Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 342 takie demotywatory

Prawdziwy mistrz parkowania – Taki oto list zobaczył za wycieraczką:"Drogi PZ-cie. Widzę, że jesteś tak biedny, że nie stać Cię na parking i musiałeś zaparkować centralnie na przejściu dla pieszych, utrudniając wszystkim życie. Ze współczuciem daję Ci 10 zł, żebyś następnym razem miał za co zaparkować na parkingu obok, na którym zawsze jest dużo miejsca"."Pewnie to i tak nic buraka nie nauczyło..."
Biedny Milik, nikt w niego nie wierzy - nawet komentatorzy –
To pomyśl, jak wyglądałby Gerard Depardieu jeśli byłby nieznany i biedny –
zwycięzca konkursu
Gdy kogoś naprawdę kochasz, to nieważne czy jest ładny czy brzydki, bogaty czy biedny.Ważne, że jest przy tobie –
Biedny, zdezorientowany pies –
0:14
Biedny chciał się tylko pobawić –
0:26
 –  Damian GIMI Dziecko rodzi sie podwojnie. Raz ze przychodzi na swiat z ojca i matki. Dwa ze dziedziczy mikrobiom matki przechodzac przez drogi rodne. Cesarka zabija cala historie przodkow i odpornosci, inteligencji (bakterie-nerw biedny), instynktow, przeczuc itp itd Lubię to! Odpowiedz • WalliP Damian allellikytam bo ja jestem dzieckiem z cesarki sama rodzilam naturalnie swoje dziecko.mysle ze braku inteligencji nie mozna mi zarzucic raczej .2 a jesli chodzi o odpornosc to antybiotyk bralam ostatnio 30 lat temu

Krótka historia upojnej nocy, która przydarzyła się pewnemu imprezowiczowi:

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
 –  Taka sytuacja... poznałem laskę na imprezie jakaś 7/10 i spoko poszliśmy potem do mnie na chatę ja mocne 4/10 to się cieszę ze zdobyczy, ale dobra tam nie będę pierdolił farmazonów bo chodzi tylko o ruchanie więc całą otoczkę pominę i przejdę od razu do rzeczy. Chociaż jak będziecie chcieli poznać kulisy naszego spotkania to też wam o tym kiedyś opowiem.Chodzi o to że ta laska w łóżku jest jakaś kurwa jebnięta i nie wiem co mam o tym myśleć. No taka sytuacja zaczynamy się całować i już przypał, myślałem że ja nie umiem całować no ale to co ona odpierdala językiem to jakby lizać się z upośledzonym dzieckiem downa z ADHD w czwartej fazie Parkinsona. Chuj po chwili przestałem nawet ruszać językiem bo nie było sensu, ona za to swoim napierdalała za trzech a to i tak był najmniejszy problem bo od razu mi włożyła łapę w majty i zaczęła opierdalać kabla z izolacji z prędkością młota pneumatycznego góra dół góra dół aż jej nadgarstek zaczął strzelać coś jak metronom wybijający tempo największych hitów Slipknota. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy do jej palety ruchów zostały dołączone kolejne dwa kierunki świata no kurwa aż mi się przypomniały wakacje w Sianożętach kiedy za gówniaka katowałem Tekkena na automatach… na szczęście chyba nie lubiła zbyt długiej gry wstępnej (thanks God) bo po chwili szepcze mi na ucho „zerżnij mnie jak w Greyu” no by ją chuj strzelił nie chcę psuć atmosfery to nie przyznam się przecież, że ostatni film na jakim bylem w kinie to Tajemnice Brokeback Mountain a znając ją to jeszcze by podchwyciła temat. No ale co mi pozostało mówię sobie w głowie dobra