Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 151 takich demotywatorów

Widziałeś kiedyś, jak antylopa pije z jeziora? –
Źródło: Koniecznie włącz głos
Tafla czystego lodu z jeziora Bajkał –
Wieźli ją na śmierć, a ona dała nura do jeziora. Uciekinierka już miesiąc mieszka na wyspie – Na wyspach na Jeziorze Nyskim od kilku tygodni żyje krowa. Uciekła przed transportem do rzeźni i nie dała się nikomu złapać.Prowadzili ją z obory do transportu na rzeź. Mądre zwierzę szybko wyczuło zbliżające się niebezpieczeństwo i wyrwało z rąk pracowników skupu. Krowa wbiegła z furią w ogrodzenie, pokonała metalowe słupki i pognała przez pola i las do jeziora.Spłoszona krasula atakowała każdego, kto chciał się do niej zbliżyć. Co więcej, okazało się, że potrafi świetnie nurkować. Po tygodniu właściciel odpuścił pogoń za uciekinierką i postanowił, że będzie zostawiał dla niej jedzenieBrawo krowa!!! Jest bardzo ładna i jak widać mądra
 –  4 700 zł Promocja do Wigilii: 4700 zł!!! Taniej już nie będzie! Mazda 323F, 2.0 DiTD, 101 KM. OC do 28 maja 2018 Przegląd do 27 maja 2018. Pali, jeżdzi, działa, wygląda. Reszta informacji nieważna. I tak nikt tego nie czyta (tak wynika z 95% pytań zadawanych przez telefon), więc po cholerę mam się wysilać. Jeśli auto nie sprzeda się do Wigilii, to zepchnę ze skarpy do jeziora i będzie po ptokach. Jeśli ktoś zapyta »do kiedy OC i przegląd«, to poszczuję psami!!! Mała uwaga dla Januszy, Halin, Sebixów, Karyn, Brajanków, Dżesik, horych curek i horych madek: to auto ma 15 lat i kosztuje mniej niż 5 tys cebulionów, więc nie może wyglądać jak nówka sztuka ze salonu. Jeśli chcecie nówkę to wypad do salonu, u mnie jest używane i wygląda jak używane. Oferta prywatna, ale jak kupujący sobie zażyczy, to zatrudnię specjalnie Niemca do odegrania scenki "Niemiec płakał jak sprzedawał".
Złudzenia są po to,aby nam się dobrze wydawało –  Na środku jeziora złapał wędkarz złotarybkę. Ta klasycznie mówi:Spernie twoje 3 yczeniaAle ja nie mam yczen, mam duzy dom, dwasamochody, firmę, świetnie zarabiam, nic minie potrzebaNo wiesz, to może chociaż jedno, żeby niebyło, że nie spełniam!No dobra.. mam prośbę! zrób abym zawszemiał orgazm razem z żoną, jednocześnie!!!Proszę bardzo!Rybka uderzyła ogonem o Wodę i zanurzyłasię w glebinie. Nim węcdkarz doplynal dobrzegu szczytował 5 razy...

Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli

Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli – W pewnym szpitalu, na jednej sali, ramię w ramię leżeli dwaj zaawansowani wiekiem mężczyźni, których stan sugerował raczej zbliżającą się wcześniej niż później podróż na drugą stronę. Mężczyzna, który leżał bliżej okna, mógł przez godzinę siedzieć, bo dzięki temu z jego płuc łatwiej odprowadzano płyn. Drugi z pacjentów musiał przez cały czas leżeć na plecach. Panowie – zupełnie jak nie panowie – bardzo wiele ze sobą rozmawiali. O byłym życiu, o minionych latach, żonach (byłych i minionych), pracach, wojnach, wakacyjnych wyjazdach. O wszystkim, o czym tylko ci dwaj byli jeszcze w stanie pomyśleć. Jedynym wyjątkiem od rutyny była godzina, w której jeden z mężczyzn mógł siedzieć przy oknie. Wtedy dotychczasowe rozmowy ustawały. Mówił tylko siedzący.Opowiadał drugiemu o wszystkim, co dostrzegł za oknem. Opisywał każdy najdrobniejszy szczegół, tak żeby ten drugi, który nie mógł patrzeć, był w stanie wszystko dokładnie sobie wyobrazić. To, co działo się za oknem, było oczywiście dużo ciekawsze od codziennych rozmów o tym samym. W końcu ile można opowiadać o swoim życiu? Z czasem unieruchomiony pacjent z coraz większą niecierpliwością wyglądał odpowiedniej godziny. Tylko zaokienne opowieści drugiego sprawiały mu radość. Żył wszystkim, co usłyszał. Każdym wydarzeniem, każdym kolorem, każdym zjawiskiem.Mijały kolejne godziny i mężczyzna dowiadywał się coraz więcej. O parku za szpitalnym oknem i o brzegu jeziora widocznego tuż obok. O kaczkach i łabędziach pływających tuż obok puszczanych przez dzieci papierowych łódek. O zakochanych parach wędrujących ramię w ramię wśród kwiatów. Wreszcie o panoramie miasta widocznej w oddali.Gdy jeden z pacjentów otwierał oczy i wyglądał przez okno, drugi zamykał je, by wszystko widzieć oczami wyobraźni. Któregoś popołudnia siedzący opowiedział o paradzie przechodzącej pod oknem. I choć drugi z mężczyzn nie był w stanie usłyszeć jej prawdziwych dźwięków, w jego wyobraźni odgrywała się cała symfonia. Mijały dni, tygodnie. Minął miesiąc i kolejny. Jak co dzień do sali zajrzała pielęgniarka, przynosząc pacjentom wodę do mycia. Tym razem jednak na jej powitanie odpowiedział tylko jeden z mężczyzn. Drugi, ten, który leżał bliżej okna, odszedł cicho we śnie. Po krótkim pożegnaniu ciało zabrano.Gdy upłynęło wystarczająco czasu, by takiej prośby nie uznać za niestosowną, mężczyzna dotąd leżący daleko od okna zapytał, czy mógłby przenieść się na drugie miejsce. Prośbę chorego spełniono. I gdy tylko został w sali sam, postanowił złamać zalecenia lekarzy. Powoli, z ogromnym wysiłkiem i bólem uniósł się na łokciach, by pierwszy raz od bardzo dawna na własne oczy ujrzeć świat poza murami szpitala. Z obawą, ale i podekscytowaniem odwrócił głowę i wyjrzał...Za oknem była tylko blada ściana kolejnego z budynków szpitala.Zdumiony pacjent próbował dowiedzieć się od pielęgniarki, co się stało z tym, co widział zmarły chory.- Nic się nie stało - odpowiedziała pielęgniarka i wyjaśniła, że zmarły był od dawna niewidomy i nie był w stanie zobaczyć nawet tej ściany za oknem. - Wymyślał, bo chciał sprawić ci radość
Na dalekiej Syberii, jakieś 100 km od granicy Rosji z Mongolią, u podnóża Gór Bajkalskich znajduje się jezioro Bajkał głębokie na ok 1642 m. Głębszego na Ziemi nie znajdziecie! – Widok Jeziora Bajkał na tle konturu Polski pozwala uzmysłowić sobie jego rozmiary. Jezioro jest długie na 636 km. To tyle, ile wyniosłaby podróż samochodem przez całą Polskę. Na przykład z Kłodzka do Węgorzewa.Jak sobie wyobrazić głębokość 1642 m? Otóż, gdybyśmy wzięli dwie kopie największego wieżowca świata Burj Khalifa z Dubaju i postawili jeden na drugim, to czubek iglicy tego drugiego wystawał by nad lustrem jeziora zaledwie 16 metrów!
