Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 45 takich demotywatorów

Norwescy archeologowie chcą wykopaćokręt wikingów służący jako grób – Okręt pogrzebano w ziemi ponad 1000 lat temu. Badania georadarem wykazały, że jednostka jest dobrze zachowana i mierzy około 20 metrów. Niedawno pojawiła się obawa, że okręt prawdopodobnie został zaatakowany przez grzyby, dlatego też archeolodzy nalegają na jego wydobycie i odpowiednią konserwację. Tylko w ten sposób uda się go ocalić
Źródło: kopalniawiedzy.pl
 –  Bo mogą mi naplućdo jedzeniaBo może dadząmijakąś zniżkęBo może umówią sięze mną na randkęBo wiem, że to teżsą ludzie, którzypróbują zarobić naswoje utrzymanie, anie moi służący@MATTSUREELEE
Przeszczep u 6-latka wykonany w Zabrzu uznany za "najlepszą operację rekonstrukcyjną na świecie" – Mowa o operacji 6-letniego Tymka, który mając 13 miesięcy połknął granulat ługu sodowego służący m.in. do udrażniania rur. Preparat wypalił chłopcu przewód pokarmowy, doprowadzając do martwicy narządów: nasady języka, krtani, gardła oraz tchawicy. Od tej pory chłopiec był karmiony dojelitowo i oddychał przez rurkę tracheotomijną.Operację przeprowadził w Zabrzu zespół transplantologów z Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej oraz Kliniki Transplantacji Szpiku i Onkohematologii gliwickiego Centrum Onkologii. Gliwiccy lekarze podczas 15-godzinnej operacji przeszczepili chłopcu narządy pobrane od zmarłego dawcy. 10 dni później przeszczepili mu także szpik.Przeszczep był pierwszą tego typu operacją na świecie. Została ona uznana za przełom w medycynie
Źródło: www.donald.pl? oraz demotywatory.pl
Wybieram cię na swojego człowieka –
0:37
Jack Andraka, amerykański wynalazca polskiego pochodzenia w wieku 13 lat stracił ojca, który umarł na raka trzustki i od tego przykrego wydarzenia postanowił pomagać innym, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji – Opracował szybki i tani sposób służący do wykrywania wzrostu białka, który wskazuje na obecność raka trzustki, jajnika i płuc we wczesnych stadiach choroby. Jack dokonał tego w wieku 13 lat
"Narodowy dzień upamiętniający zniesienie niewolnictwa" –
Źródło: twitter.com

Szlag mnie trafia jak widzę takie rzeczy!

Szlag mnie trafia jak widzę takie rzeczy! –  Całe Kielce żyją sprawą Pana Janka - człowieka, który od wielu lat był wykorzystywany do prac fizycznych przy kieleckiej Katedrze przez rezydujących tam księży.Dziś - został on wyrzucony stamtąd przez proboszcza, zapewne w zemście za ujawnienie skandalicznych warunków w jakich mieszkał.Kazano mu natychmiast opuścić miejsce w ...toalecie, które udawało pokoik, w którym przebywał od dawna.https://www.facebook.com/…/pcb.2335753930…/790643161306270/…Cała sprawa zaczęła się od wpisu na jednej z kieleckich grup, gdzie opisano skandaliczne warunki w jakich mieszka pan Jan. Nazywany kościelnym - choć formalnie tej funkcji nie pełni przy kieleckiej katedrze, od wielu już lat pomagał we wszystkich pracach fizycznych na jej terenie, także w innych parafiach.W zamian za to pozwalano mu mieszkać w kilkumetrowej klitce będącej częścią przykościelnej toalety, bez lodówki, łóżka czy szafy, nie płacąc mu, czasem tylko dając jakieś drobne z tacy na jedzenie...Nie chcieliśmy o tym pisać, by nie zarzucono nam antyklerykalizmu (a takie zarzuty pojawiały się już przy sprawie szkoły użyczonej