyrok
Morawiecki daje NIEMIECKIEJ firmie ponad 80 mln złotych z publicznych pieniędzy, a ja prowadząc POLSKĄ rodzinną firmę nie dostałem nawet złotówki od państwa, ale to Tusk działa na korzyść Niemców i w niemieckim interesie –
Kordian Tarasiewicz – Przedwojenny biznesmen, właściciel założonej przez jego dziadka - Tadeusza Tarasiewicza - spółki Pluton, największej na polskim rynku firmy handlującej kawą. W 1939 przedsiębiorstwo miało 31 sklepów mieszczących się w Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Lwowie, Gdyni i Lublinie.Co ciekawe, rodzinna firma Pluton przetrwała II wojnę światową i prześladowania niemieckiego okupanta. Kordian Tarasiewicz próbował odbudować biznes i po wojnie objął zarząd nad Palarnią Kawy we Wrzeszczu. Jednak w 1950 r. przegrał z represjami komunistycznych władz, które doprowadziły do upadku firmy.Zmarł w 2013 roku w wieku 103 lat

Prawdziwa i wzruszająca historia, która pokazuje jak ważna jest rola nauczyciela w życiu dziecka Mam nadzieję, że każdy spotkał na swojej drodze taką nauczycielkę

Mam nadzieję, że każdy spotkał na swojej drodze taką nauczycielkę –  Ta historia, wydarzyła się wiele lat temu.Opowiada o pani Thomson, która byłanauczycielką w podstawówce. W pierwszym dniurozpoczęcia roku szkolnego stanęła przed swoją5 klasą i powiedziała, że kocha swoichwszystkich uczniów tak samo. jednak to okazałosię kłamstwem. W pierwszym rzędzie siedziałchłopiec, który nazywał się Teddy Stallard. PaniThomson mając na oku Teddy'ego już od jakiegośczasu, zauważyła, że nie bawi się on z innymidziećmi, jego ubrania są w nieładzie, a samchłopiec ciągle chodzi brudny. Poza tym, potrafiłbyć strasznie nieuprzejmy. Doszło do tego, żenauczycielce sprawiało przyjemność oznaczaniebłędów i wystawianie negatywnych ocen przynazwisku Stallard.W szkole wymagano, by wychowawcy przeglądalikartoteki swoich uczniów z poprzednich lat.Thomson zadecydowała, iż teczkę Teddy'egoprzejrzy na końcu. Nie spodziewała, siękompletnie tego co tam zobaczyła...Nauczycielka z 1 klasy zanotowała: Teddy jestpogodnym chłopcem, lubi się śmiać. Wykonujeswe prace starannie i ma dobre maniery.Przebywanie z nim to sama przyjemność.Nauczycielka z 2 klasy zanotowała: jest oncudownym uczniem, bardzo lubianym przezswoich rówieśników, jednak jest kłopotliwy. jegomatka jest ciężko chora, więc zapewne sytuacjaw domu jest bardzo ciężka.Nauczycielka z 3 klasy zanotowała: Teddy bardzotrudno zniósł śmierć matki. Widać, że stara sięjak może, jednak ojciec nie okazuje muzainteresowania i wsparcia jakie mu się należy wtakiej sytuacji. jego sytuacja rodzinna możewkrótce źle wpłynąć na chłopca, jeśli się niepodejmie odpowiednich kroków.Nauczycielka z 4 klasy zanotowała: Teddy jestwycofany i nie okazuje żadnego zainteresowaniazajęciami. Nie ma zbyt wielu przyjaciół. Zdarzamu się często, że zasypia podczas lekcji.Po tej wstrząsającej lekturze pani Thomsonzawstydzona zdała sobie sprawę z problemu i ztego jak niesłusznie oceniła chłopca. Czuła sięjeszcze gorzej, kiedy w Boże Narodzenie, jejuczniowie przynieśli dla niej prezenty,zapakowane w ozdobne wstążki i piękny papier, zwyjątkiem Teddy'ego. jego prezent był niezdarniezawinięty w szary papier, który wyglądał