Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 352 takie demotywatory

Kocham robić zakupy przez internet. Wkładać wszystko co mi się podoba do koszyka. A potem sprawdzać podsumowanie kosztów – I na koniec śmiać się wyłączając zakładkę, bo mnie na to nie stać

W Nowym Roku:

W Nowym Roku: –  PRZESTAŃ TRWAĆ W PRZESZŁOŚCI SIEBIE OSZUKIWAĆ ZAZDROŚCIĆ INNYM BYĆ PERFEKCJONISTĄ PRZEJMOWAĆ SIĘ MARTWIĆ SIĘ JUTREM PORÓWNYWAĆ SIĘ DOCENIAĆ SIEBIE ŚMIAĆ SIĘ GŁOŚNO ŚWIĘTOWAĆ CHWILE ACZ CIESZYĆ SIĘ TYM, CO JUŻ MASZ WYBACZAĆ SOBIE I INNYM SŁUCHAĆ SWOICH POTRZEB BYĆ DLA SIEBIE DOBRYM

Jeżeli...

Jeżeli... –
O wiele lepiej jest śmiać się z życia,niż pozwalać, aby ono z nas drwiło –
To się nazywa być niewiarygodnym –  Sceny jak z filmu Allena. Chciał napaść na pocztę, nikt mu nie uwierzył​Sceny znane między innymi z filmu "Bierz forsę i w nogi" Woody Allena i z włoskich komedii o gangsterach-fajtłapach rozegrały się w dzielnicy Castel Verde w Wiecznym Mieście. Około 40-letni mężczyzna wszedł na pocztę i ogłosił, że to napad. Nikt mu jednak nie uwierzył, a stojący w kolejce klienci zaczęli się śmiać
Nie ma się z czego śmiać...jest nad czym zapłakać –
- Czy ja naprawdę jestem aż tak złym psychologiem? – - Tak, bo trzeba najpierw wysłuchać pacjenta,a dopiero później się śmiać, ale nie tak od razu
Źródło: johnford.blogs.com/jfa/2015/10/whats-the-difference-between-empathy-and-sympathy-and-why-has-sympathy-got-such-a-bad-name.html
Bez głupich ludzi nie mielibyśmy się z kogo śmiać – Poświęć trochę czasu, aby im podziękować za wkład w społeczeństwo
A mnie zawsze uczyli, że nie powinienem śmiać się z niepełnosprawnego – Ale w tym wypadku nie można inaczej
Niektórych obietnicnie da się dotrzymać –  Pielęgniarka poprosiła pacjenta, aby zdjął swoje ubrania i przygotował się do badania- Na Pani oczach? - zapytał zawstydzony mężczyzna- Może Pan skorzystać z parawanu, jednak zapewniam Pana, że już niejedno ludzkie ciało nago widziałam” - odpowiedziała pielęgniarka.- Pewnie tak, ale nigdy nie widziała Pani takiego ciała jak moje. Będzie się Pani śmiać...- Proszę Pana! Jestem pielęgniarką z długoletnim stażem, widziałam już wiele i nigdy w życiu nie śmiałam się ze swoich pacjentów. Takie zachowanie nie przystoi w moim zawodzie!- Skoro tak…Pacjent zaczął się rozbierać. Po chwili stał już nago,a pielęgniarka ujrzała ogromne, bardzo dobrze zbudowane ciało i niewielkiego penisa. Na początku była zszokowana tym widokiem. Przyrodzenie pacjenta nie było prawie takie jak bateria AAAMimo że bardzo chciała, nie mogła się powstrzymać i parsknęła śmiechem. Ten widok był tak nieprawdopodobny, że po chwili cała chichotała, ale na szczęście w porę się opamiętała.- Bardzo Pana przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło. Przysięgam na honor kobiety i pielęgniarki, że to się już nigdy więcej nie powtórzy. A teraz wypełnię kartę. Proszę mi powiedzieć z jakim problemem Pan przyszedł do lekarza?- Mój członek jest spuchnięty... – odpowiedziałPo tej odpowiedzi, pielęgniarka musiała wybiec z sali. Inaczej znowu złamałaby złożoną obietnicę

Tak niewielu z nas docenia to, jak ważne jest życie...

