Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 47 takich demotywatorów

Paul zachorował na polio w wieku 6 lat. Choroba uszkodziła jego ośrodkowy układ nerwowy uniemożliwiając oddychanie. Jako 6-latek został umieszczony w tzw. żelaznym płucu, czyli maszynie, która była w stanie za niego oddychać – W ciągu pierwszych lat choroby Paul mógł opuszczać płuco na kilka godzin dziennie, jednak z czasem okres uległ skróceniu do kilku minut
Niespełnialne marzenie –  CO BYŚ CHCIAŁ NAŚWIĘTA CHŁOPCZYKU?SEROTONINE, ENDORFINY IZDROWY UKŁADNERWOWY
 –  Zaspokaja jednąz podstawowychpotrzeb - potrzebęprzynależnościWyzwala pozytywneemocjeWpływapozytywnie na ...>pracę mózguUczy empatii***********szczęścia*******Daje poczucie, żejesteśmy chcianii kochaniPrzyczynia się dowydzielania hormonów4Jest wsparciemw trudnych iciężkichmomentachGŁagodzi objawysmutkui depresjiZmniejszaryzyko zapadalnośćna choroby sercaObniża poziom stresuUspokaja układ nerwowyWzmacnia odporność na chorobyOpracowała M Sodkiewicz-DziadzioZP'S Tczew
 –
Byłem dziś na rozmowie o pracę w magazynie. Gadka szmatka, jakieś pierdoły. Chłop się mnie w końcu pyta, czy potrafię jeździć wózkiem. Zapytałem: widłowym? A on na to: – KU*WA NIE! TAKIM Z MAŁYM BOBASKIEM! OCZYWIŚCIE ŻE WIDŁOWYM! Wszyscy dookoła w śmiech. Mowie no ok, potrafię. Formalności, wyjaśnienia i pan przyjdzie w poniedziałek do pracy. Myślę se spoko, ładnie poszło. Kieruję się do wyjścia, zaczepia mnie grupka magazynierów. Nie przejmuj się Stefanem, jest trochę nerwowy, ma niepełnosprawnego syna, od urodzenia jeździ na wózku. Pytam: WIDŁOWYM? Cisza, zgromadzeni patrzą na mnie jak na idiotę. Bez słowa odszedłem. Niezły ku*wa zakładzik. Już się nie mogę doczekać poniedziałku

Była dziennikarka TVN o mobbingu w stacji:

 –  aniawendzikowskaPiszę ten post, a z oczu lecą mi łzy.Przepraszam, jeśli to ,za dużo prywaty" dla kogoś.Ale potrzebowałam tego oczyszczenia.Piszę to dla siebie siebie ale i dla wszystkich innych, którzymierzą się z podobnymi rzeczami. Widzę WasPamiętajcie, depresja jest symptomem. Pytanie: co jest podspodem?Przez cztery ostatnie miesiące próbowałam tego nie napisać,zostawić, dać spokój, iść dalej. Ale nie potrafię już milczeć.Mówiono mi, ostrzegano: nie mów o tym, nikt nie zrozumie,będzie hejt, a ty będziesz ,,niezatrudnialna", straciszkontrakty.. trudno. Już się nie boję. A jeśli ktoś mnie niezatrudni, bo stanęłam w prawdzie, to ja i tak nie chcę takiejpracy...Zło rodzi zło, dobro rodzi dobro, a prawda nas wyzwoliJako nastolatka miałam przygodę z modelingiem iwtedy usłyszałam, że mam niezwykleprzekonujący „sztuczny" uśmiech. Wiecie, ten zazawołanie, do zdjęcia.. wtedy myślałam, że tosuper, ale nie miałam pojęcia, że będę go używaćw życiu.. jako ochrony, żeby nie było widać co siędzieje w środku. I że ten uśmiech stanie się nadługo więzieniem, w którym nieuwolnione,prawdziwe emocje będą, niby stłumione, siałyspustoszenie..Dlaczego się