Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 68 takich demotywatorów

 –  Moja siostrzenica chodzi na korepetycje, żeby przygotować się do zbliżającej się matury. Nie kosztuje to niewiadomo ile, ale jej matka nie ma na to pieniędzy, bo ma na utrzymaniu trójkę dzieci, a ojciec nie płaci alimentów. No mniejsza.W każdym razie Kasia dostała pracę sprzączki i chodzi dwa razy w tygodniu wieczorami sprzątać biuro.Młoda jest i wstydzi się swojej pracy przed swoim chłopakiem, który pochodzi z dość zamożnej rodziny. Dlatego pod groźbą śmierci zabroniła wszystkim nawet wspomnieć w jego obecności, że jest sprzątaczką na pół etatu. Przez siedem miesięcy trzymała to w tajemnicy.Dzisiaj podrzuciłem ją do biura (bo akurat było po drodze). Ledwo zdążyła wysiąść i podchodzi do niej jej zakochany bohater z wiadrem. Przyszedł jej pomóc. Okazało się, że młodsza siostra mojej siostrzenicy wszystko wygadała.
 –
Po zwycięstwie na wyjeździe 3-0, w rewanżu Jastrzębianie wygrali 3-2 i są już w półfinale Ligi Mistrzów. Tam spotkają się z broniącą tytułu ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle – Tak, dobrze słyszycie, w półfinale Ligi Mistrzów naprzeciw siebie staną mistrz i wicemistrz Polski, co w praktyce oznacza, że już drugi rok z rzędu będziemy mieć polską drużynę w wielkim finale. Warto wspomnieć, że włoskie Lube, naszpikowane takimi gwiazdami jak Simon, Zajcew, Lucarelli, Juantorena, De Cecco, już drugi kolejny rok są eliminowani z LM przez polską drużynę. W zeszłym roku była to ZAKSA
Covid-19 pojawił się w Polsce4 marca 2020 roku –  DWA LATKA COVIDKA
 –  SPOLDZIELNIA PIEKARSKO -- CIASTKARSKA W WARSZAWIE 02-255 Warszawa, ul. Krakowiakowi 103 Szanowni Państwo, S P C  Warszawa, 24.01.2022 r. Chcielibyśmy poinformować Was o bardzo trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się nasza piekarnia oraz cała branża piekarska w Polsce. Od ubiegłego roku rozpoczął się systematyczny wzrost cen mąki, który sięgnął blisko 100%. Znacznie podrożały również pozostałe surowce, takie jak: olej, masło, margaryna, ziarna, płatki ziemniaczane a także materiały opakowaniowe (folia, papier, karton). Rok 2022 rozpoczął się od niespotykanego do tej pory wzrostu o 650 % ceny gazu, którym opalane są nasze piece piekarskie oraz wzrostu cen energii elektrycznej o 340%. Powinniśmy też wspomnieć o wzroście kosztów pracy, remontów i konserwacji, usług oraz transportu. Niestety, nie jesteśmy w stanie udźwignąć takiego olbrzymiego wzrostu kosztów. Stąd decyzja o podwyżce cen naszych produktów. Zapowiedziana przez rząd czasowa obniżka podatku VAT na żywność nie spowoduje obniżki cen, ale pozwoli jedynie na zmniejszenie skali planowanych podwyżek. Nasza spółdzielnia zatrudnia osiemset osób, dając utrzymanie setkom rodzin, za które jako pracodawca czujemy się odpowie-dzialni. Mamy nadzieję, że przyjmą Państwo naszą decyzję ze zrozumieniem. Z poważaniem, Zarząd SPC

Mowa Żulczyka w sądzie w sprawie o nazwanie prezydenta słowem na d...

