Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 198 takich demotywatorów

 –  Ostatnio mój stary kumpel się żenił. Spisywałem od niego notatki do matury i piłem z nim do połowy studiów, więc wypadało pójść. Wyciągnąłem z szafy garnitur, odpaliłem dziewczynie kasę na sukienkę, wsadziłem trochę oszczędności do koperty i pajechali!Sam ślub był w porządku - hymn do miłości, Mendelsohn i sypanie kwiatków, tylko ksiądz mocno zaciągał - człowiek ze wsi wyjdzie, ale wieś z człowieka nigdy. Chwilę potem zameldowaliśmy się na wsi (wesele organizował brat jednego z gości, więc było taniej) i tu zaczęła się zabawa. Wóda zryła banię, Zenek padł już o 21, dzieciaki darły mordę, moja zakumplowała się przy winie z kuzynkami panny młodej, a ja gadałem z ludźmi - z jednym, nieudolnym pisarzem, o literaturze, z drugim o polityce, a z trzecim, z pozoru typowym wsiurem,0 sytuacji na Dalekim Wschodzie - o dziwo się znał. Około 23 wjechał na stoły prezent od ojca panny młodej (swoją drogą, miała kapitalne szpilki) -15 litrów bimberku. Nektar bogów był pyszniutki, aczkolwiek nieco za duży dodatek piołunu i podejrzane grzybki na zagrychę miały zgubne skutki. Do oczepin zacząłem widzieć potrójnie, pan młody zgubił buty i chodził boso, brat panny młodej zaczął pospolicie skrzeczeć nad kiblem, a nieudolny pisarz spektakularnie zbełtał się świadkowej w dekolt w tańcu. O północy zaczęła się ostateczna apokalipsa - goście podostawali prawdopodobnie halucynacji1 bełkotali bez sensu, ktoś szalał na parkiecie z Krzyśkiem, krzakiem wyrwanym z ogródka, jakiś dziadyga opowiadał swoje wspomnienia z rzezi (nadal pamiętam, co można zrobić z widłami i ogniskiem),a mi objawiła się jakaś plugawa szkarada i darła się, że więcej nie piję. Potem okazało się, że moja luba po szóstym kieliszku zrobiła „EEEE" i padła twarzą w sałatkę. Koło 3 rano we wszystkich trzymających się jeszcze na nogach wstąpił duch bojowy i z okrzykiem „ZAWSZE I WSZĘDZIE..." pijane towarzystwo ruszyło na krucjatę, którą powstrzymał zamek w drzwiach. O świcie resztki towarzystwa, które w większości zasnęło po kątach, zerwało się do jakiegoś psychodelicznego tańca.Nie pamiętam, jak dotarłem do domu, ale kiedy o 17 rano obudziłem się na kacu gigancie, przez spustoszone etanolem szare komórki przetoczyły się dwa pytania: Jakim cholernym cudem jeszcze żyję? I dlaczego cholerny Staszek Wyspiański przez całą noc stał pod ścianą i notował, patrząc na resztę weselników z pogardą?
Na biegunie południowym jest znacznie zimniej niż na biegunie północnym – Średnia temperatura powietrza na południu wynosi-49°C, natomiast na północy -14°C

Czy jeśli mężczyzna zgwałcił kobietę, to kobieta może go zabić? A jeśli gwałtu dokonało wielu mężczyzn? Poznajcie Phoolan Devi - królową bandytów.

