Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 293 takie demotywatory

Muszę przemyśleć menu na cały dzień, żeby nie zjeść tego, co mój żołądek uzna za niestosowne i nie umrzeć w konwulsjach –
Prawa Szczęśliwego Pracownika – 1. Lepiej umrzeć na zawał w pełnym słońcu, niż z powodu braku tlenu w ciemnej d.... w którą się ochoczo wchodziło.2. Jedyne wyczerpanie na jakie możesz sobie pozwolić w pracy, to wyczerpanie baterii w Twoim służbowym telefonie komórkowym.3. Wolnemu człowiekowi pośpiech nie przystoi.4. Kontakty służbowe są jak kontakty w ścianie. Zawsze panuje w nich napięcie i jest tylko kwestią czasu, kiedy ktoś Cię kopnie.5. Kiedy szef mówi. że w Ciebie wierzy, nie czuj się jak Bóg, a raczej jak UFO.6. Najlepsze, możliwe zawodowe zaangażowanie, to zaangażowanie podwykonawcy, który wykona całą robotę za Ciebie.7. Dla normalnego pracownika długość czasuprzebywania w pomieszczeniu należącym dofirmy powinna być odwrotnie proporcjonalna dowielkości pomieszczenia (chyba, że w Twojejfirmie sala konferencyjna jest mniejsza niż WC).8 Jeśli twój szef mówi o celach, już wkrótcepoczujesz się jak w więzieniu.9. Pamiętaj: od poświęcenia jest kościół, a nie firma 1. Lepiej umrzeć na zawal w pełnym słońcu, niż z powodu braku tlenu w ciemnej d.... w którą się ochoczo wchodziło.2. Jedyne wyczerpanie na jakie możesz sobie pozwolić w pracy, to wyczerpanie baterii w Twoim służbowym telefonie komórkowym.3. Wolnemu człowiekowi pośpiech nie przystoi.4. Kontakty służbowe są jak kontakty w ścianie. Zawsze panuje w nich napięcie i jest tylko kwestią czasu, kiedy ktoś Cię kopnie.5. Kiedy szef mówi. że w Ciebie wierzy, nie czuj się jak Bóg, a raczej jak UFO.6. Najlepsze, możliwe zawodowe zaangażowanie, to zaangażowanie podwykonawcy, który wykona całą robotę za Ciebie.7. Dla normalnego pracownika długość czasuprzebywania w pomieszczeniu należącym dofirmy powinna być odwrotnie proporcjonalna dowielkości pomieszczenia (chyba, że w Twojejfirmie sala konferencyjna jest mniejsza niż WC).8 Jeśli twój szef mówi o celach, już wkrótcepoczujesz się jak w więzieniu.9. Pamiętaj: od poświęcenia jest kościół, a nie firma
Chcesz iść ze mną do domui umrzeć ze starości gdzieśw głębi mojej lodówki? –
Taki hamburger będzie lepszy niż fajki! –
Istnieją dwa rodzaje kobiet: pierwsze zachowują się tak, jakby miały umrzeć podczas seksu, a drugie tak, jakby już były martwe –

Nigdy nie pytaj: - kobiety o jej wiek - mężczyznę o zarobki - szura o adres szpitala/placówki w której Ukraińcy mają przywileje

 –  Szanowne @MZ GOVPL M0ja corkaprzebywa w $zpitalu. Ma na jutrowyznaczony termin wysokospecjalistycznejoperacji. "Spadła" jużz dwóch terminów.Jutro ponoć też mieć nie będzie bo braktóżka na OlOM. Lekarze i pielegniarkiwprost mówią o nawale dzieci z UKR. Mojema umrzeć?
