Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 117 takich demotywatorów

Niedaleko mnie jest dom weselny od 15 lat. W tym roku dosłownie obok, przy granicy działki, postawiono budynek mieszkalny, 4 piętra – Zgadnijcie komu przeszkadzają imprezy...

Każdy działkowiec ma swoje mroczne tajemnice:

 –  Piłem wczoraj na działkach. Wódkę.W kulminacyjnym momencie libacji poczułem, że mogę zaraz podać tyły ze szkodą dla mojej, i tak już nadwątlonej, reputacji. Postanowiłem więc przejść się działkowymi alejkami, zebrać myśli i nabrać sił do dalszej szermierki.Musicie wiedzieć, że mam słabość do ogródków działkowych i od lat pilnie badam subkulturę działkowców. Dlatego każdy spacer po nieznanych mi jeszcze działkach jest dla mnie jak wycieczka do obcego miasta o obcych obyczajach, rządzącego się obcymi regułami.Szwendałem się już dobre kilkanaście minut, obserwując różne grządki i rabaty, gdy nagle z działki na końcu alejki, zza imponującej, kutej bramki doszedł mnie szloch.Trochę się przestraszyłem, no bo wiadomo - gołda, noc i bagaż słabych horrorów obejrzanych w liceum.Ostrożnie podszedłem bliżej.Działka z której dobiegał płacz była inna od wszystkich. Nie rosły na niej żadne kwiaty ani warzywa, tylko równo przystrzyżona trawa, a na samym środku działki stała piętrowa altanka, w stylu przełomu Gierka i Jaruzelskiego.W drzwiach altanki, oświetlony zółtym światłem słabej żarówki, leżał starszy mężczyzna. Zwinięty w kłębek płakał i rwał z głowy resztki siwych włosów.-Nic Panu nie jest? - zapytałem nieśmiało. -Nic, po prostu jestem potworem i zwyrodnialcem - wyjęczał staruszek.Trochę mnie zatkało.-Nie no, nie może być tak źle - rzuciłem z wymuszonym uśmiechem. -Gorzej być nie może, to pewne - mówił mężczyzna starając się podnieść. -No ale co może być takiego złego na takich pięknych działkach? -Ja - odpowiedział głosem pełnym przejęcia patrząc mi prosto w oczy wzrokiem, który mnie zmroził. -Niech Pan się wygada, ulży Panu - powiedziałem, sam nie wiem dlaczego. -Wie Pan po co to zbudowałem? - powiedział starzec, ogarniając ręką imponującą altankę.-No żeby trzymać tam grabie? -Nie. Zbudowałem to, żeby ukryć moją tajemnicę. -Jaką tajemnicę? - zapytałem, chociaż wiedziałem, że powinienem był uciekać. -Wejdź, pokaże ci.Weszliśmy do altanki. Cały dolny poziom był jednym pomieszczeniem, w którym stał tylko stary stół i krzesło. Sciany były pomalowane białą farbą olejną, okna zakratowane, a jedynym źródłem światła była żarówka wisząca na kablu.-Czy wiesz co ja tu robię!? - dziadek wrzasnął nagle i złapał mnie za ramiona. -C.. co? - wyjąkałem. -Ja. Ojciec rodziny, katolik, przykładny pracownik i obywatel wchodząc tutaj zamieniam się w potwora. Żonie mówię, że jadę na delegację, a tak naprawdę przychodzę tutaj i oddaje się bez reszty swoim chorym żądzom. -Jezus Maria - pomyślałem. -Tak, od kilkunastu lat gdy obok rosą truskawki, zakwiatają kwiaty i jabłka spadają z drzew, ja zamykam się tutaj i zaprzeczam własnej człowieczej naturze. - krzyczał waląc pięścią w stół.Powoli zaczyąłem cofać się do drzwi. Dziadek to zobaczył i zastąpił mi drogę.-O nie. Wysłuchasz mnie do samego końca - wycedził przez zęby.Byłem w potrzasku.Dziadek zamknął drzwi i kazał mi usiąść na krześle. Przerażony wykonałem jego polecenie bez słowa.-Chłopcze, może wyglądam na niegroźnego starszego pana, ale od kilkunastu lat regularnie przychodzę tutaj, siadam na tym krześle i myślę sobię, że ludzie, z którymi kłócę się na forach internetowych... - tu głos mu się załamał i spuścił głowę.Zachwiał się na nogach i zatoczył pod żarówkę, tak że dokładnie widać było jego karykaturalną powykręcaną sylwetkę. Następnie naprężył wszystkie mięśnie i wrzasnął nieludzkim głosem:-MYŚLĘ, ŻE CI LUDZIE CZASAMI MAJĄ TROCHĘ RACJI, ROZUMIESZ!?Dreszcz obrzydzenia przebiegł całe moje ciało. Wezbrała we mnie wściekłość jakiej jeszcze nigdy w życiu nie czułem. Pomyślałem tylko, że nie zniose ani chwili dłużej w jednym pomieszczeniu z tym potworem. Z siłą, której się po sobie nie spodziewałem, odepchnąłem stół i potrącając dziadką z impetem wpadłem na drzwi, wyrywając je z zawiasów. Dwoma susami dobiegłem bramki, przeskoczyłem ją i puściłem się na oślep przez działki.Niech moja historia będzie dla was przestrogą.