nieodpłatnie dla Nazaretanek), ale...są takie chwile, kiedy milczeć nie wolno. Bo wolę mieć opinię przyzwoitego antyklerykała niż..no właśnie, kogo?Powiem tak - mój pies śpi w lepszych warunkach niż te w których przebywał Pan Janek.Jak można tak traktować człowieka?Jak można - jako ksiądz, kuria, Kościół, mieć usta pełne frazesów o miłosierdziu, nauczyć o dobroci i dobrym traktowaniu drugiego człowieka, a po wyjściu z mszy - traktować drugiego człowieka jak...no właśnie, tak jak na załączonych zdjęciach?On tam przepracował tyle lat, za miskę zupy i przykościelną norę (bo mieszkaniem tego nazwać nie można), a gdy sprawa wyszła na jaw - przez przypadek, gdy ktoś chciał mu pomóc i zorganizował zbiórkę, wyrzucić człowieka następnego dnia na bruk?W tej samej katedrze będą za kilka godzin odprawiać mszę. Przekazywać znak pokoju, mówić o miłości, o dobrze, o dzieleniu się nim z innym człowiekiem.Wstyd i hańba. Potem Kościół się dziwi, że ludzie do kościołów przestają chodzić.Jak poprzedni proboszcz katedry miał dzieci z katachetką, nikogo z biskupstwa to nie oburzało. Ale jak ukazano nędzę w jakiej żyje starszy, niepełnosprawny człowiek, od lat wiernie służący kościołowi - to za to go wyrzucono na bruk?Przyjdzie w końcu dzień, gdy to się skończy i to bardzo źle dla Kościoła katolickiego w Polsce. Oj, przyjdzie i to chyba szybciej niż wielu myśli.Tekst pisałem ja, Arkadiusz Stawicki. Stanowi moją osobistą opinię i proszę jej nie utożsamiać ze stanowiskiem Przyjaznych Kielc.Jak będzie trzeba - znajdę mu miejsce u siebie. Tak nie można traktować człowieka.EDIT - godz. 23:54. W związku z licznymi prośbami i apelami oraz ofertami wsparciawraz ze Scyzoryk się otwiera - satyryczna strona Kielc (który jako pierwszy w Kielcach napisał o tej bulwersującej sprawie) utworzyliśmy zbiórkę pieniędzy dla Pana Jana.https://zrzutka.pl/27sbe5#Wybraliśmy tę formę, gdyż zapewnia ona zewnętrzną weryfikację i gwarancję tego, że wszystkie pieniądze trafiają do osoby, na której rzecz jest organizowana zbiórka, a chcemy uniknąć jakichkolwiek podejrzeń o brak przejrzystości.
Źródło: m.facebook.com
Brawo! Polscy lekarze wykonali tak dobrą robotę, ratując jednego chłopca, że dokonali przełomu – W Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu przeprowadzono pierwszą na świecie operację polegającą na transplantacji narządów szyi połączonej z przeszczepieniem zmodyfikowanego szpiku. Pacjentem był 7-letni chłopiec, który sześć lat temu połknął granulat ługu sodowego służący m.in. do udrażniania rur.Preparat wypalił chłopcu przewód pokarmowy, doprowadzając do martwicy narządów: nasady języka, krtani, gardła oraz tchawicy. Od tej pory chłopiec był karmiony dojelitowo i oddychał przez rurkę tracheotomijną - czytamy na portalu donald.plOperację przeprowadził zespół transplantologów pod kierunkiem prof. Adama Maciejewskiego. Polegała ona na przeszczepieniu i zrekonstruowaniu zniszczonych narządów. Przeszczepiono również szpik, aby uniknąć konieczności podawania leków.Operacja jest dla chłopca szansą na normalne życie. Już uważana jest też za przełom w medycynie i nadzieją dla pacjentów borykających się z podobnymi schorzeniami
