Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 47 takich demotywatorów

Magiczna metamorfoza wyspy, która w całości pokryta jest różową roślinnością, kosztowała ponad 15 tysięcy dolarów. Mimo, że nie udało się jej zachwycić dziewczyny, stała się popularnym miejscem wśród zakochanych, którzy odwiedzają ją na ślubne sesje zdjęciowei oświadczyny –
Joe Biden bronił swojej decyzji o wycofaniu wojsk amerykańskich z Afganistanu. Odzyskanie kontroli nad krajem zajęło talibom mniej niż 2 tygodnie, co zmusiło do przesiedlenia 390 000 ludzi. – „Wojska amerykańskie nie mogą i nie powinny walczyć w wojnie i ginąć w wojnie, w której afgańskie nie chcą walczyć o siebie” - oznajmił prezydent Stanów Zjednoczonych. Głowa państwa uważa, że żadna ilość amerykańskiej siły militarnej nigdy nie zapewni stabilnego, zjednoczonego, bezpiecznego Afganistanu.Biden potwierdził że siły zbrojne USA ewakuują tysiące Amerykanów, którzy mieszkają i pracują w tym kraju, ostrzegając talibów przed niszczycielską reakcją, jeśli operacja zostanie zakłócona."Nie chodzi o to, że opuściliśmy Afganistan . To rażąco niekompetentny sposób, w jaki wyjechaliśmy!" - ogłosił na Inboxie Donald Trump.Wojska USA wkroczyły do Afganistanu 20 lat temu. Od tego czasu zginęło ponad 47 000 afgańskich cywilów.
Policja weszła do pizzerii we Wrocławiu i zabrała ze ściany obraz, gdyż ten obrażał uczucia religijne – Grafika, którą zainteresowała się policja, to praca polskiej artystki Beaty Śliwińskiej. Jest to kolaż obrazu Amedeo Modiglianiego "Reclining Nude" na tle ikony z Matką Boską.- W Iggy wierzymy, że jedyną rzeczą, która może uratować świat jest odzyskanie świadomości o świecie - piszą luidzie z Iggy. - To właśnie czyni poezja, dlatego poszperaliśmy trochę i trafiliśmy na wiersz Williama Shakespeare’a, który najpiękniej potrafił nazywać nienazwane. Dedykujemy go patrolom takim jak dziś.Oto on:I wish you would stop being useless and start being pizza.
W końcu jesteśmy w czymś wyjątkowi... –  Polska- jedyny kraj na świecie, gdzie odzyskanie niepodległości świętuje się rozpierdalaniem go w drobny mak... brawo
 –  Ktoś z terenu naszego zakładu ukradł rower mojejkoleżanki, którym codziennie dojeżdżała do pracy.Dyrektor się o tym dowiedział i od razu poszedłsprawdzić czy kamera uchwyciła złodzieja.Okazało się, że sporo kamer było niepodłączonych nie wiedzieć dlaczego. Dyrektorzdecydował:- Ci, którzy są odpowiedzialni za podłączeniekamer nie dostaną premii i składają się na nowyrower dla koleżanki- Jeśli złodziej się znajdzie i okaże się, że topracownik zakładu, to zostanie natychmiastzwolnionyNastępnego dnia rano rower stał na swoim miejscu.
Po lewej: ja – Kompletnie załamana, 43 kg, żyjąca na ulicy, w strachu, w bólu, uzależniona od mety i heroiny, gotowa na to, by moje życie się skończyło. Dwa razy miałam zapalenie wsierdzia i dziurę w sercu. Moja mama zrobiła to zdjęcie, kiedy zaczęła mnie ratować.Drugie zdjęcie zrobiłam dziś wieczorem. Chciałam tylko pokazać moje szczęście. 9 miesięcy czysta. Przez miesiące ciężko walczyłam w szpitalu, przeżyłam operację serca, przytyłam ponad 18 kg, znalazłam miejsce do życia i mam rodzinę oraz dwa koty, które mi pomagają. Wysłałam już wcześniej wiele zdjęć, bo moja historia jest ważna. Wyjście na prostą jest możliwe i jest tego warte.Bądźcie silni!
