Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 230 takich demotywatorów

 –
 –
Tymczasem Urban kłamał, pił, palił, ruchał, ćpał i robił co chciał przez 88 latPotem zachorował i umarł... – Oby jakiś bóg mnie tak ukarał...
 –
Kropla, która drąży skałę. Opowieść o tym jak wola jednego człowieka może zmienić świat – W pewnej wiosce istniała sobie Rada Starszych, która decydowała o wszystkim. Gdy Rada Starszych wynikiem 27:0 przegłosowała zakaz gry w piłkę, młody chłopiec imieniem Kuba przysiągł sobie, że dożyje wystarczająco długo aby wstąpić w szeregi Rady i zmieni świat. Od tej pory Kuba zdrowo się odżywiał, regularnie ćwiczył i prowadził zdrowy tryb życia. Każdego dnia wychodził wcześnie biegać aby utrzymywać zdrowie w jak najlepszej postaci. Aż w końcu Kuba spełnił swoje marzenie i dożył 80 lat dostępując zaszczytu wstąpienia do Rady Starszych. Tuż po tym jak dołączył doprowadził do zażartej debaty i powtórzenia głosowania, które skończyło się wynikiem 26:1 za zakazem gry w piłkę. Dziadek Kuba umarł w nędzy będąc wyśmiewanym. Miał jednak 3 wnuków, którzy widząc jego heroiczną walkę postanowili również poprzysiąc, że pewnego dnia zmienią świat. Postać Kuby zainspirowała również 3 innych chłopców z wioski, którzy również postanowili przeciwstawić się systemowi. Chłopcy zaczęli zdrowo się odżywiać, regularnie uprawiać sport i być w dobrej kondycji fizycznej. Minęło ponad 70 lat. Spośród szóstki tylko czwórka z nich dożyła 80 lat i dostąpiła zaszczytu miejsc w Radzie Starszych. Tuż po tym jak dołączyli odbyło się głosowanie. Cała czwórka zgodnie zagłosowała za zakazem gry w piłkę bo miała już w dupie co robi młodzież i chciała tylko przeżyć starość w spokoju.
"Jako dzieciak miałem wyjątkowe relacje z moim dziadkiem Luką, któremu zawdzięczam nie tylko imię. Razem spędzaliśmy mnóstwo czasu, zabierał mnie polować na króliki i kuropatwy, pozwalał potrzymać swój karabin myśliwski. Nigdy się nie bałem - zawsze przy dziadku czułem się bezpieczny. Uwielbiałem go. – Pamiętam, jak pewnego dnia dziadek nie wrócił do domu i poszliśmy go szukać. Czułem, że wydarzyło się coś strasznego. Tata znalazł zakrwawione ciało dziadka jakieś 500 metrów od domu. Został brutalnie zamordowany przez serbskich bojowników. Nie zrobił nic złego, chciał zabrać kozy na pastwisko. Co za bezsensowna śmierć. Serce mi pęka, gdy tylko myślę jak umarł praktycznie na progu własnego domu. Kim są ludzie, którzy bezlitośnie mogli odebrać życie starszemu i niewinnemu mężczyźnie? Miałem wówczas 6 lat i nie potrafiłem tego zrozumieć".Powyższą historię opowiedział swego czasu zawodnik Realu Madryt i reprezentacji Chorwacji - Luka Modrić. 36-letni piłkarz nie zapomina o swojej przeszłości - w ostatnich dniach z pomocą Darijo Srny rozmawiał telefonicznie z młodym kibicem, którego rodziców zamordowano w Mariupolu. 6-letni Ilji otrzymał od Srny strój pilkarski. Darjo zobowiązał się także do pomocy finansowej, a gdy dowiedział się, że idolem chłopaka jest Modrić, udało się zorganizować rozmowę z Luką.
Szczyt wyzysku – Facet umarł, a i tak musiał zostać w robocie.
Źródło: Robocop
Według bardzo starej legendy żył kiedyś mężczyzna, który zrozumiał kobiety i pojął ich logikę – Niestety nie podzielił się z nikim swoją wiedzą, bo umarł ze śmiechu
Na świat miały przyjść bliźnięta Portugalczyka i jego partnerki Georginy Rodriguez, ale niestety syn zmarł. Poród przeżyła córeczka – - Pogrążeni w smutku musimy ogłosić, że umarł nasz ukochany synek. Jest to największy ból, jaki może odczuć każdy rodzic. Jedynie narodziny naszej kochanej córeczki dają nam siłę, by przeżyć ten moment z nadzieją i szczęściem. Chcemy podziękować lekarzom i pielęgniarkom za ich wsparcie i całą ekspercką opiekę. Jesteśmy zdruzgotani tą stratą i uprzejmie prosimy o uszanowanie prywatności w tym trudnym czasie. Synku, jesteś naszym aniołem. Zawsze będziemy cię kochać - napisali Ronaldo oraz Rodriguez
Chłopiec chorował na neuroblastomę IV stopnia z przerzutami do węzłów chłonnych, szpiku i kości – Podczas swoich 3-letnich zmagań z chorobą, Natan zdobył serca wszystkich swoją dobrocią, odwagą i pokorą. Pseudonim Natana jest prawdopodobnie związany ze słowami lekarki wypowiedzianymi po pierwszej operacji chłopca i drugiej turze chemioterapii.Stwierdziła ona, że Natan przez chorobę idzie "jak torpeda"
Piosenkarka zamieściła w internecie swoje stare zdjęcie po tym, jak umarł jej kot, z którym była bardzo związana –
