Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 221 takich demotywatorów

Worek przez dwa dni leżał przy drodze. W końcu zatrzymał się przy nim kierowca – Pies przez dwa dni był uwięziony w worku. Od śmierci uratował go przypadkowy kierowcaKtoś wyrzucił psa. Suka została ukryta w worku, nie miała nic do jedzenia ani picia.Psa uratował kierowca, któremu tajemniczy pakunek w rowie nie dawał spokojuMężczyzna po raz pierwszy zauważył worek 19 lipca. Ale nie zareagował i pojechał dalej. Worek był biały, taki, w jakim trzyma się ziemniaki. Kierowca minął go raz kolejny, a w końcu, po 2 dniach, zatrzymał się obok. Ze zdziwieniem zauważył, że pakunek się rusza.W środku był pies, a dokładnie suczka owczarka niemieckiego.Zwierzę ledwo co trzymało się na nogach, było wyczerpane i przestraszonePiesek żył, ale wyglądał na bardzo wycieńczonego. Nie mógł wstać, przez dłuższy czas przylegał tylko do ziemiNiestety, ale tylko człowiek tak potrafi...

W sobotę 5-letni Arek, którego pewnie kojarzycie, pomógł w sprzątaniu Tatr w ramach akcji "Czyste Tatry". Co na to inni turyści?

W sobotę 5-letni Arek, którego pewnie kojarzycie, pomógł w sprzątaniu Tatr w ramach akcji "Czyste Tatry". Co na to inni turyści? – "Jestem zaszokowana tym co wczoraj doświadczyłam. Niektóre osoby przechodzące obok nas chciały abyśmy zabrali ich śmieci, bo skończyli np. jeść czy pić i czemu on ma to znosić w swoim plecaku jak może nam dać. Przecież ma Pani worek, może to Pani zabrać. A gdybym go nie miała to co by się z tymi śmieciami stało?" - pisze na blogu mama Arka.No ku*wa, ludzie... SERIO?! Co trzeba mieć w głowie, żeby widząc parę dziecko na wózku + opiekun, wciskać jej własne śmieci?Większość dorosłych ludzi mogłaby się nauczyć kultury i dobrego wychowania od Arka. A dla mamuśki szacun - za wychowanie i za to jak świetnie sobie radzi
 –
Pies przyniósł właścicielowi do domu pół kilo marihuany! – Jak podaje New York Daily, mieszaniec a labradora o imieniu Miley, wrócił ze spaceru z workiem wypełnionym marihuaną rozdzieloną na kilka pakunków. Marihuana była prawdopodobnie przygotowana do sprzedaży, a jej waga to niecałe pół kilograma. Rodzina początkowo sądziła, że jest to worek ze śmieciami, ale po dogłębnym jej sprawdzeniu stwierdzono, że był to susz konopi indyjskich. Wtedy rodzina zdecydowała się poinformować policję o tym znalezisku

Jak podróżować samolotem:

 –  DZiĘKUJEMY ZA PODRÓż NASZYMILINIAMI LOTNICZYMI. ZANIMWYSTARTUJEMY ZAPOZNAJA SIęPANSTWO Z PRZEPISAMIBEZPIECZENSTWAPROSZĘ ZAPIAĆPASY BEZPIECZENSTWA(TAK, TY TEŻJANUSZ)JEŚLI PASAŻER PRZED TOBA STARASIĘ PRZECHYLIĆ W TWOJA STRONĘNIE POzWÓL MUJEŚLI NA POKŁADZIE JEST KRZYCZACEE JESTES GDZIES INDZIEJPRZYGOTUJ NAJLEPSZA WERSJEBANE'A. ZOSTANIESZ OCENIONYPODCZAS LADOWANIA.WOREK Z WINEM ZNAJDUJE SIę NADZABEZPIECZ WOKÓŁ PASA I WYPIJNADMIAR, KTÓRY CI PRZESZKADZA.NIE ZAPOMNIJ ZAŁożYć ŚMIESZNEGOSTROJU NA SWOJE DZIECKO. JESLIJEST NIELETNIE TO WYPIJ ZA NIEGOALKOHOLEXITJEŚLI ZGUBISZ OKULARY, PAMIETAJ, zEOBSLUGA POMOżE CI JE ZNALEźĆJESLI MASZ JUŻ DOŚĆSIEDZENIA W TEJWYLĘGARNIZARAZKOWOTWORZYSZ DRZWIAWARYJNEWYPIERDALASZJEŚLI CHCESZ POzJEZDŻAĆ NAzJEZDZALNI ZAPYTAJ OBsŁUGISAMOLOTU O TAKA MożLIwość.DZIĘKuJEMY zA PODRÓzOWANIENASZYMI LINIAMI LOTNICZYMI!MAMY NADZIEJĘ, žE WASZ LOTBYŁ UDANY!
Kiedyś tylko tyle wystarczyłodo dobrej zabawy na śniegu – Kto pamięta?
Nie zasmakował życia ten, kto nie zjeżdżał nigdy z górki na worku z sianem –
 –
 –  mamo wypuść
Niezwykły widok można spotkać niedaleko Krotoszyna. Na drodze straszy Ponury Żniwiarz! Świetna akcja! – Policja zorganizowała kierowcom prawdziwy halloweenowy show. Pokazali im, co czeka na tych, którzy się śpieszą.Kostucha z kosą oraz zwłoki ofiary wypadku czekały na poruszających się drogą krajową nr 15 w okolicach Bożacina. Ciężko powiedzieć, czy stojący obok radiowóz był jakimś pocieszeniem, czy tylko dodatkowo podnosił kierowcom ciśnienie. Ze wszech miar obrazek był to dla nich ponury."Narastająca liczba wypadków zmusza policjantów do podejmowania aż tak drastycznych środków. Jadący w kierunku Koźmina Wielkopolskiego mogli zobaczyć stojącą przy jezdni czarną postać z kosą w ręku symbolizującą śmierć. Przed nią na ziemi leżał czarny worek, w jaki chowane są ciała ofiar wypadków drogowych" - wyjaśniają organizatorzy akcji, policjanci z Krotoszyna.Funkcjonariusze mają świadomość, że podobne działania mogą znaleźć swoich przeciwników. Tłumaczą ewentualnym krytykom, że cel uzasadnia "drastyczne obrazy"."Jesteśmy pewni, że wielu kierowców podejmie refleksję nad tym aby zabrać nogę z gazu i w bezpieczniejszy sposób poruszać się po drogach - wyjaśniają policjanci, dodając, że lepiej na miejsce dojechać pięć minut później, niż swoją "drogę" zakończyć kilkadziesiąt lat za wcześnie"
Bez zastanowienia odpowiedziałem, że nie i właśnie ponownie rozpoczynam dietę jedząc psią karmę. Chociaż nie powinienem, bo ostatnio wylądowałem w szpitalu. Ale zdołałem zgubić ponad 20 kg zanim obudziłem się na oddziale intensywnej terapii z rurami w większości moich otworów i z igłami w obydwu ramionach – Powiedziałem jej, że jest to w sumie idealna dieta i należy mieć zawsze wyładowane kieszenie psią karmą i zjadać jedną lub dwie bryłki, gdy poczujesz głód. Jest to żywność zawierająca wszystkie składniki niezbędne do życia i mam zamiar znowu ja zastosować. Muszę zaznaczyć, że teraz wszyscy w kolejce byli oczarowani moją opowieścią, zwłaszcza wysoki facet za tą kobietą.Zszokowana, zapytała, czy dlatego wylądowałem na intensywnej terapii, bo zatrułem się pożywieniem dla psów. Powiedziałem jej, że nie. Po prostu usiadłem na ulicy, by wylizać sobie jajka i samochód mnie uderzył
Obok wiaty zamontowano worek bokserski! Teraz każdy młody człowiek będzie mógł na nim wyładować złe emocje –
Mieszkanka Teksasu, Tiele Dockens zobaczyła ostatnio dość niecodzienny widok. Ulicą Sinton szedł pies, a w pysku trzymał jakiś pakunek – Ulicą Sinton szedł pies, a w pysku trzymał jakiś pakunek. Kobieta podeszła bliżej i zobaczyła, że zwierzak targa ogromny worek z karmą dla psów. Biedak przestraszył się, że huragan pozbawi go jedzenia i zaczął gromadzić zapasy. Dziewczyna początkowo myślała, że psiak jest bezdomny, lecz później okazało się, że ma troskliwego właściciela, którego chciał trochę odciążyć i samodzielnie zadbać o własną skórę