Dzwoniła do mnie starsza pani, która próbowała dzwonić do swojego wnuka – Zazwyczaj była zawstydzona, kiedy orientowała się, że pomyliła numer, ale kiedy mówiłem jej, że jestem kierowcą, zawsze słuchała z ciekawością opowieści o tym, gdzie jestem albo dokąd zmierzam. Zawsze jej mówiłem, że mi nie przeszkadza, bo mam zestaw słuchawkowy i mnóstwo wolnego czasu na rozmowę. Rozmawialiśmy więc chwilę i miałem wrażenie, że poprawiałem jej humor. Mój humor też zawsze poprawiała. Nie dzwoniła do mnie gdzieś od roku, a ja zgubiłem jej numer. Czasem smucę się, że mogła umrzeć, ale i tak uśmiecham się na samo wspomnienie jej przypadkowych telefonów Zazwyczaj była zawstydzona, kiedy orientowała się, że pomyliła numer, ale kiedy mówiłem jej, że jestem kierowcą, zawsze słuchała z ciekawością opowieści o tym, gdzie jestem albo dokąd zmierzam. Zawsze jej mówiłem, że mi nie przeszkadza, bo mam zestaw słuchawkowy i mnóstwo wolnego czasu na rozmowę. Rozmawialiśmy więc chwilę i miałem wrażenie, że poprawiałem jej humor. Mój humor też zawsze poprawiała. Nie dzwoniła do mnie gdzieś od roku, a ja zgubiłem jej numer. Czasem smucę się, że mogła umrzeć, ale i tak uśmiecham się na samo wspomnienie jej przypadkowych telefonów
Mówiłam, że potrafię pracować pod presją, a nie że jestem gotowa umrzeć za firmę –
Z pamiętnika 16-letniej Katii, której udało się uciec z Mariupola: – "Pewnego dnia zakochałam się w chłopcu, a on we mnie nie i pomyślałam, że to boli. Ale okazało się, że boli jak matka umiera na twoich oczach. I mój brat przychodzi do niej i mówi: "Mamusiu, nie śpij, bo zamarzniesz". I wiem, że nigdy nie pójdziemy na jej grób. Została w wilgotnej i ciemnej piwnicy.Załatwialiśmy się, spaliśmy i jedliśmy resztki wszyscy w jednej piwnicy.I raz wujek Kola złapał gołębia, to był chyba piąty czy szósty dzień, usmażyliśmy go i zjedliśmy. A potem wszyscy wymiotowaliśmy.Moja mama nie wytrzymała do końca, zmarła 3 dni przed ewakuacją.Mówiłam bratu, że ona już śpi i nie należy jej budzić. Ale myślę, że on wszystko zrozumiał. Rozumiał, bo kiedy zmarła nasza sąsiadka, nie mogliśmy jej wynieść i ona zaczęła śmierdzieć. I wtedy zrobiło się cicho i wujek Kola ją wyniósł, ale po drodze nadepnął na minę i zginął. Mama bardzo płakała. Po śmierci ojca wujek Kola był najbliższą osobą.(...) trupy tak brzydko pachną. Wszędzie ich było pełno. Zamknęłam bratu oczy chustą mamy, żeby ich nie widział. Kiedy biegliśmy, kilka razy omal nie zwymiotowałam.Nie wierzę już w Boga. Gdyby On istniał, nie cierpielibyśmy tak bardzo. Moja mama nigdy nie zrobiła nic złego.Nienawidzę Rosji. Tam jest mój wujek. Zgadnijcie, co mi dziś powiedział przez telefon? "Katia? Kto to jest Katia? Dziewczyno, ja cię nie znam. Jaka wojna, Katia?". A potem napisał „Kateńko, nie pisz do mnie. To jest niebezpieczne dla mnie i mojej rodziny. A Twoja matka nie wróci".Nienawidzę ich! To była jego siostra!! Jak to jest możliwe?Myślę, że wrócę do Mariupola. I będę mieszkała w tym samym miejscu. I za każdym razem, w ten sam dzień, będę schodziła do piwnicy nowego domu i składała kwiaty.To jest straszne, kiedy dzieci płaczą, chociaż im nie wolno. Nikt nie może tego usłyszeć. Rosjanie znajdowali ludzi w piwnicach i zabijali ich. Ci, którzy przeżyli, mówili, że rosyjskie wojsko gwałciło dzieci i osoby starsze, a także zwłoki.Jeśli Bóg istnieje, to dlaczego na to pozwala?Nie chcę już żyć. Teraz prawdopodobnie zostaniemy rozdzieleni. I prawdopodobnie nie zobaczę mojego brata. Dlaczego? Dlaczego ten Putin nas „uratował”? Żyliśmy dobrze, nawet kupiliśmy samochód. Wujek Kola obiecał, że nauczy mnie jeździć. Nawet to auto spalili. A mieszkania nie ma. Chcę umrzeć, ale nie mogę.
