Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 227 takich demotywatorów

 – Sejm uchylił w czwartek immunitet posłowi Konfederacji Grzegorzowi Braunowi w związku z wykroczeniem drogowym podczas manifestacji w Warszawie i odmową przyjęcia mandatu. O pociągniecie Brauna do odpowiedzialności karnej wnioskował Komendant Główny Policji.Za uchyleniem immunitetu Braunowi zagłosowało 361 posłów, 20 było przeciw, a 27 wstrzymało się od głosu.Z 10 wnioskami dotyczącymi wyrażenia zgody przez Sejm na pociągnięcie Brauna do odpowiedzialności karnej wystąpiła w ubiegłym roku policja. Dziewięć wniosków dotyczyło tego samego zachowania, czyli nieprzestrzegania nakazu zakrywania ust i nosa maseczką. Natomiast dziesiąty wniosek związany był z naruszenia zasad ruchu drogowego, czyli złamaniem zakazu jazdy w obu kierunku podczas zgromadzenia publicznego w Warszawie w październiku 2021 r.I to właśnie w związku z tym ostatnim wnioskiem Sejm uchylił immunitet poselski Brauna
 –
0:08
Nikomu tam nie przyszło do głowy, że może nie jest to najlepsze hasło w dzisiejszych czasach? –  Nie pozwól, by za plecaminazywali Cię gejem!Odzyskaj 100% meskosci, powieksz pe-nisaizyskaj twarde jak skała erekcje.Już za 24 godziny wyrwiesz laskę sprzednosa temu, kto teraz się z Ciebie nabija!
Brak jest bowiem ustawowego umocowania do nakładania takiego obowiązku na drodze rozporządzenia –
Sorry, Robert, znowu tytuł sportowca roku przemknie koło nosa –
0:07
 –
Prawdziwy mistrz ciętej ripostywyjdzie z każdej opresji –  W gronie moich bliskich znajomych jest jeden kolegaktóry słynie z niebywałego poczucia humoru a nadodatek jest mistrzem ciętej riposty i nie da się gozagiąć. Wraz ze znajomymi postanowiliśmy jednakutrzeć mu nosa. Na jednej z domówek u mojegokumpla piliśmy aż do upadłego tyle że jemu laliśmydwa razy więcej. Jak nie trudno się domyślić"mistrzowi" urwał się i film i zasnął na kanapie. Wtedydo akcji wkroczyliśmy my, przy pomocy dziewczynktóre użyczyły swoich ciuchów przebraliśmy go zadziewczynę. Dodatkowo dziewczyny go umalowały ipołożyliśmy go na kanapie. Rano już tylko czekaliśmyz kamerą by nagrać jego reakcję. Kolega wstał ichwiejnym krokiem udał się do łazienki. Podszedł dolustra, spojrzał i podniesionym głosem powiedział "okur...!" zaczęliśmy się smiać lecz zanim sięodezwaliśmy on dodał:: ....JA PIERDZIELE TUSZ MISIĘ POD OCZAMI ROZMAZAL!!"
