Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 22 takie demotywatory

- Wy walczyliście i skończyliście,a ja dzięki temu małżeństwu prowadzętę wojnę do dzisiaj –
 –  PevathosdPILNE! RAM NA NAJDROŻSZY LEK ŚWIATANIE KWALIFIKUJĘ SIĘ DO REFUNDAleks Żakowski, 21 miesięcyTRAGEDIA za tragedią ! Alekswalczy z SMA - lek musimy kupsami! Ratunku!PILNE! Do śmiertelnej choroby Aleksa,naszego synka, doszedł kolejny koszmaKilka miesięcy temu walczyliśmy z Warpodanie terapii genowej - najdroższego4 884 557 zł (48,24%)Brakuje: 5 240 975 zł
Szkoda. Tym razem serio walczyliśmy. Mieliśmy okazje, statystyki nie tylko nie były fatalne, ale nawet wyrównane. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy tych okazji, bo moglibyśmy nawet strzelić ze 3 gole i doprowadzić do dogrywki, a może nawet karnych – Z Argentyną praktycznie wcale nie mieliśmy piłki. Nikt tak bardzo nie krytykował stylu, jak ja. Ale z Francją zagraliśmy ładnie. Pierwszy raz od bardzo dawna serio podobał mi się nasz styl.Powinniśmy przede wszystkim podziękować Szczęsnemu. Gdyby nie on, na pewno nie wyszlibyśmy z grupy. No i Lewemu. Gdyby nie on, to nawet byśmy nie awansowali na mistrzostwa. Fakt, Francuzi są o wiele lepsi od nas, ale wstydu nie ma. Myślałam, że będzie gorzej. Dawno nie było mi tak smutno, mimo że to i tak jest to najlepszy nasz wynik, który pamiętam. No i tym razem serio dało się nas oglądać. Szkoda straconych okazji i szkoda, że wpuściliśmy te gole. Szkoda meczu z Meksykiem. Może gdybyśmy tam wygrali, to trafilibyśmy na Australię. A na mocniejszych dopiero później.Nie wiem, jak to jest, że my ze średniakami, czy słabszymi od nas gramy tak, że oczy bolą, a z potęgami potrafimy powalczyć. I to nie pierwszy taki przypadek
 –  Kraków żąda przynajmniej Bukaresztu5 godz.  ·Faszysta Bąkiewicz: "Niech nikt nam nie wmawia, że walczyliśmy tutaj jako Polacy z nazistami, niech nikt nam nie wmawia, że walczyliśmy w tą wy y wye y wyo y, z tą wyemita, ee, o tą równość..."
Wczoraj w wieku 97 lat zmarł kapitan Leszek Zabłocki ps. "Jola", weteran II wojny światowej, harcerz we wrześniu 1939 roku, żołnierz NSZ, więzień Pawiaka i trzech obozów koncentracyjnych – Brutalnie bity w czasie śledztwa w siedzibie gestapo przy ul. Szucha. W więzieniu na Pawiaku spędził 4 miesiące w odosobnieniu w pojedynczej celi. Nikogo nie wydałPan Kapitan zawsze powtarzał: „Pamiętajcie, wszyscy walczyliśmy o Polskę!”Pan Leszek był jednym z pierwszych Podopiecznych naszej Fundacji. Było dla nas wielkim zaszczytem móc go wspierać, przyjaźnić się i uczyć od niego miłości do ojczyzny
