Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 293 takie demotywatory

Wystawiając rachunki

Wystawiając rachunki –  Pewien prawnik zmarl nagle w wieku 45 lat. Dostalsię do bram niebios i stojący tam aniolmówi do niego:Czekaliśmy od dawna na Ciebie.-O co chodzi - pyta prawnik - przecież jestemw sile wieku, mam dopiero 45 lat. Dlaczegomusialem teraz umrzeć?!- 45? Nie masz 45 lat, masz 82 lata -odpowiadaaniol.-Chwileczk . Jesli twierdzicie, ze mam 82 lata tomusicie mieć zlego gościa od rachunków. Mam45 lat i mogę pokazać świadectwo urodzenia.-Poczekaj chwile-prosi aniol-pójde sprawdzic.Aniol wszedl za bramę i po paru minutach wrócil.Przykro mi, ale nasze dane mówią, że masz 82lata. Sprawdzilem wszystkie godziny jakiepoliczyleś swoim klientom i nie możesz miećmniej niż 82 lata...
Wegetarianie – Co macie na swoją obronę? TA BROKUŁA MUSIAŁA UMRZEĆ TYLKO DLATEGO BYŚ TY MÓGŁ BYĆ WEGETARIANINEMMIEJ SERCE. JEDZ KAMIENIE
Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem – Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli
Źródło: Paulo Coelho
 –  CZY ZAMIERZASZ KUPIC TO AUTO?| NIENIE TAKA CHCESZ UMRZEćSAMOTNY I SZCZ乓SLIWY?KUP DACIĘTAKBO JEST ZA DROGIE?TAKTAK NIECZYLI, ZE CHCESZUMRZEĆ SAMOTNIE?ALE CZYż MOżNAWYCENIć SZCZĘśCIE?←| TAK | | NIE | NIETAK NIEA CHCEsZ JAKASZNALEŽć?CZYLI TO ONA TRZYMAREKE NA KASIE, CO?TAKSKŁAMALEM, WCALENIE MAM DZIEWCZYNYTAK NIENIECZYLI ZALEŻY JEJ NAA KOCHA CIĘ?TAK
Co jest najśmieszniejsze w ludziach? – Zawsze myślą na odwrót: śpieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie, by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze, by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli...
25-letnia Ewa Przybyło z Dominikowic w Małopolsce oczekiwała dziecka. gdy dowiedziała się, że ma raka. Młoda Polka poświęciła swoje życie. Przegrała z chorobą, bo nie pozwoliła umrzeć swojemu dziecku. Z upragnionym synem spędziła ostatecznie tylko kilka tygodni, który urodził się 24 kwietnia, a Ewa zmarła 8 sierpnia... – Niewiarygodne poświęcenie kobiety. Niech spoczywa w pokoju

Lekarz zakładał cewnik tysiące razy. Tym razem staruszka doprowadziła go do łez swoją prośbą:

 –  "Dziś zadzwonił jeden moich kolegów z pracy, i poprosił mnie o konsultację. Takie sytuacje zdarzają się codziennie, przypadek jakich wiele. Chodziło o starszą Panią z rakiem w stadium terminalnym, znalazła się u nas bo doszło do niewydolności nerek.  Wcześniej wykonywano u niej już stomię. Kiedy zobaczyłem ją, wyglądała na jakieś 70-80 lat, rubinowy kolor włosów i równiutko pomalowane paznokcie.- Dzień dobry, powiedziałem- Dzień dobry, doktorze.Przejrzałem jej historię choroby, zbadałem i przeprowadziłem USG.- Przykro mi to mówić, ale Pani nerki nie są w stanie dłużej funkcjonować poprawnie i będę zmuszony założyć cewnik.- To oznacza, że będę nosić ze sobą torebkę?- Niestety tak.Po dłuższej chwili milczenia, spojrzałem na staruszkę, a ona się do mnie uśmiechnęła.- Powie mi Pan, jak się nazywa?- Deplano.- Nie, pytałam mi o imię.- Marco.- Marco to bardzo piękne imię. Ma Pan chwilę czasu?- Jasne, odparłem.- Wiesz, ja już jestem martwa, rozumiesz?- Przykro mi, ale zupełnie nie.- Umarłam 15 lat temu, kiedy mój syn mając 33 lata odszedł ode mnie na zawał serca.- Bardzo mi przykro.- Zmarłam razem z nim. A po raz drugi umarłam 10 lat temu, kiedy zdiagnozowano u mnie raka. Ale teraz już nie muszę walczyć dalej. Moje dzieci i wnuki są samodzielne. Chciałbym teraz być już z moim zmarłym synem. Kilka dodatkowych torebek nic mi już nie pomoże, a ja chcę umrzeć z godnością. Czy mogę odmówić leczenia? Te wszystkie zabiegi już mnie męczą, tak naprawdę jestem gotowa odejść już do Boga.Powiedz mi tylko, czy czeka mnie cierpienie?- Może Pani to zrobić, ale proszę to jeszcze przemyśleć. Worek Pani trochę pomoże.- Nie! Już podjęłam decyzję. Jeśli chcesz mi pomóc, odłącz mnie od tej aparatury. Chcę wrócić do domu i pójść na prawdziwy spacer, i zjeść z wnukiem lody.Nie miałem pojęcia, co robić. Zapomniałem wszystkiego. Zapomniałem tego, czego uczyli na studiach, zapomniałem przeczytanych podręczników, zasad i porad. Czułem się bezradny w obliczu jej pełnej otwartości, i pogodzeniu się ze śmiercią. Odwróciłem się, by pielęgniarka nie widziała, że po policzku ciekną mi łzy. Pierwszy raz kontakt z pacjentem tak mnie poruszył.- Marco, czy wszystko ok? Zapytała.- Tak, przepraszam.- Nie, w porządku. To sprawiło, że znowu poczułam się dla kogoś ważna. Zrobiłbyś dla mnie jeszcze jedną przysługę?Lekarz odpowiedział:- Tak, co tylko zechcesz.Kiedy moje dzieci przyjdą tutaj i zaczną się ze mną kłócić bo odmówiłam leczenia, przyjdź i powiedz, że wszystko ze mną jest ok, dobrze?- Oczywiście.- Jesteś wyjątkowym człowiekiem. Wiem, że zajdziesz bardzo daleko. Proszę daj mi teraz całusa, tak żebym poczuła, jakby był od mojego syna. Będę się za Ciebie modlić jakbym była twoją mamą. Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się raz jeszcze.- Ja też mam taką nadzieję.Ta kobieta była niesamowita. Była cudowną matką i babcią. Była pewna siebie i emanowała od niej prawdziwa miłość. Ona nauczyła mnie czegoś bardzo istotnego. Pokazała, że śmierć to nie koniec wszystkiego. Że nie ma powodu do strachu i niepokoju. To rzeczy, których nie uczą na żadnych uniwersytetach.
Ale po chwili namysłu stwierdziłem,że jeśli sam miałbym umrzeć,to najlepiej w takim momencie –
Tak wygląda Tinky-Winkybez maski – Teraz możesz umrzeć w spokoju