 –  Wychowałam się w wielodzietnej rodzinie. Biedni nie byliśmy, ale czterech najmłodszych braci potrafiło z łatwością podkraść nam sprzed nosa kanapkę czy jabłko, albo inne smakołyki. Dlatego miałam swój mały trik: brałam kęs jedzenia i mogłam się zająć swoimi sprawami, bo nikt nie ruszał tego "naruszonego". Dorosłam, ale nawyk pozostał.Mojego męża poznałam w restauracji hotelowej. Zauważyłem, że wziął kęs swojego kotleta, odłożył go na talerz i poszedł do szwedzkiego stołu po herbatę
Gdy zaczęły widzieć mój ładny długi nos w dużych klubach i w telewizji, mówiły że mój nos jest słodki, ponieważ Zlatan zarabiał już dużo pieniędzy. Dziewczyny nie kochają piłki nożnej, oglądają ją, aby znaleźć faceta z pieniędzmi i się z nim umówić. Tylko faceci są prawdziwymi fanami futbolu" – - Zlatan Ibrahimović
Brytyjski pisarz Bernard Hare opowiedział, jak w krytycznym momencie jego życia, życzliwy czyn nieznajomego, na zawsze zmienił jego życie – Było to w 1982 roku, kiedy był 24-letnim biednym uczniem. Pewnego wieczoru Bernard był poszukiwany przez policję, ale nie otworzył drzwi, obawiając się, że zostanie eksmitowany z hostelu za długi. Kiedy jednak o tym myślał, przyszło mu do głowy, że to nie była policja, ale że ta wizyta może być związana z jego matką, która ostatnio źle się czuła. Jak najszybciej zadzwonił do domu w Leeds, gdzie dowiedział się, że jego matka jest naprawdę w ciężkim stanie i prawdopodobnie nie przeżyje tej nocy. Bernard pospieszył na stację, ale ostatni pociąg do Leeds niedawno odjechał. Wsiadł do pociągu do Peterborough, choć nie miał szans na złapanie pociągu do Leeds. Bernard w desperacji był gotów ukraść samochód, ukraść pieniądze gdyby nie mógł autostopem dojechać do domu. Mechanicznie wręczył bilet konduktorowi, który przebił go i pozostał w pobliżu. Bernard wyglądał na przestraszonego, jego oczy były czerwone od płaczu. — Wszystko w porządku? „Oczywiście nic mi nie jest. A poza tym co Pana to obchodzi? — Nie wyglądasz dobrze. Czy mogę ci w czymś pomóc? Tak, mógłbyś odejść i pilnować własnego nosa — odparł nieuprzejmie. Jeśli masz jakiekolwiek problemy, służę pomocą. Za to mi płacą. Bernard zdał sobie sprawę, że najszybciej pozbędzie się konduktora, jeśli powie mu wszystko szczerze. Wysłuchawszy go konduktor wyraził współczucie i odszedł. Po 10 minutach wrócił i powiedział: „Słuchaj, jak tylko dotrzemy do Peterborough, biegnij z całych sił na pierwszy peron. Będzie tam na ciebie czekał pociąg do Leeds. Bernard zakłopotany zapytał: „Co masz na myśli? Pociąg się spóźnia czy co? Pociąg się nie spóźnia - wyjaśnił konduktor. Po prostu zadzwoniłem do Peterborough i poprosiłem, aby pociąg do Leeds został zatrzymany do przyjazdu Bernarda. „Wszyscy będą źli z powodu dużego opóźnienia, ale teraz to nie ma znaczenia. Jedź do domu i niech Bóg cię prowadzi abyś zdążył" — powiedział. Bernard rzucił się za konduktorem, próbując mu dziękować. Ale ten odpowiedział mu: „Jeśli naprawdę chcesz mi podziękować, następnym razem, gdy zobaczysz kogoś w tarapatach, pomóż mu. A jeśli ten ktoś będzie chciał ci podziękować, powiedz mu to samo, co ja. To wystarczy". Bernardowi udało się pożegnać z matką dosłownie na kilka minut przed jej śmiercią. Myśląc o niej, za każdym razem przypomina sobie konduktora i historię jaka go spotkała. Setki razy odpłacał się swojemu dobroczyńcy pomagając potrzebującym i będzie to robić, jak twierdzi aż do śmierci. W zamian prosi ludzi tylko o kontynuowanie misji, którą powierzył mu człowiek, którego imienia nawet nie zna.