jakpozostałość z papierowej torebki po jedzeniu.Pani Thomson z trudem otwierała prezent wotoczeniu własnych uczniów, którzy zaczęli sięśmiać, gdy tylko ujrzeli, bransoletkę zesztucznymi kamieniami, która nie byłakompletna, a buteleczka perfum wypełniona byłajedynie do połowy. Stłumiła ona śmiech dziecizachwycając się swoim prezentem oraz od razuzakładając bransoletkę i spryskując nadgarsteknowym zapachem.Kiedy wszystkie dzieci wyszły, Teddy podszedł doniej i delikatnie powiedział: "Pani Thompson, dziśpachnie Pani tak samo jak kiedyś moja mama...”Po tym jak wyszedł z klasy, Pani Thomson płakałaprzez co najmniej godzinę. Tego samego dniapostanowiła porzucić naukę czytania, pisania iarytmetyki a bardziej skupić się na dzieciachsamych w sobie. Szczególną uwagę zwracała naTeddy'ego. Kiedy z nim pracowała, jego umysłzaczął wracać do życia, pracować na nowo. Imbardziej go zachęcała, tym szybciej się uczył. Podkoniec roku był już jednym z najmądrzejszychuczniów w klasie, stał się ukochanym pupilempani Thomson.Rok później znalazła list pod jej drzwiami, odTeddy'ego, w którym napisał, że była jejnajlepszym nauczycielem jakiego kiedykolwiekmiał w całym swoim życiu. Minęło 6 lat, kiedyotrzymała następną wiadomość od byłego ucznia.W którym pochwalił się, że ukończył liceum natrzecim miejscu w klasie, a ona nadal byłanajlepszą z jego nauczycielek. Cztery lata późniejdotarł do niej kolejny list. Teddy napisał, żepomimo sporych trudności wytrwał w nauce iskończył studia z wyróżnieniem. Nie zapomniałrównież i w tym liście zapewnić panią Thomson,że w dalszym ciągu pozostaje dla niego ulubionąnauczycielką w całej historii jego nauki.Po następnych czterech lata znów do niej napisał.Tym razem wyjaśnił, że po tym jak dostał dyplomlicencjata, nie przerywał edukacji i postanowiłpójść nieco wyżej. Nie zapomniał również o tym,że jest jego najlepszą i ulubioną nauczycielką jakąkiedykolwiek miał. Ale tym razem jego podpis byłnieco dłuższy:dr n. med. Theodore F. StallardHistoria jednak nie kończy się na tym. Kolejnawiadomość jaką otrzymała Pani Thomson, niedotyczyła już szkoły. Teddy opowiedział w niej odziewczynie, którą poznał i zamierza poślubić.Wspomniał też o śmierci ojca, która miałamiejsce kilka lat wcześniej. A co najważniejsze,poprosił byłą nauczycielkę, by zajęła ona miejscena weselu, które w zwyczaju zajmuje matka panamłodego. Zgodziła się bez wahania! l zgadnij co?Pani Thomson założyła na wesele dokładnie tęsamą bransoletkę, którą otrzymała od Teddy'ego,a także użyła tych samych perfum, któremężczyzna kojarzył z ostatnimi świętami przedśmiercią mamy.Padli sobie w objęcia, a doktor Stallard wyszeptałwprost do ucha starszej kobiety:Dziękuję, pani Thompson, za wiarę we mnie.Dziękuje z całego serca, że pomogła mi Paniuwierzyć w siebie, dzięki Pani poczułem sięważny i uwierzyłem że mogę coś zmienić wswoim życiu.”Mrs. Thompson, ze łzami w oczach, szeptemodpowiedziała: "Teddy, mylisz się. To Ty byłeśtym, który nauczył mnie, że mogę coś zmienić. Niepotrafiłam uczyć, dopóki nie poznałam Ciebie!"Rozgrzej dziś czyjeś serce. [ podaj to dalej.Pamiętaj: nigdy nie lekceważ mocy stawianychsobie celów!Historia ta, została opublikowana w magazynieHome Life” w 1976 roku.
