Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 252 takie demotywatory

Nyskie Pogotowie Opiekuńczo - Adopcyjne dla Zwierząt prosi o wsparcie w zakupie karmy dla dzikich psowatych. Zapasy stopniały, a aktualnie mają do wyżywienia 3 lisy i 2 jenoty – Pomóc można przelewając chociażby złotówkę na: Nyskie Pogotowie Opiekuńczo Adopcyjne Łapa48 1140 2017 0000 4302 1307 5046W tytule: DAROWIZNA DLA DZIKICH ZWIERZĄT - karma dla psowatychPomożecie?
19-latka ocaliła życie bezdomnemu. Właśnie została uhonorowana przez prezydenta Rzeszowa – Mężczyzna leżał na chodniku przy ul. Lisa-Kuli naprzeciwko Outletu. Choć był środek dnia i duży ruch nikt się nim nie zainteresował. Dopiero Ada do niego podeszła i zaczęła udzielać mu pomocy.„On tam leżał od dłuższego czasu, bo miał już zaschniętą krew. Jak go zobaczyłam, to się wiele nie zastanawiałem, tylko poprosiłam jakąś obcą kobietę, by zadzwoniła na pogotowie, a sama próbowałam z tym mężczyzną nawiązać kontakt. Nie reagował, więc sprawdziłam, czy oddycha. Następnie ułożyłam go w pozycji bezpiecznej, aby się nie udusił i podłożyłam mu reklamówkę z ubraniami pod głowę, by nie leżał na betonie”  – mówi Ada w wywiadzie dla portalu Rzeszów News.„To był impuls. Nie myślałam o tym, czy czymś się zarażę. Chciałam mu po prostu uratować życie. Byłam w szoku, że coś takiego zrobiłam, bo boję się krwi” – dodaje 19-letnia bohaterka
Pewnego razu w Kostaryce, kierowcy na ulicy byli zatrzymywani przez tego psa, który za wszelką cenę chciał zwrócić czyjąś uwagę. Zawsze ignorowany, w końcu wzbudził czyjeś zainteresowanie – Pies zaprowadził mężczyznę do krawężnika jezdni, gdzie leżał nieprzytomny człowiek - właściciel psa jak się potem okazało. Mężczyzna był bardzo ubogo ubrany, więc żaden z przechodniów się nim nie zainteresował, myśląc, że to pijak zasnął. Szybko wezwano pogotowie - mężczyzna po prostu zemdlał nagle. Aż do szpitala w ambulansie, właścicielowi towarzyszył jego wierny pies
Głupota, bezmyślność czy znieczulica? – Aż trudno uwierzyć, że niektórzy nadal nie są w stanie tego pojąć! Z Wnętrza Karetki , 23 godz. GDZIE NASZE CZŁOWIECZEŃSTWO...?? ••• Pędzimy przez pół miasta na sygnale, zgłoszenie dotyczy nagłego, bardzo silnego bólu w klatce piersiowej. Jesteśmy już na miejscu, to znaczy obok bloku, do którego mamy wezwanie. Ludzi widzą, że podjechaliśmy na sygnale. Wchodzimy do wieżowca i wraz ze stojącymi wcześniej już ludżmi, czekamy na windę. Wchodzimy i wciskamy numer 10, za nami wchodzi jeszcze kilka osób i po klei wciskają piętra 8, 6, 5... Jeden z członków naszego zespołu pyta: Czy gdybyśmy spieszyli się do Państwa, to chcieliby Państwo aby ktoś w windzie opóźniał nasze dotarcie?? Czy sugeruje Pan. że powinniśmy najpierw wjechać na 10 piętro...?? Chyba Pan żartuje...
