Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 31 takich demotywatorów

 –
0:10
Jeśli nie lubisz swoich kotów, spraw im taką zabawkę –

Przez takie historie strach potem pomagać (uwaga, dłuższy tekst)

 –  Ta sytuacja miała miejsce na początku lat 2000. Miałemwtedy trzynaście lat i chodziłem do podstawówki.Spacerując z psem po parku, zauważyłem damskątorebkę leżącą w śniegu. Otworzyłem i zobaczyłemdokumenty, jakieś zaświadczenia, legitymację emeryta,notes, portfel i klucze.Po powrocie do domu z tą torebką zadzwoniłem nanumer, który znalazłem w notesie tej pani.Wytłumaczyłem wszystko i za jakieś pół godzinyzadzwoniła właścicielka zguby. Opisałem torebkęi zaproponowałem, że oddam ją jutro rano w drodze doszkoły. Umówiliśmy się przed wejściem do parku.Rano szedłem do szkoły i zauważyłem starszą panią,która już czekała, ale nie była sama-towarzyszyło jejdwóch mężczyzn. Nie wzbudziło to moich podejrzeń,więc podszedłem do nich.To pani zgubiła torebkę?― Tak, to moja.Proszę, oto ona.Starsza pani zaczęła przeszukiwać torebkę, otworzyłaportfel i spojrzała na mnie podejrzliwie:- A gdzie są pieniądze?Zamurowało mnie.Oddałem wszystko, co znalazłem. Tam nic więcej niebyło.Dalej wszystko potoczyło się błyskawicznie. Jeden zmężczyzn, który przyszedł z kobietą, uderzył mnie wtwarz. Upadłem, bardziej z zaskoczenia niż od siły ciosu.Próbowałem coś wyjaśnić, ale mnie nie słuchali. Zaczęlimnie mocniej bić. Jako „rekompensatę" za rzekomoukradzione pieniądze zabrali mi kurtkę, telefon, zegareki kieszonkowe, które miałem na bułkę i napój. Klucze domieszkania wyrzucili gdzieś w śnieg. Na odchodne jedenz nich kopnął mnie w udo. Upadłem, nie mogłem wstać,a oni po prostu odeszli. Na dworze było minus dziesięćstopni, a ja zostałem bez kurtki.Łzy i smarki ciekły mi po twarzy. Było mi strasznieprzykro. W głowie miałem kołowrotek myśli. Co robić?Jak powiedzieć o tym rodzicom? Na pewno na mnienakrzyczą. Nie mogłem wrócić do domu, bo kluczezgubiły się gdzieś w śniegu. Poszedłem do szkoły. Przywejściu zatrzymał mnie woźny i zapytał, dlaczego jestemtaki pomięty i bez kurtki. Zawiadomił wychowawczynię,która zabrała mnie do dyrektora. Dyrektor zrozumiałwszystko bez słów i wezwał pielęgniarkę. Po godzinieprzyszła do gabinetu moja mama z panią policjantką.Rozpłakałem się i wszystko opowiedziałem.Policjantka spisała moje zeznania. Potem zawieźli mniedo szpitala, żeby udokumentować obrażenia, po czymwróciliśmy do domu, a rodzice wcale na mnie nienakrzyczeli.Tych mężczyzn znaleziono jeszcze tego samegowieczora. Telefon zdążyli sprzedać, kurtkę wyrzucili(podobno była podarta - choć to oni ją rozerwali, gdymnie bili), zegarek również wylądował w śmietniku, boprzestał działać.Tydzień później ta sama starsza pani czekała na mnieprzed szkołą. Miała w rękach paczkę cukierkówi kolorową sprężynkę (taką, co się kiedyś puszczało poschodach). Płakała. Powiedziała, że przyszła mnieprzeprosić. Torebkę ukradziono jej na targu, a onamyślała, że to ja. Jej syn i jego kolega, którzy chodzili doszkoły policyjnej, zostali aresztowani i groziło imwięzienie. Powiedziała, że zostanie teraz całkiem sama,bo jej syn jest jedynakiem. Zapytała, czy mógłbymporozmawiać z rodzicami, żeby wycofali oskarżenie,oferując w zamian te cukierki i sprężynkę.Zrobiło mi się jej żal, ale nic jej nie odpowiedziałemi uciekłem do szkoły. Nawet nie planowałem prosić o torodziców. Więcej ich już nie widziałem, jedynie naokazaniu. Rodzice później powiedzieli mi, że obaj dostaliwyrok. Minęło już sporo lat, a do teraz tak mam, że jakktoś mnie prosi o pomoc to najpierw węszę czy niezostanę oszukany.
 –
0:05
Zawsze się taki znajdzie na siłowni –
0:32
 –
0:07
Nie pójdzie z nim tak łatwo –  7.3
0:20