Pierścionek zaręczynowy wpadł do jeziora. Przyjaciele nie zawiedli i rzucili się do wody, aby go szukać – Bardzo długie przygotowania na jeden z najważniejszych momentów jego życia skończyły się fiaskiem, kiedy w romantycznej scenerii – na mostku nad jeziorem Seth Dixon oświadczał się swojej dziewczynie, ale otwierając pudełko pierścionek wypada i wpada prosto do wody! Warto dodać, że był warty aż 3000 dolarów!Co jeszcze straszniejsze, Seth, z zawodu kierowca dla Uber, nadal spłaca ten wydatek. Cała sytuacja została nagrana i wzruszające wideo z Sethem klękającym ze łzami w oczach aby się oświadczyć Ruth, swojej wybrance, kończy się paniką. Jaka była szansa na to, że coś takiego się zdarzy? Pewnie niewielka. „Spadł” - mówi kobieta podczas gdy jej ukochany w niedowierzaniu spogląda w dół.Ciężko sobie wyobrazić co którekolwiek z nich wtedy czuło, ale kiedy ich przyjaciele usłyszeli co się stało bez zastanowienia wskoczyli do wody i dali z siebie wszystko, żeby znaleźć bardzo wartościowy przedmiot. 25 osób włączyło się do pomocy w poszukiwaniach. Niestety po długo-trwających trudach nikt nie odnalazł pierścionka, a zakochani musieli wrócić do siebie jedynie z sercami pełnymi miłości i głową pełną wspomnień, o których nigdy nie zapomną.Seth i Ruth pobrać się mają w połowie października tego roku i stworzyli stronę na której proszą ludzi o datki, aby mogli mieć na tę wyjątkową chwilę pierścionek zaręczynowy, który tak niefortunnie uciekł z ich rąk. Para spotykała się przez cztery lata i mówią, że ten związek jest czymś prawdziwym. Kobieta dodała, że oboje wpadli w panikę przy tej jednej-na-milion pechowej sytuacji.„Poturlał się od jednej deski do drugiej, po czym można było wyraźnie usłyszeć malutki plusk” Ruth dodaje jednak, że pomimo tego wszystkiego jest szczęśliwa i podekscytowana faktem, że wreszcie są zaręczeni. „Jest mi tylko odrobinę smutno, że nie mogę na potwierdzenie pokazać pierścionka”. Para może nie ma najpiękniejszego wspomnienia z tego dnia, ale na pewno ma historię, którą uda się wielu rozbawić w przyszłości
Ksiądz poświecił w Mrągowie jezioro, ale się sfrajerzył - ludzie teraz będą brali wodę święconą z jeziora zupełnie za darmo! –
7-letnia Matylda Jones wyłowiła olbrzymi miecz z jeziora Cornish - tego samego, do którego według legendy król Artur wrzucił Excalibur – Czyli co, mamy nową królową?
 –
Chciał godnie wypełnić ostatnią wolę swojego zmarłego ojca.Niestety ta skończyła się tragicznie – Przez wiele lat zajmował się ciężko chorym ojcem cierpiącym na chorobę Alzheimera. Po jego śmierci chciał wypełnić ostatnie życzenie ojca, który pragnął, aby jego ciało zostało skremowane, a prochy wysypane do Jeziora Górnego w stanie Michigan w USA. Syn postanowił wypłynąć na jezioro i wysypać do wody prochy zmarłego ojca. Niestety w trakcie ceremonii łódź z żałobnikami na pokładzie ostro skręciła i wszyscy wypadli za burtę. Najprawdopodobniej nie umiał pływać, lub doznał podczas wypadku obrażeń i nie potrafił utrzymać się na powierzchni.Tym razem jednak nieszczęście w nieszczęściu...

