Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 133 takie demotywatory

23.02 - Dzień Walki z Depresją – Depresja to choroba, która nieleczona może prowadzić do śmierci.Szacuje się, że do 2030 roku depresja może być najczęściej występującą chorobą na świecie.Dbajcie o siebie i swoich bliskich.  Nie bójcie się i nie wstydźcie prosić o pomoc.W razie czego tu są numery telefonów, które mogą ocalić komuś życie:116 123 - bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych. Cały tydzień w godzinach 14:00-22:00116 111 - bezpłatny telefon zaufania dla dzieci i młodzieży. Cały tydzień całodobowo800 70 22 22 - centrum wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego - bezpłatny, czynny całą dobę22 635 09 54 - telefon zaufania dla osób starszych. Poniedziałki, środy, czwartki w godzinach 17:00-20:00800 108 108 - bezpłatny telefon wsparcia dla osób po stracie bliskich. Od poniedziałku do piątku w godzinach 14:00-20:00800 120 002 - bezpłatny ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie,,Niebieska Linia", całodobowo800 12 12 12 - bezpłatny telefon zaufania Rzeczniczki Praw Dziecka. Czynny całodobowo800 100 100 - bezpłatny telefon dla rodziców i nauczycieli w sprawie bezpieczeństwa dzieci. Od poniedziałku do piątku w godz. 12:00-15:00801 199 990 - Ogólnopolski Telefon Zaufania Narkotyki - Narkomania. Cały tydzień w godzinach 16:00-21:00 (koszt jak za połączenie lokalne)720 720 020 - Antyprzemocowa Linia Pomocy SeXED.PL. Od poniedziałku do soboty w godzinach 17:00-21:00608 271 402 - Telefon zaufania dla mężczyzn. Każdy wtorek w godzinach 17:00-19:00oraz każdy czwartek w godzinach 19:00-21:00 23 LUTEGOMIĘDZYNARODOWY DZIEŃWALKI Z DEPRESJĄDepresja jest poważną chorobą,która znacząco obniża jakośćżycia we wszystkich jegoobszarach.Według światowej OrganizacjiZdrowia (WHO) to jednaz najczęściej występującychchorób na świecie.Cierpią na nią nie tylko dorośli,ale także dzieci i młodzież.OBJAWY DEPRESJIutrzymujący się obniżonynastrójutrata zainteresowańmniejsza energiai większa męczliwośćpoczucie winyi brak wiary w siebiezaburzenia snu i łaknieniatrudności w koncentracjiuwagibezradność i pesymizmmyśli samobójczeFAKTY I MITYMITdepresja to nie chorobaFAKTdepresja jest poważną chorobą,wpisaną do MiędzynarodowejKlasyfikacji Chorób ICD-10MITdepresja jest wynikiemtrudnego wydarzeniaFAKTdepresja może rozwinąć sięnp. w przypadku problemówżyciowych, ale czasami pojawiasię również mimo brakuwidocznej przyczynyMITnie warto korzystaćz pomocy psychiatryFAKTpsychiatra to lekarz,a depresja to choroba;zdrowie psychiczne jest równieważne jak fizyczne116 111TelefonZaufaniadla Dziecii MłodzieżyJAK SOBIE POMÓC?porozmawiaj z bliskimi o swoichtrudnościach; nie ukrywaj tego co sięz Tobą dziejepowiedz osobie dorosłej co czujeszpoproś opiekuna prawnego, abyzapewnił Ci pomoc terapeutycznązwróć się do wychowawczylub pedagoga szkolnego -poproś o wsparcieskorzystaj z telefonu zaufanialub numeru do ośrodka interwencjikryzysowejnie zapominaj, że nie jesteś sam - sąosoby, którym na Tobie zależy i któremogą Ci pomóc... pozwól im na toJAK OKAZAĆ WSPARCIE?Jeśli wiesz lub podejrzewasz,że ktoś z Twojego otoczeniamoże cierpieć na depresję,pamiętaj, że Twoje wsparciejest bardzo ważne!To możesz powiedzieć:- jestem przy Tobie- czy mogę Ci jakoś pomóc?możemy razem pomilczeć- jesteś dla mnie ważny/ważna- przykro mi, że tak się czujesz- nie jesteś sam/samaTego nie mów:-weź się w garśćnie przesadzaj- przecież nie masz większychproblemów- coś jest z Tobą nie tak- przestań się smucićA. Dziektarz
Mężczyzna z Rybnika na L4 wyjechał do Meksyku. ZUS odmówił mu wypłaty zasiłku chorobowego, jednak sąd stanął po stronie ubezpieczonego – Orzekł, że prześladowany przez byłą żonę realizował zalecenia psychiatry, dotyczące zmiany otoczenia w celu leczenia traumy i stresu ZALD REPECZEŃ SPOŁECZNYCH 💡 WIĘCEJ
Źródło: www.money.pl
Głucha od urodzenia dziewczyna otrzymała "magiczne" okulary, które generują napisy z dźwięku otoczenia – Jej życie z pewnością zmieni się na lepsze,choć na szkolnych korytarzach lepiej je wyciszyć... FRES
0:37
Zagłosuj

Co jest najgorsze, co może Ci się przytrafić podczas scrollowania internetu?

