Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 329 takich demotywatorów

Czy audyt reprywatyzacji przeprowadzi fałszerz? Wszystko na to wskazuje. Po unieważnieniu pierwszego przetargu, w drugim najtańsza ofertę złożyła fundacja założona przez człowieka, który ma za sobą karierę pełną oszustw i fałszerstw – Założycielem fundacji jest Noah Rosenkranz, który urodził się jako Mariusz K. W 2001 r. wytoczono mu sprawę dyscyplinarną, udowodniono mu, że pobierał pieniądze na delegacje, których nie było (3,3 tys. zł). Kupił też używaną lodówkę za 1,6 tys. zł od szwagra. Na rachunek sądu. Tłumaczył, że tak robili wszyscy w sądzie. Choć zwrócił pieniądze, wyrok był surowy - wydalenie z zawodu. Później odkrył żydowkie korzenie, dostał obywatelstwo Izraela i zmienił imię i nazwisko na Noah Rosenkranz. Na domowym komputerze spreparował dyplom doktora Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Na tej podstawie został wykładowcą w pięciu prywatnych szkołach wyższych, w tym warszawskiej Uczelni Łazarskiego. Gdy fałszerstwo wychodzi na jaw, uczelnie muszą zwalniać go listownie, bo zapada się pod ziemię. Został zatrzymany w październiku 2013 r. W prokuraturze przyznał się do fałszowania dyplomów"
 –  Do Pana TerlikowskiegoMoja żona i wszystkie dziewczyny z naszej Fundacji są już w domu. Przemoczone, zmarznięte, ale szczęśliwe. Dzidzia opowiadała mi o niezwykłej atmosferze w miejscu, gdzie mogły z innymi kobietami przygotować plakaty, na których wypisywały swoje hasła. Była herbata i fantastyczna współpraca wszystkich ze wszystkimi. A potem potok ludzi, który szedł w stronę Placu Zamkowego. Bardzo dużo młodych, a także bardzo dużo osób w wieku mojej żony i seniorów, którzy przybyli na tę demonstrację swoich przekonań.Zaproponował Pan im mundury SS ze swastyką na opasce. Stwierdził Pan bardzo cynicznie, że to jest strój na tę demonstrację.Osobiście mnie Pan obraził każąc, aby moja żona także taki mundur ubrała. I tysiące, dziesiątki tysięcy, setki tysięcy innych żon, innych kobiet, także naszych córek i moich wnuczek.Żyje Pan w czasach, w których niestety symbole te są tolerowane i uznane jako symbol Boga Słońca. Podobnym co Pan językiem operują politycy prawicy. Minister Spraw Zagranicznych używa słowa "zabawa" a posłowie potrafią to nazwać schizofrenią i upolitycznieniem sprawy (sic!). Obraża Pan moją żonę, która razem ze mną i z czterdziestoma kilkoma innymi wspaniałymi ludźmi tworzą Fundację WOŚP. Ludzie często mnie chcą przybić piątkę, a to moja żona ze swoim działem medycznym zajmuję się całą logistyką zakupu sprzętu medycznego.Trzeba być skończonym łobuziakiem, aby próbować decyzję mojej żony nazwać "zabawą", "schizofrenią" i "politykowaniem". Nie ma Pan zielonego pojęcia o ratowaniu życia ludzkiego! Pisząc o Pana rozmodleniu popełnia Pan grzech za grzechem. To co Pan napisał, to co Pan pisze i jeszcze napisze jest na wskroś podłe z tym mundurem SS na czele. Ale nie byłbym sobą, gdybym Panu jeszcze jednego na koniec nie powiedział.Jak będą się Panu już paliły stopy i poczuje Pan ogień na plecach, zawsze uchylę Panu w tej nagłej ucieczce z życia drzwi. Taki jestem. Niech Pan tylko nie biegnie szybciej niż żona, bo uznam wtedy Pana za tchórza. Dziś uważam Pana za bardzo złego człowieka.To był najpiękniejszy obywatelski poniedziałek w nowej rzeczywistości. Chylę czoła przed każdą osobą, która brała w tym udział.
Lewicowa dziennikarka przyłącza się do strajku kobiet i pracę, którą powinna tego dnia wykonać, odrabia w inny dzień – A ja myślałem, że tu chodzi o to, aby cały kraj odczułbrak pracy kobiet Z radością ogłaszam, że redakcja Superstacji weźmie udział w ogólnopolskimstrajku kobiet. w poniedziałek, 3 października. Ja w poniedziałek nieprzychodzę do pracy - program Nie Ma Żartów nagram wcześniej - mojąrozmówczynią w tym wyjątkowym odcinku będzie Marta Lempart, inicjatorkaOgólnopolskiego Strajku Kobiet. Porozmawiamy zupełnie charytatywnie. zpasji i potrzeby - dochód z tego odcinka programu wpłacę na konto jednej zfundacji walczących o prawa kobiet.