Czy jeśli mężczyzna zgwałcił kobietę, to kobieta może go zabić? A jeśli gwałtu dokonało wielu mężczyzn? Poznajcie Phoolan Devi - królową bandytów. – Indie to system kastowy. To kto cię urodził definiuje kim jesteś.  Jej rodzice byli rolnikami, czyli nikim. Cały ich majątek to było 0,4 hektara ziemi. Domy z takimi działkami się u nas stawia. Tam miało to wykarmić całą rodzinę. Phoolan Devi jest nikim podwójnie. Co jest największym nieszczęściem w tym kraju dla rodziców? Jeśli urodzi im się dziewczyna. Matka Phoolan Devi zawiodła, aż czterokrotnie. Wszystkie jej dzieci były dziewczynkami. Jej rodzina kłóci się o te nędzne skrawki majątku. I teraz nadchodzi pierwszy zwrot akcji.  Syn brata jej ojca Majadin chce na ziemi zasadzić coś nowego. Coś co przyniesie większe zyski. Aby to zrobić trzeba wyciąć drzewo z działki. Drzewo ma być jednak posagiem Phoolan Devi. Jej szansą na lepszą przyszłość. Wściekła 11 letnia dziewczynka atakuje krewnego. Obraża przy każdej okazji. Trwa to tak przez kilka tygodni.  W końcu razem z siostrami siada na ziemi Majadina i w proteście zamiera. Nie można jej zmusić, żeby wróciła do domu. Majadin ją szarpie. Bije. Nieprzytomną tłucze ją cegłą. Rodzina ma jej dość. Pod wpływem Majadina wydają ją za mąż za faceta z okolicy. Wymieniają ją za krowę. Maż jest starszy od niej trzykrotnie. Bije ją. Gwałci. Phoolan Devi ucieka od niego do rodzinnego domu Dwunastolatka, sama na piechotę, idzie przez kilkaset kilometrów. Kobiety w Indiach nie zostawiają jednak mężczyzn. - Zhańbiłaś nas - mówi do niej matka. - Nie masz innego wyjścia. Musisz popełnić samobójstwo. Skocz do studni. Studnia jest czymś co będzie często powtarzać się w jej życiu. Dziewczyna nie skacze. Rozważa to, ale ostatecznie nie skacze. Rodzina ją jednak zwraca jak zagubione zwierzę. Rodzina boi się wytykania palcami. Kobieta w tej kulturze jest nikim. Reputacja jest wszystkim. Mąż ostatecznie i tak ją porzuca. Teraz Phoolan Devi staje się wyrzutkiem. Staje się nieczysta. Nie może sama zaczerpnąć wody z wioskowej studni. Żyje na marginesie, jako ta łatwa, ta wzgardzona, ta zbuntowana, ta, która mając w nosie opinie innych - sama kąpie się nago w rzece. Jest kłopotem. Majadin oskarża ją o obrabowanie jego domu. Nie wiadomo czy coś takiego miało w ogóle miejsce. To w Indiach bez znaczenia. Jest oskarżona przez mężczyznę. Phoolan Devi trafia do aresztu. Spędza tam miesiąc. Policjanci - kumple Majadina wielokrotnie ją gwałcą. Jest śmieciem. Siedzi w kącie celi, gdzie gapią się na nią szczury. Ciemność i czerwone oczy.Nie ma nic potężniejszego, niż przełomowa chwila z której potrafimy skorzystać. Ta chwila nadchodzi dla Phoolan Devi, kiedy wychodzi z więzienia. Młoda dziewczyna trafia do grasującej w okolicy bandy.Prawdopodobnie sprzedał ją bandytom Majadin. Ale istnieje również szansa, że sama się do nich przyłączyła. Szukając jakiejkolwiek wspólnoty, Przez 72 godziny szef bandytów na przemian gwałci ją i bije. Wtedy jego zastępca Vikram podchodzi do niego i strzela mu w łeb.Dziewczyna mu się podobała. Chcę ją dla siebie. Phoolan Devi staje się jego kochanką. Razem zaczynają grasować po okolicy. Porywają, zabijają, włamują się do bogatych domów. Zdobyte pieniądze oddają biednym. Zabijają gwałcicieli. Robią to seryjnie. Phoolan Devi kastruje swojego byłego męża. Wymusza na Majadinie zrzeczenie się majątku. Staje się nagle miejscową legendą. Kobiety są z niej dumne. Jej uosobieniem tej która na własną rękę odzyskała honor. Tej która karze zło.Kochanek uczy ją jak żyć, jak myśleć. Mówi jej