Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 69 takich demotywatorów

Dojechali? Dojechali, więc po codrążyć temat... –  Żona mówi:Jedziemy oglądać dom.Więc pani mówiła jak dojechać, żona sobiezapisywała...Rozumiecie?Dwie kobiety ustaliły trasę.Aleja głupi.Zamiast 20 km zrobiłem 60.Na miejscu pytam pani czemu podała takądrogę- Bo wie pan, tam jest takie skrzyżowaniektórego nie lubię.
Ty też zostań bohaterem w swoim domu! –
- Zwariowała pani?!Ja tu przyjechałem wypocząć! –
 –  Wysoki sądzie, błagam. Mam żonę i trójkę dzieci. Nie mogę wrócić do tego koszmaru. Przykro mi, Panie Kowalski. Odsiedział Pan swoje i jest Pan teraz wolnym człowiekiem
Kiedy Ubera zamawiająwojownicze żółwie ninja –  Jestem na miejscu, pod jakidom podjechać?Lokalizacje dał pan napustym placu08:4308:44Wszystko gra 08:44Zaraz wyjdę ze studzienki w08:45Pan nie pyta 08:45betonieOk 08:45
Pan Bóg ma poczucie humoru –  KREM.COMRodzina w Brunswicku traci wszystko wpożarze za wyjątkiem biblii88 Shares1( LikeCommentShare0631Trochę pasywnie agresywny ten Bóg-spalił ci dom i zostawia wizytówkę

Typowy pies

Typowy pies –  N DOMUU WETERYNARZAŁAPKA BOLIBRZUSZEK BOLIWSzISTKO BoLiW ZYCIUJA OKAZZDROWIA NIE KULAkNA RATKAZNOWU CoSWYMYSLİCA , PAN
Nie będziesz mi mówiłczy to pomyłka czy nie... –  Jak pan z wiaduktu zjedzie to wprawo zamiast do mnie Zobaczypan2orzehy ogrodzone w takiejniecce.lzaraz dom z długimdahemWokoł hoinki wysokie.kołonih w lewo i za20m koło krzyza wgore do wiaduktu i do mnie gdzieto okno.р. Eli kazałam tam siebudowacAmoze pan.to stD 17:32Chyba zaszła jakaś pomyłkaD 17:33Dzisiajnie żadna czyscioszka tasasiadkaJak tu jej corki z synamisasiada z góry biły mojaLaurew drodze ze szkołyNiszczyły implecaki.kradły flamastr izeszytyTakze moje trafiły doD.dz.zamiasttamte.a w D.dz.tez tam na mojeswoih jakihs nauscili oni.tasasiadkaPrzylecialD 16:10Pisałam że zaszła pomyłka. Nieten numer
Przepuścił ciężarną w kolejce do kasy. Kobieta podchodząc bliżej usłyszała wiele komentarzy – W sklepie było pełno ludzi, a wśród nich stojąca w kolejce kobieta w zaawansowanej ciąży. Na pierwszy rzut oka było widać, że stanie i czekanie na skasowanie swoich produktów jej nie służy – była blada i wyraźnie zmęczona.Co na to pozostali? Jak się okazuje, ich reakcje były bardzo różneW pewnym momencie jeden ze starszych panów zwrócił się w kierunku kobiety i poprosił ją, aby podeszła do kasjerki jako pierwsza. Zawstydzona kobieta uśmiechnęła się do mężczyzny i postanowiła ruszyć przed siebieNiestety, reakcje innych tak miłe już nie były:„Wszyscy się śpieszą”, „Wszyscy są zmęczeni” – to tylko część komentarzy, które można były wychwycić z tłumu. W pewnym momencie ciężarna kobieta nie wytrzymała i zapytała jedną ze stojących w kolejce pań, która najbardziej się wychylała.Ma pani dzieci?Mam i rodziłam bez znieczulenia. W dziewiątym miesiącu ciąży jeszcze sprzątałam dom i zupę mężowi podawałam. Wy się teraz pieścicieNasuwa się tylko pytanie, czy to jest wystarczający powód, aby zmęczonej kobiecie nie ustąpić miejsca?A wystarczyłaby odrobina kultury, żeby wszystkim żyło się lepiej...