Jak widać warto strajkować –  O godz. 1.28 podpisaliśmy porozumienie. Zaraz potem ruszyliśmy na hale, aby przekazać warunki zakończenia strajku. Mamy to, o co walczyliśmy od roku. Ograniczenie umów śmieciowych, 58 umów na czas nieokreślony dla pracowników jeszcze w sierpniu 2021 r. i gwarancje systemowych rozwiązań od 2022 roku. Mamy drugą w tym roku waloryzację płac, która obejmie 600 osób z 800 pracowników, a także pakiet waloryzacyjny na lata 2022-2023. Łączna wartość wynegocjowanej waloryzacji to nie mniej niż 850 zł.Jest wreszcie to, na czym pracownikom zależało najbardziej - radykalny wzrost dodatku stażowego. Jego najwyższy wymiar wyniesie 18 proc. płacy minimalnej, co miesiąc. Dodatek będzie się także automatycznie waloryzować, co roku. Niektórzy pracownicy zyskają na nowym dodatku nawet 600 proc. względem poprzedniego. Wynegocjowaliśmy także pulę 300.000 zł na świadczenia dla pracowników za okres strajku. Upada więc mit, że za czas strajku się nie płaci. To był naprawdę wielki wysiłek. Negocjowaliśmy dzisiaj przez 15 godzin. Około godziny 18 pojawiła się wstępna propozycja, Gazeta Wyborcza ogłosiła koniec strajku, ale udało nam się po północy podbić ją do takiego poziomu, który zdecydowaliśmy się przedstawić załodze do akceptacji. Produkcja ruszyła. Bez wątpienia w Trzemesznie wzrośnie teraz na chwilę spożycie szampanów i napojów wyskokowych. Te bąbelki będą miały swoje silne uzasadnienie w treści porozumienia strajkowego, które zawarliśmy. Polska może się uczyć od Trzemeszna konsekwencji, uporu i współpracy. Gdzie buduje się więzi, tam łatwiej wspierać się w walce o dobro wspólne.Jeszcze mała aktualizacja, już o poranku. Pamiętajcie proszę o zbiórce: https://zrzutka.pl/fbgwhs Musimy zadbać o wszystkich strajkujących. Czas strajku, to czas obniżonego wynagrodzenia. Postarajmy się wspólnie sprawić, że nie będzie ono w tym miesiącu dla nikogo degradujące.
Ja tu nadal rosnę. Wpadnij może czasami –
"Doktorze, zrobiłem wszystko, co chciałem zrobić w życiu, mam 90 lat, pozwól mi odejść" – Mimo to lekarze podjęli próbę wyleczenia starszego pacjenta, który wymagał natychmiastowej pomocy i terapii tlenowej. Po 15 dniach walki z COVID-19 jego stan wyraźnie się poprawił. Mężczyzna nie wyszedł jeszcze ze szpitala, ale został wypisany z oddziału intensywnej terapii."Walczyliśmy razem. (...) Tyle razy nam podziękowałeś, ale prawda jest taka, że to my musimy Ci podziękować, bo dajesz nam nadzieję i chęć walki każdego dnia. Uratowaliśmy Cię, a Ty uratowałeś nas" - napisał dr Vallo, zwracając się do swojego pacjenta, który niedługo skończy 91 lat
Dzisiaj 100. urodziny świętuje Lidia Lwow-Eberle ps. "Lala", sanitariuszka Armii Krajowej, Panna Wyklęta, narzeczona majora "Łupaszki" – Całą swoją młodość poświęciła Polsce:– Byliśmy żołnierzami, walczyliśmy o wolną Polskę! To jest piękne mieć Ojczyznę, naprawdę to jest coś pięknego...

"Kiedy w roku 1999 wyszedł Matrix, wszyscy byli zaskoczeni pokazaną tam wizją. Ludzie po przegranej wojnie, zostali siłą sprowadzeni do roli "bateryjek". Przerażająca myśl. Nikt by nie chciał takiego świata.