W autobusie, w Poznaniu ktoś zgubił cenny przedmiot. Pewnie nie ma szans na odzyskanie –
Róża i Jan Zamoyscy uratowali podczas II wojny światowej przed zagładą ok. 400 polskich dzieci. – Przez całą wojnę, z narażeniem życia pomagali polskiej ludności na Zamojszczyźnie. Róża za swoje bezgraniczne poświęcenie i oddanie sprawie zyskała miano „Anioła Dobroci”. Małżonkowie działali w Radzie Głównej Opiekuńczej – legalnej organizacji charytatywnej. Jan równocześnie był żołnierzem AK. Zajmował się zaopatrzeniem lokalnych oddziałów partyzanckich oraz melinował w swoim ogromnym majątku zdekonspirowanych działaczy. Podczas akcji wysiedleńczej na Zamojszczyźnie oboje nieśli pomoc wysiedlanym. Róża dowoziła codziennie żywność do jednego z obozów przejściowych w Zwierzyńcu, gdzie więziono dzieci przeznaczone do zagłady lub germanizacji. Widząc ich sytuację, próbowała znaleźć sposób, aby im pomóc.W lipcu 1943 r. udało jej się namówić męża, aby pojechał do Lublina i porozmawiał z dowódcą SS Odilo Globocnikiem. To śmiertelnie niebezpieczne dla Jana spotkanie zakończyło się sukcesem. Udało mu się przekonać gestapowca do wypuszczenia najmłodszych dzieci do lat 7, podkreślając, że w obozie może wybuchnąć epidemia, która dotknie również Niemców. Wkrótce wypuszczono 400 dzieci, które otoczono staranną opieką. Wiele z nich wróciło później do swoich rodzin. Za heroiczną postawę podczas wojny nie otrzymali żadnego odznaczenia. Nowe, komunistyczne władze Polski uznały ich za „wrogów ludu” i skonfiskowały ich wielki majątek. Jan odsiedział 8 lat w komunistycznym więzieniu, a Róża, żeby związać koniec z końcem pracowała jako pielęgniarka oraz prowadziła wraz z matką niewielki kiosk warzywny.Kiedy Jan wyszedł z więzienia nie wyjechali z Polski, lecz pozostali w ojczyźnie. „Moje miejsce jest w Polsce, jakakolwiek by ona była" – mówił Jan. W latach 60. znalazł pracę w szwajcarskich liniach lotniczych Swissair, gdzie pracował blisko 20 lat. Wychowywali czwórkę dzieci. W 1976 r. spadł na ich rodzinę bolesny cios - Róża zginęła tragicznie w wypadku autobusu miejskiego. Po 1989 r. Jan zaangażował się w życie polityczne – był m.in. senatorem II kadencji. Został odznaczony Orderem Orła Białego „w uznaniu znamienitych zasług położonych dla Rzeczypospolitej Polskiej” i tytułem honorowego obywatela Zamościa. Do końca życia walczył o odzyskanie nieprawnie skonfiskowanego majątku. Zmarł w 2002 r.
 –  10 sierpnia 2014 roku podjąłem decyzje,żeby nie pić. Leżałem na kanapie bez sił, po wielodniowym piciu, po wielu latach picia, pozbawiony już sił i bliski śmierci.Na dworze był piękny, ciepły dzień a ja ryczałem z bezsilności.Ale tliła mi się głowie jakaś lampka. Chcę żyć. Nie chce tak umrzeć. Sonia, mama,Justyna...Moje życie, moje marzenia, pasja, przyjaciele... Naprawdę to wszystko ma się skończyć przez alkohol?Kilka lat wcześniej przeżyłem atak padaczki. Później kolejny i kolejny. Zmierzałem w czarną dziurę, w którą zazwyczaj wkłada się trumnę. Mówię Wam, tam jest strasznie. Tam jest naprawdę źle. Tam jest ciemno, zimno i tak samotnie, że trudno to opisać słowami.Alkohol jest silniejszy ode mnie. Muszę przestać z nim walczyć, bo i tak nie mam szans. Muszę się ratować. Chcę żyć. Błagam, pomóżcie mi. Ja już nie chcę... Miałem w głowie tylko te słowa.Ponownie poszedłem na spotkanie z doktorem Woronowiczem. 