Georg Gartner, niemiecki nazista służący w Afrika Korps, który uciekł z amerykańskiego obozu i przez ponad 40 lat "ukrywał" się w USA – Gdy się "ukrywa" będąc poszukiwanym przez FBI zakłada kilka firm i żyje sobie jak pączek w maśle. Gdy po ponad 40-stu latach dożywa emerytury postanawia się ujawnić i liczy na łagodne potraktowanie z uwagi na wiek (nie myli się). Obecnie jako emeryt w każdy weekend wraz ze swoimi amerykańskimi przyjaciółmi spotyka się w knajpie gdzie przy butelce sznapsa potępia polski antysemityzm i nietolerancję. Na początku 2014r. rząd III RP wpadł pomysł dodrukowania kilku mld i obniżenia świadczeń polskim emerytom by wypłacić Żydom zadośćuczynienie za krzywdy których ci doznali z rąk armii w której służył Gartner
33-letni psychiatra przyszedł na egzamin specjalizacyjny wyposażony w okulary z kamerą oraz sprzęt służący do przesyłania obrazu na odległość – W trakcie egzaminu sfotografował 200 pytań i przesłał je drogą elektroniczną do wspólniczki, która odesłała mu gotowe odpowiedzi. Mężczyzna został zatrzymany
Pilne! Podaj dalej! – - Kolejne lato i widzę kolejne psy idące z "opiekunami" w takich oto kagańcach. Osobiście sprzedawałbym każdemu grzywienkę, powiedzmy po 100 zeta, to może by chociaż w sklepie spytali zanim kupią do czego służy ten kaganiec. Otóż dla wszystkich niedouczonych: TO JEST KAGANIEC WETERYNARYJNY służący do zabezpieczenia przed ugryzieniem podczas zabiegów. Nie nadaje się do zakładania na spacery zwłaszcza w upalne dni, bo pies aby się chłodzić, musi otwierać pysk (chłodzi się podczas tzw. ziajania)

Zbiór dawnych zasad savoir vivre, które panowały wśród wyższych sfer w XIX wieku:

 –  1. Serweta służy do tego, by suknie za-chować od plam, usta i palce oczyścić,a nie do tego, żeby nią czyścić talerz, nóż,łyżkę, widelec itp.2. Serwety nie zatyka się w dziurkę odguzika ani pod szyją poza kołnierz, tylkokładzie się na pół rozwiniętą na kolanach.Po użyciu zostawia się ją niezłożoną nastole. Nie składa się jej, bo to znaczyłoby,że się przypuszcza, że gospodarz jeszczeraz każe ją kiedyś dać do używania.3. W cudzym domu czyścić serwetąprzed jedzeniem talerz i nakrycie, nie jestwłaściwe, gdyż obrażające jest dla gospo-darza; daje bowiem do myślenia, że sięma nieufność do schludności w tym domu,lub że dotyczący sam kiedyś obsługiwałi jeszcze od tego nie odwykł. Ujść to mo-że w restauracyi.4. Przed wejściem z wizytą, wogóle dokażdego domu obcego, oczyścić trzebaobuwie o rogóżkę lub szczotki, umieszczo-ne w tym celu w sieni lub przedpokoju,i poprawić odzienie i włosy.5. Poczem zadzwoń umiarkowanie, awięc nic gwałtownie i hałaśliwie, i to na-wet wtedy, gdy drzwi są otwarte, i czekaj,aż się kto zjawi.6. Jeżeli nikogo niema w domu, zosta-wia się kartę wizytową i odchodzi. Wizytauchodzi za złożoną i ma być oddaną.7. Jeżeli wyjdzie służący, to zapytaj się,czy pan N. lub pani N. jest w domu. Jeżeliotrzymasz odpowiedź przeczącą lub niewpuszczą cię dalej, to nie czyniąc żadnychuwag, oddasz swą kartę wizytową. Jeżelizaś pan ów lub pani jest w domu i gotówjest przyjąć, wtedy podaj twą kartę, — jeżeli nie masz karty przy sobie i służącycię nie zna, powiedz służącemu nazwiskotwoje, stan i sprawę, w jakiej przychodzisz.Możliwe jest, że sam pan lub pani domudrzwi otworzy, wtedy zdejmiesz kapelusz,skłonisz się i powiesz swoje nazwiskoi stan, słowy: „N. N. z N.;“ albo: „JestemN. N. itd.;“ albo: „Mam zaszczyt przed-stawić się, N. N. itd.