Starszy Pan uciekł z domu, gdy zauważył, że ten stoi cały w płomieniach. Jednak po chwili przypomniał sobie o swoim przyjacielu i ryzykując życie poszedł go ratować – Dom spalił się doszczętnie, jednak kotek i jego właściciel są cali i zdrowi
0:43
Kiedy życie cie przytłaczaogromem spraw –  Wysokisądzie, błagam.Mam żone i trójkędzieci. Nie mogęwrócić do tegokoszmaru.Przykro mi, PanieKowalski. OdsiedziatPan swoje i jest Pan terazwolnym człowiekiem.

Nastolatek zrobił dziecko obcej dziewczynie. Po tym przyszedł do jej ojca z wielką prośbą

Nastolatek zrobił dziecko obcej dziewczynie. Po tym przyszedł do jej ojca z wielką prośbą – Mówią, że nie można mieć wszystkiego, a życie bywa bezlitosne. Nikt jednak nie powiedział, że będzie łatwo.Oto historia mężczyzny:Jestem dyrektorem generalnym w jednym z salonów samochodowych. Kiedy moja córka skończyła 17 lat, poszła na imprezę. Tam poznała mężczyznę, z którym współżyła i zaszła w ciążę. Nie chciała powiedzieć, kto jest ojcem jej dziecka.Jednego, niedzielnego popołudnia, kiedy córka była już w zaawansowanej ciąży, siedziałem na tarasie i piłem kawę, gdy nagle pod nasz dom podjechała stara ciężarówka, z której chwilę później wysiadł młody mężczyzna.Zaczepił mnie i zapytał, czy jestem ojcem Stacy. Odpowiedziałem, że tak i zapytałem, czy jej szuka. „Nie proszę pana. Jestem tutaj, aby porozmawiać z panem. Mogę usiąść?”. Odpowiedziałem, że tak.To wtedy chłopak powiedział mi, że skończył 18 lat, nie jest bardzo inteligenty i nie ma sprecyzowanych planów na przyszłość. Wtedy zaczynałem mieć przeczucie, że wiem, co chce mi dalej powiedzieć. Kontynuował:„Wiem, że pana córka jest w ciąży, bo to ja jestem ojcem dziecka.Nie kocham pana córki i wiem, że nie powinienem robić z nią tego, co zrobiłem. Mimo swojej sytuacji życiowej zamierzam być kochającym i oddanym tatą. Wiem, że zarabia pan duże pieniądze z tego, co robi pan na co dzień. Chciałbym dla pana pracować, aby utrzymać dziecko i być odpowiedzialnym ojcem”.Zapytałem, jakiej pracy oczekuje?„Chcę sprzedawać samochody. Chcę być dilerem samochodowym. Słyszałem, że pracując u pana nie potrzebuję dyplomu ukończenia studiów, a jeśli będę pracował dużo i mądrze, mogę zarobić godne pieniądze”.Odpowiedziałem, że tak, jest to możliwe. Chciałem, żeby spróbował i kazałem mu przyjść na drugi dzień o 8 rano. Zgodził się.To było dobre 10 lat temu. Teraz jest kierownikiem sklepu i jednym z najlepszych pracowników, z jakimi miałem kiedykolwiek styczność.Jest także wspaniałym ojcemPoznał jednak i poślubił inną kobietę, z którą ma dzisiaj drugie dziecko.Odpowiedzialność za swoje czyny powinniśmy ponosić bez względu na wiek

Pielęgniarka po prośbie starszego pana wyczyściła jego lodówkę. Ta prośba okazała się być jedną z najcenniejszych lekcji w jej życiu