10 lat wcześniej nie uwierzyłem, że jestem chory. Musiałem uderzyć w swoje dno. A każdy alkoholik ma to dno gdzieś indziej. Ale pragnąłem żyć i kochać. Być kochanym.Nie widzieć już strachu w oczach moich bliskich.Nie widzieć wstydu, nie mieć więcej tego ohydnego poczucia winy. Chciałem być kimś, komu można zaufać.Kimś, komu się wierzy i patrzy na niego z szacunkiem.Bo widzicie, alkoholicy to mistrzowie kłamstwa i manipulacji. Wymyślają niestworzone historie żeby tylko móc pić dalej. Wykorzystują swych bliskich, wykorzystują wszystkich, którzy im ufają, żeby tkwić dalej w nałogu i nie zrobić tego jednego ruchu. Nie podjąć wreszcie TEJ decyzji. STOP.Te mechanizmy się leczy.Moja terapia trwała 8 miesięcy. Jak 8 lat podstawówki. Gdzie od nowa uczysz się żyć, rozumieć co czujesz. Stajesz wreszcie oko w oko z kimś, od kogo tak długo uciekałeś. Kogo nie umiałeś pokochać. Ze sobą.I zrzucasz z siebie ogromne brzemię. A jest nim wszechobecne w życiu alkoholika KŁAMSTWO.To ulga nie do opisania. To jak złapanie powietrza, kiedy już prawie się utopiłeś. To jak odzyskanie wzroku, słuchu i węchu. Trzeźwienie to ciężka praca ale najpiękniejszy prezent jaki możesz dać sobie i swoim bliskim. Moja praca trwa już szósty rok. 10.08.2020 roku minie równo 6 lat, odkąd nie piję.Mój synek będzie miał prawie 4 miesiące i nigdy nie zobaczy taty pijanego.Moja córka będzie miała 15,5 roku i nigdy nie zobaczy taty pijanego.Będę z moją żoną świętował 6 lat mojej trzeźwości a pół roku później obejdziemy naszą pierwszą rocznicę ślubu. Nigdy nie zobaczy mnie już pijanego.Drogi Panie Sawicki z TVP! Drogie „wiadomości”...! Kłamstwo i manipulacje to oznaka chorego organizmu. Chory nie widzi, że jest chory. Ale po to ma innych wokół, żeby mu to uświadomili.Jesteście Państwo chorzy i to smutne. Ale to można leczyć. Trzeba tylko mieć odwagę dokonać zmiany. Moja choroba to dziś moja wielka siła.Czekam, aż walniecie w swoje DNO.Tam zaczyna się nowe.PS.Koleżanki i koledzy grający w TVP! Chyba już nie da rady dalej udawać, że gracie i reżyserujecie nie w tym samym miejscu, w którym lecą „Wiadomości”... Jeśli podejmujecie taką decyzję, rozumiem. Ale niech dzieje się to świadomie. Nie udawajcie, że nie widzicie tych kłamstw i manipulacji. Dajecie swoją twarz tym ludziom.
Pionierska wycieczkowiczka Emma Gatewood, była pierwszą kobietą, która samotnie pokonała szlak Appalachów w jednym sezonie – W wieku 67 lat, po wychowaniu 11 dzieci, Gatewood rozpoczęła wędrówki, zainspirowana artykułem w National Geographic. Postanowiła pokonać szlak o długości 3,5 tys km. Ukończyła wędrówkę trzy razy, ostatni raz w wieku 75 lat, co czyni ją pierwszą osobą, która to zrobiła. Przeszła także 3,2 tys km Szlakiem Oregon, średnio ponad 35 km dziennie.W sumie przeszła sama przez 14 stanówImpuls jej maratonów jest zakorzeniony w jej doświadczeniu jako osoby, która przeżyła przemoc domową. Ostatni incydent przelał czarę goryczy, gdy jej mąż Percy tak mocno ją pobił, że złamał jej zęby, szczękę i połamał żebra, prawie ją zabijając. Zastępca szeryfa przybył do domu i aresztował Emmę, a nie jej męża. Spędziła noc w więzieniu, dopóki burmistrz małego miasteczka w zachodniej Wirginii, w którym