Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 19 takich demotywatorów

Srogi odlot w BMW –
Kiedy mróz sięga -40°C, a wiatr wieje z prędkością 40 metrów na sekundę, pingwiny tworzą krąg, ustawiając się tyłem do wiatru, i powoli przemieszczają się w tym kręgu – Najbardziej rozgrzane osobniki ze środka kręgu zamieniają się miejscami z tymi zmarźniętymi na obrzeżach, i tak aż do zakończenia burzy.Tylko dzięki wzajemnej trosce można przetrwać w surowym klimacie i pokonać srogi mróz
 –  : Anonymous65 KB PNG12/09/18(Sun)19:15:31 No.786989776>bądź mną>4 lvl>srogi autyzm i nadal nie umiesz sraćdo nocnika>lubisz pociągi>babciamapomysl.jpg>"jak zrobisz kupkę w nocnik zabioręcię na przejażdżkę pociągiem">o chuj>naucz się w kilka dni>nadchodzi wielki dzień>wchodzicie do pociągu>głośno zapytaj babci czy pozostali w tym pociąguteż srali do nocniczkajeja.
Zagłosuj

Kto Twoim zdaniem wygrał debatę w TV Republika?

Liczba głosów: 2 660
Srogi odlot, ministrze Sebastianie – Tak wyglądała reakcja wiceministra sprawiedliwości, gdy dziennikarz zapytał go o hejterkę, która pracuje w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku. Dziennikarze Wirtualnej Polski oraz TVN ustalili, że internetowa hejterka, która na twitterowym koncie posługuje się nickiem MS_Madzia (Magda Lena), to prawdopodobnie pracownica Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Internautka nie tylko atakowała posłankę Magdalenę Filiks po śmierci jej syna, ale także uderzała w Ukraińców i rozpowszechniała rosyjską propagandę. Przy tym wszystkim promowała również treści Solidarnej Polski tymas ba-SSZKŁOKONTAKTOWE
0:18
Źródło: wiadomosci.wp.pl
 –  MDudelesBYCEVNA 2123PANDSSrogi nam Januszu,Niech się każdy dowie,Dodales animuszuMarów odbudowieBYCZYNA771BYCZYNAANDFELE
Kiedy masz reprezentację złożoną z piłkarzy Barcelony, Napoli, Juventus i dostajesz srogi wp...ol od drużyny, gdzie największa gwiazda gra w jakimś Bayerze Leverkusen –  BIELIK6BEDNAREKLRrPHLOŽEK9
Źródło: radiozet.pl
Rachunek za wodę będzie srogi –
0:17
Na końcu na pewno czekajakiś srogi przeciwnik... –
0:10
Srogi pocisk, milordzie –

Marcin Meller o pożegnaniach:

 –  DŁUGIE POŻEGNANIE       Dawno, dawno temu mój kumpel przeżywał srogi miłosny zawód. Tak się złożyło, że zbliżał się Sylwester, co oczywiście nie poprawiało mu nastroju. Wybraliśmy się więc razem na huczną imprezę do mojej przyjaciółki Pauliny. Było jeszcze grubo przed północą, kiedy przed zajmowaną przeze mnie kanapę zatoczył się ubrany w zimową kurtkę rozczarowany kochanek, mający już ewidentnie mocno w czubie  i z emfazą godną rzymskiego senatora ogłosił wszem i wobec:  - Marcin mój przyjacielu! Przyszedłem się pożegnać,  wyrzucają mnie!  - Kto cię wyrzuca? – zapytałem zdziwiony, bo mimo, że kumpel był zadziorem,  nie zauważyłem żadnej bijatyki.  - Paulina mnie wyrzuca mój przyjacielu, tak, gospodyni mnie wyrzuca! – potrząsnął dramatycznie głową.  - Ale za co?  - Za prawdę! Za to, że prawdę jej powiedziałem! – przyjaciel był coraz bardziej wzburzony.  - A jaką to prawdę jej powiedziałeś?  - Najprawdziwszą! Że wszystkie kobiety to kurwy mój przyjacielu! – wykrzyczał dramatycznie i w tym momencie zarejestrował siedzącą obok mnie dziewczynę. Natychmiast ukłonił się szarmancko i dodał – Oczywiście z wyjątkiem ciebie Marysiu!  - po czym ruszył chwiejnie w stronę drzwi wejściowych.  Wybiła północ, składaliśmy sobie tłumnie życzenia, kiedy nagle ktoś mnie  walnął w plecy z siłą Obelixa, że mało płuc nie wyplułem i zanim się obróciłem, usłyszałem znajomy głos i frazę:- Marcin mój przyjacielu, przyszedłem się pożegnać,  wyrzucają mnie! – kolega ewidentnie od blisko dwóch godzin krążył po imprezie, cały czas w kurtce, żegnając się z każdym i głosząc swą krzywdę męczennika za prawdę, przy czym zapomniał, że jak w „Dniu świstaka” już odbyliśmy tę rozmowę. Było to w sumie niesamowite, bo powtórzył słowo w słowo swoją diagnozę relacji męsko-damskich i dokładnie w tym samym momencie zauważył  stojącą obok mnie koleżankę, tyle że teraz miast się skłonić  podniósł  otwarte dłonie w przepraszającym geście i rzekł:  - Oczywiście z wyjątkiem ciebie Marysiu! – I ruszył w stronę drzwi wejściowych.   Poszedłem poprosić gospodynię o amnestię, impreza była piękna, irytacja nieco jej przeszła, chociaż wielce się zdziwiła, że delikwent nadal szaleje na kwadracie. Powiedziała, żeby kumpel przeprosił, a przynajmniej się zamknął, to nie będzie musiał wychodzić. Popędziłem przekazać mu dobre wieści zanim faktycznie wyjdzie nawalony na mróz, co mi się udało. Może Was zaskoczę, ale o ile wcześniej cierpiał, tak teraz się naprawdę potężnie wkurwił. Wygłosił płomienną mowę, w której jasno wyłożył, że nie ma za co przepraszać, bo to jego krzywdzą za głoszenie prawdy, milczeć również nie będzie, bowiem prawda i honor milsze są mu niż jakieś sylwestry, za prawdę i honor życie dać warto, wiedział o tym Skrzetuski, wiedział Leonidas, wiedzieli samuraje, więc tym bardziej warto wylecieć z imprezy, na której hołduje się hipokryzji, zakłamaniu i dulszczyźnie o obrażaniu przyjaciół nie wspominając. I zaczął żegnać się ze mną po raz trzeci.  Może Was zaskoczę, może na  Waszych twarzach odmalują się szok i niedowierzenie, może stracicie wiarę w boski porządek rzeczy, ale kiedy miksowałem się z sylwka po trzeciej nad ranem, kumpel nadal się żegnał. Potem się dowiedziałem, że zamykał imprezę dopijając z gospodynią resztki.  A dlaczego wspominam tę historię z zamierzchłej przeszłości? Bo pierwsza mi przyszła do głowy, kiedy zacząłem myśleć o pożegnaniu. Mimo, że łza się w oku kręci, smuteczek duszę przepełnia o miejsce walcząc z nostalgią, to pierwsze kurde co mi do miłującego wszelkie absurdy i surrealizmy łba przychodzi, to błazeńska akcja z imprezy.  