Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem ponad 1036 takich demotywatorów

Pewnego przyjacielapoznasz w sytuacji niepewnej –  Pochodzę z niezbyt zamożnej rodziny, nie stac mniena własny samochód, a na taksówki wiadomo -kasynie zawsze starcza, mieszkam daleko od centrummiasta.Pewnej nocy wracałem metrem z imprezy, pobiłomnie kilku gosci.Od tego czasu mój najlepszy przyjaciel (pomimo, żesam mieszka koło naszego ulubionego klubu) naimprezach nigdy nie pije. Woli darowac sobie alkoholi odwieźc mnie do domu swoim autem niż pozwolicmi wracac metrem.Ostatnio było mi trochę głupio z tego powodu,pomimo wielu zaproszeń odmówiłem, wolałem zostacw domu niż psuc kumplowi zabawę. Wieczoremusłyszałem dzwonek do drzwi. Okazało się, żeprzyjechał mój kumpel, z usmiechem na ustachpowiedział:-Stary! Nie wygłupiaj się, przecież wiesz dobrze, żewolę nie pic niż bawic się bez ciebie! Ubieraj się,wychodzimy.

Szacuje się, że 40% dorosłych Polaków to DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików). Oto smutne historie niektórych z nich (19 obrazków)

 –  FRANSUNG
To on uratował mi życie – Około 4 nad ranem obudził mnie. Nie mogłem wstać,byłem naprawdę słaby.Poprosiłem go o glukometr, a on mi go przyniósł. Poziom cukruwe krwi wynosił 30 (jest to bardzo niebezpieczny wynik i może spowodować śpiączkę cukrzycową).Kocham tego psa!!! koło 4 nad ranemrano, obudził mnie Ultralink30%MettronicOK
Kiedy matka każe słuchać ojca, a ojciec mówi, żeby nigdy nie słuchać kobiet... –
Karma wraca. Ta historia miała miejsce kilka lat temu w mieście Chongqing w środkowych Chinach – Pewnego popołudnia mężczyzna wracający z pracy do domu chciał zaparkować auto, koło bloku w którym mieszkał.Zauważył wtedy, że na jego ulubionym miejscu parkingowym śpi bezpański pies.Zamiast skorzystać z innego wolnego miejsca, których było kilka, zdenerwowany kierowca wysiadł i kopnął psa...Zwierzak szybko uciekł, a krewki agresor zaparkował samochód na "swoim" miejscu, i poszedł do mieszkania.Parę godzin później pokrzywdzony pies wrócił... w towarzystwie swoich "kumpli", kilku innych bezpańskich psów. W akcie zemsty czworonogi ochoczo przystąpiły do dewastacji auta sprawcy. Uszkodzeniu uległy m. in. karoseria, lusterka, wycieraczki i nadkola. Psy próbowały też przegryźć opony i porysowały przednią szybę.Po kilkunastu minutach psy ulotniły się, pozostawiając znaczne szkody.Całe zdarzenie uwiecznił inny mieszkaniec osiedla.
Szacunek za taką postawę! –  policja.plJAHPN C309

Przypomnijmy co robi SOR, czapki z głów!