Źródło: Facebook
Przedszkolanka została zwolniona z pracy po tym, jak zdecydowała się oddać szpik chorej na raka osobie – Pani Anna pracę zaczęła 1 września. Po otrzymaniu informacji od fundacji DKMS o tym, że jest bliźniaczką genetyczną chorej na białaczkę osoby, poprosiła o zaświadczenie, że przez dwa dni będzie nieobecna w pracy. Po przedstawieniu go pracodawczyni dowiedziała się, że traci posadę. Pani dyrektor stwierdziła, że nie może sobie pozwolić, żeby jej pracownik został dawcą, bo to się dla niej wiąże z kosztami
"Matka Kurka" przegrał proces przeciwko Jerzemu Owsiakowi i musiał zapłacić mu blisko 20 000 zł. W swoim stylu zachował się jak cham i burak – Jurek Owsiak również został wierny swoim ideałom - z otwartym sercem i pomocną dłonią zwrócił się do żony "blogera" List otwarty do p. Izabeli Firlej-WielguckiejSzanowna Pani,List otwarty to jedyny sposób, aby trafić do Pani, ponieważ wiem, że Pani mąż, bloger Matka Kurka – a może czynicie to Państwo razem - czyta, ogląda moją stronę na Facebooku i mojego vloga. Wiem, że mąż także od deski do deski śledzi moje audycje radiowe. Przyznaję, że cieszy mnie to, bo w ten sposób na bieżąco Pani mąż, lub być może Państwo, wiecie czym się zajmuję. A także wiecie, że bardzo, bardzo rzadko poświęcałem swój czas Państwu. W odróżnieniu od męża, który mojej osobie tego czasu poświęca nieskończoną ilość.Widziałem Panią na procesie sądowym. Próbowaliśmy z Panią porozmawiać, ale jak Pani pamięta, mąż tę próbę dialogu brutalnie przerwał. A mi i mojemu adwokatowi chodziło o to, aby spróbować przełamać tę nieprawdopodobną spiralę złych emocji skierowanych do mnie i do naszej Fundacji. Proces, jak Pani wie, był z powództwa cywilnego, czyli także ja i moja żona ponosiliśmy wszystkie z tym związane koszty. W czasie procesu wykazywaliście Państwo, że Pani mąż jest bezrobotny i jako rodzina macie Państwo bardzo niewielkie dochody. Mogę więc wyłącznie na Pani ręce te zasądzone na moją rzecz pieniądze w formie darowizny przekazać. Pod tym tylko warunkiem, że to Pani osobiście w siedzibie Fundacji WOŚP te pieniądze odbierze, a ja będę miał świadomość, że w ten sposób Pani budżet domowy nie dozna tak znaczącego uszczerbku.Mam nadzieję, że ta kara, nałożona na Pani męża, a także jednoznaczna reakcja internautów na jego Twitterze i na wielu innych portalach, pozwoli wreszcie zakończyć te szaloną krucjatę przeciwko mojej osobie, mojej rodzinie i Fundacji. Trwa to już kilka lat i jak Pani widzi, zbieramy jeszcze więcej pieniędzy, a co za tym idzie – jeszcze skuteczniej wspieramy polską medycynę. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy przez cały czas jest także, tak jak każda inna Fundacja, do dyspozycji w zakresie wszelkiego rodzaju zapytań i kontroli prowadzonych przez powołane do tego instytucje. Do dnia dzisiejszego, a także do końca świata i jeden dzień dłużej, realizujemy i będziemy realizowali naszą działalność uczciwie, zgodnie z prawem, otwarcie i przejrzyście, a przede wszystkim skutecznie, czyli z pożytkiem dla zdrowia i życia Polaków.Czekam na sygnał od Pani.Jerzy Owsiak
"Tacy ludzie oczekują ode mnie, że będę się tłumaczył z pomagania. A ja nie chcę się tłumaczyć, bo nie widzę powodów! Nie zrobiłem niczego, czego nie robiłbym w ostatnich dziewięciu latach. Od kiedy jestem w NBA, pomagam, ale nie robię tego publicznie – Okazało się jednak, że każdy gest, który ludzie widzą, są w stanie zinterpretować na swój własny, pokręcony sposób. Dlaczego ludzie koncentrują się na kwocie, zamiast na pomaganiu. Przecież tu nie chodzi o pieniądze. Prawdą jest, że po tym, jak pomogłem, poczułem się fajnie, ale w żaden sposób nie czuję się lepszy od tych, którzy zbiórkę wsparli złotówką, bo akurat tyle mogli na to przeznaczyć. Czasem w fundacji także robimy różne akcje charytatywne polegające na tym, że w jakiejś sytuacji proszę o określoną liczbę lajków, które przeliczamy potem na pieniądze. I wychodzi, że ze stu tysięcy osób chce się kliknąć jednemu procentowi. Jakaś dziewczyna pokaże zdjęcie z gołym tyłkiem i tych polubień zbiera pięć razy więcej. Głupie, prawda? Nie zniechęcę się jednak do tego, co do tej pory robiłem charytatywnie i nadal będę to robił. Fundacja się nie zamyka, działamy pełną parą!"
