Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 98 takich demotywatorów

Tak zmienili się dziecięcy aktorzy grający w "Rodzinie zastępczej" (18 obrazków)

 –

"Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje". Setki ludzi dzieli się tym wpisem dotyczącym adopcji. Warto przeczytać do końca

"Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje". Setki ludzi dzieli się tym wpisem dotyczącym adopcji. Warto przeczytać do końca – - Halo, czy to Biuro Rzeczy Znalezionych? – zapytał dziecięcy głos.- Tak, skarbie. Zgubiłeś coś?- Zgubiłem mamę. Jest może u was?- A możesz ją opisać?- Jest piękna i dobra. I bardzo kocha koty.- No właśnie wczoraj znaleźliśmy jedną mamę, może to twoja. Skąd dzwonisz?- Z domu dziecka nr 3.- Dobrze, wysyłamy mamę. Czekaj.Weszła do jego pokoju, najpiękniejsza i najlepsza, tuląc do piersi prawdziwego, żywego kota.- Mama! – krzyknął maluch i rzucił się do niej. Objął ją z taka siłą, że aż zbielały mu paluszki. – Mamusiu! Moja mamusiu!!!…Chłopca obudził jego własny krzyk. Takie sny miał praktycznie co noc. Wsadził rękę pod poduszkę i wyciągnął zdjęcie dziewczyny, które znalazł rok temu na podwórku domu dziecka. Od tamtej pory trzymał zdjęcie pod poduszką i wierzył, że to jego mama. Wpatrywał się teraz w ładną twarz dziewczyny, aż wreszcie zasnął.Rano dyrektorka domu dziecka, o wielce obiecującym imieniu Aniela, jak zwykle zaglądała do każdego pokoju, żeby przywitać się z wychowankami i pogłaskać każdego malucha po głowie. Na podłodze, przy łóżku chłopca, zauważyła zdjęcie, które mały w nocy upuścił.- Skąd masz to zdjęcie? – zapytała.- Znalazłem na podwórku. To jest moja mama, – uśmiechnął się chłopiec. – Jest bardzo piękna i dobra i kocha koty.Dyrektorka poznała tę dziewczynę. Po raz pierwszy przyszła do domu dziecka w zeszłym roku wraz z innymi wolontariuszami. Pewnie wtedy zgubiła zdjęcie. Od tamtej pory dziewczyna chodzi od jednego urzędnika do drugiego, próbując zdobyć pozwolenie na adopcję dziecka. Ale, zdaniem lokalnych biurokratów, nie ma na to szans, ponieważ nie posiada męża.- Cóż, – powiedziała dyrektorka. – Skoro to twoja mama, to wszystko zmienia.Po powrocie do swojego gabinetu, pani dyrektor usiadła i czekała. Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi i do gabinetu weszła dziewczyna ze zdjęcia.- Proszę, – powiedziała dziewczyna, kładąc na biurku grubą teczkę. – Wszystkie dokumenty, opinie, zaświadczenia.- Dziękuję. Muszę jeszcze zadać ci kilka pytań. Kiedy chcesz zobaczyć dzieci?- Nie mam zamiaru ich oglądać. Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje. Przecież prawdziwi rodzice nie wybierają sobie dziecka… nie wiedzą, jakie się urodzi – ładne czy nieładne, zdrowe czy chore… Kochają je takie, jakie jest. Ja też chcę być taką prawdziwą mamą.- Po raz pierwszy mam taki przypadek, – uśmiechnęła się dyrektorka. – Zaraz przyprowadzę pani syna. Ma 5 lat, jego matka zrzekła się go zaraz po urodzeniu. Jest pani gotowa?- Tak, jestem.Mały chłopiec rzucił się do niej z całych sił.- Mama! Mamusiu!Dziewczyna głaskała go po malutkich pleckach, przytulała, szeptała słowa, których nikt poza nimi nie mógł usłyszeć.- Kiedy mogę zabrać syna? – zapytała.- Z reguły rodzice i dzieci stopniowo przyzwyczajają się do siebie, najpierw są odwiedziny w domu dziecka, potem rodzice zabierają dziecko na weekendy, a potem na zawsze, jeśli wszystko jest w porządku.- Zabieram syna od razu, – stanowczo oznajmiła dziewczyna.- Dobrze, – machnęła ręką dyrektorka. – Jutro i tak zaczyna się weekend, a w poniedziałek przyjdzie pani i dokończymy formalności.Chłopiec był szczęśliwy. Trzymał mamę za rękę, bojąc się, że znowu ją zgubi. Wychowawczyni pakowała jego rzeczy, wokół stał personel, niektórzy dorośli ukradkiem wycierali łzy. Kiedy chłopiec wraz z dziewczyną wyszli już z domu dziecka na słoneczną ulicę, chłopiec zdecydował się zadać najważniejsze pytanie:- Mamo… a lubisz koty…?