coś, co ona zapamiętuje na całe życie: jeśli chcesz kogoś zabić, zabij 20 osób a nie jedną. Jak zabijesz 20 - będziesz sławna. Zabijesz jedną staniesz się morderczynią i po prostu cię powieszą.Vikram zostaje nagle zabity przez dwóch nowych członków bandy. To zemsta za zastrzelenie poprzedniego przywódcy. Phoolan Devi traci władzę. Zostaje uwięziona w wiosce o nazwie Behmai. Przez trzy tygodnie siedzi w ciemnej, brudnej chacie. Co wieczór o północy drzwi się otwierają i jest seryjnie gwałcona przez mężczyzn w wiosce, wchodzą jeden po drugim. Jeden z zabójców jej kochanka wyciąga Phoolan Devi za dnia z chaty i każe przynieść sobie wody ze studni. Kobieta odmawia. Mężczyzna zdziera z niej koc.Naga kobieta idzie przez wioskę do studni. Zgromadzeni licznie mężczyźni się z niej śmieją. Drwią. Zapamięta to wszystko. Nie będzie chciała później o tym mówić, ale zapamięta to wszystko. Uwalniają ją przyjaciele, zakłada własny gang. Siedemnaście miesięcy później w Walentynki wraca do Behmai.  Jej banda jest przebrana za policjantów. W zemście zabijają 22 mężczyzn z wioski. To wydarzenie później ma nazwę : masakra w dzień św. Walentego.Zaczyna się obława już prawdziwej policji. Królowa bandytów ukrywa się dwa lata. W końcu negocjuje z rządem swoje poddanie się. Jest popularna wśród biedoty.Kochanek miał rację, wyrok jest umiarkowany. Zostaje skazana tylko na 11 lat więzienia - bez procesu. Wychodzi w 1994 roku. Zakłada ruch walczący o prawa kobiet, zostaje nawet wybrana do indyjskiego parlamentu.  Gnie 25 lipca 2001 roku w zemście za maskarę w Behmai. Zabija ją trzech zamaskowanych mężczyzn. Miała 38 lat. Kółko się zamyka.
Jak widać warto strajkować –  O godz. 1.28 podpisaliśmy porozumienie. Zaraz potem ruszyliśmy na hale, aby przekazać warunki zakończenia strajku. Mamy to, o co walczyliśmy od roku. Ograniczenie umów śmieciowych, 58 umów na czas nieokreślony dla pracowników jeszcze w sierpniu 2021 r. i gwarancje systemowych rozwiązań od 2022 roku. Mamy drugą w tym roku waloryzację płac, która obejmie 600 osób z 800 pracowników, a także pakiet waloryzacyjny na lata 2022-2023. Łączna wartość wynegocjowanej waloryzacji to nie mniej niż 850 zł.Jest wreszcie to, na czym pracownikom zależało najbardziej - radykalny wzrost dodatku stażowego. Jego najwyższy wymiar wyniesie 18 proc. płacy minimalnej, co miesiąc. Dodatek będzie się także automatycznie waloryzować, co roku. Niektórzy pracownicy zyskają na nowym dodatku nawet 600 proc. względem poprzedniego. Wynegocjowaliśmy także pulę 300.000 zł na świadczenia dla pracowników za okres strajku. Upada więc mit, że za czas strajku się nie płaci. To był naprawdę wielki wysiłek. Negocjowaliśmy dzisiaj przez 15 godzin. Około godziny 18 pojawiła się wstępna propozycja, Gazeta Wyborcza ogłosiła koniec strajku, ale udało nam się po północy podbić ją do takiego poziomu, który zdecydowaliśmy się przedstawić załodze do akceptacji. Produkcja ruszyła. Bez wątpienia w Trzemesznie wzrośnie teraz na chwilę spożycie szampanów i napojów wyskokowych. Te bąbelki będą miały swoje silne uzasadnienie w treści porozumienia strajkowego, które zawarliśmy. Polska może się uczyć od Trzemeszna konsekwencji, uporu i współpracy. Gdzie buduje się więzi, tam łatwiej wspierać się w walce o dobro wspólne.Jeszcze mała aktualizacja, już o poranku. Pamiętajcie proszę o zbiórce: https://zrzutka.pl/fbgwhs Musimy zadbać o wszystkich strajkujących. Czas strajku, to czas obniżonego wynagrodzenia. Postarajmy się wspólnie sprawić, że nie będzie ono w tym miesiącu dla nikogo degradujące.
