Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 72 takie demotywatory

Te nagrody im się należały, więc po co robić aferę? – Zresztą oni i tak pewnie pracują dla idei, a idea jak wiadomo kosztowna Nagrody w ministerstwach. Rekordzistą resort spraw zagranicznych23 mln złotych - tyle w 2018 roku wydało ministerstwo spraw zagranicznych na nagrody dla swoich pracowników donosi Fakt. Najmniej hojny był resort infrastruktury - na nagrody wydał 1,31 mln złotych.
Typowa hipokryzja polityków –  Marszałek Karczewski:300Polityka@300polityka300Karczewski o strajku nauczycieli: Już kiedyś mówiłem, żepowinno się pracować dla idei. Ja pracowałem dla idei,pracuję dla idei i będę pracował dla idei, a dla dziecijeszcze tym bardziej powinniśmy pracowaćRównież KarczewskiWynajął wille obok Szydło, byzaimponować żonieTaki to pożyje... Marszalek Senatu Stanislaw Karczewski (61 L) nie wahal się wynająć willi wprestiżowej dzielnicy Warszawy- za 5 tys. zl miesięcznie! Za te luksusy niemal w polowie placimymy.podatniey.Karczewski na safari Bielan do Chin. Napodróże marszatków wydano MAJATEK!Stanisław Karczewski kupuje luksusowe limuzyny dlaSenatuKancelaria Senatu oglosila przetarg na zakup dwóch luksusowych limuzyn. Na ichzakup przeznaczono w budzecie 280 tys. zi.DEMOTYWATORY PLTypowa hipokryzja polityków
Kiedy płace są chu.owe i próbujesz przekonać obywateli do pracy dla idei –
+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Zmarł Bartosz Niedzielski - Polak który ocalił kilkudziesięciu Francuzów przed islamskim zamachowcem 11 grudnia w Strasburgu.Cześć jego pamięci! – Był obywatelem świata – tak piszą o Bartku jego znajomi z Francji. Pełen idei, wulkan energii, zawsze uśmiechnięty. Wspierał Palestynę, radia społecznościowe, ponoć marzył o założeniu międzynarodowej knajpki w Strasburgu. 	Dariusz Zalega mówi, że kiedy rozmawiał z nim po zamachu terrorystycznym w Paryżu w 2015 r. Bartek nie szukał winnych tam, gdzie szukają ich fanatycy, rasiści, zwolennicy łatwych odpowiedzi czy ci, którzy i tak wiedzą lepiej. Winnych widział wśród tych, którzy wywołują wojny, sprzedają broń, sieją nienawiść.
Martyna Wojciechowska narzeka na rynek pracy. Poszukiwała ostatnio młodych ludzi i stwierdziła, że dzisiejsi millenialsi są roszczeniowi i nie odnajdują się na rynku – Ile jeszcze czasu zajmie, zanim to pokolenie mentalnych Januszów wyginie i kiedy ludzie zrozumieją, że ideą i samym szczęściem posiadania pracy nie zapłacisz rachunków "U MŁODYCH DOMINUJE POSTAWA ROSZCZENIOWA""JA ZAWSZE PRACUJE DLA IDEI, NIE DLA PRODUKTU"
Maj 2011, sieradzka B klasa, piłkarze LZS Chrząstawa opuszczają szatnię przed pojedynkiem z Rolnikiem Skąpa – Spotkanie zakończy się historycznym rezultatem 0:4, to najlepszy wynik zespołu w tym sezonie (w rozegranych dotychczas meczach tracili średnio po 16 bramek). W osiąganiu lepszych rezultatów przeszkadzają przede wszystkim dziki regularnie ryjące boisko oraz finansowa obojętność gminy. M.in. dzięki wizycie Kartofliska.pl zmagania piłkarzy Chrząstawy zaczyna śledzić cały kraj, a drużyna staje się symbolem pięknej idei #SupportYourLocalFootballTeam („Nie tam jakieś Barcelony, Reale czy tam Bayerny Monachium. Nie. Jest zawsze jakiś zespół w okolicy” - Radosław Rzeźnikiewicz). Status LZS Chrząstawa jako najgorszej polskiej drużyny pozostanie niekwestionowany aż do 2018 roku i heroicznych, chociaż przegranych (bardzo pechowo - dodajmy), zmagań mistrza Polski Legii Warszawa z mistrzem Luksemburga F91 Dudelange. Zejście z kibicowaniem do głębokich amatorskich podziemi stanie się wówczas jedynym sensownym wyjściem dla regularnie poniżanych kibiców wszystkich klubów Ekstraklasy

