Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 43 takie demotywatory

poczekalnia
Rozwiąż zagadkę muzyczną! – Co to za słowo? Rozwiąż zagadkę!
Bez sztuki dusza umiera! – Warszawska Księgarnia, Rok 1945. Archiwum PAP LEON IDZIKOWSKINUTY-KSIĄŻKIMZapeRittalReaven't
Źródło: OTM
Słuchawki są przereklamowane –  HES
 –  LEON IDZIKOWSKINUTY KSIĄŻKILapisLibelRomant
Laska grała kiepsko, więc nuty były naprawdę proste – Gdy dowiedział się o jej zaręczynach, tak się wku*wił, że dopisał drugą część utworu tak trudną, żeby nigdy nie była w stanie jej zagrać 全are湖EgahKüssig von Beethoven.
- A tutaj: "fellatio"- Ta część jest wykonywanana skórzanym flecie –  phmaj7chez2Moderately -ohmajHmpwith pedal throughoutd1.PAkAlmaja+SGmaj7TO2३As Time Goes By(from "Casablanca")Words & Music by Herman HupfeldiahmanPAEmCEmilEmAkustEm7-58373© Copyright 1931 Harms Incorporated, USA.Redwood Music Limited.All Rights Reserved. International Copyright Secured.FmAktoleElen7EEbm7z(b)=akynhn?A9EAbyAboLattthen?Fm7/DabeGamalAVTG7Als AbyNTS.Em7-5GybeOP DPTFIAMY-"AP64 65abyINF8BIVEASEbmzbAlaknd32V37Aby•3Alusole thatebenDINE3Ebm7Cm7-52DIF DasTF7AsusAAby
Muzyka rockowa i brak księdza. Krzysztof Skiba opowiada o wizji własnego pogrzebu – "Byłem na pogrzebie kolegi. Pogrzeby to miejsca, gdzie ostatnio coraz częściej się spotykamy. Pogrzeb był bez księdza. I jakoś tak był po ludzku wzruszający.Czytano na nim mądre myśli zmarłego, wiersze poetów, których lubił. Puszczano muzykę, którą kochał. Obok urny stało zdjęcie kolegi i poczułem, że jestem w tym krótkim momencie bliżej zmarłego kumpla niż byłem z nim za życia.Nigdy tak intensywnie bowiem o nim nie myślałem. Był, bo był, czasem gadaliśmy, czasem tylko kiwaliśmy sobie głowami na ulicy, a bywało, że piliśmy razem i wówczas ta nić porozumienia była pozornie mocniejsza. On nie epatował sobą. Potrafił znikać. Był gdzieś obok. Śpiesząc się ze swoimi ważnymi sprawami, nie zawsze ja i inni go dostrzegaliśmy. Ale teraz w dniu swojego pogrzebu był intensywnie obecny. Nawet bardziej niż za życia. Stojąc obok urny z jego prochami, przypominałem sobie jego powiedzonka, żarty, miny i zabawne sytuacje z jego udziałem.W pewnym momencie mistrz ceremonii poprosił, aby każdy pożegnał Odchodzącego po swojemu. Niech każdy go pożegna jak chce. Modlitwą, medytacją, wspomnieniem. Gdy urna była już w ziemi, jeden z przyjaciół opowiedział niesamowicie zabawne historie z udziałem kolegi, którego żegnaliśmy. Rzuciłem białą róże na stos kwiatów i jakoś tak czułem się smutno, ale jednocześnie dziwnie radośnie. Oczy miałem mokre, ale w sercu spokój. Myślę, że koledze podobał by się jego własny pogrzeb. Mimo deszczowej pogody było sporo ludzi, których znał i może nawet lubił.I nagle odkryłem skąd jest to dziwne uczucie smutku, lekkości i małej nuty radosnej. To brak księdza. Brak tych strasznych pieśni żałobnych „Dobry Jezu a nasz panie, daj mu wieczne spoczywanie”.Brak tego kościelnego jęczenia i rytualnych, fałszywych gestów składających się na katolicki pogrzeb, a nie mających nic wspólnego z osobą, która zmarła.Ja też tak chcę, pomyślałem. Miałem innego kolegę, który nie był nawet ochrzczony, a i tak gdy leżał już nieprzytomny na łożu śmierci, rodzina przyklepała go księdzem. Całe życie nie chodził do kościoła, ale był chowany jako katolik, bo rodzina tak chciała.Przykre i smutne."