Żadna rodzinna zabawa nie może się obyć bez wujka Staszka –  Moment, na który czekają wszystkie dziewczyny...nagle do zabawy włącza się wstawiony wujek Staszek...i GOOOOOOOOLLL!!! CUDOWNIE!!!
Antypolska pełną parą –  Natemat.pl I BOŻE CIAŁO:Boże, znów procesja! Utrudnienia na drogach, kłótnie oołtarze i manifestacyjna Wiara3551133322?Procesje Bożego Ciała zakorkują całą Polskę. Do ich obstawy odciągani sąpolicjanci. Ci już ostrzegają przed mandatami i odholowaniem aut. No i, poświęcie zostają śmieciNatemat.pl i RAMADAN:Warszawa obchodzi ramadan. W tym miesiącu bądźwyrozumiały dla obsługi popularnych kebabówDla wielu Polaków konieczność postu jest często trudna do udźwignięcia.Niestety, nawet wigilia nie może obyć się bez zabronionego alkoholu. Irodzinna biesiada w niektórych domach kończy się popijawą.Z tym nie ma problemu w domach muzułmańskich. Coraz więcejwyznawców religii spod znaku półksiężyca uczy stara się też uczulić naswoje praktyki innych.
Typ siedzi - opłacamy go. Nie płaci alimentów - my płacimy. Patologia rozmnaża się w najlepsze - wypłacamy za to nagrody – Wspaniale się tu żyje Pokłóciły się o 500+. Kłótnia w domu 16-letniej matkiSzesnastoletnia Dżesika, najmłodsza matka w Polsce, walczy ze swoją matką Katarzyną (36 l.) o pieniądze z programu 500 plus. Chce sama dysponować pieniędzmi, które przysługują jej i dwójce jej dzieci. Na razie górą jest babcia, prawna opiekunka całej gromadki. Tymczasem rodzinna wojna absorbuje już policję, prokuraturę i sąd rodzinny.- No, mamy wojnę - drapie się po głowie Marek Klimkiewicz, wójt gminy Boniewo pod Włocławkiem (woj. kujawsko-pomorskie). O tym, że istnieje taka gmina, Polacy dowiedzieli się w marcu 2014 r., kiedy 13-letnia Dżesika urodziła córeczkę Maję. Wtedy Marek Klimkiewicz uważał, że dziewczynka i jej dziecko powinny trafić do ośrodka dla samotnej matki. Bał się, że jak Dżesika pozostanie w swoim środowisku, to zejdzie na złą drogę. Ale ani ona, ani jej matka Katarzyna nie chciały o tym słyszeć. Za to chętnie wyciągały rękę o pomoc. Pani Katarzyna z konkubentem, szóstką własnych dzieci i córeczką Dżesiki dostała od wójta przyzwoite lokum.Pół roku później Dżesika znów zaszła w ciążę i urodziła synka. Jej partner za współżycie z nieletnią dostał wyrok w zawieszeniu, ale i tak trafił za kratki za kradzieże i włamania. Tymczasem rodzina doczekała programu 500 plus.- W sprawie dzieci Dżesiki został złożony wniosek o wypłatę 1000 złotych. Jej matka złożyła też wnioski na pięcioro swoich dzieci, z wyjątkiem Dżesiki - mówi wójt Boniewa. - Pieniądze w kwocie 3500 już zostały wypłacone - dodaje.
Kiedy chcesz wrzucić rodzinną fotkę... –
Źródło: Internet
Rozumiem, że u Czartoryskich gwałcenie włościanek było rodzinną tradycją i stąd ten sentyment –
To będzie lepsza pamiątka rodzinna, niż gdyby mu się udało! –