Wolność i prawo:

Wolność i prawo: –  Krytykować ludzi za ich rase jest oczywiście nieracionalne i śmieszne,ale krytykować religię, jest prawem.To jest wolność.Wolność do krytykowania wszelkich idei nawet jeśli dotyczą szczerychprzekonań-jest jednym z fundamentalnych praw wolnegospołeczeństwa.Prawo, które próbuje powiedzieć,że można krytykować i ośmieszać idee,o ile nie sa idee religijnejest w istocie bardzo osobliwe.Rowan Atkinson
 –  Marcin Sikorski  Przez ostatnie 26 lat próbowałem rzucić kibicowanie. Udało się w 10 minut. Pierwszy raz próbowałem rzucić w 1992. Tak w ogóle, to było pierwsze coś, co próbowałem w życiu rzucić. Miałem niecałe 8 lat i po przegranej piłkarzy w finale olimpisjkim zabarykadowałem się w swoim pokoju, ryczałem całą noc i ku przerażeniu rodziców nikogo nie chciałem wpuścić. Potem próbowałem rzucić próbując kolejnych metod. Metoda na Smudę, na Fornalika, metoda na „nie wejście", na „nie wyjście", na polską ligę, na zmarnowane kariery Polaków za granicą, na korupcję, na brak klasy, na kontuzję Marka Citki, na afery alkoholowe. Próbowałem też metody „na inne dyscypliny". Najbliżej wyciągnięcia mnie z nałogu była ukochana siatkówka. Ale jak oglądać siatkówkę, jak nikt z Tobą nie chce siatkówki oglądać? ("bo co to za sport?") Byłem kibicem przeżywająco-analizującym. Przeżywałem zawsze minimum dwa dni. Minimum dwa dni po meczu nie pracowałem. Symulowałem (przepraszam moich byłych pracodawców oraz obecnych wspólników), bo zajęty byłem czytaniem wszystkich możliwych analiz. Każdego możliwego eksperta i nie-eksperta. W każdym języku, który znam (czyli łącznie dwóch). lm bardziej rozumiałem przyczyny porażki, tym bardziej się uspokajałem, bo byłem pewny, że w sztabie na pewno też rozumieją i będzie lepiej. I się uspokajałem i wracałem. Tu brameczka, tam newsik, i ani się obejrzałem - znów siedziałem przed telewizorem. #Wtem! Po 26 latach nieskutecznego rzucania. nastąpiło 10 minut, po których wiem, że zerwałem z nałogiem na trwałe. Jak palacz, który dowiedział się, że ma raka lub prawie-raka i już wie, że nie potrzebuje żadnych cukierków, gum, terapii. Po prostu wie, że więcej nie zapali. Tak ja wiem, że nigdy więcej nie obejrzę meczu polskich piłkarzy. Dlaczego? Bo przekonałem się, że polskim piłkarzom chodzi o coś innego niż mnie. Że inaczej rozumiemy „honor". (Nie mówię że ja lepiej, oni gorzej. Inaczej.) Dla mnie punkt honoru jest wart więcej niż trzy punkty w tabeli (które nic nie dają). Oglądałem ostatni mecz Polaków na Mundialu nie po to, żeby oglądać zwycięstwo. Chciałem zobaczyć, że skoro zawiodło (niepotrzebne skreślić, potrzebne dopisać): przygotowanie taktyczne, mentalne, fizyczne - to nie zawiedzie to, co najważniejsze - chęć pokazania kibicom że im naprawdę ZALEŻAŁO. Tymczasem po ostatnich 10 minutach meczu Polska-Japonia prawie zwymiotowałem. Wrażenie było tym silniejsze, że dzień wcześniej widziałem Koreańczyków, którzy -wydawało się - za chwilę będą pluć krwią albo wylądują na SORze, a mimo to biegali jak szaleni do 99 minuty. Byłem w takim szoku, że pobiegłem szukać pocieszenia w mediach i w głosie ludu. Chciałem przeczytać o skandalu. o wstydzie, o kompromitacji, o zaprzeczaniu idei sportu. #Tymczasem: „Honor uratowany" (gazeta.pI) „Polska zachowała twarz" (Onet) „Resztki honoru uratowane" (tvn24.p1) „Honor obroniony"(Przegląd Sportowy) itd. W akcie rozpaczy postanowiłem napisać coś w jedynym medium, jakie mam Opublikowałem więc post na "Nagłówkach" o tym. że ostatnie 10 minut meczu Polska -Japonia, to największy