mieszkali, nie interweniował, gdy zobaczył jej posiniaczone oczy i zakrwawioną twarz.Udzielił Emmie rozwodu - niespotykanego w tamtych czasach - a ona sama wychowała swoje ostatnie troje dzieci. Jej najmłodsza córka, która była świadkiem brutalnej przemocy, pokazała swojej mamie artykuł National Geographic i zachęciła ją do wyruszenia w tą przygodę. Wędrówka była aktem dbałości o siebie, uzdrowieniem, uporem, niezależnością i sposobem na odzyskanie wewnętrznej i zewnętrznej siły i powrót do życia. Zapytana dlaczego wędruje, powiedziała po prostu „Ponieważ chciałam”
Czas spędzony razem jest najważniejszy,bo jego nie da się odzyskać –
 – W młodości był najmłodszym amerykańskim pilotem podczas wojny na Pacyfiku. Został 41. prezydentem USA. Urząd sprawował w latach 1989-1993, wcześniej, od 1981 do 1989 roku, był wiceprezydentem w administracji prezydenta Ronalda ReaganaDziałał aktywnie na rzecz przemian w Europie Środkowo-Wschodniej. Polskę odwiedził 2 razy. Otrzymał Order Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej oraz nagrodę im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego za "wkład w obalenie komunizmu i odzyskanie przez Polskę niepodległości"

Święto Niepodległości – ciekawostki o wielkim dniu

Święto Niepodległości – ciekawostkio wielkim dniu – 11 listopada przypada Narodowe Święto Niepodległości. W całej Polsce wystawiamy za okno flagi, bierzemy udział w uroczystościach, czy też biegach niepodległościowych. Po 123 latach pod zaborami, Polska odzyskała niepodległość. Ale czy rzeczywiście 11 listopada? - Tak naprawdę niepodległość Polski Rada Regencyjna ogłosiła nie 11, a 7 listopada 1918 roku- Świętowanie 11 listopada wybrano w II Rzeczypospolitej. 11 listopada 1918 roku Rada Regencyjna przekazała władzę zwierzchnią brygadierowi Józefowi Piłsudskiemu- 11 listopada 1918 zakończyła się I wojna światowa. Państwa Ententy i Cesarstwa Niemieckiego podpisały rozejm w wagonie stojącym w lesie pod Compiègne we Francji- Tego samego dnia rozpadła się Monarchia Austro-Węgierska- W tym roku okrągła setna rocznica odzyskania niepodległości- Z tej okazji rok 2018 ustanowiono Rokiem Jubileuszu 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości. Przygotowane zostaną specjalne, huczne obchody- Najstarsza obecnie żyjąca Polka, Tekla Juniewicz urodziła się 10 czerwca 1906 roku, czyli jeszcze w zaborze austro-węgierskim. Przyszła na świat w Krupsku (dzisiejsza Ukraina). W czasie ogłoszenia niepodległości miała 10 lat- Dopiero w dwa lata po historycznych wydarzeniach w pełni uhonorowano odzyskanie przez Polskę niepodległości. 14 listopada 1920 roku Józefowi Piłsudskiemu wręczono buławę marszałkowską- Przez lata Święto Niepodległości było jedynie wojskowe. Dopiero w 1937 ustanowiono 11 listopada świętem narodowym, upamiętnieniem odzyskania suwerenności, zakończenia I wojny światowej i uhonorowaniem postaci Józefa Piłsudskiego (który zmarł w 1935 roku)- Żołnierze polskiego podziemia, ale też zwyczajni polscy obywatele mimo represji starali się świętować 11 listopada podczas II wojny światowej. M.in. przystrajali pomniki i pisali na murach (np. „Jeszcze Polska nie zginęła”)- Przez pewien czas nie obchodziliśmy święta niepodległości. Od 1945 roku było Narodowe Święto Odrodzenia Polski w rocznicę Manifestu PKWN (22 lipca), a obchody 11 listopada zniesiono- Nie świętowało się 11 listopada w PRL, a wyjątkiem były czasy Solidarności (1980-81). Wtedy świadomość patriotyczna odrodziła się w całej Polsce- Oficjalnie przywrócono pamięć o tym dniu ustawą z 1989 roku. Odtąd 11 listopada obchodzimy dzień pod nazwą Narodowe Święto Niepodległości
