Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 38 takich demotywatorów

Marcin "Borkoś" Borkowski, którego możecie kojarzyć z jego kanału na YouTube, gdzie jako wolontariusz po godzinach pracy na swoim motoambulansie ratował życie innym, sam teraz o nie walczy – Miał poważny wypadek,  jechał na swoim motoabulansie ratować czyjeś życie, zderzył się z samochodem osobowym. Z doniesień medialnych wynika, że jest w stanie krytycznym przechodzi właśnie operacje i walczy o życie. Marcinowi można pomóc przez jego Patronite. Na pewno będzie teraz potrzebował naszego wsparcia
Poseł PiS Marcin Porzucek zgłosił się jako wolontariusz do szpitala w Pile, gdzie pracuje jako salowy – Nigdy o nim nie słyszałeś? Pewnie dlatego, bo nie drze mordy o jakieś bzdury, jak ci z pierwszych stron gazet
Były Marszałek Stanisław Karczewski, również lekarz, łaził dziś po mediach i zalecał, by na COVID-19 wpie*dalać jabłka –

Młody chłopak mówi dlaczego nie zostanie wolontariuszem i co sądzi o sytuacji w Polsce: Zgadzacie się z nim?

Zgadzacie się z nim? –  Łukasz Jurewicz – zły(a).23 marca o 09:06 · “Idziesz na wolontariat do szpitala?” Pytacie. Nie, nie idę.Od 31 lat Polki i Polacy wybierają nam władzę, która nie finansuje, ignoruje potrzeby i zaniedbuje System Opieki Zdrowotnej. Nie ma pieniędzy na sprzęt, godne wynagrodzenia, szkolenia i warunki pracy, które zatrzymają młodych medyków i medyczki w ojczyźnie.I nagle wybucha epidemia. Po dwóch tygodniach System nie daje sobie rady. Uniwersytety Medyczne szukają wolontariuszy i wolontariuszek wśród studentów i studentek. No kto by się spodziewał? A no wszyscy. Szczególnie protestujący od lat lekarze i lekarki, pielęgniarki i pielęgniarze czy ratownicy i ratowniczki medyczne ale także towarzystwa naukowe, a w szczególności epidemiolodzy i epidemiolożki.I to właśnie jest niesprawiedliwe. Roczniki lat 40., 50. i 60. swoim długoletnim niechlujstwem, ignorancją i cwaniactwem zapewniły nam katastrofę, która spada właśnie na nich jako osoby w grupie najwyższego ryzyka. I to właśnie oni wymagają od nas ratowania sytuacji. Bo to roczniki lat 90. i 00. są rekrutowane do wolontariatu. Teraz to na mnie, w przyszłym miesiącu 21-latku, wywiera się presję “etyki” i “moralności”, aby rzucić się w samo centrum chaosu, gdzie za darmo zostanę zapchaj-dziurą Systemu z kartonu.I to wcale nie chodzi o fakt, że byłoby to za dużo roboty, za dużo poświęconego czasu czy energii - tego mi nie brakuje. Ale próba pomocy na wolontariacie wydaje się po prostu niebezpieczna w sytuacji kiedy na oddziałach brakuje masek i rękawiczek. W kraju, w którym nie mamy pieniędzy, aby wykonywać odpowiednią ilość testów - co obniża statystyki - czy kraju, w którym nie wprowadzimy potrzebnego stanu wyjątkowego, bo pewna osoba musi wygrać wybory, angażowanie się w wolontariat wydaje się co najmniej nieodpowiedzialne.Pomógłbym państwu, które tak jak Włochy, Niemcy czy Chiny, zrobiło wszystko aby zapobiec tragedii ale epidemia przerosła dobrze przygotowany System. Tam jest lub było czym walczyć. My nie mamy nawet dobrego startu. Nawarzyliście i nawarzyłyście sobie piwa, którego nikt nie chce po Was pić. Zatem ja teraz zajmę się nauką online, aby spróbować w przyszłości nie popełnić Waszych idiotycznych błędów i nie