Liczba głosów: 1 795
Nidy nie próbuj się zmienić, żeby dopasować się do otoczenia – Pozostań szczęśliwym dziwakiem
Jeśli nie wiesz co to jest ta "madka", to WSJP spieszy z pomocą –  WS Wielki słownikJP języka polskiegoMADKA - pogardliwe matka, która opiekuje się swoimdzieckiem w sposób uciążliwy dla otoczenia,przekonana o swojej wyższości wynikającej z macierzyństwa,postrzegana jako osoba roszczeniowa.
Słyszeliście o czymś takim jak hipertymezja? – Osoby obdarzone hipertymezją bez żadnego problemu zapamiętują długie ciągi cyfr, przytaczają z pamięci raz przeczytane ciągi słów, takie jak definicje w encyklopediach.Według dostępnych badań zjawisko hipertymezji dotyczy nielicznej grupy osób rozsypanych po całym świecie.Osoby z hipertymezją często są leworęczne i cechują je zachowania kompulsywne.Kolekcjonują określone przedmioty i przechowują je wedle ścisłych zasad.Zaskakująco precyzyjna pamięć może wydawać się niezwykłym i cudownym darem od losu.Dla osób z hipertymezją okazuje się swoistym problemem. Funkcjonując w rzeczywistości społecznej zapamiętują nie tylko drobiazgowe fakty z własnego życia, ale również posiłki, wypowiadane słowa i noszone ubrania osób z ich otoczenia.Ma to negatywny stosunek na ogólne samopoczucie, prowadzi do problemów w komunikacji i relacjach interpersonalnych.Każda sytuacja z życia jest zapamiętana. Nawet ta najbardziej niezręczna. Nie można jej w żaden sposób usunąć pngtreehgreeeepriotreepngtree
Mandat za głośną muzykę w aucie? – Posłowie Anna Gembicka (PiS) i Jarosław Sachajko (Kukiz'15) złożyli interpelację do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Chcą wprowadzić zakaz słuchania głośnej muzyki w aucie, uzasadniając to koniecznością zwiększenia bezpieczeństwa innych kierowców i pieszych.Argumentują, że głośna muzyka może uniemożliwić kierowcom usłyszenie istotnych sygnałów z otoczenia, takich jak syreny pojazdów uprzywilejowanych czy odgłosy pieszych 6 disc memory changeSCRTUNEPUSHAUTOPWR5FOLDEVOLAUX IN 💡 WIĘCEJ
Źródło: www.rmf.fm
Zero świadomości otoczenia –
0:08
Biorę w ciemno! –  BABY BEZ TABUAnonimowy członek grupy 1 godz.XCześć! Mamka przywiozła mi do wawki jedzonko,bo studiuje tu prawo na pierwszym roku. Jednak niewie, że mam catering i nie bede jadła tłustychpierogów, rosołu i takich innych. Czy będzie ok jakzostawie z kartką to jedzenie pod wilenskim? ToPraga północ więc bieda to może ktoś weźmie jakgłodny? Nikt z mojego otoczenia nie je takichrzeczy więc nie mam komu dać. Zazwyczajwszyscy keto albo catering albo wege. Chyba, żektoś tutaj może biedny i głodny i chce takiejedzenie? To pozbede się chętnie32Komentarze: 95
