Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 21 takich demotywatorów

Ogłosił jeden z trzech ministrów otwierających z pompą ring autostradowy. Jest tylko jeden problem... Nie ma jak zjechać do Łodzi, zabrakło 1200 metrów – Zjazd łączący obwodnicę z miastem jest, ale w planach. Trwa procedura przetargowa. Życie znów przerosło kabaret...
Niby skąd on ma to wiedzieć? Przecież on tylko mandaty kierowcom wypisuje... – Może wyglądać to zabawnie, ale sprawa jest poważna. 11 czerwca 2021 roku miała miejsce kolizja na skrzyżowaniu - w jadącego prawidłowo pana Lucjana wjechała pani Sandra, która skręciła nie upewniając się, że może wykonać ten manewr i doprowadziła do uderzenia przodem swojego pojazdu w lewą stronę przodu pojazdu mężczyzny. Policję wezwał pan Lucjan J. – kierowca BMW, jednakże dwaj funkcjonariusze Policji, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia, nawet do niego nie podeszli. Rozmawiali jedynie z Sandrą P., po czym winę postanowili zrzucić na mężczyznę. Policja z Pobiedzisk skierowała do Sądu Rejonowego w Gnieźnie wniosek o ukaranie przeciwko kierowcy BMW – z zarzutem spowodowania kolizji w ruchu drogowym. Do wniosku załączone zostały spreparowane materiały dowodowe.„Wyprzedzanie samochodu stojącego, jadącego na wprost” – taki zarzut postawił przed Sądem Rejonowym w Gnieźnie sierżant Aleksander G. Z kolei sierżant Mariusz S. (obaj z komisariatu w Pobiedziskach) przekonywał Sąd, że omijanie samochodu stojącego na drodze jest wyprzedzaniem. Sąd się na to nie nabrał i wyrokiem z dnia 29 grudnia 2022 r. (II W 983/21) uniewinnił kierowcę od tego absurdalnego zarzutu.Sąd Rejonowy w Gnieźnie w uzasadnieniu wyroku ustalił następujący stan faktyczny, dotyczący zdarzenia: W dniu 11 czerwca 2021 roku około godziny 15:00 obwiniony Lucjan J. jechał swoim samochodem marki BMW o nr rej. (…) w kierunku Poznania. Ruch na drodze był duży, więc poruszał się w kolumnie samochodów jadących w tym samym kierunku. Kiedy dojeżdżał do skrzyżowania w Jerzykowie część pojazdów jadących przed nim zjechała do osi jezdni z zamiarem skrętu w lewo w kierunku miejscowości Biskupice. Część z poprzedzających obwinionego pojazdów widząc to i mając nadawany na sygnalizatorze kolor zielony do jazdy na wprost, ominęło oczekujące na możliwość zjazdu w lewo pojazdy z prawej strony i przejechało skrzyżowanie. To samo miał zamiar uczynić obwiniony. Przed skrzyżowaniem rozpoczął manewr omijania z prawej strony pojazdów oczekujących przy osi jezdni na możliwość skrętu w lewo i wjechał na skrzyżowanie. W tym czasie do skrzyżowania od strony Poznania samochodem marki VW podjechała Sandra P. z zamiarem skrętu w lewo, w drogę podporządkowaną. Z uwagi na stojące i oczekujące na skręt w lewo w kierunku Biskupic pojazdy oraz ruch ręką wykonany przez kierującą pierwszego z tych pojazdów, Sandra P. uznała, że może skręcić w lewo w kierunku Jerzykowa. W trakcie wykonywania tego manewru i wjeżdżania na przeciwległy pas ruchu nie upewniła się, że może go wykonać bezpiecznie i że na pasie drogi, na który zamierza wjechać nie ma innego pojazdu w ruchu. Wjechała na lewy pas drogi i doprowadziła do uderzenia przodem swojego pojazdu w lewą stronę przodu pojazdu obwinionego Lucjana J., który był w trakcie prawidłowo wykonywanego manewru omijania pojazdów stojących na skrzyżowaniu z zamiarem skrętu w kierunku miejscowości Biskupice
Koniec zjazdu –