Informować, czy Putin już umarł –  STOP PUTIN
 –
Pracownicy szpitali ujawniają najbardziej przerażające ostatnie słowa, jakie wypowiadali pacjenci przed śmiercią – Na forum Reddit powstał specjalny wpis, na łamach którego pracownicy medyczni mieli dzielić się swoimi przerażającymi historiami, kiedy pacjenci przemawiali do nich po raz ostatni w swoim życiu. Niektóre z tych słów były dziwne, a jeszcze inne były naprawdę przerażające. „W szpitalu opiekowałam się 40-letnim mężczyzną z rakiem mózgu. Nie reanimowaliśmy go, więc u niego świadomość przeplatała się z jej brakiem. Cały czas tracił przytomność, a obok łóżka znajdowała się jego żona i córka. Kobieta miała kilka miesięcy na oswojenie się ze śmiercią męża, była więc opanowana i spokojna. Córka cały czas płakała. W takich przypadkach musimy co jakiś czas sprawdzać, czy pacjenci wciąż kontaktują. Miałam więc mówić do niego bardzo głośno i bardzo wolno i oczekiwać na jakąkolwiek odpowiedź. Pomyślałam, że pacjent wolałby słyszeć głos bliskiej osoby, a nie kogoś całkowicie obcego. Poprosiłam więc jego żonę, aby mnie wyręczyła. Zgodziła się bez żadnych oporów. Mężczyzna wciąż mdlał, kobieta mówiła głośno, aż w pewnym momencie 40-latek chwycił rękę kobiety, przyłożył ją do ust i pocałował nie mówiąc przy tym nic. Chwilę później zmarł. Ten jeden obraz szczególnie utkwił mi w pamięci i zawsze wspominam go ze łzami w oczach.”Inny wpis pochodził od ratownika medycznego:„Jestem ratownikiem medycznym. Raz zostaliśmy wezwani do pacjenta z problemami z sercem. Byliśmy w karetce i obydwoje obserwowaliśmy jego EKG na monitorze. W pewnym momencie doszło jednak do migotania komór. Nie mogłem zrobić nic, choć ciśnienie krwi pozwoliło jeszcze na chwilę świadomości pacjentowi. Ten chwycił moją rękę i powiedział: ale nie wiedzę żadnego światła - po stracił przytomność i umarł.”Ostatni wpis pochodzi od technika pracującego w szpitalu: „To zdarza się dość często, choć ludzie często tego nie pojmują. Gdzieś na początku swojej pracy mieliśmy pacjenta, który odmawiał resuscytacji. Twierdził jednak, że nie chce odchodzić sam. Wraz z kolegami pełniliśmy więc wartę przy jego łóżku i na zmianę trzymaliśmy go za rękę. Minęło dobre kilka godzin, aż w końcu zjawiła się jego rodzina - żona oraz dwie adoptowane córki. Dopiero wtedy mężczyzna zdecydowała się odejść. Czekał cały ten czas, aż zjawią się jego najbliżsi. Innym razem mieliśmy pacjenta po 60-tce. On również odmawiał resuscytacji, więc wszyscy czekaliśmy na jego koniec - w tym jego żona, która siedziała obok. W pewnym momencie kobieta uśmiechnęła się i powiedziała: jeśli czujesz, że to ma stać się dzisiaj, to nic się nie dzieje, wszystko rozumiem. Mną się nie przejmuj, kocham cię i zawsze będę cię kochać. Facet podniósł tylko kciuk w górę, sam również się uśmiechnął a 10 minut później lekarz orzekł zgon.”
W zoo w Atlancie 26 stycznia 2022 r. umarł  goryl nizinny o imieniu Ozzie. Zwierzę odeszło w wieku 61 lat i było najstarszym na świecie samcem swojego gatunku – Ozzie miał ponad 20 potomków, doczekał się córki Kuchi, synów Kekliego, Stadiego i Charliego, wnuczki Lulu oraz prawnuków Andiego i Floyda. Wszyscy mieszkają w tym samym Zoo Atlanta.
Właśnie sobie przypomniałem moje pierwsze Tamagotchi. Jakaż była moja radość, kiedy go dostałem! Bawiłem się z nim, opiekowałem się nim, na serio go lubiłem – Pamiętam, że zawsze przed snem wykonywałem wszystkie pielęgnacyjne czynności. Zanim zasnąłem mój zwierzak miał zapełnione wszystkie paski. I pewnego dnia, a raczej nocy ten mały k*rwisyn zesrał się, rozchorował i umarł! Nosz k*rwa...!

Kiedyś to było, teraz już nie ma

Kiedyś to było, teraz już nie ma – Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nasbywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.Nikt nie narzekał.
Autor utworu "Last Christmas", George Michael umarł w święta Bożego Narodzenia –
Nie żyje "Apetor" - umarł robiącto, co kochał najbardziej – Tor Eckhoff od dawna publikował w internecie nagrania ze swoimi szalonymi wyczynami na lodzie. Tym razem razem jego podwodna wyprawa zakończyła się śmiercią.Apetor został odnaleziony przez płetwonurków ratowniczych i przetransportowany helikopterem ratunkowym do szpitala, gdzie 27 listopada zmarł.57-latek kilka dni temu opublikował ostatni film zatytułowany "I am Not Dead, I am 57 Today"
 –