 –  Dziś zakończyła się rozprawa w sprawie mojego rzekomego znieważenia prezydenta RP. Wyrok w tej sprawie zapadnie w poniedziałek. Bardzo dziękuję za reprezentowanie mnie mecenasowi Krzysztofowi Nowińskiemu, a Michał Rusinek za ekspertyzę i stawienie się w sądzie w charakterze świadka. Poniżej treść mojej mowy końcowej. Wysoki Sądzie,nie przyznaję się do winy, którą jest znieważenie urzędu prezydenta RP, natomiast sprawa, w której jestem oskarżony, ma parę wymiarów, o których warto dzisiaj wspomnieć. Duża część opinii publicznej uznaje dzisiejszą rozprawę za sąd nad intelektem prezydenta Dudy, oraz jego samodzielnością sprawowania władzy. Chciałbym w tym momencie odciąć się od tego typu opinii i deliberacji. Nie jest tajemnicą mój, bardzo delikatnie mówiąc, krytyczny stosunek do obecnej władzy w Polsce, natomiast rzeczywiste niebezpieczeństwa, które niesie ze sobą precedens mojego oskarżenia, wykraczają daleko poza osobę Andrzeja Dudy. Dla tej sprawy nie ma znaczenia, czy prezydent Duda jest mądry bardziej, lub mądry mniej.Znaczenie ma możliwość krytyki władzy, wyrażenia sprzeciwu. Co mamy zrobić, jeśli władza łamie nasze moralne standardy, jeśli przestaje się posługiwać kategorami zdrowego rozsądku, tak jak to ma miejsce w przypadku relacji polsko-amerykańskich na przestrzeni ostatniego roku? Jakie mamy możliwości działania, gdy władza zachowuje się źle, głupio, gdy władza kłamie? Czy władza może nas pouczać w jaki sposób ją krytykować? Z tego co widzę, sympatycy prezydenta Dudy, odnosząc się do mojej sprawy, krytykują mnie głównie z pozycji "dobrego wychowania". "Nie wypada", "nie można", "to poniżej wszelkich standardów", mówią popierający Dudą wyborcy, a nawet sam prezydent zapytany o moją osobę podczas jednego z wywiadów. Może nie wypada, może to poniżej standardów. Co jednak, kiedy sama idea "dobrego wychowania", "szacunku" staje się narzędziem do kneblowania opinii? I czy szeroko pojęte dobre maniery powinny być przedmiotem postępowania karnego?Jestem przekonany, że w Polsce władza gra przeciwko obywatelom znaczonymi kartami. Posłowie, ministrowie, dziennikarze sympatyzujących i dotowanych przez władzę mediów mogą mówić wszystko. Mają za sobą immunitety, ochronę, pieniądze spółek skarbu państwa. Mogą mówić o tym, że tam stało ZOMO, o lemingach i o moherowych beretach, mogą mówić, że osoby LGBT to nie ludzie, tak jak prezydent Duda, poseł Terlecki może nazwać kretynką kobietę, która grzecznie zadała mu pytanie w miejscu publicznym. Mogą mówić to wszystko, a za słowami idą czyny, wymierzone w obywateli, w konkretne grupy zawodowe, w konkretne osoby. Mogą kreować nową, postawioną na głowie rzeczywistość, w której nawet podstawowe akty prawne, na których uformowany jest ustrój państwa, nie mają żadnego znaczenia.Co może zrobić obywatel? Niewiele. Może iść na demonstrację, na której dostanie po oczach gazem, zostanie zawleczony do radiowozu, będzie otoczony przez godziny szpalerem policjantów, a policja w trybie pilnym wyśle oskarżenie do prokuratury. Może zostać zdyscyplinowany. Może na przykład zostać usunięty z pracy, jeśli pracuje w instytucji publicznej. Może stanąć przed sądem po prostu za to, co napisał w mediach społecznościowych.Być może władzy na rękę jest demokracja pozorancka, demokracja która ogranicza się do wrzucenia głosu do urny raz na cztery bądź pięć lat, podczas których bierny, zadowolony obywatel jest manipulowany za pomocą telewizji i mediów społecznościowych na to, aby oddać ten głos, który władzy jest potrzebny, gdy przyjdzie na to czas.Muszę tutaj podkreślić, że żadnym wypadku nie czuję się dysydentem, ofiarą systemu, osobą prześladowaną - byłoby to bardzo obraźliwe w stosunku do ludzi rzeczywiście prześladowanych przez władze swoich krajów, chociażby za naszą wschodnią granicą. Moją sprawę traktuję bardziej jako kłopot, trochę śmieszny, trochę straszny, ale na pewno istotny. Wierzę, że ta sprawa jest pewnym papierkiem lakmusowym, jednym z wielu drobnych testów, podczas którego sprawdzamy nasze możliwości obywatelskiego oporu. Stojąc przed sądem za słowa, które napisałem na Facebooku czuję się jak poddany, jak petent, jak członek ciemnego ludu, który władzę ma jedynie wielbić, bo do tego władza jest, aby być wielbioną. Nie, w demokratycznym społeczeństwie, którym zaczęliśmy się stawać jakiś czas temu, i którym wciąż się stajemy, to władza jest dla nas. Ma nas reprezentować i nam pomagać. A my mamy prawo - a nawet powinniśmy - reagować, gdy ta władza działa przeciwko naszym (i również swoim) interesom. Nawet kosztem bon-tonu, savoir vivru, ładnej polszczyzny i dobrego wychowania.

Ile Wokulski wydał na Łęcką?