uśmiechasz, kiedy twoja duszakrzyczy z bólu? Pewnie każdy człowiek z depresjąodpowie na to pytanie inaczej. Ale na pewno każdyto zna... ja uśmiechałam się ze wstydu..wstydziłam się smutku, bólu, wstydziłam się tego,jak okropnie myślę o sobie. I ze strachu. Tak,bałam się. Wydawało mi się, że kiedy ja, która zpozoru ma takie piękne życie powiem, że coś jestnie tak, to nikt nie zrozumie. Że zostanę wyśmiana.Mobbing to takie nowe słowo. Kiedyś poniżanie,gnębienie, krzyki, przekleństwa to była norma wwielu firmach. Na pewno w mediach. Podobnie jakteksty w stylu: nie podoba się to do widzenia,wiesz ile osób chętnych jest na twoje miejsce? Dopolskiej TV trafiłam po 4 lata pracy w Londynie.Znałam inne standardy. Nie miałam na to zgody.Zgłaszałam, jasne że zgłaszałam. Na początku jestjeszcze ogromne poczucie niesprawiedliwości.Potem się cichnie..Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam opracę. Niby gwiazda z telewizji", a ja byłamtraktowana jak dziewczynka z podstawówki, którąco chwilę bije się po łapkach za każdeniedociągnięcie. Tak naprawdę byłam w swoimschemacie niewidzialności, niedocenienia iciągłego udowadniania swojej wartości. Ale o tympóźniej. Kiedy zdjęto z anteny moje wejścia wstudio usłyszałam: sorry, Anka, ,,nie oglądasz się".Pomyślałam, cóż, trudno, chodzi o dobroprogramu. Ale coś mnie tknęło i sprawdziłamwyniki oglądalności z ostatnich tygodni. Wmomencie mojego wejścia wykres oglądalnościpikował w górę. Wtedy usłyszałam: oglądalnośćnie jest najważniejsza. Prosiłam o pomoc, żebymnie musiała sama montować materiałów, żebym niemusiała robić tłumaczeń sama. Albo żebymprzynajmniej mogła robić montaż z domu, zdalnie.Nie wyrabiałam się ze wszystkim przy dzieciakach.Byłam z nimi sama. Usłyszałam: nikt tu nie maspecjalnych praw. Ja chyba miałam „specjalneprawa", ale takie represyjne. Jeśli mój materiał niebył gotowy na 48h przed emisją, z nagranymtłumaczeniem, podpisami, to spadał z emisji, a janie dostawałam pieniędzy. Dla porównania innireporterzy kończyli swoje materiały w ostatniejchwili, czasami późno w nocy, tuż przed porannymprogramem. Czy to mobbing? Teraz wiem, że tak.Tych sytuacji były dziesiątki, jeśli nie setki. Tomateriał na książkę, a nie na post..Wtedy sądziłam, że to co mi się przytrafia to mojawina. Że jestem zła, nieudolna, trudna.. że możejeśli bardziej się postaram to wszystko będziepięknie, a problem zniknie. Nie znikał, było corazgorzej. Na zewnątrz wyglądało to tak pięknie.,,O co ci chodzi? Byłaś na Oscarach" I tym bardziejczułam, że nie mogę nic powiedzieć. Byłam wbłędnym kole.Nikt nie wie, że poleciałam na wywiad do LosAngeles trzy tygodnie przed porodem. Musiałammieć pisemną zgodę od lekarza. Cały lotsiedziałam jak na szpilkach. Bałam się, że urodzęw samolocie.. Nikt nie wie, że poleciałam na jednąnoc do Filadelfii zostawiajac dziecko z nianią, kiedymiało dwa tygodnie. Wiele osób wie natomiast, żewróciłam do pracy sześć