wstyd w historii polskiego sportu i... czekałem na popierające komentarze ludzi, którzy czują to, co ja. Okazało się. że jest odwrotnie. Okazało się, że masa Polaków cieszy się z trzech punktów, ze zwycięstwa. Oraz że to Japonia grała nie fair... I że jak mi nie pasuje to mam iść biegać w 40 stopniowym upale. Potem przeczytałem wypowiedzi trenera i piłkarzy. Pomijając Łukasza Fabiańskiego wyszło na to, że jestem typowym Polaczkiem-krytykantem, bo przecież wygrali, a TAKI BYŁ CEL, więc o co mi kurwa chodzi? Okazało się więc, że po prostu nie pasuję ani do naszej drużyny piłkarzy (mentalnie) ani do drużyny kibiców. I tyle. Nikt po mnie płakał nie będzie, a i mnie już nie żal. Wyłączyć w 10 minut emocje i poczucie wspólnoty komuś, kto przez 26 lat przeżywał coś równie mocno jak własne życie osobiste, to duża sztuka. Polskiej kadrze A.D.2018 udało się to. PS. Proszę zrobić sobie screen tego wpisu. Jeśli ktoś przyłapie mnie kiedykolwiek na oglądaniu polskiej kadry - stawiam kolejkę.
 –  RAZEM TWORZYMY PRZYSZŁOŚĆ
 –  No więc mówię jej, że nie powinna się tak ubierać bo wygląda jak dziwka. Czasami nie zrozumieją dopóki im chłop nie wytłumaczy. To równia pochyła Najpierw im pozwolisz chodzić bez nadzoru a kończy się na sodomii na każdym rogu. Nie po bożemu, Szkoły nie powinny uczyć tych wszystkich ateistycznych idei. Ewolucja to tylko teoria a zachowują się jakby to był fakt, a tymczasem podważają istnienie Boga. Ta jestem w metrze za 10 minut będę w meczecie
"Kiedy dziś słyszę nienawiść, to boję się. Tego, co już było" – Bogusław Wołoszański Ludzie, którzy w 1939 roku podpalili Europę i zorganizowali gigantyczną machinę zbrodni byli półanalfabetami, całkowicie nieprzygotowanymi do pełnienia najwyższych stanowisk państwowych. A jednak dostali władzę, demokratycznie i pokojowo. Adolf Hitler – w wieku 16 lat zakończył edukację w Realschule. Martin Bormann, jego prawa ręka, zerwał ze szkołą na dwa lata przed maturą. Joachim von Ribbentrop, minister spraw zagranicznych, uczył się w różnych szkołach i u prywatnych nauczycieli, ale do matury nie doszedł. Najbliższy współpracownik Hermann Göring: roczna nauka w szkole kadetów. Reinhard Heydrich, szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, organizator eksterminacji Żydów: roczna szkoła kadetów marynarki wojennej. Heinrich Himmler, organizator terroru i eksterminacji narodów, po przyspieszonym zaliczeniu szkoły średniej, przez 3 lata studiował agronomię. Jedyny wykształciuch w tym towarzystwie to Joseph Goebbels, doktor filozofii. Wydawali się śmieszni, nadęci i pokraczni, a okazali się śmiertelnie groźni. Co było ich siłą? Nienawiść. Jaką odczuwa człowiek krzywdzony, prześladowany i niespełniony: za kalectwo i niski wzrost (Goebbels), odrzucenie przez kobiety (Himmler), przerost ambicji (Ribbentrop), poniżenia w dzieciństwie i młodości (Heydrich). Tę przepełniającą ich nienawiść przekształcili w ideę! Chcieli stworzyć społeczeństwo zdrowe, wolne od chorób genetycznych, odmienności np. homoseksualizmu, przestępczości i korupcji, jednolite etnicznie i politycznie, bogate. Nienawiść podsunęła im tylko jeden środek realizacji tej idei – terror obozów koncentracyjnych, obozów śmierci, masowych egzekucji, eutanazji i zbrojnych podbojów. Dlatego stworzyli III Rzeszę. Dla tego nowego tworu państwowego uchwalili nowe prawo, prawo nienawiści, i szybko, już rok po objęciu rządów, stworzyli sprawne narzędzie: policję polityczną. Minęło 12 długich lat zanim cywilizowany świat wydał na nich wyrok w Norymberdze. Kiedy dziś słyszę nienawiść, to boję się. Tego, co już było.