"Kiedy w roku 1999 wyszedł Matrix, wszyscy byli zaskoczeni pokazaną tam wizją. Ludzie po przegranej wojnie, zostali siłą sprowadzeni do roli "bateryjek". Przerażająca myśl. Nikt by nie chciał takiego świata. – Tymczasem właśnie obejrzałem świetny dokument "Social dilemma" i mam wrażenie, że wizja Matrixa jest bliższa rzeczywistości niż kiedykolwiek. Różnica jest taka, że nie walczyliśmy w żadnej wojnie, ani nikt nas do niczego nie zmusił. Nikt nie użył przemocy by nas zmienić w bateryjki. Sami to wybraliśmy.Budzimy się i patrzymy w ekrany. Zasypiamy i patrzymy w ekrany.Czy jednak aby na pewno, był to świadomy wybór? Czy zawsze patrzymy w telefon, bo chcemy z niego skorzystać czy jednak czasem robimy to, bo telefon nas "przyciąga"? Jak ryba, która światełkiem kusi swoje ofiary? Tutaj wyskakuje jakieś powiadomienie, tam coś piknie i już jesteśmy złowieni. Zamiast żyć swoim życiem, żyjemy życiem innych. Życiem, które tworzy dla nas telefon.Czasami nawet nie musi nas powiadamiać. Czasami jego obecność wystarczy, bo sama jego obecność jest niewypowiedzianą groźbą, że gdzieś tam może się dziać ważnego i nas to omija. Musimy się więc upewnić. Tylko na chwilę. Godzinę później zauważamy, że znowu się zatraciliśmy.Kiedy kilka lat temu wszedłem do sieci na poważniej, jedną z pierwszych rzeczy jakie zrobiłem, było wyłączenie w telefonie wszystkich powiadomień. Dla wielu było to dziwne, niektórzy nawet odbierają to jako niegrzeczne, że nie odpisuje im od razu (serio!), ale ja nie wyobrażam sobie inaczej. To jest jedna z rzeczy, które uważam za równie istotną dla mojego zdrowia jak mycie zębów czy regularne badania. Niestety cierpię w temacie technologicznym na inne schorzenia i wspomniany film wskazał skąd się te problemy biorą.Co kilka miesięcy spoglądam na swoje życie i zastanawiam się co w nim nie gra. Gdzie jest jakaś luka, gdzie podejmuję złe wybory. Taki minimalizm tylko mentalny. Ostatnio podczas takiego procesu odkryłem, że o ile nie padam ofiarą powiadomień, o tyle zdarzało mi się nadmiernie wdawać w internetowe dyskusje. Tutaj ktoś opowiadał pseudonaukowe bzudry, tam ktoś mnie obrażał, a w jeszcze innym miejscu, ktoś "nie miał racji w internecie". Klasyka. Czasami traciłem kwadrans, czasami pół dnia, a do tego wpływało to negatywnie na moje zachowanie. Byłem dużo bardziej poddenerwowany i drażliwy. Była to sytuacja, w której nawet jeśli wygrywałem dyskusję, to przegrywałem swoje życie.Wiecie co się zmieniło odkąd tego nie robię? Nic.Świat się nie skończył, bo nie przekonałem kolejnej Karen, że w szepionkach tak naprawdę nie ma używanej opony do Stara, ani choinki samochodowej o zapachu kokosowym do Malucha.Wcześniej wydawało mi się, że muszę odpowiedzieć. Muszę się zaangażować. Że od tego wiele zależy. Tak wlasnie działają nasze mózgi, a firmy technologicznie to idealnie wykorzystują.Wiedzieliście, że fake newsy (fałszywe informacje) klikają się 6-krotnie lepiej? To dlatego też tyle ich powstaje. Nie dlatego, że ktoś chce żebyśmy się "obudzili" i odkryli, że lądowanie