11-letnia suczka zatrzymała nadjeżdżający autobus i zaprowadziła ludzi do swojego pana, gdy tenstracił przytomność – Starszy mężczyzna ze swoim psem, suczką Tigrą, przeprowadził się ze Świebodzic do Jedliny-Zdroju. 9 lipca wyszedł z czworonogiem na spacer. Gdy doszli do lasu, mężczyzna stracił przytomność. – Tigra wybiegła na drogę po pomoc. Stanęła i nie chciała się ruszyć. W ten sposób zatrzymała nadjeżdżający autobus z turystami. Skakała i szczekała, aż ludzie podążyli za nią – opowiada Malwina Witek z Fundacji Mania Pomagania, która zajęła się Tigrą do czasu przyjazdu pracowników schroniska.Na miejsce wezwano karetkę, pana Tigry początkowo reanimował lekarz, który podróżował autobusem. Nieprzytomnego 67-latka zabrało pogotowie ratunkowe. – Gdy przyjechałam na miejsce suczka była bardzo zestresowana. Przywiązano ją do drzewa, nie dała do siebie podejść. W końcu pracownicy schroniska zabrali Tigrę ze sobą – relacjonuje pani Malwina. Niestety, kilka dni później mężczyzna zmarł w szpitalu. W Jedlinie-Zdroju mieszkał od niedawna, w dodatku sam.
Kuba chciał utrzymać sprawę w tajemnicy, co tym bardziej potwierdza szczerość jego intencji. Nie wytrzymała jednak matka chłopca, która chciała podzielić się swoim szczęściem – Bohater polskiej reprezentacji w piłce nożnej na Euro 2016 Jakub Błaszczykowski, po raz kolejny pokazał, że wielki sukces, to również wielka okazja, żeby pomagać potrzebującym. Historia Dominika, 11-letniego fana piłkarza, jest doskonałym potwierdzeniem tych słów. Dominik Młynkowiak walczy ze skomplikowanym nowotworem od czterech lat, a na jego skuteczne leczenie trzeba było wyłożyć olbrzymią kwotę - 360 tysięcy złotych. Rodzina uzbierała ledwie 1/3 sumy. Piłkarz postanowił ich wesprzeć Witam serdecznie dzisiaj najpóźniej jutro Fundacja "ZDĄŻYĆ Z POMOCĄ " przelejezabrane i zaksięgowane już pieniądze na konto kliniki jest to suma ok 360 tyszł. Wpłat na subkonto jest już więcej niestety me są jeszcze zaksięgowane ,naplatformie SiePomaga także kwota rośnie w rewelacyjnym tempie ,także nie są tepieniądze jeszcze przeksięgowane do Fundacji.Pieniądze teraz wpływające będą jużna pokrycie 1/3 brakującej kwoty terapii i kosztów związanych z pobytem.mieszkanie i koszty utrzymania tam na miejscu.Chciałam wam kochani powiedzieć coś wspaniałego, ogromną kwotą konto Dominikazasilił wspaniały Pan Kuba Błaszczykowski, kwota ta uzupełniła brakujące 2/3 częśćkwoty która umożliwi rozpocząć terapię .Pan Kuba zrobił nam ogromnąniespodziankę i sprawił wiele radości ,już od dłuższego czasu nas wspiera ipo maga. Bardzo się cieszymy że mieliśmy okazje Go poznać ,to naprawdę wspaniałyczłowiek,zawsze pamięta o Dominiku choć widzieliśmy się tylko raz,zawsze znajdzieczas by napisać sms do nas małego .zapytać jak się czuje .Bardzo jesteśmy Muwdzięczni to dla nas wielki zaszczyt. Zdaje my sobie sprawę że takich dzieci jakDominik jest wiele .dlatego tym większa jest nasz wdzięczność, że postanowiłpomóc właśnie nam.Piszę to choć Kuba nie bardzo chciał żeby o tym mówić ,niemogłam jednak tak tego zostawić.KUBA BARDZO CI DZIĘKUJĘKochani serdecznie DZIĘKUJE WSZYSTKIM KTÓRZY BEZINTERESOWNIE WYCIĄGNĘLIDO NAS POMOCNA DŁOŃ,MOŻEMY TYLKO Z SERCA PODZIĘKOWAĆ .WIEM ZE TOTAK NIEWIELE. WDZIĘCZNOŚĆ NASZA JEST TAK WIELKA ŻE NIE WIEMY JAK JĄNAWET WYRAZIĆ.Mam nadzieję że Klinika szybko wyznaczy termin naszegoprzyjazdu na leczenie ,oby jak najszybciej,każdy dzień jest dla nas wielkimstrachem. Dziękuje my i pozdrawiamy
W 1939 też mieliśmy takie papierki i "sojuszników" –  Sondaż: większość Niemców przeciwko pomocy dla Polski w razie agresji RosjiWiększa część niemieckiego społeczeństwa jest przeciwna wysyłaniu żołnierzy do Polski i krajów nadbałtyckich w przypadku rosyjskiej agresji -wynika z badania niemieckiej Fundacji Bertelsmanna.Jako członek NATO i Unii Europejskiej Niemcy są zobowiązane - podobnie jak inni sojusznicy - doobrony innych państw członkowskich w przypadku agresji innego państwa. Ponad połowa Niemców -57 procent - nie popiera jednak wysyłania swoich żołnierzy, by bronili innych członków NATO. jakPolska czy kraje bałtyckie Zgodę na taką misję wydałoby 31 proc ankietowanych Pozostali • 12proc - wybierają opcję "trudno powiedzieć"