- Uwielbiam! W domu czekają na nas dwa! – roześmiała się dziewczyna, czule ściskając rączkę malucha.Chłopiec uśmiechnął się i pewnym krokiem ruszył z mamą w stronę swojego domu.Pani dyrektor Aniela spoglądała przez okno na oddalające się sylwetki dziewczyny i chłopczyka. Potem usiadła i wykonała jeden telefon.Halo, Kancelaria Aniołów? Proszę przyjąć zamówienie. Imię klientki wysłałam mailem, żebyście nie pomylili. Najwyższa kategoria: podarowała dziecku szczęście… proszę o standardową wysyłkę – moc sukcesów, miłości, radości itp. I dodatkowo: mężczyznę wyślijcie, niezamężna jest. Tak, wiem, że macie deficyt, ale to wyjątkowy przypadek. Owszem, finanse też się przydadzą, chłopiec musi się dobrze odżywiać… Już wszystko poszło? Dziękuję.Podwórze domu dziecka wypełniało ciepłe słoneczne światło i bawiące się dzieciaki. Odłożyła słuchawkę i podeszła do okna. Lubiła patrzeć na te maluchy, prostując za plecami ogromne, białe jak śnieg skrzydła…Być może nie wierzycie w anioły, ale anioły wierzą w was”.Autor nieznany
Byłem dzisiaj wieczorem w Walmarciei zobaczyłem gościa z wózkiem wypakowanym pluszakami – Kiedy zapytałem dlaczego je kupuje, to co usłyszałem przywróciło mi wiarę w ludzi. Powiedział mi, że co roku przebiera się za Świętego Mikołaja, idzie do szpitala na oddział dziecięcy i daje każdemu dziecku jednego pluszaka. Ten człowiek zasługuje na to, żebyśmy wszyscy o nim usłyszeli
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy podarowała szpitalowi fotele dla rodziców – Problem „koczowania” rodziców przy szpitalnych łóżkach znany jest od lat. Większość szpitali do tej pory nie jest w stanie zapewnić godnych warunków dla tych, którzy czuwają przy swoich pociechach. W mediach społecznościowych pojawiały się zdjęcia śpiących na podłodze, zmęczonych opiekunów.Fundacja WOŚP postanowiła pochylić się nad tym problemem, dokonując zakupu 47 wygodnych, rozkładanych foteli, które otrzymał Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Opolu. Trafiły na pediatrię, laryngologię i dziecięcy OIOM, dzięki czemu rodzice najmłodszych pacjentów będą mogli czuwać przy swoich pociechach w komfortowych warunkach.Personel szpitala od dawna otrzymywał sygnały od rodziców, że na oddziałach dziecięcych brakuje foteli czy leżanek. Kiedy WOŚP przysłała informacje, że planuje tego typu zakupy, USK w grudniu złożył zamówienie.- Zgłosiliśmy zapotrzebowanie na 40 foteli dla pediatrii, cztery na dziecięcy OIOM, trzy na laryngologię, a także 15 leżanek. I w końcu do nas trafiły. Są bardzo wygodne. Mamy nadzieję, że posłużą rodzicom naszych pacjentów przez wiele lat – mówi Anna Niesmak-Puć z Uniwersyteckiego Szpitala Uniwersyteckiego w Opolu
Radość psa - bezcenna –
Gal Gadot odwiedziła szpital dziecięcy w przebraniu Wonder Woman, by dodać dzieciom siły w walce z chorobą –
Dom mężczyzny to jego twierdza. Ale tylko z zewnątrz. Wewnątrz jest to najczęściej pokój dziecięcy –
W Wieruszowie zamknięto cały oddział dziecięcy z powodu pojawienia się odry, która niemal zupełnie została usunięta z Polski i na całym świecie, ale wraca z powodu coraz większej liczby nieszczepionych dzieci –
Jedna z najbardziej poruszających rzeźb z festiwalu Burning Man w Nevadzie – Rzeźba przedstawia dwóch dorosłych po kłótni, siedzących do siebie plecami. Jednocześnie, wewnętrzne dziecko u każdego z nich, potrzebuje po prostu bliskości. Dorastanie niesie ze sobą wiele wspaniałych darów, ale jednym bez którego dalibyśmy radę żyć są urazy, których nie potrafimy odpuścić, gdy jesteśmy skłóceni z innymi. Przebaczający, wolny, dziecięcy duch jest naszą prawdziwą naturą. Pamiętajmy o tym, gdy bywamy uparci