Nie osądzaj matki przechodzącej z wózkiem na czerwonym świetle –  Nasz GrochówAnonimowy uczestnik 1 min.XDo "zatroskanego" Pana kierowcy, który przedchwilą przy rondzie Wiatraczna zatrzymał sięspecjalnie, żeby zapytać czy mi nie szkodażycia, żeby przechodzić z dzieckiem w wózkuna czerwnowym świetle. Otóż drogi Panie, mójbłąd i głupota ale nie zauważyłam, żesygnalizacja się zmieniła, idąc z prądem innychludzi. Nie wbiegłam prosto pod jadące auta anie zdążyłam zejść z przejścia, które ma kilka"segmentów". Skupiłam się za bardzo naprzejeżdżaniu wózkiem przez torowisko. Skoromiałeś czas się zatrzymać, to miałeś też czasżeby po prostu poczekać. Ja nie jestem głupiai bezmyślna jak Ci się wydaje. Nie znasz mnie,nie wiesz z jakimi problemami borykam się nacodzień. Ile śpię, jak bardzo jestem zmęczona,czy ktoś mnie wspiera i czy kanapka którątrzymałam w ręku o godzinie 18 jest nie moimpierwszym i jedynym posiłkiem dzisiejszegodnia. Ja nie postąpiłam mądrze ale Ty wbrewtemu co Ci się wydaje też nie zachowałeś sięani mądrze, ani empatycznie, ani troskliwie.Zamiast takiej "troski" lepiej zafunduj realnąpomoc osobom z Twojego otoczenia które jejpotrzebują.
 –  10 sierpnia 2023KOMUNIKATKomunikat DG RSZKOMUNIKAT PRASOWYInformujemy, że przy granicy z Białorusią Wojsko Polskie prowadzi intensywne działania z użyciemspecjalistycznego sprzętu, mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa. We wtorek po zakończeniu lotówbojowych w jednym ze śmigłowców realizujących patrol w rejonie granicy stwierdzono brak zapalnika wjednym z pocisków. Lot realizowany był wzdłuż pasa granicznego i nie odbywał się nad terenemzabudowanym. Z uwagi na to, iż dotychczasowe poszukiwania urządzenia nie przyniosły rezultatu informujemy,iż zapalnik ma wbudowane zabezpieczenia i nie stanowi zagrożenia dla otoczenia. Niemniej w przypadkukontaktu z nim prosimy o oznaczenie miejsca jego odnalezienia i powiadomienie najbliższej jednostkiwojskowej lub Policji. Będziemy kontynuować poszukiwanie urządzenia. Zaznaczamy, że podczas operacjiwojskowych, tego rodzaju sytuacje zdarzają się, tak jak m.in. w Afganistanie, gdzie po realizacji lotów bojowych,miały miejsce przypadki stwierdzenia braku elementów wyposażenia.

Te obrazki i GIF-y pomogą nam poznać lub zrozumieć ważne i ciekawe rzeczy z naszego otoczenia (16 obrazków)

Okazuje się, że ten fenomen, kiedy twoja koleżanka poszła na terapię, i teraz ciągle używa słów "narcystyczny", "toksyczny" i "trauma", zachowując się przy tym jak totalna pi*da, tłumacząc się tym, że "wyznaczyła granice", ma swój własny termin - therapy speak – Człowiek idzie na terapię, gdzie opowiada wszystko ze swojego punktu widzenia, psycholog zazwyczaj się ze wszystkim zgadza, co utwierdza człowieka w swoich racjach, bo nieetyczne jest polemizowanie i podważanie jego doświadczeń, a przy tym mówi dużo mądrych słów. Klient ma poczucie, że miał rację, i że wszyscy z jego otoczenia to jebane toxici, jego partner to tyran, a jego rodzice to ch je. I wychodzi taki z gabinetu w świat z poczuciem własnej wyższości, by uczyć innych życia.