zaczynamy, rozebrałem ją i rzuciłem na łóżko, nie wiem czy dobrze zrobiłem musiałem improwizować. Domyślałem się że chodziło jej o jakiś fetysz wiec kazałem się jej obrócić tyłem i zacząłem jej dawać klapsy dłonią a ta krzyczy, że mocniej mam ja zdzielić… no to kurwa ją tam walę aż mnie ręka już zaczęła boleć a ta wyła jak dzika najsmutniejsze w tym jest to że do dzisiaj sąsiad z góry jak mnie widzi to lapie swojego synka za rękę i przytula go do siebie. Ta się w końcu przewróciła na plecy i mówi „a teraz mnie zwiąż” no i tu wyczułem swoją szansę bo akurat trafiła na sternika z 10 letnim stażem, wyciągnąłem z szafy szybko linkę regatową z kevlaru 5mm i przywiązałem jej ręce do ramy łóżka węzłem kotwicznym. Widzę kątem oka, że jest już gotowa cała wilgotna przez chwilę nawet myślałem że się zlała na mój nowy materac. Jeszcze zanim w nią wszedłem spojrzałem z troską na mój biedny sprzęt cały aż siny i obtarty przez to odjebane Fatality, Wchodzę w nią delikatnie jak Bóg przykazał a ta zaczyna znowu swoją jazdę. Miota nią kurwa jak Szatan krzyczy w niebogłosy mocniej, mocniej głębiej, głębiej no chuj jakbym miał kurwa czym wejść głębiej to bym przecież wszedł już mnie wkurwiła na wejściu co ja kurwa Rocco Siffredi czy jaki murzyn. Wtedy dodatkowo rozkojarzył mnie taki pusty metaliczny dźwięk z rur, chyba sąsiad z góry zaczął napierdalać głową swojego durnego dziecka o kaloryfer. Jakby tego było mało nagle ta mi tu mówi ze nie czuje dłoni... no kurwa nie czujesz dłoni bo jak się szarpiesz to się zaciska węzeł głupia pizdo… próbuję jej to poluzować a ta jak nie zaciśnie swojej cipy to momentalnie poczułem swoje jądra w żołądku. Więc w tym momencie wygląda to tak, że obydwoje z miną ala srający kot na pustyni próbujemy wyplątać się z tego miłosnego uścisku. Po dłuższej chwili w końcu mi się udało poluzować więzy ale miałem mega stresa i zjebkę, jebłem się z tego wszystkiego na plecy biorę odpalam fajkę i cieszę się że to już koniec tej przygody, aż ta nagle wskakuje na mnie i zaczyna mnie ujeżdżać jak gdyby nigdy nic i skacze i skacze łóżko wydaje dźwięki kurwa jakby miało się zaraz zarwać, pet mi spadł na panele a ta w amoku... po chwili kapła się że nic nie czuje i prosi żebyśmy zmienili pozycje Haha no kurwa nic nie czujesz słońce bo mi już fiut nie stoi odkąd mi założyłaś nelsona swoją hitlerowską cipą pomyślałem, nie czuje się już na silach żeby się z Toba kochać mówię a ta, że szkoda, że poczeka może za chwilę spróbujemy jeszcze raz ale wtedy poprosiłem ją żeby wyszła bo nie kręcą mnie takie jazdy. Jeszcze na koniec dojebała do pieca, że tak w ogóle to ona się za bardzo na seksie to nie zna i że miała tylko jednego chłopaka i że interesuje się książkami i ogólnie nauką a po maturze chce studiować prawo i jeszcze pyta czy pójdę z nią na studniówkę... kurwa milion myśli na minutę i wszystkie na jednym tchu wypowiedziane. Nie chciało mi się już nic odpowiadać tylko odprowadziłem ją do drzwi z lekkim sztucznym uśmieszkiem podałem kurtkę do rąk i wyprosiłem z mojego lokum. To był ostatni raz kiedy poszedłem na bal Świadków Jehowy we Wrocławiu wyrywać dupy.
