Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 242 takie demotywatory

 – - Pączki są dość małe, ale smaczne. Nie miał znaczenia rodzaj nadzienia, wszystkie w tej samej cenie (róża, porzeczka i karmel).  Gdy otrzymałam paragon, złapałam się za głowę. Wcześniej nie spojrzałam na cenę - przyznaje niezadowolona klientka
 –  Ludzie listy pisząNo i zrobił mi i nam kolega dzień!Przeczytajcie:  „Fundacja WOŚP <wosp@wosp.org.pl>Temat: Do Pana Jerzego Owsiaka - Przeprosiny. Dzień dobry Panie Jerzy. W ostatnią niedzielę zakończyło się kolejne Święto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Przynajmniej powinno być to święto. Niestety to co powinno łączyć stało się za sprawą wielu kłamliwych dziennikarzy tworzących naprędce swoje bazowane na emocjach artykuły kolejną wrzutką do tworzenia podziałów między ludźmi. Przyznaję, że i ja wpadłem w sidła tej dziennikarskiej nagonki zamieszczając pod jednym z artykułów chamski komentarz dotyczący Pana i Pańskiej działalności. Dla Pana pewnie to żadne novum, bo takich komentarzy ma Pan wiele, a osoby które je piszą po kilku minutach wracają do swoich obowiązków. W moim przypadku stało się jednak inaczej. Ten komentarz napędzany sprytną dziennikarską manipulacją stał się dla mnie swoistym olśnieniem, czynnikiem przemiany z internetowego hejtera w człowieka, który inaczej spojrzał na Pana osobę i Pańską działalność. Kiedy po opublikowaniu tego komentarza na forum przeczytałem go ponownie poczułem wstyd i autentycznie coś we mnie pękło. Pomyślałem , wtedy – jak można człowiekowi, który pomógł tylu ludziom niosąc nie tylko doraźną pomoc w postaci sprzętu medycznego, ale przede wszystkim w postaci niesienia idei pomocy drugiemu człowiekowi pisać taki komentarz przepełniony hejterstwem. Czasu nie cofnę. Jedyne co mogę zrobić to Pana przeprosić i wspomóc finansowo Pańską fundację. Napisałem do Pana, bo chcę, żeby Pan wiedział, że obok dużych cudów jakie dokonuje Orkiestra są też takie małe, które zmieniają ludzkie umysły i kruszą zatwardziałe serca. Pozdrawiam.” fot. Fotograf michon.
Brian Wilson to najstarszy kierowca ciężarówki w Anglii. Ma 90 lat i pracuje pełnoetatowo, nie dorywczo, albowiem nie ma innego wyjścia. Jak sam przyznaje, cały czas jeździ by opłacić rachunki. I tak 70 lat już –
W sumie też bym się skusił –  PigOutplPigOut6 min.ZOBACZ GALERIĘBareja wiecznie żywy.News jest taki, że Komendzie Głównej Policji jebłoz granatnika, strop zawalony, komendant wszpitalu, bo ogłuszony i jak zwykle w takichsytuacjach, artykuły kończą się frazą "trwająustalenia okoliczności wypadku".Mordy ja to wiem bez wychodzenia z domu.Jakimś sposobem do Komendy trafił granatnik ijeden koleś zapytał drugiego:- Ciekawe, czy działa?Jak nie sprawdzimy, to się nie dowiemy heheBoom, end of story.PigOutplNDA CROWNEPOLICH157Lubię to!:PELICJAGŁOŚNY HUKPocisk z granatnika rozsadził stropbudynku Komendy Głównej Policji.Komendant trafił do szpitala. Czasowostracił słuch●●●MILMAGDodaj komentarzXKomentarze: 16 Udostępniono 7 razyPigOutTak wygląda granatnik. Przyznaję bezbicia, że mnie też by kusiło, żebynacisnąćUdostępnij
