Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 31 takich demotywatorów

 –  Przez 10 lat żyłem ze swoją żoną - skromnie, ale mimo to było międzynami dobrze. W pewnym momencie zauważyłem, że żona przestałao siebie dbać, zaczęła pić z koleżankami i wracać do domu późno wnocy. Została zwolniona z pracy i nie zapowiadało się, żeby chciałaznaleźć nową. Prowadzenie domu i wszystkie opłaty spadły na mojebarki, podczas gdy ona piła i imprezowała z przyjaciółmi. Po niedługimczasie jej wygląd zmienił się diametralnie i zaczęła wyglądać jak styranażyciem czterdziestolatka.W tym samym czasie przypadkiem poznałem miłą kobietę, którapracowała w prestiżowym zawodzie. Dwa miesiące późniejpowiedziałem mojej (teraz już byłej) żonie, że między nami konieci zacząłem żyć z nową kobietą.Mam tylko jedno życie i chcę je dobrze przeżyć, więc cieszę się, że tozrobiłem.1.5KZachowałeś się jak dupek w najprawdziwszym tego słowaznaczeniu... Zostawiłeś żonę w trudnej sytuacji. Może miaładepresję, nie próbowałeś tego rozgryźć? Powinieneś był jej pomóc,zamiast uciekać do kogoś innego. Myślisz tylko o sobie...Brak mi słów, nie wstyd ci zostawić żonę w potrzebie i uciec?Taki z ciebie mężczyzna?14Uciekłeś jak szczur z tonącego statku. Dobrze ci z tym? A o żonienie pomyślałeś?Uważam, że skoro mamy tylko jedno życie, to należy przeżyć je jaknajlepiej!Rok temu mieszkałam z mężem i wydawało się, że wszystko jest u nasw porządku. Dobrze zarabialiśmy i się dogadywaliśmy.Ale w pewnym momencie wszystko się posypało. Mój mąż przestał osiebie dbać, zaczął okazjonalnie pić, najpierw został zdegradowany wpracy, a potem zwolniony, sprzedał samochód. Przez jakiś czas wszystkobyło na mojej głowie. Mój mąż nie chciał wracać do normalnego życia.Przytył i spędzał czas ze swoimi kumplami. Przypadkowo poznałaminnego mężczyznę, z którym wywiązał się romans. Ten mężczyzna, aobecnie mój partner, okazał się być rozchwytywanym prawnikiem zdomem na wsi i wypasionym samochodem. Po miesiącu romansu, bezzastanowienia, zostawiłam męża i zamieszkałam z nowym facetem.Teraz jestem jeszcze szczęśliwsza i cieszę się, że podjęłam taką decyzję.1.7KDobrze zrobiłaś! Życie jest zbyt krótkie, żeby tracić je naalkoholika, który nie potrafi uszczęśliwić ani siebie, ani kobiety.Jeśli oni nie mogą nas uszczęśliwić, to pokażmy, że my potrafimyuszczęśliwić się same!Ale z ciebie szczęściara! Gdyby nie ten prawnik, to dalejmusiałabyś siedzieć i utrzymywać tego alkoholika...Szczęścia na nowej drodze życia!11
 – "Kiedy spóźniam się do kościoła, ludzie odwracają się i patrzą na mnie ze zmarszczkami dezaprobaty. Dostaję jasny sygnał, że nie jestem tak odpowiedzialny jak oni. Kiedy spóźniam się na AA, spotkanie zatrzymuje się i wszyscy podskakują, by mnie uściskać i powitać. Zdają sobie sprawę, że moje spóźnienie może być znakiem, że prawie mi się nie udało. Kiedy się pojawiam, dowodzi to, że moja desperacka potrzeba bycia z nimi wygrała z moją desperacką potrzebą picia alkoholu".Upewnijmy się, że ludzie wiedzą, że zawsze są mile widziani, że nasz stół jest naprawdę duży i że zawsze jest przy nim dla nich szczególne miejsce
