Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 356 takich demotywatorów

Rosyjska maszyna do zbierania truskawek –
0:15
Kiedy pilot ma dość służby i postanawia wyskoczyć na ryby... – A tak na serio na zdjęcie widzimy wypadek brytyjskiego Harriera z 3 Eskadry RAF sfotografowany po wodowaniu w rzece Ems w Niemczech.  Wydarzenie miało miejsce 30 września 1991 roku podczas startu z bazy RAF Gütersloh na terenie Niemiec, kiedy pilot maszyny ocenił iż maszyna nie nabiera wysokości wystarczająco szybko, po tym jak maszyna opuściła pas startowy pilot postanowił się katapultować, a maszyna sunąc dalej wpadła do pobliskiej rzeczki. Komisja badania wypadków lotniczych orzekła potem, że maszyna była sprawna, a wodowanie to efekt zwykłego błędu pilota.
 –
 –
Diabelska miażdżąca maszyna używana przez Kościół katolicki w XV wieku do karania tych z "chciwymi rękami" –
Tymczasem w Japonii... –
0:24
Ech...przydałaby się maszyna do wyciągania energii z rozbieganych, rozwrzeszczanych gnojków i przekazywania jej zmęczonym, ciężko pracującym dorosłym... –
Lenistwo - jakże ważny elementpostępu technicznego –
Jak radzić sobie z dzieckiem bawiącym się ciągle telefonem przy stole? Ten film z poczuciem humoru idealnie pokazuje jak go tego oduczyć –
Diaboliczna ręczna maszyna do kruszenia, używana przez Kościół katolicki w XV wieku do karania tychz "chciwymi rękami" –
Gdy w maszynie rodzi się samoświadomość –
Tańczący robot hitem internetu – W dwie doby obejrzało go 3 miliony internautów.Jeszcze niedawno zaskoczeniem było, w jaki sposób robot SpotMini potrafił poruszać się naśladując ruchy psa. Dzisiaj ta sama maszyna zaimponowała tańcem."Z pewnością robi to lepiej ode mnie..."
Ludzka maszyna Goldberga, czyli efektowny trening na sali gimnastycznej –
Pączki według starej rodzinnej receptury smażone jak u babci –
0:27
Pierwsza parowa maszyna krocząca –

Historia najbardziej poruszającego zdjęcia z 11 września - człowiek, który umierał na oczach milionów ludzi