Na Wilanowie reklamuje się Akademia Młodego Menadżera dla dzieci w wieku 6-12 lat. Świat oszalał... –  Akademia Młodego Managera Kim będzie Twoje dziecko, gdy dorośnie? Wierzymy, że może osiągnąć sukces w każdej dziedzinie życia i zostać kim tylko zechce! Dzięki odpowiedniej edukacji może zdobyć Świat! Daj mu przewagę na starcie i zapisz je już dziś na kurs Akademii Młodego Managera. Kurs dla dzieci w wieku 6-12 lat. Trwa 3 miesiące, startuje 15 października. Zakończony jest Certyfikatem. ZAPISY DO 30 WRZEŚNIA: 793-597-642 Cena kursu to: 59.510/1- 2490 d. Szczegóły: www.Akademia-Mlodego-Managera.pf fb: Akademia Młodego Managera UWAGA! Kurs tylko dla 10 dzieci z całej Polski! „Biedny jest ten, kto nie ma wiedzy".
"Przyślijcie piwo" –
Nawet w internecie można trafić na wartościową opinię kogoś, kto faktycznie ma coś mądrego do powiedzenia –  Darek: Jestem pewnie niefajny, bo nie noszę modnych ciuchów, nie chodzędo klubów i nie uśmiecham się non stop jak jakiś kretyn.Jestem otyly i niestety, zamożnyMoje ubrania nie są tanie, ale nie są to najnowsze, krzykliwe trendyNiestety, panowie i panie z Abercrombie, waszej firmy nie ma na mojej liście inie będzie, bo za takie słowa, powinni was podpalić.Ja do dużego majątku doszedłem sam.Byłem biedny i wiem czym jest głód, chodzenie w dziurawych spodniach czybrak ciepłej wodyNikomu nie pozwolę wyśmiewać się z biedy, otyłości czy tzw "niefajności"Jesteście bandą prostych hipokrytów i szkoda słów na dyskusję z wami, bo zgłupcem się nie dyskutuje.Ktoś tu napisał, że nie można być biednym i otyłym.Mylisz się człowieku, bardzo się mylisz.Ja od urodzenia byłem duży i zawsze byłem gruby i tyle.Moja tusza nie wzięła się z obżarstwa, nie jestem tłustą, bogatą świnią jakpewnie wielu sobie myśli.Jestem człowiekiem, który pomimo wielu kopniaków w tlusty tyłek, do czegośdoszedł ale nie zapomniał jednocześnie, skąd pochodzi i gdzie jego rodzinnydom, w zapyziałym bloku z czasów PRLMoże mnie poniosło, ale wkurza mnie, jak jakiś frajer, który ma pieniądze bopochodzi z bogatego domu i tatuś nie żałuje, zaczyna się wywyższać i traktowaćjak śmieci innych ludzi, których nie stać na jego gejowskie ciuchyMam to pocieszenie, że większość z tych palantów, mógłbym sobie kupić:itrzymać w budzie, jak psa.Nie kupię jednak, bo mam dwa koty i nie chcę ich denerwować.
Biedny szewc, którego pokochał internet – Historia pana Adama, który narzekał na brak klientów...gdy nagle pokochał go internet sprowadzając tłumy osób do warsztatu.Internet potrafi dużo dobrego!