Już ponad 50 tysięcy firm w Małopolsce, w tym 16,5 tys. w samym Krakowie, zawiesiło działalność gospodarczą – Z każdym miesiącem ich liczba rośnie, choć już teraz jest rekordowa - wyższa nawet, niż w szczycie pandemii u progu wiosny 2021 r., gdy z powodu rządowych ograniczeń zamknięte były ważne dla naszego regionu branże, jak hotelarstwo i gastronomia. Tym razem głównym powodem zawieszeń nie jest jednak kolejna fala zachorowań na koronawirusa, lecz lawinowy wzrost kosztów firm (zwłaszcza gazu i energii), brak pracowników oraz niepokój związany z wejściem w życie Polskiego Ładu Coraz gorsze nastroje w małopolskich firmach. Już 50 tys. zawieszonych działalności
Mundurowy podczas patrolu policyjnego usłyszał znany mu głos 22-letniego mężczyzny. Przypomniał sobie, że młodzieniec jest poszukiwany! I to nie za drobne przestępstwo, ale za atak z nożem w ręku – Młodszy aspirant Sebastian Marko w trakcie patrolu ul. Wiślańskiej w Cieszynie usłyszał dochodzący z mieszkania głos mężczyzny. Nie było by w tym nic wyjątkowego, gdyby nie fakt, że chodziło o... poszukiwanego 22-latka! - Mundurowy skojarzył go z osobą poszukiwaną, w związku z prowadzonym postępowaniem dotyczącym uszkodzenia ciała przy użyciu noża. Dzielnicowy widząc otwarte drzwi do mieszkania, wszedł do niego i zapytał właścicielkę o poszukiwanego - relacjonuje cieszyńska komenda. Kobieta nie chciała jednak zdradzić, gdzie się schował 22-latek. Ale dzielnicowy zauważył go, gdy ten chował się w szafie za kurtkami. Schwytał mężczyznę. Kobieta zaś była świadkiem wspomnianego ataku. - Na tym właśnie polega praca dzielnicowego. Gdy zajmują się drobnymi interwencjami, kłótniami - to pozwala im dobrze rozpoznać teren i ludzi - mówi st. asp. Krzysztof Pawlik z cieszyńskiej komendy Mundurowy podczas patrolu policyjnego usłyszał znany mu głos 22-letniego mężczyzny. Przypomniał sobie, że młodzieniec jest poszukiwany! I to nie za drobne przestępstwo, ale za atak z nożem w rękuMłodszy aspirant Sebastian Marko w trakcie patrolu ul. Wiślańskiej w Cieszynie usłyszał dochodzący z mieszkania głos mężczyzny. Nie było by w tym nic wyjątkowego, gdyby nie fakt, że chodziło o... poszukiwanego 22-latka! - Mundurowy skojarzył go z osobą poszukiwaną, w związku z prowadzonym postępowaniem dotyczącym uszkodzenia ciała przy użyciu noża. Dzielnicowy widząc otwarte drzwi do mieszkania, wszedł do niego i zapytał właścicielkę o poszukiwanego - relacjonuje cieszyńska komenda. Kobieta nie chciała jednak zdradzić, gdzie się schował 22-latek. Ale dzielnicowy zauważył go, gdy ten chował się w szafie za kurtkami. Schwytał mężczyznę. Kobieta zaś była świadkiem wspomnianego ataku. - Na tym właśnie polega praca dzielnicowego. Gdy zajmują się drobnymi interwencjami, kłótniami - to pozwala im dobrze rozpoznać teren i ludzi - mówi st. asp. Krzysztof Pawlik z cieszyńskiej komendy
 –  Wychowałam się w wielodzietnej rodzinie.Biedni nie byliśmy, ale czterech najmłodszychbraci potrafiło z łatwością podkraść namsprzed nosa kanapkę czy jabłko, albo innesmakołyki. Dlatego miałam swój mały trik:brałam kęs jedzenia i mogłam się zająćswoimi sprawami, bo nikt nie ruszał tego"naruszonego". Dorosłam, ale nawykpozostał.Mojego męża poznałam w restauracjihotelowej. Zauważyłem, że wziął kęs swojegokotleta, odłożył go na talerz i poszedł doszwedzkiego stołu po herbatę. ©
Patyczek w nosie to prawdziwetortury, nie to co noszeniemartwego płodu w brzuchu –  Krzysztof Śmiszek @K_Smiszek · 6hEj, ale co jest złego nawet w testach?O 2327 3218Artur E. Dziambor@ArturDziamborW odpowiedzi do @K_SmiszekTych do nosa? Bolą. Raz to w życiurobiłem, nie wyobrażam sobie robićtego codziennie, chyba że chodzi otortury. Poza tym, nie badamyżadnych innych chorób, a ludziechorzy na inne choroby chodzą i żyjąwśród nas.