Jednak z drugiej strony nie mam zamiaru słuchać jakiegoś durnego alkoholika –
Coco stał się pierwszym psem leczonym z alkoholizmu. Weterynarzowi udało się ocalić pieska, niestety jednak drugi z uzależnionych psów zmarł. Obaj należeli do zmarłego alkoholika, który poił psy alkoholem –  ⒸWoodside Animal Welfare Trust/FacebookGooDD
Bill Clinton miał ojca alkoholika i dlatego potrafił rozgrywać alkoholika  Jelcyna. –  CarROXAN
 –  Witajcie Zajmuje sie ksiegowoscia i rekrutacja dla firmy (ponad 20 osobowej). Dostałam nietypowe zadanie. Musze znalezc odpowiednia osobe na miesieczne zlecenie. Zatrudnimy za dobrą stawkę na miesiąc czasu osobę bezdomna, najlepiej czynnego zaniedbanego alkoholika, z dużym bagażem zlych doświadczeń życiowych. Stawka przewidziana za 30 wizyt (po 1-2 godziny) to 3900 zł (ok. 130 zł za dzień). Twoim zadaniem będzie opowiadanie o swoim życiu w bardzo negatywny, chamski i wulgarny sposób przed całą załogą, tak aby poczuli że są kimś lepszym. Pracownicy uparli się na 200 zł inflacyjnej premii świątecznej na osobę Musimy w pewien sposób ostudzić ich zapal, najlepiej pokazując jak mogą skończyć w przypadku wypowiedzenia. Zgłoszenia proszę tutaj pod postem. Dopisek - tak, wiem ze jak ten post absurdalnie by nie brzmiał, to ogłoszenie jest jak najbardziej prawdziwe. Jeśli Cie nie interesuje oferta po prostu to olej, nie spamuj, to nie jest kolejny shitpost tylko realny pomysł zarządu firmy za który ja nie odpowiam, a tylko realizuje polecenie. Pozdrawiam.
 – Urodził się w roku 1890. W wieku 13 lat opuścił dom przez swojego agresywnego ojca alkoholika. W roku 1909 dotarł na Alaskę gdzie zaczął się spotykać z 36 letnią prostytutką Kitty O'Brien. Pewnego dnia jeden z klientów Kitty nie zapłacił za jej usługi i pobił ją. Gdy Stroud to odkrył zabił mężczyznę. Następnie udał się na policję i przyznał się do popełnionej zbrodni. Został skazany przez sąd na karę 12 lat pozbawienia wolności. Karę miał odbywać w więzieniu McNeil Island. Był jednym z bardziej niebezpiecznych i sprawiających problemy więźniów. Już w pierwszym okresie odsiadki do wyroku dodano mu kilka miesięcy za agresywne zachowanie i próbę kradzieży morfiny ze szpitala więziennego. W roku 1912 przetransportowano go do więzienia federalnego w Leavenworth. W roku 1916 zabił więziennego strażnika. Za ten czyn został skazany na karę śmierci przez powieszenie. Matka Strouda apelowała do prezydenta o prawo łaski. Prezydent wstrzymał karę śmierci zamieniając ją na karę dożywotniego więzienia. Stroud karę miał odbywać w izolacji od innych więźniów. W więzieniu zaczął interesować się ornitologią. Napisał dwie książki na temat chorób ptaków. Władze więzienia zezwoliły mu na trzymanie ptaków w celi. Stroud trzymał w swojej celi około 300 ptaków. Przestępca opracował także leki na ptasie choroby. Napisał również książkę na temat amerykańskiego więziennictwa. W 1942 roku przetransferowano go do słynnego