Nie jesteś brzydki, jesteś po prostu biedny –

Pewna internautka napisała list, w którym wyjaśnia dlaczego prawdziwy facet zaczyna się od 6000 zł na rękę:

Pewna internautka napisała list, w którym wyjaśnia dlaczego prawdziwy facet zaczyna się od 6000 zł na rękę: – Żadna z nas głośno tego nie powie, ale kasa liczy się dla większości z nas. Zawsze lepiej mieć w domu dyrektora, który co miesiąc przynosi kilka czy kilkanaście tysięcy, niż jakiegoś prostego robotnika na minimalnej krajowej. Mężczyzna ma być tym silniejszym i bardziej zaradnym. Ja mam większy szacunek do tych, którzy potrafią zadbać o siebie i najbliższych.6 tysięcy wydaje się dobrą kwotą. To jeszcze nie bogactwo, ale już można w miarę normalnie żyć. Sama zacznę chyba takiego szukać i wcale się tego nie wstydzę.Wiadomo, że na początku mało która z nas patrzy na pieniądze. Chyba, że się jest zawodową blacharą oceniającą facetów przez pryzmat samochodu czy zegarka. Ja się na tym nie znam. Najpierw poznaję człowieka, a dopiero później szczegóły z jego życia. Co prawda nigdy żadnego nie odtrąciłam, bo był biedny, ale wreszcie taka znajomość umierała śmiercią naturalną.Nie ma się co oszukiwać. Żeby zaimponować kobiecie i pokazać jej zainteresowanie, to trzeba się trochę wykosztować. Byle biedaczek z 2000 zł pensji nie podoła. I chociaż wiem, jak bezwzględnie to brzmi i pewne się nie zgodzicie, to przecież tak to wygląda. W sumie dobrze. Trzeba się szanować i mierzyć wysoko, a nie zadowalać się byle czym.Miłością się nie najesz, a jakoś funkcjonować trzeba. Oczywiście nie popieram utrzymanek, ale za dwie pensje to już można pożyć.Fajnie to wszystko brzmi, żeby nie brać byle czego, ale chyba ja mam pecha. Przyciągam do siebie facetów raczej przeciętnych. Nie słyszałam, żeby któryś z nich brał więcej, niż 2500-3000 zł miesięcznie. Nawet jak byli wykształceni. Takie są niestety realia dla większości ludzi. Tym bardziej trzeba docenić tych zaradnych, którym się udało. Żeby dostawać dwa razy więcej, to trzeba być już sprytnym albo mieć znajomości. To się przecież ceni.Nawet nie chodzi o to, że na pierwszej randce będę sprawdzała kolesiowi wyciąg z konta. Zarobki swoją drogą. One dają możliwości, ale też sporo mówią o człowieku - czy potrafi walczyć o swoje, czy zadba o rodzinę, jaka przyszłość czeka mnie u jego boku, czy ma ambicje. Jak kogoś zadowala byle jakie stanowisko za byle jakie pieniądze, to raczej niczym mnie nie zaskoczy. Chyba, że każe mi zapłacić za siebie na randce, bo jemu braknie…Zawsze tak było, że u faceta liczył się portfel, a u nas uroda. Może to niesprawiedliwe, ale nagle całego świata się nie zmieni.W sumie, co to jest 6 tysięcy w dzisiejszych czasach? Opłacisz mieszkanie, rachunki, paliwo, zakupy, ciuchy, kosmetyki, rozrywkę i niewiele z tego zostaje. Ale przynajmniej można żyć na spokojnie. Jak ktoś zarabia 2,5 tysiąca i ma podobne wydatki, to już zdecydowanie gorzej. Sama nie chciałabym się pakować w związek, w którym ciągle trzeba liczyć kasę i denerwować się, że nie starczy. Czy tak dużo wymagam? Czy tylko dlatego zasłużę sobie na miano materialistki?Niech pierwsza rzuci kamieniem ta, która naprawdę nie zwraca uwagi na pieniądze i nie interesuje jej to, ile będzie zarabiał towarzysz jej życia. Trudno będzie mi w to uwierzyć. Każda z nas lubi być rozpieszczana i czuć się bezpiecznie. Nasze zarobki to jedna strona medalu, ale facet to musi się wykazać. Kilka tysiaków na ręce to jeszcze nie milioner. Nie przesadzajmy.Trochę się rozpisałam, ale otworzyło mi to oczy. Pieniądze są naprawdę ważne w związku. To afrodyzjak, któremu ulegamy. Wszystkie, bez wyjątku. Ty też, nawet jeśli się nie przyznasz
 –  Na wstępie zaznaczam, że znam 2 języki: angielski (bardzo dobrze) i niemiecki (z miernymi wynikami). Pewnego dnia. gdy stałam na przystanku, podszedł do mnie Pan Żul. Zadał jakże często używaną w żulowym słowniku prośbę o pieniądze. Zazwyczaj w takich sytuacjach udaję osobę z zagranicy (mam śródziemnomorski typ urody). Wywiązał się między nami taki dialog. Żul - yyyy wiidzi pani, ja taki biedny jestem. nie mam co jeść, dałaby pani ze 2,50. Ja - Can you speak English? Żul - Kusa, jennej się ingliszów zachciało! W tym momencie. satysfakcjonowana zwycięstwem, postanowiłam odejść. Jednak pan żul nie dał za wygraną. Rzucił do mnie ''Yes, I need 3 zł for food" W tym momencie mnie zatkało. Wymamrotałam tylko "Sony. but I can't speak English. Can you speak German?" Po kilku sekundach dotarł do mnie idiotyzm mojej wypowiedzi. Chciałam zapaść się pod ziemię. Pan żul za to, nie tracąc nadziei, wrzasnął na cały przystanek "ICH BRAUCHE 3 ZŁ!!!" Za swoje niebywałe zdolności językowe otrzymał ode mnie 10 zł (euro nie posiadałam). Pozdrawiam Pana Żula - poliglotę! ♦ Lubię to!