 –  FOTNICHPOGOTONSyanek43MEDYANQ VLubi to plewkagorna i 10 576 innychużytkownikówwww.pronyanek43 Wezwanie w K1 - drgawki gorączkowe udziecka, 16 miesięcy, waga koło 11 kilogramów.Otóż nie.Jedziemy w trójkę, zespół z lekarzem, ja na plecaku.To moje dokładnie 10 takie samo wezwanie od kiedyprzyszła do nas jesień."- spokojnie" mówię, "na 100 procent ma dreszczegorączkowe, damy czopek z paracetamolem,osłuchamy, zawieziemy do pediatry i tyle". Takprzecież wyglądało ostatnie 9, dokładnie takichsamych wezwań.□Wchodzimy, na kanapie dziecko z pełnoobjawowymnapadem drgawkowym, małą główkę na kanapietrzyma mama.Ręką w plecak reanimacyjny, pierwsza dawka relseduw tyłek -bez reakcji, drugi relsed - bez zbędnejzwłoki.Dziecko dalej drga - midazolam do nosa, wciąż bezskutku. Midanium w mięsień - w końcu drgawkiustają.Szybka ocena parametrów, tlen na najmniejsząmaskę na świecie - oddycha, choć niewydolnie,gołym okiem widać zaciągania między żebrami. Nanajbliższy SOR dla dzieci - godzina drogi....Kolejna ocena stanu dziecka - pada hasło "Nodobrze, w takim razie szykujemy się do intubacji"Wzywamy śmigło - będą za 15 minut.Za chwilę w drzwiach pojawiają się strażacy. Ichtwarze, patrzące na nas, kiedy podajemy kolejne lekii staramy się utrzymać drożność dróg oddechowych,co chwilę odsysając hektolitry śluzu i śliny z buzi, sąrównie nietęgie jak nasze, kiedy zobaczyliśmy żeczopek z paracetamolem nie wystarczy.Sekundy mijaja odliczane syczeniem tlenu, minuty -pikaniem monitoraNikt z nas nigdy nie intubował dziecka.Warkot silnika - w ogródku sąsiada wylądowałśmigłowiec, po chwili do domu wchodzi lekarz zratownikiem.Nie ma na co czekać - przekładamy dziecko nanosze, idziemy w ciszy, każdy trzyma za swojączęść.Niezastąpiony speedbomb, leki, laryngoskop, rura,ambu, kapno - za malucha oddycha maszyna. Telefondo szpitala, już czekają na dzieciaka.Uważnie się stawia kroki, kiedy trzymasz w rękachczyjeś dziecko, czyjś cały świat.I polecieli.A my zostaliśmy z tym wszystkim jak staliśmy.
Krótka piłka –  Ekspresowa kolejka do 5produktów. W kolejce stoi facet,za nim starsza pani. Kobietaskarży się kasjerce:- Dlaczego ten pan ma tyleproduktów w koszyku? Kasajest do 5 a ten pan ma 7. Ja niebędę tego tolerować! Nie po tostoję w tej kasie, żeby mnie ktośoszukiwał!- Pani, przecież ja mamsześciopak piwa i butelkę wody.Czyli 2 produkty!Ten pan ma rację, proszęcierpliwie czekać -odpowiedziała kasjerka.- Kto by pomyślał! Jak stoję wkasie do 5 produktów, towszyscy powinni miećmaksymalnie 5!Na co facet stracił cierpliwość,wyciągnął kobiecie z wózkapaczkę landrynek, rozerwałopakowanie i powiedział:- Nooo, teraz to ma pani koło 30produktów. Proszę przejść doinnej kasy.-
 –  Sytuacja autentyczna-mojaPodjezdzam sobie na parking podLidla. Jestem z dzieckiem,wiec staje sobie natym miejscu dla rodziców z dziećmi.Wypakowuje córkę.Za mną podjeżdża stararozklekotana Skoda. Staje tak centralnie zamną,blokując mnie. Ale tak w sumie niezastanawiałam się nad tym,i dalej sięzbieram do sklepu. Wysiada Karyna zSebixem i idą do mnie z zamiarem chybawpierdolu.Karyna mówi ze oni maja dwójkęniemowlaków a ja tylko jedno duże dzieckowiec mam wypierdalac z tegomiejsca.Zatkało mnie chwilowo,ale jak już sięobudziłam to mowie Karynie,ze niezamierzam się z ta przestawiać,a na parkingujest dużo wolnych innych miejsc. Na cowchodzi Sebix,ze dzwoni na policję.No wiecmowie dzwon.Sebix dzwoni,ja sobieposzłam,ale stanęłam przy oknie wLidlu,gdyż Sebix podejrzenie kręcił się kołomojego auta.Ujrzał mnie w oknie,patrzę idą zKaryna do mnie (swoje bombelki zostawili waucie).Karyna mówi ze nie mam serca,ze onanie ma jak wyciągnąć dzieci z auta,zepowinnam ja zrozumieć jak matkamatkę.Sebix każe jej zamknąć mordę. Myślekurwa co za patola,nie odzywam się, bojeszcze zglupieje przy nich.Karynakontynuuje,ze przeprasza za swojegomisiaczka,on jest zdenerwowany,ale to dobryczłowiek i widzi ze ja tez dobra jestem osobawiec może bym przestawiła tensamochód. Milczę dalej.Sebix się uruchamia imówi ze albo wyjeżdżam albo wjedzie misamochodem w mój. W tym momenciepodjeżdża policja (Sebix serio ja wezwał).Biegną do nich.Karyna płacze,Sebix coś siępluje,corka już zamknęła siw nawet,chyba tezbyła w szoku.Mówię wyjdę posłucham cotam się plują. Karyna płacze ze ma dość życiaz dziećmi,Sebix się awanturuje ze samachciała bachory.Coś tam jeszcze mordędarl,wkoncu powidziak policjantowi,ze jestjebanym prostakiem. Ten się wkurwil,kazałSebixowi wsiadać do radiowozu. Mówię czynajpierw mógłby Sebix zabrać auto, bo niemam jak wyjechać.Sebix mówi zw zachuja. Policjant mówi ze ma przestawić.Sebixze nie bo tu jest jego miejsce.Kazali sebixowidmuchać a alkomat,Sebix pod wpływem.Autozabrali na parking policyjny.Karyna tez podwpływem.Karyna i Sebix nakomisariat,bombelki do izby dzieckanie myślałam ze kiedyś spotkam na swejdrodze taka patologie