Jak rezolutna 5-latka uratowała tatę – Mężczyzna zadzwonił po pogotowie, gdy zaczął czuć silny ból w klatce piersiowej i miał problemy w oddychaniem. W chwili, gdy dyspozytor odebrał telefon, mężczyzna stracił jednak zdolność mowy. Wtedy do akcji wkroczyła jego 5-letnia córeczkaDyspozytor wysłał na miejsce ratowników pogotowia. Potem kazał dziewczynce zostać przy tacie na wypadek, gdyby sprawy przybrały gorszy obrót .Rozmowa trwała 10 minut. Oto transkrypcja wymiany zdań między nią a dyspozytorem:Dyspozytor: Co się dzieje?Savannah: Yyy... Mój tata ledwo oddycha.D: Ok... Poczekaj chwilę, dobrze?S: Ok.D: Ile masz lat?S: 5.D: Ok, jak masz na imię?S: Savannah.D: Ok, Savannah, nie rozłączaj się. Wysyłam ich, dobrze?D: Już. Czy drzwi frontowe są otwarte, Savannah?S: Yyy... Czy drzwi są otwarte? Nie.D: Ok, Savannah, czy możesz to dla mnie zrobić i otworzyć frontowe drzwi?S: Jasne.D: Ok.S: Dobrze, teraz pójdę... Nie martw się, tato!S: Ok, musicie przyjechać naprawdę szybko.D: Dobrze, Savannah, już są w drodze. Czy twój tata nadal jest przytomny?S: Ta.D: Czy możesz go spytać, czy to się już kiedyś zdarzyło?S: Czy to się kiedyś zdarzyło? Nie, pierwszy raz... Jest ciągle przytomny.D: Ej, spytaj go, czy boli go klatka piersiowa.S: Czy boli cię klatka piersiowa? Tak. D: Ok.S: To pierwszy raz.D: Ok. Już jadą, tak że...S: Ok. Jesteśmy w piżamkach. A ja mam bezrękawnik. Będę musiała się ubrać.D: Ok.S: Nie wiem, co na siebie włożę, ale... On naprawdę potrzebuje tlenu bardzo, bardzo szybko. Tak, drzwi są otwarte.D: Ok.S: Pójdę do pokoju i włożę.. hmm...D: Czekaj, Savannah. Chcę, żebyś została przy tacie, ok?S: Ok. D: Chcę, żebyś zadbała o to, żeby był przytomny.S: Ok, rozumiem. I mamy.. eee... psa, który jest bardzo...eee... mały.D: Jest przyjacielski?S: Tak, jest przyjacielski.D: Ok.S: Trochę szczeka.D: Trochę szczeka? To nic nie szkodzi.S: Lou, chodź tutaj!S: Karetka jedzie. Chodź, Lou! Chodź tutaj.D: Czy z twoim tatą nadal w porządku?S: Ta.S: Na razie jest dobrze. Uspokój się, tatoBrawo mała!Widać, że jest dobrze jest wychowywana
Pogotowie, kilka osób w kolejce. Wychodzi lekarz i na cały korytarz:Lekarz: Pan Paweł!!!Os1: No jestem.Os2: Ale który Paweł, bo ja też jestem Paweł, a czekam już ponad godzinę!Lekarz: No ten z kolanem...Os1: No to ja.Os2: Ja też z kolanem...Lekarz: Czekajcie chwilę. Wraca do gabinetu po 2 minutach wychodzi i mówi:Lekarz: Lewe.Os2: W końcu! –

Bohaterska postawa lekarza, który wspiął się po budynku, by udzielić pomocy. Wezwała go 4-letnia dziewczynka

Bohaterska postawa lekarza, który wspiął się po budynku, by udzielić pomocy. Wezwała go 4-letnia dziewczynka – Ta niecodzienna sytuacja miała miejsce w Zielonej Górze. Po telefonie od czterolatki ratownicy pojechali do mieszkania, w którym miał się znajdować potrzebujący pomocy mężczyzna. Drzwi były jednak zamknięte, nikt nie otwierał.Gdy lekarz zobaczył otwarte drzwi balkonowe, bez wahania wspiął się po budynku i wszedł do mieszkania. Potrzebujący mężczyzna był nieprzytomny, szybka reakcja prawdopodobnie uratowała mu życie.W sobotę, około godz. 19, dyspozytor numeru alarmowego 112 odebrał telefon od 4-letniej dziewczynki. Czterolatka powiedziała, że w jej domu znajduje się mężczyzna potrzebujący pomocy, podała adres, po czym się rozłączyła i nie odbierała już telefonów.Na miejsce przyjechała karetka pogotowia i policja, ale drzwi do mieszkania były zamknięte. Wezwano straż pożarną, czas jednak płynął nieubłaganie.