Kurde, ten cały Lewandowski to jednak biedny jest – Typ nie może mieć zarostu, bo umowa z Gillette. Używać jak człowiek Iphone'a też nie może, bo umowa z Huawei. Założyć garnitur jaki mu się podoba też odpada, bo Vistula. Kurde, gość nawet spokojnie łupieżu nie może się dorobić, bo go zaraz Head & Shoulders gotowe dojechać
Jak ja nienawidzę tych cholernych stereotypów! Chcę wynająć kawalerkę w Warszawie. Dzwonię z zapytaniem, czy nie ma schodów, bo jestem niepełnosprawna i poruszam się na wózku. Co słyszę w odpowiedzi? – "Obawiam się, że jak jest Pani niepełnosprawna to nie będzie miała Pani pieniążków na czynsz". Opada wszystko, co może człowiekowi opaść. Bo oczywiście niepełnosprawny musi być biedny i upośledzony umysłowo skoro nieświadomy, że za mieszkanie trzeba płacić. Ludzie ocknijcie się i nie róbcie wiochy. W końcu mamy XXI wiek

Przygoda w tramwaju

Przygoda w tramwaju – Wyszłam dziś wcześniej z pracy, siup, biegiem na tramwaj, ale zdążyłam, bo akurat Madka i Seba z trójką pacholąt i psem kłócili się z motorniczym. Jak się okazało, tramwaj był z typu tych starych, które nie mają miejsca na wózek, a Seba i Karyna mieli aż dwa dyliżanse (najstarsze dziecko chodziło). Motorniczy tłumaczy, że tak nie można, że to niebezpieczne, a ci dalej swoje. Do tego jakieś Grażyny, które już były w środku, oburzyły się, że: 'NO JAK TO RODZINY Z DZIEĆMI PAN NIE WPUŚCISZ, BOGA W SERCU NIE MASZ'. W końcu motorniczy skapitulował, bo tramwaj i tak miał już jakieś opóźnienie, ale zastrzegł, że jak coś będzie nie tak, to ich wyprosi. Seba coś tam pomruczał, ale załadowali się do wozu. I się zaczęło.  Dzieciaki dały koncert na trzy głosy, madka nie nadążała z upychaniem im smoczków do ust, a co upchnęła, to wypluwały. Wiecie, dzieciaki trzy, ręce dwie, a tu jeszcze trzeba smycz od Pimpusia trzymać. Tymczasem DonSebastion siedział i klikał sobie coś na telefonie. Żeby nie było zbyt wesoło, biedny, zestresowany pies po prostu posrał się ze strachu. Nagle wszystkie Grażyny, które przed momentem jeszcze broniły prawa do przejazdu Seby & Co. tramwajem, okropnie się oburzyły: 'BO JAK TO TAK, SMRUT, ONE PŁACO I WYMAGAJO. SMRUT PANIE, PANIE ZRUP PAN CO NO NIE CZUJESZ PAN G*WNA?'Biedny motorniczy powiedział, że albo sprzątają, albo przyjeżdża policja. Sebastion oczywiście stwierdził: 'JA TO SIĘ G*WNA NIE TYKAM'.Na to motorniczy, że okej, wzywa policję, od teraz można wysiąść tylko pierwszymi drzwiami przy kabinie motorniczego, bo są najwęższe i nie zmieszczą się w nich dyliżanse, ergo gołąbeczki nie uciekną. Zamknął się w kabinie i ruszył dalej, policja miała czekać gdzieś na jednym z kolejnych przystanków. Nieważne, że całe wsiadanie