Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 625 takich demotywatorów

poczekalnia
Dowcip nr 8. – Z notatnika taty Kazika. Siedzi facet na balkonie, na dziesiątympiętrze, a po balustradzie sunie ślimak.Obserwuje tego ślimaka przez pewien czas,lecz w końcu mu się to nudzi, i pstryka go ztej balustrady na sam dół.Minął rok, pukanie do drzwi, gość otwiera, atam na wycieraczce ślimak wkurzony;- E! A to przed chwilą, to co to było?
 –  THE DAD
 –  Ok teraz już bez ironii. Już kilka miesięcyo tym myślę. Mam syna, który ma już 14 lati nie wiem kiedy zacząć z nim rozmowęo zabezpieczaniu się... Nie chcę też takiejsytuacji, że ja zacznę mu o tym gadaći tylko wzbudzę jego zainteresowanie gdziemożliwe, że wcześniej się tym nieinteresował (trenuje piłkę i siedzi dużo nakomputerze). Ale też nie chcę takiej sytuacji,że ta rozmowa odbędzie się za późno...Dzień dobry, mam 14 lat. Możliwe, że panisyn wie więcej od pani, dlategoo prezerwatywach trzeba mu po prostuprzypominać, a nawet na wszelki wypadekpo prostu je kupić, bo przy wyborzemiędzy gumkami, a dychą w portfelu tozawsze wybierze dychę.
Nie wszyscy bohaterowie noszą peleryny –  Siedzi koleś obok mnie w metrze iogląda "Mentalistę" na telefonie zesłuchawkami, no i też się patrzę.Zauważył to i włączył napisy. Jeśli toczytasz ziomek to wiedz że jesteśzaproszony na mój ślub.
Teraz siedzi i nad nią płacze –
 –
 –  Jest sobie blok, a w nim na parterze mieszkanie. Właściciele tego mieszkania mająkota. Kot, jak twierdzą, jest "wychodzący" i należą do twardogłowych zwolennikówtej opcji.Kot wychodzi często przez balkon, otwierają drzwi, a on hyc, już jest przed blokiem.Problem w tym, że nie potrafi zrobić hyc w drugą stronę i balkonem wrócić domieszkania.Praktycznie pod blokiem jest mały parking dla mieszkańców. Kot często włazi podauta czy na koło i tak sobie siedzi. Sąsiedzi, zwłaszcza ci, którzy parkują najbliżej,przyzwyczajeni i skłonności do kotobójstwa nie mają, więc zanim odpalą autoprzeważnie sprawdzają, czy nie ma kota. Ale to i tak niebezpieczne, bo po pierwsze,nikt nie ma obowiązku sprawdzać, czy pod autem nie siedzi przypadkiem cudzy kot,po drugie, kot uciekając spod jednego auta może wpaść pod inne (obok jest droga).Kot posiedzi trochę przed blokiem i próbuje wrócić do mieszkania. Przychodzi więcpod drzwi do bloku i czeka, aż ktoś go wpuści. I początkowo tak to działało, ktośwchodził, to kota wpuszczał, ale teraz już bardzo uważają, żeby go nie wpuścić.Dlaczego? Otóż kot idzie wtedy pod drzwi i daje znać właścicielom, że jest i żeby muotworzyć drzwi. Daje znać we właściwy dla kotów sposób: miauczeniem. Tomiauczenie niesamowicie niesie się po całej klatce i potrafi trwać godzinami.Dlaczego?Jak wynika z rozmów z właścicielami, oboje pracują. Jego często nie ma w domudwa czy trzy dni w tygodniu wcale, ona po pracy ogarnia młodsze dziecko, które madużo zajęć dodatkowych. Bywa w mieszkaniu za to starszy syn, nastolatek, ale jaktłumaczą, on często gra w słuchawkach i nie słyszy miauczenia. Taaak, ale za tosłyszą je wszyscy inni w bloku.Efekt jest taki, że kot siedzi godzinami pod blokiem, w deszcz i mróz.
Każdemu, kto siądzie obok niego z dumą mówi, że właśnie czyta pracę magisterską swojej córki. "Właśnie skończyła studia magisterskie. Z ochrony zabytków!" To takie urocze –  Każdemu, kto siądzie obok niego z dumą mówi, że właśnie czyta pracę magisterską swojej córki. "Właśnie skończyła studia magisterskie. Z ochrony zabytków!" To takie urocze
 –  Dowiedziałem się, że znajomy rusek zostałzmobilizowany, więc z ciekawości czy żyjezapytałem, co tam u niego. Odpisał, że żyje ijakoś się trzyma, ale jest kiepsko... Siedziprzemarznięty w ziemiance pokrytej strzechąz najebnymi patusami i ćpunami, sra wkrzakach, wszędzie dokoła tylko brud, błoto iwalające się śmieci. Najlepsze jedzenie najakie może liczyć to zimne gotowane kartofle,problem też jest z czystą wodą, więc piją jakiśsyf z bajora, nie mył się od miesiąca. Spytałemjak długo jest na froncie. Powiedział, żedopiero jutro opuszcza dom...
Mówi - już idę, a sama jeszcze siedzi w chałupie i maluje paznokcie –
 –
Zapytany co tam robi, odpowiedział, że "pilnuje samochodu" – Być może kobieta dałaby temu wiarę, gdyby nie wyłamany zamek w klapie bagażnika i 2 promile alkoholu we krwi. Teraz 57-latkowi grozi do 10 lat więzienia POLICJALPOLICJADarSzach / Shutterstock
Ciekawe, na ilu stołkach jeszcze siedzi... –
 –  imgflip.com
0:04