Internauci nazwali ją Chytrą Babą z Pruszcza. Kobieta sięga po dziecięcy plecak, chowa go pod stół, a następnie wynosi go z lokalu – Na nagraniu widać, jak jedna z klientek zasłania krzesłem plecak, który zgubiło dziecko. Następnie kobieta przeciąga dziecięcą torbę pod stół, a po skończonym posiłku zabiera go ze sobą.Nie wiadomo, ile warta była zawartość plecaka, jednak dla dziecka musiała być dość cenna. "W środku były lalki, konik i inne zabawki - świąteczne prezenty" - napisała restauracja na Facebooku.Komentujący zauważyli, że kobieta, która wzięła plecak, była w restauracji z dzieckiem. "Matka daje taki przykład. Wstyd" - napisała jedna z nich. "Szkoda dziecka, że patrzy jak mamusia kradnie" - skomentował kto inny
Mąż, a zarazem ojciec nie mógł dłużej na to patrzeć i napisał list do Ministra Zdrowia: – "Panie Ministrze Konstanty Radziwiłł, niech mi Pan kilka rzeczy wyjaśni, bo czegoś tu nie pojmuję… Proszę mi powiedzieć dlaczego w XXI wieku i w kraju leżącym samym środku Europy, moja żona, matka dwójki dzieci, a zarazem kobieta, która co miesiąc do kasy tego państwa oddaje TYSIĄCE CIĘŻKO ZAROBIONYCH ZŁOTYCH w różnych podatkach i opłatach, musiała w takich warunkach, jak na załączonym obrazku czuwać przy swoim chorym 1,5 ROCZNYM SYNU wymagającym pilnego leczenia szpitalnego?" - napisał w liście otwartym do ministra zdrowia jeleniogórzaninMoże mi Pan też powiedzieć, dlaczego mój 1,5 roczny syn wymagający konsultacji neurologicznej po przyjęciu na Oddział Pediatryczny w Jeleniej Górze (bo Neurologii Dziecięcej tu nie ma…) musiał czekać DOBĘ na badanie neurologa, bo prawdopodobnie JEDYNY aktywny neurolog dziecięcy w tym mieście, był w tym czasie zajęty obsługą dziecięcego SORu zorganizowanego prowizorycznie na TYM SAMYM ODDZIALE??" – dodaje.Przez dwa dni spędzone w tym Szpitalu kierowana przez Pana tzw. "służba zdrowia" tak nas przeorała, że gdy w końcu przeniesiono nas do leżącego 100km dalej szpitala z oddziałem dziecięcym z prawdziwego zdarzenia, moja żona na widok uśmiechniętego personelu, kolorowej przestrzeni i nowych, dostosowanych do pobytu małych dzieci sal prawie się rozpłakała.Pan i cała wasza ekipa rządząca lubicie się przechwalać jak to co rusz udaje się wam wdrażać kolejne „prorodzinne” programy. Tymczasem rzeczywistość w mniejszych miastach wygląda tak jak na załączonym obrazku. Czasem sobie myślę, że was polityków powinno się wsadzić w autobusy, rozwieźć po mniejszych miastach i kazać się tam położyć choć na 3 dni w szpitalu, żebyście mogli zrozumieć jaki BURDEL TAM MACIE!!! Tylko wcześniej trzeba by Wam zabrać komórki, żebyście przypadkiem nie próbowali dzwonić do swoich kolesi ordynatorów, którzy jak znam życie trzymają wam na oddziałach najlepsze miejsca…Serdecznie NIE POZDRAWIAM!
Szpital dziecięcy w Sao Paulo w Brazylii przygotował specjalne opakowania dla kroplówek z chemioterapią. W ten sposób mali pacjenci lepiej znoszą leczenie –
Dziecięcy imigranci uczą się kolorować. A wy mówicie, że oni się nie asymilują –

Kibice Legii znowu zachwycili! Siedmioosobowa grupa kibiców w miniony weekend przyjechała do Ustrzyk Dolnych, gdzie przez 3 dni malowała oddział dziecięcy ozdabiając go pięknymi rysunkami:

 –
 –
Takie czasy, że ciężko określić, czy to ogłoszenie to troll, czy tak na serio –  Sprzedam wózek dziecięcy, nieużywany.Okazało się, że jednak nie byłam w cięży tylko miałam zwykłą grypężołądkową. A test w internecie który zrobiłam był błędny i straciłam tylkozdjęcie swojej pipki i pośladków.Zainteresowani priv.
