Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 810 takich demotywatorów

 –
Przez ostatnie 75 lat członkowie lokalnej społeczności zaadoptowali groby i opiekują się nimi. Dzisiaj, ludzie mogą się zapisać do adopcji grobu, ale jest długi okres oczekiwania –
Leśnicy w Bulkowie znaleźli w lesie 7 porzuconych małych świnek morskich. Ktoś porzucił je w Światowy Dzień Zwierząt. – „Światowy Dzień Zwierząt. Dzieci w przedszkolach poznają głosy zwierząt, inne odwiedzają sklepy zoologiczne....A co wczoraj ciekawego leśniczy spotkał w lesie ? Jak to się mówi "ręce opadają”. W leśnictwie Bulkowo ktoś zostawił w lesie 7 świnek morskich !!!Maleństwa cudem zostały zauważone. Kto wie co by się stało gdyby dzisiejszej nocy musiały spać na dworze. Cała gromadka przebywa pod opieką Pani Leśniczy Beaty z leśnictwa Bulkowo. Część z nich została zaatakowana przez muchy, które w zranieniach zdążyły złożyć swoje jaja. To taka smutna historia z dzisiejszego dnia” - taki wpis pojawił się na Facebookowym profilu Nadleśnictwa Pułtusk.
Źródło: www.facebook.com
 –
Są też tacy, którzy nie mają nic, a podzielą się, zwłaszcza miłością –

Historia psa, który z łzami w oczach pokonał dystans 200 km, by odnaleźć swoich właścicieli