Pokonała 6 złośliwych guzów nowotworowych – niezwykła historia Polki z Zaolzia

Pokonała 6 złośliwych guzów nowotworowych – niezwykła historia Polki z Zaolzia – Moja historia walki z rakiem ma swój początek już w czasie poczęcia, ponieważ mutację genetyczną odziedziczyłam najprawdopodobniej po własnym ojcu. Urodziłam się w Przemyślu jako czwarte dziecko plutonowego 38. Pułku Strzelców Lwowskich i jego ukraińskiej małżonki. Rodzina żyła pod dostatkiem i wszystko wskazywało na to, że będę miała ładne dzieciństwo i szczęśliwe życie. Jednak los chciał zupełnie inaczej. Po osiągnięciu dojrzałości rozpoczęłam pracę jako instrumentariuszka stomatologa, poślubiłam polskiego autochtona z Zaolzia i urodziłam syna. W wieku 28 lat po raz pierwszy usłyszałam straszliwą diagnozę: złośliwy rak jelita cienkiego.Były to 60-lata zeszłego stulecia, a w tych czasach był to raczej pewny wyrok śmierci. Idąc na operację do zwykłego szpitala miejskiego w Karwinie, miałam świadomość, że do domu pewnie już nie wrócę, a jeżeli tak, to tylko żeby umrzeć. Jednak los uśmiechnął się do mnie. Przeszłam udaną operację, później chemioterapię, otrzymałam rentę inwalidzką i wyzdrowiałam. Obawiałam się nawrotu choroby i przerzutów, ale po 5 latach lekarze stwierdzili, że jestem zupełnie zdrowa i zabrali mi rentę.Wtedy byłam chyba najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dziękowałam Bogu za „drugie” życie i możliwość wychowania dziecka. Nawet w najgorszym śnie nie przypuszczałam, że podobną diagnozę usłyszę w życiu jeszcze w sumie pięć razy. Mając 45 lat, pojawił się złośliwy guz macicy. Znowu udana operacja, jednak tym razem już z serią promieniowań jonizujących oraz chemioterapią. Skończyło się rentą inwalidzką, którą zostawili mi już na zawsze.Kolejne złośliwe nowotwory można opisać statystycznie w wersji skróconej:– w wieku 51 lat złośliwy nowotwór pojawił się w jelicie grubym (udana operacja, seria promieniowań oraz chemioterapia)– w wieku 54 lat złośliwy nowotwór zaatakował odbytnicę (udana operacja, seria promieniowań oraz chemioterapia)– w wieku 59 lat zdiagnozowano mi raka piersi (mastektomia, seria promieniowań oraz chemioterapia, a pod koniec terapii umiera mi mój mąż na chorobę Alzheimera)– w wieku 75 lat usunięto mi złośliwy nowotwór skórny (tym razem tylko zabieg chirurgiczny z miejscowym znieczuleniem…)Taką statystykę łatwo i szybko się czyta – jednak należy pamiętać, że za każdym razem przeżywałam wszystko od nowa, żegnałam się z życiem i przygotowywałam  na spotkanie z Bogiem. Sześciokrotnie zwyciężyłam w najtrudniejszym maratonie onkologicznym, w którym metą było wyzdrowienie i kontynuacja życia. Pomogła mi w tym niezłomna wiara w Boga.Takie historie nie trafiają się często. Pokazują jak niezwykłe mogą być ludzkie losy i ile siły życia tkwi w każdym człowieku
Zawsze mi mówią: "żyj tak, jakbyś jutro miał umrzeć". Problem w tym, że jeśli będę tak żyć, to jutro obudzę się w więzieniu –
Chciałbym umrzeć jak mój dziadek - we śnie – A nie tak jak jego pasażerowie krzyczący ze strachu
Był milionerem, od 20 lat żyjena bezludnej wyspie – Był jak Rockefeller, a postanowił żyć jak Robinson Crusoe. Australijczyk 20 lat temu porzucił swoje bogate życie i wyjechał na bezludną wyspę.Był właścicielem kopalni złota w Papui Nowej Gwinei. Jego majątek przed laty wyliczano na 28 milionów dolarów. Fortunę stracił jednak w 1987 roku, w wyniku krachu na giełdzie. Wówczas zostawiła go także żona. Po latach poznał inną kobietę, która namówiła go na wyjazd „gdzieś z dala od cywilizacji”.Tak trafił na bezludną wyspę, znajdującą się nieopodal Australii.Nowa partnerka nie polubiła jednak mieszkania na wyspie i odeszła. On postanowił jednak zostać. Dziś jedynym towarzyszem 73-latka jest pies Polly. Czasami też odwiedzają go turyści, raz spotkał się z nim znany aktor Russell Crowe.Pomimo braku wielu dogodności współczesnej technologii, były milioner nie tęskni za cywilizacją. Chcę tutaj umrzeć. To moje niebo na ziemi – mówi 73-latek. Nie ma żadnej rutyny, każdy dzień jest inny. Robię to, co chcę, a nie to co muszę robić – dodaje.I ma rację...
Byłem szczepiony jako dziecko. Teraz siwieję i wypadają mi włosy. Mam też problem z nadwagą. Przez szczepionki starzeję się, zamiast umrzeć jako dziecko –
Chłopak spełnił ostatnie życzenie umierającego dziadka.Wyrzucono go za to ze szkoły – Mieszkający w Anglii 12-letni Josh poleciał samolotem aż na Alaskę, żeby spełnić ostatnie życzenie swojego umierającego dziadka. Za to, że opuścił na ten czas część szkolnych zajęć, spotkała go surowa kara - został wypisany z listy uczniów.83-letni dziadek chłopaka, pragnął w swoich ostatnich chwilach być otoczonym przez rodzinę. Jego syn i wnuk spełnili to jego ostatnie życzenie. Jednak daleka podróż i czas spędzony z umierającym krewnym oznaczały dla 12-letniego Josha długą nieobecność w szkole.„Dziadek mieszka na drugim końcu świata, mógł umrzeć w każdej chwili. To byty wyjątkowe okoliczności". Proszę, chcę wrócić do szkoły i swoich przyjaciół", apeluje Josh.Dyrekcja szkoły nie przewiduje jednak nawet rozpatrzenia prośby chłopaka, wyjaśniając, że także w wyjątkowych sytuacjach na uczelni obowiązuje regulamin, którego ścisłego przestrzegania wymaga się od wszystkich uczniów.Jak widać nie każda szkoła nauczy cię pielęgnowania najważniejszych wartości
Historia z morałem, która uczy nas, że nie każdy zasługuje na naszą litość: – Dziewczyna szła górską ścieżką do domu swojej babci, gdy nagle usłyszała szelest u stóp. Spojrzała w dół i zobaczyła wijącego się węża. Zanim zdążyła zareagować, gad do niej przemówił:Chyba tu umrę. W tych górach nie ma żadnego jedzenia. Proszę, przenieś mnie na drugą stronę. Tu jest zimno i kompletnie nie ma się czym pożywić.Nie — odpowiedziała szybko młoda kobieta. Wiem, kim jesteś. Kiedy cię podniosę, z pewnością mnie ugryziesz. Od twojego jadu mogę umrzeć.Powoli ruszyła do przodu, jednak wąż nie odpuszczał.Proszę, jestem żywą istotą, a ty skazujesz mniej na śmierć. Nie możesz tak po prostu pozwolić mi umrzeć! Jeśli mi pomożesz, będę twoim najlepszym przyjacielem.Dziewczyna usiadła na skale, aby pomyśleć i chwilę odpocząć. Spojrzała na piękne łuski gada i dostrzegła, że to najpiękniejszy wąż, jakiego do tej pory widziała. Ruszyło ją sumienie i zapytała:Obiecujesz, że mnie nie ugryziesz?Obiecuję — odpowiedział jej.Wierzę ci. Uratuję cię, przenosząc na drugą stronę. W końcu wszystkie istoty zasługują na dobre traktowanie.Po tych słowach wyciągnęła do niego rękę i schowała go pod płaszcz. Niosła gada pod sercem, powoli idąc do domku babci. Czuła jego ciepło i była szczęśliwa, że zniesie go niżej, gdzie znajdzie pożywienie.Gdy byli prawie na miejscu, poczuła przeżywający ból. Wąż ukąsił ją w samo serce!Jak mogłeś to zrobić? Ufałam ci, a ty mnie ugryzłeś.Wiedziałaś, kim jestem, podnosząc mnie z ziemi — syknął niewdzięcznie i uciekł między skały.Morał jest bardzo prosty. Wąż to wąż i nie można mu ufać. Niektórzy ludzie to również gady, które na każdym kroku próbują wykorzystać twoje dobre serce. Proszą, płaczą, błagają, próbując wziąć cię na litość. Wszystkimi sposobami wywierają na ciebie wpływ. Gdy ulegniesz lub się ulitujesz, wykorzystają to. Własne korzyści osiągną przy twojej pomocy. Co będziesz z tego miał? Zupełnie nic. Nie oczekuj od węża wdzięczności lub zapłaty. Kiedy tylko zrealizuje swój cel, zapomni o twojej dobroci. Gdy wpadniesz w tarapaty, nie pomoże ci.W pomaganiu innym pięknie jest kierować się sercem, ale nie zapomnij zapytać o zdanie także rozum!