Mężczyzna został skazany na dożywocie za zabójstwo, chociaż prokuratorzy domagali się kary śmierci. Nowe badania DNA wskazały, że zbrodni dokonał ktoś inny – Obecnie 69-letni Maurice Hastings, został skazany za zamordowanie w 1983 roku pojedynczym strzałem w głowę Roberty Wydermyer. Hastings przez prawie 4 dekady nie przyznawał się do winy i utrzymywał, że to nie on stoi za morderstwem. Maurice przyznał, że przez wiele lat modlił się, aby nadszedł dzień, w którym wygra sprawiedliwość. Jak przyznaje chce teraz cieszyć się życiem, póki je ma
Gość dostaje za tą pracę około 45.000$ rocznie –
A specjalista, wiedząc, że ktoś nie ogarnia, tłumaczy wszystko prostym językiem –
Ks. Sawielewicz o mieszkaniu razem bez ślubu. "Jezus mówi: uważaj!" – Ks. Teodor Sawielewicz prowadzi w serwisie YouTube kanał "Teobańkologia", który subskrybuje ponad 400 tys. osób. Duchowny podejmuje tam m.in. tematy związane ze związkami. Mówi o rozwodach, a w jednym z nagrań postanowił odpowiedzieć na pytanie: "Mieszkanie razem przed ślubem - tak czy nie?" Ks. Sawielewicz uważa, że to grzech i niszczenie swojego związku, nawet jeśli para nie współżyje. Ksiądz ks. Teodor Sawielewicz przyznaje, że mieszkanie ze sobą przed ślubem obecnie staje się normą. On jednak mocno krytykuje takie zachowanie. Nagranie księdza obejrzano na YouTube ponad 150 tys. razy, ma blisko 7 tys. polubień. Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuści]. z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. Duchowny twierdzi, że ten fragment porusza nie tylko temat współżycia przed ślubem. W jego ocenie nawet jeżeli decydujemy się na mieszkanie z naszą drugą połówką, ale nie współżyjemy z nią, to już "samo wystawianie się na okazję jest grzechem". Człowiek mówi sobie: dam radę! Jestem na tyle silny, na tyle pobożny, na tyle ogarnięty, wstrzemięźliwy, mężny, że dzięki temu wytrzymam. A ilu pękło, nawet nie mieszkając wspólnie? Bardzo wielu!
Jako osoba wierząca nie przyznajęsię do tego człowieka –  Jarosław kaczyński w Częstochowie
Resort finansów prognozuje, że koszty obsługi długu pochłoną w najbliższych czterech latach 279 mld złTo kwota zbliżona do kosztu obsługi naszego zadłużenia w ostatnich dziewięciu latach – Tak się kończy okłamywanie wyborców, że "znalazły się pieniądze" podczas gdy trzeba je ciągle pożyczać! Skończyła się dekada taniego pożyczania. MF przyznaje, że koszty obsługi długu będą wysokie
 –  Z przeglądu emerytalnego wynika, że PiS uznaje zmiany z 2014 r. za korzystne dla emerytów. Rząd przyznaje, że jak do tej pory nikt nie stracił na reformie z czasów Tuska. W przeglądzie czytamy, że poprzediicy, wdrażając reformę, zadbali o członków OFE poprzez „objęcie środków ewidencjonowanych na subkontach nowymi zasadami waloryzacji opartej na nominalnym wzroście PKB, z zastrzeżeniem nieobniżania wartości środków na subkoncie w przypadku wystąpienia ujemnego wskaźnika waloryzacji, oraz wprowadzenia zasady dziedziczenia środków zgromadzonych na subkontach". - Oznacza to, że wbrew wielu wypowiedziom reforma OFE z 2014 r. była korzystną zmianą dla wielu ubezpieczonych, którzy obecnie pobierają emerytury. Środki na subkoncie w ZUS są w korzystny sposób waloryzowane oraz zabezpieczone zostało prawo do dziedziczenia środków - mówi Antoni Kolek, szef Instytutu Emerytalnego.