“8. Parasol, laskę, kalosze, zarzutkę zo-stawisz na ganku, w sieni lub przedpokoju,kapelusz zaś bierze się ze sobą do pokoju.9. Jeżeli musisz zaczekać w przedpo-koju, aż służący cię zgłosi, to czekaj stojąclub siedząc, lecz z głową odkrytą. Jeżelikogo w przedpokoju zastaniesz, wypadagrzecznie się skłonić. W tym czasie możnasobie oglądać znajdujące się w przedpo-koju, wzgl. poczekalni, przedmioty sztuki,jednak nie dotykając ich.10. To samo zachować należy, jeżeli cięzaraz wprowadzą do salonu i musisz niecozaczekać. Listów a nawet ich adresów, je-żeli są na stole, nie czyta się. Czytać cudzelisty jest przeciwne dobremu wychowaniu.11. Jeżeli zaraz wskazują ci pokój, wktórym jest osoba, mająca przyjąć twą wi-zytę, zapukaj spokojnie i czekaj, aż usły-szysz: „Proszę“, „witam", salve", lub tp.Jeżeli nie zaraz słychać: „proszę", zacze-kaj chwilkę, poczem możesz znów zapu-kać; możliwe jest bowiem, że nikogo nie-ma w pokoju, lub inni są goście, wzgl. stro-ny, urzędnicy itp., nie można cię więc za-raz przyjąć. Bez zapukania nie wolnowchodzić do cudzego pokoju.12.	Jeżeli nie możesz zaraz wejść, nicsłuchaj pod drzwiami, nie patrz przez dziur-kę od klucza; byłby to gruby nieobyczaj,któryby słusznie wysoce mógł obrazić i naciebie złe światło rzucić.14. Reszty zupy nie wypada pić z tale-rza, ani zlewać jej na łyżkę, ani też wycią-gać chłebem; można jednak nachylić ta-lerz, podniesioną stronę zwracając do sie-bie. Wogóle unikaj wymuskiwania talerzado czysta.17. Nie przystępuj za blizko, byś odde-chem nie owiewał dotyczącej osoby. Rów-nież nie za blizko siadaj, jeżeli cię prosim§laś&- * t _..20. Jeżeli nie wezmą od ciebie kapelu-sza, zatrzymaj go w ręce, nie bawiąc się,nie obracając nim, nie przekładając go mię-dzy palcami lub z ręki do ręki. Jeżeli po-proszą, żeby go odłożyć, to połóż go nadrugiem krześle, ale nie na stole, nie nafortepianie, a tern więcej nie na łóżku.21. Wezwaniu, by usiąść, zaraz bez tar-gów uczyń zadość, lecz nie pierwej, aż pandomu, względnie pani usiędzie. Potem albosam weźmij sobie krzesło, albo to, któreci wskaże gospodarz, i na niem usiądź. Je-żeli cię wcale nie proszą, żebyś usiadł, toznak, że masz się jak najśpieszniej z wi-zytą ułatwić (obacz nr. 2).22. Strzeż się, żeby nie drzemać, gdyinni mówią, lub siadać, gdy inni stoją, lubchodzić, podczas gdy reszta jest w miejscu.23. O kaszlaniu, charkaniu, kichaniu,pluciu zobacz rozdział „Schludność" (str.28, nr. 7 i 8).24. Ziewanie jest w dobrem towarzy-stwie wykluczone. Gdy nie możesz go po-wstrzymać. zasłoń usta chustką lub ręką,odwracając się nieco na bok.25. Oddawaj każdemu przysługujący mutytuł i nie mieszaj ich (zobacz stronę 84,nr. 2 i 3). Do pań przemawia się tytułemich mężów: „Pani dyrektorowa, radczyni,profesorowa."30. Szczególniejszą uwagą darz tych,którzy cię stanowiskiem', umysłem i zasłu-gą przewyższają. Odczuliby to jako post-ponowanie. lekceważenie, gdybyś im mniejpoświęcił uwagi, jak drugim.Unikaj czczych słów, formuł, refrenów,zapewnień, które mają niby być przy-prawą mowy osób mniej inteligentnych,o ile nie są umyślnie, dla żartu używa-ne, np.: „Nie prawdaż?" „uważa Pan",„proszę Pana", „proszę Pani", „uważa-cie mię", „no i nic", ciągłe „powiadam",„dosyć na tern", „koniec końcem", lub„koniec końców", „dajmy na to", „żetak rzekę", “nareszcie", „więc", „Pa-nie", „Panie łaskawy" i inne odmiany,„dosyć że." Jak wspomnieliśmy, towszystko ma być przyprawą i „omastą"mowy, dla nadania jej żywości i barw-ności, — a właśnie tego — należy unikać.