dni po porodzie. Jakstrasznie wieszaliście za to na mnie psywiedzieliście, jak bardzo bałam się, że ciąża będzieidealnym pretekstem, żeby się mnie pozbyć... a japotrzebowałam tej pracy, a przynajmniej wtedy, wburzy hormonów, tak właśnie myślałam. Bo byłamsama i miałam dwójkę dzieci na utrzymaniu..NieWięc trwałam w tym, bo myślałam, że nie mamwyjścia. Będę miła, będę profesjonalna, będę robićwszystko na 100%, jak mi zabiorą jeden czy drugiwywiad, zatrudnią kolejną, i kolejną osobę torobienia mojej roboty, choć i tak jest jej corazmniej... to będę patrzeć w drugą stronę. Znalazłamsobie ciche, w miarę spokojne miejsce izaakceptowałam rzeczywistość.Były leki, była terapia, na jakiś czas pomagało. Alez przemocą jest tak, że jak się na nią godzisz to jejpoziom rośnie..To nie jest historia oale o tym, dlaczego w tym trwałam. W ciszy ipoczuciu winy, że mnie to spotkało..Najprościej byłoby stwierdzić, że mobbing byłprzyczyną depresji. Ale myślę, że było zupełnieinaczej. Przyczyną mojej sytuacji w pracy, byłymoje nieuleczone traumy i schematy, któresprawiły, że akceptowałam takie traktowanie. Adepresja to był bezpiecznik. Wywaliła, żebymzwróciła uwagę na to, co się ze mną dzieje.Głęboko, głęboko w środku.Jest taki moment, kiedy już nie widzisz wyjścia zsytuacji. Nie widzisz światełka w tym ciemnymtunelu, którym kroczysz przecież tak długo.Tracisz nadzieję, że możesz cokolwiek zrobić i żekiedykolwiek będzie lepiej. To jest właśniedepresja. Pamiętam, jak się zastanawiałam, czyskok z piątego piętra, na którym mieszkam załatwisprawę czy trzeba jednak wejść wyżej... wpisałamw google: z którego piętra trzeba skoczyć, żeby ...przeraziło mnie, ile jest w Internecie pytań na tentemat. Czuję potworny wstyd pisząc o tym, alewiem, że czas dać mu przestrzeń. Nie maodrodzenia bez uznania prawdy o sobie. Tejpięknej, alei tej trudneji bolesnej.tym, jak byłam źle traktowana,Paradoksalnie równoległy kryzys mnie uratował.Doświadczenia osobiste sprawiły, że musiałamsięgnąć głębiej. Nic nie dzieje się bez przyczyny.Świat zewnętrzny jest lustrem. Nie ma nic nazewnątrz, czego nie ma w środku. Ludzie traktująsami sobie myślimy. Nie chodzi o to,Raczej o to, żeschematy myślenianas tak,jakoże sami jesteśmy sobie winni.wszystkodookoła potwierdzao sobie i o świecie, które nam wgrano na twardydysk w dzieciństwie. Tkwiłam w krzywdzącychtoksycznych sytuacjach i relacjach, bo idealniepotwierdzały to, co myślałam o sobie: jesteśniewystarczająca, nieważna. Na miłość trzebazasłużyć. Na uznanie pracować. Ciężko.Codziennie.A inni i tak zawsze są lepsi. JestemDDA. Całe dzieciństwo walczyłam o uznanie imiłość rodziców. A potem całe dorosłe życiewchodziłam w znajomo krzywdzące relacje. Byłoznajomo... teraz kiedy jestem po drugiejco się wydarzyło byłodla mnie.. żebym mogła to zobaczyć i uzdrowić.