Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 65 takich demotywatorów

Pies żegna się ze swoim przyjacielem - żołnierzem –
Na końcu Titanica, Rose żegna się ze wszystkimi, których poznała na statku. Kiedy dochodzi do Jacka, zegar wskazuje godzinę 2:20. Dokładnie tą samą, o której zatonął Titanic –
300 słoni żegna martwego kolegę.Ludzie jakoś ciężko przyjmują do wiadomości, że zwierzęta są dużo bardziej podobne do nas, niż się wydaje. To jest piękny dowód na to –
106-letnia kobieta żegna się ze swoim synem –

Polski przedsiębiorca pokazał różnicę między polskimi i brytyjskimi urzędnikami. Jego wpis robi furorę w internecie

Polski przedsiębiorca pokazał różnicę między polskimi i brytyjskimi urzędnikami. Jego wpis robi furorę w internecie – "Rok 2006, mieszkam w Glasgow. Idę do pobliskiego Revenue (ich US) zasięgnąć języka po pomoc w wypełnieniu formularzy podatkowych. Siedzę w poczekalni, przechodzący urzędnicy zaczepiają mnie dwa razy czy można w czymś pomóc i na co czekam. Tłumaczę spokojnie, że mam numerek i zaraz moja kolej. W końcu podchodzę do biurka. Szeroki uśmiech, pada pytanie czy chcę coś do picia. Potem życzliwie przeprowadza przez proces, pomaga, pokazuje. Nie ma specjalnego traktowania ale jest życzliwość, wręcz krępująca. Wychodzę z załatwioną sprawą.Polska, Urząd Skarbowy. Zostaję wezwany w kwestiach niejasności VATu przy sprzedaży usług IT do UK. Zgłaszam się do pokoju na 4 piętrze. Dwie babki, jeden łysy jegomość. Babka daje znak ręką żebym podszedł do biurka nie spoglądając w moją stronę. Staję przed biurkiem, krzesła brak więc biorę z kąta. Zanotowane wzrokiem. Wystawiałeś faktury do Szkocji z błędnym podaniem przyczyny zerowego Vatu. Musisz zapłacić VAT za ostatni rok. Na pewno - pytam? Na pewno. Prawo. Robi mi się gorąco. Dzwonię do księgowej. Podaję słuchawkę babce. 5 minut rozmowy. OK - wystaw korekty faktur. Wyraźna ulga, wychodzę na miękkich kolanach ale szczęśliwy. Łysy podnosi głowę - "Nie ciesz się tak, nie ciesz. Miałeś farta."Pod US jest budka z tostami, w Szczecinie są genialne tosty z pieczarkami i serem. Po jednej z wizyt (łysy wykrakał, to nie był ostatni raz) w US stoję po tosta. Przede mną pani nieźle ubrana odbiera bułę i idzie w swoją stronę. Moja kolej. Pani wraca z wypapranym okruchami uśmiechem na twarzy. HA! Nie wydałaś mi paragonu! I wymachuje legitymacją US. Sprzedawczyni spokojnie tłumaczy, że paragon położyła na ladzie i babsko nie wzięło - to prawda, sam widziałem. W razie czego pokazuje na kamerę w narożniku, można sprawdzić nagranie. Babiszczę coś tam mamrocze - tym razem się upiekło, odchodzi zawiedziona żując bułę. Dziewczyna uśmiecha się do mnie i mówi, że co jakiś czas próbują. Nie mogę uwierzyć, że to prawda.Dublin, Irlandia, konferencja branżowa. Rozkładamy się ze stoiskiem. Senny początek ale po 9.00 pojawiają się zainteresowani, nagle poruszenie. Przybiega jegomość, za moment będzie tu Pat Breene, Minister Handlu. No tak, będą fotki w otoczeniu innowacji. Odwiedza po kolei stoiska, przychodzi do nas, zadaje pytania (na temat ;), rozmawia bez zadęcia. Pada informacja, że my z Polski. Dyskretny znak ręką do wsparcia i żegna się. Za moment pojawiają się ludzie z ich agencji wsparcia firm z zagranicy, spisują dane. Po godzinie są znowu, już zrobili intel w Polsce co my za jedni. W ciągu godziny sprowadzają gościa, który tłumaczy zasady działania i daje numery telefonów, kontakty i potrzebne informacje. Zjawiają się inwestorzy, padają poważne propozycje. Wszystko w ciągu 2h.Berlin, spotkanie największej społeczności branżowej VR w Europie. Ostatnie piętro industrialnego budynku nad Szprewą. Na ścianach obdrapany beton, prelegent z Nvidia podstawia drabinę malarską, kładzie maka i robi prezkę dla przedstawicieli 300 firm. Następny jest gość z MSI, denerwuje się bo na sali masa ludzi z branży. Bez połysku, bez torebek, pendrive'ów i szopki. Ani grosza z UE.Konferencja w Polsce, wielomilionowy budżet z UE, organizuje spółka z budżetu samorządu. Przyjeżdżamy, opowiadamy o technologii, za darmo. Nie będzie honorarium - bez zwrotu za dojazd. Na sali