– Przyjechaliśmy na miejsce, zapukaliśmy do tego mieszkania, ale nikt nam nie otworzył. Zza drzwi nie dochodziły też jakieś niepokojące dźwięki. Zapukaliśmy do sąsiadów, ale oni też nie słyszeli niczego, co wskazywałoby na to, że może dziać się tam coś złego – mówi w wywiadzie dla tvn24, Robert Górski, lekarz pogotowia ratunkowego.– Poszedłem na tył budynku zobaczyć, jak jest z dojazdem, bo front zastawiony był samochodami. Z tyłu były balkony i tereny zielone. Na tyle, ile znam to osiedle, wiedziałem, że wozem strażackim będzie tam ciężko wjechać. Dlatego poszedłem zobaczyć, jak tam to wygląda i przekazać, z jaką drabiną tu przyjechać – opowiada Górski.Ratownik zauważył, że drzwi balkonowe do mieszkania są otwarte, a piętro niżej na balkonie znajduje się krata. Górski długo się nie namyślał i wspiął się po niej.– Wchodząc na balkon, zobaczyłem, że leży tam osoba nieprzytomna. Wziąłem telefon, zadzwoniłem do ludzi z karetki, żeby wzięli sprzęt medyczny, a ja otworzę drzwi od środka – tłumaczy.Mężczyzna był siny na twarzy z niedotlenienia, natychmiast udzielono mu pomocy. Podczas interwencji okazało się, że w sąsiednim pokoju ukrywa się dziewczynka.– Była bardzo przestraszona. Nie chciała nam wcześniej otworzyć, bo po prostu się bała. Była pewnie nauczona, że obcym osobom się nie otwiera – kontynuuje Górski.Szybko jednak dodaje, że 4-latka dzwoniąc na pogotowie, zachowała się wzorowo. Podała wszystkie potrzebne informacje, dopiero potem dała się ponieść nerwom. Gdyby nie jej przytomna postawa, sprawa mogła skończyć się o wiele gorzej. Nieprzytomny mężczyzna został zabrany do zielonogórskiego szpitala, gdzie trafił na oddział intensywnej opieki medycznej.Lekarz, który wspiął się po kracie na balkon, nie czuje się bohaterem.– Jestem młodym mężczyzną, mam dwie sprawne ręce i dwie sprawne nogi. Wejście na pierwsze piętro po kracie to nie jest jakiś wielki wyczyn – mówi.Po czym dodaje, że to wcale nie była taka niebezpieczna sytuacja.– Upadek z pierwszego piętra rzadko kiedy jest śmiertelny. Myślę, ze bardziej niebezpieczne jest wchodzenie na przykład do rozbitego samochodu, gdzie opary benzyny są dookoła – uważa. I podkreśla, że takie sytuacje to po prostu codzienna praca załogi karetek.– Wchodzimy tam, skąd inni ludzie uciekają – mówi
1. Właśnie kichnęli i myślą sobie "no to pewnie mam raka, wkrótce umrę"2. W zeszłym tygodniu stracili obie nogi, mają dziurę pośrodku klatki i brakuje im połowy głowy. "Do dziś czułem się w porządku" –
Najważniejsze, by dojechali na czas –
Kobieta zostawiła 2,5-letniego syna w nagrzanym samochodzie i poszła załatwić sprawy do urzędu – Tym razem do wydarzeń doszło w czwartek w Krośnie Odrzańskim w województwie lubuskim. Matka zostawiła w aucie 2,5-letnie dziecko, bo malec nie chciał z nią iść do urzędu. Zniecierpliwiona kobieta postanowiła zostawić syna, by w międzyczasie załatwić swoje sprawy.Kobieta przechodząca ulicą usłyszała płacz dziecka. Zaniepokojona starała się zlokalizować źródło dźwięku. Szybko okazało się, że to maluch, którego matka zamknęła w pojeździe. Mimo lekko