Kiedy w latach 50-tych zaczęto znajdować szersze zastosowanie dla energii jądrowej w ZSRR narodził się projekt samobieżnej elektrowni jądrowej do pracy na Dalekiej Północy i Syberii – "Ojcem" tego pomysłu był minister Jefim Sławski. W 1957r. naukowcy Jurij Anatolijewicz Siergiejew i Dmitrij Leonidowicz Brode przedstawili projekt wstępny mobilnej elektrowni jądrowej o małej mocy do transportu kolejowego. Miała ona za zadanie dostarczać przez określony czas energię kopalniom, wsiom oraz innym punktom w terenie, a potem przejechać w inne miejsce. W 1960r. stację oddano do użytku montując ją na zmodyfikowanym podwoziu czołgu T-10. Składała się z czterech elementów samobieżnych. Pierwszy - zawierał reaktor z oprzyrządowaniem, drugi - wytwornicę pary oraz urządzenia współdziałające z reaktorem, trzeci - turbinę parową, czwarty - tablicę sterowniczo-kontrolną, agregat prądotwórzy na wypadek awarii i akumulatory. Stacja TPP-3 działała w latach 1961 - 1965. W 1969r. prace nad samobieżną elektrownią jądrową zostały zakończone z uwagi na brak zainteresowania zarówno ze strony wojska jak i urzędów cywilnych państwa
Kopciuszek wyszła za mąż za księcia. On jej rozrzucał po pokoju płatki róż – które po północy zmieniały się w znoszone skarpetki
A tymczasem na północy Szwecji tak wygląda letnia noc- a konkretnie 24:00 –
Día del Colono Polaco! 8 czerwca był Dniem Polskiego Osadnika w Argentynie – - 8 czerwca to dzień przyjaźni polsko-argentyńskiej! Od 1995 roku dzień 8 czerwca świętuje się w Argentynie jako Dzień Polskiego Osadnika. Día del Colono Polaco, bo tak brzmi nazwa w oryginalne, to jedyne takie święto na całym świecie i upamiętnia ono przybycie naszych rodaków do Argentyny w 1897 roku. Centrum argentyńskiej Polonii jest prowincja Misiones na północy kraju.- Jak to się zaczęło? Czternaście polskich rodzin wpłynęło do Buenos Aires na na pokładzie statku z Europy właśnie 8 czerwca 1897 roku. Rodziny te zapoczątkowały ruch polonijny w Argentynie. Co prawda Polacy już wcześniej przybywali zarówno do tego kraju jak i w ogóle do Ameryki Południowej, ale to właśnie osiedlenie się rodzin chłopskich z Małopolski było momentem zwrotnym w dziejach Polaków w Argentynie. Małopolanie początkowo zajmowali się uprawą herbaty oraz yerba mate. - Co było dalej? W 1936 roku powołano do życia Międzynarodowe Towarzystwo Osadnicze, które dzięki działalności spółki Compaña Colonizadora del Norte realizowało plany MSZ w Argentynie. W 1937 r. z Polski wypłynęli pierwsi emigranci. Zamieszkali w koloniach: Polana, Wanda (na cześć pierwszej córki Piłsudskiego) i Gobernador Lanusse. W sumie sprowadzono do Misiones 144 rodziny. I choć napływ osadników, zarówno tych rządowych, jak i indywidualnych, został przerwany przez wybuch wojny, to w ciągu dwudziestu lat istnienia II RP Argentynę jako swój dom wybrało ponad 150 tys rodaków.- Masową emigracją Polaków za ocean zainteresowała się wówczas Liga Morska i Kolonialna w II RP, która wspierała powstanie Międzynarodowego Towarzystwa Osadniczego w 1936 roku. Łącznie do Ameryki Południowej trafiło wówczas aż 150 tys. przedstawicieli naszego kraju, a po wojnie ich liczba wzrosła o kolejne 20 tys. tym razem byli to jednak weterani, żołnierze II Korpusu generała Andersa, którzy nie mogli lub nie chcieli wrócić do ojczyzny ze względu na stalinizm. Liczbę obywateli Argentyny o polskich korzeniach szacuje się dziś na 150-450 tys.
"Euro to jest taka dyskoteka, na której bawią się 24 zespoły. Najsłabsi zostają wyrzuceni o północy i idą do domu. Następni zostają wyrzuceni o 2 w nocy. Najlepsi bawią się do samego rana. Chcielibyśmy wyjść jako ostatni - nawaleni i zadowoleni" – Zgadzacie się ze Zbigniewem Bońkiem?