Dziecięcy zespół śpiewa patriotyczną pieść "Szara Piechota" – Rośnie nam wartościowa młodzież
Źródło: włącz głos
Niepełnosprawny chłopiec podał obcemu mężczyźnie swój adres. Finał tej historii poruszył tysiące ludzi na świecie  – Po drogach Stanów Zjednoczonych codziennie jeździ tysiące samochodów ciężarowych. Ich kierowcy stworzą charakterystyczną grupę zawodową, której podstawowym narzędziem komunikacji jest CB Radio. Właśnie takiego urządzenia użył chłopiec, by porozmawiać z kimś, kto właśnie prowadzi kilkunastotonową maszynę. Historia tej rozmowy poruszyła tysiące internautów, ponieważ kierowca okazał się wrażliwym człowiekiem, który spełnił największe marzenie chłopca.Kierowca tira mknął przez południowe stany USA, chcąc zdążyć zjechać na pauzę przez zachodem słońca, gdy nagle w radiu usłyszał dziecięcy głos. Chłopczyk nieśmiało spytał, czy ktoś go słyszy i czy zechciałby z nim porozmawiać. Przedstawił się jako Mały Miś. Zaskoczony mężczyzna podjął rozmowę, a chłopczyk otworzył się przed nim i opowiedział mu swoją historię.Mały Miś nie miał łatwego życia, ponieważ dotknięty chorobą jest przykuty do wózka inwalidzkiego. Z tego powodu ma ograniczony dostęp do świata zewnętrznego i czuje się bardzo samotny. Niestety ostatnio dotknęła go kolejna tragedia, gdyż przed miesiącem w wypadku samochodowym zmarł jego ojciec. Był kierowcą tira i wracając w złą pogodę wpadł w poślizg. Chłopczyk bardzo za nim tęskni, a mama nie zawsze może przy nim być, bo musi pracować, aby ich utrzymać.Mały rozmówca był bardzo grzeczny: przeprosił, że przeszkadza w pracy i zapytał czy może zająć kierowcy czas konwersacją. Jego potrzeba rozmowy z drugim człowiekiem była wzruszająca i zrozumiała. Dziecko zmagało się bowiem z wielkimi rozterkami, ponieważ przeżywając śmierć ojca, martwiło się także o matkę, która z jednej strony powtarzała mu, że wszystko będzie dobrze, a z drugiej płakała po nocach. Dodatkowo ojciec obiecał mu przejażdżkę wielkim 18-kołowcem, ale nie zdążył dotrzymać słowa.Kiedy kierowca ciężarówki wysłuchał słów dziecka, nie mógł powstrzymać wzruszenia i fali tęsknoty za własnym synem. Poczuł, że musi spotkać się z chłopcem, przytulić go, porozmawiać i choćby na chwilę wywołać uśmiech na jego twarzy. Poprosił więc o adres zamieszkania, a dziecko ufnie odpowiedziało: Jackson Street 229. Kiedy przybył na miejsce okazało się, że nie tylko on słuchał radia na częstotliwości, na której nadawał chłopczyk, gdyż cała ulica była zapełniona ciężarówkami.Osierocony kilkulatek poruszył serca wielu twardych truckerów. Ich obecność była dla dziecka ogromną niespodzianką, a możliwość przejażdżki tirem spełnieniem marzeń. Mama chłopca nie mogła uwierzyć, że doszło do tej niesamowitej wizyty i serdecznie podziękowała kierowcom przez radio, gdy wrócili na okoliczne drogi. Ta historia pokazuje, że warto wierzyć w ludzi, w ich bezinteresowną dobroć i wrażliwość serca
Bardzo się ucieszył z pomysłu na prezent i skontaktował się drogą elektroniczną z organizatorką przedsięwzięcia – Napisał do niej, że robił sobie zdjęcia z maluchami, bo zawsze marzył o takim samochodzie. Wzruszony aktor chce wspomóc finansowo szpital dziecięcy w Bielsku Białej. Mają tam też trafić pieniądze zbierane na jego "malucha" wśród internautów