Perska przypowieść – Pewien perski bogacz spacerował po swym pięknym ogrodzie, gdy podszedł do niego jeden ze służących. Sługa sprawiał wrażenie przerażonego. Okazało się, że przed chwilą spotkał śmierć. Służący poprosił swego pana by się nad nim ulitował i użyczył mu najbardziej rączego konia ze swego stada, gdyż pragnął uciec do Teheranu.Bogacz zdjęty żalem polecił osiodłać wierzchowca dla swego sługi.  Pełen wdzięczności służący dosiadł konia i galopem popędził do miasta. Po drodze do domu pan spotkał śmierć.Rozgniewany pyta: „Czemu tak przeraziłaś mojego sługę?!” Śmierć spokojnie odpowiedziała: „Nie groziłam mu, dziwiłam się tylko , dlaczego wciąż jest  tutaj, skoro zamierzałam spotkać się z nim dziś wieczorem w Teheranie”
Ten służący się już zestarzał i zaczyna mulić, najwyższy czas wymienić go na nowszy model –
Ppłk. Łukasz Ciepliński, Żołnierz Wyklęty, człowiek o nieskazitelnej duszy – List do syna "Ofiarowując Ciebie opiece MatkiBożej, proszę Ją, aby z duchaTwego wyrosło w czyn moje sercezdławione rękami wrogów. Ażebymoje marzenia zapadły do Twegoserca jak iskry płomienne. Ażebyśby i mężnym i siowo dane wobecBoga, Ojczyzny i własnego duchaprzedkładai nad życie. Abyś byiszlachetny i miai zawsze czysteserce. Pamiętaj, że istnieją tytkotrzy świętości: Bóg, Ojczyzna /Matka. Bądź katolikiem, to znaczypragnij poznać Wolę Bożą, przyjmijją za swoją i realizuj w życiu.Katolik to nie niedołęga. Ale zdolny,przedsiębiorczy, służący dobru iwalczący ze ziem".ppłk Łukasz Ciepliński „Pług*gryp* do syna na Wielkanoc
Szkoda że większość klientów wychodzi z założenia. – "Ja płacę, ja wymagam " !