 –  OBLICZENIAI ANALIZYW RAPIEWokulski wydał na Izabelę Łęcką7 202 500 dzisiejszych złotychObliczenia i analizy w rapielle Wokulski wydał na Łęcką? – analiza-ORLI ALIHistoria Stasia Wokulskiego oraz IzabeliŁęckiej obfitowała we wiele wzlotów orazupadków, a bardzo ważną część ichwspólnych zdarzeń stanowiły pieniądze,które zdawały się mocno wpływać naperypetie bohaterów. Z racji, że mamydzisiaj luźniejszy dzień, postanowiliśmyprzedstawić Wam analizępodsumowującą wszystkie wydatkiWokulskiego w celu zdobycia PannyŁęckiej.W wydatki wliczamy bezpośrednieprezenty, ale również koszty poniesionepośrednio na rzecz miłości do Izabeli.Oto wszystkie, które udało nam sięzidentyfikować:- kamienica (90 tysięcy rubli)srebrna zastawa (5 tysięcy rubli)- klacz Sułtanka (800 rubli)- ofiara na „ochronkę" (1000 rubli)- wypłacenie astronomicznej nagrody dladżokeja (600 rubli)Wyżej wymieniliśmy wszystkie wydatkiWokulskiego, które są nam dokładnieznane. W dodatku zakupił on wielerzeczy, których cena nie jest znana:- kwiaty, wieńce- weksle, obligacje- powózalbum Warszawy oraz inne prezenty nakoncert- wynajem klakierów na koncertRossiegouregulowanie długu w stajni za opiekę-nad koniem- napiwki (wynosiły średnio od 2 do 5rubli)- opłacanie lichwiarzy- specjalnie przegrywał w karty- lekcje angielskiego- opłaty za podróż do ParyżaW tym przypadku postaraliśmy sięoszacować ceny poszczególnych rzeczyna podstawie faktu, iż według tekstu„Lalki" kalosze kosztowały 2 ruble oraz50 kopiejek, a portmonetka – 3 ruble. Wdodatku, na podstawie tekstówekonomistów historycznych, ówczesnyrubel w przeliczeniu na dzisiejsze tomniej więcej 67 złotych, a 1 kopiejka – 7groszy (tamtejszych, czyli dzisiejsze 4,69zł). Niestety z różnych względów niewszystkie opłaty są możliwe dowyliczenia. Zatem:- kwiaty, wieńce – około 120 rubli- weksle – około 1000 rubli- powóz – około 8000 rublialbum oraz małe prezenty – około 150rubli- wynajem klakierów – nieznane- napiwki – około 30 rubli- opłacanie lichwiarzy – nieznane- specjalnie przegrywał w karty -nieznane- lekcje angielskiego (Stawska zagodzinę zarabiała 40 ówczesnychgroszy, co równało się 20 kopiejkom) -nieznana ilość lekcji- opłata za podróż do Paryża – nieznaneŁącznie Wokulski wydał: 107 500 rubli (+spore koszty podróży)Warto wspomnieć, że Wokulski posiadałwówczas majątek mniej więcej 450 000rubli, czyli można łatwo obliczyć, żeprzeznaczył na Pannę Izabelę prawie 1/4swojego majątku (na dzisiejsze – 7 202500 złotych). Odpowiada to wprzybliżeniu wartości 72 przeciętnychrocznych pensji Polaka w końcówce XIXwieku.Odpowiedź: Wokulski przeznaczył namiłość do Izabeli Łęckiej minimum 107500 rubli (7 202 500 dzisiejszychzłotych), co stanowiło około 25% jegomajątku.
Japońskie Ministerstwo Ziem, Infrastruktury, Transportu i Turystyki wyznaczyło jednego z pokemonów - Vaporeona, na stanowisko oficjalnego "Ambasadora Wód". – Wodna ewolucja Eevee obejmie tym samym rolę patrona podczas nadchodzącego Dnia Wody (1 sierpnia), który ma na celu szerzenie świadomości o istotnej roli wodnych zasobów i ich konserwacji.Dzień Wody jest nowym przedsięwzięciem, którego nie należy mylić z obchodzonym narodowo Marine Day (Dzień Mórz/Oceanów), który obchodzony jest w Japonii w dniu publikacji tego posta. (22 lipca)Warto wspomnieć, że **nie jest to pierwsza współpraca japońskiego rządu z pokemonami. **Podobne rolę obejmowały wcześniej stworki takie jak:Slowpoke (maskotka poczty w mieście TakamatsuLapras (patron transportu publicznego prefektury Miyagi)Pikachu (maskotka turystyczna miasta Yokohama)**Na zdjęciu japoński Minister Z,I,T,T oraz nowy Ambasador Wód. **
Pokazali zdjęcie z lasu – Do lasu Nadleśnictwa Kudypy po raz kolejny ktoś wyrzucił śmieci. Tym razem jednak skala wykroczenia była ogromna.W jednym z miejsc leśnicy odkryli wysypisko starych, zużytych opon, w ilości co najmniej kilkudziesięciu sztuk. Warto wspomnieć, że jedna opona w środowisku naturalnym rozkłada się nawet 300 lat.''Niewiele już może nas zaskoczyć, przerobiliśmy już chyba wszystko: odpady budowlane, meble, sprzęt RTV, AGD, a nawet kilkadziesiąt tysięcy jajek. Dla niektórych osób las wciąż jest najlepszym miejscem na utylizację odpadów. Leśnicy posprzątają, więc po co ponosić koszty utylizacji, łatwiej wywieźć do lasu'' - ironizują leśnicy.Przy okazji: W 2020 r. z terenu polskich lasów leśnicy usunęli i zutylizowali ponad 83 tys. m3 śmieci. Gdyby je wszystkie zapakować do pociągu towarowego to wypełniłyby 730 wagonów
Pan Wencel z Gościa Niedzielnego –  Sid znajduje trzy dziwne jaja, z których wkrótce wykluwają się śliczne tyranozaury. Samotny leniwiec postanawia stworzyć dla nich prawdziwy dom. Rozbuchany instynkt macierzyński postawi go w niezręcznej sytuacji, gdy w okolicy pojawi się biologiczna matka małych dinozaurów. W cyklu animowanych filmów o przygodach „najdziwniejszego stada na świecie" często ktoś ma problem z tożsamością. Dość wspomnieć mamucicę Elę, która w drugiej części upierała się, że jest oposem. Na szczęście natura w porę koryguje te projekcje, broniąc bohaterów przed epidemią gender.