Pielęgniarka po prośbie starszego pana wyczyściła jego lodówkę. Ta prośba okazała się być jedną z najcenniejszych lekcji w jej życiu – Dzień, w którym odwiedziła pewnego staruszka na pewno zapamięta do końca życia.„Nigdy nie czułam się tak niewdzięczna za to co mam, tak jak dzisiaj. Ktoś kiedyś powiedział mi, że nie ma znaczenia co się posiada teraz, bo człowiek zawsze będzie myślał, że jest to niewystarczające i będzie chciał więcej. Ja też zwracałam uwagę na to co mam, na rzeczy materialne. Chciałam mieć nowy samochód, ładny dom, modne ubrania, buty itp. Ci co mnie znają, wiedzą, że jestem pielęgniarką i odwiedzam pacjentów w domach, dbam o ludzi z różnymi chorobami.Dziś rano jeden z nich poprosił mnie o wyczyszczenie lodówki.Odwróciłam się do niego i zapytałam, kto kupuje mu jedzenie. Wtedy opuścił głowę w dół, jakby było mu wstyd. Powiedział:”Kupuję jedzenie, kiedy mam pieniądze.” Rozpłakałam się. Nigdy w życiu nie widziałam tak pustej lodówki. Nagle zdałam sobie sprawę, że czym są moje potrzeby w porównaniu do jego.  Zaczęłam sprzątać jej wnętrze, podczas czyszczenia wciąż płakałam.Kiedy skończyła się moja zmiana, poszłam do samochodu. Jednak nie wiedziałam jak mam dalej żyć z tym, co widziałam. Nie mam żadnych kartek żywnościowych i sama niewiele zarabiam, ale pojechałam do sklepu po artykuły spożywcze. Wzięłam tyle, ile zmieściło się do koszyka."Nie piszę tego, aby dostać pochwały. Chcę tylko pokazać wszystkim ludziom, że obok nas żyją osoby w o wiele gorszej sytuacji niż my. Otworzyłam oczy i przekonałam się, że nie należy myśleć o tym, czego się nie ma, tylko doceniać to, co posiadamy”. Warto się czasami rozejrzeć wokół siebie, aby dostrzec osoby, które potrzebują naszej pomocy, uwagi czy po prostu dobrego słowa i uśmiechu
To już koniec popularnej serii na YouTube. Wiesiek Wszywka przegrał z nałogiem – Seria "Kopsnij Drina" z Wiesławem Wszywką cieszyła się wielką popularnością na YouTube. W pewnym momencie jej twórca - naffnaff - postanowił pomóc głównemu bohaterowi wyjść na prostą. Poświęcił czas, zorganizował nawet zbiórkę pieniędzy na leczenie, jednak nie udało się.Wiek oraz tryb życia, który przez wiele lat prowadził bohater serii sprawiły, że konieczna była operacja uda oraz wzroku. W tym celu uruchomiono zbiórkę. W krótkim czasie fani uzbierali o wiele większą sumę niż potrzebował Pan Wiesław. Podczas gdy na zabiegi potrzebowano ok. 20 tys. zł, zebrano ponad 88 tys. zł.Operacje zakończyły się pomyślnie, a Pan Wiesław częściowo odzyskał zdrowie i nie tylko. Wielu internautów wskazywało, że może być to świetna okazja do tego, by bohater rozpoczął nowe życie. Wielką rolę odegrał w tym przypadku naffnaff, który pomagał bohaterowi serii podczas pobytu w szpitalu oraz wyremontował mu dom, a nawet kupił mu garaż. Youtuber zajmował się bohaterem serii w trakcie rekonwalescencji. Natomiast Pan Wiesław kilkukrotnie potwierdzał, że skończył z piciem - jak się okazało, nie była to prawda. Człowiek który miał przed sobą szansę na zmianę, ostatecznie wybrał ucieczkę w nałóg. Twórca kanału informował, że Pan Wiesław powrócił do alkoholizmu, mimo, że nawet lekarze po operacjach informowali go, że doprowadzi to do tragicznych konsekwencji. Naffnaff podjął decyzję o zakończeniu współpracy