i wysiadanie trwało dłużej, najwyraźniej był na tyle zdeterminowany ich udupić po tym, jak pies mu nasrał w tramwaju, że niewiele go już obchodziło. Seba krzyczał coś do motorniczego, potem chyba zczaił, że motorniczy sobie nie żartuje, kiedy faktycznie otwierał tylko pierwsze drzwi i stwierdził, że jak on nie może wysiąść, to nikt nie wysiada. Stanął w drzwiach, blokując je swoim cielskiem wagi 50 kg w ortalionowych spodenkach, klapkach i koszulce niczym Spartianie pod Termopilami i elo.Oczywiście w środku ludzie chcą wysiąść, na zewnątrz dziwią się, o co chodzi, bo chcą do środka. Seba rzuca się: 'MARIKE MOJO DZIEWCZYNE WYPUŚĆ CHOCIAŻ I CHO POGADAMY SE. CHO NO CHO TAKI CWANY JESTEŚ. NO NO CHO, po czym uderza mu łapami w szybę od kabiny i drze się dalej, NO CO CO CWANY TAKI JESTEŚ PO DRUGIEJ STRONIE. CO CHO TO SE POGADAMY, NO CHO NO. MARIKA NIE DENERWUJ SIE W TWOIM STANIE NIE MOŻNA. NO CHO TY CW*LU NO CHO'.Motorniczy stwierdził, że dalej nie jedzie (zresztą się nie dziwię) i poprosił, żeby policja podjechała jednak na przystanek bliżej, co też niedługo potem uczyniła. Dalsza akcja polegała na tym, że próbowali go wyciągnąć z tego tramwaju, ale złapał się drzwi jak leniwiec gałęzi i ani myślał puścić. Na to jego Karynka w niebogłosy: 'KAROLKA MI BIJO, KAROLKA LUDZIE POMÓŻCIE, NIE WIDZICIE? LUDZIE, LUDZIE CO Z WAMI! MORDERCY MORDERCY BIJO BIJO'. Tymczasem motorniczy otworzył resztę drzwi, do środka załadowało się jeszcze kilkoro policjantów i odczepiają Sebę palec po palcu od tych drzwi przy akompaniamencie zwierzęcych wrzasków. Pies szczeka, dzieciaki się drą, Seba wrzeszczy, Karyna wrzeszczy, no nie polecam. Ktoś to wszystko nagrywał, kazali przestać, a reszcie się rozejść. Jak już wysiadałam, to dojrzałam tylko, jak wierzgającego Sebę rzucili na glebę, a Karyna niczym Danusia była gotowa rzucić mu na twarz chustę i krzyczeć MÓJ CI ON, ale policjant ją odsunął. Tak bardzo była przejęta tym ambarasem, że aż zostawiła w tramwaju pacholęta i Pimpusia. Cieszę się, że wyszłam z pracy wcześniej
 –  Mężczyzna pobity kuchennym tłuczkiem. Policja zatrzymala 34-latkę - Okolice Policjanci z Piaseczna zatrzymali kobietę podejrzewaną o dotkliwe pobicie.. TVNWARSZAWA TVN24 PL TVN24 W1 godz c:, Policjanci z Piaseczna zatrzymali kobietę podejrzana o dotkliwe pobicie partnera. Więcej w TVN Warszawa » W końcu jedna kumata!!Brawa dla Angelika Napewno bez powodu nie oberwał Szacun za odwage,dosc molestowania I maltretowania kobiet,bierzcie kobiety sprawy w swoje race jak rzad bezradnyKrystyna chłopek przy niej Baba niczego sobie korpulętna biedny ten Irene Nareszcie madra pani! Dolozyc gnojowi i pokazac gdzie jego miejsce!

