Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 303 takie demotywatory

Gotówko, gdzie się podziałaś? –
 – Wydaję mi się, że większość współczesnych dzieci nie wie, co to jest fartuch. Podstawowym zadaniem fartucha było chronienie przed zabrudzeniami ubioru mamy i babci, ponieważ zazwyczaj nie mieliśmy dużo rzeczy i przez to bardziej o nie dbaliśmy. Dodatkowo fartuch składał się z mniejszej ilości materiału i łatwiej było go wyprać niż sukienkę czy spódnicę. Fartuch służył także jako ochrona dla rąk podczas zdejmowania z kuchenki gorących garnków. Można nim było także otrzeć łzy dziecka, czy też wytrzeć w niego ręce.Fartuch doskonale nadawał się także do przynoszenia w nim jajek z kurnika. A gdy w domu zjawiał się ktoś nieznajomy, to fartuch był dokonały do tego, aby nieśmiałe dzieci mogły się pod nim schować.Gdy robiło się zimno, można było owinąć go wokół ramion, a gdy ktoś się spocił nad parującymi garnkami, mógł nim otrzeć pot z czoła.W takim fartuchu można było przynieść do kuchni drewno na rozpałkę, a z ogrodu mnóstwo różnych warzyw. A po drylowaniu na przykład śliwek, fartuch doskonale sprawdzał się, aby wynieść w nim pestki.Jesienią fartuch służył do przyniesienia z sadu jabłek. A gdy z daleka było widać, że za chwilę przyjdą do nas goście, fartuch w mgnieniu oka zamieniał się w ścierkę, którą szybko można było pozbyć się kurzu z mebli.Gdy kolacja była gotowa, kobieta mogła wyjść na ganek, aby nim pomachać i zawołać mężczyznę pracującego w polu, aby przyszedł się najeść. Wydaje mi się, że nie tak szybko ktoś wymyśli tak wielofunkcyjną rzecz jaką był dziś uznawany za staromodny fartuch. Udostępnij ten post, aby przypomnieć innym o tym cudownym "wynalazku".Współcześnie młodzi ludzie z pewnością zachodzą w głowę, ile to zarazków musiało w takim razie znajdować się na takim fartuchu. Nie przypominam sobie, abym czymkolwiek się zaraziła przez taki fartuch - jedynie miłością ukochanej mamy lub babci
Zdjęcia przedstawiają obiad i kolację,ze szpitala PAŃSTWOWEGOw Szwajcarii –
Mój dietetyczny jadłospis: – Śniadanie: 150 g serka wiejskiego, kawa bez cukru. Obiad: 2 jajka na twardo, pół ogórka. Kolacja: patelnia smażonych ziemniaków, 25 pierogów ze śmietanę, 2 kanapki z serem
 –
 –  Johnny Depp dostaje cenne wskazówki od Angeliny Jolie
0:34
Kot nie ma zamiaru zostać kolacją kojota i twardo walczy o życie –
0:47
Trzymam kciuki –  odpierdole kolacje dla mojej ewy
 –
Nigdy nie potrafię zgadnąć –
 –  Dzień dobry.Postanowilem doCiebie napisac.Raczej mysie zemnie pamiętasz. Byliśmy na randce,Agnieszka nas umówiła, przedpandemia. Fajne spotkanie ale nieodezwałem sie potem.Pewnie sie długozastanawiałaś czemu.A temu ze raczejnie potrzebowałem wtedy znajomości zkobieta co ma tyle zainteresowań i pasjiale kogoś kto skupi sie na mnie.Pozatym trochę mnie odrzuciło, ze wypiłaś4 lampki wina i cie nie scielo.To był
Kolacja ogarnięta –
0:13
 –  Logika niektórych kobiet:@Ada_twitsOstatnio facet zaprosił mnie na kolacje,a ja mu odmówiłam.Chciałam, żeby bardziej się postarał, aleon sobie odpuścił. Nie rozumiem,czemu nie spróbował zaprosić mniejeszcze raz?!2 380 Retweets 10,1K LikesCHIEF BØY @tharferanmi 1dReplying to @Ada_twits and @Deoye3Bo mu odmówiłaś!DEMOTYWATORY.PL
 –
 –  dzień z życia Donalda Tuska 4.00 wizyta w piekarni, zmiana cen pieczywa na droższe 5.00 namawianie 6.00 poranne piekarza do zwolnienia poganianie ogianie inflacji pracownikow i 8.00 usuwanie symboli 12.00 zwiększanie religijnych z popytu na paliwo, mieszkania zwiekszajgc ich cene 14.00 namawianie putina do podnoszenia cen gazu 18.00 namawianie UE do opodatkowania Polski 23.00 kolacja 1.00 spanko, sny o robieniu wszystkim na złość
Każda okazja jest dobra,ale ta jest wyjątkowa –  JAKA TO OKAZJA?(RACHUNEK ZA PRĄD ODEBRAŁAM
Katarzyna Skrzynecka o sobie: – Około trzy lata temu postawiłam spróbować wrócić do figury z czasów studiów, zawzięłam się i w trzy miesiące, za sprawą dobrze dobranej diety i aktywności fizycznej, udało mi się to bez tzw. efektu jo-jo. Sama byłam zaskoczona. Niestety, półtora roku po tym, jak zeszczuplałam, ogłoszono lockdown i zamknięto teatry. (...) W domu trudno było mi się zmobilizować, by poćwiczyć na dywanie. Siłownie były nieczynne.Podłamana i sfrustrowana tym, że nie mam pracy, odreagowywałam, pozwalając sobie na różne małe przyjemności, takie jak dobra kolacja z mężem i słodkie winko do tego. I tak: tu kilo, tam kilo i po roku "latynoski tyłek" i "fest cyc" z powrotem były na swoim miejscu.Przyjdzie czas, że znów konsekwentnie popracuję nad "formą", ale do tego trzeba mieć też spokój ducha. (...) Ale z drugiej strony - czy każdy musi być chudy? Przecież to, że czasem wpadnie nam kilka dodatkowych kilogramów, to nie powód, by tracić radość życia
 –