na księżycu było mistyfikacją, a Antarktyda nie istnieje, tylko dlatego, że w taki sposób łatwiej się na nas zarabia. Fake newsy powstają jak grzyby po deszczu, bo generuje to większe zyski.Tylko co z nami samymi w tym wszystkim? Czy nam to jest w życiu potrzebne? Kłótnia na temat księżyca? Coraz większa polaryzacja poglądów? Atakowanie się wzajemne? Czy nie lepiej w spokoju spędzić czas z rodziną, pójść na spacer, przeczytać dobrą książkę, zagrać w dobrą grę, obejrzeć dobry film albo nawet poleżeć i nic nie robić przez chwilę?Dla wielu firm technologicznych jesteśmy tylko produktem. My ich nie interesujemy, tak długo jak wystarczająco często patrzymy w ekran, więc musimy się sami sobą zainteresować. Musimy sami o siebie zadbać. Zobaczyć co wnosi wartość do naszego życia, a co nas z tego życia okrada. Telefony, ekrany, internety mają też swoje jasne strony, bo dzięki nim m. in. ja obejrzałem ten film, a wy czytacie ten tekst, ale czy zawsze to właśnie te wartościowe rzeczy wybieramy? Czy może czasami każdy z nas daje się wciągnąć w coś, co kosztuje go czas, energię, a nawet dobre samopoczucie, a jedynym zwycięzcą jest technologia, która przykuła nas do ekranu po raz kolejny?"Każdego dnia, świat będzie ciągnął Cię za rękę krzycząc, "To jest ważne! I to jest ważne! I to jest ważne! Musisz się tym martwić! I tym! I tym też!"I każdego dnia to od Ciebie zależy, czy wyrwiesz swoją rękę, położysz ją na sercu, i powiesz - Nie... To jest naprawdę ważne."-Lain Thomas
Wściekli ludzie w dwa dni obalili rząd Libanu – - Nadszedł dzień, w którym musimy wysłuchać woli narodu i razem z nim walczyć przeciwko korupcji. Dlatego ogłaszam rezygnację mojego rządu. Niech Bóg błogosławi Liban. (...) Moi ministrowie robili wszystko, co mogli, nigdy nie dbaliśmy o nasz własny interes. Chcieliśmy ratować nasz kraj, ale zostaliśmy wciągnięci w kampanię oszczerstw. Walczyliśmy, ale to była nierówna walka - mówił Hassan Diab, premier Libanu
"Walczyliśmy o godność i szacunek dla wszystkich ludzi". Uczestniczki Powstania Warszawskiego w dniu obchodów kolejnej rocznicy, apelują o to, aby nikogo nie wykluczać, w tym osób LGBT –
0:34
2 marca 2018r. w wieku 101 lat zmarł Bolesław Kowalski ps. "Wicher", jeden z ostatnich uczestników kampanii obronnej 1939 r., żołnierz Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie" gen. Franciszka Kleeberga – Podczas uroczystości z okazji setnych urodzin weterana, szef urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk wręczył jubilatowi w prezencie szablę oficerską. Kowalski otrzymał wtedy też odznakę "Zasłużony dla Województwa Lubelskiego", oraz medale wojewody lubelskiego i prezydenta Lublina.Kowalski mówił wtedy, że największa radością dla niego jest życie w wolnej Polsce."Nigdy nie myślałem, że mnie spotkają takie zaszczyty. Nie o ordery, tylko o wolną Polskę walczyliśmy. Cieszę się, że odejdę na wieczną wartę w wolnej Polsce. Nie przypuszczałem, że Niemcy tak szybko przegrają, i że Związek Radziecki się rozpadnie, a jednak dożyłem tego" - powiedział.