Abelard Giza dosadnie powiedział co o tym wszystkim myśli:

 –  Siema!Urodziła mi się właśnie druga córka. Ale piszę o tym nie dlatego, żeby ktoś mi teraz gratulował czy wklejał serduszka. Piszę o tym dlatego, że w takich sytuacjach oprócz dziecka zawsze rodzą się kolejne pytania i wątpliwości. Człowiek próbuje być dojrzalszy, myśleć o przyszłości itp.Próbowałem śledzić to co dzieje się na Wiejskej, ale z wiadomych przyczyn było to z doskoku i tylko jednym okiem.Od początku tej kadencji staram się bardzo, żeby moje prywatne sympatie emocjonalnie nie wzięły góry. Kto zna moją twórczość ten wie, że raczej bliżej mi do lewej strony niż do prawej. Kto widział, mój nowy program wie też że i tam od polityki uciec nie zdołałem. Zawsze będę starał się punktować głupotę, nieważne pod jakim sztandarem będzie maszerować.Głupota nie ma koloru. Potrafi być i brunatna, i tęczowa.Chciałbym, żeby po obu stronach - i wierzę, że tak jest - były osoby, które potrafią rozmawiać, argumentować i szukać kompromisu pomiędzy dobrem narodu a jednostki (że tak to umownie nazwę). I nie ma znaczenia co myślę prywatnie. Żyjemy obok ludzi, którzy mają inne poglądy i chcąc nie chcąc musimy jakoś współgrać.W tym co robię próbuję zachować zdrowy rozsądek i przyjmować argumenty obu opcji. Nie znoszę cenzurowania sztuki i próby wpływania na teatry. Brzydzą mnie przemoc, homofobia i antysemityzm. Ale też nie każdy ksiądz to pedofil, a wywieszenie flagi przed domem nie musi być od razu oznaką wytatuowanej falangi na dupie. Patriotyzm to nie tylko Żołnierze Wyklęci i skarpety z symbolem Polski Walczącej. Ale to też nie tylko kasowanie biletu i płacenie podatków.Mnie też wkurwiają wysokie emerytury typów, którzy kiedyś pałowali przyzwoitych ludzi i to, że „jakimś cudem” duży biznes oprał się mocno na kolesiach mających w poprzednim systemie plecy i znajomości.Ale nie chcę płacić abonamentu za telewizję, którą robi Jacek Kurwski, bo nie znoszę bałwana od lat, a i jakoś mnie ramówka TVP nie przekonuje. Tak jak z resztą nie przekonuje TVN ze swoim plastikowym światem cwelebrytów i POLSAT wykuty z dykty i cekinów. I gdybym miał płacić za którąkolwiek z tych stacji też bym protestował.Płacę abonament za Netflixa. Z przyjemnością. A jak podniosą cenę to trudno - widzę co robią i bez gadania dorzucę piątaka. Fajnie by było, żebym nie musiał chodzić do kościoła bo każą, albo odmawiać różańca podczas wysyłania paczki na poczcie, ale też nie chciałbym żeby mnie ktoś zmuszał do hajtania się z facetem. Ale jeśli ktoś ma ochotę leżeć krzyżem 24h albo być drapany wąsem podczas całowania - luz.Dla wszystkich znajdzie się miejsce. To duży kraj. Mamy morze, góry i jeziora. Niech sobie więc rośnie i marihuana, i "dzięcielina pała”. Nie chcesz - nie jaraj. A jak ci będą dmuchać w twarz to wtedy śmiało pierdolnij.Nikt przecież nie każe nikomu jeść chleba żytniego powszedniego. Ja lubię i się bardzo cieszę, że mogę kupić. Że na półkach są opcje. Źle by było, gdyby wypiekali tylko biały aryjski bochen.Z drugiej strony zapiekanka na pełnoziarnistym - zastrzelcie mnie!To są przykłady. Nie piszcie mi potem: „marihuana to nie żyto” albo „jeb się Masonie!” - to wszystko wiem.Próbowałem bardzo długo zachować trzeźwy umysł, ale coś pękło - ostatnio zdarza się najwybitniejszym, kanalie… Myślę sobie, że to nie jest w porządku, że boję się tego co się dzieje. Po moim domu biega jakiś ekipa z młotkiem, krzyczy, że ma pozwolenie od wspólnoty