 –
Pięćdziesiąt lat później Maja Gawrońska, której zdjęcie pojawiło się na pierwszym opakowaniu Vibovitu, przyznaje: – "Dla mnie to bardzo miłe doświadczenie, choć wiele osób dziwi się, że nie jestem chłopcem"
 –  Wyrok sądu w Kaliszu nakazujący diecezji kaliskiej wypłacenie 300 tysięcy odszkodowania to dobra decyzja. Dobra dla skrzywdzonego, dla innych, którzy będą dochodzić swoich praw i dobry dla Kościoła. To także nagroda dla braci Sekielscy, dzięki którym ta sprawa ujrzała światło dzienne i nie mogła już zostać zakopana. Skrzywdzonemu przyznaje on zadośćuczynienie za krzywdę, jaką poniósł także na skutek zaniedbań instytucji kościelnej, za lata lekceważenia prawdy i unikania odpowiedzialności, wreszcie za skandaliczne wypowiedzi prawnika, a także części ludzi diecezji kaliskiej.Innym pokrzywdzonym uświadamia, że warto się procesować, że warto dochodzić swoich praw, że czas, gdy sąd zawsze był po stronie sprawcy i instytucji powoli mija. To dobry znak, i warto, żeby kolejni skrzywdzeni występowali do sądów.Kościołowi zaś ten wyrok uświadamia, że nawet najbardziej bezczelny, chamski, stygmatyzujący skrzywdzonych prawnik nie uchroni go od wypłaty odszkodowania, pokazuje, że innej drogi niż zadośćuczynienie za własne błędy nie ma, i wreszcie, że gdyby od samego początku przystąpiono do rozmów, to i tak trzeba by zapłacić, ale instytucji Kościoła oszczędzono by wiele wstydu.To ważna lekcja dla Kościoła, bo tam, gdzie brakuje rozumienia Ewangelii wchodzi prawo i uświadamia, że nie ma zmiłuj, że za zbrodnie lekceważenie pedofilii trzeba zapłacić. I to nie tylko wstydem, ale i w języku, jaki niektórzy rozumieją najlepiej, czyli w kasie.To wreszcie ważny moment dla ludzi, którzy byli zaangażowani w wyjaśnienie tej sprawy, jej ujawnienie, czyli dla Braci Sekielskich. Gdyby nie oni ta sprawa mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. Dzięki ich pracy, ale także dzięki późniejszemu zaangażowaniu mediów udało się nie tylko pozbawić urzędu biskupa Edwarda Janiaka, ale także doprowadzić do tego wyroku.Jeśli czegoś się obawiam to tylko tego, że diecezja zdecyduje się dalej brnąć w żenujący spektakl braku odwagi zmierzenia się ze swoimi zaniedbaniami i postanowi odwoływać się od tego, i tak bardzo łagodnego, wyroku.
 –
Przyznaję - to mały bait click. Stolica Rosji nie płonie, ale i tak jest dobrze. RIA Nowosti, powołując się na rosyjski MON, potwierdza pożar na pokładzie krążownika Moskwa - najpotężniejszego okrętu na Morzu Czarnym. Ten sam, do którego Ukraińcy powiedzieli słynne "Rosyjski okręcie wojenny, pie*dol się!" – Rosjanie twierdzą, że pożar to skutek wybuchu amunicji i że okręt został poważnie uszkodzony. Załoga miała zostać ewakuowana.Wcześniej Ukraińcy informowali, że trafili okręt 2 rakietami Neptun.Taki cyrk - krążownik i jednocześnie okręt flagowy Floty Czarnomorskiej prawdopodobnie idzie na dno
 – Żołnierz opowiada, że mieszkańcy domu, który okradł, bardzo dobrze żyli: mieli wyremontowane pomieszczenia, wyposażenie dobrej jakości, a nawet saunę, w której wraz z kolegami „grzeje się już drugi dzień”.Żołnierz powiedział, że ukradł trochę kosmetyków, damskie adidasy i nowe T-shirty; dodaje, że wziąłby też laptop, ale obawia się, że mógł się trochę przypalić.Żona mówi na to, że to będzie podarunek z Ukrainy, bo „jaki rosyjski człowiek nic nie zwędził”, a laptop się przyda, ponieważ „Sofija pójdzie do szkoły”. Zachęca go też, by brał wszystko, co się da. Pyta również, czy nie było tam jakichś kompletów odzieży sportowej.Na słowa, że pewnie wszyscy jego koledzy też kradną, żołnierz parska śmiechem i odpowiada: „Wynoszą tu wszystko całymi torbami”.Przez Instagram odnaleziono żonę i poinformowano ją, że niestety łup wojenny nie wróci do niej