Michał przez 5 lat zapuszczał włosy. Wielu z niego szydziło, wyzywało od "dziewczynek", "conchit", lecz on nie reagował – Dopiero wszyscy oddali mu szacunek, kiedy swoje włosy przekazał Fundacji Przyjaźni WeGirls, która zajmuje się zbiórką włosów na peruki dla dzieci po chemio i radioterapii

"Menadżer"

"Menadżer" –  Białystok mnie zadziwia. Przyzwyczaiłam się do układów w instytucjachpublicznych. Ale prezes jednej z fundacji "działającej na rzecz osóbniepełnosprawnych" przebił wszelkie wcześniejsze doświadczenia. Ówprezes czas jakiś temu zapytał, czy może przekazać mój numer osobieszukającej audiodeskryptorów. Przekazał, a ja podpisałam umowę na opisserialu. Po dwóch miesiącach prezes znów zadzwonił.Tym razempoinformował mnie. że ma taką zasadę, że za przekazane telefonypobiera 10% prowizji na osobiste konto, bez umowy. Odmówiłam,poinformowałam też. że nie podejmę żadnej kolejnej współpracy. Prezeswygarnia, że tylko ja się czepiam, od lat wszyscy mu płacą prowizje. Pokilku dniach zadzwonił telefon od innego zleceniodawcy, po usłyszeniu, żenumer ma od prezesa odmówiłam. Prezes przysłał email o treści: "to. żenie podjęłaś się zlecenia nie zwalnia cię z prowizji". Pierwsza myśl, zgłosićgo na policję, druga spokojnie, jest osobą niepełnosprawną, dość ma wżyciu problemów, odpuść. Minął miesiąc Prezes znów nagabuje o haracz,odpisuję, żeby zaprzestał nieuczciwego procederu. Miesiąc ciszy. Dostajeinformacje od zleceniobiorców, że prezes namawia do zerwania ze mnąwspółpracy.Smutne, że w mediach prezes ukazuje fundację jako wspierającąpotrzebujących, w rzeczywistości chodzi o pieniądze dla zarządu.Czy jest jakaś komisja etyki zajmująca się pozarządówkami?
Źródło: Własne

Skończmy z podziałami na lewicę i prawicę i spróbujmy się zjednoczyć, kiedy cel jest słuszny

Skończmy z podziałami na lewicę i prawicę i spróbujmy się zjednoczyć, kiedy cel jest słuszny – Chcesz dać Owsiakowi - to daj. Chcesz dać Caritasowi - proszę bardzo. Ale spróbuj robić coś dla innych Zbliża się kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Po raz kolejny pewne grupy ludzi zaczynają nagonkę na organizatora tej całej imprezy. Natrafiliśmy na Facebooku na bardzo ciekawy post, napisany przez panią Marię Rochowicz. Przeczytajcie i podajcie dalej: "Znam Owsiaka 17 lat. To dość czasu aby się przyjrzeć mu w różnych sytuacjach. Jedna z tych sytuacji , która zdarzyła się jesienią 2012 roku odsłoniła mi jego nieznaną twarz. Kiedy był w firmie jak co roku po odbiór skrabonek, zapytałam czy mógłby zajść do mnie do biura na chwilę prywatnej rozmowy. Zgodził się chętnie. Stałam przed nim nie wiedząc jak zacząć. Rozpoczęłam jakimś nieporadnym wstępem, że to nietypowa sytucja, nie z jego klimatów i że niech nie czuje się źle gdyby musiał odmówić bo nie będzie miał ochoty lub nie będzie miał formalnych możliwości -zrozumiem to, etc. Na co on zajrzał mi w oczy i powiedział: - No mów, daj spokój tym wstępom. - Zadzwonił do mnie mój przyjaciel - mnich z prośbą aby zapytać Cię czy byłaby możliwość pomocy komuś kto pracuje w Afryce, w Rwandzie z dziećmi niewidomymi. Ale to są zakonnice, faranciszkanki z Warszawy. Prowadzą tam szkołę. Nie mają ani jednej maszyny Brajla. Czy byłaby możliwość abyś im pomógł, zakupił choć kilka takich maszyn? Czy to nie problem dla Ciebie, że to Kościół? - To żaden problem. Pomagam wielu misjonarzom. Szanuję ich pracę bo robią bardzo dobrą robotę. I tylko mi żal, że tacy cenni ludzie pracują poza Polską, bo gdyby pracowali tutaj to polski Kościół byłby o ich pracę inny, lepszy.Umów spotkanie z nimi. A ja się zorientuję czy będę mógł im te maszyny kupić. Oniemiałam zaskoczona, że nie cmokał, nie kręcił głową, nie zastanawiał się. Za jakieś dwa tygodnie