Kierowca zdenerwował się, kiedy uderzył w niego motocyklista. Gdy spojrzał na asfalt, zalał się łzami

Kierowca zdenerwował się,kiedy uderzył w niego motocyklista.Gdy spojrzał na asfalt, zalał się łzami – Mężczyzna jechał w godzinach szczytu, gdy został nagle uderzony przez motocykl. Stłuczka spowodowała potężne wgniecenie na tylnym błotniku jego samochodu. Był zdenerwowany i już chciał krzyczeć na nieostrożnego motocyklistę, jednak gdy zobaczył co leży na ziemi obok uszkodzonego motocykla - wzruszył się.Na asfalcie leżał wielki worek ryżu. Okazało się, że prowadzący motocykl był biednym rybakiem, który zmierzał do domu z workiem pełnym ryżu, aby nakarmić swoją rodzinę. Kierowca zdał sobie sprawę z tego, że teraz bliscy rybaka nie będą mieli co jeść, bo cały ryż rozsypał się na ziemię. Gdy policja pojawiła się na miejscu, motocyklista przyznał się do winy i chciał płacić za szkody, kierowca uszkodzonego samochodu nie zgodził się. Mężczyzna wiedział, że mimo wgniecenia na samochodzie, ma o wiele więcej szczęścia niż biedny rybak. Odmówił przyjęcia jakichkolwiek pieniędzy i poszedł nawet o krok dalej.Otworzył portfel i dał pieniądze człowiekowi, który właśnie uszkodził mu samochód. Chciał, aby mężczyzna mógł nakarmić swoją rodzinę.Rybak był cały we łzach i dziękował mu za jego hojność i życzliwość.Ten stwierdził jednak, że każda pochwała powinna pójść w stronę jego babci, która wiele lat temu podzieliła się z nim tą mądrością:„Zawsze możesz wymienić uszkodzone lub utracone rzeczy, ale nie utraconego szacunku lub miłości do innych”
Pozdrawiam wszystkie pulchne foczki, które w taką pogodę są zmuszone pokazywać swoje atuty i tak samo jak ja czekają z utęsknieniem na zimę, żeby znów wskoczyć w ulubiony worek –

Lekarz zakładał cewnik tysiące razy. Tym razem staruszka doprowadziła go do łez swoją prośbą:

 –  "Dziś zadzwonił jeden moich kolegów z pracy, i poprosił mnie o konsultację. Takie sytuacje zdarzają się codziennie, przypadek jakich wiele. Chodziło o starszą Panią z rakiem w stadium terminalnym, znalazła się u nas bo doszło do niewydolności nerek.  Wcześniej wykonywano u niej już stomię. Kiedy zobaczyłem ją, wyglądała na jakieś 70-80 lat, rubinowy kolor włosów i równiutko pomalowane paznokcie.- Dzień dobry, powiedziałem- Dzień dobry, doktorze.Przejrzałem jej historię choroby, zbadałem i przeprowadziłem USG.- Przykro mi to mówić, ale Pani nerki nie są w stanie dłużej funkcjonować poprawnie i będę zmuszony założyć cewnik.- To oznacza, że będę nosić ze sobą torebkę?- Niestety tak.Po dłuższej chwili milczenia, spojrzałem na staruszkę, a ona się do mnie uśmiechnęła.- Powie mi Pan, jak się nazywa?- Deplano.- Nie, pytałam mi o imię.- Marco.- Marco to bardzo piękne imię. Ma Pan chwilę czasu?- Jasne, odparłem.- Wiesz, ja już jestem martwa, rozumiesz?- Przykro mi, ale zupełnie nie.- Umarłam 15 lat temu, kiedy mój syn mając 33 lata odszedł ode mnie na zawał serca.- Bardzo mi przykro.- Zmarłam razem z nim. A po raz drugi umarłam 10 lat temu, kiedy zdiagnozowano u mnie raka. Ale teraz już nie muszę walczyć dalej. Moje dzieci i wnuki są samodzielne. Chciałbym teraz być już z moim zmarłym synem. Kilka dodatkowych torebek nic mi już nie pomoże, a ja chcę umrzeć z godnością. Czy mogę odmówić leczenia? Te wszystkie zabiegi już mnie męczą, tak naprawdę jestem gotowa odejść już do Boga.Powiedz mi tylko, czy czeka mnie cierpienie?- Może Pani to zrobić, ale proszę to jeszcze przemyśleć. Worek Pani trochę pomoże.- Nie! Już podjęłam decyzję. Jeśli chcesz mi pomóc, odłącz mnie od tej aparatury. Chcę wrócić do domu i pójść na prawdziwy spacer, i zjeść z wnukiem lody.Nie miałem pojęcia, co robić. Zapomniałem wszystkiego. Zapomniałem tego, czego uczyli na studiach, zapomniałem przeczytanych podręczników, zasad i porad. Czułem się bezradny w obliczu jej pełnej otwartości, i pogodzeniu się ze śmiercią. Odwróciłem się, by pielęgniarka nie widziała, że po policzku ciekną mi łzy. Pierwszy raz kontakt z pacjentem tak mnie poruszył.- Marco, czy wszystko ok? Zapytała.- Tak, przepraszam.- Nie, w porządku. To sprawiło, że znowu poczułam się dla kogoś ważna. Zrobiłbyś dla mnie jeszcze jedną przysługę?Lekarz odpowiedział:- Tak, co tylko zechcesz.Kiedy moje dzieci przyjdą tutaj i zaczną się ze mną kłócić bo odmówiłam leczenia, przyjdź i powiedz, że wszystko ze mną jest ok, dobrze?- Oczywiście.- Jesteś wyjątkowym człowiekiem. Wiem, że zajdziesz bardzo daleko. Proszę daj mi teraz całusa, tak żebym poczuła, jakby był od mojego syna. Będę się za Ciebie modlić jakbym była twoją mamą. Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się raz jeszcze.- Ja też mam taką nadzieję.Ta kobieta była niesamowita. Była cudowną matką i babcią. Była pewna siebie i emanowała od niej prawdziwa miłość. Ona nauczyła mnie czegoś bardzo istotnego. Pokazała, że śmierć to nie koniec wszystkiego. Że nie ma powodu do strachu i niepokoju. To rzeczy, których nie uczą na żadnych uniwersytetach.

To dopiero nazywa się prawdziwa miłość:

To dopiero nazywa się prawdziwa miłość: – Siedzę w kuchni i jem obiad, okno otwarte na oścież bo ciepło, nagle pod blokiem jakiś typ zaczyna zaczyna piłować ryjaPAULINA!PAULINAAA!PAULINAAAAAAAA!Przywołało mi to wspomnienia z dzieciństwa, jak jeszcze nie było komórek i tak się wywoływało kolegów na granie w gałę, ale przecież teraz komórki są, więc dziwna sprawa. Myślę, że może typowi bateria padła, albo szybka pękła a wymiana droga, ale zaraz się okazało, że to jednak jakaś grubsza opcja, bo nawoływacz zaraz dodałKTO CIĘ DYMA JAK MNIE NI MA?!I od początku: PAULINA! KTO CIĘ DYMA JAK MNIE NI MA?!I tak raz za razem. Pomyślałem, że to typowy osiedlowy zawód miłosny, typ się najebał, bo w końcu długi weekend, pokrzyczy z 5 minut, żeby upuścić nieco goryczy ze złamanego serca i sobie pójdzie na kebaba albo automaty.Ale nie. PAULINA, KTO CIĘ DYMA JAK MNIE NI MA?! - krzyczał już kurwa z 20 minut, aż zaczęło intrygować kim jest rozpustna Paulina i kto w istocie rzeczy ją dyma. Postanowiłem pójść na dół popatrzeć co się dzieje, ale jako, że w Polsce za patrzenie się na różne rzeczy można dostać wpierdol, to postanowiłem przy okazji wyrzucić śmieci, chociaż kosz był prawie pusty - będzie wyglądało, że od tak sobie idę do śmietnika i po drodze niby przypadkiem zobaczę co i jak, ale niby mnie to zbytnio nie interesuje. Wyrzucanie śmieci to obok grillowania czynność na tyle u nas usankcjonowana społecznie, że w jej trakcie się wpierdolu nie dostaje, a przynajmniej ja się nigdy nie spotkałem z taką sytuacją.No to wziąłem worek i idę na dół, wychodząc z klatki odpaliłem szluga i okrążam blok. Jak zobaczyłem typa, któremu rogów przyprawiła Paulina, to już wiedziałem, że będzie grubsza inba.Wiecie jak wygląda Ninja z Die Antwoord? Jak ktoś nie wiem to zamieszczam zdjęcie. W każdym razie jakby Ninja z Die Antwoord nie mieszkał w RPA czy tam Kalifornii, tylko w Polsce na skrzyżowaniu Konopnickiej i Wyzwolenia i nie był raperem, tylko w czasie awantury domowej by zabił konkubinę siekierą i poszedł za to na 20 lat do więzienia, to by potem wyglądał jak ten typ xDPatolog na 1000%, na mordzie wydziarane jakieś kropki i sztylety, na szyi blizna jakby ktoś mu próbował poderżnąć gardło, na łydce wytatuowane HWDP itd. Na oko miał z 50 lat, z czego większość ewidentnie spędził w różnego rodzaju instytucjach izolujących go od społeczeństwa. Jego kolekcja patologiczny tatuaży, blizn i innych znamion - jak określił to Peja - życia kureskiego, była wyeksponowana bardzo dobrze, bo był tylko w klapkach i krótkich spodenkach, z których kieszeni wystawało nadpite pół litra. Aha, co ciekawe, miał ze sobą też łopatę xD za pomocą której jak sądziłem zamierzał zakopać ciało niewiernej Pauliny i jej kochanka, gdy już ustali kto nim jest xD Wkrótce okazało się jednak, że łopata nie miała służyć do zakopywania kogokolwiek, a wręcz odwrotnie.Gdy patolog zobaczył mnie idącego ze śmieciami i szlugiem to zawołał, że ej młody daj szluga bo się wkurwiłem. Oczywiście dałem, bo obawiałem się, że w przeciwnym razie moje szczątki spoczną w zbiorowej mogile z Pauliną i jej gachem xD Patolog odpalił szluga, zaciągnął się, wypuścił dym, zadumał na sekundę, po czym rozwiązał zagadkę, która w tym momencie frapowała już pewnie wszystkich mieszkańców bloku.JA WIEM KTO CIĘ DYMA! DYMA CIĘ TEN ZBOCZENIEC, PEDOFIL I KULFON!Chciałem delikatnie zapytać, po co drze ryja od pół godziny, skoro wie kto dyma Paulinę, ale w tym momencie na jeden z balkonów na pierwszym piętrze wyszedł rzeczony pedofil i zboczeniec, który widocznie poczuł się wywołany do tablicy i krzyknął, że Patolog sam jest Kulfon, a on Paulinę będzie dymał ile będzie chciał, bo to jego żona. Patolog na to krzyczy, że tak, to zejdź tu kurwo na dół to zobaczymy, a Pedofil krzyczy, żeby to on wszedł na górę to wtedy zobaczymy. Ten wpierdolowy pat trwałby pewnie tyle co bitwa nad Sommą, gdyby na balkon nie wyszła Paulina we własnej osobie, żeby zapytać Pedofila co tu się odpierdala - Patolog jak ją zobaczył to powiedział EEEE, TO NIE TA PAULINA TYLKO INNA, SORY XD Paulina z mojego bloku okazała się więc być zupełnie porządną kobietą, a Pedofil najpewniej wcale nie być zboczeńcem, ani tym bardziej pedofilem.Patolog patrzy na mnie, potem na mój worek ze śmieciami i mówi, że worek prawie pusty. To ja potwierdzam, że owszem, jakiś bardzo pełny to nie jest. Patolog na to, że TO SIĘ ELEGANCKO SKŁADA, CHOĆ MŁODY NA CHWILKĘ ZE MNĄ TU KAWAŁEK BO MUSZĘ KURWA PSA WYKOPAĆ A NIE MAM GO KURWA W CO WZIĄĆ POTEMNawet gdyby brzmiało to mniej abstrakcyjnie, to i tak nie miałbym pewnie ochoty nigdzie z półnagim Patologiem chodzić, więc mówię, że niestety jestem zajęty, ale on powiedział NO DAWAJ KURWA JAK CIĘ CZŁOWIEK PROSI, więc już nie miałem zbytnio wyjścia xD Idąc odkopywać psa poznałem zarówno historię tej