Źródło: GOŚC NIEDZIELNY
Baseny piwne w Starkenberger Castle w austriackiej gminie Tarrenz. Siedem basenów wypełnionych ciepłym piwem, każdy zawierający około 42 tysiące kufli, pozwala na relaks będąc w pełni zanurzonym w tym złocistym trunku. – Warto wspomnieć, że piwo to napój bogaty w wapń oraz wiele witamin, dlatego kąpiele w nim działają bardzo dobrze na kondycję skóry.Baseny zostały otwarte w 2005 roku w miejscu, w którym dawniej umiejscowiona była stara piwnica fermentacyjna. Pewnie niektórych to zasmuci, ale picie z basenów jest niewskazane.
Obajtek zapomniał dodać, że wtedy cena za baryłkę była ok. 120$, a teraz jest ok. 55$. Niestety cena paliwa na stacjach taka sama jak wtedy. Zapomniał też wspomnieć, że odkąd jest szefem Orlenu zarówno zysk, jak i cena akcji największej polskiej spółki z roku na rok są na coraz niższym poziomie –  Dominika Wielowieyska •••16 godz. - ^Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek napisał do Donalda Tuska naTwitterze po występie byłego premiera w TVN24: "Nawiązującdo Pana wystąpienia w #FpF pragnę przypomnieć, że Orlen wciągu ostatnich 5 lat wypracował 26,2 mld zł zysku. W czasie 8lat rządów PO-PSL było to łącznie 2,9 mld zł. Natomiast nainwestycje wydajemy 3x więcej niż za Pana rządów. Spokojnegowieczoru." Prezes Obajtek zapomniał dodać, że niski zysk napapierze wynikał z tego, iż za czasów PO zarząd Orlenu musiałaktualizować wycenę spółki z powodu inwestycji w Możejki naLitwie, (odpisy z tytułu utraty wartości zgodnie zMiędzynarodowym Standardem Rachunkowości (MSR 36) Orlenkupił Możejki w 2006 r. za czasów rządu PiS na żądanieprezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przez lata spółka borykała sięz tym problemem, w końcu uporządkowała ten segment, dziękiczemu Orlen mógł wyjść na prostą i w czasie koniunktury zacząłzarabiać. Nawet jeśli uznać, że ta inwestycja była potrzebna zewzględów geopolitycznych (co jest wątpliwe!), to jednakbezczelnością jest zrzucanie winy na zarząd Orlenu za czasówPO, bo niski zysk jest spowodowany właśnie Możejkami. Każdyanalityk widzi to gołym okiem. Zresztą sam prezydent Kaczyńskiprzyznawał, że to musi kosztować. Wygląda na to, że prezesObajtek powinien zapoznać się bardziej wnikliwie z historiąspółki, którą zarządza.