uchylonego okna, chłopiec był przerażony i cierpiał.Kobieta czekała ponad 20 minut. W końcu stwierdziła, że sytuacja robi się zbyt niebezpieczna, a chłopiec zaczyna wpadać w panikę. Mieszkanka Krosna Odrzańskiego wezwała policję. Przyjechało także pogotowie ratunkowe, które po badaniach z ulgą stwierdziło, że dziecku nic się nie stało.Kiedy matka wróciła do samochodu, była zaskoczona obecnością funkcjonariuszy i medyków. Została pouczona o konsekwencjach swojej nieodpowiedzialności. Dzięki szybkiej reakcji kobiety, na szczęście nie doszło do tragedii
Kiedy RODO wjechało z całymimpetem do szkół –  Bedzin, dn. ZA.Ox. loimiZGODA NA WEZWANIE POGOTOWIA RATUNKOWEGO W CELU RATOWANIA ZDROWIALUB ŻYCIA DZIECKAOświadczam, że wyrażam zgode na wezwanie pogotowia ratunkowego w celu ratowania zdrowialub życia mojego dziecka.ka, data urodzenia)Podstawa prawna:Zgodnie z art.24 ust 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997r. o ochronie danych osobowych ( Dz. U z 2016rpoz. 922). A po 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 zdnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danychosobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WEInformuję, że:1. Administratorem Danych Osobowych iest Szkoła Podstawowa nr 1 im. Adama Mickiewicz
 –  zasłabła/lek na miejscu, sytuacja go przerosła
Kiedy nie ma chętnych do Policji – To bierze się byle kogo do służby - i takie są efekty Leżał przy drodze. Policjanci zamiast pomóc, wywieźli go do lasu. Mężczyzna zmarł- Policjanci z podpoznańskich Pobiedzisk otrzymali zgłoszenie o leżącym na drodze mężczyźnie. Zamiast wezwać pogotowie -wywieźli go do lasu, gdzie mężczyzna zmarł. Jak poinformował rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak funkcjonariusze zostali wyrzuceni z policji. Prokuratura złożyła do sądu wniosek o areszt dla jednego z funkcjonariuszy.
Nastolatki zatrzymały się przy leżącejna chodniku starszej pani. Dorośli przechodzili koło niej – Dwie młode dziewczyny zachowały się jak dorosłe i odpowiedzialne kobiety. W zeszły piątek zdawały ostatni egzamin. Chciały to uczcić i wybrały się na rolki. Nagle dobiegły do nich krzyki kobiety, która stała przy poczcie. Tuż obok niej na ziemi leżała starsza pani, która miała drgawki. Dziewczynki nie miały zamiaru tego zlekceważyć.Smutny widokNajgorsze w tym wszystkim jest to, że całe to zdarzenie obserwowali przechodnie i nikt nie zareagował. Zupełnie tak, jakby to było coś normalnego…Jednak one nie miały podążać śladem tych ludzi Podzieliły się zadaniami – jedna z nich dzwoniła na pogotowie, a w tym samym czasie druga przytrzymała głowę starszej pani, aby ta nie zrobiła sobie krzywdy. Nie opuściły jej także po wezwaniu pomocy. Czekały na karetkę razem z kobietą.Być może dzięki pomocy tych dzielnych nastolatek wszystko miało szczęśliwe zakończenieRodzice mogą być dumni z takich córek, które stanęły na wysokości zadaniaBrawo!
Mamy jedne z najlepszych karetekw Europie i najkrótszy czas dojazdudo poszkodowanego. – Dlaczego więc statystyki zgonów na drogachsą takie złe w Polsce? Bo w kluczowych dla rannego pierwszych minutach po wypadku, bardzo mało ludzi decyduje się na jakąkolwiek pomoc.Nie zwalajmy winy na ratowników, tylko uświadommy społeczeństwo. Nie stój wśród gapiów...