"Szczyt niechlujstwa", czyli piękna mapa na 100-lecie niepodległości Polski – Miała upamiętnić 20-lecie powstania województwa warmińsko-mazurskiego i przy okazji 100-lecie odzyskanie przez Polskę niepodległości. Niestety, choć okazała, mapa odstrasza ilością błędów i wstyd ją gdziekolwiek powiesić. Koszt jej wydania to 25 tys. zł.Jest ponad metrowej szerokości i została opatrzona licznymi zdjęciami. Zdobią ją drewniane drążki, piękny sznur i pudełko z herbem województwa. Na pierwszy rzut oka piękna rzecz. Gorzej jeśli ktoś zacznie się jej przyglądać.Liczne braki spacji i przecinków to niestety te mniej poważne zaniedbania autorów. Znacznie bardziej razi fotografia pisarza Melchiora Wańkowicza, która portretuje mazurskiego poetę Michała Kajka. Regionaliści zwracają też uwagę na umiejscowienie piramidy w Rapie pod Banami – jednej z najbardziej znanych na Mazurach budowli .Autorzy mapowego bubla zaprezentowali ją 100 km dalej, w powiecie piskim. Błędna jest również informacje o lokalnym działaczu i historyku, księdzu Walentym Barczewskim. Na opracowaniu widnieje informacje, że zmarł w roku "19280"."To szczyt niechlujstwa. Te mapy powinny być ozdobą szkół, bibliotek czy muzeów, a wstyd je powiesić z obawy, by nikt się w nie nie wczytywał"To prawda!
Obejrzałem już setki filmów o historii Rzymu, Grecji, czy Mezopotamii. Nie są mi obce również filmy o Imperium Brytyjskim, Francuskim czy Rosyjskim – A kiedy doczekam się w końcu filmu dokumentalnego o historii mojego własnego kraju? Filmu, który połączy wszystkie wydarzenia w jedną wielką całość, a społeczeństwo zrozumie, że wiele wydarzeń miało wpływ na kolejne.Dzisiejsze lekcje historii w żaden sposób nie dają do myślenia, np. że rozbiory Polski czymś były spowodowane, że przyjęcie chrztu miało jakiś powód i efekt, że odzyskanie niepodległości było wynikiem jakichś działań.Jeśli nie zrozumiemy swojej historii, jeśli nie nauczymy się błędów naszych przodków i nie wykorzystamy ich dobrych działań nie mamy szans na powodzenie naszego kraju na arenie międzynarodowej
Źródło: Dzisiejsze zachowanie niektórych posłów przypomina Polskę przedrozbiorową. Mało kto o tym wie. Czas najwyższy, by przypomnieć, co się działo w XV/XVI w, kiedy Polska była potęgą, a co się stało 100 lat później
Piękny mural w Koninie, upamiętniający odzyskanie przez Polskę niepodległości –
Pani Jadwiga porozklejała w okolicy Bielan ogłoszenie, w którym prosi o odszukanie zaginionej portmonetki. Kobieta nie liczy na odzyskanie pieniędzy, największą wartość ma dla niej tylko pamiątka po zmarłym mężu – Udostępniajmy, pomóżmy Pani Jadwidze! UCZCIWEGO ZNALAZCĘ UPRZEJMIE PROSZĘ O ZWROT PORTMONETKI - CZARNA PODKÓWKA - PAMIĄTKA PO ZMARŁYM MĘŻU, KTÓRĄ ZOSTAWIŁAM W SZAREJ TORBIE NA ŁAWCE W PARKU HERBERTA PIENIĄDZE MOŻNA SOBIE ZOSTAWIĆZ GÓRY DZIĘKUJĘJADWIGA

Pewne małżeństwo z długim stażem było o włos od rozstania. Wszystko uratowało jedno, proste pytanie...