Krzysztof Skiba i jego szczery wpis o Kamilu Durczoku:

 –  SZKLANKA DLA KAMILANapisze prawdę, bo Kamilowi nic już nie zaszkodzi. Dzwonił do mnie by przyjść i się napić. Dzwonili jego kumple z tekstem, że "Kamil zaprasza". Dzwonili też moi bliscy kumple ze Śląska, że jest impreza z Kamilem. Wykręcałem się jak mogłem, bo wiedziałem czym, się to skończy. Wielkim kacem i zawaleniem wszystkich spraw. Impreza w męskim gronie. Tak zwana "męska wódeczka". Brzmi kusząco, ale kończy się zwykle smutno i beznadziejnie. Owszem czasem trzeba pogadać. Rozłożyć świat na łopatki, męskim śmiechem odgonić demony i ogarnąć problemy. Ale ja byłem zawsze dezerterem z imprezy. Zasłaniałem się pracą. I teraz ta myśl, że może gdybym przyszedł, to udałoby mi się odciągnąć go od tych pokus. Zatrzymać toczenie się z równi pochyłej. Kamil spadł z samego topu. Był gwiazdą mediów, cenionym i nagradzanym dziennikarzem, a kilka lat później tak nabroił, że znalazł się praktycznie na dnie. Jakie to ludzkie i jakie to smutne.  W TVN go nie lubili, bo był szefem tyranem. Słynna scena z brudnym biurkiem Durczoka, odbiła się żartami po całym kraju. Po zdobyciu tych wszystkich Wiktorów, trochę gwiazdorzył i zadzierał nosa. Widywaliśmy się jedynie w przelocie, na korytarzach w telewizji lub na jakiś bankietach. Dawno temu, gdy błyszczał w mediach, miałem komediowy występ w jakimś  małym pubie w Katowicach. Już po moim występie Kamil wyszedł z bocznej sali, gdzie była impreza zamknięta i ze zdziwieniem spytał, co tutaj robię, "w takiej budzie". Tak się miło wyraził. On był na spotkaniu klasowym i już idzie, bo się nudzi. Dawne koleżanki i koledzy ze szkoły okazali się po latach mało ciekawi. Był jednak ożywiony, że mnie spotkał i poszliśmy razem na drinka. - Ja w takich klubach występuję - powiedziałem. Każdy kto jest w tej branży wie, że nie zawsze gra się koncerty w sali kongresowej, czy w Teatrze Wielkim. Był szczerze zdziwiony. Myślę, że gdy wypadł z salonów, zrozumiał to bardzo dobrze. Kamil walczył do końca. Mimo nałogu, który go zjadał i życia, które mu się kompletnie posypało, nie poddawał się. Założył  portal informacyjny, angażował się w akcje społeczne, był czynnym publicystą, komentował celnie scenę polityczną. Wytoczył procesy gazetom, które pisały o nim bzdury. Mimo zdarzającego się hejtu i ataków, pokazywał swą jasną stronę mocy. W twardym lockdownie, gdy wszyscy siedzieliśmy uwięzieni w swych domach, napisał piękny tekst o mnie i moich poważnych felietonach. Zaczynało się to jakoś tak, "Jeżeli ktoś brał Krzyśka Skibę jedynie za prześmiewcę, to bardzo się mylił...".Pogubiony człowiek, świetny dziennikarz, ulubiony cel ataku dla wielu, którzy nie mieli takiego talentu jak on. Jak to łatwo w Polsce doładować sobie akumulatory, gdy się widzi upadek bliźniego. A mało kto, był tak wysoko i tak nisko upadł. Choć upadł nie do końca, bo walczył. I za tę Twoją walkę z demonami życia, wypiję dziś Kamil wódeczkę. Tak jak lubiłeś. Całą szklankę na raz.