Oto Polska właśnie. Dyrektor szpitala w Wągrowcu postanowił obciąć ratownikom dodatki do pensji. Teraz mieszkańcy mogą zostać bez opieki pogotowia – Szpital obciął ratownikom dodatek z 700 zł do niewiele ponad 200. Tłumaczą to oszczędnościami. Ratownicy grożą odejściem z pracy, bo przecież muszą za coś żyć, a pieniądze ze szpitala nie zaspokoją ich podstawowych potrzeb. Właśnie w takim kraju żyjemy. Człowiek codziennie pędzi do chorych i umierających, a w nagrodę odbiera mu się wynagrodzenie.
"Mój tato upadł na ziemię i dostał drgawek". Dzielna 7-latkauratowała ojca – Dziewczynka z Jawora (woj. dolnośląskie) po powrocie ze szkoły znalazła ojca leżącego na podłodze.Zawiadomiła pogotowie i wspólnie z koleżanką udzieliła mężczyźnie pierwszej pomocy.- Halo, ja wróciłam ze szkoły, mój tato upadł na ziemię, chrapie - zaczęła rozmowę z dyspozytorką dziewczynka. - Mój tato dostał drgawek (...) on się cały trzęsie i się uderzył w głowę o drzwi. Rozmawiać nie może i ślina mu leci - relacjonowała.Dziewczynka nie płakała i wysłuchiwała zaleceń dyspozytorki pogotowia ratunkowegoDziewczynka była bardzo opanowana i spokojna. Opowiedziała wszystko, została poinstruowana w jaki sposób dalej postępować i wspólnie z koleżanką naprawdę ładnie przeprowadziły całą akcjęPostawa dziewczynki pokazuje jak szkolenie i mówienie o sposobie działania w sytuacjach zagrożenia życia wpływa na zachowanie w kryzysowych momentachDziewczynka superbohater !!! Brawo
Pewien kierowca we wschodnich Chinach tak bardzo spieszył się do domu, że nie udzielił pomocy kobiecie z dzieckiem, których wcześniej potrącił na jezdni. Kilka godzin później okazało się, że ofiarami wypadku była jego żona i syn – Do zdarzenia doszło w miejscowości Zibo w prowincji Shandong we wschodnich Chinach. Po rodzinnej kolacji trzyosobowa rodzina postanowiła się rozdzielić w drodze do domu. Mężczyzna pojechał minibusem, a jego żona i 6-letni syn pojechali rowerami. Kobieta miała powiedzieć, że mąż był pod wpływem alkoholu, dlatego nie chciała wsiadać razem z nim do auta. W pewnej chwili minibus rozpędził się i potrącił kobietę oraz dziecko.Przerażony kierowca uciekł z miejsca zdarzenia i nie udzielił pomocy poszkodowanym. O wypadku policję poinformował jeden ze świadków zdarzenia, który wezwał pogotowie. Mimo akcji reanimacyjnej życia chłopca nie udało się uratować. Kobieta w ciężkim stanie i z licznymi złamaniami walczy o życie w szpitalu.Kilka godzin po wypadku do mieszkania sprawcy wypadku zapukali funkcjonariusze lokalnej policji. Kiedy mężczyzna dowiedział się, że ofiarami wypadku są jego żona oraz syn, wpadł w szał. Kierowca tłumaczył, że nie miał pojęcia, kim były potrącone przez niego osoby. Chińczyk przyznał się do popełnienia przestępstwa i trafił do aresztu tymczasowego. Wyjaśnieniem dokładnych okoliczności sprawy zajmuje się policja
- Nie rozumiem. Jeb*ćpogotowie gazowe? –  Idzie sobie informatyk przez osiedlew koszulce z napisem:.JPGNa klatce stoi dwóch łysych blokersów.Przyglądają mu się i jeden mówi:
Żenada... –  To nie parking