Włochy: Burmistrz zabronił psom szczekania w nocy – Pod groźbą kary dla właścicieli psy nie mogą szczekać w nocy w miasteczku Recoaro w Wenecji Euganejskiej na północy Włoch. Zakaz wydał burmistrz, a przeciwko nowemu przepisowi zaprotestowali obrońcy zwierząt.Na mocy rozporządzenia burmistrza Armando Cunegato właścicielom psów, które szczekają w godzinach nocnych, grozi kara od 25 do 500 euro - podała włoska telewizja.Decyzja ta wywołała protest krajowego urzędu ochrony zwierząt (Enpa), który wyraził zaniepokojenie, że niektórzy właściciele czworonogów mogą zastosować bardziej radykalne kroki, by je uciszyć i uniknąć grzywny
Chicama – niezwykła falachroniona prawem – Puerto Chicama na północy Peru to prawdziwa mekka dla surferów. Fale tutaj osiągają 4 km długości i łagodnie staczają się do brzegu. Ale Chicama to również nazwa pierwszej na świecie fali chronionej prawem państwowym.Tym samym rząd peruwiański zakazał budowy czegokolwiek w strefie przybrzeżnej w promieniu 1 kilometra od linii brzegowej, co mogłoby wpłynąć na kształt fali- w tym zmienić sposób, w jaki wiatr uderza w fale.Dzięki rządowemu rozporządzeniu zostanie zachowana wyjątkowość tego miejsca
Przepierka na dalekiej północy Szwecji –
Zegar Zagłady pokazywać ma, ile czasu pozostało ludzkości. Gdy wybije północ, nastąpi koniec świata, jaki znamy. – Naukowcy i analitycy ustawiając jego wskazówki biorą pod uwagę różne czynniki: zagrożenie nuklearne, środowiskowe i technologiczne. Ostatnio wskazówki przesunięto ponad rok temu. Ludzkości ma pozostać 100 sekund istnienia. To najbliżej północy od roku 1953.

Rząd żałuje pieniędzy na psychiatrię dziecięcą i takie są tego efekty. Bolesny wpis lekarza:

 –  Rząd żałuje pieniędzy na psychiatriędziecięcą i takie są tego efekty.Bolesny wpis lekarza:Tomasz Rawo - przygnębiony zMoniką M Chodorowską i PaulinąTopką.22 godz. · 6To jest sala operacyjna, minutę, może dwie poodwiezieniu do OIT dziecka, które wykrzyczałoswoją rozpacz...Pracę skończyliśmy pół godziny po północy, terazpracę zaczął zespół OIT.Nikt mi nie wmówi, że kilka godzin pracy zespołówpogotowia, SOR, anestezjologii, chirurgii iortopedii, oraz radiologii i laboratorium (lekarze,pielęgniarki, anestetyczki, instrumentariuszkii,ratownicy, technicy elektroradiologii, diagnościlaboratoryjni, pracownicy stacji krwiodawstwa,salowe), bardziej się opłaca niż dobrzezorganizowana pomoc psychologa i psychiatry.Dziś się udało, ale czy dziecko przeżyje - okażesię, a czy jak przeżyje to będzie sprawne -zobaczymy.Nie, to nie jest wyjątkowa sytuacja. Dziś skok podpociąg, wcześniej były skoki z wysokości, skok zmostu do Wisły, skok z mostu na Wisłostradę itd.Jako ortopeda widzę ten wycinek. Chirurdzy łatająnaczynia, śledziony, nerki i wątroby,neurochirurdzy usuwają krwiaki z głowy,anestezjolodzy utrzymują przy życiu.Zabrakło psychologa i psychiatry tak gdzieś kilka-kilkanaście miesięcy wcześniej.Bo psychiatria w naszym kraju jest be...Ani pedagog, ani ksiądz, ani kołcz nie zastąpiąspecjalisty, gdy wali się świat.W Polsce z powodu samobójstw ginie więcej ludziniż w wypadkach (5255 do 2909 w 2019 wgdanych Policji), w tym dzieci.Samobójstwa podobnie jak wypadki prowadzą dokalectwa.Samobójstwom, tak jak wypadkom możnaskutecznie zapobiegać.Czas zacząć o tym mówić głośno i wyraźnie.Dziękuję Aleksandra Krasowska za inspirację dotego posta.Zapraszam cały nasz zespół do oznaczenia się, niechcę Was wpisywać na siłę. Ale może warto abywszyscy zobaczyli ile nas tam było.DEMOTYWATORY.PL

Oto Peter Freuchen - najbardziej męski z mężczyzn, jakiego nosiła Ziemia