Nigdy nie daj się nabrać na challenge polegający na zjadaniu ślimków – Sam Ballard z Sydney ma w tej chwili 28 lat, a od 8 jeździ na wózku inwalidzkim. Gdy miał 19 lat dał się namówić kolegom na zjedzenie ślimaka. Nie chciał wyjść na tchórza, który nie przyjmie wyzwania. Okazało się, że śłimak był nosicielem groźnego pasożyta, który wywołał u Ballarda infekcję mózgu.Sam zachorował na eozynofilowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i zapadł w roczną śpiączkę. Po przebudzeniu okazało się, że stracił czucie we wszystkich kończynach i cierpi na ciężką padaczkę.Opuścił szpital po 3 latach i potrzebuje całodobowej pomocy.Niech jego historia będzie przestrogą, aby nie ulegać presji otoczenia i nie brać udziału w głupich challengach دادbana*W* ENVw**
Źródło: www.fakt.pl

To tyle, jeśli chodzi o równość płci...

 –  Pomóżcie koledze!"Zostałem pomówiony o pobicie żony.Na dołku spędziłem 2 dni, bo musieliprzesłuchać osoby z otoczenia.Oczywiście dowodów brak, jedyne to siniakiktóre miała żona, jako że pije wóde i wracapóźno do domu- ale to nikogo nie interesuje.Żona wszystkiemu zaprzeczyła, ale cinachalnie starali się udowodnić, że to ja jąkatuję.Ciekawe ?No to czytajcie dalejW październiku ubiegłego roku byłem wGOPS'ie, żeby mi pomogli ją ogarnąć, bo już niedało się tego wytrzymać, codziennie awantury,przez pół roku każdego dnia mnie biła, kradłapieniądze, oczerniała, ośmieszała, zdradzała.Wiedział o tym GOPS, policja oraz sądrejonowy- kompletnie zero reakcji.Tydzień po tym, gdy nie reagowałem na jejzaczepki, prowokowanie, rzucanie do mnieprzedmiotami i bicie, wzięła duży nóż kuchenny(ze szpicem), i próbowała mnie zadźgać.Z ledwością uniknąłem dźgnięcia w wątrobę(to się kończy śmiercią).Była policja, kryminalni, pogotowie i całaczeladka. Oczywiście panowie z policji niechcieli bym zgłaszam zawiadomienie. Z 15razy się mnie pytali czy na pewno.Powiedziałem że tego za wiele, nakomisariacie przy przesłuchani dalej to samo,nawet się śmiali po co to zgłaszam. Wyszło najaw znęcanie się nad rodziną i dziećmi przezżonkę- i tylko i wyłącznie o znęcanie się naddziećmi zaczęli działać. Niedługo z tego tytułumamy sprawę w sądzie rodzinnym - pewnie jajako oskarżony, jako że dziecko dostałoadwokata z urzędu...I pomimo tego wszystkiego, pomimowielokrotnego zgłaszania nikt ani żadnainstytucja nie zareagowała w stosunku dodziałań żony.Zareagowali na jakieś pomówienia, pomimo żeżona jest zgłoszona na odwyk, i dobrze wiedząże wraca do domu kiedy chce i o której chce.Śledztwo wszczęto z urzędu, nikt się do tegonie przyznaje, dziś byłem w GOPS'ie w związkuz niebieską kartą...Ogarniacie poziom spierdolenia ?To tylko wierzchołek góry lodowej, gdyż togops policja i sąd stworzyły z matoła,bezczelnego potwora. Od samego początku sięwpierdalano, i wmawiano że wszystko jestmoją winą, a ona jest biedactwem i nic niemusi robić. Gdy ja dbałem o porządek, a onarobiła chlew w domu, to panie z GOPS'u uznałyże ja mam iść na kompromis (i to w wielusytuacjach). Gdy ja pracowałem po 12h 6 dni wtygodniu, a w niedziele robiłem zakupy izajmowałem się domem (mnóstwo pracywokół domu i przygotowania do zimy), a tamnie okradała, to także uznały że to moja wina,bo ja mam pieniądze chować... Pomimo że byłychowane.Ręce mi opadają...Gdy dziś powiedziałem przedstawicielom tejświętej trójki, że założę sprawę w sądzie, temuco mnie pomówił, to nie byli zadowoleni, istarali się mnie zniechęcić do tego."232Komentarze: 38