Internauci przecierali oczy ze zdumienia! Zdjęcie ze zjazdu PZPN robi furorę – Czy jesteśmy w Japonii? Tak mogło zapytać tysiące internautów, gdy zobaczyli telebim za plecami działaczy podczas zjazdu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Okazuje się jednak, że to nie wpadka.Same wybory nie przyniosły zatem sensacji. Ciekawie natomiast było wcześniej. Na Twitterze furorę zaczęły robić screeny z telebimu, który znajdował się za plecami delegatów podczas zjazdu. Pojawiała się na nim duża czerwona kropka na środku na białym tle. Taki obrazek do złudzenia przypominał flagę Japonii.Okazuje się jednak, że tym razem nie doszło do wpadki. Pełne czerwone kółko na białym tle oznaczało początek czasu na głosowanie w danej sprawie. Z każdą sekundą kółko robiło się coraz mniej czerwone. Gdy znikło, oznaczało koniec danego głosowania Czy jesteśmy w Japonii? Tak mogło zapytać tysiące internautów, gdy zobaczyli telebim za plecami działaczy podczas zjazdu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Okazuje się jednak, że to nie wpadka.Same wybory nie przyniosły zatem sensacji. Ciekawie natomiast było wcześniej. Na Twitterze furorę zaczęły robić screeny z telebimu, który znajdował się za plecami delegatów podczas zjazdu. Pojawiała się na nim duża czerwona kropka na środku na białym tle. Taki obrazek do złudzenia przypominał flagę Japonii.Okazuje się jednak, że tym razem nie doszło do wpadki. Pełne czerwone kółko na białym tle oznaczało początek czasu na głosowanie w danej sprawie. Z każdą sekundą kółko robiło się coraz mniej czerwone. Gdy znikło, oznaczało koniec danego głosowania
Pamiętajcie! W przypadku, gdy nie mamy możliwości zjazdu z przejazdu, nie powinniśmy na niego wjeżdżać! Natomiast, gdy utkniemy na przejeździe między zamkniętymi rogatkami – powinniśmy bezzwłocznie staranować rogatkę. – Rogatki posiadają specjalne bezpieczniki, które pękają w kontrolowany sposób. Gdy nasze auto zostanie unieruchomione na torach wskutek awarii, należy jak najszybciej z niego wysiąść wraz ze współpasażerami i skorzystać z żółtej naklejki, którą znajdziemy na napędzie rogatkowym od strony torów
Marek Suski w czasie Zjazdu Klubów "Gazety Polskiej" wezwał do manifestowania poparcia dla projektu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, popularnie nazywanego lexTVN – "Jeśli się uda tę ustawę przeprowadzić i jakaś część tych udziałów zostanie być może wykupiona też przez polskich biznesmenów, i będziemy mieli jakiś tam wpływ na to, co się dzieje w tej telewizji" - mówił Marek Suski. Zasugerował bojówkom Gazeta Polska demonstracje przed siedzibą TVN lub przed biurami poselskimi posłów, którzy projektu nie popierają
Inni uwierzyli, że to korek do zjazdu –
0:25
Kierowca osobówki prawdopodobnie nie czekał do najbliższego zjazdu, żeby załatwić naturalną potrzebę numer dwa –
0:13
Moment wyzwolenia lawiny podczas zjazdu z Rysów – Film autorstwa Splitboard Zone pokazuje dokładnie moment wyzwolenia deski śnieżnej. Bohater filmu próbował uniknąć spadnięcia z lawiną poprzez wbicie rąk w stabilną warstwę śniegu. Gdy to się nie udaje, błyskawicznie uruchamia plecak lawinowy, który pozwala mu utrzymać się na powierzchni
Taka tam kolejkado zjazdu z autostrady –
0:25

Studiowałem kiedyś z Andrzejem, to było na Wydziale Prawa i Administracji w Krakowie, tylko że ja byłem najsłabszy na roku, a Andrzej był prymusem