30 najlepszych kawałów na poprawę humoru (31 obrazków)

"Więzień polityczny to taki, który siedzi za swoje poglądy i działalność polityczną, a nie ten, kto popełnił przestępstwo pospolite motywowane względami politycznymi" – Jak nie idzie, to nie idzie...
Siedzi tak już od 40 minut –
 –  Wracam wieczorem autobusemdo domu, przede mną siedzichłopiec w wieku przedszkolnymi jego matka. Malec zeskrobująclód z szyby odwrócił się domnie, żeby na mnie spojrzeć. Apotem wyznaczył pole do gry wkółko i krzyżyk - narysowałkrzyżyk i czekał cierpliwie narozpoczęcie gry.Dołączyłem i gra się rozpoczęła.Zagraliśmy kilka razy, potem onpodsunął mi cukierkaSchoko-bons, a ja podałem mumiodowo cytrynowego Halls'a.Jego mama zauważyła naszeruchy i uśmiechnęła się.Powodzenia w życiu, miłychłopczyku.

Przerażająca historia z lasu:

 –  Jak byłem dzieckiem pojechałem z dziadkiemi wujkiem na ryby z noclegiem. Nad jeziorodotarliśmy pod wieczór. Wujek z dziadkiemkazali mi zostać przy samochodzie i gopilnować, a oni mieli w tym czasie pójśćnapompować ponton przy brzegu. Na pytanieco mam zrobić gdy coś się wydarzy powiedzieli,że mam zamknąć się w samochodzie i zatrąbić,a oni szybko do mnie przyjdą.Dopóki słońce zachodziło, wszystko było git, alegdy zaczęło się ściemniać, wszedłem dosamochodu mimo tego, że byłem raczejodważnym gościem. Po chwili zapadła totalnaciemność i prawie nic nie było widać. Naglepatrzę, a centralnie przed naszymsamochodem rusza się krzak. Trwało todosłownie chwilę. Spojrzałem w stronę jeziora,ale dziadka i wujka nie było nigdzie widać.Kątem oka zobaczyłem, że krzak znowu zacząłsię ruszać... Zacząłem trochę panikować, więczablokowałem wszystkie drzwi w samochodzie.Wtedy z krzaków dobiegł dźwięk płaczącegodziecka. Włosy stanęły mi dęba. Do najbliższejmiejscowości mieliśmy jakieś 20 km, a podrodze nikogo nie mijaliśmy. Ręce zaczęły mi siępocić, ale zebrałem się w sobie, uchyliłem lekkookno i krzyknąłem: „Ej, dzieciaku, coś zajeden???". Cisza. Krzak kilka razy się poruszyłi znowu słychać było płacz przez kilka sekund.W tamtym momencie prawie zesrałem się zestrachu. W sumie, miałem 7 lat, więc niedziwota. Wpadłem na pomysł, żeby włączyćświatła i oświetlić krzak. Ujrzałem wtedyświecące się JEDNO oko. Zacząłem się paniczniezastanawiać, dlaczego nie dwa???Oko w krzaku zaczęło się ruszać i znowu rozległsię płacz. Spanikowałem i zacząłem trąbić jakpo bany. Usłyszałem wtedy dochodzące z tyłukroki i zobaczyłem zbliżające się światło latarki.Dziadek z wujkiem podbiegli do samochodui zapytali co się dzieje i czy stała mi się krzywda.Myślałby kto, że tacy opiekuńczy.Powiedziałem, że więcej z nimi nie pojadę naryby, bo płaczące dzieci w krzakach będą mi sięśniły po nocach. Najpierw zamilkli, a późniejzapytali, o jakich dzieciach ja gadam. Mówię, żew krzakach jakiś dzieciak siedzi i oko mu sięświeci - włączyłem jeszcze raz światła, żeby impokazać. Oni patrzą i faktycznie, jakieś oko sięświeci. Dziadek wyszeptał, że jeszcze takiegoprzerażającego gówna, to, kuwa, w życiu niewidział. Wujek na to: ,,Tato, idź zobacz co to,a ja w tym czasie wezmę coś do ręki".,,Pieprzony szlachcic. Jak takiś mądry, to samidź i zobacz, a ja tu z wnukiem postoję" -odpowiedział dziadek. Każdy z nas był festprzerażony. Ale w końcu wujek wyciągnąłzapasowe koło z bagażnika i zaczął się z nimskradać w stronę krzaków. Po chwili wskoczyłw krzaki i zaczął się z czymś siłować. Naglesłyszymy jak się drze: ,,pieprzeni myśliwi!"Dziadek pyta zdenerwowany, co tam sięodwala. I wtedy wujek wyciąga z krzakówzająca uwięzionego w pułapce.Okazało się, że jakiś myśliwy zostawił pułapkęi prawdopodobnie o niej zapomniał. Wtedy teżdowiedziałem się, że zające z bólu krzycząidentycznie jak ludzkie dzieci, a jedno oko byłowidać dlatego, że zające patrzą główniebokiem. Szkoda mi się go zrobiło i wypuściliśmygo na wolność. Wtedy oprócz ciekawostki, żezające z bólu płaczą jak małe dziecidowiedziałem się również, że myśliwi tobezduszne kwy.
Katowice. Naprzeciwko Supersamu siedzi Pani w podeszłym wieku i sprzedaje wyjątkowe czapeczki i inne ciepłe dodatki na zimę, wykonane własnoręcznie z sercem. Cały dochód z ich sprzedaży przeznacza na podróż, aby odwiedzić ukochaną rodzinę – Czy moglibyście podarować trochę ciepła i wsparcia? 3901UAH