więzienia Alcatraz. W 1943 został zbadany przez psychiatrę, który zdiagnozował u niego psychopatię oraz ponadprzeciętną inteligencję. Zmarł w roku 1963 w wieku 73 lat. W więzieniu spędził 54 z czego 43 w izolatce. Na podstawie jego życia nakręcono w 1962 film pt. Ptasznik z Alcatraz. Stroud jest jednym z bardziej znanych przestępców w historii USA. Amerykański pisarz Rober Niemi twierdził, że Stroud był bardzo dobrym ornitologiem o wybitnej inteligencji. Ale był także bardzo niebezpiecznym psychopatą nielubianym przez więźniów i strażników
 –  Przez 10 lat żyłem ze swoją żoną - skromnie, ale mimo to było między nami dobrze. W pewnym momencie zauważyłem, że żona przestała0 siebie dbać, zaczęła pić z koleżankami i wracać do domu późno w nocy. Została zwolniona z pracy i nie zapowiadało się, żeby chciała znaleźć nową. Prowadzenie domu i wszystkie opłaty spadły na moje barki, podczas gdy ona piła i imprezowała z przyjaciółmi. Po niedługim czasie jej wygląd zmienił się diametralnie i zaczęła wyglądać jak styrana życiem czterdziestolatka.W tym samym czasie przypadkiem poznałem miłą kobietę, która pracowała w prestiżowym zawodzie. Dwa miesiące później powiedziałem mojej (teraz już byłej) żonie, że między nami koniec1 zacząłem żyć z nową kobietą.Mam tylko jedno życie i chcę je dobrze przeżyć, więc cieszę się, że to zrobiłem.O 1.5K^   Zachowałeś się jak dupek w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu... Zostawiłeś żonę w trudnej sytuacji. Może miała depresję, nie próbowałeś tego rozgryźć? Powinieneś był jej pomóc, zamiast uciekać do kogoś innego. Myślisz tylko o sobie... 14Brak mi słów, nie wstyd ci zostawić żonę w potrzebie i uciec? Taki z ciebie mężczyzna? g*      Uciekłeś jak szczur z tonącego statku. Dobrze ci z tym? A o żonie nie pomyślałeś?¥7Uważam, że skoro mamy tylko jedno życie, to należy przeżyć je jak najlepiej!Rok temu mieszkałam z mężem i wydawało się, że wszystko jest u nas w porządku. Dobrze zarabialiśmy i się dogadywaliśmy. Ale w pewnym momencie wszystko się posypało. Mój mąż przestał o siebie dbać, zaczął okazjonalnie pić, najpierw został zdegradowany w pracy, a potem zwolniony, sprzedał samochód. Przez jakiś czas wszystko było na mojej głowie. Mój mąż nie chciał wracać do normalnego życia. Przytył i spędzał czas ze swoimi kumplami. Przypadkowo poznałam innego mężczyznę, z którym wywiązał się romans. Ten mężczyzna, a obecnie mój partner, okazał się być rozchwytywanym prawnikiem z domem na wsi i wypasionym samochodem. Po miesiącu romansu, bez zastanowienia, zostawiłam męża i zamieszkałam z nowym facetem. Teraz jestem jeszcze szczęśliwsza i cieszę się, że podjęłam taką decyzję.O 1.7K^0 Dobrze zrobiłaś! Zycie jest zbyt krótkie, żeby tracić je naalkoholika, który nie potrafi uszczęśliwić ani siebie, ani kobiety.8Jeśli oni nie mogą nas uszczęśliwić, to pokażmy, że my potrafimy uszczęśliwić się same!iAle z ciebie szczęściara! Gdyby nie ten prawnik, to dalej musiałabyś siedzieć i utrzymywać tego alkoholika...Szczęścia na nowej drodze życia!