Aktorka teatralna, Agnieszka Matan złożyła wniosek o apostazję. Tak uargumentowała swoją decyzję:

Aktorka teatralna, Agnieszka Matan złożyła wniosek o apostazję. Tak uargumentowała swoją decyzję: – "Złożyłam dzisiaj wniosek o apostazję. Od momentu podjęcia przeze mnie decyzji do wykonania tej administracyjnej czynności minęło półtora roku. Mogę to zwalać na lenistwo albo na to, że nie lubię papierów, kiedy nawet odebranie awizo to wyzwanie. Ale myślę, że musiałam do tego dojrzeć, bo jednak przez 20 lat byłam dość zaangażowana w życie religijne. Zrobiłam sobie sentymentalną podróż po starym osiedlu, poszłam do mojej dawnej parafii i sama procedura odbyła się w dużym szacunku, może trwała 10 minut. Proboszcz musi z Wami chwilę pogadać. Proboszcz, z którym gadałam, był ok. Życzył mi, żebym też pamiętała dobre chwile. I w dniu, kiedy oficjalnie zadeklarowałam, że nie chcę być częścią kościoła katolickiego, pozwolę sobie kilka tych dobrych chwil wspomnieć.Od dziecka kręciła mnie perspektywa, że TAM w niebie mieszka MÓJ OJCIEC, który mnie kocha. „Takiego, jakim jestem, raduje się każdym moim gestem”. Nie miałam za bardzo taty, a jak był, to był kompletnie najebany, więc fajny gość z nieba absolutnie realizował moje potrzeby. Przedstawicielami taty z nieba są księża i do nich też miałam zawsze szczęście. Lubiłam to wszystko – lubiłam msze dla dzieci, lubiłam drogi krzyżowe, kochałam takie eventy jak procesja na Boże Ciało. W podstawówce należałam w kościele na osiedlu Jadwisin do „Krucjaty parafialnej”, którą prowadziła siostra Angela. Siostra Angela była groźna, ale kochała dzieci. I bardzo nie nadawała się do przygotowywania mszy, wiec z siostrą Angelą zawsze były jakiś śmieszny przypały. Podobno sporo piła, ale ja tego nie zauważyłam. Spotykaliśmy się co niedzielę, siostra rozdzielała zadania – ja najbardziej lubiłam modlitwę wiernych i kiedy parafie odwiedzał jakiś specjalny gość, wtedy dawałam kosze z prezentami i mówiłam wiersze (to był mój WAŻNY moment z mikrofonem w kościele). Siostra Angela zakładała nam tez takie żółte chusty – to był znak rozpoznawczy naszej krucjaty. Zawsze zazdrościłam dziewczynkom śpiewającym psalm. Żałowałam za grzechy, spowiadałam się, uwielbiałam wszystkie religijne piosenki i te dla starych ludzi i te młodzieżowe. Moje ulubione kościelne szlagiery z dawnych lat, to „Idzie mój Pan”, „Jesteś królem”, Twoja miłość jak ciepły deszcz” (to jest grube, polecam posłuchać w wykonaniu Mietka Szcześniaka) i jeszcze była taka bardzo mało popularna piosenka, która zaczynała się tak: „Pewnej nocy łzy z oczu mych, otarł dłonią swą Jezus i powiedział mi nie martw się, jam przy boku jest twym” – kochałam całym sercem totalnie. Siostra Angela czasem organizowała nam też w salce parafialnej dyskoteki – była przeterminowana oranżada i boombox. Było bardzo fajnie. Czułam się dobrze z innymi dziećmi. No i wszyscy byliśmy dziećmi pana boga.Potem zmieniłam parafię i jako nastolatka chodziłam już do porządnej oazy, tam się dużo modliliśmy, czekaliśmy na to, jak przyjdzie do nas Duch Święty i znów dużo śpiewaliśmy w czasie mszy. Tu już bywało różnie, przed mszą ukradkiem paliłam papierosy, a koleżanki z grupy mówiły mi, że nie powinnam malować rzęs do kościoła, ale bardzo chciałam z nimi być – no i być blisko boga. A potem jeszcze dwa razy poszłam na pielgrzymkę i tylko raz oszukałam i przejechałam jedna stację autobusem, ale padał deszcz. Poznałam na pielgrzymkach wiele bardzo fajnych osób. I co się naśpiewałam, to moje. Zdziwiłam się tylko, gdy po kilkunastu dniach marszu, już w Częstochowie, przywitał nas na Jasnej Górze kardynał Glemp kazaniem o pornografii. Myślałam, że tam na nas będzie czekał anielski orszak, trąby jerychońskie i super piosenki, a było dość niemiło. Lubiłam Jezusa, podobała mi się jego filozofia, bardzo chciałam być dobra. Nie zazdrościć, nie krzywdzić nikogo, wyspecjalizowałam się w nastawianiu drugiego policzka. Czułam, że robię dobre rzeczy. Często wychodziłam z kościoła bardzo szczęśliwa. I bardzo wszystkim, którzy się do tego przyczynili, za te momenty dziękuję.To były moje dobre wspomnienia.Dziś wypisuje się z kościoła, bo od lat jestem osobą niewierzącą. Bo oprócz tych dobrych chwil, ta instytucja miała także ogromny wpływ na moje życie ze względu na regularne pogłębianie poczucia winy, wmawianiu mi, że jestem grzeszna i że sama z siebie nie będę wiedziała, co jest dobre, a co złe. Całe religijne życie bałam się kary, bałam się, że ten kochający bóg obrazi się na mnie, jak coś źle zrobię. Już dawno temu powiedziałam sobie, że nie jestem złą osobą i że nie będę się bać. Wypisuje się, bo nie chce być członkinią organizacji, która zbudowana jest na przemocy, której przedstawiciele jawnie dyskryminują kobiety i mniejszości seksualne, a przede wszystkim - regularnie krzywdzą dzieci. W której nie ma miejsca na inność, na wolność i na radość. W której chciwość i władza zastąpiły miłość. To jest moje zdanie i moje poczucie. Nikogo nie namawiam. Mogę tylko powiedzieć, że sama procedura jest bardzo prosta i na stronie apostazja.info znajdziecie wszystkie informacje. Zdobycie odpisu aktu chrztu to też jest prosta sprawa. Trudnej jest się zebrać i przezwyciężyć lęk, jeżeli tyle lat go w nas pielęgnowano.Do widzenia siostro Angelo!"