W tym momencie dziewczynka uwolniła nogę i uciekła. Nauczyła się tej sztuczki z przyrodniczych programów telewizyjnych –
 –  KTÓRYCH WITAMIN CI BRAKUJE witamina A - suche oczy, „kurza ślepota", zmiany skórne; . Witamina D - bóle kości, słabe mięśnie, problemy jelitowe; . Witamina E - problemy z koordynacją, opadające powieki, plamy starcze, słabe mięśnie, powolne gojenie, skurcze nóg, wypadanie włosów; • Witamina K - krwawienia z dziąseł i nosa, siniaki przy lek-kim nacisku, słaba krzepliwość, powolne gojenie; • Witamina C - siniaki przy lekkim nacisku, bóle kończyn, su-che włosy i łuszcząca się skóra, zmniejszona odporność, pro-blemy z dziąsłami; • Witamina B, (tiamina) - nieregularne tętno, lęki, ataki paniki; • Witamina B, (ryboflawina) - przekrwione oczy, infekcje jamy ustnej, spierzchnięte usta, wrażliwość na światło; • Witamino k (niacyna) - zawroty głowy, pękający język, bez-senność, słaba pamięć; • Witamina B, (kwas pantotenowy) - drętwienie kończyn, sła-ba koordynacja, skurcze, mrowienie; • Witamina B, (pirydoksyna) - bolące nadgarstki; • Witamina B, (biotyna) - wypadanie włosów, łuszczenie skó-ry Przy oczach, nosie i ustach, depresja, senność; • Witamina B, (kwas foliowy) - rany na języku, problemy zdz t; dziąsłami, zaburzenia nastroju, pękanie skóry kończyn, pę-kanie  • Witamino Bi, - drętwienie dłoni i stóp, blada skóra, szybkie bicie serca i oddychanie, szybkie męczenie się, zawroty gło-wy, krwawienia z dziąseł, słaba pamięć-
Chusteczka w którą podobno płakał Leo Messi na jego pożegnalnej konferencji w Barcelonie jest w sprzedaży za milion dolarów! – W opisie produktu wskazano, że chusteczka zawiera materiał genetyczny z nosa i że może być w przyszłości wykorzystana do sklonowania Argentyńczyka. Produkt jest opisany jako "pomarszczony, ale zachowany w dobrym stanie"
Thomas Wedders żył w Anglii w XVIII wieku. Był znany ze swojego rekordowo długiego nosa, mierzącego ponoć 19 cm. Fotografii nie ma, ale doczekał się swojej woskowej figury –
 –  -Mamo, proszę, opowiedz o Powstaniu...- Oj, Pawełku... Ja miałam wtedy 10 lat. Niewiele pamiętam. W lipcu byliśmy z rodzeństwem u dziadków w Woli Prażmowskiej, ale Irena strasznie płakała, więc wujek zawiózł nas do domu. Do mamy. Do Warszawy... To było 31 lipca 1944 r. Najpierw słychać było pojedyncze strzały, a potem... Potem była już tylko piwnica. My i inne kobiety z dziećmi, ze 30 osób, staruszki, jeden mężczyzna (żona mu »poszła w tango« i wyjechała w Lubelskie, zostawiając samego z pociechami). I mniej więcej 20-letni chłopak. Taki nie do końca rozgarnięty. Jego od razu Niemiec zastrzelił, bo się zdenerwował, że ten nic nie rozumie. Niemiec chciał zobaczyć jego ausweis. Niemiec strzelił, chłopak upadł. Krew ciekła mu z uszu i z nosa. Wciąż miał otwarte oczy.Wyprowadzili nas na podwórze. Niemcy i własowcy. Albo to może Ukraińcy byli? Nie wiem, Pawełku. To było na Konduktorskiej, gdzie mieszkaliśmy przed wojną. Pokazywałam ci kiedyś. Właściwie to na to podwórko sami wyszliśmy, kiedy Niemcy wrzucili do piwnicy gaz, który strasznie dusił. Bardzo krzyczeli... Zrywali z nas biżuterię, kopali. Zapędzili do drugiej piwnicy. Dom dalej. Siedzieliśmy tam całą noc. Wycie psów pamiętam i uderzenia naderwanej blachy o dach. Wszystko w aż bolącej ciszy. Rano kazali wychodzić, bo inaczej wrzucą granaty. Straszna ulewa, my w błocie, a oni wymierzyli w nas takie długie karabiny. Staruszki płakały, klękały, wyciągały ku niebu ręce: »Nie zabijajcie nas, kochani panowie!«. Jak oni się śmiali... Tacy młodzi chłopcy...Popędzili nas okopami na Piaseczyńską. Do opuszczonych garaży. Przed powstaniem, z innymi dziećmi, nosiliśmy jedzenie małemu Żydowi, który się w nich ukrywał. Ustawili nas nad garażowym kanałem i taki gruby Niemiec założył taśmę do wielkiego karabinu, który stał na ziemi… Złapaliśmy się za ręce... I wtedy, Pawełku, z daleka krzyk: »Halt! Halt! Nicht schießen!«. To był ten dobry Niemiec, o którym tyle razy ci opowiadałam, który przybiegł z rozkazem, żeby nie rozstrzeliwać Polaków. Cały zziajany, mokry, w takim ciężkim, rozpiętym płaszczu. Dlaczego dobry? Jak to? Przecież nie musiał biec!”...