Najwybitniejszy węgierski kompozytor Ferenc Liszt wypijał dziennie butelkę koniaku, a czasem poprawiał jeszcze dwiema butelkami wina, ale nie uważał się za alkoholika –
Pochówek alkoholika, który zginął w wypadku z własnej winy. Oczywiście był kompletnie pijany... –

O tym, dlaczego znienawidziłem zbieranie grzybów

O tym, dlaczego znienawidziłemzbieranie grzybów – Opowiem Wam o jednym z moich pierwszych wspomnień w życiu. Mam jakieś cztery lata, jest bardzo wcześnie, wszędzie jesienna szaruga i wilgoć, a ja zapitalam ze swoim dziadkiem przez las. Trwa to już od jakiegoś czasu, a ja jestem zmęczony. W pewnym momencie tego marszu na horyzoncie pojawiają się uzbrojeni mężczyźni z psami. To sprawia, że dziadek, normalnie mający problemy ze wstaniem z fotela, rzuca się na mnie i przykrywa w okolicznym krzaku. Twarz mam w zimnym mchu, a dziadek modli się, aby nas nie znaleziono. Ci panowie z psami to okoliczne kółko łowieckie, a stary pryk chciał obronić swoje tajne miejsce na zbieranie grzybów. Dziadek wymyślił sobie, że odkrył najlepszy fragment lasu i nigdy nikomu nie zdradzi, skąd biorą się jego wspaniałe znaleziska (bez szału, tak szczerze). To moje wspomnienie z weekendowych wyjazdów na działki - sobota i niedziela rano wstajemy o pogańskiej porze, aby kluczyć (dla zmyłki) autem przez godzinę, a potem napieprzać z trampka kolejną na tajne miejsce. Oczywiście potem cała rodzina próbowała je odnaleźć, ale kolektywnie stwierdzono, że nestorowi rodu już dawno się pomieszało w głowie i wybierał losowe fragmenty. Szkoda tylko, że przy boku tego grzybowego Don Kichota, rolę Sanczo Pansy musiałem odgrywać mały ja.Minęło parę lat, dziadkowie odeszli, a na działkę zacząłem jeździć z rodzicami. Miałem cichą nadzieję, że grzybowe szaleństwo poprzedniego pokolenia było związane ze wspomnieniami o niedobrze jedzenia i już poszło w niepamięć. O ja naiwny, co sobie myślałem, prawdziwa mania dopiero się zaczęła.Okazało się, że w środowisku domków letniskowych nie liczy się pozycja społeczna, majątek czy życiowe osiągnięcia. Mogłeś być profesorem opracowującym szczepionkę na raka, ale jeśli nie potrafiłeś zbierać grzybów to byłeś gorszy od alkoholika codziennie robiącego burdy na osiedlu. Tak, w tamtym czasach szacunek zdobywało się za pomocą koszyka wypełnionego przynajmniej podgrzybkami. Weekendowy wypad do lasu przestał stanowić rodzinną rozrywkę, a zmienił się w jedną wielką walkę o honor. Doszło do tego, że ojciec założył "fundusz kryzysowy" na wypadek braku dobrych grzybowych znalezisk.Zbierałem na kompa i spytałem go czy może mi dorzucić dwie stówki. On stwierdził, że teraz są ważniejsze wydatki. kilka dni później wydał właśnie tyle na dwa kosze grzybów od starej baby przy drodze. Bo jak sam stwierdził "są rzeczy o wiele ważniejsze od pieniędzy".Oczywiście, połowę z nich trzeba było wyjebać, bo ile można marynować grzyby i jeść jajecznicę z kurkami. No dobra, dobiłem do wieku siedemnastu lat i myślałem, że uwolniłem się od tej wielkiej grzybni. Jednak los chciał mi pokazać, że jestem skazany na nie po wieki wieków. Sytuacja wyglądała tak, że niedaleko naszego domku, działkę posiadali też przyjaciele rodziny i w ich dobytku znalazł się także kolega w moim wieku. Wiadomo, wiek gówniarskich melanży, rodzice wiedzieli, co się święci, ale pozwalali zostawać tam na noc. No to popilim sobie dorana i ktoś stwierdził, że skoro już świata to może pójdziemy sobie zbierać grzybki. Wiedziony instynktem stadnym poszedłem, alewziąłem sobie dodatkową ćwiartkę, co by to wszystko wytrzymać. I to był błąd, bo nastąpiła odcinka, a ja odłączyłem się od grupki i zasnąłem na polance. No i cudownym zbiegiem  okoliczności, w stanie totalnego zmenelenia, obudzili mnie moi rodzice.Wstaję zdewastowany życiem, próbuję szukać wymówki i słyszę ojca - Synu naprawdę mnie zawiodłeś, weź no się odwróć.Odwracam się i myślę, że spałem we własnych bełtach czy jakimś martwym lisie. Ale zamiast tego widzę rozwalone prawdziwki i rydza.- Ja rozumiem, że można się napić, ale żeby mieć tak mały szacunek do darów lasu, to naprawdę trudno pojąć. Myślałem, że inaczej cię wychowaliśmy. Naprawdę nie cierpię zbierania grzybówAutor: FB/kusinakulturę