Najciekawsze fakty, o których prawdopodobnie nie miałeś pojęcia (17 obrazków)

Przez zachowanie tych policjantów mogło umrzeć niemowlę. Od zdrowia dziecka ważniejsze były dla nich przepisy – James Reiner wiózł swoją ciężarną żonę do szpitala. Wiedział, że dziecko urodzi się lada chwila, bo już na siedzeniu auta, jego żonie odeszły wody. Dana odczuwała też częste skurcze, dlatego James jechał naprawdę szybko. W pewnym momencie James zobaczył za sobą światła policyjne. Wiedział, że powinien się zatrzymać, ale jego żona błagała go, żeby jechał dalej.James wpadł wtedy na pomysł, by zadzwonić na telefon alarmowy i powiedzieć o całej sytuacji. Miał nadzieję, że w ten sposób, policja będzie ich eskortowała i dotrą do szpitala o wiele szybciej. Tak się jednak nie stało.W końcu policjancie zatrzymali Jamesa. Na nic zdały się tłumaczenia, że to wyjątkowa sytuacja, że Dana rodzi. Policjanci byli bezwzględni i... zakuli kierowce w kajdanki i zawieźli do aresztu. W tym czasie wezwali karetkę dla przyszłej mamy.Okazało się, że ich zachowanie nie było właściwe, dziecko Dany było owinięte pępowiną i zaczęła je rodzić już 3 minuty po przybyciu karetki do szpitala. Na szczęście lekarzom udało się w ostatniej chwili uratować maleństwo, chociaż przez działanie policjantów, mieli na to mniej czasu
Umierający 7-letni chłopiec mówi do swojej ciężko chorej mamy, żeby pozwoliła mu umrzeć, aby mógł ofiarować jej swoją nerkę i ocalić ją –
"To nie tak, że boję się umrzeć. Po prostu nie chciałbym być w pobliżu, kiedy to się stanie" – Woody Allen