spotkaliśmy się. Przyszłam do Fundacji z siostrą Agnieszką z Warszawy i s. Rafaelą, która pracuje w Afryce od ponad zo lat. W sali konferencyjnej czekała na nas żona Jurka. Wpadł Jurek, przywitał się i zapytał: - Ile maszyn siostra potrzebuje? - No chociaż kilka, byłabym zadowolona z 5 czy lo sztuk - odparła s. Rafaela. - A ile tych dzieci ma siostra w szkole? - zapytał Jurek - Dzieci mamy sporo bo to jedyna tam szkoła dla niewidomych. Jest ich 125. - No to zakupimy 125 maszyn. Remek poszukaj ofert, tylko od jakiegoś dobrego producenta, tak żeby się siostrom nie psuły i żeby nie miały problemu z serwisem. Omówcie szczegóły, dostawę i całą resztę - zdecydowałJurek i wyszedł. Tak też się stało. Maszyny Brajla zostały zakupione i w maju 2013 r. przekazane siostrom pracującym w Rwandzie. Prawicowe media prześcigają się w linczowaniu Owsiaka, ale żadne nie są na tyle dociekliwe aby poszukać tego rodzaju faktów, których on sam nie nagłaśnia tylko po prostu robi. Owsiak popełnia błędy i niezgrabności, ale on nie jest złodziejem i kombinatorem, jak się to próbuje wmówić Polsce. Jest dobrym organizatorem, wulkanem energii i krewkim, temperamentnym facetem, który czasem traci głowę w emocjach. To bez wątpienia nietuzinkowa osobowość, która zakręciła Polską i 23 lata temu wykreowała dobrą modę na pomaganie i wolontariat. A dla mnie osobiscie to fajny ciepły, serdeczny, dowcipny i dobry facet, choć jego niektóre wartości nie są z mojej bajki. To też dobry dziadek, ojciec i jeden mąż tej samej żony od 3o lat za co go szanuję. Z PR-owego punktu widzenia Owsiak popełnia błędy. Jednym z podstawowych jest wyrażanie i manifestowanie swoich sympatii politycznych. W naszych realiach to jest jak płachta na byka. Takie zachowania go zakleszczają w sytuacji gdzie im bardziej różne Wyborcze i TVN będą go pieścić i gloryfikować, tym bardziej część "nawiedzonej" prawicy zmobilizuje wszystkie siły aby go postawić pod ścianą, zdyskredytować i zlinczować, bez względu na to ile dobrego by zrobił. Fundacja staje się powoli ofiarą tej powszechnej "polaryzacji", to już widać. I to na dłuższą metę jest groźne dla Fundacji bo odsunie od niej część ludzi podatnych na stadne myślenie."

Miażdżące dla Jerzego Owsiaka, fundacji WOŚP, ale także jego księgowej Doroty Pilarskiej, uzasadnienie sądu wyroku w sprawie, którą Owsiak wytoczył blogerowi Piotrowi Wielguckiemu (Matce Kurce)

Miażdżące dla Jerzego Owsiaka, fundacji WOŚP, ale także jego księgowej Doroty Pilarskiej, uzasadnienie sądu wyroku w sprawie, którą Owsiak wytoczył blogerowi Piotrowi Wielguckiemu (Matce Kurce) –  „Zawarte w tych artykułach twierdzenia, dotyczącewpływów: fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, źródeł i wysokości tych wpływów, wysokości wydatków i ich przeznaczenia, posiadanych przez fundację nieruchomości i kosztów ich zakupu, zacytowanych czy przytoczonych słów Jerzego Owsiaka bądź innych osób publicznych (…)struktury własnościowej i personalnej takich podmiotów, jak „Złoty Melon” spółka z o.o. czy „Mrówka Cała”(jednoosobową działalność gospodarcza prowadzona przez Lidię Niedźwiedzką-Owsiak), charakterystyki fundacji WOŚP, zatrudnienia Jerzego Owsiaka i LidiiNiedźwiedzkiej-Owsiak w „Złotym Melonie” lub fundacji WOŚP, przepływy finansowe pomiędzy fundacją WOŚP, „Złotym Melonem”, „Mrówka Całą”, Piotr Wielgucki oparł o: brzmienie statutu fundacji WOŚP, rzeczywistewypowiedzi Jerzego Owsiaka i innych osób publicznych, opublikowane w mediach, sprawozdania finansowefundacji WOŚP. (…) Niektóre zawarte w artykułach twierdzenia, dotyczące: kosztów organizacji tzw. finałów WOŚP, sposobuprzeprowadzania zbiórki publicznej, Piotr Wielgucki oparł o fakty powszechnie znane, które w szczegółach wykazywał w toku procesu. Wszystkie twierdzenia PiotraWielguckiego, zawarte w wymienionych publikacjach i objęte skargą oskarżycieli prywatnych, były prawdziwe.  