 –  Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk15 godz. · To jednak jeszcze nie koniec piątku, bo nawet kilka minut przed północą trzeba wspomnieć o wspaniałej inicjatywie ❤️Uruchomiliśmy "Tramwaj zwany ogrzewaniem"
Wprowadzono też 34 nowe podatki, ale o tym Kancelaria już zapomniała wspomnieć –
Przed chwilą pokłóciłem się z szefem, bo powiedział, cytuję: "Po przeprowadzeniu oceny rocznej, wniosek jest następujący - twoje wyniki są dalekie od zadowalających" – Na te słowa impulsywnie wyrwało mi się: - Pierdolenie! Haruję jak wół. Piątek, świątek, weekendy, a ja zawijam w te sreberka i co dostaję w zamian? Wielkie nic!Na co on: - Gdybyś pracował w wyznaczonych godzinach zamiast przeglądać memy, nie musiałbyś nadganiać roboty w weekendy.Na co ja w myślach: - O nie, cios poniżej pasa!Po czym też ja, ale już na głos: - To nie jest przeglądanie memów. To jest riserczowanie Internetów, żeby wiedzieć co w trawie piszczy. Tak się składa, że trzymanie ręki na internetowym pulsie to też część mojej pracy. Poza tym ty mnie stresujesz!Na co on: - Ja cię stresuję? Chyba kpisz! Poza tym wiesz, skoro jestem taki zły i najgorszy, to zawsze możesz zmienić pracę na taką, w której będziesz zrelaksowany.Na co ja: - I może właśnie tak zrobię.Na co on: - Powodzenia, chcę to zobaczyć hehe. Jak trafi ci się szef, który nie będzie przymykał oczu jak ja, to dopiero zobaczysz, czym jest stres. Poza tym na twoim miejscu ważyłbym słowa, bo niektórych nie da się cofnąć. Wiesz ile osób jest na twoje miejsce?Na co ja: - Taaa pewnie już się ustawiła kolejka dłuższa niż do Manekina, żeby oddać swoje najlepsza lata za taką żenującą jałmużnę. Prawda jest taka, że nie znajdziesz tak wykwalifikowanego pracownika jak ja, który równocześnie będzie miał tak niskie wymagania finansowe jak moje!Na co on: - Taaa na pewno...Na co ja: - No rejczel.Na co on: - Czyli tak chcesz grać?Na co ja: - Dokładnie tak!Na co on: - Dobrze, niech tak będzie.Na co ja: - I zajebiście! - po czym wyszedłem, wymownie zatrzaskując za sobą drzwi!***W tym miejscu warto wspomnieć, że prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą
Polak zarabiający średnią krajową może kupić miesięcznie 1325 litrów Coca-Coli przy założeniu, że wyda na ten cel całą swoją pensję. Niemiec natomiast może sobie pozwolić na 3994 litów. Amerykanin na 6028 – Warto też wspomnieć, że 2 litrową butelkę Coca-Coli w Niemczech w sieci marketów Aldi można nabyć za 1.19 Euro, czyli 5,40 zł. Natomiast w Polsce w sieci Biedronka za 1.75 litrową butelkę zapłacimy 6,29 zł

Do wszystkich osób, które nie wierzą w koronawirusa i tę całą pandemie:

 –  Informacja dla tych, którzy nie rozumieją, co to znaczy być „pod respiratorem”,ale chcą skorzystać z okazji wyjścia bez maski bo np nie chcą lub nie lubią,jak powiedział Prezydent Duda.RESPIRATOR-NIE jest to maska tlenowa nakładana na usta, gdy pacjent wygodnie leży i czyta czasopisma. Wentylacja dla Covid-19 to bolesna intubacja, która schodzi do gardła i pozostaje tam, dopóki nie przeżyjesz lub nie umrzesz.Odbywa się to w znieczuleniu przez 2–3 tygodnie bez ruchu, z rurką wkładaną od ust do tchawicy i pozwala oddychać w rytm pracy płuc.Pacjent nie może mówić, jeść, ani robić niczego w naturalny sposób - maszyna utrzymuje cię przy życiu.Dyskomfort i odczuwany przez nich ból sprawiają, że lekarze muszą podawać pacjentom środki uspokajające i przeciwbólowe, aby zapewnić tolerancję rurki tak długo, muszą pozostawać pod sztuczną wentylacją, a nierzadko wprowadza się ich w śpiączkę farmakologiczną.Po 20 dniach od tego zabiegu młody pacjent traci 40% masy mięśniowej i doznaje urazu jamy ustnej lub strun głosowych, a także możliwych powikłań płucnych lub serca.Z tego powodu ludzie starsi lub już słabi mogą nie przetrwać tego leczenia i umrzeć.Dodajmy jeszcze dla porządku kolejną rurkę do żołądka, przez nos lub skórę, aby doprowadzić płynny pokarm, lepką torbę wokół tyłka, aby zebrać biegunkę, cewnik do zbierania moczu, rurkę do płynów i leków, cewnik do tętnicy do monitorowania ciśnienia krwi, które jest całkowicie zależne od precyzyjnie obliczonych dawek podanych leków.No i te zespoły pielęgniarek które muszą zmieniać pozycję