misji, jak i sprawę z Pauliną.Z Pauliną było tak, że była konkubiną Patologa przed jego ostatnim pobytem w więzieniu, który trwał aż 7 lat i był konsekwencją pobicia towarzysza libacji ze skutkiem śmiertelnym. Jak Patolog przekraczał bramę zakładu karnego to Paulina obiecywała, że będzie na niego czekać, ale widocznie przez te 7 lat zmieniła zdanie, bo jak wyszedł kilka miesięcy temu z więzienia to nigdzie jej nie było. Dzisiaj spotkał pod sklepem jakiegoś koleżkę, który powiedział mu, że Paulina podobno mieszka na osiedlu obok, czyli u mnie, jednak nie precyzując adresu. Planem Patologa było więc pójście pod każdy blok na moim osiedlu (a akurat w drodze po psa przechodził koło mojego) i nawoływanie Pauliny, aż ta sama się zdekonspiruje, ale jak widać nie wziął pod uwagę, że kobiet o tym imieniu może być więcej xDZ psem sprawa była jeszcze bardziej kuriozalna, a przedstawiała się następująco - Patolog miał sąsiadkę, która nazywała się TA STARA Z PARTERU. Sąsiadka miała psa, a właściwie sukę, która nazywała się Picia. Picia była jedynym towarzyszem życia sąsiadki, która owdowiała dekadę temu, a dzieci to wiadomo, już na swoim, życiem zajęte. Picia kilka tygodni wcześniej zdechła, a sąsiadka nie czując się na siłach fizycznych ani psychicznych do własnoręcznego zakopania jej, najęła do tego patologa, który za ten pogrzeb przyjął korzyść rzeczową w postaci pół litra alkoholu. Sąsiadka jednak tak bardzo tęskniła za Picią, swoją jedyną towarzyszka, a pies zaczął nawet objawiać się w jej snach i rozmawiać z nią po Polsku. W tej sytuacji sąsiadka zdecydowała się na krok radykalny i poprosiła Patologa, żeby Picię wykopał i przyniósł z powrotem xD Patolog się zgodził, ale że tym razem zlecenie było znacznie bardziej nietypowe, to za wykonanie go zażądał aż litra wódy, w tym pół litra płatnego z góry, bo inaczej nie powie gdzie jest pies pogrzebany, jak to się mówi xD To właśnie była wystająca z jego kieszeni flaszka.Gdy słuchałem tych opowieści zdążyliśmy już dojść na miejsce pochówku Pici, czyli nieużytki pomiędzy Aleją Wilanowską a torem łyżwiarskim Stegny w Warszawie. Teraz już tam budują gdzieniegdzie jakieś nowe osiedla, ale ogólnie większość to nadal dzikie pola. Patolog zaczyna kopać, z 10 minut machał łopatą ale nic nie ma, to mówi, weź młody tu pokop z boku bardziej, bo ja się zmęczyłem. Jako, że byłem w odludnym miejscu sam na sam z typem, który już kiedyś kogoś zabił, to wolałem nie wspominać, że miałem tu być tylko w charakterze posiadacza prawie pustego worka na śmieci, tylko kopałem xD również bez skutku.Potem Patolog powiedział, żebym dał łopatę, bo to chyba jednak bardziej w drugą stronę i faktycznie po kilku wbiciach łopaty zaczęło jebać jak ja pierdolę, co wskazywało, że ekshumacja zmierza we właściwym kierunku.A propos ekshumacji, to dosłownie 5 minut na piechotę od miejsca, w którym kopaliśmy my, kiedyś kopał IPN, bo tam UB potajemnie zakopywało swoje ofiary w latach 40-tych i 50-tych, więc cały czas miałem nadzieję, że i my jednej z tych ofiar nie odkopiemy, bo Patolog zdecydowanie wyglądał na człowieka zdolnego do zapakowania w mój worek na śmieci szczątków jakiegoś AK-owca i wciśnięcia ich swojej sąsiadce jako Pici w zamian za kolejne pół litra, a ja mimo wszystko nie czuł bym się komfortowo biorąc udział w takim procederze xDPo chwili kopania było już jednak pewne, że odkopaliśmy jamnika, tylko w umiarkowanym stadium rozkładu. Jebało tak, że kurwa oczy mi zaszły łzami i prawie wyrzygałem ten obiad, co dopiero zjadłem xD Patolog jebnął jeszcze solidnego grzdyla wódy po czym załadował Picię na łopatę a potem do mojego worka, który szczelnie zawiązał. Z tym pakunkiem wyruszyliśmy do sąsiadki po zapłatę. Po drodze zastanawiałem się, które wydarzenia z mojego życia doprowadziły do sytuacji, w której idę przez miasto z recydywistą-mordercą, zgniłymi zwłokami psa w worku na śmieci i łopatą, żeby dostać od jakiejś starej baby pół litra i to nawet nie dla mnie xDKolejną rzeczą, która mnie trapiła było, że mam uczulenie na pyłki, najgorsze właśnie w czerwcu, więc większość moich śmieci stanowił zużyte chusteczki, bo mi cieknie z nosa - jak sąsiadka wyjmie Picię z worka to sobie pomyśli, że jestem jakimś nałogowym onanistą xD ale potem pomyślałem, że to ona trzyma w domu rozkładające się zwierzęta, więc jeżeli ktoś się tu powinien wstydzić to na pewno nie ja xDDDDoszliśmy do bloku patologa, sąsiadka wychodzi na klatkę, łapie kurwa ten worek i zaczyna go przytulać PICIA! MOJA PICIA KOCHANA! Myślę sobie, srogie grzyby kurwa. Wtedy z mieszkania na przeciwko wychodzi jakaś baba i mówiCZYLI JEDNAK SIĘ PANI ZDECYDOWAŁA WYKOPAĆ PANI MALINOSKA? JA TAM SIĘ PANI NIE DZIWIĘ, JAK MOJA TEKLA ZDECHŁA TO TEŻ BARDZIEJ TĘSKNIŁAM NIŻ ZA MOIM STARYM JAK UMARŁ. BO PIES, PROSZĘ PANI, TO KOCHA BEZWARUNKOWO