 –  Ruszanie obrazka w Microsoft Word
Roczna dziewczynka zmarła wskutek gwałtu. Wpis lekarza, który walczył o jej życie, poruszył świat: – "Tak łatwo jest wpaść w złość i żądać kary śmierci dla takiego potwora.Przestępca, który dopuścił się zbrodni, z pewnością zasługuje na karę śmierci i ciężko się z tym nie zgodzić. Kiedy mała Ambar była w szpitalu i walczyliśmy o jej życie, zobaczyliśmy jej malutkie ciałko i dłonie, głaskałem ją po czole i prosiłem o życie dla niej – ponieważ świat pozwolił na to, aby tak niewinna istota została zraniona.Miałem okazję powiedzieć do niej cichym głosem: Proszę, posłuchaj mnie: Żyj! Nie ma się czego bać. Ziemia jest pełna ludzi, którzy byliby w stanie Cię pokochać: ciotki, wujkowie, pracownicy szpitala i wiele, wiele innych osób, począwszy od opiekunki, a na lekarzach, którzy czasami starają się zachować dystans emocjonalny, kończąc.Ambar wreszcie może odpocząć. W przeciwnym razie jej życie byłoby pełne bólu. Trzymałem ją za rękę, kiedy nas opuszczała. Pobłogosławiłem ją tylko dlatego, że była osobą, nad którą czuwałem w ostatnich chwilach jej życia, choć nie jestem księdzem ani jej ojcem.Nie pragnę śmierci dla osoby, która doprowadziła ją do śmierci, ponieważ niczego to nie rozwiąże. Powinniśmy robić dosłownie wszystko, aby zapobiegać tego typu sytuacjom.Łatwo jest domagać się kary śmierci. Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego nie zamienimy całej nienawiści, którą teraz odczuwamy, w miłość i ochronę dla naszych pociech? Dla tych, którzy nie mają rodziców, ale także dla tych, którzy milczą. Dla tych, których nie znamy lub nie chcemy wiedzieć, że cierpią w milczeniu.Naszą misją powinna być ochrona dzieci przed złem, które je otacza. Tylko w ten sposób możemy pomóc. Kara śmierci dla tego potwora doprowadziłaby tylko do wewnętrznej ulgi

Dzisiaj mija 20 lat od największego horroru w historii ligi polskiej, czyli Legia - Widzew 2:3. "Byłem w niebie, a skończyłem w piekle"

Dzisiaj mija 20 lat od największego horroru w historii ligi polskiej, czyli Legia - Widzew 2:3. "Byłem w niebie, a skończyłem w piekle" – Starcie Legii Warszawa z Widzewem Łódź po raz drugi z rzędu decydowało o mistrzostwie kraju. Obie drużyny, naszpikowane reprezentantami Polski, na dwie kolejki przed końcem sezonu dzielił tylko punkt różnicy."Legia pragnie tytułu i rewanżu za ubiegły rok" - grzmiały warszawskie gazety. Aby zdobyć mistrzostwo Polski, warszawiacy musieli wygrać. Łodzianom wystarczał remis. - Jeśli wygramy, Widzew prawdopodobnie się rozpadnie. A my przez parę sezonów będziemy mieli patent na mistrzostwo Polski - twierdził Jacek Zieliński.Do 87. minuty po golach Cezarego Kucharskiego i Sylwestra Czereszewskiego Legia prowadziła 2:0. Na stadionie przy ul. Łazienkowskiej kibice zaczęli świętować mistrzostwo. Za kilka chwil miała się rozpocząć wielka feta z hucznym finałem na Starym Mieście. Ale zamiast radości były łzy smutku, niedowierzanie, a w sektorze gości zapanowało totalne szaleństwo.W pięć minut widzewiacy strzelili trzy gole i obronili tytuł. Najpierw sygnał do kolejnych ataków dał gol Sławomira Majaka, zaraz potem wyrównał po uderzeniu głową Dariusz Gęsior, a w samej końcówce rywali dobił Andrzej Michalczuk. Takiego meczu w polskiej ekstraklasie jeszcze nie było i nigdy już nie będzie. Przełomowym momentem meczu była kontuzja głównego sędziego Andrzeja Czyżniewskiego pod koniec meczu. Arbitra na kilka minut złapały bolesne skurcze. Nie był w stanie prowadzić meczu. Szybko podbiegli do niego lekarze obu drużyn i postawili na nogi. Legioniści prowadzili 2:0, przybijali między sobą piątki, podbiegali do kibiców i zaczynali powoli świętować. Wydawało się, że nic złego w tym meczu im się nie przytrafi. - To był ten moment, w którym najbardziej zwątpiłem, że uda nam się cokolwiek jeszcze zrobić i odwrócić wynik - mówi Szczęsny.  