Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 17 takich demotywatorów

 –  Praktyczne rady i wskazówkiDziesięć reguł,które w zimie zachowywać należy, żeby się ile możnaustrzedz chorób:1) Nie wychódź rano z domu, jeżeliś jeszcze nicnie zjadł albo nie wypił, zwłaszcza kiedy powietrze jestmroźne.2) Nie wystawiaj się na zimne powietrze zarazpo wypiciu większej ilości ciepłego napoju.3) Nie wychódź z domu, dopókiś piersi i grzbietudobrze ciepło nie opatrzył.4) Nie oddychaj na mrozie ustami, ale nosem,aby przez nos powietrze się nieco ogrzewało, zanim dopłuc dojdzie.5) Nie opieraj się plecami o piec kachlany, anistawaj za blisko pieca żelaznego, jeźli ten jest roz-palony.6) Jeśli idziesz drogą i jest ci ciepło, idź daleji nie wsiadaj na wóz otwarty, na który cię może prze-jeżdżający chce zabrać; jeśli rozgrzany wsiądziesz naotwarty wóz, bardzo nagle w drodze ochłodzisz sięi przemarzniesz, co 99 razy na 100 nie wyjdzie ci nazdrowie.7) Nie stój bez ruchu na zimnem powietrzu, nalodzie, na śniegu, lub w zimnym lokalu; na zimnie ruchjest koniecznie potrzebny.8) Gdy mróz wielki, mów mało i tylko tyle, ilekoniecznie potrzeba.9) Nie zapomnij w zimie od czasu do czasu wy-kąpać się, i to naturalnie nie w rzece lub stawie, alew kapielmi osobnej lub w domu w odpowiedniej wannie;skóra na całem ciele powinna być czysta i świeża, bowtedy człowiek mniej ulega rozmaitym chorobom.10) Nie idź spać z zimnemi i mokremi nogami,bo nie będziesz mógł zasnąć i nie wyśpisz się jaknależy.facebook/staraprasa.blox.pl
 –  Jesienne chłody coraz dotkliwsze Pamiętajcie by zadbać o swój drążek. Zabezpiecz go przedchłodem2461327 komentarzy
 –  UWAGA!!! - WAŻNE!!!JEŚLI TWÓJ PIES MIESZKAW BUDZIE MASZ OBOWIĄZEKSPEŁNIĆ POWYŻSZE WYMOGI!!!
Pies o imieniu North uratował młodego alpinistę, jego właściciela, na Vaganski vrh, najwyższym szczycie góry Velebit w Chorwacji, po tym, jak obaj upadli ze zbocza. – Psu nic się nie stało, ale alpinista został ranny i leżał w śniegu aż do przybycia ratowników, w którym to czasie North położył się na nim, chroniąc go przed zimnem.
Zamiast zjeść nasiona, naukowcy umierali z głodu, ale udało im się uratować nasiona przed zimnem, szczurami i głodnymi mieszkańcami miasta –
 –
Dobrodziejstwa krioterapii, czyli leczenia zimnem, znane są od dawna. Niska temperatura powoduje wyrzut endorfin, nazywanych hormonem szczęścia. To dzięki nim morsy tryskają świetnym humorem –
 –  Praktyczne rady i wskazówki Dziesięć reguł, które w zimie zachowywać należy, żeby sig ile można ostrowia chorób: 1) Nie wych6d2 rano z domu, jeżeliś jeszcze nic nie zjadł albo nie wypił, zwlaszcza kiedy powietrze jest mroźne. 2) Nie wystawiaj się na zimne powietrze zaraz po wypiciu większej ciepłego napoju. 3) Nie wychódź z domu, dopókiś piersi i grzbietu dobrze ciepło nie opatrzył. 4) Nie oddychaj na mrozie ustami, ale nosem, aby przez nos powietrze się nieco ogrzewało, ',zanim do piec dojdzie. 5) Nie opieraj się plecami o piec kachleoY, ani stawaj za blisko pieca żelaznego, leźli ten jest roz-palony. 6) Jeśli idziesz drogą i jest ci ciepło, idź dalej i nie wsiadaj na wóz otwarty, na który cię może prze-jeżdżający chce zabrać; jeśli rozgrzany wsiądziesz na otwarty wóz, bardzo nagle w drodze ochłodzisz sio i przemarzniesz, co 99 razy na 100 nie wyjdzie ci na zdrowie. 7) Nie stój bez ruchu na zimnem powietrzu, na lodzie, na śniegu, lub w zimnym lokalu; na zimnie ruch jest koniecznie potrzebny. 8) Ody mróz wielki, mów mato i tylko tyle, ile koniecznie potrzeba. 9) Nie zapomnij w zimie od czasu do czasu wy-kapać się, i lo naturalnie nie w rzece lub stawie, ale kąpielni osobnej lub w domu w odpowiedniej wannie; skóra na wiem ciele powinna być czysta i świeża, bo wtedy człowiek mniej ;doga rozmaitym chorobom. 10) Nie idź spać z zimnemi i inokremi nogami, bo nie będziesz mógł zasnąć i nie wyśpisz nią jeb należy
Pusto w środku, co stwarza naturalną izolację przed zimnem –