źle, alestronie wierzę,żewszystkodwa tygodnie, którewszystko kliknęło.tylko o tym, jakZaczęłam czytać, słuchać podcastów, oglądaćvideo wywiady. Medytowałam, godzinę dziennie,codziennie przez rok. Ćwiczyłam jogę. Robiłamafirmacje. Hipnozę, integrację emocji w oddechu,oddechy z Wimem Hoffem, morsowanie.Spróbowałam wszystkiego. Mój układ nerwowy sięregulował. Powoli wracałam do siebie.Prawdziwym przełomem byłyspędziłam w Gwatemali. TamKiedyś napiszę o tym więcej. Terazcodziennie o świcie spotykaliśmy się na porannemedytacja, potem ćwiczyliśmy jogę. Może toprzypadek,cały tydzieńpoświeciliśmy na pracę nad odwagą serca...codziennie układałam dłonie w mudrę abhayahridaya (mudry to gesty wykonywane palcami iktóre mają oddziaływać na energię całegoodwaga, żeby pójść za sercem przyszła.już wiedziałam, żezrobić coś jeszcze. Niemnie poprowadziło.wz San Marcos doCity. To była kilkugodzinna podróż.alemożetak miałobyć, żedłońmi,zciała) iZanim wyjechałamodejdę z pracy. Aleplanowałam tego. CośtaksówcemiałamSiedziałamGuatemalaCzytałamniusy w necie.Wyskoczył mi postwkolejnejmojejjakiśna FB o kolejnej sytuacji mobbinguorganizacji medialnej i pod spodem jednym zkomentarzy był komentarz byłej koleżanki zWyleciała z pracysłabej sytuacji,szczegółów nietych sytuacji było mnóstwo.kiedy ktoś odważyredakcji.wjakiejśktórejpamiętam, bo przez lataNapisała: ciekawesię powiedzieć prawdę o tym,co siędziejew tejktóra co rokuzostajeTV,pracodawcą roku.że to muszębyć ja. Napisałamsiebie,dla dlamoże nie czuli, żektórzykolegów,ich działania mogątrwało latami. Tak,Bo status quodochodzenie,Nie, to nie tylkoTych historiiGwatemaliWtedywięcmożepoczułam,Niemejla.siębali, azmienić.cośtoja zapoczątkowałamktóre zakończyło się zwolnieniami.moja historia to spowodowała.kilkadziesiąt i moja wcale nie byłabyło szybkie ibyłonajgorsza. Działanietymrazemzdecydowane. Ale dla mnie nie było odwrotu. Tewszystkie emocje, które adrenalina przez lataskutecznie tłumiła wywaliły na powierzchnię.Płakałam przez kilka dni, a płacz przyniósł ulgę.Żeby odzyskać sprawczości i zacząćodbudowywać poczucie własnej wartościmusiałam zamknąć tamte drzwi. Nikt mnie niezatrzymywał.
Kilka słów wyjaśnienia dot. rtęci w Odrze od eksperta: – "Widzę ten błąd w różnych miejscach, a skutki mogą być groźne, więc przemówię jako belfer. Rtęć w Odrze to nie jest metaliczna rtęć jak w starych termometrach. To rozpuszczalny w wodzie kation, Hg(II). Jest bardzo toksyczny. Ze starych powiesci możecie pamiętać, że ktoś kogoś (lub siebie) otruł "sublimatem". Czyli tym kationem (zaaplikowanym jako chlorek). Jeśli zażyjesz parę gramów, umrzesz w miarę natychmiast. Jeśli miligramów - do końca życia możesz mieć problemy np. związane z częściowym paraliżem (to świństwo niszczy m.in. układ nerwowy).Niektórzy komentatorzy oddychają z ulgą, że nic groźnego, bo rtęć sobie opadnie na dno i będzie ją łatwo wyłapać. Nie opadnie. Bioakumuluje się w rybach, zatruwa ujęcia wody na dziesięciolecia. Skutki mogą być gorsze od tej odrobiny radionuklidów, która na nas spadła z Czarnobyla."