Pewne małżeństwo z długim stażem było o włos od rozstania. Wszystko uratowało jedno, proste pytanie... – "Kryzysy zdarzają się w każdej rodzinie, to normalne, ale ważne jest, jak sobie z nimi poradzisz. Od początku byliśmy małżeństwem ludzi o odmiennych charakterach, jednak dawaliśmy sobie z tym radę.Z czasem pieniądze i sława, jakie na nas spadły, nie pomagały. Nierozwiązywane napięcia były tak ciężkie, że z ulgą wyjeżdżałem na promocje moich książek. Zaczynaliśmy się stawać własnymi wrogami, ciągle walczyliśmy o zwyczajne rzeczy. Nie potrafiliśmy rozmawiać ze sobą. Kiedy byłem w trasie, zadzwoniłem do Keri, od słowa do słowa nasza rozmowa przeszła w straszną awanturę i wyrzucanie sobie najgorszych rzeczy. Byłem tak załamany tym wszystkim, że siedziałem i płakałem. Nie było mi lekko, Keri tak samo.W głębi duszy wiedziałem, że nie jest złą kobietą i nie chcę jej ranić. Dlaczego zatem tak robiłem, po co dręczymy się z osobą, z którą przysięgałem sobie MIŁOŚĆ?Siedziałem i pytałem siebie, dlaczego ona się nie zmieni, dlaczego taka jest. I oświeciło mnie. Dlaczego tego pytania nie zadałem dotąd sobie? Przez całą drogę do domu mocno się modliłem do Boga o pomoc, o siłę i odzyskanie miłości. I przyszła do mnie rada, inspiracja! Jedno proste zdanie, które może zmienić wszystko. Wróciłem do domu, żona nawet mnie nie przywitała. Podszedłem do niej i zapytałem:– Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy?– Słucham? – zapytała.– Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy? – zapytałem ponownie.– Posprzątaj kuchnię – powiedziała cynicznie, nie wierząc w moje intencje. Poszedłem i posprzątałem wszystko. Następnego dnia znów zadałem jej to proste pytanie. Stwierdziła, żebym posprzątał garaż. Wiedziała, że to dużo pracy. I tak przez kilka następnych poranków. Pytałem tylko „Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy?” i to robiłem.Po kilku dniach odpowiedź mojej żony brzmiała: „Nic!” Zapytała mnie, dlaczego to robię, dlaczego wykonuję jej polecenia. Powiedziałem zgodnie z prawdą, że dlatego, iż zależy mi na niej i naszym małżeństwie. Żona spojrzała na mnie zupełnie inaczej. Ja nadal co rano pytałem ją, co mam zrobić. Pewnego dnia Keri rozpłakała się i wyznała: „Przestań, nie ty jesteś problemem, ale ja. Ciężko ze mną żyć. Nie wierzę, że chcesz być ze mną!” Uniosłem jej podbródek i powiedziałem: „Robię to wszystko, bo dużo dla mnie znaczysz. Jesteś najważniejsza”. Następnie Keri zadała mi to proste pytanie: „Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy? Co mogę zrobić, by być lepszą żoną?”Ściana między nami upadła. Zaczęliśmy ze sobą normalnie rozmawiać, mówić o naszych uczuciach. Nauczyliśmy się dbać o siebie i o to, co nas łączy. Ważne jest, by pamiętać, żeby robić coś dla drugiej osoby i rozmawiać.Miłość to wyzwanie, kiedy chcemy, by była trwała i piękna trzeba pracować. Twój partner powinien być twoim najlepszym przyjacielem i radością. Warto o tym pamiętać, szczęśliwe związki bez pracy zdarzają się tylko w tanich romansidłach. Uwierzcie mi, jestem pisarzem.
Te dzieci nie zasłużyły na to żeby rodzice interesowali się nimi tylko dla pieniędzy –  Rodzice, którym z różnych przyczyn odebrano prawo dowychowywania dzieci, z początkiem kwietnia przypomnieli sobie, jakbardzo kochają swe pociechy. Nagie zaczęli wypytywać o możliwośćczasowego zabrania dzieci z placówek opiekuńczo-wychowawczych. Cospowodowało tę rodzicielską przemianę? Program 500 plus. Wcześniejlos dzieci mało ich obchodził. Ale teraz dowiedzieli, że mogą na niedostać od Państwa nawet kilka tysięcy złotych miesięcznie. Przychodząwięc do sierocińców i pytają. W wielu przypadkach mają szanse naodzyskanie dzieci. Tak wynika z rozmów z pracownikami placówek iróżnych regionów Polski.
Na załączonym obrazku – wskaż pojemnik, z którego nie da się już w niedalekiej przyszłości nic odzyskać