 –
Pewien emeryt z Woroneża, (Rosja) kupił dwa nowe okna dla rejonowego szpitala, w którym się leczył – 79 letni Iwan Morozów zauważył, że w jednej z sal, bardzo mocno ciągnie zimnem od okien. Żeby zdobyć pieniądze na dar dla szpitala, emeryt sprzedał swój ukochany motocykl

Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich:

Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich: – - Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?- Tak, panie profesorze.- Czyli wierzysz w Boga.- Oczywiście.- Czy Bóg jest dobry?- Naturalnie, że jest dobry.- A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?- Tak.- A Ty - jesteś dobry czy zły?- Według Biblii jestem zły.Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości - Ach tak, Biblia!A po chwili zastanowienia dodaje:- Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą I cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?- Oczywiście, panie profesorze.- Więc jesteś dobry...!- Myślę, że nie można tego tak ująć.- Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie.Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej - Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie?Student nadal milczy, więc profesor dodaje - Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda? Aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody.- Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?- No tak... jest dobry.- A czy szatan jest dobry?Bez chwili wahania student odpowiada - Nie.- A od kogo pochodzi szatan?Student aż drgnął:- Od Boga.- No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu - czy na świecie istnieje zło?- Istnieje panie profesorze ...- Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda?- Prawda.- Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły.Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi..- A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece?Student drżącym głosem odpowiada - Występują.- A kto je stworzył?W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie - Kto je stworzył?Wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli.- Powiedz mi - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby - Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu?Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:- Tak panie profesorze, wierzę.Starszy człowiek zwraca się do studenta:- W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa?- Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.- Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?- Nie panie profesorze..- A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?- Nie panie profesorze.. Niestety nie miałem takiego kontaktu.- I nadal w Niego wierzysz?- Tak.- Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu?- Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę.- Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara.Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie:- Panie profesorze - czy istnieje coś takiego jak ciepło?- Tak.- A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?- Tak, synu, zimno również istnieje.- Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta.Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:- Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem.W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.- A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność?- Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc jeśli nie ciemnością?- Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie?Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr.- Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku?- Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy.Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie:- Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?- Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student - twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, żeśmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć Czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp?- Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest.- A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy? Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę.- Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych I nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie, to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją, nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem?W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie.- Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład - student rozgląda się po sali - Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora?Audytorium wybucha śmiechem.- Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukową metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze?W sali zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność profesor wydusza z siebie:- Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę.- A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło?Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi - Oczywiście że istnieje.Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocyobecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło.Na to student odpowiada:- Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła.Profesor osunął się bezwładnie na krzesło.Tym drugim studentem był Albert Einstein. Einstein napisał książkę zatytułowaną "Bóg a nauka" w roku 1921
 –  Praktyczne rady i wskazówkiDziesięć reguł,które w zimie zachowywać należy, żeby się ile możnaustrzedz chorób:1). Nie wychódź rano z domu, jeżeliś jeszcze nic2) Nie wystawiaj się na zimne powietrze zaraz3) Nie wychódź z domu, dopókiś piersi i grzbiefu4) Nie oddychaj na mrozie ustami, ale nosem,5) Nie opieraj się plecami o piec kachlany, aninie zjadł albo nie wypił, zwłaszcza kiedy powietrze jestmrozne.po wypiciu większej ilości ciepłego napoju.dobrze ciepło nie opatrzył.aby przez nos powietrze się nieco ogrzewało, zanim dopłuc dojdzie.stawaj za blisko pieca żelaznego, jeźli ten jest roz-palony.6) Jeśli idziesz drogą i jest ci ciepło, idź daleji nie wsiadaj na wóz otwarty, na który cie może prze-jeżdżający chce zabrać; jeśli rozgrzany wsiądziesz naotwarty wóz, bardzo nagle w drodze ochłodzisz siei przemarzniesz, co 99 razy na 100 nie wyidzie ci nazdrowie.7) Nie stój bez ruchu na zimnem powietrzu, na8) Gdy mróz wielki, mów mało i tylko tyle, ile9) Nie zapomnij w zimie od czasu do czasu wy-lodzie, na śniegu, lub w zimnym lokalu; na zimnie ruchjest koniecznie potrzebnykoniecznie potrzeba.kąpać się, i to naturalnie nie w rzece lub stawie, alew kapielni osobnej lub w domu w odpowiedniej wannie;skóra na całem ciele powinna byé czysta i świeża, bowtedy człowiek mniei ulega rozmaitym chorobom.10) Nie idź spać z zimnemi i mokremi nogami,bo nie będziesz mógł zasnąć i nie wyśpisz się iaknależy
Każdej nocy trzy bezdomne psy spały na brazylijskim dworcu autobusowym. Pracownicy nie mogli ich adoptować, ale postanowili zrobić dla nich coś wyjątkowego – Szczeniaki błąkały się w okolicy stacji autobusowej w miejscowości Barreirihna. Majowe noce bywają w Brazylii chłodne, więc pracownicy placówki postanowili pomóc psom.Ze starych opon i koców zrobili dla nich specjalne legowiska, które miały ochronić je przed zimnem. Aktywiści doceniają Ich gest dostał doceniony przez lokalną działaczkę na rzecz zwierząt, Fabiane Rose, która na początku maja opublikowała zdjęcia szczeniaków w internecie i napisała:„Gratulacje dla pracowników stacji, którzy rozumieją, że te aniołki są i mają prawo tam być. Wiele innych placówek powinno brać z nich przykład, przygarniać zwierzęta. Może to nie jest rozwiązanie idealne, ale chociaż ktoś się tymi szczeniakami zajął, pomógł”.