Pracownicy Blue Sky Studios, które zostało zamknięte przez Disneya, postanowili pożegnać się "na własnych warunkach" - Wiewiór Scrat z "Epoki Lodowcowej" dorwał żołędzia –
0:34
 – Mówią ci, żebyś nie płakał.Mówią ci, że to tylko pies, nie człowiek.Mówią ci, że ból minie.Mówią ci, że zwierzęta nie wiedzą, że muszą umrzeć.Mówią ci, że możesz mieć innego.Ale nie wiedzą, ile razy patrzysz swojemu psu w oczy.Nie wiedzą, ile razy byłeś ty i twój pies sami patrząc w ciemność.Nie wiedzą, ile razy tylko twój pies był przy tobie.Nawet nie wiesz ile razy twój pies spał blisko ciebie.Nie wiedzą, ile razy go przytulałaś, gdy był chory.Nie wiedzą, że to tylko twój pies wiedział, że cierpisz
 –  Dziękuję że nie pozwoliłeś mi umrzeć
Ciężko uwierzyć, ale na obuzdjęciach jest ta sama kobieta – Kiedy była nastolatką miała normalną figurę, taką jak większość koleżanek. Niestety zaraz po ciężkiej chorobie, wymagającej długotrwałego leczenia przybrała na wadze. Później urodziła dzieci, a presja ogarniania spraw rodzinnych i firmowych sprawiła, że wpadła w ciąg niekontrolowanego przybierania na wadze.Przełom nastąpił w 2020 roku gdy po wizycie u lekarza dotarło do niej, że waży aż 130 kg i usłyszała, że może umrzeć. Przez swoją nadwagę miała trudności z poruszaniem się, szybko się męczyła i strasznie pociła.Droga do zdrowszego i chudszego ciała nie była łatwa, kobieta miała cięższe chwile, ale mimo wszystko się nie poddała i walczyła o siebie.Proces odchudzania zbiegł się w czasie razem z pandemią, więc przez dłuższy czas nie widywała się z rodziną i nie chodziła do pracy. Ostatecznie udało jej się schudnąć 70 kg - przemiana była tak duża, że rodzina ledwo ją poznała, a w pracy ochroniarz w pierwszej chwili nie pozwolił jej wejść do budynku, nie wierząc, że to ona.Oczywiście pojawiły się od razu plotki, że na pewno przeszła jakąś operację plastyczną, np. liposukcję. Jednak jej najbliżsi doskonale wiedzieli, że tego każda operacja byłyby dla niej bardzo ryzykowne gdyż ma bardzo rzadką grupę krwi."Jedynym powodem, dla którego udostępniam swoją historię, jest to, że chcę wysłać pozytywną energię do wszystkich kobiet, które starają się schudnąć. Miejmy nadzieję, że dzięki temu będą miały więcej inspiracji, motywacji, a także przekonania, że mogą mieć piękne ciało dzięki zdrowej diecie, bez konieczności wydawania pieniędzy na kupowanie szkodliwych dla zdrowia leków i suplementów"
 –  - A tramwaje w Polszy macie? A czemu tu lipy nie rosną? A sosen dużo? A jak daleko od was do Berlina ? - pyta mnie dziś w pociągu pani Lidija Iwanowna, rocznik 1940, z Charkowa. Pierwszy raz w życiu wyjechała z kraju. - I, miejmy nadzieję, po raz ostatni - dodaje. - Ale co będzie, jak tu umrę, za granicą?! Tego pani Lidija boi się najbardziej: - Mam tylko jedno marzenie, wrócić i umrzeć w spokoju, w domu, w kochanym Charkowie. Ale niech pan powie, czy to realne? Przecież ten Putin gorszy od Hitlera. A Giermanców pamietam, powiem Panu, byłam już na tym świecie, jak pustoszyli Ukrainę. Tymczasem pani Lidija razem z rodziną i innymi jedzie do Karpacza, gdzie mają lokum. I jest przygotowana na wszystko; wiezie ze sobą kiełki, sadzonki, ziarna zbóż. - Muszę mieć przecież swoją kapustę! - deklaruje. - Nie wyobrażam sobie bez tego życia. Tak jak bez dobrej ryby, miodu i blinczyków. Jeśli już mam mieszkać w obcym kraju, to przynajmniej trochę ojczystych smaków niech ze mną będzie. Pierwsze wrażenia z Polski Lidija Iwanowna ma dobre: - Domy ładne, dużo pól do obsiania,  pociag elegancki, nie jest źle! No i ludzie mili, cały czas coś od was dostajemy. A to wodę, a to jedzenie, a to lekarstwa dla rjebionków. Ot, takie na przykład, niech mi pan przetłumaczy, co tu jest napisane. Ze od biegunki? Dobrze, dobrze, dużo tu dzieci z nami jedzie, przyda się. A teraz napijmy się! Wody oczywiście! Wódki nie pijam od lat. Tytoniu tez nie ruszam. Niech pan poleje do stakańczyków! Jak wrócę wreszcie do kochanego Charkowa, to powiem wszystkim, ze z Polakiem piłam. To się dopiero zdziwią!
Armia ojców. Czterech ojców przysięga „zabić WSZYSTKICH Rosjan, którzy przyjeżdżają do ich miasta… albo umrzeć próbując” - po tym jak zamienili klawisze na kałasznikowa – „Wszyscy mamy małe dzieci, ale nie boimy się śmierci” – powiedział dla MailOnline Slavik Kizyma.„Nie chcieliśmy tej wojny, ale tę wojnę wygramy.„Wszystkich Rosjan, którzy przyjdą do naszego miasta, zabijemy. Albo zginiemy próbując."