Ale nie jestem głupcem, żeby słuchać rad alkoholika –
 –  10 sierpnia 2014 roku podjąłem decyzje,żeby nie pić. Leżałem na kanapie bez sił, po wielodniowym piciu, po wielu latach picia, pozbawiony już sił i bliski śmierci.Na dworze był piękny, ciepły dzień a ja ryczałem z bezsilności.Ale tliła mi się głowie jakaś lampka. Chcę żyć. Nie chce tak umrzeć. Sonia, mama,Justyna...Moje życie, moje marzenia, pasja, przyjaciele... Naprawdę to wszystko ma się skończyć przez alkohol?Kilka lat wcześniej przeżyłem atak padaczki. Później kolejny i kolejny. Zmierzałem w czarną dziurę, w którą zazwyczaj wkłada się trumnę. Mówię Wam, tam jest strasznie. Tam jest naprawdę źle. Tam jest ciemno, zimno i tak samotnie, że trudno to opisać słowami.Alkohol jest silniejszy ode mnie. Muszę przestać z nim walczyć, bo i tak nie mam szans. Muszę się ratować. Chcę żyć. Błagam, pomóżcie mi. Ja już nie chcę... Miałem w głowie tylko te słowa.Ponownie poszedłem na spotkanie z doktorem Woronowiczem. 10 lat wcześniej nie uwierzyłem, że jestem chory. Musiałem uderzyć w swoje dno. A każdy alkoholik ma to dno gdzieś indziej. Ale pragnąłem żyć i kochać. Być kochanym.Nie widzieć już strachu w oczach moich bliskich.Nie widzieć wstydu, nie mieć więcej tego ohydnego poczucia winy. Chciałem być kimś, komu można zaufać.Kimś, komu się wierzy i patrzy na niego z szacunkiem.Bo widzicie, alkoholicy to mistrzowie kłamstwa i manipulacji. Wymyślają niestworzone historie żeby tylko móc pić dalej. Wykorzystują swych bliskich, wykorzystują wszystkich, którzy im ufają, żeby tkwić dalej w nałogu i nie zrobić tego jednego ruchu. Nie podjąć wreszcie TEJ decyzji. STOP.Te mechanizmy się leczy.Moja terapia trwała 8 miesięcy. Jak 8 lat podstawówki. Gdzie od nowa uczysz się żyć, rozumieć co czujesz. Stajesz wreszcie oko w oko z kimś, od kogo tak długo uciekałeś. Kogo nie umiałeś pokochać. Ze sobą.I zrzucasz z siebie ogromne brzemię. A jest nim wszechobecne w życiu alkoholika KŁAMSTWO.To ulga nie do opisania. To jak złapanie powietrza, kiedy już prawie się utopiłeś. To jak odzyskanie wzroku, słuchu i węchu. Trzeźwienie to ciężka praca ale najpiękniejszy prezent jaki możesz dać sobie i swoim bliskim. Moja praca trwa już szósty rok. 10.08.2020 roku minie równo 6 lat, odkąd nie piję.Mój synek będzie miał prawie 4 miesiące i nigdy nie zobaczy taty pijanego.Moja córka będzie miała 15,5 roku i nigdy nie zobaczy taty pijanego.Będę z moją żoną świętował 6 lat mojej trzeźwości a pół roku później obejdziemy naszą pierwszą rocznicę ślubu. Nigdy nie zobaczy mnie już pijanego.Drogi Panie Sawicki z TVP! Drogie „wiadomości”...! Kłamstwo i manipulacje to oznaka chorego organizmu. Chory nie widzi, że jest chory. Ale po to ma innych wokół, żeby mu to uświadomili.Jesteście Państwo chorzy i to smutne. Ale to można leczyć. Trzeba tylko mieć odwagę dokonać zmiany. Moja choroba to dziś moja wielka siła.Czekam, aż walniecie w swoje DNO.Tam zaczyna się nowe.PS.Koleżanki i koledzy grający w TVP! Chyba już nie da rady dalej udawać, że gracie i reżyserujecie nie w tym samym miejscu, w którym lecą „Wiadomości”... Jeśli podejmujecie taką decyzję, rozumiem. Ale niech dzieje się to świadomie. Nie udawajcie, że nie widzicie tych kłamstw i manipulacji. Dajecie swoją twarz tym ludziom.