Zachowania oskarżonego - za wyjątkiem określenia ,,hiena cmentarna” - zarzucane mu aktem oskarżenia,nie wypełniły znamion ustawowych czynu zabronionego. Nie było przekłamań w tekstach blogera!   Sąd nie dopatrzył się w wyjaśnieniach oskarżonego, w tych punktach gdzie mówił o faktach, przekłamań.Gdy Piotr Wielgucki powoływał się na konkretne kwotybazował przede wszystkim na sprawozdaniachfinansowych i rozliczeniach przedstawionych przez WOŚP. W wyjaśnieniach i tłumaczeniach prezesa WOŚPbyło mnóstwo nieścisłości.Nie kwestionując, co do zasady, wiarygodności zeznańJerzego Owsiaka, podkreślić trzeba, że sąd dostrzegł w tych zeznaniach szereg nieścisłości. Część tych nieścisłości nie miała charakteru pierwszorzędnego, dotyczyło to takich kwestii, jak wskazywanie, iż od początku istnienia spółki ,,Złoty Melon” pełnił on w niej funkcję prezesa zarządu,a następnie wskazywanie, iż nie wie kto jest prezesem tego podmiotu, czy też wskazywanie, że czternaście godzin dziennie poświęca pracy w fundacji, a następnie, iż całą swoją siłę wkłada w pracę dyrektora graficznego w spółce ,,Złoty Melon”. Pewne nieścisłości dotyczyły jednakzagadnień istotnych z punktu przedmiotu procesu.Świadek Jerzy Owsiak z jednej strony przedstawiał,iż doskonale wie co i do kogo mówi, a następnie podawał, że nie pamięta słów wypowiadanych pod adresem Piotra Wielguckiego (przy czym w pytaniach oskarżonego treść tych słów była przytaczana) w sytuacji, gdy słowa teoskarżony w sposób bezsprzeczny wykazał. Jerzy Owsiak w jednym zdaniu zaprzeczał, aby fundacja organizowałaszkolenia dla ratowników medycznych, po czym w kolejnym zdaniu to potwierdzał.Do zeznań tego świadka sąd podszedł jednak ostrożnie, gdyż świadek był osobą, która sporządzała wykazy operacji finansowych, o które zwracał się sąd, a które wzbudziły szereg wątpliwości. Ponadto, co jest dla sądu zadziwiające, świadek nie potrafiła wytłumaczyć wielu kwestiizwiązanych z działaniem programu księgowego, na którym na co dzień pracuje. (…) Z zeznań samej Doroty Pilarskiej wynikał szereg wątpliwości co do możliwości „odczytania” zawartych w nadesłanej dokumentacji danych(do szeregu kwestii sama główna księgowa nie była w stanie się jednoznacznie odnieść).Matka Kurka wykazał, że odsetki z kapitału, pochodzącego ze zbiórki publicznej (tzw. ,,puszki”) były przeznaczane na organizację przystanku Woodstock. Nawet świadek Dorota Pilarska wskazała natomiast, iż na delegacje pracowników fundacji, wysyłanych na Przystanek Woodstock, środki pochodziły z takiego źródła. Piotr Wielgucki udowodnił samo istnienie mechanizmu transakcji i umów w trójkącie podmiotów (fundacja WOŚP spółka ,,Złoty Melon” i firma „Mrówka Cała”), a nawet ta wątpliwa dokumentacja księgowa mechanizm tenpotwierdzała, konieczne było ustalenie zakresu tegomechanizmu, a tym samym zasadności użytych przez oskarżonego w tym zakresie sformułowań, przez zażądanie dokumentacji księgowej w formie, która jednoznacznie udzieliłaby odpowiedzi co do kwot tych transakcji,a której sądowi odmówiono. Piotr Wielgucki, składając wyjaśnienia, na uzasadnienie swoich twierdzeń, tez i ocen praktycznie zawszeprzedstawiał dowody, przeważnie w formie wydrukówz Internetu.”
U zwykłego szaraczkajuż dawno byłby komornik –  Daniel Olbrychski nie zapłacił grzywny za jazdę po pijaku!On to nie ma wstydu! Daniel Olbrychski (70 l.) miesiąc temu został skazany przez sąd za jazdę pod wpływem alkoholu. Dostał 10 tys. zł grzywny i trzy lata zakazu prowadzenia pojazdów. Zasądzonej kwoty dla fundacji jednak nie wpłacił. I nie wygląda na to, żeby zrobił to w najbliższym czasie.W czerwcu tego roku aktor został zatrzymany przez policję w Podkowie Leśnej, niedaleko swojego domu. W wydychanym powietrzu miał 0,9 promila alkoholu. Tłumaczył się, że wieczorem wypił za dużo wina do kolacji. Wiedząc, że nie ma szans na obronę, samowolnie poddał się karze, otrzymując najniższy z możliwych wyroków. - 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i 5 tys. złotych mandatu.Co z tego, skoro nikt tych pieniędzy jeszcze nie zobaczył.