Dziewczynka, której twarz jest na oryginalnym logo Gerbera, to Ann Turner Cook. Kobieta skończyła 20 listopada 95 lat. Ann jest amerykańską autorką kryminałów – Ann Turner Cook trafiła w 1927 roku na etykiety produktów firmy Gerber, dziś jednego z gigantów branży spożywczej. Kiedy miała cztery miesiące, jej rodzina sporządziła szkic jej twarzy przy użyciu węgla. Rok później przesłała portret do nowo powstałej firmy, która urządziła konkurs w związku z planowaną kampanią reklamową. Wkrótce twarz niemowlęcia obecna była na wszystkich produktach Gerbera, a w 1931 roku została zarejestrowana jako oficjalny znak firmy.Nie mogę wyobrazić sobie niczego milszego, niż bycie symbolem dzieci. A wydaje mi się, że właśnie tym się stałam – mówiła w rozmowie z CBS News Ann Turner Cook, dziś emerytowana nauczycielka, żyjąca w Tampie na Florydzie. Na emeryturę przeszła już w 1989 roku, jako matka czwórki dzieci. Cook musiała pracować, ponieważ za lata reklamowania ogromnej firmy wcale nie zdobyła milionów. Pierwszą dużą sumę otrzymała dopiero na początku lat 50-tych. Kupiła za nią „skromny dom” i pierwszy samochód.Ciekawostka – firma Gerber przez lata utrzymywała tożsamość dziecka z etykiety w tajemnicy. Do 1978 roku mówiło się, że szkic przedstawia małego Humphreya Bogarta lub Elizabeth Taylor. Cook przyznaje, że już w wieku trzech lat dowiedziała się od rodziców o swojej sławie. Jak opowiada, jej własne dzieci każdemu chwaliły się sławną mamą i pokazywały na produkty Gerbera Ann Turner Cook trafiła w 1927 roku na etykiety produktów firmy Gerber, dziś jednego z gigantów branży spożywczej. Kiedy miała cztery miesiące, jej rodzina sporządziła szkic jej twarzy przy użyciu węgla. Rok później przesłała portret do nowo powstałej firmy, która urządziła konkurs w związku z planowaną kampanią reklamową. Wkrótce twarz niemowlęcia obecna była na wszystkich produktach Gerbera, a w 1931 roku została zarejestrowana jako oficjalny znak firmy.Nie mogę wyobrazić sobie niczego milszego, niż bycie symbolem dzieci. A wydaje mi się, że właśnie tym się stałam – mówiła w rozmowie z CBS News Ann Turner Cook, dziś emerytowana nauczycielka, żyjąca w Tampie na Florydzie. Na emeryturę przeszła już w 1989 roku, jako matka czwórki dzieci. Cook musiała pracować, ponieważ za lata reklamowania ogromnej firmy wcale nie zdobyła milionów. Pierwszą dużą sumę otrzymała dopiero na początku lat 50-tych. Kupiła za nią „skromny dom” i pierwszy samochód.Ciekawostka – firma Gerber przez lata utrzymywała tożsamość dziecka z etykiety w tajemnicy. Do 1978 roku mówiło się, że szkic przedstawia małego Humphreya Bogarta lub Elizabeth Taylor. Cook przyznaje, że już w wieku trzech lat dowiedziała się od rodziców o swojej sławie. Jak opowiada, jej własne dzieci każdemu chwaliły się sławną mamą i pokazywały na produkty Gerbera.

Mowa Żulczyka w sądzie w sprawie o nazwanie prezydenta słowem na d...