-"Nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że trzeba machnąć pół litra na raz" –
I póki śmierć nas nie rozłączy –
Wcześniej normalnie pokazywało moje odbicie, a teraz widzę jakiegoś alkoholika –

Oto list do wszystkich nauczycieli, aby zdali sobie sprawę jak odpowiedzialny posiadają zawód:

Oto list do wszystkich nauczycieli, aby zdali sobie sprawę jak odpowiedzialny posiadają zawód: – Jeśli jesteś nauczycielem, wykonujesz jeden z najbardziej odpowiedzialnych zawodów na świecie. W dużej mierze od Ciebie zależy, jakim człowiekiem stanie się w przyszłości Twój uczeń. Czy tego chce, czy nie, każdy rodzic musi oddać swoje ukochane dziecko w Twoje ręce, nie znając Cię w ogóle, nie wiedząc, jakim jesteś człowiekiem, jakie masz wartości i czy w ogóle lubisz swoją pracę. Tylko jeśli jesteś nauczycielem-rodzicem, masz szansę to zrozumieć tak naprawdę.Od Ciebie więc zależy bardzo dużo. Każde Twe słowo, każdy uśmiech lub jego brak, każda uwaga, pochwała, nagana, gest – może mieć ogromne znaczenie dla życia drugiego człowieka, zwanego uczniem, którego dostajesz w darze na rok, dwa, może dłużej. I to Ty jesteś tym, którzy jest w szkole z własnego wyboru, nie on. Uczeń jest w szkole, bo musi w niej być. Musi na w pół żywy bladym świtem siedzieć w ławce z trudem walcząc z opadającymi powiekami. Ty często też. Ale jeśli Ty jesteś w szkole, to z własnej woli. Jeśli wybrałeś tę pracę, to z jakiegoś powodu. Raczej nie dla kasy, bo dużej z tego nie ma (tak, jeśli dobrze wykonujesz swą pracę, powinieneś zarabiać trzy razy więcej). Jeśli nie udało Ci się zostać aktorem czy piosenkarzem i skończyłeś w szkole, współczuję. Tobie i uczniom. Ale z założenia, powinieneś być w szkole, bo ją kochasz – tak bardzo, że nawet po jej ukończeniu i zdobyciu świadectwa oraz dyplomu wyższej uczelni, chcesz dalej w niej być. Chcesz coś dawać swoim uczniom, może nie do końca wiesz co. Pamiętaj, to Ty jesteś w szkole dla ucznia. To Ty jesteś starszy i mądrzejszy. No, starszy na pewno. Jesteś doświadczony, masz wiedzę pedagogiczną, skończyłeś już wszystkie szkoły. Jesteś raczej stabilny emocjonalnie. Już nie dojrzewasz, nie zakochujesz się co trzy miesiące, nie poznajesz co chwilę nowych znajomych. Twoje ciało nie przechodzi gwałtownych zmian, których do końca nie rozumiesz. To Ty powinieneś przyjąć właściwą postawę w tej relacji. Właściwą, czyli przyjazną, pomocną, pełną serca. Pamiętaj: to Ty chodzisz do szkoły, bo chcesz. Nie musisz. Nie chcesz, to nie chodź. Chodź gdzieś indziej. To nie Ciebie system zmusza do codziennego odwiedzania miejsca, którego nie chcesz odwiedzać. Pokaż, że potrafisz wybaczać, daj kolejną szansę. Nie jedną. Nie siedem. Ale siedemdziesiąt siedem. Pokaż pokorę a nie to, że jesteś starszy i mądrzejszy. Okaż zrozumienie i miłość. Kochaj swoją pracę, szkołę i uczniów, których Bóg daje Ci w darze. Oceniaj wysiłek i starania a nie ilość punktów. Uczniowi, który zawali test, daj szansę na poprawę. Nie jedną. Dlaczego więcej niż jedną? Bo w ten sposób pokażesz, że jesteś człowiekiem. Że masz serce. Sam chciałbyś, by życie