Była nauczycielka z Cieszyna stworzyła filcowe kokony, żeby dzieci w szkołach mogły się wyciszyć. Poziom hałasu w polskiej szkole to 86 dB. – -W typowej polskiej szkole podczas przerw jest tak głośno, że poziom hałasu zagraża zdrowiu. W takich warunkach uczniowie wrażliwi sensorycznie źle funkcjonują – wyjaśniła Wioletta Matusiak, była nauczycielka z Cieszyna, która jest pomysłodawczynią projektu–Moja klasa często korzysta z kapturków przed sprawdzianami albo po sprawdzianach, żeby się odstresować. Dodatkowo wejście do kapturka jest dla otoczenia sygnałem, że ktoś może mieć słabszy nastrój. Gdy rówieśnicy widzą, że kolega czy koleżanka siedzi w kapturku, traktują go z większą wyrozumiałością – powiedziała Katarzyna Rychlik-Skórczewska, wychowawczyni siódmej klasy w SP nr 7 w Cieszynie
Jeżeli ktoś z przestrzeni publicznej nas okłamuje codziennie, to zostaje premierem –

Całe to grzybobranie to jest dla jakichś psycholi

 – Rośnie to w lesie przy samej ziemi, lisy na to szczają — i nie tylko lisy, i nie tylko szczają.Jagód z lasu pod żadnym pozorem nie jedz bez dokładnego umycia, bo lis oszcza i bąblowica murowana, ale borowika to pod żadnym pozorem nie myj, bo smak wypłuczesz, tylko pędzelkiem omieć i możesz omnomnować na surowo.Widziałeś kiedyś dwa nagie ślimaki kopulujące na jagodzie? No raczej nie, bo się na niej nie zmieszczą, ale taki kapelusz grzyba to dosłownie łóżko w leśnym burdelu.A ty narażasz się na kleszczowe zapalenie mózgu, pobłądzenie, utonięcie w bagnie, kradzież auta zostawionego pod lasem, gwałt, walkę na śmierć i życie z dzikimi zwierzętami, przygniecenie przez drzewo, weekend we wnykach, postrzelenie przez niedowidzącego myśliwego, rozerwanie przez niewypał, klasyczne zjedzenie przez czarownicę, mimowolny udział w gangsterskich porachunkach, młodzieżowej orgii, kibolskiej ustawce, czarnej mszy lub nazistowskim zlocie — nie wspominając już o nieludzkim wstawaniu o czwartej nad ranem, żeby inni cię nie ubiegli — tylko po to, aby już w zaciszu własnego domostwa raz jeszcze położyć swe kruche człowiecze życie na szali, racząc podniebienie zebranymi plechowcami.Popatrz na taki kebab — mały, średni, duży, XXL zemsta faraona, rollo, w bułce, w picie, w boxie, z sosem łagodnym, ostrym — jakiego nie wybierzesz, p r a w i e nic ci nie będzie.Z pieczywem, słodyczami, nabiałem i tym zielonym z pola sytuacja ma się podobnie.Ale z grzybami to oczywiście zupełnie inna śpiewka — połowa chcę cię zabić od razu, a reszta niekoniecznie chce, ale może, jak się będziesz z nimi niewłaściwie obchodził.Do reklamówek i wiader nie zbieraj, bo, wiadomo, bakterie w plastiku mnożą się jak poeci w Internecie — zatrucie murowane.Przechowywanie, wiadomo, maksimum jeden dzień w lodówce, bo inaczej rozkład białek, mordercze pleśnie i nawet jadalny może cię zabić.Nie dogotujesz, wiadomo, śmierć w agonii.Połączysz niewłaściwego z alkoholem, wiadomo, wątroba po jednym posiłku jak po dekadzie picia denaturatu.Oczywiście każdy smaczny grzyb musi mieć swojego