musieć nigdy czytać takiego postu od kogoś z rocznika 2040 czy 2050. Jeśli dożyjemy.Nie brakuje mi empatii, pomimo zaniedbań 3 dekad ludzi, ja nadal zdecydowałem się przecież na te studia i wcale z nich nie zrezygnuję. Ale chcę zwrócić tym manifestem Waszą uwagę na fakt, że nas tam naprawdę nikt nie trzyma na siłę. Nikt nas nie przywiązuje do łóżek pacjentów i pacjentek, my tam jesteśmy z pasji. Tylko, że nie bez przyczyny również od 1 roku studiów mamy zajęcia o wypaleniu zawodowym. Bo chociaż damy z siebie 110% czy nawet 200% to w pojedynkę góry nie przeniesiemy jeśli na drodze staną nam 3 pokolenia ignorantów. O tym jest ten niemy krzyk młodego pokolenia medyków.Oceńcie mnie za to co mówię ale pamiętajcie, że za mną stoją setki anonimowych twarzy, które podejmują takie same decyzję jak ja, na podstawie tego co tutaj przeczytaliście i przeczytałyście. Ja po prostu jestem tym wychodzącym przed szereg, któremu ktoś nieumyślnie podarował megafon.EDIT: Przygotowane państwo - w sensie dobrze finansowany i wyposażony System Ochrony Zdrowia. Nie mówię tutaj o społeczeństwie. Nasz gatunek jest prawie wszędzie tak samo idiotyczny, bez względu na kontynent czy kraj.EDIT 2: Nigdzie nie napisałem, że jestem studentem kierunku Lekarskiego. Na zajęcia kliniczne każdy student i studentka UM zakłada fartuch bez względu na kierunek. Jestem w połowie drogi, miałem zatem już wiele zajęć klinicznych, za 1,5 roku będę Ratownikiem Medycznym, nie lekarzem.EDIT 3: I proszę mi nie mówić, że chowam głowę w piasek. Mam 21 lat i brak chorób współistniejących. Ten wirus mi nic nie zrobi, mogę nawet nie mieć objawów. Ale na oddziale gdzie nie będę miał maski i rękawiczek zakażę wszystkich pacjentów i pacjentki z problemami kardiologicznymi czy układu oddechowego. Tego chcecie? Od kiedy udowadnianie swojej "odwagi" to zabijanie innych byle "stać na pierwszej linii frontu"?
Łukasz, najsłynniejszy wolontariusz WOŚP - zbiera pieniądze od 2012 roku. Choruje na przewlekłą chorobę, cierpi, ale sam angażuje się w kolejne finały i namawia do tego innych – Wielki szacunek!
Stanisław Karczewski, były marszałek Senatu zarobił 400 tys. zł na dyżurach w szpitalu, w którym formalnie był na urlopie – Karczewski, który jest chirurgiem pracował w szpitalu przez 24 lata, jednak gdy zdobył po raz pierwszy mandat senatora w 2005 roku, zrezygnował z funkcji dyrektora. Później pracował jako wolontariusz na podstawie podpisanego porozumienia, wedle którego mógł pełnić dyżury. Dzięki temu nie utracił prawa do wykonywania zawodu.Okazało się jednak, że w 2009 roku podpisał dwie umowy: jedną o wolontariacie i drugą umowę o dzieło dotyczącą wezwań do szpitala oraz dyżurów. Na jej podstawie otrzymywał 65 zł za godzinę pracy w niedzielę, święta i w nocy, 50 zł w dni robocze i 15 zł za godzinę "pozostawania w gotowości"Przez cały okres zarobił aż 400 tysięcy złotych a sam stwierdził, że był przekonany, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem
Dziękujemy za bezinteresownąpomoc jaką niesiecie! –
W końcu zaczął przychodzić codziennie. Wyczesuje wszystkie koty i jest w stanie wymienić wszystko, co lubią i czego nie lubią. Przez większość dni też zasypia na kanapie – Nie mamy nic przeciwko - koty tego potrzebują.Terry to wspaniały wolontariusz!