Oto Peter Freuchen - najbardziej męski z mężczyzn, jakiego nosiła Ziemia – W dzisiejszych czasach metroseksualnych leszczy w rurkach i z głupimi kucykami na czubku głowy warto przypomnieć o niejakim Peterze Freuchenie.Pan Freuchen, urodzony w Danii w 1886 roku, we wczesnym etapie życia studiował przez pewien czas medycynę. Jednak bycie lekarzem nie zaspokajało jego wiecznej potrzeby przygody, więc studia dość szybko rzucił i został żeglarzem. Jednak morze również nie dawało mu wystarczającego kopa, więc postanowił zostać odkrywcą. I to nie byle jakim, a arktycznym. W wieku 20 lat wyruszył na pierwszą ze swoich licznych wypraw. Po przebyciu ok. 2000 km psim zaprzęgiem uznał, że życie w warunkach, które większość ludzi uznałaby za niemożliwe jest właśnie tym, co mu odpowiada, więc z wyprawy już nie wrócił. Zamieszkał z Inuitami w Thule na Grenlandii. Mieszkał z nimi przez ponad 20 kolejnych lat. W tym czasie ożenił się z lokalną kobietą, Navaraną Mequpaluk, z którą miał dwójkę dzieci, założył w Thule bazę handlową, został gubernatorem tej kolonii z ramienia rządu Danii oraz poprowadził siedem kolejnych wypraw na północ. Aha, i zabił wilka. Gołymi rękami.Jedną z tych ekspedycji Peter podjął tylko i wyłącznie dlatego, że jego bliski przyjaciel teoretyzował, że Grenlandia jest oddzielona od Arktyki kanałem. Żeby udowodnić mu, że gada głupoty, Peter wyruszył 1000 km na północ, aż do skraju Arktyki, w niesprzyjających warunkach pogodowych, ubrany w skórę własnoręcznie zabitego niedźwiedzia polarnego. Bo to przecież logiczne rozwiązanie przyjacielskiej sprzeczki, prawda? Każdy by tak zrobił. Wyprawę niemal przypłacił życiem.Podczas kolejnej ze swoich ekspedycji, w 1926, Petera złapała kolosalna zamieć. Schował się przed nią w swoich saniach, jednak ze względu na znaczący opad śniegu został uwięziony. Normalny człowiek zapewne by się poddał, ale nie Peter. Ze swojej zamarzniętej kupy (SIC!) wykonał szpikulec, którym się odkopał. Przebijając kilka metrów śniegu i lodu. Jak można się spodziewać, jego stopy były mocno odmrożone po takiej wyprawie i zaczęła wdawać się gangrena. Peter doczołgał się więc w ciągu kilku godzin (przypominam, na północy Grenlandii) do najbliższej stacji, gdzie jego wiedza medyczna, uzyskana we wczesnych latach życia, okazała się w końcu użyteczna. Za pomocą przecinaka i młotka (SIC!) odciął sobie wszystkie palce u stóp. Oczywiście nie używał do tego żadnego środka przeciwbólowego.W późnych latach 20. wrócił do Danii, gdzie rozpoczął karierę dziennikarską. Został redaktorem naczelnym jednaj z gazet. Oraz był posiadaczem studia filmowego. W tym czasie napisał też ok. 30 książek i kilka prac naukowych z dziedziny antropologii, geografii i zoologii. Wiele z jego książek stało się bestsellerami i zdobyło liczne nagrody literackie. W tym czasie prowadził również ekspedycje do Południowej Afryki i na Syberię.I wygrał Oscara. Tak, jeden z filmów na podstawie jego książek, w którym zresztą grał, wygrał Oscara.Osobiście obstawiam, że facet znalazł gdzieś pod lodem pradawną maszynę do zakrzywiania czasu, bo inaczej nie wyobrażam sobie, jakim cudem to wszystko robił.No ale potem nadeszła wojna. Czegóż innego można się spodziewać po Peterze Freuchenie niż tego, że z bronią w ręku będzie walczył w ruchu oporu przeciwko Niemcom? Był jedną z najbardziej znaczących postaci duńskiego ruchu oporu. Operacje przez niego prowadzone tak rozeźliły Niemców, że gdy w końcu go aresztowali, skazali go na śmierć. Jak myślicie, udało im się wyrok wykonać?Po samodzielnej ucieczce z więzienia Gestapo udał się do Szwecji, gdzie kontynuował walkę z Niemcami aż do końca wojny.Po wojnie, już jako starszy pan, udał się do Ameryki, gdzie ponownie się ożenił z jedną ze współwłaścicielek Cosmopolitana (facet się nie rozdrabniał).Dodatkowo, już w Ameryce, wziął udział w teleturnieju „64 thousand dollar question” (takich wczesnych Milionerach). I oczywiście go wygrał, stając się piątą w historii osobą, która odpowiedziała na wszystkie pytania.Napisał jeszcze jeden bestseller, i trzy dni po jego wydaniu, w wieku 71 lat, zmarł.Do tego miał ponad 2 metry wzrostu i miał epicką brodę.A wy co? Dalej wpierdalacie jarmuż i marynowany topinambur?