Historia psa, który z łzami w oczach pokonał dystans 200 km, by odnaleźć swoich właścicieli – Historia Maru, bulmastiffki z rosyjskiej hodowli jest poruszająca, tym bardziej że od tego pięknego, spokojnego psa wprost bije smutek i zwątpienie.Maru miała cztery miesiące, kiedy została kupiona przez parę z Krasnojarska i przez 6 miesięcy żyła życiem każdego szczęśliwego szczeniaka. Ganiała za piłką, chodziła na spacery, gryzła kapcie swoich właścicieli. Po tym czasie jednak jej rodzina doszła do wniosku, że jednak nie mogą pozwolić sobie na psa i tłumacząc się alergią na sierść, postanowiła ją oddać.Skontaktowali się z Allą Morozovą, właścicielką hodowli, w której Maru przyszła na świat i poprosili ją, by przyjęła psiaka z powrotem do siebie."Umówiłam się z nimi, że Maru wraz z opiekunem pojedzie pociągiem z powrotem do Nowosybirska. W ten sposób miała wrócić do mojej hodowli" – relacjonuje Alla. Jak wyjaśniła przed sprzedaniem małej Maru podpisała z jej nowymi właścicielami umowę, która nakazała im kontakt, w razie, gdyby z jakiegoś powodu nie chcieli się nią już dłużej opiekować. Psiak miał jednak inne plany. Maru nie chciała porzucać swojej rodziny, przy pierwszej lepszej okazji uciekła z pociągu.Właściciele odstawili Maru na pociąg, więcej nic ich już nie obchodziło. Mieli problem z głowy. Pod opieką pracownicy Alli, Maru wyruszyła koleją do Nowosybirska. Kiedy pociąg zatrzymał się na maleńkiej stacji niedaleko Achinska, uciekła od opiekunki. Kopnęła łapą drzwi i „wyskoczyła jak kula armatnia” w noc. Udało jej się uciec z pociągu, opiekunka wołała za nią, ale Maru nie wróciła. Jak stwierdziła Morozowa, pies miał atak paniki, właściciele zniknęli mu z oczu i chciał do nich wrócić. Problem był jeden – pociąg zdążył ujechać ponad 200 kilometrów!Rozpoczęły się poszukiwania bulmastiffki. Alla Morozova chciała w nie zaangażować byłych właścicieli psiaka, ale odmówili. – Oddali psa i przestał ich obchodzić – stwierdziła właścicielka hodowli. Jak powiedziała, wcale nie zależało im na losach Maru, która błądziła nocą po rosyjskich lasach. To już nie był ich problem. Morozova uruchomiła wszystkie swoje kontakty, by znaleźć zgubę. Rozdawała ulotki, powiadomiła media. Szczęśliwie zwierzę znalazło się zaledwie dwa i pół dnia później w przemysłowej dzielnicy Krasnojarska – gdzie Maru mieszkała ze swoimi właścicielami.Właścicielka hodowli powiedziała, że ​​to „szczęście”, że podczas tej podróży Maru nie zaatakował żaden niedźwiedź ani wilk. Przypuszczała, że Maru musiała wędrować z powrotem wzdłuż torów, aż do rodzinnego miasta. Na stacji, gdzie ją porzucono, nikt jednak nie czekał. Gdy ją znaleziono, Maru była niesamowicie zmęczona. Miała poranione, zdarte łapy i pyszczek. Wolontariusze, którzy ją odnaleźli powiedzieli, że w jej oczach szkliły się łzy. Aktualnie Maru znajduje się w swojej dawnej hodowli w Nowosybirsku. Tam otrzymała właściwą pomoc medyczną, a Alla Morozova robi wszystko, aby pomóc wrócić jej do normalnego życia."Gdy będzie na to gotowa, zacznę szukać jej nowego domu. Nigdy więcej nie pozwolę jej nikomu skrzywdzić" – zapowiada.
Mężczyzna opiekujący się dzieckiem, nie pomaga matce, on po prostu jest ojcem – Mężczyzna wspierający swoją kobietę, jest po prostu mężczyzną
Kiedy obsługa hotelowa Adore Manor Hotel w Irlandii znalazła zgubionego małego pluszowego królika na terenie hotelowej stołówki, postanowiła podzielić się tą informacją na swoim Facebooku – Właściciele hotelu postanowili potraktować pluszaka jako wyjątkowego gościa i przez kilka dni dzielili się na swoim Fanpage zdjęciami jak czas w oczekiwaniu na swoją właścicielkę spędza mały pluszowy zajączek! Był więc chillout w saunie, masaż, wieczór w łóżku przed TV, wykwintne śniadanie.Akcja rozeszła się takim echem w social mediach, że bez trudu znaleziono właścicielkę pluszaka, którą okazała się Kate Hogan. Rodzice po odbiorze zwierzaka podziękowali na swoim profilu obsłudze Hotelu za królewskie zaopiekowanie się ulubionym pluszakiem ich córki
Źródło: www.facebook.com
 –  Przykro mi, ale nie wytrzymam ztwoim dzieckiem! Opiekowałemsię już innymi, ale to bestiawcielona! Muszę DOSŁOWNIEnad nim stać każdą chwilę, żebynie popełnił samobójstwa liżąckontakt czy coś! Wracaj! Niedam rady! Rezygnuje! ^To moje pierwsze wyjście zdziewczynami od 2 latWeź mnie w ogóle nie denerwujTo też twój syn, ŁukaszOgarnij sięNie daję rady!!
 –
W 1942 roku Iran przyjął około 120 000 polskich uchodźców z ZSRR, w tym około 13 tysięcy dzieci. Uchodźcy mogli kultywować swoją wiarę i obchodzić katolickie święta. – Polscy uchodźcy zostali umieszczeni w Iranie m.in. w obozach dla uchodźców, które powstały w Teheranie, Ahwazie i Meszhedzie. Władze Iranu z myślą o Polakach wybudowały placówki opiekuńcze oraz „polskie” osiedla. Dzieci trafiły głównie do Isfahanu - w 1943 roku w mieście tym żyło już prawie 3 tysiące Polaków. Polskich uchodźców otoczono w Iranie opieką, zapewniono im dostęp do oświaty i kultury. Na terenie Iranu mogli nadal kultywować swoją religię, mogli obchodzić katolickie święta i żyć w zgodzie z tradycjami.
I plan wziął w łeb, rolę się odwróciły, zamiast otrzymać spadek od babci, przekażesz jej swój –  Na mojej wsi mieszka babcia, która ma 89lat. Pomagam jej trochę, chodzę do sklepui kupuję jakieś mleko, chleb, jajka i inneprodukty. Wczoraj, jak u niej byłem,spojrzała na mnie ze smutkiemi powiedziała: "Zostanę całkiem sama jakumrzesz..."
 –
Lepszej opiekunki do dzieci nie znajdziecie –
0:08
Nie byli jeszcze pewni co mu dolega, ale zaczęli od podania mu odrobiny wody. Pracownicy na medal! –
Kiedy pacjent pomaga jak może systemowi darmowej opieki zdrowotnej –
Trzy przyjazne psy uliczne znalazły jąi chroniły przez prawie dwa dni, próbując nawet nakarmić dziecko, zanim skontaktowano się z władzamii uratowano dziecko –
 –
 –  Uważam, że każdy rodzic powinien być objęty programem 500minus. Bo przecież taki bombelek to tylko obciążenie dla społeczeństwa! Nie pracuje, a trzeba zapewnić mu opiekę medyczną (a choruje ciągle), korzysta ze szkół i przedszkoli, tam jeszcze trzeba go dokarmiać, jakieś programy Owoce w Szkole i te sprawy. Jak kaszojad zachoruje, rodzic musi wziąć zwolnienie z pracy, a to obciążenie dla ZUS i pracodawcy. Dodatkowo, młodzi rodzice często są niewyspani i mniej efektywni w pracy. O kosztach budowy piaskownic i placów zabaw już nie wspomnę! Trzeba bombelka wszędzie wozić, na milion zajęć dodatkowych, a to zwiększa zanieczyszczenie powietrza. Jak ktoś chce mieć dzieci - proszę bardzo, ale niech za nie zapłaci.
Miłość bezwarunkowa –
 
Color format