 –  Dziś zakończyła się rozprawa w sprawie mojego rzekomego znieważenia prezydenta RP. Wyrok w tej sprawie zapadnie w poniedziałek. Bardzo dziękuję za reprezentowanie mnie mecenasowi Krzysztofowi Nowińskiemu, a Michał Rusinek za ekspertyzę i stawienie się w sądzie w charakterze świadka. Poniżej treść mojej mowy końcowej. Wysoki Sądzie,nie przyznaję się do winy, którą jest znieważenie urzędu prezydenta RP, natomiast sprawa, w której jestem oskarżony, ma parę wymiarów, o których warto dzisiaj wspomnieć. Duża część opinii publicznej uznaje dzisiejszą rozprawę za sąd nad intelektem prezydenta Dudy, oraz jego samodzielnością sprawowania władzy. Chciałbym w tym momencie odciąć się od tego typu opinii i deliberacji. Nie jest tajemnicą mój, bardzo delikatnie mówiąc, krytyczny stosunek do obecnej władzy w Polsce, natomiast rzeczywiste niebezpieczeństwa, które niesie ze sobą precedens mojego oskarżenia, wykraczają daleko poza osobę Andrzeja Dudy. Dla tej sprawy nie ma znaczenia, czy prezydent Duda jest mądry bardziej, lub mądry mniej.Znaczenie ma możliwość krytyki władzy, wyrażenia sprzeciwu. Co mamy zrobić, jeśli władza łamie nasze moralne standardy, jeśli przestaje się posługiwać kategorami zdrowego rozsądku, tak jak to ma miejsce w przypadku relacji polsko-amerykańskich na przestrzeni ostatniego roku? Jakie mamy możliwości działania, gdy władza zachowuje się źle, głupio, gdy władza kłamie? Czy władza może nas pouczać w jaki sposób ją krytykować? Z tego co widzę, sympatycy prezydenta Dudy, odnosząc się do mojej sprawy, krytykują mnie głównie z pozycji "dobrego wychowania". "Nie wypada", "nie można", "to poniżej wszelkich standardów", mówią popierający Dudą wyborcy, a nawet sam prezydent zapytany o moją osobę podczas jednego z wywiadów. Może nie wypada, może to poniżej standardów. Co jednak, kiedy sama idea "dobrego wychowania", "szacunku" staje się narzędziem do kneblowania opinii? I czy szeroko pojęte dobre maniery powinny być przedmiotem postępowania karnego?Jestem przekonany, że w Polsce władza gra przeciwko obywatelom znaczonymi kartami. Posłowie, ministrowie, dziennikarze sympatyzujących i dotowanych przez władzę mediów mogą mówić wszystko. Mają za sobą immunitety, ochronę, pieniądze spółek skarbu państwa. Mogą mówić o tym, że tam stało ZOMO, o lemingach i o moherowych beretach, mogą mówić, że osoby LGBT to nie ludzie, tak jak prezydent Duda, poseł Terlecki może nazwać kretynką kobietę, która grzecznie zadała mu pytanie w miejscu publicznym. Mogą mówić to wszystko, a za słowami idą czyny, wymierzone w obywateli, w konkretne grupy zawodowe, w konkretne osoby. Mogą kreować nową, postawioną na głowie rzeczywistość, w której nawet podstawowe akty prawne, na których uformowany jest ustrój państwa, nie mają żadnego znaczenia.Co może zrobić obywatel? Niewiele. Może iść na demonstrację, na której dostanie po oczach gazem, zostanie zawleczony do radiowozu, będzie otoczony przez godziny szpalerem policjantów, a policja w trybie pilnym wyśle oskarżenie do prokuratury. Może zostać zdyscyplinowany. Może na przykład zostać usunięty z pracy, jeśli pracuje w instytucji publicznej. Może stanąć przed sądem po prostu za to, co napisał w mediach społecznościowych.Być może władzy na rękę jest demokracja pozorancka, demokracja która ogranicza się do wrzucenia głosu do urny raz na cztery bądź pięć lat, podczas których bierny, zadowolony obywatel jest manipulowany za pomocą telewizji i mediów społecznościowych na to, aby oddać ten głos, który władzy jest potrzebny, gdy przyjdzie na to czas.Muszę tutaj podkreślić, że żadnym wypadku nie czuję się dysydentem, ofiarą systemu, osobą prześladowaną - byłoby to bardzo obraźliwe w stosunku do ludzi rzeczywiście prześladowanych przez władze swoich krajów, chociażby za naszą wschodnią granicą. Moją sprawę traktuję bardziej jako kłopot, trochę śmieszny, trochę straszny, ale na pewno istotny. Wierzę, że ta sprawa jest pewnym papierkiem lakmusowym, jednym z wielu drobnych testów, podczas którego sprawdzamy nasze możliwości obywatelskiego oporu. Stojąc przed sądem za słowa, które napisałem na Facebooku czuję się jak poddany, jak petent, jak członek ciemnego ludu, który władzę ma jedynie wielbić, bo do tego władza jest, aby być wielbioną. Nie, w demokratycznym społeczeństwie, którym zaczęliśmy się stawać jakiś czas temu, i którym wciąż się stajemy, to władza jest dla nas. Ma nas reprezentować i nam pomagać. A my mamy prawo - a nawet powinniśmy - reagować, gdy ta władza działa przeciwko naszym (i również swoim) interesom. Nawet kosztem bon-tonu, savoir vivru, ładnej polszczyzny i dobrego wychowania.
...a trzech na czterech mężczyznsię do tego nie przyznaje –