Nigdy nie jest za późno, żeby zmienić swoje życie –
 –
Jak Mozart został hakerem – W latach trzydziestych XVI wieku powstała pieśń, która była wykonywana tylko dwa razy do roku i tylko w Kaplicy Sykstyńskiej. To "Miserere mei, Deus" (Zmiłuj się nade mną, Boże).  Watykan przechowywał utwór w tajemnicy przez 150 lat.Za jego skopiowanie i rozpowszechnienie groziła ekskomunika.Taki stan rzeczy trwałby pewnie długo, gdyby nie pewien genialny nastolatek... Nazywał się Wolfgang Amadeusz Mozart. Otóż w 1770 roku w czasie tournée we Włoszech 14-letni wtedy Mozart uczestniczył w Rzymie w nabożeństwie w Kaplicy Sykstyńskiej, na którym usłyszał Miserere Allegriego. Usłyszał, zapamiętał a potem spisał nuty. Prawie idealnie. Po kolejnym wysłuchaniu utworu poprawił jedynie kilka drobnych błędów.Kiedy wieść o nielegalnym skopiowaniu Miserere trafiła do Klemensa XIV, papież zaprosił Wolfganga Amadeusza Mozarta do Rzymu. Nie ukarał kompozytora. Przeciwnie, dostrzegł jego geniusz i uhonorował Mozarta Orderem Złotej Ostrogi. Mozart został papieskim rycerzem, z czego był bardzo dumny.Haker czystej wody. Albo pirat W latach trzydziestych XVI wieku powstała pieśń, która była wykonywana tylko dwa razy do roku i tylko w Kaplicy Sykstyńskiej. To "Miserere mei, Deus" (Zmiłuj się nade mną, Boże).  Watykan przechowywał utwór w tajemnicy przez 150 lat.Za jego skopiowanie i rozpowszechnienie groziła ekskomunika.Taki stan rzeczy trwałby pewnie długo, gdyby nie pewien genialny nastolatek... Nazywał się Wolfgang Amadeusz Mozart. Otóż w 1770 roku w czasie tournée we Włoszech 14-letni wtedy Mozart uczestniczył w Rzymie w nabożeństwie w Kaplicy Sykstyńskiej, na którym usłyszał Miserere Allegriego. Usłyszał, zapamiętał a potem spisał nuty. Prawie idealnie. Po kolejnym wysłuchaniu utworu poprawił jedynie kilka drobnych błędów.Kiedy wieść o nielegalnym skopiowaniu Miserere trafiła do Klemensa XIV, papież zaprosił Wolfganga Amadeusza Mozarta do Rzymu. Nie ukarał kompozytora. Przeciwnie, dostrzegł jego geniusz i uhonorował Mozarta Orderem Złotej Ostrogi. Mozart został papieskim rycerzem, z czego był bardzo dumny.Haker czystej wody. Albo pirat
 –
Nuty Matki Natury –
Firma pożyczkowa z okazji 20-lecia założenia firmy wypuściła reklamę, która mocno uderza w patriotyczne nuty. I która na koniec cichaczem mówi, że patriotycznie rżnie swychrodaków na 120% RRSO – To jest patriotyzm!
Gdy poczujesz swoją małość w obliczu świata, pomyśl, że wielka muzyka składa się z małych nut –
Żaden z członków zespołu The Beatles nie potrafił czytać nut –
Beethoven napisał "Dla Elizy" dla jednej ze swoich uczennic, w której się zakochał – Laska grała kiepsko, więc nuty były naprawdę proste. Gdy dowiedział się o jej zaręczynach, tak się wku*wił, że dopisał drugą część utworu tak trudną, żeby laska nigdy nie była w stanie jej zagrać
Jak Mozart został hakerem – W latach trzydziestych XVI wieku powstała pieśń, która była wykonywana tylko dwa razy do roku i tylko w Kaplicy Sykstyńskiej. To "Miserere mei, Deus" (Zmiłuj się nade mną, Boże).  Watykan przechowywał utwór w tajemnicy przez 150 lat.Za jego skopiowanie i rozpowszechnienie groziła ekskomunika.Taki stan rzeczy trwałby pewnie długo, gdyby nie pewien genialny nastolatek... Nazywał się Wolfgang Amadeusz Mozart. Otóż w 1770 roku w czasie tournée we Włoszech 14-letni wtedy Mozart uczestniczył w Rzymie w nabożeństwie w Kaplicy Sykstyńskiej, na którym usłyszał Miserere Allegriego. Usłyszał, zapamiętał a potem spisał nuty. Prawie idealnie. Po kolejnym wysłuchaniu utworu poprawił jedynie kilka drobnych błędów.Kiedy wieść o nielegalnym skopiowaniu Miserere trafiła do Klemensa XIV, papież zaprosił Wolfganga Amadeusza Mozarta do Rzymu. Nie ukarał kompozytora. Przeciwnie, dostrzegł jego geniusz i uhonorował Mozarta Orderem Złotej Ostrogi. Mozart został papieskim rycerzem, z czego był bardzo dumny.Haker czystej wody. Albo pirat
Tak wygląda maszyna do pisania nut Roberta H. Keatona –
Mężczyzna skomponował piosenkę, używając położenia ptaków siedzących na przewodach elektrycznych, żeby zapisać nuty –
 –