Tak niewielu z nas docenia to,jak ważne jest życie... –  Idę szpitalnym korytarzem.Wszystko jest tak, jak zawsze.Pielęgniarki, biegają z kroplówkami.Lekarze, dyskutują między sobą.Sprzątaczki, usiłują żartować z pacjentami.Zaglądam do sali numer jeden.Na łóżku, podłączony pod tlen leży Kamil.Wychowanek domu dziecka.Ma dwadzieścia lat, wygląda jak gimnazjalista. Uśmiecha się jak zawsze i zaprasza gestem do środka.Wchodzę, siadam na skraju łóżka.Słucham jak mówi.O rodzicach, którzy go zostawili.O swojej walce, o każdy dzień.O życiu, którego większość spędził w szpitalnych murach.Opowiada o tym, bez cienia pretensji.Dziękuję, że mógł być.Ot tak, po prostu.Nagle, zaczyna dławić się krwią.Duszność, odbiera mu głos.Znika.Wstaję, bo uświadamiam sobie,że Kamil zmarł kilka lat temu.Przechodzę do sali numer dwa.W okół stolika, jak szalony biega Oskar.Nigdy, nie bardzo umiał usiedzieć na jednym miejscu.Gdy wraz z moim synem, byli w podobnym wieku, chowali się do szaf.Żeby doktor, nie mógł ich znaleźć. Pamiętam, telefon od jego mamy.Pamiętam, gdy mówię synowi, że Oskara już nie ma.Pamiętam jak po tej rozmowie, nie chcę nic jeść.Przez trzy dni, z nikim rozmawiać.Patryk miał wtedy 9 lat.Oskar, całe jedenaście.Stolik w sali znika.Śmiech rozbieganego chłopca, również.Odwracam się i widzę salę numer trzy.Nad małym łóżeczkiem, pochylają się zgarbieni rodzice.Ewa, ma cztery lata.Podpięta, pod miliony rurek.Każda, podtrzymuje ją przy życiu.Dobiega do mnie, cicha modlitwa.Widzę jak oboje, połykają łzy.Aparatura nagle milknie.Nie mogę słuchać, rozpaczliwego krzyku matki.Uciekam do sali, numer cztery. Ola zawsze nazywała mnie, drugą mamusią.Kochałam ją, jak rodzoną córkę.Spędziłyśmy na rozmowach, szmat czasu.Wspólne łzy, wspólne uśmiechy, wspólne milczenie.Zawsze, chiała być na moim ślubie.I była.Zmarła w dzień, gdy przed ołtarzem mówiłam ” tak”….Z sali numer pięć, patrzy na mnie Mariusz.Nigdy nie zapomnę, jego poczucia humoru.Godzinami mógł mówić o Kasi.Miłości jego życia.Tak bardzo cieszyłam się, z zaproszenia na ich wesele.W garnitur do ślubu, ubrano go jednak w inną podróż.Tę ostatnią.Odszedł, miesiąc przed wymarzoną uroczystością.Otwieram drzwi, do sali numer sześć.Przy oknie stoi Paulina.Obok niej, na krzesełku siedzi Edyta.Zapraszają mnie na herbatę.Trajkoczą jak zwykle, jedna przez drugą.Nie przestają się śmiać.Pierwsza zanika postać Pauli.Zaraz po niej, jak mgła rozmywa się Edyta.Mijam, kolejne pokoje.Słyszę, ich głosy.Widzę, chcące żyć oczy.W drzwiach sali numer siedem, stoi Radziu.Prosty, dobry chłopak ze wsi.Ciężko, nie było mieć do niego szacunku.Nie wstydził się swojego pochodzenia.Z pasją opowiadał o ziemi, którą kochał.Trzy lata temu, obudziłam się w izolatce,w której akurat przebywał mój syn. Podeszłam do parapetu.Widziałam, jak wynosili jego ciało.Z sali numer osiem, wychodzi stonowany Łukasz.Wciąż mam ten obrazek przed oczami.Jak wraz ze swoją żoną, niosą w nosidełku córeczkę.Z taką dumą na twarzy.To był ciepły piątek.Wyjeżdżaliśmy do domu.Oni też mieli wracać, lada dzień.Ona wróciła, z córką.Łukasz, poszedł już inną drogą, niedzielnym porankiem…Siadam pod ścianą.W moim mieszkaniu.Myślę o tym, że w jednej z takich sal,leży teraz mój syn.Strach mnie zamroził.Nagle dostaję wiadomość.- Nia płacz mamo.Ja też się boję.Wszystko będzie dobrze.Przecież, jeszcze tyle chciałbym ci powiedzieć…Naucz się szanować to, co masz.Doceniać, dany ci dzień.Mów, że kochasz, jak najczęściej.Biegnij do przyjaciela ciemną nocą, gdy cię potrzebuje.Uśmiechaj się na widok słońca.Tańcz w deszczu.Ciesz się z oddechu.Podawaj innym dłoń.Nie oczekując nic w zamian.Celebruj każdą minutę ze swoim dzieckiem.Dlaczego?Jeśli tego nie zrobisz, wezmę cię za rękę.Przeprowadzę, przez szpitalny korytarz.I otworzę drzwi numer jeden, dwa, trzy…Żebyś zrozumiał, jak blisko jest piekło…
Osoba, która potrafi się śmiać z własnych błędów warta jest przyjaźni –