Pierwszy polski strażak członkiem elitarnej jednostki gaśniczej CERN – Młodszy brygadier Szymon Kokot-Góra z Olsztyna jako jedyny polski strażak został członkiem elitarnej jednostki gaśniczej, znajdującej się na granicy Szwajcarii i Francji.Szymon Kokot-Góra od września będzie pełnił funkcję dowódcy zmiany i szkoleniowca w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN), gdzie zajmują się przede wszystkim czuwaniem nad bezpieczeństwem Wielkiego Zderzacza Hadronów. Jest to największy na świecie akcelerator, służący do badań naukowych, które polegają na przyśpieszeniu cząstek do prędkości światła, następnie są zderzane, poszerzając w ten sposób naszą wiedzę o wszechświecie
Źródło: www.strazacki.pl

Cześć jej pamięci! Oto historia sanitariuszki z Powstania Warszawskiego, którą katowało UB i uratował Niemiec

Cześć jej pamięci! Oto historia sanitariuszki z Powstania Warszawskiego, którą katowało UB i uratował Niemiec –  Wanda – sanitariuszka Powstania Warszawskiego. Uszanował ją wróg, okaleczyli kaci z UBSanitariuszki Powstania Warszawskiego – bohaterskie dziewczyny, powstało o nich wiele piosenek i filmów. Napisano na ich temat wiele opowiadań nakręcono filmy. Oto jedno z opowiadań, zasłyszanych osobiście, o tych co się kulom nie kłaniały.SpotkanieW uroczym domku pod Bydgoszczą, gdzie wynajmowała skromny pokój, w upalny, sierpień dzień, pod koniec lat 60 tych XX wieku ,przywitała mnie na wózku inwalidzkim pani, z widoczną szramą na prawym policzku i wesołych, pełnych życia, niebieskich oczach. Uściskała mnie wówczas mocno na powitanie. A przy smacznym, drożdżowym placku mojej babci, opowiedziała tę niesamowitą historię swego życia, którą teraz opowiem.Wojna i konspiracyjna walkaWanda, tak miała na imię bohaterka tej opowieści, przyjaciółka mojej babci, była córką przedwojennego plutonowego zawodowego, który był podkomendnym mego dziadka – rotmistrza kawalerii. Byli oni przyjaciółmi, razem walczyli pod Krojantami i Bzurą, razem bronili Warszawy, później uczestniczyli w tworzeniu struktur AK. Walczyli w Powstaniu Warszawskim, później w partyzantce antykomunistycznego podziemia.Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, Wanda miała prawie 15 lat. W jej rodzinnym domu panował patriotyczny nastrój. W czasie okupacji należała, jak wiele jej rówieśniczek, do harcerstwa podziemnego, tam przeszła kurs sanitarny. Była piękną, czarnowłosą, wysoką dziewczyną, o niebieskich oczach. Koledzy z plutonu AK podkochiwali się w tej wrażliwej i pięknej dziewczynie.Wybuch Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia 1944 r., zastaje ją w punkcie koncentracji swego oddziału na Starym Mieście w Warszawie. Dostaje ona przydział do punktu sanitarnego.W punkcie sanitarnym, jak opowiadała, operacje i zabiegi odbywały się 24 godziny na dobę. „Wszystko robiliśmy bez środków znieczulających, na żywca, więc pacjenci strasznie krzyczeli. Widziałam jak ludzie umierali, cierpieli z powodu urwanej ręki, nie mogli złapać tchu, ranni w płuca”. – tak wspominała te chwile ze łzami w oczach.Dokładnie pamiętała, jak wynikało z jej opowiadania, zajęcie Starego Miasta przez Niemców. W tym czasie, zajmowała się ciężko rannymi w punkcie sanitarnym, który mieścił się w piwnicy zbombardowanego dużego domu. Wokół, walki trwały cały czas. W czasie doprowadzenia kolejnych rannych żołnierzy AK do punktu sanitarnego, zobaczyła ciężko rannego młodego SS – mana, który prosił ją o pomoc – czując zbliżającą się niechybnie śmierć. Pomogła rannemu Niemcowi zabierając go na