Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 363 takie demotywatory

Witamy w Czarnobylu! – Będę waszym przewodnikiem
 – Czesław Hoc (PiS):"11-latka powinna zostać otoczona opieką psychologa i innych lekarzy i urodzić. Po to dziecko ustawi się kolejka chętnych do adopcji. A może być również tak, że w tej dziewczynce obudzi się instynkt macierzyński"
Witamy w Polsce...Kraj, w którym kierowcy muszą oświetlać drogę w dzień.Kraj, w którym możesz oglądać pornosy od 18 lat, a uprawiać seks od 15.Kraj, w którym za wydrukowanie 6 banknotów 100 zł grozi 25 lat więzienia, a za morderstwo 15 – Kraj, w którym obywatele mogą zebrać milion podpisów, a ich rząd i tak ich olewa.Kraj, w którym stawką 23% objęte są kołyski, a stawka VAT na trumnę wynosi 8%.Kraj, w którym "sponsorujemy" budowę autostrad, a potem płacimy za jazdę po nich. Mamy jeden z najwyższych podatków drogowych na świecie zawarty w cenie paliwa, a mimo to autostrada A2 do Poznania jest najdrożej płatną drogą na świecie.Kraj, w którym bardziej opłaca się zniszczyć niesprzedaną żywność niż oddać na dom dziecka.Kraj, w którym głównym towarem eksportowym są obywatele.Kraj, w którym można odebrać dziecko normalnej, troskliwej rodzinie, ponieważ metraż mieszkania jest za mały, albo matka jest zbyt otyła.Kraj, w którym skazany za morderstwo więzień dostaje lepsze posiłki niż chory w szpitalu.Kraj, w którym w urzędzie do każdego okienka musisz zanieść odrębne dokumenty, ponieważ w dobie komputeryzacji urząd nie jest w stanie wprowadzić wszystkich danych przez jeden komputer
 –
Witamy w Szczecinie –
Witamy w Polsce –  Witam chciał bym trochę uświadomić ludziom szykanującym rolników o co tak naprawdę chodzi. Wielu nie wie nawet jak unia niszczy polską gospodarkę. Mówi się że rolnik dostaje dopłaty i a "Dobrze". Ale nie mówi się jakim kosztem. pierwszym absurdem są jakiekolwiek limity np i ilość mleka. Rolnicy dostają dotacje na rozwój też nie jest najlepsze bo dobry interes zawsze im się wybije i utrzyma na rynku. ale gdy zacznie przynosić efekty to zostaje za wszystko ukarany. co na to reszta "europy" inne kraje zalewają nas !om niby "lepszą" żywnością między innymi wieprzowiną Polskie masarnie na potęgę importują wieprzowinę bo w Polsce większość chlewni upadła. 'niosek ? Polacy muszą mieć limity mleka bo 3mieckiemu rolnikowi musi się opłacić ale już reszta unii może wyniszczać gospodarkę w Polsce to prawo rynku. I jeszcze jeden absurd. Gdy Rosja ukazała importu polskich jabłek "unia" płaciła nasze pieniądze aby nie zalać europy i polski tanimi jabłkami. Czyli zapłaciliśmy za niszczenie jedzenia by mieć nadal drogie jabłka. to tyle na dziś am nadzieje. choć część zrozumiała przekaz
Witamy w Polsce – PKP jeszcze nie raz nas zaskoczy swoją logiką i pomysłowością
Źródło: strona na fb: Chcemy powrotu wszystkich pociągów PKP Intercity w Mogilnie
Witamy w Stanach Zjednoczonych – W kraju, gdzie światłowód do szerokopasmowego, szybkiego internetu instaluje się na drewnianych slupach, używając do tego koni
Witamy w Arabii Saudyjskiej –
Ustaw na FB zdjęcie profilowe z choinką w ramach solidarności z krajami, które boją się obchodzić w tym roku święta Bożego Narodzenia – Witamy w Europie 2015!
Źródło: Żegnaj Europo
Witamy w Szwecji –
Szczur na kocie, który ujeżdża psa jadącego autobusem – Witamy w Rosji!
Kiedy widzisz, że gang somalijskich uchodźców atakuje kobietę na przystanku autobusowym... – ...ale na jej bluzie napisane jest "Witamy uchodźców"

Witamy na Facebooku!