dawało Ci więcej szans, prawda? Traktuj więc ucznia tak, jak sam chciałbyś być traktowany. Zamiast z dumą pawia czekać na ‘dzień dobry’, sam pierwszy przywitaj się z uczniami. Że co? Że niby Tobie nie wypada? Bo jesteś nauczycielem? Nie udawaj, że jesteś doskonały: nikt nie jest. Nie staraj się na siłę być autorytetem: jeśli jesteś źródłem inspiracji dla uczniów, staniesz się nim naturalnie. Przyznawaj się do błędów i przepraszaj. Nie okazuj władzy i wyższości – prowadzi to tylko do niechęci i nienawiści: do przedmiotu, do Ciebie i do szkoły w ogóle. Czy masz świadomość, że przez Ciebie Twój uczeń kładzie się spać o pierwszej w nocy, bo siedzi i zakuwa lub odrabia bezsensowną pracę domową? Czy uważasz, że to normalne? Czy Ty lubisz pracować w domu czy wolisz odpocząć czytając książkę, oglądając film czy słuchając muzyki? Uwierz, że naprawdę nic się nie stanie, jeśli nie wstawisz jedynki za brak pracy domowej. Być może Ty też kiedyś tego doświadczyłeś, gdy sam byłeś uczniem, ale teraz masz moc to zmienić. Pokaż, że można inaczej. Że można być człowiekiem. Że można kochać. Rozumieć i wybaczać. Że szkoła nie musi być do du*y. Bądź takim nauczycielem, który nie odwiedza po latach swojego ucznia w koszmarach sennych, lecz odwiedza go na herbatę, by pogadać o życiu. Buduj relacje, gdyż nie ma edukacji bez relacji. Oczywiście, możesz przekazywać wiedzę i potem ją egzekwować, ale czy na tym polega bycie nauczycielem? Nie oceniaj ryby pod kątem wspinania się na drzewo. Oceniaj wysiłek i starania. A najlepiej w ogóle nie oceniaj. Doceniać zamiast oceniać – to dopiero sztuka! Zanim zmieni się ten chory system może minąć jeszcze wiele lat: tymczasem Ty możesz zacząć coś zmieniać już dziś!Nie pytaj gdy wiesz, że uczeń nie umie. Nie rób głupiej kartkówki o siódmej rano; jestem pewien, że sam o tej porze nie ogarniasz rzeczywistości. Nie pytaj wiedząc, że wczoraj wrócił z wycieczki. Nie pytaj, gdy widzisz, że koleś ledwo żyje: niekoniecznie grał na kompie całą noc – może nie mógł spać, bo ma ojca alkoholika? Może bolał go brzuch? Może po prostu całą noc esemesował ze swoją dziewczyną, bo się zakochał po uszy? Albo z przyjacielem, bo ma problem i nie potrafi sobie sam poradzić? To są ludzie, którzy mają życie, pamiętaj. Zresztą, najlepiej w ogóle nie pytaj. Musisz? No nie, nie musisz. Gdy byłeś uczniem, lubiłeś, jak cię pytali? Jak nagle wywoływali do odpowiedzi i nigdy nie wiedziałeś kiedy? Jak musiałeś stać przed całą klasą i czułeś się upokorzony? Nie każdy jest mówcą. Nie każdy lubi publiczne wystąpienia.Wiem, że musisz czasem ucznia ocenić, bo wymaga tego od Ciebie system. Zrób więc to tak, by czuł się dobrze. Oceń go gdy ma dobry dzień; przecież to się da wyczuć. Wstaw koniecznie dobrą ocenę, gdy właśnie powiedział coś mądrego, niekoniecznie z podręcznika. Gdy włączył się do rzeczowej dyskusji. Gdy widzisz, że myśli, analizuje, wyciąga wnioski. Doceń to i oceń, skoro już musisz.Tak, wiem, masz ciężko. Masz może rodzinę, męża, żonę, dzieci. Ich problemy. Może zdrowotne, finansowe. Nie płacą Ci nawet w połowie tego, co powinni, byś