powstańczy punkt sanitarny.Nie pokłoniła się śmierci. Niemcy darowali jej życie. Zakatowali ją oprawcy z UBW pewnym momencie usłyszała, jak wspominała, niemieckie głosy. Pierwsze, o co zapytali Wandę Niemcy wchodząc do punktu sanitarnego, to „czy leżą tu jacyś Niemcy”. Wówczas odezwał się ranny SS-man. Niemcy odpowiedzieli, żeby nie strzelać i że bardzo dobrze się nim opiekowaliśmy. „Wtedy uzbrojony po zęby SS-man – na szyi miał naboje, granaty w ręku – podszedł do mnie, chwycił w ramię i powiedział, żeby się nie bała, bo ze względu na to, że opiekowałyśmy się jego rodakami, nie wrzuci do środka granatów” – wspomina sanitariuszka.W ten sposób uratowała życie swoje jak i 15 rannych żołnierzy AK. Dostają się oni do niewoli. Przeżyli wojnę.W 1950 r. zostaje aresztowana jako cytat: „ element wywrotowy i klasowo obcy” Wówczas, po ukończeniu matury, pracowała przed aresztowaniem w magistracie jednego z miast na tzw. terenach wyzwolonych.W katowniach UB, zamknięta w piwnicy pełnej lodowatej wody sięgającej do pasa, była bita kilka razy dziennie. Oprawcy wyrywają jej paznokcie i wbijają bagnet w policzek, domagając się informacji o żołnierzach AK, walczących na barykadach Warszawy. Wanda milczy przypłacając zdrowiem. Traci na chwilę wzrok. Oprawcy wyłamują jej nogę, bijąc kołkiem po kolanie przez 4 godziny bez przerwy. W ranę wdaje się gangrena. Noga zostaje amputowana.Zeszpeconą kalekę oprawcy komunistyczni spod znaku UB wypuszczają na wolność, wsadzają do pociągu i każą jechać do…..Niemiec.Sponiewierana fizycznie, upodlona psychicznie, trafia do wrogiego sobie kraju. Tam zaopiekowali się nią polscy żołnierze, służący w Amerykańskiej Armii. Niestety odniesione rany i załamanie psychiczne doprowadza do bardzo poważnych komplikacji wewnętrznych. Dni Wandy są, według lekarzy, już policzone. Przed śmiercią, opowiada swoją historię dziennikarzowi wojskowemu, ten publikuje jej fotografie i wspomnienia w prasie.Wróg ratuje jej życieDo szpitala, gdzie przebywa Wanda, zgłasza się znany chirurg Niemiec. Zabiera Wandę do swojej prywatnej kliniki i poddaje intensywnemu leczeniu. Tam, okazuje się, że ten lekarz spłaca swój dług gdyż to on, jak się okazało, był tym uratowanym SS – manem w 1944 r. w Warszawie przez Wandę.Podleczona w latach 60 tych XX wieku, wraca do Polski, do swojej ojczyzny. Władze komunistyczne odmawiają jej renty. Pozostaje bez środków do życia. Śpi w piwnicach, wyjada resztki ze śmietników. Pomaga je środowisko byłych żołnierzy AK dając żywność i schronienie. „Nie chciała być ciężarem” – jak mówiła, plącząc. „Dla Polski walczyłam, w Polsce umrę” i powoli umierała, a życie w niej się ledwo tliło.Środowisko byłych żołnierzy AK, w Stanach Zjednoczonych, finansuje jej wyjazd na stałe do USA. Tam jest leczona, otrzymuje rentę, ufundowaną przez byłych żołnierzy AK. Zdrowieje.O Polsce nie zapomina, odwiedzając rodzinne strony i stąd moje spotkanie z ta niesamowitą bohaterką.ZakończenieWanda sanitariuszka, Powstaniec Warszawski, bohaterka i żołnierz AK, umiera w latach 80-tych XX wieku, w otoczeniu swoich kolegów z czasów Powstania Warszawskiego, na obcej ziemi w USA. Tam jest jej skromny grób i napis na nim „Wanda, sanitariuszka Powstania Warszawskiego”.
Źródło: wzzw.wordpress.com
Kapral Wojtek - żołnierz służący w WP podczas IIWŚ – Z jednej strony rozpiera mnie duma, z drugiej - to smutne, że niedźwiedź miał wyższy stopień wojskowy niż ja
Najważniejsze nieodebrane połączenie w życiu żołnierza – Telefon służący jako detonator IED

 
Color format