znajomi, zero klientów. Ale przyjeżdżajcie, skorzystacie. Myślimy sobie - wspieramy lokalne społeczności. Co tam. Oprawa super cacy. Błysk i połysk. Laski odstawione jak na balu karnawałowym, torebki, pendrive'y, katalogi, teczki. Film promocyjny profeska na fejsie. Na koniec konferencji podziękowanie w mailu od pani organizatorki, od myślnika załącza wszystkie swoje dokonania, CC do szefa. Na pierwszy rzut oka widać, że bedą premie.Polska misja gospodarcza w Londynie. Największe targi IT na świecie. Zapchane pawilony. Mamy się promować. High hopes. Na spotkanie zorganizowane przez misję przychodzi 5 osób, w tym ambasador. W samym oku cyklonu udaje się zrobić spotkanie na które nie przychodzi nikt.Dlaczego w Amsterdamie, Londynie, Berlinie czy Dublinie jestem traktowany dobrze i życzliwie, a u siebie podejrzliwie? Dlaczego ich agencje wsparcia są skuteczne a nasze nie? Dlaczego u nas musi być wysoki połysk i bizancjum pomimo, że w Berlinie Google wystawia się na drewnianym stoisku w obdrapanym betonowcu (i o dziwo to ma styl). Dlaczego na ich konferencjach zarabiają wszyscy, a na naszych organizatorzy? Może w końcu warto by się zastanowić, skąd oni tam w Berlinach i Londynach mają tę kasę a my nie.Tam sobie rozmyślam czytając projekt ustawy z dnia 25 maja br. o odpowiedzialności prawnej podmiotów zbiorowych. I uspokajam się, że zawsze jest sąd... I konstytucja biznesu
Swój zawód wykonywał od 48 lat – Do sieci trafił poruszający filmik przedstawiający pilota odbywającego swój ostatni rejs przed odejściem na emeryturę. Podczas przemowy łzy same napływały mu do oczu. Wydarzenie nagrali podnoszący go na duchu pasażerowie.Zanim maszyna wzbiła się w powietrze, pilot poświęcił chwilę na ogłoszenie pasażerom, że jest to jego ostatnia przygoda za sterami samolotu pasażerskiego."Witam na pokładzie lotu nr 600 do Cebu. Chciałbym poinformować państwa, że jest to ostatni lot w mojej karierze, który następnego dnia kończył 67 lat. - Będziemy lecieć na wysokości 28 stóp. Podróż zajmie nam 48 minut - kontynuował łamiącym się głosem"Uprzedził podróżujących, aby nie przejmowali się obecnością wozów strażackich na pasie startowym. Z lewej i z prawej strony będą stały wozy strażackie.To... - przerwał, nie będąc w stanie powstrzymać łez wzruszenia. - To tradycja. W taki sposób żegna się pilotów. Polewanie samolotu wodą to rodzaj uhonorowania naszych zasług.Pasażerowie przemowę pilota nagrodzili gorącą salwą braw
92-latka żegna pieska, aby móc trafić do domu opieki. Ta wzruszająca historia stopi każde serce! – Kobieta przeszła operację i przed pójściem do zakładu spędziła ostatnią chwilę z 12-letnim pieskiem przypominającym chichuahua – Sir Blackym. Zwierzę zostało przewiezione do Front Street Animal Shelter w Sacramento w Kalifornii.Zbliżały się święta, a dla Sir Blackyego najbardziej prawdopodobnym było spędzenie ich w schronisku.Jednak… mamy dobrą wiadomość! Historia dla pieska przybrała bardziej pozytywny obrót!Ochotnicy w schronisku dla zwierząt opublikowali historię o Sir Blacky’u i wyświetlono ją ponad 20 000 razy. Po spędzeniu tylko jednej nocy w schronisku, Sir Blacky miał wokół siebie mnóstwo ludzi, którzy chcieli go adoptować. Niedługo potem – po jednej nocy poza domem – kierownik schroniska Gina Knepp powiadomiła o czymś niesamowitym. Piesek znalazł nową Panią.Donna Ortiz oficjalnie „adoptowała” psa. Chociaż woli powiedzieć, że go wspierała i planowała ponowne spotkanie Sir Blackiego z jego właścicielką ,,Moim zdaniem najlepiej by było, gdyby mogli być znowu razem, chociaż na wizytach w domu opieki. Mógłby stać się jego członkiem, pomagając starszym ludziom!” W ten oto sposób, dzięki wolontariuszom o dobrym sercu pracującym w schronisku, 92-letnia kobieta i jej Sir Blacky, mogli ponownie ucieszyć się na swój widok. ,,Piesek będzie codziennie chodził do tej nowej ,,pracy”.” – zadeklarowała Knepps. – „I to da im nadzieję na to, że będą znowu razem, kiedy właścicielka odzyska zdrowie.” To wspaniałe, że ta historia zakończyła się szczęśliwie, a Sir Blacky ma szansę przynosić ludziom radość i spędzać czas ze swoją ukochaną panią!