Dziecko uratowane w krakowskimoknie życia – 21 kwietnia w oknie życia przy klasztorze sióstr nazaretanek został odnaleziony mały chłopiec. Dziecko urodziło się najprawdopodobniej w nocy lub nad ranem. Było dobrze zabezpieczone przed zimnem, ubrane i owinięte w kocyk.Po znalezieniu chłopczyka siostry natychmiast wezwały pogotowie, które zabrało noworodka do szpitala.Okno życia powstało, by dzieci mam ukrywających ciążę i niechcących rodzić w szpitalu, miały „wentyl bezpieczeństwa”. By nie były wyrzucane na śmietnik lub porzucane w miejscach, gdzie grozi im śmierć z wychłodzenia.Caritas w Polsce prowadzi w Polsce 54 okna życia. Dzięki nim od 2006 r. uratowanych zostało ponad 80 noworodków

Nie wiem co mają w głowie ci, którzy takie "męskie mody" wymyślają

Nie wiem co mają w głowie ci, którzy takie "męskie mody" wymyślają – Ale jak dla mnie to facet jest męski, gdy jest facetem - głównie z charakteru. Żadna koszula w kratkę z pi*dy faceta nie zrobi Nadchodzi era drwala - nowy trend w modzie męskiejJuż nie metroseksualny wymuskany elegant, ani pan w garniturze, ani hipster. Najnowszy wzorzec męskiego stylu to miejski drwal. Czyli mężczyzna drwaloseksualny (cichy chichot).Amerykańskie portale lajfstajlowe odnotowały usadowienie się w miejskiej przestrzeni mężczyzny "drwaloseksualnego” (ang. lumbersexual). Myliłby się ten, kto założyłby, że drwaloseksualni mieszkają w leśnych chatkach w głuszy, dajmy na to - Alaski. Otóż najwięcej przedstawicieli gatunku można spotkać w Nowym Jorku. Najzagorzalsi drwaloseksualni mieszkają w Williamsburgu, są fotografami, projektantami albo bliżej nieokreślonymi artystami, a w wolnych chwilach lubią wędkować, rzeźbić w drewnie, oliwić motocykle, warzyć domowe piwo i szykować herbatki z kombuczy. Albo pracują nad nowym programem komputerowym, który może pomóc najbiedniejszym rejonom świata, a w chwilach wolnych lubią uciec do lasu, w góry, powspinać się albo pojeździć/popływać na desce. W plecaku mają raczej drogiego laptopa, choć wyglądają jakby wyszli z remake'u "Przystanku Alaska”. Takie połączenie miejskiego zwierza z dzikim barbarzyńcą.Metroseksualny typ (wizualizacja - David Beckham ca. 2002 i później) - w wąskich spodniach i dopasowanej koszuli, jest passe, co ucieszy bez wątpienia wielu mężczyzn. Tak przynajmniej przewiduję na podstawie obserwacji ze sklepów i rozmów na temat ubrań i mody ze znajomymi mężczyznami - zazwyczaj prędzej czy później padało zdanie "Czy teraz wszystkie spodnie muszą szyć na zabiedzonych chłopców? Dlaczego one są takie, że nogę mogę wcisnąć w nogawkę maksymalnie do kolana?”. Zapomnijcie, chłopaki. Te straszne czasy dobiegają końca, choć w pewnym momencie - przyznać trzeba - metroseksualnymi byli nazywani wszyscy faceci, którzy potrafili sami kupić sobie ciuchy, chodzili na siłownię i używali kosmetyków innych niż mydło (dziatwa nigdy nie uwierzy, że to był wielki postęp w historii ludzkości).Teraz naszedł czas "drwali” - zainteresowanych bardziej aktywnościami na świeżym powietrzu (niech to będzie nawet włóczenie się po mieście, choć wyjechać gdzieś w naturę nie zaszkodzi) niż pielęgnowaniem idealnej fali nad czołem i testowaniem pianek do golenia w poszukiwaniu tej idealnej. Drwaloseksualny mężczyzna wygląda jakby wybierał się na szlak górski lub rozważał ścięcie jakiejś sosny. A! - i najczęściej się nie goli.Nie dajmy się jednak zwieść tej powłoce. Drwaloseksualni głównie przenoszą akcesoria i styl przypisane dotychczas "twardzielom” żyjącym w naturze do mainstreamu, a ich wygląd jest równie przemyślany, jak metroseksualne czy hipsterskie kreacje (nie, wbrew pozorom styl hipsterski nie polega na ubieraniu się po ciemku, w tym szaleństwie jest metoda). Jakie więc są elementy stylu "na drwala”? Bawełniana bluza z długim rękawem, zazwyczaj biała, na to sweter, na to koszula w kratę. Albo koszula w kratę i na nią wrzucony zapinany sweter w norweskie wzorki. Może być na zamek albo na takie guziki-kołki, to mniej