Bo ja się żegnam kochani. To mój ostatni felieton w „Newsweeku” i sam nie wierzę w to co piszę. Bo to wiele pięknych lat było, wielkich wzruszeń i epickich gównoburz, za co z całego serca dziękuję Tomkowi Lisowi. Nie tylko za gościnę na łamach „Newsweeka” a wcześniej „Wprost”, ale przede wszystkim za to, że do pisania felietonów mnie namówił, a nawet zmusił. I okazało się, że polubiliśmy się z tym specyficznym gatunkiem twórczości.   I teraz w blisko pięćsetny piątek odkąd zacząłem pisać Wasze ulubione felki, powtórzę za klasykiem: „Dzień dobry. A na wypadek gdybyśmy się już potem nie widzieli – także dobry wieczór i dobranoc.”                                     The EndPS. Moje odejście z „Newsweeka” wynika z tego, że 16 listopada obejmę funkcję redaktora naczelnego Wirtualnej Polski.
Źródło: www.facebook.com
Z pewnością wielu z Was zauważyło, że jakiś czas temu Instagram i Facebook zostały zarzucone zdjęciami nóżek w szpilkach. Akcja #dzieńszpilek miała nie tylko zadowolić fetyszystów, ale stanowiła element kampanii marketingowej ekskluzywnego butiku Moliera 2 – Butik zobowiązał się, że za każde zdjęcie szpilek na co najmniej 5-centymetrowym obcasie przekaże 2 zł na Fundację Przylądek Nadziei. I tutaj zaczął się pierwszy bulwers, bo czemu tylko 2 zł, jak szpilki w tym butiku kosztują wielokrotność najniższej krajowej? Mogliby przecież sypnąć większą kasą! Ale może sypną. Akcję poparły celebrytki, które uwielbiają się pokazywać w mediach społecznościowych, a jak jeszcze robią to niby w szczytnym celu, to już w ogóle ekstaza. Za celebrytkami poszły zwykłe dziewczyny. I tak trochę się tego uzbierało. Ktoś obliczył, że Moliera 2 musiałoby wpłacić 1,2 mln zł! Podobno Dział PR dostał srogi OPR. Chodziły nawet pogłoski, że pracownicy mogą pożegnać się z premiami. Moliera 2 wszystkiemu zaprzecza i oficjalnie cieszy się, że akcja zdobyła taką popularność. To druga edycja tej akcji. W zeszłym roku butik przekazał około 30 tys. zł na walkę z nowotworami.
Trafione w samo sedno –  00 Schabowy po lubelsku Wczoraj o 13:26 G Wnuk Lecha Wałęsy pobił jakąś laskę do nieprzytomności. Dziewczyna ma krwiak i wstrząs mózgu. Sąd zasądził śmiesznie niski wyrok - sześć miesięcy zamiatania ulic w wymiarze 20 godzin miesięcznie, czyli godzinka dziennie. Sędzia Magdalena Czaplińska w uzasadnieniu napisała, że wybryk miał "niską szkodliwość społeczną". Typki (jak widać po zdjęciu młodego Wałęsiątka - zwykłe bandziory) zasadzili się SPECJALNIE na laskę, bo ta ŚMIAŁA ŚMIEĆ odrzucić awanse jednego z nich. Czyli ogólnie dostała srogi wpierdol za to, że nie chciała być obiektem seksualnym koleżki Walęsiątka. Mamy premedytację, mamy planowane złamanie prawa, pobicie kobiety, uszkodzenia ciała. I niską szkodliwość. No i co tam dziewuchy z KOD i Czamych Marszów? Jak by to ugryźć? Macie kobietę na bardzo wysokim stanowisku, wydającą niezawiśle wyrok który jasno mówi, że pranie was po ryju ma "niską szkodliwość społeczną". Klawy precedens... Czy może macie niezawisłego sędziego, członka niezwykle etycznej kasty, który ulega magii nazwiska byłego prezydenta, daje wyjątkowo niesprawiedliwy wyrok byle chronić "swojego", a potem kuriozalnie go uzasadnia. Też mamie jakoś to wygląda. Wygląda wręcz, że sądy nie są tak niezawisłe i apolityczne jak byście chcieli nam wmawiać. ... k/ PS. A przy okazji: do pobicia doszło w 2015. Wyrok jest teraz. I jak tu bronić takich sądów? Serio, jakbym miał w tej sytuacji kombinować jak tu bronić jakości polskiego sądownictwa , to pewnie właśnie próbowałbym się z frustracji ugryźć we własną dupę.