toksycznego sobowtóra, żeby był dreszczyk emocji, nierzadko poprzedzający dreszcze przedśmiertne.Jakby tego było mało, że połowa to istne fabryki trucizny, to wszystkie są prawdziwymi składowiskami metali ciężkich wyciąganych z otoczenia — no po prostu nie może być inaczej.Ale metale ciężkie to nic, bo przecież są jeszcze metale lekkie, a zwłaszcza alkaliczne, o których nikt nie pamięta — taki na przykład radioaktywny izotop cezu o liczbie masowej 137, obecny w polskiej przyrodzie od 1986, kiedy to nasi sąsiedzi zza Buga odtworzyli w Czarnobylu katastrofę atomową na podstawie fabuły tego znanego serialu HBO.Oczywiście cez-137 najlepiej magazynują najpopularniejsze grzyby wszech czasów, tak zwane „czarne łebki” — innymi słowy, do jakiegoś 2136 roku konsumpcja podgrzybków w województwie olsztyńskim to igranie ze śmiercią, a w opolskim to już nawet nie igranie, a walka MMA w occie, na maśle i w śmietanie.Całe to zbieranie grzybów to taka uproszczona wersja rosyjskiej ruletki — z użyciem dubeltówki zamiast rewolweru: czarne albo czerwone; wóz albo wywóz; niebo w gębie albo piekło za życia.Atlasów narobili książkowych, poradników internetowych, nawet aplikacji na smartfona, a ludzie nadal zajadają się na śmierć muchomorami.Może to dlatego, że dla amatorów zostają tylko trujaki, bo zawodowcy zrywają na potęgę, wszystko jak leci, pięćdziesiąt kilo w jeden dzień — „białko w lesie za darmo rozdajo, biere wszysko, blaszki nie blaszki, Baśka, nic to, trzy razy obgotuje i do wudeczki bendzie jak znalas”.Normalnie zbierać, nie umierać.Tak że naginasz pół dnia po lesie, sadząc przysiady i nerwowo oglądając się na kleszcze, żmije, wilki, gwałcicieli i myśliwych, a potem stoisz całą noc nad zlewem i omiatasz sobie grzyba pędzelkiem.Ale i tak najciekawszą częścią rytuału jest ta, kiedy stajesz nagi przed lustrem i ze światełkiem w ręku wyginasz śmiało ciało, zaglądając w największe zakamarki siebie, żeby sprawdzić, czy ci czasem coś gdzieś nie wlazło.Całkowicie normalne, nie powiem.Las to w ogóle specyficzne miejsce — z dala od cywilizacji, posterunków policji i monitoringu, a możesz na legalu przemieszczać się z nożem i to w garści.Pewnie dlatego to takie popularne zajęcie w tych nerwowych czasach.A teraz jeszcze przyszła jesień, ludzie na Facebooku spamują na lewo i prawo, ile to nie zebrali, ledwo wysiedli z samochodu, ba, niektórzy to drzwi uchylili, a złoto lasu samo im się kilogramami do środka ładowało.Naczyta się tego i naogląda normalny człowiek i też go nachodzi ochota na igraszki ze śmiercią, bo przecież w sklepie trzy ususzone kapelusze o łącznej wadze dwudziestu gramów kosztują dziesięć polskich złotych, a parę kilometrów dalej wystarczy parę przysiadów i fortuna zostaje w kieszeni.Co w ogóle można zrobić z dwudziestu gram grzybów? Okłady na oczy?W ten właśnie sposób sam poczułem gorączkę grzybni i wylądowałem na leśnym parkingu.To tutaj trafiają wszyscy amatorzy.Zawodowcy strzegą najbogatszych grzybowisk lepiej niż oczu w głowie — prawdopodobnie znaleźli te miejsca, jak zakopywali tam zwłoki.Na parkingu tymczasem tłok jak pod Ikeą w czasie pandemii. Najbliżej stoją jakieś dziewczyny w wyzywających strojach.Ubrały się tak, żeby były dobrze widoczne w lesie, a teraz pewnie handlują grzybami — myślę.