Brawa dla Pana Andrzeja Sapieszko, który rozmontował z bali swój nowo postawiony dom, w którym miał spędzić spokojnie emeryturę i przeznaczył je dla rodziny, której po sierpniowych nawałnicach wciąż dach sypie się na głowę – Kiedy wiatr szalał na Pomorzu, pan Andrzej był w Warszawie i z przerażeniem patrzył na obrazki w telewizji. Decyzja o podzieleniu się domem była impulsem. „Doszedłem do wniosku, że można w ten sposób pomóc komuś, kto tej pomocy potrzebuje. Osiem lat temu przeżyłem pożar, który zniszczył nasz dom od środka. Wtedy też zacząłem budowę nowego – opowiadał „Gazecie Wyborczej”. – Ale plany życiowe się zmieniły. Dzieci zaczęły inaczej widzieć swoją przyszłość i nie chciały już korzystać z domu z bali. Doszedłem do wniosku, że nie jest mi potrzebny. I tak narodził się pomysł przekazania go bardziej potrzebującym”
Porzucony pies tygodniami czekał na właściciela. Z żalu "pękło mu serce" – Ktoś porzucił psa na lotnisku w mieście Bucaramanga w Kolumbii. Zwierzę zdechło z tęsknoty za swoim panem.Porzucony pies spędził miesiąc wałęsając się po terminalu lotniska. Zaopiekowali się nim pracownicy lotniska, którzy nadali mu nawet imię - Wędrująca Chmura.Na pewno ma właściciela, ma swój dom, ale ktoś go porzucił tu na lotnisku, więc czeka, aż pan po niego wróci - powiedział weterynarz, który został wezwany do psa.Pies obwąchiwał pasażerów, najwyraźniej szukając wśród nich swoich właścicieli. W końcu i tego zaprzestał. Położył się w kącie, leżał tak bez chęci do życia, nic nie jadł i nie pił.Kiedy jego stan się pogorszył, został zabrany przez weterynarza do schroniska dla zwierząt. Jednak pies był z każdym dniem coraz słabszy, mimo podawanych mu kroplówek. Ostatecznie depresja go pokonała...
Sim Jaedeok po swoich przedwczesnych narodzinach w publicznym kiblu został burmistrzem Suwonu i pracował nad jakością kibli w mieście, zyskując ksywę "pan kibel". Wybudował sobie dom w kształcie wielkiego kibla, umarł w nim, i teraz jest tam muzeum kibli –
Kiedy pan w końcu wraca z pracy –

Abelard Giza dosadnie powiedział co o tym wszystkim myśli:

 –  Siema!Urodziła mi się właśnie druga córka. Ale piszę o tym nie dlatego, żeby ktoś mi teraz gratulował czy wklejał serduszka. Piszę o tym dlatego, że w takich sytuacjach oprócz dziecka zawsze rodzą się kolejne pytania i wątpliwości. Człowiek próbuje być dojrzalszy, myśleć o przyszłości itp.Próbowałem śledzić to co dzieje się na Wiejskej, ale z wiadomych przyczyn było to z doskoku i tylko jednym okiem.Od początku tej kadencji staram się bardzo, żeby moje prywatne sympatie emocjonalnie nie wzięły góry. Kto zna moją twórczość ten wie, że raczej bliżej mi do lewej strony niż do prawej. Kto widział, mój nowy program wie też że i tam od polityki uciec nie zdołałem. Zawsze będę starał się punktować głupotę, nieważne pod jakim sztandarem będzie maszerować.Głupota nie ma koloru. Potrafi być i brunatna, i tęczowa.Chciałbym, żeby po obu stronach - i wierzę, że tak jest - były osoby, które potrafią rozmawiać, argumentować i szukać kompromisu pomiędzy dobrem narodu a jednostki (że tak to umownie nazwę). I nie ma znaczenia co myślę prywatnie. Żyjemy obok ludzi, którzy mają inne poglądy i chcąc nie chcąc musimy jakoś współgrać.W tym co robię próbuję zachować zdrowy rozsądek i przyjmować argumenty obu opcji. Nie znoszę cenzurowania sztuki i próby wpływania na teatry. Brzydzą mnie przemoc, homofobia i antysemityzm. Ale też nie każdy ksiądz to pedofil, a wywieszenie flagi przed domem nie musi być od razu oznaką wytatuowanej falangi na dupie. Patriotyzm to nie tylko Żołnierze Wyklęci i skarpety z symbolem Polski Walczącej. Ale to też nie tylko kasowanie biletu i płacenie podatków.Mnie też wkurwiają wysokie emerytury typów, którzy kiedyś pałowali przyzwoitych ludzi i to, że „jakimś cudem” duży biznes oprał się mocno na kolesiach mających w poprzednim systemie plecy i znajomości.Ale nie chcę płacić abonamentu za telewizję, którą robi Jacek Kurwski, bo nie znoszę bałwana od lat, a i jakoś mnie ramówka TVP nie przekonuje. Tak jak z resztą nie przekonuje TVN ze swoim plastikowym światem cwelebrytów i POLSAT wykuty z dykty i cekinów. I gdybym miał płacić za którąkolwiek z tych stacji też bym protestował.Płacę abonament za Netflixa. Z przyjemnością. A jak podniosą cenę to trudno - widzę co robią i bez gadania dorzucę piątaka. Fajnie by było, żebym nie musiał chodzić do kościoła bo każą, albo odmawiać różańca podczas wysyłania paczki na poczcie, ale też nie chciałbym żeby mnie ktoś zmuszał do hajtania się z facetem. Ale jeśli ktoś ma ochotę leżeć krzyżem 24h albo być drapany wąsem podczas całowania - luz.Dla wszystkich znajdzie się miejsce. To duży kraj. Mamy morze, góry i jeziora. Niech sobie więc rośnie i marihuana, i "dzięcielina pała”. Nie chcesz - nie jaraj. A jak ci będą dmuchać w twarz to wtedy śmiało pierdolnij.Nikt przecież nie każe nikomu jeść chleba żytniego powszedniego. Ja lubię i się bardzo cieszę, że mogę kupić. Że na półkach są opcje. Źle by było, gdyby wypiekali tylko biały aryjski bochen.Z drugiej strony zapiekanka na pełnoziarnistym - zastrzelcie mnie!To są przykłady. Nie piszcie mi potem: „marihuana to nie żyto” albo „jeb się Masonie!” - to wszystko wiem.Próbowałem bardzo długo zachować trzeźwy umysł, ale coś pękło - ostatnio zdarza się najwybitniejszym, kanalie… Myślę sobie, że to nie jest w porządku, że boję się tego co się dzieje. Po moim domu biega jakiś ekipa z młotkiem, krzyczy, że ma pozwolenie od wspólnoty i rozpierdala różne elementy. Teraz zabrali się za ściany nośne. Nikt mi nic wcześniej nie wyjaśnił. Może nawet mają ze sobą jakieś plany, może to wszystko jest jasne w głowie Wielkiego Budowniczego - ale ja nic nie wiem. A na planach się nie znam. Ja sobie piszę śmieszne rzeczy. Ktoś inny pracuje w stoczni, ktoś jeździ taksówką. Nie musimy kumać planów. Wystarczy gdyby ktoś po ludzku spróbował wszystkie nasze wątpliwości wyjaśnić. I kiedy jakiś bardziej światły sąsiad pyta: „A to się nie zawali? Czy Pan Zbyszek sam to dźwignie? Wiemy, że jest doskonałym specjalistą, ale nie jest Bogiem - jakby chciał. Może lepiej, żeby był jeszcze jakiś inny filar?”to nie chcemy w odpowiedzi słyszeć tylko:„Bandyci ten dom stawiali! Dzieci budowlańców sprzed 40 lat!”