kończyn co dwie godziny i kłaść cię na macie z lodowatym płynem, aby pomóc obniżyć temperaturę ciała.Ktoś chce to wszystko wypróbować? Zostań w domu,noś maskę gdy wychodzisz z domu!Bądź bezpieczny i odpowiedzialny!Warto wspomnieć, że pacjent słyszy wszystko, co się wokół niego mówi, więc jeśli personel mówi o śmierci, pacjent wpada w panikę. Jeśli środki uspokajające zostaną zmniejszone, pacjent wpada w panikę ponieważ nie może oddychać, mówić ani,poruszać się. Kiedy zaczynają obniżać dawki leków przeciwbólowych, pacjent niemo krzyczy w swojej głowie, ale nie może wydać żadnego dźwięku. Kiedy wyjmą już te rurki do oddychania, dalej nie jest przyjemnie. Tchawica może już zastąpić respirator, ale pacjent nadal nie może mówić ani jeść bez rurki.Twoje dziecko, małżonek,partner,rodzic cierpi na samotność w szpitalu...Ofiary nie ograniczają się wyłącznie do obcych. Kiedy zdecydujesz tłoczyć się bez maski przy wejściach do nowo otwieranych sklepów w celu dokonania jakiegoś nieistotnego zakupu lub uczestniczyć w innym zgromadzeniu ludzi, zadaj sobie pytanie, czy warto do końca życia żyć ze świadomością,że Twoje dziecko,partner,mąż,matka czy ojciec cierpiał a może i zmarł samotnie w szpitalu.Nie bądź ku*** egoistą!Wszystkim „uczonym” przypominam,że pandemia to nie jest kwestia „wiary” tylko faktów.Zaklinanie rzeczywistości nic nie zmieni.Miłego dnia
W poniedziałek 6 lipca, w wieku 91 lat zmarł Ennio Morricone- dziś włoskie media poinformowały, że artysta napisał swój własny nekrolog, którego treść opublikowały najważniejsze krajowe gazety – „Ja, Ennio Morricone, umarłem” – rozpoczyna się nekrolog. „Zawiadamiam w ten sposób wszystkich przyjaciół, którzy byli zawsze blisko mnie, a także tych dalszych, których pozdrawiam z wielkim sentymentem. Nie sposób wymienić wszystkich. Ale szczególna pamięć należy się Peppuccio i Robercie, serdecznym przyjaciołom, mocno obecnym w tych ostatnich latach naszego życia” – czytamy. „Jest tylko jeden powód, który popycha mnie, aby pożegnać wszystkich w ten sposób i mieć prywatny pogrzeb: nie chcę przeszkadzać. Żegnam z wielkim sentymentem Ines, Laurę, Sarę, Enzo i Norberta, którzy dzielili ze mną i moją rodziną znaczną część mojego życia. Chcę wspomnieć z miłością moje siostry Adrianę, Marię i Frankę oraz ich bliskich, by dać im odczuć, jak bardzo ich kochałem”Następnie zwraca się do swoich najbliższych„Pełne wzruszenia i głębokie »do widzenia« kieruję do moich dzieci Marca, Alessandry, Andrei i Giovanniego, mojej synowej Moniki, moich wnuków Franceski, Valentiny, Francesca i Luki. Mam nadzieję, że rozumieją, jak bardzo ich kochałem. Na koniec Maria (ale nie ostatnia). W stosunku do Niej ponawiam wyznanie nadzwyczajnej miłości, która nas łączyła, i którą bardzo przykro mi opuszczać. To do Niej kieruję najboleśniejsze »do widzenia«” „Ja, Ennio Morricone, umarłem” – rozpoczyna się nekrolog. „Zawiadamiam w ten sposób wszystkich przyjaciół, którzy byli zawsze blisko mnie, a także tych dalszych, których pozdrawiam z wielkim sentymentem. Nie sposób wymienić wszystkich. Ale szczególna pamięć należy się Peppuccio i Robercie, serdecznym przyjaciołom, mocno obecnym w tych ostatnich latach naszego życia” – czytamy. „Jest tylko jeden powód, który popycha mnie, aby pożegnać wszystkich w ten sposób i mieć prywatny pogrzeb: nie chcę przeszkadzać. Żegnam z wielkim sentymentem Ines, Laurę, Sarę, Enzo i Norberta, którzy dzielili ze mną i moją rodziną znaczną część mojego życia. Chcę wspomnieć z miłością moje siostry Adrianę, Marię i Frankę oraz ich bliskich, by dać im odczuć, jak bardzo ich kochałem”Następnie zwraca się do swoich najbliższych„Pełne wzruszenia i głębokie »do widzenia« kieruję do moich dzieci Marca, Alessandry, Andrei i Giovanniego, mojej synowej Moniki, moich wnuków Franceski, Valentiny, Francesca i Luki. Mam nadzieję, że rozumieją, jak bardzo ich kochałem. Na koniec Maria (ale nie ostatnia). W stosunku do Niej ponawiam wyznanie nadzwyczajnej miłości, która nas łączyła, i którą bardzo przykro mi opuszczać. To do Niej kieruję najboleśniejsze »do widzenia«”

Kasjerka opisuje swój typowy dzień w pracy. Bądźmy dla nich wyrozumiali, bo naprawdę nie mają lekko...