Strasznie ciekawski lis

Strasznie ciekawski lis –  DO OSOBY PODRZUCAJĄCEJŚMIECI:NIE WYRZUCAJ JEDZENIAPONIEWAŻ LISY ROZRYWAJĄWOREK I ROBI SIĘ BAŁAGAN
Chyba już wiem, czym się inspirował projektant sukienki –
Policjanci zatrzymali staruszkę, która gubiła na ulicy mnóstwo pieniędzy. Byli w szoku, gdy dowiedzieli się skąd je ma! – Kobieta ciągnęła po chodniku dwa worki. W jednym z nich była dziura, przez którą banknoty wydostawały się na zewnątrz. Podeszli do niej, by oddać jej pieniądze i zapytać, skąd posiada ich tak wiele. Kobieta z uśmiechem odparła, że jest właścicielką niewielkiego domku z ogródkiem, który położony jest tuż obok baru. Nierzadko zdarza się, że pijani mężczyźni trafiają pod jej dziurawy płot i sikają do jej ogródka. Gdy staruszka zdała sobie z tego sprawę,  była oburzona! Do czasu, gdy wpadła na pewien szatański pomysł…Postanowiła, że ukryje się przy dziurze w płocie i gdy zobaczy jakiegokolwiek sikającego mężczyznę, złapie go za przyrodzenie i powie "Płać stówę, albo obetnę ci ptaszka!". Od tej pory zaczęła zarabiać krocie.Funkcjonariusze byli pod wrażeniem jej kreatywności. Z ciekawości zapytali, czy w drugim worku również znajdują się pieniądze. Staruszka roześmiała się i rezolutnie odpowiedziała:- Niestety nie. Nie wszyscy chcieli płacić!