Źródło: facebook.com/gdziekogo
Szczęśliwy ten kto znaprawdziwą wartość pieniądza –  Pewnego dnia ojciec bardzo bogatej rodziny, zabrałswojego syna na wycieczkę na wieś, aby pokazać mujak żyją biedni Iudzie. Spędzili dwa dni na farmie,która należała do ludzi, których uważano za bardzobiednych. W drodze powrotnej z wycieczki ojcieczapytał syna:-Jak ci się podobała nasza wyprawa?Była wspaniała!Czy widziałeś jak żyją biedni ludzie? -0 tak!Czego więc nauczyłeś się na naszej wycieczce?: Synod powiedział:Zauważyłem, że oni mają 4 psy, a my tylko jednego.My ma my basen, który sięga do połowy naszegoogrodu, a oni mają strumień, którego końca niewidać. My mamy importowane, sztuczne oświetleniew naszym ogrodzie, a oni mają gwiazdy w nocy. Naszepatio sięga tylko do połowy działki, a oni mają całyhoryzont. My mamy mały kawałek ziemi do życia, aoni mają poIe tak wieIkie,że wzrok nie sięga. Mymamy służących, którzy nam służą, a oni służą innym.My kupujemy nasze jedzenie, a oni swoje uprawiają.DIa naszej ochrony mamy mur dookoła naszejposiadłości, a oni mają przyjaciół, którzy ich chronią.Ojciec chłopca stanął zdumiony i nie mógł powiedziećżadnego słowa, syn zaś dodał:Dzięki Tato, że pokazałeś mi jacy jesteśmy ubodzy
Walory najnowszego BMW to: – Drzwi od kierowcy mają być przezroczyste, aby widać było CAŁY dresMa być tak wąski, aby przez obydwa okna można było wyciągnąć łokcieProducent dodaje w ramach promocji rękawicę magnetyczną, aby przy prędkości 140 km/h można było trzymać rękę na dachu.W zmodernizowanej wersji będzie jeszcze miał:perukę blond podczepioną do dachu jeżeli pasażerka ma inny kolor włosówna przedniej szybie lampę kwarcową zamiast solariumotwory w podłodze aby można schować obcasy wyższe niż 20 cm...megafon, żeby lepiej niosło dicho...szyby kuloodporne, żeby nie popękały od megafonuzestaw kamer wideo, żeby coś widzieć wszak ma 100% przyciemnioną przednią szybę srebrny wieszaczek na zloty łańcuchopony ze skóry a nie zwykłe gumiakizłote felgi nabijane ćwiekamiwyciąg w fotelu, jak walnie cichaczasprężyna w zagłówku pomagająca machać cabanem w rytmie "Milano"zdejmowane lusterko wsteczne, żeby móc wymierzyć równe działki kokiautomatycznie wysuwany bejsbol z napisem: Shazza moja miłośćgolarkę do szlifowania łysej pałyschowek na szaliki, w zależności od tego gdzie się wybiera poimprezowaćsprężyna pod pedałem gazu, żeby pogrzać a i przypakować w nogi
W Szczecinie w wypadku na lodzie utonęło dwóch chłopców. Po telefonie świadka w kilka minut na miejscu pojawiły się służby ratunkowe i... media – Kierowcy samochodów Polsat, TVN24 i Radio Szczecin zostawili swoje pojazdy na środku wąskiej drogi, aby jak najszybciej być na miejscu, aby być jak najbliżej tragedii. Zablokowali przejazd karetkom i innym służbom, zmusili ratowników do przechodzenia z noszami przez działki sąsiadów do zaparkowany daleko karetek bo bliżej nie dały rady dojechać."Nius" jest ważniejszy od ludzkiego życia, praca ratownika jest nie ważna. Ja szybko, ja muszę, ja z kamerą.Sępy XXI wieku
Dalej uważasz, że jest ci źle? –  Miałam iść na zakupy. W głowie miałam plan: Tiger, H&M, a potem jedzenie w knajpie. iPod włączony na "full volume". Nie wiem czemu, włączyła się Marika, ale byłam zbyt leniwa, żeby zmienić kawałek. Przy spożywczaku stoi starsza pani z dwoma bukietami. Mały - z nasturcji, większy - z polnych kwiatów. W tym piwonie, które zawsze kojarzyły mi się z moją babcią. Pani spojrzała na mnie: - A stoję tak, może kto kupi... - uśmiechając się niepewnie, wyraźnie zawstydzona. Tak, jakby te kwiatki to było coś, czego trzeba się wstydzić.