Przyjaźń – Nie zna żadnych barier Lew, tygrys i niedźwiedź. Jako młode były własnością handlarza narkotyków, który o nie nie dbał, nie karmił i trzymał na łańcuchu. Ciężki los mocno je połączył, kiedy wreszcie zostały uwolnione i przekazane fundacji zajmującej się pomocą zwierzętom nie dały się rozdzielić. Początkowo, z obawy, że będą ze sobą walczyły, zostały umieszczone na oddzielnych wybiegach, ale sprawiały problemy w wychowaniu i źle się zachowywały. Kiedy ponownie zostały umieszczone razem wszystkie problemy zniknęły. Teraz po 12 latach od uwolnienia trzej przyjaciele nadal każdą chwilę spędzają razem, bawią się, jedzą, przytulają i ocierają o siebie.
Dokąd ten świat zmierza... –  Holenderski sąd zezwolił na promowanie pedofiliiFundacji, która promuje pedofilię nie można zakazać działalności – orzekli sędziowie Sądu Apelacyjnego. Holendrzy proszą Europę o ratunek.W 2012 r. Sąd Cywilny w Assen nakazał rozwiązanie fundacji “StitchingMartijn” zamieszczającej anonse seksualne między osobami dorosłymi i dziećmi twierdząc, że są one sprzeczne z normami społeczeństwa holenderskiego. Fundacja odwołała się do sądu apelacyjnego, który uchylił ten wyrok.Ogłoszenia i fotografie widniejące na stronie fundacji nie naruszają w opinii sędziów holenderskiego prawa, co więcej, sąd stwierdził, że fakt skazania niektórych członków klubu za przestępstwa seksualne, nie powinien być łączony z pracą Fundacji.

Chcielibyście, by ŻUK był znowu produkowany?

Chcielibyście, by ŻUK byłznowu produkowany? – My też... Żuk będzie znów produkowany. I to jaki!Grupa biznesmenów z Biłgoraja kończy właśnie negocjacje handlowe z Volkswagenem. Wygląda na to, że w połowie przyszłego roku z taśm fabryki w tym niewielkim mieście będzie zjeżdżał… Żuk!Auto będzie bazowało na kończącym właśnie swój rynkowy żywot Volkswagenie T5. „Z tego modelu przejęta zostanie cała karoseria. W stosunku do VW zmieni się m.in. przód auta, który w Żuku będzie panelem z tworzywa sztucznego” – mówi prezes spółki Polski Dostawczak, Andrzej Ligerski. Nowy Żuk będzie miał też inne przednie reflektory, nawiązujący do dobrze znanego Polakom dostawczaka, a tylne światła będą wykonane w technice led. „Tak jest taniej i prościej” – mówi Ligerski. Poza tym taki był wymóg VW, by produkowany w Polsce pojazd w miarę możliwości różnił się od oryginału.Kupno wycofywanej linii produkcyjnej użytkowego auta nie oznacza jednak, że poza niewielkimi zmianami stylistycznymi będzie to VW T5. „Umowa z niemiecką stroną ma wiele zastrzeżeń i nakłada na nas szereg zobowiązań – mówi prezez PD. W nowym Żuku nie będzie na przykład montowany 2-litrowy diesel TDI, który znamy z oryginału, bo po pierwsze Niemcy nie chcą sobie psuć interesu z wchodzącym właśnie do sprzedaży T6, poza tym istniejące w Polsce zakłady nie byłyby w stanie wyprodukować takiej jednostki.Jesteśmy realistami – budowa zakładów jest poza naszymi możliwościami finansowymi”. Jakie jest więc rozwiązanie? „Zakład Andoria w Andrychowie przygotował dla nas zmodyfikowany, spełniający normy emisji spalin Euro 6 silnik 4CT90 o mocy 95 koni. Prowadzimy już próby drogowe takiego auta. Zdajemy sobię sprawę, że nie jest to jednostka porównywalna pod względem osiągów z motorami TDI, ale od czegoś trzeba zacząć. Poza tym silnik Andorii ma wiele zalet, np. prosta budowa i dobra dostępność części zamiennych. Zastanawiamy się też na silnikiem benzynowym, który fabrycznie byłby wyposażany w instalację LPG. Prowadzimy rozmowy z jedną z europejskich firm na temat dostaw takiej jednostki, ale na razie nie mogę zdradzić szczegółów”.Czego jeszcze nie znajdziemy w nowym Żuku w stosunku do T5? „Ze względów na koszty nie zdecydowaliśmy się na stosowanie elektronicznych systemów bezpieczeństwa, oczywiście poza tymi, które wymagane są przepisami dla nowych pojazdów produkowanych w Unii Europejskiej. Nie ukrywamy, że chodzi nam o uzyskanie jak najniższej ceny początkowej na nowego Żuka – mówi Ligerski. Dlatego też lista opcji będzie bardzo krótka. Oprócz centralnego zamka znajdziemy tam tylko elektrycznie sterowane szyby przednie oraz radio. Na razie nie można będzie można zamówić klimatyzacji”.Auto będzie produkowane w dwóch wersjach – tzw. pięcioosobowy Towos (z oddzieloną kratą przestrzenią ładunkową) oraz 3-osobowy furgon (z pełną ścianą grodziową). „Volkswagen nie wyraził zgody na auto 9-osobowe” – dodaje Ligerski. „W późniejszym czasie chcielibyśmy też wprowadzić wersję skrzyniową, ale na razie poczekamy na reakcję rynku na naszego nowego Żuka”.W rozmowie z nami Ligerski nie chce zdradzić, ile kosztowało wykupienie wycofywanej linii produkcyjnej wraz z prawami do produkcji zmodyfikowanego samochodu. „Nie jesteśmy spółką giełdową, więc takich informacji nie musimy podawać do publicznej wiadomości. Poza tym kontrakt zawierał klauzulę poufności”.Na koniec najważniejsze: ile będzie kosztował nowy Żuk? „Chcielibyśmy, żeby cena początkowa nie przekroczyła 69 tys. netto”. Roczna produkcja ma wynosić ok. 35 tys. sztuk. Sprzedażą nowego Żuka mają zająć się dawni dilerzy Daewoo-FSO, a serwisem gwarancyjnym sieć warsztatów szybkiej obsługi. „W tej ostatniej sprawie prowadzimy jeszcze rozmowy” – mówi Ligerski. Nowy Żuk będzie autem prostym konstrukcyjnie, więc przeszkoleni pracownicy tych serwisów na pewno poradzą sobie z obsługą Żuka. Nie ukrywamy, że liczymy też na sprzedaż poza Polską. Żuk dobrze kojarzy się np. na Węgrzech czy w krajach postsowieckich. W ZSRR był przecież używany nawet przez służby, np. milicję.Komentarz redakcji:Wszystkich tych, którzy dobrnęli do końca tekstu przepraszamy – jak wiele lat temu śpiewał Kazik Staszewski zrobiliśmy to dla „zwykłej draki, w ogóle prawdy nie ma w tym”. Nie będzie żadnego nowego Żuka, w każdym razie my nic o nim nie wiemy.Jeśli podsunęliśmy komuś pomysł, który uda się zrealizować, zwyczajowy procent za pomysł (dobry?) prosimy wpłacić na konto dobroczynnej fundacji. Andrzej Ligerski nie istnieje, podobnie jak grupa biznesmenów z Biłgoraja.Skąd więc wziął się pomysł na taki artykuł, tyle tygodni po 1 kwietnia? Po kilkudniowej przerwie media obiegła informacja o nowym polskim aucie. Niestety, znów nie dowiedzieliśmy się, jak miałaby wyglądać produkcja, ile miałoby kosztować auto, szczerze powiedziawszy niczego się nie dowiedzieliśmy. Za to trochę się zdenerwowaliśmy i odreagowaliśmy w ten sposób.
Ta odważna kobieta malująca swoje usta w odbiciu policyjnej tarczy podczas protestów w Macedonii stała się bohaterką internetu – Kobieta z fotografii to Jasmina Golubovska, pracownik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Rząd tymczasem ogłaszał w mediach: "Kolejny brutalny protest, wielu poszkodowanych i rannych", choć jak widać na fotografii - prawda okazuje się być zupełnie inna
To naprawdę budujące, że jest na tym świecie tak wielu ludzi, którzy potrafią komuś pomóc bezinteresownie –  67-letni Alan Barnes został napadnięty i pobity przed swoim domem gdy wyrzucał śmieci. Jest niepełnosprawny i ma problemy ze wzrokiem (w czasie ciąży jego mama chorowała na różyczkę, co wywołało powikłania), więc po wszystkim był tak wstrząśnięty, że bał się wrócić do swojego domu, nie czując się już bezpiecznie. Z pomocą przyszła mu sąsiadka, 21-letnia Katie Cutler. Kobieta postanowiła zorganizować zbiórkę pieniężną na przeprowadzkę do nowego mieszkania. Katie chciała uzbierać 500 funtów, ale jak się okazało historia tak poruszyła internautów, że uzbierano już ponad 330 000 funtów, które przekazali ludzie z całego świata. Oboje bardzo się wzruszyli gdy tylko się o tym dowiedzieli.Wraz z tym sukcesem jaki odniosła zbiórka na rzecz okradzionego staruszka, Katie Cutler ma teraz inny cel. Chce uzbierać 1 milion funtów i przekazać go na rzecz ludzi potrzebujących. Ma nadzieję, że uda jej się to osiągnąć do września za pośrednictwem fundacji Katie Cutler Foundation, którą niedawno założyła. Ma też nadzieję, że ludzie również w tym przypadku okażą się hojni i chętni do pomocy."Chcielibyśmy pomóc tak wielu ludziom, jak to jest możliwe. Przydadzą się nawet małe akty dobroci, więc szukamy również firm, które zaangażują się w zbiórkę ubrań czy jedzenia”
Policjant przekonuje mężczyznę, aby nie popełniał samobójstwa – 8 lat później ten sam mężczyzna, już jako ojciec dwójki dzieci, wręcza temu policjantowi medal od Amerykańskiej Fundacji Zapobiegania Samobójstwom.Czasem nawet zwykła rozmowa może uratować czyjeś życie