Ojciec obraził się na swoje dzieci i porzucił je w lesie – Na początku lipca tego roku 36-letni mieszkaniec gminy Kęty odebrał dwójkę swoich dzieci (16 i 11 lat) od byłej partnerki, aby udać się z nimi na wycieczkę do lasu w okolicach Libiąża. Kiedy tylko dotarli na miejsce, szybko okazało się, że ojcu bynajmniej nie chodziło o miłe spędzenie czasu ze swoimi dziećmi, a o wyciągnięcie od nich informacji o matce. Dzieci bardzo się zdenerwowały i nie chciały rozmawiać z ojcem, co wprawiało go w jeszcze większą wściekłość. Po chwili doszło do tego, że mężczyzna po prostu wsiadł do samochodu i odjechał, zostawiając na parkingu w lesie dwójkę swoich dzieci.Na szczęście 16-latka okazała się trzeźwo myślącą dziewczyną i szybko skierowała swoje i brata kroki w stronę centrum miejscowości. Tam natrafili na patrol policji, który udzielił im pomocy i zabezpieczył do czasu przyjazdu na miejsce matki. Cała sprawa trafi oczywiście do sądu, a nerwowy ojciec na pewno nie uniknie odpowiedzialności.
 –
 –  Najważniejszy wniosek, jaki wyciągnęłam przez te wszystkie lata, jest taki, że trzeba umieć powiedzieć "nie".Jeśli myślisz, że będziesz pracować jak wół i zostaniesz doceniony, to się mylisz! Jeśli uważasz, że pomaganie innym poprzez wykonywanie jakiejś części czyjejś pracy zostanie docenione, to srogo się zdziwisz! Jeśli myślisz, że pracując w weekendy i po godzinach do późnych godzin nocnych, bez urlopu i bez odpoczynku od wszystkiego wokół, postawi Cię wyżej od innch, to puknij się w czoło!Jedyne, co dostaniesz wzamian, to zmęczenie, brak snu, nadszarpnięty system nerwowy, niezadowolenie z siebie i brak chęci do pracy, a dodatkowo możesz mieć problemy zdrowotne. A kiedy odejdziesz z pracy, w 99% przypadkach zastąpią cię dwie osoby, dzieląc między siebie Twoje obowiązki lub ograniczą i przekażą część twoich obowiązków innym osobom, tak aby nowy pracownik nie uciekał w popłochu. Tak, można tak było zrobić wcześniej. Kiedy będziesz odchodzić z pracy, na pewno zostaniesz oblany wiadrem pomyj, zostaniesz nazwany zdrajcą i usunięty z grona przyjaciół. Bo gdzie indziej znajdą takiego idiotę.
I zamówić wizytę u psychologa… –  Ostatnio doradzono mi świetny sposób na "wzmocnienie" mojego układu nerwowego. "Jeśli wszystko cię denerwuje i wrzeszczysz na: krzesło, biurko, myszkę komputerową, kobiety, dzieci, bobry, możesz zrobić prostą rzecz.Zamiast używać prawej ręki, którą zwykle coś robisz, rób wszystko lewą ręką. Wówczas Twój mózg będzie mniej zestresowany, będąc zmuszony do pracy drugą ręką, a w przyszłości łatwiej będzie Ci radzić sobie ze stresem i staniesz się bardziej zrelaksowany."Nie wiem, jak z tym spokojem, ale drugiego dnia tych zabiegów byłem w stanie wbić łyżkę w stół.
 – :-)
David Julius oraz Ardem Patapoutian zostali laureatami Nagrody Nobla z dziedziny medycyny. Nagrodę otrzymali za "odkrycie receptorów temperatury i dotyku" – Jak podaje onet.pl - szwedzka Akademia Nauk przekazała, że David Julius wykorzystał kapsaicynę, ostry związek pochodzący z papryki chili, który wywołuje uczucie pieczenia, do zidentyfikowania czujnika w zakończeniach nerwowych skóry, który reaguje na ciepło. Z kolei Ardem Patapoutian wykorzystał komórki wrażliwe na nacisk, aby odkryć nową klasę czujników reagujących na bodźce mechaniczne w skórze i narządach wewnętrznych."Te przełomowe odkrycia zapoczątkowały intensywne prace badawcze prowadzące do szybkiego wzrostu naszej wiedzy na temat tego, jak nasz układ nerwowy odczuwa ciepło, zimno i bodźce mechaniczne. Laureaci zidentyfikowali krytyczne brakujące ogniwa w naszym zrozumieniu złożonej interakcji pomiędzy naszymi zmysłami a środowiskiem" - dodała w uzasadnieniu nagrody Szwedzka Akademia.