poczuł się doceniony. Pamiętaj jednak: to nie jest wina Twojego ucznia. Może, jeśli pokażesz mu drogę, w przyszłości on zmieni ten chory system. Pamiętaj: to Ty jesteś dla niego i to Ty masz moc zmieniać jego życie. Pokazywać mu jego piękno. Piękno, którego uczył Pitagoras, Tales, Skłodowska-Curie, Einstein, Mickiewicz. Gdyby oni wiedzieli, jak w przyszłości będziesz torturować swoich uczniów osiągnięciami ich życia, zachowaliby je dla siebie. Jeśli widzisz, że ktoś interesuje się Twoim przedmiotem, zrób wszystko, by to rozwijać. Jeśli zauważasz, że ktoś totalnie sobie nie radzi, pomóż mu, ale nie wymagaj tyle, co od innych. Jeśli wiesz, że Twój uczeń chce być lekarzem, odpuść mu historię a jeśli chce iść na filologię polską, nie męcz go matmą; jego słabe oceny nie wynikają z faktu, że jest głupi lub z braku szacunku do Ciebie: jego to po prostu nie interesuje (nie będziesz jeździć do opery, jeśli lubisz rocka).Jeśli jednak nie chcesz czy nie potrafisz zarazić pasją do swojego przedmiotu, mówię całkiem serio: zmień pracę. Otwórz sklep, napisz książkę, zacznij inwestować na giełdzie. Praca nauczyciela jest zbyt odpowiedzialna aby mogli wykonywać ją nieodpowiedni ludzie. Życie ludzkie jest zbyt cenne i piękne aby pozwolić na jego niszczenie.Tak, to prawda. Czasem masz dość, bo uczniowie potrafią być bardzo chamscy i dobić Cię jednym słowem a przecież po szkole masz jeszcze życie osobiste, w którym czeka na Ciebie milion innych spraw. Może jednak, gdy na złość odpowiesz dobrem, Twoi uczniowie zobaczą w Tobie człowieka i pomogą Ci poradzić sobie z wieloma problemami. Dadzą Ci wsparcie, siłę i motywację. Nie tylko do Twej pracy ale i do życia. Dobro za dobro. Serce za serce. Miłość za miłość. Oczywiście, nie masz żadnej gwarancji, ale spróbować zawsze warto. I nie czekaj na początek nowego roku szkolnego. Idź zmieniać świat. Dzisiaj.  ~Krystian Ostrowski
 –  Ma Pan wspaniała CV, kwalifikacje, których oczekujemy, ale nie przyjmiemy Pana. Niemniej jednak wykorzystamy Pańskie CV jako wzorzec dla innych kandydatów. Przyjmiemy zaś kogoś o niższych kwalifikacjach i najprawdopodobniej alkoholika. A jeśli on się nie sprawdzi, zatrudnimy kogoś innego, ale nadal nie Pana. Właściwie w ogóle Pana nie zatrudnimy. Ale zadzwonimy do Pana od czasu do czasu, by ponarzekać na osobę, którą zatrudniliśmy.
Nie wiadomo o kogo chodzi, ale podobno mieszkańcy powinni wiedzieć –  Nie będzie jednak nieszczęśliwymzbiegiem okoliczności, ale skutkiemmatactw i głupich wyborów jeśli władzęw naszym Konstantynowie tódzkimprzejmie Kryptogej kierowany prze:zAlkoholika, wspierani przez Taliba. Możenajwyższy czas przejrzeć na oczy i postawićna uczciwych ludzi?! Zatem-jaki wybór?Ciąg dalszyniewątpliwie nastąpi...
Każdy z nas zna osobę, która potrzebuje takiego dokumentu –  LEGITYMACJA ALKOHOLIKA POZWALA: - Spożywać alkohol w miejscach publicznych - Prowadzić pojazdy po alkoholu ZNIŻKI: - 70% na alkohole wysokoprocentowe (np. wódka) - 50% na piwo - 30% na tanie wina - 10% na domestos www.FajFotka.pl UŁATWIA: Kontakty, taniec, skłonność do wydawanie pieniędzy