Restauracje, kawiarnie, siłownie wciąż zamknięte, a kasyna? Rząd pozwala na ich otwarcie dziś od północy – Jak podaje RMF24 warunkiem jest przestrzeganie zasady, że do środka wpuszczona zostanie jedna osoba na 15 metrów kwadratowych powierzchni, przy czym między klientami ma być półtora metra odstępu
Na jedno wyposażenie wnętrza Rolls-Royce'a potrzeba od 15 do 18 byczych skór. Koniecznie byczych - firma nie używa skór krowich, bo mogą mieć rozstępy po ciążach – Co więcej, nie byle jakie byki poświęcają swoją skórę - hoduje się je na północy Europy, gdzie klimat jest zbyt zimny, żeby występowały komary, dzięki czemu na skórze nie ma śladów po ugryzieniach ani przebarwień
Jaki kraj, taki Bocelli. Widzowie wkurzeni na Polsat za wprowadzenie ich w błąd podczas sylwestrowej nocy – Polsat hucznie zapowiadał specjalnego gościa z Włoch, po którego osobiście helikopterem miał się wybrać Krzysztof Ibisz. O północy na "dachu budynku" zajmowanego przez Polsat pojawili się Małgorzata Walewska i "Andrea Bocelli". Para wykonała "Time to Say Goodbye". Ci bardziej spostrzegawczy szybko odkryli, że żaden to Bocelli, a... Czadoman! Dodatkowo sam występ nie miał miejsca na dachu, tylko była to scenografia odtworzona w green screenie.
Statek pasażerski SS Warrimoo cichutko ciął sobie fale Pacyfiku na swejdrodze z Vancouver do Australii – Nawigator właśnie skończył ustalać pozycję na podstawie gwiazd i w te pędy pobiegł do Kapitana Johna DS. Phillipsa. Warrimoo znajdował się na pozycji: szerokość 0º 31' N i długość 179 30' W. Był 31 grudnia 1899.Z wypiekami na twarzy nawigator spytał: "Czy wie kapitan co to znaczy?""Jesteśmy tylko parę mil od równika i linii zmiany daty!" wtrącił śmiało pierwszy oficer Payton.Kapitanowi zabłysła tylko iskra w oku i wydał stosowne rozkazy. Miał na tyle poczucia humoru, by wyczuć nadarzającą się okazję zapisania się w annałach historii być może nie tylko morskiej.Kurs został zmieniony, silnik i śruba nasmarowana, a z nawigatorów wyciskano siódme poty zdolności ustalania pozycji. Cicha i spokojna pogoda tylko pomagały.Równo o północy SS Warrimoo 31 grudnia 1899 znalazł się dokładnie na przecięciu równika i linii zmiany daty.Konsekwencje?Przednia część (dziób) statku znajdowała się na półkuli południowej w środku lata.Tył (rufa) znajdował się na półkuli północnej w środku zimy.Data w rufowej części statku to 31 grudnia 1899.W części dziobowej (przedniej) był to 1 stycznia 1900 roku.Ten statek był więc nie tylko w:Dwóch różnych dniach,Dwóch różnych miesiącach,Dwóch różnych latach,Dwóch różnych porach rokuAle w dwóch różnych stuleciach - wszystko w tym samym czasie!
A ten miły pan w taki sposób przepędzał o północy złe duchy 2020 roku –
0:41