„Oferujemy rosyjskim żołnierzom wybór: umrzeć w niesprawiedliwej wojnie lub pełną amnestię i 5 mln rubli/hrywien (kwestia tłumaczenia) odszkodowania. Jeśli poddadzą się dobrowolnie" –
Wypoczęty po weekendzie i nie będę musiał spędzić całego dnia w pracy –
"Co jest najśmieszniejsze w ludziach - zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie – Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli".- Paulo Coelho
Zwierzęta domowe, jak się okazuje, też mają ostatnie życzenia przed śmiercią, ale znane tylko przez lekarzy weterynarii, którzy usypiają starei chore zwierzęta – Użytkownik Twittera Jesse Dietrich zapytał weterynarza, co było najtrudniejszą częścią jego pracy. Specjalista bez wahania odpowiedział, że najtrudniej było mu zobaczyć, jak stare lub chore zwierzęta szukają swoich właścicieli wzrokiem przed pójściem spać.Faktem jest, że 90% właścicieli nie chce przebywać w pokoju z umierającym zwierzęciem. Ludzie odchodzą, żeby nie widzieli, jak ich pupil odchodzi. Ale nie zdają sobie sprawy, że właśnie w tych ostatnich chwilach życia ich pupil naprawdę potrzebuje.Lekarze weterynarii proszą właścicieli o bliskość zwierząt do samego końca. "To nieuniknione, że umierają przed Tobą. Nie zapominaj, że byłeś centrum ich życia. Może byli tylko częścią ciebie. Ale to także twoja rodzina. Bez względu na to, jak jest ciężko, nie zostawiaj ich. Nie pozwól im umrzeć w pokoju z nieznajomym w miejscu, którego nie lubią. Weterynarze bardzo boleśnie to oglądają. O tym, jak zwierzaki nie mogą znaleźć swojego właściciela w ostatnich minutach życia. Nie rozumieją, dlaczego ich zostawił. Przecież potrzebowali jego pocieszenia.Lekarze weterynarii robią wszystko, co możliwe, aby zwierzęta nie były tak przestraszone. Ale są dla nich zupełnie obcy. Nie bądź tchórzem, który uważa, że to dla ciebie zbyt bolesne. Pomyśl o zwierzaku. Znieś ten ból dla dobra swoich pupili.Bądź z nimi do końca" Użytkownik Twittera Jesse Dietrich zapytał weterynarza, co było najtrudniejszą częścią jego pracy. Specjalista bez wahania odpowiedział, że najtrudniej było mu zobaczyć, jak stare lub chore zwierzęta szukają swoich właścicieli wzrokiem przed pójściem spać.Faktem jest, że 90% właścicieli nie chce przebywać w pokoju z umierającym zwierzęciem. Ludzie odchodzą, żeby nie widzieli, jak ich pupil odchodzi. Ale nie zdają sobie sprawy, że właśnie w tych ostatnich chwilach życia ich pupil naprawdę potrzebuje.Lekarze weterynarii proszą właścicieli o bliskość zwierząt do samego końca. "To nieuniknione, że umierają przed Tobą. Nie zapominaj, że byłeś centrum ich życia. Może byli tylko częścią ciebie. Ale to także twoja rodzina. Bez względu na to, jak jest ciężko, nie zostawiaj ich. Nie pozwól im umrzeć w pokoju z nieznajomym w miejscu, którego nie lubią. Weterynarze bardzo boleśnie to oglądają. O tym, jak zwierzaki nie mogą znaleźć swojego właściciela w ostatnich minutach życia. Nie rozumieją, dlaczego ich zostawił. Przecież potrzebowali jego pocieszenia.Lekarze weterynarii robią wszystko, co możliwe, aby zwierzęta nie były tak przestraszone. Ale są dla nich zupełnie obcy. Nie bądź tchórzem, który uważa, że to dla ciebie zbyt bolesne. Pomyśl o zwierzaku. Znieś ten ból dla dobra swoich pupili. Bądź z nimi do końca"
W "Żyj i pozwól umrzeć", filmie o Bondzie z 1973 r., pięciokrotnie kręcono scenę, w której agent 007 (a dokładniej kaskader) przebiega po grzbietach krokodyli – Co ciekawe, w scenie wykorzystano prawdziwe krokodyle, a kręcono ją na farmie tych zwierząt. Właściciel Ross Kananga skrępował ich łapy, aby ograniczyć ich ruchliwość i sam wystąpił w roli kaskadera, ale pięć dubli i tak poskutkowało założeniem 193 szwów. Za swą rolę Kananga otrzymał 60 000 dolarów