Witamy na Facebooku! –
"Drodzy imigranci, witamy w Bułgarii!Żadnej pracy. Żadnych pieniędzy. Żadnej przyszłości.Prosimy wracać.Dziękujemy." – Może i my tak ich powitamy? Wszystko się zgadza
Firma zatrudni PEŁNOSPRAWNĄosobę NIEPEŁNOSPRAWNĄWitamy w Polsce! –
Facet mieszkający w pobliżu lotniska na swoim dachu namalował napis"Witamy w Cleveland" – A wydarzyło się to w Milwaukee
Grecy sprzeciwiają się przede wszystkim prywatyzacji przedsiębiorstw, likwidacji wielu ulg podatkowych, podniesieniu stawki VAT do 23% oraz podniesieniu wieku emerytalnego do 67 lat. – Grecjo, witamy w Polsce!
Witamy w sprawiedliwej Polsce – Amber Gold oszukał ponad 18 tysięcy osób na kwotę łączną w wysokości ponad 851 mln zł. Po spieniężeniu majątku spółki zabezpieczono na poczet należności 37 mln zł. Pierwszeństwo w realizacji roszczeń będzie miał... skarb państwa i ZUS. Sprawiedliwość musi być!
Szkoda, że w tym chorym świecie nie zauważamy tych, od których los się odwrócił –  Miałam iść na zakupy. W głowie miałam plan: Tiger, H&M, a potem jedzenie w knajpie. iPod włączony na full volume. Nie wiem czemu, włączyła się Marika, ale byłam zbyt leniwa, żeby zmienić kawałek. Przy spożywczaku stoi starsza pani z dwoma bukietami. Mały - z nasturcji, większy - z polnych kwiatów. W tym piwonie, które zawsze kojarzyły mi się z moją babcią. Pani spojrzała na mnie: - A stoję tak, może kto kupi... - uśmiechając się niepewnie, wyraźnie zawstydzona. Tak, jak by te kwiatki to było coś, czego trzeba się wstydzić.- Ile kosztują? - spytałam, nie chcąc jej urazić. - Ojej, no nie wiem... Najmniej to chyba złotówkę. Najwięcej to chyba trzy złote. Wiesz córeczko, ja nie wiem, ile kosztują takie kwiatki. To z działki takie byle co. Trzy złote za te dwa razem może? Albo dwa? Dwa złote?DWA ZŁOTE.Mokrą szmatą w pysk. Witamy w prawdziwym świecie, pustaku. Myślisz, że masz gorszy dzień, że ci smutno, że nikt cię nie kocha, jesteś gruba, nie masz iPhone'a 6, ani buldożka francuskiego, a przecież byłabyś taką dobrą matką. Wieczorem wrócisz do dwupokojowego mieszkania na strzeżonym osiedlu i opowiesz komuś przez Skype'a, jak przez pół dnia odkopywałaś się z maili, potem zjadłaś burgera na lunch, ale sama musiałaś go sobie zrobić i w dodatku był mrożony. Potem napijesz się kilka łyków wina, które rano będziesz musiała wylać do zlewu, bo żywot zakończy w nim cała rodzina muszek-owocówek i położysz się spać w świeżo wymienionej pościeli z Zara Home. Wstaniesz rano, poćwiczysz jogę albo inny pilates, na YT obejrzysz nowy haul zakupowy na kanale laski, której nie znasz i w sumie gówno Cię obchodzi, co wklepuje w ryj, ale patrzysz, bo wydaje ci się, że yerba z internetowego sklepu ze zdrową żywnością jest wtedy mniej gorzka i pasuje do twojego chleba-tekturki, posmarowanego pastą z tuńczyka, przywiezionej z ostatniej wycieczki zagranicznej. Postoisz chwilę przed szafą, marszcząc brwi, wkurzając się, że nie masz się w co ubrać, bo wszystko jest na ciebie za duże, dlatego że mniej żresz i zapominasz, że jeszcze dwa lata temu, siedząc w samej bieliźnie, przypominałaś ludzika Michelin. Znowu za późno wyjdziesz z domu, więc zaklniesz szpetnie pod nosem, czekając na windę, na co obruszy się sąsiadka stojąca obok z psem, który ostatnio przestał trzymać mocz i leje między 2 a 3 piętrem. Wciskasz guzik kilka razy, myśląc, że to coś da. Drugą ręką starasz się rozplątać słuchawki. Przypadkowo wrzucasz klucze do głównej kieszeni w przepastnej torbie i po chwili orientujesz się, że przecież musisz sobie nimi jeszcze bramkę otworzyć, więc grzebiesz w tym syfie, macasz dno, które wciąż pamięta plażę w Sopocie i piach włazi ci pod wypielęgnowane paznokcie. Znajdujesz, otwierasz, wychodzisz do ludzi. Widzisz tramwaj i próbujesz dojrzeć numer, ale słońce świeci ci prosto w oczy. Biegniesz więc na wszelki wypadek i wsiadasz do tego ze skróconą trasą. Wściekasz się. Wysiadasz na kolejnym przystanku i łapiesz kolejny, jadący w dobrym kierunku. Jest miejsce siedzące. Dwa miejsca. Obok ciebie siada żulian, a jego torba w kratę muska twoją napiętą łydkę w nowych spodniach, kupionych na wyprzedaży w sieciówce. Docierasz do pracy, robisz sobie kawę, otwierasz maila i odpalasz fejsa. Scrollujesz przez kolejnych kilka godzin. Od stukania w klawiaturę drętwieje ci prawy nadgarstek, a w lewej dłoni łapie cię skurcz kciuka. Pośmiejesz się z suchych żartów koleżanek z pracy, wyślesz grafikom kilka poprawek od Klienta, przypalisz sobie croissanta na drugie śniadanie i zjesz z przesadnie drogim dżemem z wiśni, w którym więcej jest cukru niż owoców. Zrobisz jeszcze kilka ważnych rzeczy, bez których bieguny ziemskie zamienią się miejscami, a z instagrama znikną wszyscy twoi followersi. Wyjdziesz z zamiarem wydania milionów monet na szmaty szyte w Bangladeszu i kolejny zszywacz w kształcie żaby z wystawionym językiem. Spotykasz starszą panią z dwoma bukiecikami i przekrwionymi oczami, która wykręca z ciebie śrubki krótką wymianą zdań, bo przecież spieszysz się na zajęcia z tańca.W portfelu miałam tylko dychę. Wręczam ją staruszce. Cofa chudą dłoń, którą wcześniej wyciągnęła w moim kierunku i zaczyna tłumaczyć, że to za dużo i że ona nie chce, bo będzie miała wyrzuty sumienia. W końcu udaje mi się ją przekonać. Łamiącym się głosem dziękuje mi, oczy zachodzą jej łzami, pyta o moje imię. Obiecuje, że będzie się za mnie modlić do końca życia, nawet jeśli niewiele jej go zostało.Rozryczałam się kilka kroków dalej.‪#‎MieszkankaWarszawy‬
Źródło: www.facebook.com

 
Color format