Pan Zdzisław to niezwykły przypadek człowieka. Od 30 lat bezinteresownie pomaga mieszkańcom Legionowa – Pan Zdzisław to najsłynniejszy wolontariusz w Legionowie, 74-latek pomaga ludziom od 30 lat. Niedawno sam potrzebował pomocy, otrzymał ją od ludzi, których poruszyła jego dobroć i bezinteresowność.Kiedy Pan Zdzisław w 1989 roku przeszedł na emeryturę, nie chciał być bezczynny. Wiedział, że ma jeszcze sporo sił, aby pomagać innym. Robił co tylko mógł, angażował się w zbiórki dla potrzebujących, rozwoził drewno, sprzątał piekarnię w zamian za bułki, które potem rozdawał dzieciom. Jest uważany za dobrego ducha Legionowa.Przez jakiś czas pomagał również sąsiadowi, który był inwalidą. Gdy mężczyzna zmarł, wolontariusz otrzymał jego wózek. Wtedy w głowie Pana Zdzisława zrodził się kolejny pomysł – stworzenie rikszy. Pan Zdzisław połączył go z rowerem i zaczął rozwozić schorowanych i potrzebujących mieszkańców Legionowa.W miarę upływu czasu, wolontariusz zda sobie jednak sprawę, że nie ma już tyle siły co kiedyś. Rozwiązaniem miał być wózek elektryczny, lecz emeryta nie było stać na taki zakup czy modernizacje. Mężczyzna postanowił zwrócić się o pomoc do każdej możliwej instytucji i urzędu, nie przyniosło to jednak żadnego efektu.Na szczęście znalazł się ktoś, kto postanowił pomóc Panu Zdzisławowi. Była to osoba z Żyrardowa.– Gdzieś w telewizji, chyba w „Teleexpressie” zauważyłem materiał o panu Zdzisławie, wolontariuszu z Legionowa, który szukał finansowania do elektrycznego pojazdu i tak sobie od razu pomyślałem – czemu by mu nie pomóc? Skrzyknęliśmy się z chłopakami na forum dla pasjonatów pojazdów elektrycznych i każdy dorzucił coś od siebie. Ja w dwa tygodnie złożyłem i zainstalowałem elektrykę w rikszy – mówi w wywiadzie dla portalu tustolica.pl,Tomasz Wierzchoń, posiadający własny warsztat samochodowy w Żyrardowie.– Jestem wdzięczny tym ludziom, którzy pochylili się nad moim problemem i poświęcili swój czas i pieniądze, żeby zrobić dla mnie coś takiego – mówi Zdzisław Wasilewski.W pojeździe zamontowano akumulator, który znacznie ułatwi mieszkańcowi Legionowa jeżdżenie. Nie wyeliminuje zupełnie konieczności pedałowania, ale odejmie mu sporo pracy. Pojazd może jechać z prędkością 13 km/h
90-letni “Cukierkowy Pan” od 23 lat, jako wolontariusz, osładza dni pacjentom szpitala – – Lubię, jak wszystko jest poukładane, nie znoszę bałaganu – opowiada Weiner i wjeżdża do szpitala w Baltimore. Nazywają go tutaj „Cukierkowy Pan”.I wcale nie chodzi tylko o to, że sprzedaje słodycze dla personelu i pacjentów. Przynosi on ciepło i przyjaźń.– Mam tylko jedno pytanie: jak długo to robisz?” – dopytuje jeden z pacjentów.– Pracuję tutaj jako wolontariusz już 23 lata. Nie wiem jak długo Bóg pozwoli mi jeszcze to robić. Zaraz będę miał dziewięćdziesiąt lat! – odpowiada Weiner.– Dziewięćdziesiąt? O rany! Nie wyglądasz na tyle – dziwi się chory.Weiner wcale nie zachowuje się też na ten wiek.– Co w tym lubię? Szacunek jaki dostaję robiąc coś dla innych. Naprawdę. Wielu z tych ludzi nie może udać się do sklepiku, więc ja przychodzę do nich. To pozwala im zapomnieć o ich problemach – wyjaśnia 90-latek.Pieniądze, jakie w ten sposób Weiner zbiera, trafiają do szpitala na finansowanie wycieczek i rozrywki dla pacjentów.– Jest on jak promyk słońca tutaj. Ma wspaniałe stosunki z pacjentami, lekarzami i obsługą. Nigdy nie przejdzie przez korytarz bez zatrzymania się tu i ówdzie i zagadania – opowiada Desiree Erdman
Wiara w ludzkość odzyskana –