 –  Jestem kasjerem3 kwietnia o 20:47 · Wiecie co? Miałam sobie dać spokój i tego nie pisać, ale tak sobie usiadłam na spokojnie i nie dam rady tak po prostu przejść obok tego obojętnie.I już nie chodzi o to, że się skarżę lub robię z siebie ofiarę. Po prostu chcę, żeby społeczeństwo wiedziało, jak ludzie handlu są traktowani przez klientów. Uważam, że jest to bardzo ważne, aby o tym mówić głośno, bo stygmatyzacja kasjerów jest przeogromna, a ja się z tym NIE ZGADZAM‼️Nie będę wspominać o pojedynczych przypadkach niezadowolenia, z uwagi na rozporządzenie w sprawie godzin dla seniorów, bo musiałabym napisać książkę. Jednak o jednym, dzisiejszym "incydencie" warto wspomnieć. Niech to będzie lekcja dla wszystkich tych, którzy uważają, że kasjer to głupek, tylko dlatego, że jest kasjerem.Przychodzi klientka. Na oko lat 40. Spoglądam na zegarek - 11:45. Podchodzę więc i grzecznie informuję, że zakupy może zrobić dopiero po godzinie 12:00. W odpowiedzi dostaje:- Ale ja tylko po odbiór zamówienia internetowego.Zasady są proste. Zero ustępstw.- Rozumiem Panią, ale niestety, działamy wg rozporządzenia i nie mogę Pani obsłużyć. Zapraszam po 12:00.- Rozporządzenie rozporządzeniem, ale trzeba czasem myśleć!... obrażona - wyszła.12:05 przychodzi ponownie. Jej mowa ciała mówiła wyraźnie, że za chwilę będzie chryja.- Chcę moje zamówienie.- Poproszę numer.Okazuje się, że paczki w sklepie jeszcze nie ma, a wiadomość którą otrzymała, informowała jedynie o realizacji zamówienia.- Proszę mi podać w takim razie Pani nazwisko.Jej przeszywający wzrok spoglądał to na mnie, to na mój identyfikator.- Pani wybaczy, ale nie podam Pani swojego nazwiska, bo chroni mnie RODO.- Przecież widzę, że "Beata". To mi wystarczy.Wychodząc rzuciła:- Używaj czasami mózgu o ile go masz!Zdążyłam krzyknąć:- Proszę mnie nie obrażać!... obrażona - wybiegła. Taka bohaterka.I teraz wyobraźcie sobie, że każdy kasjer średnio raz w tygodniu zostaje zmieszany z błotem, tylko dlatego, bo jest kasjerem. Czy to jest fair? Czy my musimy to znosić? Czy my mamy prawo do obrony swojej godności, tak aby nie naruszyć wizerunku firmy? Niektórzy boją się cokolwiek odpowiedzieć, gdy klient obarcza za wszystkie nieszczęścia tego świata kasjera. I to błąd! Nie mówię, że mamy zniżać się do ich poziomu, ale na pewno nie pozwolić sobie na to, aby tak bezkarnie nas obrażano. Ja się na to nie godzę!Ludzie kochani, zrozumcie wreszcie, że my jesteśmy tylko sprzedawcami - od nas nic nie zależy. Nie mamy wpływu na promocje, ceny, dostępność produktów, rozporządzenia. Przestańcie wreszcie się na nas wyżywać, bo to jest chore! Rozumiem, że ostatnie dni są dla wszystkich ciężkie, ale ja nie wchodzę do czyjegoś miejsca pracy i nie bluzgam mu prosto w oczy, tylko dlatego, bo nie udało mi się czegoś załatwić.Mam małe życzenie, aby jakimś cudem ten post dotarł do tej Pani. Niech jej choć przez chwilę zrobi się głupio i wstyd.A co Wam, kochani Kasjerzy przytrafiło się w tym tygodniu? Było miło? Opowiadajcie.Beata