Studiowałem kiedyś z Andrzejem, to było na Wydziale Prawa i Administracji w Krakowie, tylko że ja byłem najsłabszy na roku, a Andrzej był prymusem – Wiadomo, część grupy wolała picie do oporu, imprezki i podglądanie dziewczyn w akademiku (specjalny system luster), ale Andrzej ciągle zakuwał i prosił, żebyśmy mu nie przeszkadzali. Już wtedy chodził codziennie w garniturze i mówił, że zrobi wielką międzynarodową karierę i kiedyś nam jeszcze pokaże. Mnie na studia posłali starzy, więc nie miałem takiej motywacji. Na początku trochę Andrzejowi dokuczaliśmy, ale gdy na 2. roku zaczął mówić coś po łacinie i udawać przed loszkami, że jest już mecenasem, to już tylko pukaliśmy się w głowę. Ale ja nie o tym. Andrzej miał dostać gdzieś pod koniec 2. semestru stypendium i do tego potrzebny był mu jeszcze jeden zaliczony egzamin na 3. Tylko wiadomo, dla takiego to punkt honoru, i jeśli nie dostał piątki, to by się powiesił. Tak czy owak, dzień przed egzaminem do akademika wpadł Sasza, kolega jednego z naszych z wojska. Sasza był Rosjaninem, co tu dokładnie robił, to nie wiem, ale załatwiał nam często różne specyfiki, na poprawę nauki, wiadomo ;) Przywiózł wtedy trochę jakiegoś białego proszku, tylko powiedział, że trzeba go najpierw rozrobić ze sokiem, bo inaczej nawet najbardziej zaprawiony gracz może nigdy już nie wrócić z orbity. Sasza mówił, żeby wypić naparstek, nie więcej, bo wtedy jest faza i nie ma potem zjazdu. Do kartonu wsypaliśmy całość, wymieszaliśmy i zaniosłem to do mojego pokoju, żeby odstało. Z Andrzejem nie podbieraliśmy sobie jedzenia, zresztą on był już za dużym ważniakiem, żeby przyjąć ode mnie chociaż poczęstunek.Rano mieliśmy egzamin z prawa konstytucyjnego. Ja tam się nawet nie uczyłem, bo myślę - chuj, i tak zdam w poprawkowym - a jak nie, to niech się starzy martwią. Do pokoju profesora wchodziło się parami, Andrzej przyszedł o 8.00 bardzo wyperfumowany, usiadł dostojnie w korytarzu, ale tak dziwnie się wiercił. Zawsze chciał wchodzić na egzaminy pierwszy, żeby wrócić do akademika i dalej się uczyć, a że ja wiedziałem, że ujebię, to chciałem oblać szybko i też mieć z głowy. Tym bardziej, że w pokoju czekał ten cudowny specyfik od Saszki.Wchodzimy z Andrzejem razem do sali, a że ja nie chodziłem na wykłady, to profesor mówi do mnie:- Imię.- Nie pytają cię o imię! - warknął na niego Andrzej.Spojrzeliśmy po sobie z profesorem, a Andrzej dodał znowu, tylko głośniej:- Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły!Profesor wyraźnie zmieszany wstał i spytał:- Andrzejku, czy ty na pewno dobrze się czujesz?- Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły! Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły! - Andrzej powtarzał bez końca.W końcu profesor wyszedł gdzieś zadzwonić, a Andrzej siedział na krześle i w kółko mamrotał: Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły! Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem mgły! Szkoda mi się go zrobiło, ale po 30 minutach Andrzeja zabrało pogotowie, a mi profesor wstawił 3, chociaż nie odpowiedziałem nawet na jedno pytanie. Poprosił tylko, żeby absolutnie nie mówić nikomu o tym, co się wydarzyło – i że Andrzej pewnie tak od stresu. Oczywiście tego samego dnia wszystkim wypaplałem. Andrzej wrócił na uczelnię gdzieś po tygodniu i przenieśli go od razu na trzeci rok. Pakując rzeczy z pokoju, patrzył się tylko na nas spode łba. Widać było, że się wstydzi i bardzo nie chce, żeby o tym mówić. Chyba też coś podejrzewał, ale głupio mu się było przyznać, że tak cisnął wtedy naukę, że podpierdolił mi sok, bo nie chciało mu się iść po własny.- Jeszcze o mnie usłyszycie - oznajmił tylko na odchodnym, i tak pierdolnął drzwiami, że aż poczułem wiatr we włosach