i rozpierdala różne elementy. Teraz zabrali się za ściany nośne. Nikt mi nic wcześniej nie wyjaśnił. Może nawet mają ze sobą jakieś plany, może to wszystko jest jasne w głowie Wielkiego Budowniczego - ale ja nic nie wiem. A na planach się nie znam. Ja sobie piszę śmieszne rzeczy. Ktoś inny pracuje w stoczni, ktoś jeździ taksówką. Nie musimy kumać planów. Wystarczy gdyby ktoś po ludzku spróbował wszystkie nasze wątpliwości wyjaśnić. I kiedy jakiś bardziej światły sąsiad pyta: „A to się nie zawali? Czy Pan Zbyszek sam to dźwignie? Wiemy, że jest doskonałym specjalistą, ale nie jest Bogiem - jakby chciał. Może lepiej, żeby był jeszcze jakiś inny filar?”to nie chcemy w odpowiedzi słyszeć tylko:„Bandyci ten dom stawiali! Dzieci budowlańców sprzed 40 lat!”„A pana kolega nie budował wtedy? Kojarzę wąsa…”„Ale my jesteśmy dobrzy! Masz lizaka dla dziecka!”Mnie osobiście ten lizak nie przekonuje. Aczkolwiek szkoda, że poprzednia ekipa o lizaku nie pomyślała.Oni w ogóle mieli wyjebane. Przychodzili do roboty raz na jakiś czas. Pomieszali beton, ukradli parę cegieł, okna wstawili tańsze, piasek sypali zamiast cementu - żeby się ośmiorniczek nawpieprzać. A dom nasz kruszał i osiadał.Zła ekipa. Bez żadnych wątpliwości. Partacze pierdoleni.Ale, jak wspomniałem, ja się na budowach nie znam. Przez lata myślałem, że tak ma być. Że wszyscy te cegły kradną. Że na tym polega „fachowiec”. Przecież odkąd pamiętam tak było. Co przyszła jakaś ekipa to przekręt. Gdyby któraś była dobra, to przecież byśmy ją wybierali co cztery lata. Nikt nie zmienia zwycięskiego składu #adamnawałkaMoże faktycznie ten nasz dom stoi na złych i zgniłych fundamentach i mieszkańcy parteru już dawno brodzą w gównie, a nikt z wyższych pięter o nich nie myśli. Póki się nie wleje do Twojego salonu, masz wywalone. Może wreszcie przychodzi Wielki Budowniczy, który czuje, że ma taki sprzęt, że wreszcie może to ruszyć, bo jak nie dziś, to za rok albo pięć wszystko się rozleci (co nawet mógłbym zrozumieć). Ale - o, Wielki Bobie! - zrozum, że na mój chłopski rozum, nie powinno się burzyć wszystkiego kulą na łańcuchu, kiedy w bloku mieszkają ludzie. To musi być bardzo przemyślana i precyzyjna operacja. A każdy, kto ma wątpliwości powinien dostać jasne i rzetelne wyjaśnienie. A jeśli go nie dostaje to: albo go nie ma, albo traktuje się pytającego jak idiotę, albo może fundamenty nie są tak zgniłe jakby chciała ekipa i cały ten sprzęt, i rozpierdol jest tylko ku uciesze operatora „burzarki”.Prosta to przenośnia. Nie uwzględnia pewnie wielu niuansów. Ale wierzę, że wszyscy, którzy myślą rozumieją. Pytam zatem: czy ktoś bardzo spokojnie i konkretnie, bez krzyków „jebać PO” i „jebać PIS” potrafi mi wyjaśnić, że nie ma się czego bać? Że to co widzimy to są dobre ruchy?Bo jeśli nikt tego nie zrobi, to boję się, że mój strach przerodzi się we wkurw, a wtedy ciężko będzie powstrzymać emocje i choćby próbować zrozumieć. A to złe.Już jednego gościa zapytałem pod wpisem Dawida Podsiadły - podobnym w tonie - o argumenty, bo rzucił tylko coś w stylu "śmierdzi KODziarstwem”. Potem się okazało, że nie miał ani jednego sensownego zdania na obronę tych działań. A nie o takie wpisy mi chodzi. Szkoda stukać w klawiaturę. To już lepiej wymieniać tytuły seriali, które warto obejrzeć. Będzie jakkolwiek konstruktywniej.ARGUMENTY.Proszę, bo czasu mało, a emocje z dnia na dzień większe. Poza tym piątek i wszyscy chcą się nawalić. Za sądy albo na pohybel.