„A pana kolega nie budował wtedy? Kojarzę wąsa…”„Ale my jesteśmy dobrzy! Masz lizaka dla dziecka!”Mnie osobiście ten lizak nie przekonuje. Aczkolwiek szkoda, że poprzednia ekipa o lizaku nie pomyślała.Oni w ogóle mieli wyjebane. Przychodzili do roboty raz na jakiś czas. Pomieszali beton, ukradli parę cegieł, okna wstawili tańsze, piasek sypali zamiast cementu - żeby się ośmiorniczek nawpieprzać. A dom nasz kruszał i osiadał.Zła ekipa. Bez żadnych wątpliwości. Partacze pierdoleni.Ale, jak wspomniałem, ja się na budowach nie znam. Przez lata myślałem, że tak ma być. Że wszyscy te cegły kradną. Że na tym polega „fachowiec”. Przecież odkąd pamiętam tak było. Co przyszła jakaś ekipa to przekręt. Gdyby któraś była dobra, to przecież byśmy ją wybierali co cztery lata. Nikt nie zmienia zwycięskiego składu #adamnawałkaMoże faktycznie ten nasz dom stoi na złych i zgniłych fundamentach i mieszkańcy parteru już dawno brodzą w gównie, a nikt z wyższych pięter o nich nie myśli. Póki się nie wleje do Twojego salonu, masz wywalone. Może wreszcie przychodzi Wielki Budowniczy, który czuje, że ma taki sprzęt, że wreszcie może to ruszyć, bo jak nie dziś, to za rok albo pięć wszystko się rozleci (co nawet mógłbym zrozumieć). Ale - o, Wielki Bobie! - zrozum, że na mój chłopski rozum, nie powinno się burzyć wszystkiego kulą na łańcuchu, kiedy w bloku mieszkają ludzie. To musi być bardzo przemyślana i precyzyjna operacja. A każdy, kto ma wątpliwości powinien dostać jasne i rzetelne wyjaśnienie. A jeśli go nie dostaje to: albo go nie ma, albo traktuje się pytającego jak idiotę, albo może fundamenty nie są tak zgniłe jakby chciała ekipa i cały ten sprzęt, i rozpierdol jest tylko ku uciesze operatora „burzarki”.Prosta to przenośnia. Nie uwzględnia pewnie wielu niuansów. Ale wierzę, że wszyscy, którzy myślą rozumieją. Pytam zatem: czy ktoś bardzo spokojnie i konkretnie, bez krzyków „jebać PO” i „jebać PIS” potrafi mi wyjaśnić, że nie ma się czego bać? Że to co widzimy to są dobre ruchy?Bo jeśli nikt tego nie zrobi, to boję się, że mój strach przerodzi się we wkurw, a wtedy ciężko będzie powstrzymać emocje i choćby próbować zrozumieć. A to złe.Już jednego gościa zapytałem pod wpisem Dawida Podsiadły - podobnym w tonie - o argumenty, bo rzucił tylko coś w stylu "śmierdzi KODziarstwem”. Potem się okazało, że nie miał ani jednego sensownego zdania na obronę tych działań. A nie o takie wpisy mi chodzi. Szkoda stukać w klawiaturę. To już lepiej wymieniać tytuły seriali, które warto obejrzeć. Będzie jakkolwiek konstruktywniej.ARGUMENTY.Proszę, bo czasu mało, a emocje z dnia na dzień większe. Poza tym piątek i wszyscy chcą się nawalić. Za sądy albo na pohybel.