Snowboardzista Marco Siffredi na moment przed próbą zjazdu z Mount  Everest na desce. To jego ostatnie zdjęcie. Nigdy go nie odnaleziono –
 –  Pan Dyrektor Techniczny Jarosław Adamek Wyjaśnienie dotyczące przekroczenie limitu zjazdu W związku z moim przekroczeniem limitu zjazdu miesięcznego, w miesiącu sierpniu o 100%. czyli o jedną dniówkę zjazdową wyjaśniam. Wykupiłem w ostatniej chwili, niespodziewanie wczasy zagraniczne, na prośbę teściowej i tony. Byty to wczasy bardzo drogie, sprawdzonymi, zachodnimi linia lotniczymi do jednego z krajów południowej Europy. Hotel pięknie zlokalizowany na wybrzeżu oceanu południowego. W związku z takim komfortem, bardzo wysoką cena a co za tym idzie nic możnokią zabranie dzieci, nie było nas na to stać, postanowiliśmy z żona p, wsparciu teściowej, z wielkim „bólem serca", zostawić dzieci w domu same. W obawie o nie. o ewentualne narażenie ich na napaść rabunkową w związku z pozostawioną im gotówka ,ustaliliśmy z rodziną ze w zamian będą miały do dyspozycji talony kopalniane do realizacji m.in. w supermarkecie. Dlatego w .1u zapewniania dzieciom większego komfortu, większej swobody zakupu postanowiłem wykonać jedną dniówkę zjazdową więcej, czyli otrzymać jeden talon dodatkowy. Tak o 100% poprawiłem możliwości zakupowe dzieciom. Po powrocie zgodnie z obliczeniami potwierdziło się ze ten dodatkowy talon pozwolił dzieciom milo spędzić czas samotnego zamknięcia w domu, bez rodziców i babci i bez narażenia na ewentualny drobny brak jedunia. Chcę dodać ze moim dzieciom wystarcza niewiele do szczęścia, takiego sposobu na życie są uczeni i jak się okazało to się sprawdza. Gdyż tak zaplanowany czas dzieci, potwierdził się co do ich bezpieczeństwa. a jednocześnie okazało się ze również talon jako środek płatniczy uchroni! nasze dzieci przed możliwością zakupu twardych narkotyków, gdyż dilerzy w obrębie naszego osiedla nie realizują talonów dystrybuowanych przez kopalnię. Proszę o pozytywne rozpatrzenie mojego podanie, wyjaśnienia, za co dziękuje w moim imieniu jalc i dzieci.
 –  GABINET MON Palacznik nr ł tcr:..— z .4. 5 UN Iii SPIS PRZEDMłOTNI O ~M= 811(80LłCZNIV Pn:MAXIM PRZEZ STROMI POL8K4 DO KUMANIA NA POWD STACJI OR3ITAIMJ 1. Flaga narodowa PRL 21 set. 2. Godlo państwo.. PRL 2 est. 3. Portrety Generalnego Sekretarza KC KPZR tow. L.ł.Bretniewa i I Sekretarza KC PZPR tow. R.Glerka po 1 4. Znaczki TI i VII Zjazdu PZPR po 1 est. 5. Herby *Lot eojosódzkich PRL 49 8w10. 6. Miniaturowe wydanie "Manifestu Komunia. tyoznego" 2 sit. 7. Manifest PKWN 1 est. 8. Mlniaturcee wydani. .Ionatytuoji PRL" 1 OSIN 9. Ziemia z pól Lenino i Warszawy 10. Yropormit 1. Polskiej Zjednoczonej Partii Robotni-czej 2 mdl. 2. Frontu Jednoeci Narodu 1 set. 3. Wojska Polskiego 1 z.. Federacji Socjalistycznych Związków Mlodziely Polskiej 1 szt. 5. Związku Bojowników o Wolnoad i Demokracje 1 szt. 6. Towarzystwa Frzyjaini Polsko-Radziec-kiej 1 sst. 7. Huty 'latawico" 2 art. 8. Rurociągu Orenburskiego 2 est. 11. Faksialle pierwezej ksiegi o "Obrotach Cia/ Niebieskich" V.Xupornika 2 egz.