ważne. Najważniejsza jest koszula w kratę. Flanelowa. Taka, jaką nosili wielbiciele grunge. Ponadczasowa, miękka, ciepła. Poza tym dżinsy. Buty, na które może spaść siekiera i nic się nie stanie, ale na zimę w mieście, oblodzone chodniki i zaspy - też niczego sobie. No i czapka - najlepiej zrobiona na drutach, bo świadomy społecznie drwaloseksualny ceni rękodzieło i nie popiera wielkich koncernów wyzyskujących ludzi i niszczących środowisko.W wersji bardziej miejskiej, to sweterek na koszulę, kurtka, najlepiej parka, na bluzę z kapturem albo na tę koszulę i sweterek. Dżinsy. Czapka. Generalnie - na "zwykłego studenta”. Uwaga - co łączy drwaloseksualnych? To, że w prawdziwym życiu są raczej wykształconymi panami z porządną pracą, którzy swoją męskość podkreślają para-kampingowym strojem i butami za 500 PLN.Na razie drwaloseksualni występują głównie w Stanach Zjednoczonych, wieszczę jednak szybką adaptację trendu u nas. Zadałam sobie trud (a był to trud nie lada, uwierzcie) przejrzenia blogów i Instagramów polskich szafiarzy i da się tam wyczuć wyraźny powiew wiatru przemian znad lasu w Michigan. Wprawdzie - jak to na blogach szafiarskich - sprawa dyktowana jest raczej tym, kto płaci, a nie osobistymi wyborami ("jeśli dziś środa, to kochamy buty Timberlanda/Caterpillar, jeśli piątek, to wyginamy się w bluzach Wang dla H&M”. Tak, oczywiście, piszę to tylko dlatego, że zazdroszczę sławy, szczęścia i miliona monet od sponsorów). Ale są też bardzo kreatywne wariacje na temat stylu drwala.Poza tym, większość stylizacji mogłaby być trzymana pod kloszem w Sevres jako wzorzec generyczności.Jednym i drugim typom pytani o zdanie koledzy powiedzieli "nie!” - argumentując, że proponowanym stylizacjom równie daleko do menelstwa jak ekskluzywności. Jeden nawet twierdzi, że to, co zobaczył u naszych szafiarzy go zabiło, a inny na obeznanie go z polską męską blogosferą modową (cóż za zwariowana konstrukcja językowa) odpowiedział mi tym oto rysunkiem:Ale wracając do drwaloseksualnych... skąd wzięła się ta moda? Trudno powiedzieć. Można stwierdzić, że została wykreowana przez szare eminencje światowego marketingu, każące nam co jakiś czas zmieniać upodobania i pragnąć "nowych” rzeczy. Moda się powtarza, nic nowego nie zostanie już wymyślone, połykamy własny ogon, przyszedł czas na flanelowe kratki (co logiczne, biorąc pod uwagę, że dopiero co modne były różne koszmarki z lat 80.). W pewnym sensie poziomu i estetyki stylizacji "drwaloseksualny" jest męskim odpowiednikiem pin-up girl, a oba te style cieszą się obecnie za Oceanem wielką popularnością.Można też - siląc się na socjologiczne dywagacje i analizy - uznać, że mężczyzna drwaloseksualny jest odpowiedzią na potrzeby wyemancypowanych kobiet i wyrazem buntu mężczyzn. Ogólna szorstkość i strój nawiązujący do pracy fizycznej implikują siłę i testosteron. Że fascynacja drwalem, to atawizm - że duży, zarośnięty, żylasty chłop, co drwa narąbie, wióry polecą, te sprawy. Że jest też wyrazem buntu przeciwko korporacyjnemu kieratowi, czy wymuszonej "metro” elegancji. Tak, jak grunge'owa flanela i brud były wyrazem buntu i przekory wobec plastikowej estetyki lat 80., tak "drwal” jest zaprzeczeniem uwięzionego za biurkiem od 9 do 17 (haha, dobre sobie, chyba że pracuje w administracji) nieszczęśliwego trybika machiny finansowej. No i z drwalem od razu wątła białogłowa widzi się w leśnej chacie z dala od cywilizacji, serce mocniej bije, on przed zimnem ogrzeje, generalnie - szał ciał i odwieczny eskapizm klasy średniej.A tak serio, to nie zrozumiem chyba nigdy konieczności nazywania terminami jak "metroseksualny” czy "cośtam-seksualny” zjawiska polegającego na tym, że istnieją mężczyźni, którzy nie chcą chodzić tylko w garniturach albo dżinsach i koszulce, i mają jakiś styl. Ot, moda. Wielkie mi mecyje.
Trzy dni pod śniegiem – Widać, że owcza wełna dobrze chroni przed zimnem
Źródło: YouTube

1