Historia zatacza koło

Historia zatacza koło –  DREWNIANE BUDOWLE BĘDĄ NORMĄSPIDERSWEB.PLDrewniane budowle nawet w Polsce będąnormą. W Warszawie szykowany jest ekolo...Budynki z drewna stają cię coraz częściej alt...POSŁUCHAJCIE MAŁE KURWIEimgflip.com
 –  Lista wniosków złożonych w edycji 2023 Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich PROO na lata 2018-2030 zakwalifikowanych do oceny merytorycznej w wyniku ocenyformalnejFundacja Rozwoju Przedsiębiorczości im. Prof. Jerzego188 DietlaStowarzyszenie Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw189 Obywatelskich PISOP190 Fundacja "RAZEM-CS"191 Koalicja Zazieleń Poznań192 Stowarzyszenie YoWo PolandStowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym "Krok193 za krokiem" w Zamościu Kolo Terenowe w Biłgoraju194 AKS SMS todStowarzyszenie Centrum Promocji i Rozwoju inicjatyw195 Obywatelskich PISOP196 Fundacja TechSoup697 Polska Nasza DumatódźLesznoZamośćPoznańBielawaBigorajtodiLesznoWarsawaWarszawalodzkiewielkopolskielubelskiewielkopolskiemazowieckielubelskietódzkiewielkopolskiemazowieckiemazowieckie$300953023Wzmocnienie działań statutowych i potencjału instytucjonalnego FRP dla zrównoważonegorozwoju w perspektywie uzyskiwania odpornościRozwój w Centrum53026 SNOEZELEN-pięć zmysłów szansą na rozwój instytucjonalny Fundacji RAZEM-CS53032 Działania strażnicze i edukacyjne dla ochrony przyrody53035Osiągnięcie stabilności zasobów ludzkich organizacji53037Trzy kroki do likwidacji barier rozwoju Stowarzyszenia "Krok za krokiem" w Biłgoraju53048 Rozwój klubu rozwojem szkolenia dzieci i młodzieży5305353075 Wsparcie rozwoju instytucjonalnego i działaności statutowej Fundacji TechSoupBudowa i wzmocnienie potencjału Stowarzyszenia oraz rozszerzenie misji edukacjimłodzieży$3095biznesspolecznie.pl599 770,00 zł600 000,00 z576 649,80 zł199 980,00 z329 400,00 zł598 000,00 z598 000,00 zł200 000,00 zł600 000,00 at377 520,00 zł
Koło życia –