Bramkarz w pięknym stylu żegna się ze swoim klubem Swansea, z którym był związany od 2014 roku – - Chciałbym powiedzieć "wielkie dziękuję" każdemu z was. Od pierwszego dnia sprawiliście, że ja i moja rodzina czuliśmy się mile widziani w Swansea. Przez cztery lata nie mogliśmy poczuć nic oprócz miłości, wsparcia i szacunku. Zawsze będę wdzięczny za szansę, którą dało mi Swansea. Starałem się być jak najlepszy na każdym treningu, w każdym meczu i mam nadzieję, że moimi akcjami i postawą na boisku oraz poza nim zdobyłem wasz szacunek - rozpoczął swój list Fabiański. Potem podziękował prezesowi, menedżerom, z którymi miał okazję pracować, kolegom z drużyny i wszystkim pracownikom klubu. Szczególne podziękowania skierował dla trenerów bramkarzy. Podkreślił, że reprezentowanie Swansea było dla niego niesamowitą podróżą.Można pozazdrościć takiej współpracy!
David W. Goodall, 104-letni australijski naukowiec i ekolog, żegna się z wnukiem przed odlotem do prywatnej kliniki w Szwajcarii, gdzie ma poddać się eutanazji –
Wzruszająca chwila. Niewidomy, 35-letni mężczyzna ostatni raz żegna się ze swoim psem, tuż przed swoją śmiercią –
Legenda TVP odchodzi! Kończy z komentowaniem – Włodzimierz Szaranowicz żegna się z widzami!"Dziękuję, dziękujemy państwu, ta zabawa była udana z obu stron. Dziesiąte igrzyska i przyszedł czas pożegnania z zimą, z igrzyskami olimpijskimi.""Myślę, że w tej chwili mam już następcę, który będzie niósł to wszystko, co było udziałem starszej generacji dziennikarskiej. Dziękuję"
Wzruszające zdjęcie, które podbija serca Amerykanów – Policjant z Florydy żegna się ze swoim synem. On zostaje na posterunku i będzie czekał na nadciągający huragan "Irma", podczas gdy dziecko z matką polecą w bezpieczne miejsce
Powstanie Warszawskie 1944, dziewczynka żegna swojego brata –
- Jest pan już całkowicie normalny - żegna psychiatra pacjenta opuszczającego szpital po długiej kuracji.- Cóż to? Nie cieszy się pan?- A z czego mam się cieszyć, doktorze? Trzy lata temu to ja byłem Napoleonem, a dziś jestem nikim –
Żołnierz żegna się ze swoim 11-letnim psim kompanem o imieniu Bodza – Najlepszy przyjaciel, to przyjaciel do końca
Smutne i piękne – Pies żegna swojego pana na łożu śmierci. W chwilę przed odłączeniem aparatury przytrzymującej go przy życiu
Na kumpla zawsze można liczyć –  Stary za 2h jedziemy nakoncert Happysad! :Dnie mogę... mojej nowejdziewczynie zdechł chomik...i chcesz zaruchać? :Dsłuchaj pomyśl sobie jak tobędzie wyglądać...przychodzisz do niej onabędzie w żałobie.. wiesz jakjest! płacz, wszędzie wieńce,rodzina tego chomika idziewczynyno 100 osób to będzieminimum. Garnitur chociażmaszi ty tak stoisz obok trumny ipatrzysz jak ona się z tymchomikiem żegna! na początutrochę zazdro ale w głowiemasz jak ja dzisiaj obróciszwieczorem :P I tu się myliszbo jedyne co zrobisz to nastypie będziesz jej chusteczkipodawaćJedziesz?