To trzeci raz, kiedy ten młody dżentelmen (może 9-letni) przyszedłdo mojego sklepu – Za każdym razem pełna kultura, tak, proszę pana, nie, proszę pana, proszę, dziękuję. Chciał kupić wędkę i kołowrotek. Dzisiaj miał w kieszeni 20 zł. Jego tata powiedział mu, że już nie będzie mu pożyczał swojej wędki.Dzisiaj, z uwagi na jego niespotykanie dobre maniery i grzeczność, wyszedł z wędką, kołowrotkiem i swoimi 20 złw kieszeni. Idź na ryby, młody. Bądź dzieckiem Za każdym razem pełna kultura, tak, proszę pana, nie, proszę pana, proszę, dziękuję. Chciał kupić wędkę i kołowrotek. Dzisiaj miał w kieszeni 20 zł. Jego tata powiedział mu, że już nie będzie mu pożyczał swojej wędki.
Ratownik tłumaczy dlaczego to mocno głupi pomysł trzymać nogi na desce rozdzielczej - nawiązując do wciąż świeżej wpadki Doroty Gardias – Jak śpiewała Sanah - "Jazda. Pełny bak. Szyby w dół i zniknął po nas ślad."No i jest pięknie. Wreszcie upragnione wakacje. Jadą. Artłostrada. Słoneczko przygrzewa. 35 st. w cieniu. Ich hotel All Inclusive już czeka. Basen się grzeje. Drinki się chłodzą.Facet za kierownicą testuje osiągi nowej furki wziętej w leasing 3 m-ce temu. Trasa prawie pusta. Silnik mruczy aż miło. Jeszcze tylko kilka godzin i będą u celu.Kobitka siedzi wygodnie obok. Pełen relaks. Wszystkie sprawy korpo zostawiła daleko za sobą. Piękna pogoda i piękna droga. Baseny, spa i masaże czekoladą wzywają.Już kilka godzin jazdy za nimi. Ciężko usiedzieć w miejscu. Kobitka jak to ma w zwyczaju w takich trasach wyrzuca nogi na deskę rozdzielczą. Och, jaka wygoda! Jaki komfort! Tego jej było trzeba. To nowoczesne obicie kokpitu z eko skóry robi robotę. Delikatne niczym welur. Chwilo trwaj! A nie, jeszcze fotka na IG z odpowiednimi #.Facet tylko co chwila zerka zachwycony tym pięknym widokiem. Co jakiś czas puszcza oczko. Wszyscy piękni, młodzi, zdrowi, bogaci i szczęśliwi.A tu nagle JEBUDU, BUM, KRACH i HAKYSZSZ! Pan z prawego pasa, który wyjeżdża swoim autem kilka razy do roku (w tym zawsze na Wszystkich Świętych i zawsze na wakacje do Stegny), stwierdził, że akurat ten moment będzie idealny na wyprzedzenie tira, za którym jechał od 15 min. Zapomniał tylko upewnić się czy nie jest właśnie wyprzedzany lewym pasem. Był.Na szczęście siła uderzenia po hamowaniu nie była aż tak duża. Była natomiast wystarczająca, żeby odpalić poduszki powietrzne (tak, te umieszczone w desce rozdzielczej pasażera również).-----Ta historia miałaby szansę skończyć się happy endem, gdyby nie nogi naszej bohaterki, z których zrobił się kołowrotek i połamały się w czterech miejscach. Czy będzie jeszcze kiedyś chodziła normalnie? Jest taka szansa, ale na pewno nie obejdzie się bez bólu, łez, wielu miesięcy rehabilitacji, blizn i wyrzeczeń.Także drogie panie, sugeruję - nogi z deski. Piękne je macie i niech tak zostanie.
Źródło: www.instagram.com
 –
0:13
 –
0:24
Pewnie tak się czuje chomik w kołowrotku –
0:19
Chomik o imieniu Mr Goxx w ciągu 3 miesięcy zrobił 20% zysku na inwestowaniu w kryptowaluty. Chomik decyduje o wyborze kryptowaluty zatrzymując się na kołowrotku i decyduje o kupnie lub sprzedaży wybierając jeden z tuneli w klatce. – Za nietypowym eksperymentem stoją naukowiec i programista z Niemiec, którzy stremują życie i inwestycje chomika na Twichu. Każdego ranka chomik wchodzi na kołowrotek i pole na którym się zatrzyma skutkuje wybraniem jednej z przypisanych do pola kryptowalut. Następnie chomik wchodzi do jednego z tuneli, które odpowiadają za sprzedaż lub kupno wybranej wcześniej kryptowaluty. W ten sposób chomik o imieniu Mr Goxx w ciągu ostatnich 3 miesięcy zwiększył ilość posiadanych pieniędzy o 20%.
Źródło: www.geekweek.pl
One kiedyś się za to zemszczą... –
0:14
Dzisiaj, z uwagi na jego niespotykanie dobre maniery i grzeczność, wyszedł z wędką, kołowrotkiem i swoimi 20 zł w kieszeni. Idź na ryby, młody. Bądź dzieckiem –
Wypad mi stąd grubasie! –
0:14
Dzisiaj, z uwagi na jego niespotykanie dobre maniery i grzeczność, wyszedł z wędką, kołowrotkiem i swoimi 20 zł w kieszeni. Idź na ryby, młody. Bądź dzieckiem –
Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono –
Ptaszysko z piekła rodem –
0:12
Chodź, mamusia cię nauczyjak biegać w kołowrotku –
0:15