Po końcowym gwizdku piłkarze Widzewa uklękli na murawie. Maciej Szczęsny, były piłkarz Legii, a wtedy Widzewa, robił fikołki. Kilkuset kibiców Widzewa rozpoczęło fiestę. - Mistrzem Polski jest Widzew, Widzew najlepszy jest. Widzew to jest potęga, Widzew nasz RTS - rozległo się na stadionie w Warszawie."Gazeta Wyborcza" tak opisywała radość ze zwycięstwa w Łodzi:"W klubie "Siódemki" na ul. Piotrkowskiej spotkanie transmitowane w Canal+ oglądało ponad 500 kibiców. Po bramce Majaka wszyscy oglądali już mecz na stojąco. Trzeciego gola widziało niewielu, bo ludzie skakali i rzucali się sobie w ramiona. Kilku mężczyzn z radości rozebrało się do majtek. Czerwono-biały pochód kibiców na głównej ulicy miasta łodzianie pozdrawiali z okien i balkonów. Do rana rozbrzmiewały okrzyki kibiców, w pubach i ogródkach. Samochodami ustrojonymi w barwy Widzewa podróżowało po Łodzi kilkaset osób. Kilkunastu mężczyzn na olbrzymich harleyach przywiązało do motocykli flagi łódzkiego klubu."Cezary Kucharski, który pod koniec spotkania opuścił boisko, opowiadał: - Schodziłem z przekonaniem, że jestem w niebie, a po meczu znalazłem się w piekle.Jak wspomina ten mecz po 20 latach? - W Łodzi panowała euforia, a w naszej szatni grobowa cisza. Nie mogliśmy uwierzyć w to, co się stało - opowiada Kucharski, obecnie agent piłkarski m.in. Roberta Lewandowskiego. - Mistrzostwo mieliśmy na wyciągnięcie ręki i daliśmy je sobie wydrzeć. Szkoda, bo trzeba pamiętać, że przed sezonem mało kto w nas wierzył. Z poprzedniej drużyny odeszło dziewięciu podstawowych piłkarzy, w tym dwóch do naszego największego rywala, czyli Widzewa: Radosław Michalski i Szczęsny. Niektórzy nawet wieszczyli degradację i koniec Legii, a my do końca walczyliśmy o mistrzostwo.I dodaje: - Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że od tamtego meczu minęło już 20 lat. Może dlatego, że wcale nie chcę o nim pamiętać...

Pewne małżeństwo z długim stażem było o włos od rozstania. Wszystko uratowało jedno, proste pytanie...

Pewne małżeństwo z długim stażem było o włos od rozstania. Wszystko uratowało jedno, proste pytanie... – "Kryzysy zdarzają się w każdej rodzinie, to normalne, ale ważne jest, jak sobie z nimi poradzisz. Od początku byliśmy małżeństwem ludzi o odmiennych charakterach, jednak dawaliśmy sobie z tym radę.Z czasem pieniądze i sława, jakie na nas spadły, nie pomagały. Nierozwiązywane napięcia były tak ciężkie, że z ulgą wyjeżdżałem na promocje moich książek. Zaczynaliśmy się stawać własnymi wrogami, ciągle walczyliśmy o zwyczajne rzeczy. Nie potrafiliśmy rozmawiać ze sobą. Kiedy byłem w trasie, zadzwoniłem do Keri, od słowa do słowa nasza rozmowa przeszła w straszną awanturę i wyrzucanie sobie najgorszych rzeczy. Byłem tak załamany tym wszystkim, że siedziałem i płakałem. Nie było mi lekko, Keri tak samo.W głębi duszy wiedziałem, że nie jest złą kobietą i nie chcę jej ranić. Dlaczego zatem tak robiłem, po co dręczymy się z osobą, z którą przysięgałem sobie MIŁOŚĆ?Siedziałem i pytałem siebie, dlaczego ona się nie zmieni, dlaczego taka jest. I oświeciło mnie. Dlaczego tego pytania nie zadałem dotąd sobie? Przez całą drogę do domu mocno się modliłem do Boga o pomoc, o siłę i odzyskanie miłości. I przyszła do mnie rada, inspiracja! Jedno proste zdanie, które może zmienić wszystko. Wróciłem do domu, żona nawet mnie nie przywitała. Podszedłem do niej i zapytałem:– Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy?– Słucham? – zapytała.– Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy? – zapytałem ponownie.– Posprzątaj kuchnię – powiedziała cynicznie, nie wierząc w moje intencje. Poszedłem i posprzątałem wszystko. Następnego dnia znów zadałem jej to proste pytanie. Stwierdziła, żebym posprzątał garaż. Wiedziała, że to dużo pracy. I tak przez kilka następnych poranków. Pytałem tylko „Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy?” i to robiłem.Po kilku dniach odpowiedź mojej żony brzmiała: „Nic!” Zapytała mnie, dlaczego to robię, dlaczego wykonuję jej polecenia. Powiedziałem zgodnie z prawdą, że dlatego, iż zależy mi na niej i naszym małżeństwie. Żona spojrzała na mnie zupełnie inaczej. Ja nadal co rano pytałem ją, co mam zrobić. Pewnego dnia Keri rozpłakała się i wyznała: „Przestań, nie ty jesteś problemem, ale ja. Ciężko ze mną żyć. Nie wierzę, że chcesz być ze mną!” Uniosłem jej podbródek i powiedziałem: „Robię to wszystko, bo dużo dla mnie znaczysz. Jesteś najważniejsza”. Następnie Keri zadała mi to proste pytanie: „Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy? Co mogę zrobić, by być lepszą żoną?”Ściana między nami upadła. Zaczęliśmy ze sobą normalnie rozmawiać, mówić o naszych uczuciach. Nauczyliśmy się dbać o siebie i o to, co nas łączy. Ważne jest, by pamiętać, żeby robić coś dla drugiej osoby i rozmawiać.Miłość to wyzwanie, kiedy chcemy, by była trwała i piękna trzeba pracować. Twój partner powinien być twoim najlepszym przyjacielem i radością. Warto o tym pamiętać, szczęśliwe związki bez pracy zdarzają się tylko w tanich romansidłach. Uwierzcie mi, jestem pisarzem.
Walczyliśmy z terrorystamizanim to stało się modne –
DZIĘKUJEMY! – Trener Michael Biegler po przegranym meczu z Chorwatami podał się do dymisji."Nie wiem co powiedzieć. Wrócę jedynie do tego, co powtarzałem przed startem turnieju: Proszę, wspierajcie nasz zespół. Zawodnicy robią i zrobili wszystko, co mogli. Dzisiaj popełniliśmy zbyt wiele błędów. Jestem odpowiedzialny za to, co się wydarzyło, sam, tylko ja. Przepraszam kibiców i Polaków. Walczyliśmy o półfinał, to było realne - nie tylko dlatego co zrobił zespół, ale co zrobiła federacja. To perfekcyjnie zorganizowany turniej, ale jestem osobą, która zawiodła. Przepraszam też federację. Dostaliśmy wszystko co potrzebowaliśmy. Zespół wyglądał dzisiaj jakby miał na plecach 50-kilogramowe plecaki i moim zadaniem jest je zdjąć. Nie znalazłem na to sposobu. Ta porażka jest zbyt wysoka. Przepraszam, nie jestem w stanie powiedzieć więcej."Biało-czerwoni pożegnali swojego trenera wygrywając ostatni mecz na mistrzostwach o siódme miejsce ze Szwedami
Do dziś pamiętam, jak w każde święta zbiegałem do wielkiej góry prezentów i rozpakowywałem je tak szybko, jak się dało. Czasem walczyliśmy o to, kto zabierał najlepsze paczki i prezenty – Ale koniec końców godziliśmy się, siadaliśmy do kanapek i oglądaliśmy telewizję cały dzień.Brakuje mi tej pracy w sortowni Poczty Polskiej
Źródło: stereotypy