14 zaskakujących idei, które zdecydowanie skłaniają do twórczego myślenia (15 obrazków)

18 stycznia 1919 roku założono Polski Czerwony Krzyż – PCK to najstarsza polska organizacja humanitarna. Zajmuje się: udzielaniem pomocy humanitarnej w czasie klęsk i wojen, pomocą socjalną, nauką udzielania pierwszej pomocy, prowadzeniem zabezpieczeń medycznych na imprezach masowych oraz propagowaniem idei honorowego krwiodawstwa
ROBIMY  DLA  IDEI! –
 –  jestem sumienny, nie boję się ciężkiej pracy, szybko się uczę, posiadam niezbędne doświadczenie, szukam stabilizacjia jakie sa pańskie oczekiwania finansowe?chciałbym zarabiać 4000zł bruttoa co by pan powiedział na pracę dla idei?
Słabością każdej mądrej idei jest to,że starają się realizować ją głupcy –
Zaczarowany Ołówek – Pierwsze podejście do idei drukarki 3D
Prawdziwy ojciec – Zanim odejdzie, wpoi dziecku prawdziwe wartości Gryps Łukasza Cieplińskiego, ps "Pług" do synaAndrzejku! Pamiętaj, że istnieją tylko trzy świętości: Bóg, Ojczyzna i Matka".W kolejnym grypsie: "Ja odchodzę - Ty zostajesz, by w czyn wprowadzać idee ojca. Andrzejku: celami Twego życia to:a) służba dobru, prawdzie i sprawiedliwości oraz walka ze złem,b) dążenie do rozwiązywania bieżących problemów - na zasadach idei Chrystusowej. W tym celu realizować je w życiu i wprowadzać w czyn,c) służba Ojczyźnie i Narodowi Polskiemu".
Matka Ani Przybylskiej napisała wzruszający list, który powinien przeczytać każdy Polak – W środę 5 października mijają dwa lata od śmierci popularnej aktorki, poprzedzonej długą walką z chorobą nowotworową. Z tej okazji, a także z okazji nadchodzącego Światowego Dnia Hospicjów oraz Opieki Paliatywnej, jej mama, Krystyna Przybylska opublikowała apel do wszystkich ludzi, aby pamiętali o bliskich, bo nigdy nie wiadomo, kiedy ich utracimy i wspierali centra opieki nad śmiertelnie chorymi ludźmi:Kochani moi! Już za kilka dni po raz wtóry obchodzić będziemy Światowy Dzień Hospicjów i Opieki Paliatywnej. Nie jest to oczywiście święto na miarę radosnych dni Bożego Narodzenia czy też Świąt Wielkanocnych. W tym dniu nie mamy myśleć o prezentach, smakołykach i wypoczynku. W tym dniu szczególnie powinniśmy pochylić się nad ludzkim cierpieniem i przemijaniem. Naturalnie w natłoku codzienności nie ma zbyt wiele czasu, by o tym myśleć, lecz samo to, że nie będziemy tego robić nie będzie oznaczało, że ta sfera ludzkiego życia nas w końcu nie dotknie, a wtedy może być już za późno. Każdego z Was z osobna namawiam, byście w tych pięknych jesiennych dniach października znaleźli w sobie iskrę człowieczeństwa, która pozwoli Wam spojrzeć na życie własne, jak i otaczających nas bliźnich, z pewnym dystansem i świadomością, że to co dziś mamy, jutro może być już niemożliwą do odzyskania przeszłością. Osobiście po stracie mojej ukochanej Anki doceniam każdy dzień, który mogę spędzić z córką Agnieszką, zięciem, wnukami, mężem i z pozostałymi życzliwymi bliskimi, których mam wokół siebie i każdy z takich dni uważam za wyjątkowy dar od Boga.W tych dniach proszę Was również o wsparcie tej pięknej idei, jaką jest bezinteresowna pomoc tym, którym pomóc już się nie da. Wspólnymi siłami możemy uczynić ich ostatnie dni najpiękniejszymi dniami ich życia. Dajmy im godnie od nas odchodzić, byśmy i my mogli któregoś dnia podążyć równie godną drogą. Nie mówię tu wyłącznie o sferze finansowej, choć oczywiście bez środków finansowych nie ma możliwości utrzymania placówek hospicyjnych. Wiele jest dróg wsparcia – wystarczającymi potrafią być podstawowe produkty obecne w każdym domu, wystarczającymi potrafią być przedmioty, które niektórzy