- Ile? – pytam.- W pipu osięsiąt, do papu pięsiąt.- Nie rozumiem – ponawiam pytanie: – Grzybki po ile?- My badanu a czystu, ne ma grzybku.Biedne grzybiarki — myślę — Nic nie nazbierały, nic nie sprzedadzą, nie będą miały co do ust włożyć.Ale już moją uwagę zwraca biały SUV, z którego wysiada lalunia w białym dresiku i białych adidaskach. Za nią buja się popisany ochroniarz z buldogiem francuskim na smyczy i designerskim koszykiem wyplecionym z kolorowej wikliny przez chińskie dzieci za miskę ryżu zgodnie ze staropolskim wzorem i nowopolską strategią gospodarczą. Lalunia rusza w las, ochroniarz z buldogiem za nią.Za tymi nie ma sensu iść, chyba że chcesz zostać mistrzem drugiego planu w relacji na Instagramie, bo co chwila przystają, ale nie żeby podnieść grzyba, tylko żeby nadać internetowy przekaz dla innych przedstawicieli swojego gatunku:„Grzybuw nie ma ale i tak jest zaebiście”.Oczywiście grzyby są, tylko oni ich nie widzą, bo widzieć nie chcą, a jeść czegoś, co rośnie w lesie, na pewno nie zamierzają.Kawałek dalej jakiś koleś wali pokłony przed grzybem.- Wszystko w porządku? – pytam.- Szatan – odpowiada i zaczyna lizać grzyba pod kapeluszem.- Rozumiem – kłamię, kreślę znak krzyża w powietrzu i odchodzę.Ale wtem kątem oka dostrzegam cień przemykający między drzewami.Ruszam za nim i po chwili widzę dokładnie:Stary sweter w jodełkę, spodnie moro, kalosze, bagnet za pasem, wiadro po farbie z ołowiem, pordzewiały rower marki Ukraina.Widzę tutaj dwie opcje — typ albo idzie na grzyby albo wraca do porzuconych w lesie zwłok na kolejną porcję pośmiertnych amorów.Wiem, że jeśli chcę znaleźć grzyby, muszę za nim iść, ale doskonale zdaję sobie również sprawę, że mogę już nie wrócić.Zakładam, że to jednak mistrz ceremonii i ruszam za nim w bezpiecznej odległości. Gość tymczasem doskonale zdaje sobie sprawę, że ma ogon, bo co jakiś czas odwraca się i posyła mi to podejrzany uśmiech, to podstępne spojrzenie.Idę dokładnie za nim i jakimś cudem to ja zbieram twarzą pajęczyny.Wtem rozpływa się między drzewami.No, dobra, jestem w lesie, teraz tylko znaleźć jakieś grzyby i wyjść z tego cało.Halo, czy są tu jakieś grzyby?Kurde, no są.Rosną sobie ot tak sobie. Jak gdyby nigdy nic.I to jeden nieopodal drugiego.Dziwne… Może mi w to nie uwierzycie, ale w dwie godzinki nazbierałem pełen koszyk i to bez żadnych niebezpiecznych sytuacji!No dobra, teraz tylko odnaleźć drogę powrotną do auta i dotrzeć do niego w jednym kawałku.Kurde…Przecież moje auto widać stąd, gdzie stoję…Idę i zastanawiam się nad tym wszystkim.Jak bym nie próbował tego ugryźć, za każdym razem wychodzi mi, że po prostu miałem niebywałe szczęście.Nieopodal parkingu ten sam koleś co wcześniej wali pokłony przed innym grzybem.- Szatan? – pytam.- Papierzak – odpowiada.