John Unger podtrzymuje w jeziorze swojego chorego psa, 19-letniego Shoepa – Zwierzę cierpi na zapalenie stawów i ma problemy z zaśnięciem. Jedynie zimna woda Jeziora Górnego jest w stanie ukoić ból i umożliwić mu zaśnięcie. John, który opiekuje się Shoepem, odkąd zwierzak był małym szczeniaczkiem, robi wszystko, by pomóc najlepszemu przyjacielowi
Łowił ryby i zgubił portfel.Odnalazł go po 25 latach! – 25 lat temu wybrał się na ryby. Niestety podczas wędkowania zgubił portfel. Dokumenty, pieniądze – wszystko to przepadło w odmętach jeziora. Wędkarz zdążył już o całej sytuacji zapomnieć, gdy niespodziewanie po tylu latach, wraz z rybami, w sieci zobaczył swój dawno zagubiony portfel.Dla mnie jest to podróż w czasie. Wtedy jeszcze nie wprowadzono euro i mieliśmy szylingi. Przypominam sobie jak wyglądały tamte czasy.Jak sam przyznał zawartość portfela nie jest dziś wiele warta. Ma jednak dla właściciela ogromną wartość sentymentalną
Piękny gest Holendrów: osuszyli fragment Morza Północnego, aby wydobyć szczątki polskich lotników. Teraz oddadzą im hołd – 2 maja 2017 r. we Friese Meren w Holandii miało miejsce uroczyste odsłonięcie pomnika upamiętniającego polską załogę bombowca Vickers Wellington IC nr R1322 SM-F z 305. Dywizjonu Bombowego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego „Ziemi Wielkopolskiej”.Holenderska grupa badaczy Leemans Speciaalwerken, prowadząca poszukiwania lotnicze, odnalazła w 2016 roku szczątki bombowca, który został zestrzelony 8 maja 1941 r. nad Morzem Północnym (obecnie sztuczne jezioro Ijsselmeer w Holandii) przez niemiecki myśliwiec Bf-110. Polska jednostka miała za zadanie zbombardować śródmieścia Bremy.Wyznaczony obszar jeziora został wydzielony stalową tamą i osuszony. W trakcie prowadzonych prac archeologicznych wydobyto elementy wraku, w tym trzy bomby, elementy silnika, łopat śmigła, rzeczy osobiste lotników oraz karabiny .303 Vickers. We wraku znajdowały się również szczątki poległych polskich lotników, które poddane zostały badaniom DNA. Ich wyniki wraz z prochami poległych zostaną przekazane rodzinom ofiar
 –  Pojawiła się ciekawa inicjatywa jeśli chodzi o rozwój społeczenstwa obywatelskiego w Polsce. Na giełdzie rządowych pomysłów stanął taki, by Polska w ramach unijnego partnerstwa zamieniła się na społeczeństwa z jednym z krajów Unii Europejskiej. W ramach tzw. rozszerzonego Erasmusa myślimy o przeniesieniu całego społeczeństwa na okres od 2 do 4 lat na inne terytorium, a tamtego na nasze. Chcemy pokazać Polakom jak żyje się w innych uwarunkowaniach, żeby wszyscy liznęli trochę Świata, poznali inne sposoby funkcjonowania w różnych dziedzinach czy to ustrojowych czy bardziej przyziemnych jak systemy kanalizacji, chamstwa, wychowania dzieci – mówi anonimowo informator zbliżony do osoby dobrze poinformowanej. Niby dużo Polaków jest za granicą, ale przebywają tam w formie niezorganizowanej, rozproszeni, chodzi o to by pojechali wszyscy naraz, a mieszkańcy tego kraju w tym samym czasie odwiedzili nas. Myślę (ja Wojtek), że to mocna propozycja, ludzie potrzebują zmian, dość tego duszenia się w polskim piekiełku, zobaczmy inne słońce, inne góry, jeziora, kible, to dobrze nam zrobi. Może się okazać, że wcale nie mamy tak źle. Wierzę, że dla zagranicznych partnerów wymiany będzie to również pozytywne doświadczenie, poznają Polskę z lepszej strony, bez Polaków, nie będą narzekać na nasze cechy narodowe, a my na ich.
 –  Niemcu, Niemcu!Wiesz jak powstał twój kraj?No niby jak?To było bardzo bardzo dawno temu, kiedy dobry Bóg tworzył Polskę. Siedział on sobie nad brzegiem odry i moczył w niej nogi, a twarz miał w stronę Ruskich zwróconą. I tak lepi on te tatry, wyżłabia koryto wisły, tworzy jeziora... A co mu nie wyszło to rzucał za siebie... I tak właśnie powstały Niemcy moi drodzy
Jestem oazą spokoju. Pie*dolonym ku*wa zajebiście wyciszonym kwiatem lotosu na zajebiście spokojnej tafli j*banego jeziora. Jestem wręcz jak j*bany wagon pełen pie*dolonych medytujących tybetańskich mnichów –

18 najpiękniejszych jezior wulkanicznych, które ujmują swoją tajemniczością i nietypową barwą (19 obrazków)