Historia najbardziej poruszającego zdjęcia z 11 września - człowiek, który umierał na oczach milionów ludzi – "Odlatuje z tej ziemi jak strzała. Chociaż nie wybrał swojego losu, wydaje się, że w ostatnich chwilach życia przyjął go".Kim był "The Falling Man”, który zdecydował się na skok z wieży WTC11 września 2001 r. Godzina 8.46. W północną wieżę World Trade Center uderza samolot pasażerski American Airlines uprowadzony przez terrorystów Al-Kaidy. Maszyna wbija się w budynek odcinając górne piętra.Setki osób znalazły się w potrzasku. Otacza je ogień i dym. Windy nie działają, a nawet gdyby, to zamieniły się w śmiertelną pułapkę. Zawalone są wyjścia ewakuacyjne. Temperatura wzrasta do kilku tysięcy stopni. Żelbetonowe konstrukcje dosłownie się topią. Ci, którzy mają szczęście, giną w momencie wybuchu. Inni umierają w męczarniach. Wychylają się z okien, by złapać haust powietrza. Tak bardzo pragną oddychać. Ściągają ubrania i machają nimi do ekip ratunkowych w helikopterach latających w pobliżu wież."O Boże! Oni skaczą!"Nie ma jeszcze 9. Richard Drew, fotograf Associated Press odbiera telefon od szefa. Polecenie jest krótkie - Drew ma przerwać pracę i natychmiast jechać pod World Trade Center.Jedzie metrem, którego jest jedynym pasażerem. Na miejscu widzi już nie jedną, a dwie płonące wieże. "O Boże! Oni skaczą!" – zewsząd słychać okrzyki grozy. Rzeczywiście, co chwila od ścian wieżowców odrywają się miniaturowe punkciki. Drew działa instynktownie. Naciska migawkę. Pstryka w zapamiętaniu. Potem okaże się, że zanim dotrze do niego charakterystyczne mlaśnięcie towarzyszące rozbijaniu się ciał, każdej zauważonej postaci zdążył zrobić od 9 do 12 ujęć.Gdy wybije 10:28, upada wieża północna. Richard Drew robi ostatnie zdjęcia i ucieka.12 września 2001 r. jedna z jego fotografii pod tytułem "The Falling Man" ukazuje się na okładce "The New York Times'a". Jest wstrząsająca.Pisano, że zbuntował się przeciwko strasznym okolicznościom i po raz ostatni o sobie zadecydował. "New York Times" nie napisał, kim był. Po prostu nie można było tego ustalić. Wystarczyło jednak, że go pokazał.Kim jesteś?Przygotowując materiał, obejrzał wszystkie ujęcia serii "The Falling Man". Ten człowiek był przerażony, lecąc zrywał z siebie koszulę – opowiadał potem dziennikarz. Pod koszulą ofiary Junod dostrzegł pomarańczowy T-shirt. Uczepił się tego szczegółu, a zidentyfikowanie "Spadającego Mężczyzny" stało się dla niego niemal sprawą życia i śmierci. Po pierwsze, chciał oddać mu hołd, po drugie – przywrócić "Skoczków z WTC" do narodowej pamięci.11 września "The Falling Man" był w restauracji "Windows on the World" w północnej wieży WTC. Bo to jej obsługa nosiła charakterystyczne białe fartuchy.Był piękny, słoneczny poranek, Nowy Jork budził się do życia. Brakowało szefa kuchni Michaela Lomonaco – spóźnił się do pracy. Gdy w końcu zbliżał się do budynku, w wieżę uderzył samolot. Mężczyzna z przerażeniem patrzył w górę, modląc się, by jego koledzy uszli z życiem. Modlił się na próżno - zginęli wszyscy, którzy tamtego ranka przebywali w lokalu.Lomonaco był przekonany, że wie kogo widzi na zdjęciu. Jego zdaniem "The Falling Man" to Jonathan Briley, inżynier dźwięku w restauracji.11 września w pamięci Amerykanów nie jest dniem takich osób, jak "The Falling Man". Fakt, że ktoś był w stanie wyskoczyć z okna WTC jest nadal zbyt bolesny. To, jak zginęli otwiera ranę, ale jest też czymś, co zarazem ją zabliźnia.Historie, takie ja "The Falling Man", płyną w świat i czynią Amerykę silniejszą, dając lekcję nam wszystkim
Nigdy bym nawet nie wpadł na to, że istnieje maszyna do prostowania pogiętych metalowych słupków –
0:44
Swój zawód wykonywał od 48 lat – Do sieci trafił poruszający filmik przedstawiający pilota odbywającego swój ostatni rejs przed odejściem na emeryturę. Podczas przemowy łzy same napływały mu do oczu. Wydarzenie nagrali podnoszący go na duchu pasażerowie.Zanim maszyna wzbiła się w powietrze, pilot poświęcił chwilę na ogłoszenie pasażerom, że jest to jego ostatnia przygoda za sterami samolotu pasażerskiego."Witam na pokładzie lotu nr 600 do Cebu. Chciałbym poinformować państwa, że jest to ostatni lot w mojej karierze, który następnego dnia kończył 67 lat. - Będziemy lecieć na wysokości 28 stóp. Podróż zajmie nam 48 minut - kontynuował łamiącym się głosem"Uprzedził podróżujących, aby nie przejmowali się obecnością wozów strażackich na pasie startowym. Z lewej i z prawej strony będą stały wozy strażackie.To... - przerwał, nie będąc w stanie powstrzymać łez wzruszenia. - To tradycja. W taki sposób żegna się pilotów. Polewanie samolotu wodą to rodzaj uhonorowania naszych zasług.Pasażerowie przemowę pilota nagrodzili gorącą salwą braw
Teraz powiedzcie mi,gdzie znajdę taką maszynę –
0:15
Ciekawe ile czasu zajęłoby to mistrzowi w fachu i czy byłby w stanie osiągnąć taką dokładność co maszyna –
0:18