Niepełnosprawny 18-latek chce nieść pomoc dla Polaków mieszkających na Ukrainie – Krzysztof  Gudzelak znany jest w Przemyślu i okolicy ze wspierania innych osób. Jako wolontariusz udziela się w wielu akcjach.– Z pomocą przyjaciół organizuję teraz pomoc dla polskich dzieci na Ukrainie. Wiem, że potrzeby są tam ogromne, a nasze wsparcie potrzebne – mówi.– Nie można tylko siedzieć w domu z założonymi rękoma, przed telewizorem lub komputerem i nic nie robić – mówi Krzysztof Gudzelak, niepełnosprawny 18-latek z Żurawicy koło Przemyśla, organizator akcji „Młodzież dzieciom”. Sam w życiu nie ma lekko. Porusza się na wózku inwalidzkim, ma spore problemy z poruszaniem się, ale również ze swobodną rozmową. Jednak ma również niesamowicie silną wolę pomagania innym.– Nasi rodacy, w tym moi rówieśnicy i młodsi mieszkający na Ukrainie, często mają ciężką sytuację materialną. Z tego względu taki drobny gest z naszej strony, którym będą paczki mikołajowe, na pewno sprawi im dużo radości. Chodzi przede wszystko o to, aby ci kilku czy kilkunastolatkowie wiedzieli, że tutaj w Polsce pamiętamy o nich i chcemy im pomagać – mówi Krzysztof. Paczki, głównie ze słodyczami i żywnością, mają trafić do polskich dzieci mieszkających na Ukrainie, przy granicy z Polską. Akcja „Młodzież dzieciom” potrwa miesiąc, do 3 grudnia. Zaproszenie do udziału w niej skierowane jest głównie do uczniów szkół ponadgimnazjalnych z Przemyśla i okolic. Oczywiście, przyłączyć może się każdy chętny, młodszy i starszy. Zbierane będą głównie słodycze i różnego rodzaju żywność. Mogą to być również być inne rzeczy, np. przybory szkolne, które sprawią radość młodym Polakom
Niezwykły „dziadek” tuli dzieci na Oddziale Intensywnej Terapii dla dzieci – Emeryt udziela się jako wolontariusz na oddziale pediatrycznym . Przez załogę lecznicy i rodziców maluchów nazywany jest po prostu „ICU Grandpa”, czyli Dziadkiem z oddziału intensywnej terapii.Zajmuje się przede wszystkim wcześniakami, zapewniając im bliskość, kiedy rodzice nie mogą być obecni. Tuli je, śpiewa kołysanki, uspokaja… I tak już od 12 lat! „Dziadek” pracuje 2 razy w tygodniu, najczęściej z wcześniakami. Zapewnia im bezpieczeństwo i ciepło, co przekłada się na szybsze przybieranie na wadze i korzystniejsze prognozy rozwoju.  Wielu rodziców pochlebnie wypowiada się o „przytulającym dziadku” w mediach społecznościowych. Dzielą się zdjęciami i podziękowaniami – są przekonani, że to właśnie jego towarzystwo  pozwoliło ich maluchom szybko wrócić do kochającego domu.To dopiero "prawdziwy" dziadek!!!
Nie wiem czy te wolontariusze są jadowite, albo groźne w jakiś inny sposób, ani ile ich uciekło, bo pracownik ZOO pytany przez telefon tylko się śmiał – W każdym razie uważajcie! Zoo poszukuje wolontariuszy
Moja babcia zawsze mówiła, że ludziom trzeba pomagać, bo jak sami będziemy potrzebowali pomocy, to ona do nas zawsze przypłynie. Z innego portu, ale przypłynie –  wolontariusz
Ostatnio ktoś zapytał mnie, jaki widzę interes w byciu wolontariuszką. Zmieszana zapytałam: "Chodzi ci o motywację do działania wolontaryjnego?"Usłyszałam: "Nie. Chodzi mi o to, jaki masz w tym interes" – Mimo, że posługujemy się jednym językiem, odpowiedziałam, że nie rozumiem pytania WOLONTARIUSZ
84-letni wolontariusz James Anderson od 9 lat naprawia stare laptopy,aby wysłać je do Afryki – Na naprawionym sprzęcie James instaluje linux Mint i śle je do Zimbabwe po to, by dzieci mogły skorzystać z technologii
Nie musisz być superbohaterem żeby pomagać! – Wolontariat jest dla każdego
Źródło: www.bizior.com