Mają nerki w głowie, mózgi w gardle, układ nerwowy w brzuchu, a zęby w żołądku. Na dodatek słyszą nogami i smakują stopami. Mają tendencję do faworyzowania kończyny, zatem mogą być prawo lub lewo ręczne –
75-letni Paul Alexander z Teksasu od 69 lat żyje zamknięty w tzw. żelaznym płucu. W tym czasie udało mu się skończyć studia, zostać prawnikiemi napisać książkę – Paul zachorował na polio w wieku 6 lat. Choroba uszkodziła jego ośrodkowy układ nerwowy uniemożliwiając oddychanie. Jako 6 latek został umieszczony w tzw. Żelaznym płucu, czyli maszynie, która była w stanie za niego oddychać. W ciągu pierwszych lat choroby Paul mógł opuszczać płuco na kilka godzin dziennie, jednak z czasem okres ten ulec znacznemu skróceniu. Obecnie mężczyzna może opuścić maszynę zaledwie na kilka minut dziennie
6 miesięcy- tyle zajęło oddzielenie układu nerwowego od reszty ciała Harriet Cole. Jako pierwszy na świecie dokonał tego Dr Rufus B. Weaver w 1888 roku –
 –  Jechałem rano uberkiem z, jak się okazało, turbo antykowidowcem. Ja maseczka on siedzi bez. Radio gra disko z Zenkiem. Kierowca od razu do mnie macha łapką żebym zdjął ta "maskę wstydu" i nie świrował. Olałem go, co go tylko rozjuszyło. Nadmienię że jestem astmatykiem i co chwila lekko kaszlałem.Typ zrobił się nerwowy moim brakiem reakcji na zdjęcie maseczki. Gada te wszystkie bzdury o grzybach i spisku producentów maseczek. W końcu podnosząc głos pyta się gdzie to ja jadę tak z rana w sobotę. -Do szpitala zakaźnego..Typ otwiera okno u siebie i w h*j przyspiesza. Prawie mnie wyrzuca pod szpitalem z auta.Nie jestem chory na covid, jechałem po leki na astmę do przyszpitalnej apteki. Rano mi się skończyły xD
Układ nerwowy – System niecierpliwy
Sadhu Amar Bharati trzyma rękę w górze od 47 lat ku czci boga Shivy – Skutek przeciwstawienia się grawitacji - ręka jest uschnięta i bezużyteczna. Teraz system nerwowy w jego wyprostowanej ręce i ramieniu przestał działać, wraz z zanikiem mięśni, skóry i kości. Jego paznokcie przypominają spiralne wióry drzewne z warsztatu stolarza.Amar chciał pokazać swoje przywiązanie do swojej religii w unikalny sposób, który również odłączyłby go od światowych luksusów. Postanowił podnieść swoją prawą rękę do nieba i trzymać ją tam, w nieskończoność.Zgodnie z oczekiwaniami, Amar doświadczył typowego odrętwienia i mrowienia, które wszyscy odczuwamy, gdy kończyna "mdleje". Nawet gdy mrowienie przerodziło się w skrajny ból, Amar zniósł i patrzył, jak jego ręka i dłoń usychają, stając się bezużytecznymi. Twierdzi, że po pewnym czasie ból ustąpił.Amar nie jest sam ze swoim stałym pozdrowieniem dla Shivy. Za nim idą teraz inni, którzy również podnieśli rękę - niektórzy nawet już 10 lat.
Spreparowany ludzki system nerwowy, pochodzący z 1925 roku. Dwóm studentom medycyny zajęło to ponad 1500 godzin –