z nas traktują jak bezużyteczne odpady, wystarczającym mogą być również osobiste odwiedziny i psychiczne wsparcie osób tam przebywających, a czasem wystarczą słowa otuchy i uznania zarówno dla personelu medycznego, jak i dla wolontariuszy, którzy każdego dnia bezinteresownie poświęcają cząstkę swego życia na pomoc tym, którzy stoją u wrót nieuchronnie zbliżającej się śmierci.Kocham Was i pozdrawiamKrystyna Przybylska W środę 5 października mijają dwa lata od śmierci popularnej aktorki, poprzedzonej długą walką z chorobą nowotworową. Z tej okazji, a także z okazji nadchodzącego Światowego Dnia Hospicjów oraz Opieki Paliatywnej, jej mama, Krystyna Przybylska opublikowała apel do wszystkich ludzi, aby pamiętali o bliskich, bo nigdy nie wiadomo, kiedy ich utracimy i wspierali centra opieki nad śmiertelnie chorymi ludźmi:Kochani moi! Już za kilka dni po raz wtóry obchodzić będziemy Światowy Dzień Hospicjów i Opieki Paliatywnej. Nie jest to oczywiście święto na miarę radosnych dni Bożego Narodzenia czy też Świąt Wielkanocnych. W tym dniu nie mamy myśleć o prezentach, smakołykach i wypoczynku. W tym dniu szczególnie powinniśmy pochylić się nad ludzkim cierpieniem i przemijaniem. Naturalnie w natłoku codzienności nie ma zbyt wiele czasu, by o tym myśleć, lecz samo to, że nie będziemy tego robić nie będzie oznaczało, że ta sfera ludzkiego życia nas w końcu nie dotknie, a wtedy może być już za późno. Każdego z Was z osobna namawiam, byście w tych pięknych jesiennych dniach października znaleźli w sobie iskrę człowieczeństwa, która pozwoli Wam spojrzeć na życie własne, jak i otaczających nas bliźnich, z pewnym dystansem i świadomością, że to co dziś mamy, jutro może być już niemożliwą do odzyskania przeszłością. Osobiście po stracie mojej ukochanej Anki doceniam każdy dzień, który mogę spędzić z córką Agnieszką, zięciem, wnukami, mężem i z pozostałymi życzliwymi bliskimi, których mam wokół siebie i każdy z takich dni uważam za wyjątkowy dar od Boga.W tych dniach proszę Was również o wsparcie tej pięknej idei, jaką jest bezinteresowna pomoc tym, którym pomóc już się nie da. Wspólnymi siłami możemy uczynić ich ostatnie dni najpiękniejszymi dniami ich życia. Dajmy im godnie od nas odchodzić, byśmy i my mogli któregoś dnia podążyć równie godną drogą. Nie mówię tu wyłącznie o sferze finansowej, choć oczywiście bez środków finansowych nie ma możliwości utrzymania placówek hospicyjnych. Wiele jest dróg wsparcia – wystarczającymi potrafią być podstawowe produkty obecne w każdym domu, wystarczającymi potrafią być przedmioty, które niektórzy z nas traktują jak bezużyteczne odpady, wystarczającym mogą być również osobiste odwiedziny i psychiczne wsparcie osób tam przebywających, a czasem wystarczą słowa otuchy i uznania zarówno dla personelu medycznego, jak i dla wolontariuszy, którzy każdego dnia bezinteresownie poświęcają cząstkę swego życia na pomoc tym, którzy stoją u wrót nieuchronnie zbliżającej się śmierci.Kocham Was i pozdrawiamKrystyna Przybylska
Jest taki żart: "Kto jest najlepszym przyjacielem skrzypka? Drugi skrzypek, tylko gorszy". Świetnie pokazuje, że o prawdziwą przyjaźń jest trudno – Wychowałem się na "Trzech muszkieterach" Aleksandra Dumasa, idei "jeden ze wszystkich, wszyscy za jednego". W dzieciństwie miałem dobrych kolegów, wydawało się nam, że bez problemu można oddać życie za przyjaciela. Potem dorosłem i okazało się, że ludzie wcale nie są tacy fajni jak w książkach. Przyjaźń to poważna rzecz, przekonujemy się o tym w ekstremalnych sytuacjach, gdy coś nam się wali, pali, a obok znajduje się ktoś, kto bez wahania pomaga