Tekst jest trudny, przełożyliśmy więc z elitarnego na polski: – "Możesz uratować czyjeś życie, doprowadzić do pokoju na Bliskim Wschodzie, znaleźć lekarstwo na raka i tak w porównaniu do mnie będziesz pyłem. Po francusku la poussière. Bo wiesz, gdybym nawet pruknął, a ogólnie kupy nie robię, to pachniałaby caramel macchiato." Bronisław Geremek uczył mnie Cywilizacji europejskiej w Kolegium Europejskim w Natolinie, po francusku. Był poważny, zadumany i srogi. Dostałem najwyższą notę na roku, bo mój ówczesny francuski nie pozwolił na oratorskie popisy i zmusił do wypowiedzi chłodnej, precyzyjnej i oszczędnej. Profesor lubił konkret. Pamiętam, że referowałem credo Edgara Morina z „Penser l’Europe”. Czułem się, jakbym zdawał egzamin życia u biblijnego patriarchy z obrazów Rembrandta. Książkę zrozumiałem 10 lat później. A kiedy w 2015 roku wręczałem Edgarowi Morinowi nagrodę na szczycie ministrów europejskich Trójkąta Weimarskiego w Paryżu, miałem nieodparte wrażenie, że z obrazów zawieszonych na ścianie pałacu przy Quai d’Orsay spogląda na mnie lekko rozbawiony profesor. A jednak warto było czytać Morina.
Źródło: www.facebook.com
 –  DO LOKATORÓW MIESZKANIA NA 6 PIĘTRZE, LEWE SKRZYDŁO OD KLATKI Czy naprawdę musicie. Panowie. odpierdalać tą wiertarką od bladego świtu'? Dzień w dzień. aż mi się, kurwa, herbata na stole telepie. DZIEŃ W DZIEŃ!!! Uprzejmie zawiadamiam, że w najbliższy weekend zarządzam wyjątkowo srogi melanż.. Zaproszę dziwki i podsunę łóżka do grzejników. Też sobie, kurwa, powiercę " Dziękuję za uwagęna waleta
 –  Pan z obrazka nazywa się Alan Barnes, i jest królem goblinów. Wszystkich, którzy właśnie wzięli głęboki oddech żeby mnie skrytykować za szydzenie sobie z wyglądu biednego, starszego i niepełnosprawnego człowieka zachęcam do czytania dalej. Bo nie nazywam Pana Barnesa goblinem ze względu na jego wygląd.Jakiś czas temu jakiś kutafon napadł na Pana Barnesa, pobił go i okradł, gdy ten spokojnie wynosił śmieci. Historia jakich pełno, ale ta akurat zainteresowała młoda dziewczynę, która poruszona nią postanowiła urządzić zbiórkę pieniędzy dla poszkodowanego pana Goblina.Akcja stała się tak popularna, że zdołała zebrać dla Pana Barnesa 330 000 funtów. Tak, 1/3 miliona funtów. Które mu oczywiście przekazała. Pan Goblin kupił sobie za te pieniądze nowy dom.Jak się jednak okazało, jedna z agencji PRowych, które w promowaniu akcji pomagała, nie robiła tego z odruchu dobrego serca i wystawiła dziewczynie srogi rachunek, na ponad 6 tysięcy funtów. Jako, że dziewczyna jest zwykłym, biednym randomem, nie jest w stanie zapłacić takiego hajsu i sprawa ciąga się po sądach.Można by się spodziewać, że beneficjent ogromnego hajsu, za który jest wystawiony ten rachunek pomoże i sprawa będzie bezproblemowo zamknięta.Pan Goblin rzeczywiście postanowił pomóc i zaoferował, że dorzuci się do rachunku. Dziesięcioma funtami. Nie, nie dziesięcioma tysiącami. Dziesięcioma funtami. Z, przypominam, 330 000 funtów, jakie dzięki tej dziewczynie przytulił.Kiedy internety się o tym dowiedziały, na Pana Goblina posypały się gromy i fala hejtu (jak najbardziej zasłużona), na co Pan Goblin postanowił odpowiedzieć.Powiedział więc publicznie, że nawet tych dziesięciu funtów nie musi dawać i niech się cieszy, że tyle dostała. Zasugerował też, żeby na ten rachunek też sobie urządziła społeczną zrzutkę.Czy ktoś jeszcze chce mnie krytykować za nazywanie Pana Barnesa Goblinem? I tak jestem delikatny i uprzejmy...
Źródło: www.facebook.com
Na tym polega magia alkoholu –  Stary Ty już lepiej nie chlaj...Wczoraj zacząłeś podbijać doElizki!!do tej kurwa grubej?Tak powiedziałeś, że zrobiszjej palcówke!! Ale WIERSZEM!!23 To leciało jakoś tak:O piękna niewiasto, jam jestMarcin ruchacz srogi. Rozłóżprzede mną swe piękne nogi. Mepalce jak węgorz zwinne iszybkie, jak chcesz spróbowaćwyjdźmy za winkiel'Ze śmiechu to myślałem, że sieposikamwięcej nie pije!
Srogi proboszcz, któremu skończyła  się cierpliwość – Mieszkańcy miejscowości Bagno wdepnęli w niezłe g....
Puścił mróz srogi – puściły i drogi
Źródło: www.se.pl
Język polski jest piękny – Użyj czasem innego słowa niż 'zajebiście'

1

 
Color format