Ci którzy...

Ci którzy... –  Ci którzy nie potrafią śmiać się z siebie, są narażeni na ból, gdy ktoś śmieje się z nich

20 dowcipów i żartów o Polakach (21 obrazków)

Nie wiem czy śmiać się czy płakać –
Możecie się z niego śmiać, ale podczas, gdy jedyną polityką zagraniczną obecnego rządu jest włażenie w tyłek Angeli Merkel – to warto pamiętać, że gdy Niemcy domagali się zwrotu majątków wypędzonych po 1945 roku, Lech Kaczyński - ówczesny prezydent Warszawy - wysłał im kosztorys odbudowy Warszawy
A teraz załóżmy, że on byłby przestępcą: – "Na ziemię powiedziałam! Przestań się śmiać!Masz prawo zachować milczenie!I odłóż mnie na ziemię!"
Czasami nie wiem czy śmiać się, czy płakać – Sprzedają codziennie kraj i czują się bezkarni. Obywatela, który chce dorobić kilka groszy za sprzedaż owoców leśnych szykanują wysokimi karami. Skoro państwo nie da, to jakim prawem chce nam coś zabierać?!
"The Rock" walnął w samochód przypadkowego faceta, po czym zostali dobrymi kumplami –  Istnieje mnóstwo zalet bycia The Rockiem – jesteś nadczłowiekiem, gwiazdą filmową, no i przywaliłeś z łokcia niezliczonej liczbie ofiar. Do tego ludzie przymykają oko na wypadki, które spowodujesz. Dwayne Johnson wrzucił ostatnio na swojego Instagrama tę historię:„Fajna historia na dobry początek tygodnia… Jadę sobie moim pick-upem – muzyka na cały regulator – i podśpiewuję, jakbym był na jednoosobowej imprezie, gdy nagle słyszę głośne walnięcie. Co jest, do cholery? Patrzę w lusterko wsteczne i widzę, że zahaczyłem o innego pick-upa, który był zaparkowany przy ulicy, i rozwaliłem w nim boczne lusterko. Pierwsze, co sobie pomyślałem, to „Cholera, ktoś tu będzie wkurzony”. Zawróciłem i podjechałem pod tamten samochód. Gdy wysiadałem, zobaczyłem faceta przechodzącego przez ulicę w stronę swojego samochodu. Zapytałem: „To pana samochód?” Zatrzymał się i patrzył na mnie dobre pięć sekund, rozejrzał się dookoła, znowu spojrzał na mnie i odpowiedział: „Tak. A co?” Mówię: „Przepraszam bardzo, ale zahaczyłem o niego i rozwaliłem lusterko, a może nawet uszkodziłem coś jeszcze. Niech pan poda swoje dane, a ja panu zostawię moje i wszystkim się zajmę”. Znowu się na mnie popatrzył, przekrzywił głowę na bok i spytał: „Eee… Czy pan jest The Rock?” Odpowiedziałem, że tak. Uśmiechnął się szeroko i powiedział: „Wow, będzie z tego niezła historia!” Zacząłem się głośno śmiać, po chwili on, i zanim się obejrzeliśmy, staliśmy na środku ulicy, pokazując na jego lusterko i śmiejąc się jak para starych kumpli. Odezwałem się do niego po paru dniach,a on odmówił wzięcia pieniędzy i powiedział, że sam naprawił szkodę. Chcę podziękować panu Audie’emu Bridgesowi z Wakefield w Massachusetts za to, że był taki wyrozumiały. Życie jest zabawne, bo nigdy nie wiadomo, na kogo się wpadnie… a już na pewno nie wiadomo, o czyj samochód się zahaczy, jadąc do pracy.”

21 polskich internautek i internautów wyznaje najgłupsze teksty, jakie padły od ich partnerów (22 obrazki)