Dorastałem w Polsce

Dorastałem w Polsce – Szliśmy do szkoły i z powrotem z przyjaciółmi. Nasza kolacja była o 19. Tak jak dobranocka... Muminki, Smerfy, Drużyna RR, Przygód kilka Wróbla Ćwirka, Krecik...NIGDY nie jedliśmy w restauracji. Obiady były zawsze w domu. Ziemniaki chowało się pod pierzynę aby były gorące. Klucz zawsze był pod wycieraczką. Nikt nikogo nie okradał. Ciuchy się nosiło jeden po drugim. Tak po prostu było. Święta się spędzało z rodziną i wtedy była sałatka warzywna.Zdejmowałem szkolne ubrania, jak tylko wróciłem do domu i zakładałem ubrania do zabawy. Musieliśmy odrobić lekcje, zanim pozwolili nam wyjść na zewnątrz. Obiad jedliśmy przy stole.Nasz telefon tarczowy stał na naszym ′′stoliku telefonicznym′′ w przedpokoju i miał przymocowany ""sznurek"", więc nie było takich rzeczy jak rozmowy prywatne.Telewizja miała tylko kilka kanałów. Właściwie to 3! Zawsze trzeba było zapytać o pozwolenie, przed zmianą kanału.Skakaliśmy w gumę i w kabel, bawiliśmy się w chowanego, gonitwę na ulicach czy grę w piłkę. Zimą wracając ze szkoły zjeżdżaliśmy z górek na tornistrachPobyt w domu był karą i jedyne, co wiedzieliśmy o ′′znudzeniu′′ to: ′′Lepiej znajdź sobie coś do roboty, zanim ja znajdę to dla Ciebie!""Jedliśmy to, co mama zrobiła na obiad albo...nic nie jedliśmy.Wszyscy byli mile widziani i nikt nie wyszedł z naszego domu głodny.Nie było wody butelkowej, piliśmy z kranu lub z węża ogrodowego na zewnątrz (i wszyscy zdrowi).Naszym ulubionym poczęstunkiem była kromka białego chleba z masłem i cukrem.Oglądaliśmy kreskówki w sobotnie poranki, jeździliśmy godzinami na rowerach, pływaliśmy w rzekach.Nie baliśmy się niczego. Graliśmy do zmroku... zachód słońca był naszym czasem powrotu do domu (a nasi rodzice zawsze wiedzieli, gdzie jesteśmy).Gdy ktoś się kłócił, za chwilę zapominał o co i znowu byliśmy przyjaciółmi - tydzień później, jeśli nie szybciej.Wszystkie ciotki, wujki, dziadkowie, babcie i najlepsi przyjaciele naszych rodziców byli ""przedłużeniem"" naszych rodziców, a my nie chcieliśmy, żeby powiedzieli naszym rodzicom, jeśli źle się zachowywaliśmy. Graliśmy w 2 ognie, w podchody i w siatkę na trzepaku.To były stare dobre czasy. Tak wiele dzieci dzisiaj nigdy nie dowie się, jak to jest być prawdziwym dzieckiem. Kochałem moje dzieciństwo. Słowo, przepraszam, dziękuję, proszę ( i ""dzień dobry"") było używane przez nas na co dzień, bo to było normalne, bo tak nas wychowali rodzice.A szacunek do starszych i do drugiego człowieka był wyssany z mlekiem matki. Oglądaliśmy bajki które uczyły, jak być dobrym człowiekiem, jak kochać ludzi, jak pomagać słabszym.Dobre czasy! Szliśmy do szkoły i z powrotem z przyjaciółmi. Nasza kolacja była o 19. Tak jak dobranocka... Muminki, Smerfy, Drużyna RR, Przygód kilka Wróbla Ćwirka, Krecik...NIGDY nie jedliśmy w restauracji. Obiady były zawsze w domu. Ziemniaki chowało się pod pierzynę aby były gorące. Klucz zawsze był pod wycieraczką. Nikt nikogo nie okradał. Ciuchy się nosiło jeden po drugim. Tak po prostu było. Święta się spędzało z rodziną i wtedy była sałatka warzywna.