Śmiertelnie chory na raka pracownik zoożegna się ze swoimi podopiecznymi –
Tak wzruszającym listem żegna się z synem znany dziennikarz –  Jarosław Kulczycki cieszący się sympatią widzów TVP prezenter i dziennikarz przeżywa rodzinny dramat. Jego ukochany syn Filip zmarł tragicznie w niedzielę 13 września. 19-letni chłopak zasłabł, mimo podjętej reanimacji nie udało się uratować jego życia. Przyczyna śmierci jest na razie nieznana. -Filip! Gdzie jesteś?! Nigdy nas tak nie martwiłeś. Zawsze telefon albo chociaż esemes! A teraz nic. Cisza...Nawet gdy byłeś miesiąc temu w Turcji i Albanii, gdy podróżowałeś autostopem przez dalekie kraje, co dwa, trzy dni dawałeś znak życia. A teraz cisza...Mówią, że Cię nie ma. Albo że jesteś, ale gdzie indziej. Gdzie? Dlaczego nie tu z nami?! Mówią, że życie człowieka jest kruche. Ale młodzi ludzie nie znikają tak nagle. Może zdarza się to nieraz, ale zawsze komuś innemu, gdzieś daleko, na horyzoncie kręgu znajomych nam ludzi. Albo czytamy o tym w gazecie.A Ty wróciłeś z górskich wędrówek. Był Giewont i Świnica. Kiepska pogoda, więc Orla Perć musi zaczekać. Jak my, czeka.Martwiliśmy się, żeby nic się w tych górach nie stało. Ale przecież to nie pierwszy raz, a Ty taki dojrzały i rozsądny. I wróciłeś zdrów i cały. Zmęczony, ale szczęśliwy.A tu tyle spraw. Nowe studia. Informatyka po angielsku. I jeszcze zaocznie filozofia. Nie za dużo, Synku? Oj Mamo, oj Tato... Spróbuję, zobaczę, mam czas.A miałeś tego czasu 19 lat i 11 miesięcy. Bez sześciu dni.Iskierko nasza malutka kochana! On taki wrażliwy. Jak mgiełka - mówili. Dyzio marzyciel - to pani Bożenka w szkole. Ale Ty rosłeś pięknie! Dawaliśmy Ci cały nasz świat, a Ty brałeś chętnie. Szeroko otwarte oczy chłonęły wszystko łapczywie, a Twoja główka mała - coraz większa, mądrzejsza.Książki, wspólne czytanie, podróże dalekie. Na Saharze piasek jak cukier puder. Słońce Maroka i wieloryby w Kanadzie. Kajakowe spływy i górskie wędrówki. Rozmowy, dużo rozmów. Spacery w Kabackim lesie.Coraz więcej przyjaciół. Prawdziwych, sprawdzonych. I miłość pierwsza. Wielka, prawdziwa, najszczersza.Tacy dumni byliśmy. Przerosłeś nas. Wzrostem o głowę, umysłem o pięć głów. Nie ma większej nagrody dla rodzica.A potem w niedzielne południe straszny telefon: Syn zemdlał, reanimujemy go. Godzinę o Ciebie walczyli. Nie wróciłeś. Przestało bić Twoje serce. Nasze kochane serduszko...A tego dnia miała być kolacja z mamą. A następnego obiadek u ukochanej babci. A u nas odkładane zdjęciowisko z letnich podróży. I chrzest siostry.Ostatnie rozmowy, ostatnie pożegnanie, uścisk, spojrzenie ostatnie czule chronimy w pamięci.Ale przecież był cichy szept, kiedy mama tuliła Cię zrozpaczona, zapłakana. Powiedzieli, że to tylko powietrze. Czy to było "nie martw się mamo kochana"?I tych kilka kropel z nieba, kiedy ze złamanym sercem płakałem na cichej plaży. To było "żegnaj tato"?Gdzie jesteś Synku? Gdzie teraz wędrujesz? Czy wiesz już wszystko?Tulimy Cię ostatni raz do snu. Przykrywamy kołderką gorącej miłości, dumy, żeś taki wspaniały, wymarzony Syn.Śpij słodko. I czekaj na nas.My przecież też kiedyś zaśniemy- napisał Jarosław Kulczycki.
Niezwykła scena przyjaźni – Policjant żegna się ze swoim ukochanym psem,którego trzeba było uśpić