 –  WITAJBRUNATNY TERRORYSTOZAGRAJMY W GRE.ewsJAKO ZE OSTATNIO SPODOBALO CISZOSTAWIANIE PRZYSMAKU MODELEK NA DZBANIETO WIEDZ ZE W PRZYPADKU GDY ZNOWUNIE OGARNIESZ SLADU ZJAZDUSWOJEGO BRAZOWEGO WOJOWNIKA.TWOJE ZDJECIE ZNAJDZIE SIĘ NAD DRZWIAMITEGO APRTAMENTUPODEJMIESZ WYZWANIE?(nie jesteś anonimowy)
W Karakorum zaginął polski narciarz Aleksander Ostrowski – Wydarzyło się to podczas zjazdu z jednego obozu do drugiego po nieudanej próbie zdobycia Gaszerbruma II (8035 m). Ostrowski wraz z Piotrem Śnigórskim chcieli być pierwszymi Polakami, którzy zjadą na nartach z tego ośmiotysięcznika. Wszyscy wierzą, że Olek wciąż żyje i zostanie odnaleziony

Dobry uczynek nie zawsze popłaca

Dobry uczynek niezawsze popłaca –  Niedzielne popołudnie, zanosi sięna deszcz – wracam z wyjazdu do domu. Na wylotówce stoi sierota: wzrost siedzącego psa, waga grubo ponad setkę, wiek bliżej nieokreślony (raczej jednak od 50-tki w górę), parasoleczka z koronkami i cała też w koronkach różowo-błękitniutkich. Taka wytapetowana stara-maleńka. Stoi i macha łapkąZlitowałem się i zatrzymałem, podwiozę sierotę, bo się jej koronki sfilcują. Włazi do auta: ani be, ani me, ani kukuryku. W tej sekundzie zacząłem żałować: smród tanich ruskich perfum powaliłby konia. Chryste Panie! Ze dwa litrowe flakony na siebie wylała! Szyba w dół i jedziemy. Przez okno już kapie deszcz, ale jak podniosę szybęto się uduszę! Co mnie podkusiło?-O! widzę kierowniku, że pan pali. Mogę się poczęstować? I sięga łapą do fajek.- Proszsz.. cedzę.Jara. Chce petować w popielniczce, ale ta nieczynna. Nie raczy otworzyć okna po swojej stronie. Podaje mi obślinionego kiepa: pan wyrzuci. Wyrzucam. Odór „duchów” wywala mi żołądek na lewą stronę, sierota szczebiocze o pogodzie. Milczę.- A może zjedziemy na lodzika?Zdębiałem. Matko! Co mnie podkusiło?!- Nie, dziękuję - cedzę zachowując resztki zdrowych zmysłów.Dalej szczebiocze. Tym razem dowiaduję się, że tak w ogóle to ona jedzie do Częstochowy.„No jeszcze ciebie tam brakowało” – myślę.Po kilku minutach:- A może jednak lodzika?- Nie! Grzeczność mi odeszła, zaraz wysadzę babę na poboczu, ale zbliżamy się do zjazdu na moją wichurę. Tu się jej pozbędę! Wyłazi.- Kierowniku, mogę jeszcze fajeczkę? I bęc łapą do fajek. Nie zdążyłem zareagować. Wzięła. Nachyla się do kabiny:- Z tym lodzikiem to niech pan żałuje: byłby gratis. I językiem wysuwa z pyska sztuczną dolną szczękę szczerząc się jak końska dupa do bata.Uwierzcie, że starym dieslem można przypalić gumy! Wtorkowe popołudnie:- Czy ty woziłeś tym autem jakieś ku*wy? Co tu tak wali?- A, choinkę na myjni taką dostałem – auta nie można wywietrzyć…
Opel MokkaAuto z "asystentem kontroli zjazdu" – Samochód w sam raz dla tych, którym nie wystarczy, że ich smartfon jest od nich mądrzejszy
Źródło: Wkurzająca reklama
Droga do szkoły – Stalowe kable rozciągnięte nad rzeką Rio Negro to jedyna droga dla tych dzieci żeby dostać się codziennie do szkoły. Młodsze pakowane są do specjalnych worków z konopi. Prędkość maksymalna to 62 km/h, długość zjazdu 400 m.
Podczas ogólnopolskiego zjazdu emerytowanych blokersów – na szczęście obyło się bez przykrych incydentów...
Źródło: internet