W wieku 96 lat zmarł ppłk Zbigniew Piasecki ps. "Czekolada", żołnierz plutonu szturmowego w Powstaniu Warszawskim

W wieku 96 lat zmarł ppłk Zbigniew Piasecki ps. "Czekolada", żołnierz plutonu szturmowego w Powstaniu Warszawskim – - Syn oficera Wojska Polskiego zamordowanego w Katyniu. - Po upadku Powstania skierowany na roboty przymusowe do Niemiec, uciekł z transportu.  Fragment wspomnień:Jakie jest Pana najmilsze wspomnienie z Powstania Warszawskiego? - Na przykład zakochałem się też. - W sanitariuszce?- Tak. Nieco starszej od siebie. Miałem siedemnaście lat i trzy, cztery miesiące. Ona miała chyba koło dwudziestu albo dwadzieścia jeden. Była blondynką, niebieskie oczy, oliwkowa cera. Tak mi się strasznie podobała. Był moment właśnie, skąd się zaczęła ta miłość nasza. Znaczy moja miłość, bo jej to ja nie wiem. Była ona w kłopotach.Jak zdobyliśmy „Imkę”, ona poleciała, byli ranni, to poleciała opatrywać rannych i wracała z powrotem i pod obstrzałem to było. Z Sejmu właśnie, Niemiec gdzieś w oknie tkwił i polował na tych, którzy tam przelatywali. Ja byłem już po stronie, nie „Imki”, tylko po drugiej stronie. Widzę, że ona się kryje, za jakimiś beczkami, a Niemiec na nią poluje, strzela do niej. Zauważyłem, skąd strzał idzie. Co głowę wychyli, to po beczkach, po rupieciarniach strzela Niemiec. Zobaczyłem, skąd on strzela. Wtedy jak on strzela, to ja zacząłem do niego, wie pani. Parę pocisków i mówię: „Leć szybko!”. Ona przeskoczyła. Ja Niemca trzymałem w szachu, żeby on nie pokazał się w oknie. Wtedy ona jak przyleciała na tą stronę, to ona mnie pocałowała i byłem wniebowzięty. U niej byłem już wtedy „Czekoladką”, pieszczotliwie mówiła. Dalej to była miłość. ♥ Nawet już do niej przychodziłem, ona przychodziła do mnie też. Mam wrażenie, że ona mnie traktowała jako młodego chłopca, który no… Lubiła mnie. Miłości nie było z jej strony. Z mojej tak. Byłem zakochany, ale przychodziła, jak na przykład siedziałem w piwnicy na stanowisku w oknie. Ciemno, noc, godzina jedenasta. Czekamy, nie wiadomo, czy Niemcy zaatakują, czy nie. To ona przyszła w nocy, przyniosła mi coś do jedzenia, ciepłą herbatkę. Przyszła, siadła koło mnie. Pamiętam, z nocy już zimno było, to miałem taki kożuch zdobyty, to razem tym kożuchem żeśmy się przykryli. Siadła przy mnie, dała się pocałować też. Jak odchodzili do niewoli, ona szła do niewoli, a ja nie... 长长长长POWSTANCZEBIOGRAMY MPW
Koło życia –  12
Nasze życie toczy się na kółkach –  17
Szczęśliwego Nowego Roku 2024! – Niech w tym roku częściej będą koło was ludzie, na których będziecie mogli polegać i z którymi życie będzie fajną przygodą, podróżą, rozmową, a czasem szalonym tańcem albo wspólnym leniwym oglądaniem głupich filmików z internetu.Przede wszystkim szczęścia, humoru i mniej niefajnych niespodzianek i durnych ludzi niż w roku 2023!życzyEkipa Demotywatorów 2024
Wynalezienie koła i jego pierwsze zastosowanie –  mNSMAKASMAKAD0%OOoOºPLONKASMAKA0SCRIBBL
Godzinę po tym jak moja żona zobaczyła koło domu bezpańskiego kota –

Przerażająca historia z lasu:

 –  Jak byłem dzieckiem pojechałem z dziadkiemi wujkiem na ryby z noclegiem. Nad jeziorodotarliśmy pod wieczór. Wujek z dziadkiemkazali mi zostać przy samochodzie i gopilnować, a oni mieli w tym czasie pójśćnapompować ponton przy brzegu. Na pytanieco mam zrobić gdy coś się wydarzy powiedzieli,że mam zamknąć się w samochodzie i zatrąbić,a oni szybko do mnie przyjdą.Dopóki słońce zachodziło, wszystko było git, alegdy zaczęło się ściemniać, wszedłem dosamochodu mimo tego, że byłem raczejodważnym gościem. Po chwili zapadła totalnaciemność i prawie nic nie było widać. Naglepatrzę, a centralnie przed naszymsamochodem rusza się krzak. Trwało todosłownie chwilę. Spojrzałem w stronę jeziora,ale dziadka i wujka nie było nigdzie widać.Kątem oka zobaczyłem, że krzak znowu zacząłsię ruszać... Zacząłem trochę panikować, więczablokowałem wszystkie drzwi w samochodzie.Wtedy z krzaków dobiegł dźwięk płaczącegodziecka. Włosy stanęły mi dęba. Do najbliższejmiejscowości mieliśmy jakieś 20 km, a podrodze nikogo nie mijaliśmy. Ręce zaczęły mi siępocić, ale zebrałem się w sobie, uchyliłem lekkookno i krzyknąłem: „Ej, dzieciaku, coś zajeden???". Cisza. Krzak kilka razy się poruszyłi znowu słychać było płacz przez kilka sekund.W tamtym momencie prawie zesrałem się zestrachu. W sumie, miałem 7 lat, więc niedziwota. Wpadłem na pomysł, żeby włączyćświatła i oświetlić krzak. Ujrzałem wtedyświecące się JEDNO oko. Zacząłem się paniczniezastanawiać, dlaczego nie dwa???Oko w krzaku zaczęło się ruszać i znowu rozległsię płacz. Spanikowałem i zacząłem trąbić jakpo bany. Usłyszałem wtedy dochodzące z tyłukroki i zobaczyłem zbliżające się światło latarki.Dziadek z wujkiem podbiegli do samochodui zapytali co się dzieje i czy stała mi się krzywda.Myślałby kto, że tacy opiekuńczy.Powiedziałem, że więcej z nimi nie pojadę naryby, bo płaczące dzieci w krzakach będą mi sięśniły po nocach. Najpierw zamilkli, a późniejzapytali, o jakich dzieciach ja gadam. Mówię, żew krzakach jakiś dzieciak siedzi i oko mu sięświeci - włączyłem jeszcze raz światła, żeby impokazać. Oni patrzą i faktycznie, jakieś oko sięświeci. Dziadek wyszeptał, że jeszcze takiegoprzerażającego gówna, to, kuwa, w życiu niewidział. Wujek na to: ,,Tato, idź zobacz co to,a ja w tym czasie wezmę coś do ręki".,,Pieprzony szlachcic. Jak takiś mądry, to samidź i zobacz, a ja tu z wnukiem postoję" -odpowiedział dziadek. Każdy z nas był festprzerażony. Ale w końcu wujek wyciągnąłzapasowe koło z bagażnika i zaczął się z nimskradać w stronę krzaków. Po chwili wskoczyłw krzaki i zaczął się z czymś siłować. Naglesłyszymy jak się drze: ,,pieprzeni myśliwi!"Dziadek pyta zdenerwowany, co tam sięodwala. I wtedy wujek wyciąga z krzakówzająca uwięzionego w pułapce.Okazało się, że jakiś myśliwy zostawił pułapkęi prawdopodobnie o niej zapomniał. Wtedy teżdowiedziałem się, że zające z bólu krzycząidentycznie jak ludzkie dzieci, a jedno oko byłowidać dlatego, że zające patrzą główniebokiem. Szkoda mi się go zrobiło i wypuściliśmygo na wolność. Wtedy oprócz ciekawostki, żezające z bólu płaczą jak małe dziecidowiedziałem się również, że myśliwi tobezduszne kwy.