Dowiedziała się, że mąż ją zdradza. Przygotowała dla niego prezent, którego nigdy nie zapomni

Dowiedziała się, że mąż ją zdradza. Przygotowała dla niego prezent, którego nigdy nie zapomni – O tym, co zrobiła niewiernemu mężowi, napisała na swoim Facebooku:Miałam przeczucie, jak to często bywa w takich historiach, że mój mąż mnie oszukuje. Dużo sygnałów świadczyło o tym, że dzieje się coś złego. Gdy tylko dostał jakiegoś SMS-a, to śmiał się do telefonu, zresztą tak samo jak coś pisał. A gdy tylko pytałam, co go tak bawi, to odpowiadał, że pisze do swojej matki. Akuraaaaat… Ale dobra, pomyślałam sobie, że nie mogę być atencyjną wariatką i muszę mu po prostu zaufać, bo przecież o to chodzi w związku, prawda?Niestety do tego doszły nadgodziny w pracy, które miał codziennie. Zamiast po 19, do domu przychodził blisko północy. No nie wiem, czy kierownik w biurze ma aż tyle pracy. Poza tym, gdyby tak było, to stać by nas było na te wakacje, o których marzyłam…Kiedy pewnego dnia zadzwoniłam koło 21 do jego kolegi z biura, on powiedział mi, że mój mąż wyszedł dobre parę godzin temu. Kiedy spytałam go, co się dzieje, roześmiał się i powiedział, że to nic ważnego.Czarę goryczy przelał jego spacer do sklepu. Wyszedł po mleko po 23 w sobotę i uwaga… Wrócił do domu o 9 rano w niedzielę. Myślicie, że pojechał w góry po prawdziwe mleko? Biedny tak się poświęcił… No niestety nie. I to był impuls, w którym zdecydowałam: wynajmuję prywatnego detektywa. Wam też to radzę, gdy tylko coś będziecie podejrzewać.Zbliżały się jego urodziny. Miałam już dowody na to, że mnie zdradza, ale chciałam poczekać te dwa miesiące i upokorzyć go przed całą rodziną i wiem, co teraz sobie pomyślisz, że powinnam od razu się z nim rozprawić, ale ja wolałam poczekać…Spytałam mojego mężusia, co chciałby dostać na urodziny. Odparł, że nic nie chce, ale zamiast tego wysyła mnie z koleżankami na weekend, bo on i tak będzie pracować. JAAAAASNE. Wiecie, co to znaczyło? Miałam w głowie plan.Kupiłam szampana, zamówiłam ciasto. Zaprosiłam jego matkę, przyjaciół, szefa, siostrę i brata. Poprosiłam, aby w dniu urodzin stawili się w pod naszym domem. Czekałam na nich. Pojawili się w imprezowym nastroju z serpentynami i czapeczkami. Niespodzianka pełną parą, prawda?Weszliśmy do windy. Jego matka trzymała ciasto, przyjaciel szampana, a ja klucz w dłoni. Gdy winda stanęła, wysiedliśmy, otworzyłam drzwi – wszystko robiliśmy w ciszy. Po cichu zaczęliśmy skradać się do sypialni i po chwili wszyscy krzyknęliśmy:NIESPODZIANKA!Oj była i to ogromna. Mój mąż leżał ze swoją młodszą kochanką nago w naszym łóżku. Jego mama upuściła tort, szampan wystrzelił, a ja udawałam przerażoną tym, co widziałam już na zdjęciach zrobionych przez detektywa.Mój były mąż płakał, przepraszał i klęczał. Desperacko próbował znaleźć majtki, ale niestety nie udało mu się to. Nie trzeba dodawać, że satysfakcja była ogromnaOj, chyba zapamięta ten dzień na długo...