- Religijny człowiek – mówię do siebie.Wracam do domu.Myślę, czy by może nie odpocząć, ale przecież nie ma chwili do stracenia.Biorę szczoteczkę do zębów i zabieram się za czyszczenie.Po kilku godzinach grzyby lśnią jak nowe.Pora je sprawdzić.Aplikacja w smartfonie pokazuje, że połowa to pieczarki, a połowa muchomory.Wyrzucam połowę.Dla pewności otwieram lodówkę i skanuję grzyby na pizzy z Biedronki.Też muchomory.Wyrzucam pizzę i aplikację.Połowy połowy sam jednak nie jestem pewien, więc i ta ląduje w koszu. Tymczasem połowa połowy połowy jest obgryziona przez ślimaki.Nie no, przecież samiec alfa i omega ze szczytu łańcucha pokarmowego nie będzie dojadał resztek po jakimś mięczaku-obojnaku.Wyrzucam.Rozcinam pozostałe i okazuje się, że w połowie połowy połowy połowy robale dokazują jak patusy pod Żabką w niedzielę wolną od handlu.Wyrzucam.Nie jest tak źle, zostały mi dwie garści grzybów!W mojej głowie powoli układa się genialny plan:Jedną garść usmażę, drugą — ususzę.Wpisuję w wyszukiwarkę: „gesler, grzyby, przepis, łatwy, zanzibar”.„Najpierw obgotuj przez 10 minut i wylej wodę. Potem obgotuj przez następne 10 minut i wylej wodę. Potem już tylko na 10 minut na rozgrzaną patelnię”.Kierując się zdrowym rozsądkiem i rozsądnymi instrukcjami, z mojego koszyka grzybów wyszły mi dwie garści grzybów, a z jednej z nich trzy czwarte łyżki stołowej.Coś musiałem źle zrobić, bo przecież nie wyparowały…W końcu nadchodzi ta wiekopomna chwila:Nabieram je na łyżkę i zjadam — na raz, bez chlebka, z namaszczeniem.Mm… O tak… Kawior lasu…Hm…Smak chyba wylałem razem z wywarem…Trudno — suszenie na pewno się uda.W imię intensywnego grzybowego aromatu!Zgodnie z zaleceniami — piekarnik na 40 stopni i idę spać.Wstaję rano, w mieszkaniu unosi się intensywny grzybowy aromat.Udało się! — myślę.Ochoczo otwieram piekarnik.Szukam moich grzybów, ale ich nie widzę.Wchodzę do Internetu i tam również szukam.W Internecie moich grzybów nie ma, ale wychodzą na jaw nowe informacje:92% wody, no kto by pomyślał.Ołów, kadm, rtęć i arsen.Radioaktywny izotop cezu.Rabdomioliza.To całe grzebanie to jest dla jakichś psycholi!Grzybobranie.Grzybobabranie

Jeżowce morskie lubią przykrywać się elementami otoczenia - muszelkami, kamykami - w celach kamuflażowych Okazuje się, że pracownikom akwariów załączył się przepiękny trolling i z lubością podkładają jeżowcom drukowane na drukarkach 3D kapelusiki. Wytworniej to się już chyba nie da

Okazuje się, że pracownikom akwariów załączył się przepiękny trolling i z lubością podkładają jeżowcom drukowane na drukarkach 3D kapelusiki. Wytworniej to się już chyba nie da –
„Syndrom gotującej się żaby” – Istnieje w psychologii ludzkiej określenie, które swoją nazwę zawdzięcza tym zmiennocieplnym płazom i miewa też czasami odzwierciedlenie w zachowaniu człowieka.FAKT 1: Żaba wrzucona do wrzątku poczuje zbyt wysoką temperaturę wody i momentalnie wyskoczy z naczynia.FAKT 2: Jeśli włożymy żabę do letniej wody i będziemy ją baaaardzo powoli gotować, możemy ją w końcu ugotować żywcem. Żaba podczas tego powolnego procesu nie czuje zagrożenia, więc siedzi sobie grzecznie i dostosowuje swą temperaturę do temperatury wody. Kiedy nawet zorientuje się, że „coś jest nie halo” i „chyba trochę tu za gorąco”, to jest już za późno - nie ma siły wyskoczyć, gdyż całą swą energię poświęciła na dostosowywanie się do otoczenia.Z ludźmi bywa podobnie, stąd określenie to jest często używane w psychologii (toksyczne środowisko czy relacje - ich rezultaty to depresja, wypalenie zawodowe, próby - a nawet udane samobójstwa).Jeśli tkwisz w czymś takim - wyskocz! Uciekaj! Nie daj się (u)gotować!

 
Color format