- Ile kosztują? - spytałam, nie chcąc jej urazić. - Ojej, no nie wiem... Najmniej to chyba złotówkę. Najwięcej to chyba trzy złote. Wiesz córeczko, ja nie wiem, ile kosztują takie kwiatki. To z działki takie byle co. Trzy złote za te dwa razem może? Albo dwa? Dwa złote?DWA ZŁOTE.Mokrą szmatą w pysk. Witamy w prawdziwym świecie, pustaku. Myślisz, że masz gorszy dzień, że ci smutno, że nikt cię nie kocha, jesteś gruba, nie masz iPhone'a 6, ani buldożka francuskiego, a przecież byłabyś taką dobrą matką. Wieczorem wrócisz do dwupokojowego mieszkania na strzeżonym osiedlu i opowiesz komuś przez Skype'a, jak przez pół dnia odkopywałaś się z maili, potem zjadłaś burgera na lunch, ale sama musiałaś go sobie zrobić i w dodatku był mrożony. Potem napijesz się kilka łyków wina, które rano będziesz musiała wylać do zlewu, bo żywot zakończy w nim cała rodzina muszek-owocówek i położysz się spać w świeżo wymienionej pościeli z Zara Home. Wstaniesz rano, poćwiczysz jogę albo inny pilates, na YT obejrzysz nowy haul zakupowy na kanale laski, której nie znasz i w sumie gówno cię obchodzi, co wklepuje w ryj, ale patrzysz, bo wydaje ci się, że yerba z internetowego sklepu ze zdrową żywnością jest wtedy mniej gorzka i pasuje do twojego chleba-tekturki, posmarowanego pastą z tuńczyka, przywiezionej z ostatniej wycieczki zagranicznej. Postoisz chwilę przed szafą, marszcząc brwi, wkurzając się, że nie masz się w co ubrać, bo wszystko jest na ciebie za duże, dlatego że mniej żresz i zapominasz, że jeszcze dwa lata temu, siedząc w samej bieliźnie, przypominałaś ludzika Michelin. Znowu za późno wyjdziesz z domu, więc zaklniesz szpetnie pod nosem, czekając na windę, na co obruszy się sąsiadka stojąca obok z psem, który ostatnio przestał trzymać mocz i leje między 2 a 3 piętrem. Wciskasz guzik kilka razy, myśląc, że to coś da. Drugą ręką starasz się rozplątać słuchawki. Przypadkowo wrzucasz klucze do głównej kieszeni w przepastnej torbie i po chwili orientujesz się, że przecież musisz sobie nimi jeszcze bramkę otworzyć, więc grzebiesz w tym syfie, macasz dno, które wciąż pamięta plażę w Sopocie i piach włazi ci pod wypielęgnowane paznokcie. Znajdujesz, otwierasz, wychodzisz do ludzi. Widzisz tramwaj i próbujesz dojrzeć numer, ale słońce świeci ci prosto w oczy. Biegniesz więc na wszelki wypadek i wsiadasz do tego ze skróconą trasą. Wściekasz się. Wysiadasz na kolejnym przystanku i łapiesz kolejny, jadący w dobrym kierunku. Jest miejsce siedzące. Dwa miejsca. Obok ciebie siada żulian, a jego torba w kratę muska twoją napiętą łydkę w nowych spodniach, kupionych na wyprzedaży w sieciówce. Docierasz do pracy, robisz sobie kawę, otwierasz maila i odpalasz fejsa. Scrollujesz przez kolejnych kilka godzin. Od stukania w klawiaturę drętwieje ci prawy nadgarstek, a w lewej dłoni łapie cię skurcz kciuka. Pośmiejesz się z suchych żartów koleżanek z pracy, wyślesz grafikom kilka poprawek od Klienta, przypalisz sobie croissanta na drugie śniadanie i zjesz z przesadnie drogim dżemem z wiśni, w którym więcej jest cukru niż owoców. Zrobisz jeszcze kilka ważnych rzeczy, bez których bieguny ziemskie zamienią się miejscami, a z instagrama znikną wszyscy twoi followersi. Wyjdziesz z zamiarem wydania milionów monet na szmaty szyte w Bangladeszu i kolejny zszywacz w kształcie żaby z wystawionym językiem. Spotykasz starszą panią z dwoma bukiecikami i przekrwionymi oczami, która wykręca z ciebie śrubki krótką wymianą zdań, bo przecież spieszysz się na zajęcia z tańca.W portfelu miałam tylko dychę. Wręczam ją staruszce. Cofa chudą dłoń, którą wcześniej wyciągnęła w moim kierunku i zaczyna tłumaczyć, że to za dużo i że ona nie chce, bo będzie miała wyrzuty sumienia. W końcu udaje mi się ją przekonać. Łamiącym się głosem dziękuje mi, oczy zachodzą jej łzami, pyta o moje imię. Obiecuje, że będzie się za mnie modlić do końca życia, nawet jeśli niewiele jej go zostało.Rozryczałam się kilka kroków dalej.#MieszkankaWarszawy
A może w końcu Polska zacznie się ubiegać o odszkodowanie od Niemiec za piekło II Wojny Światowej? –  WSZYSCY CHCĄ OD NAS KAMIENICE, DZIAŁKI, ROSZCZENIA JAK STĄD DO KOSMOSU
Żywność modyfikowana uciekła mi z działki – Jest niebezpieczna, buntuje zwykłą marchew
Zapłata za chrześcijański uczynek – Rolnicy z miejscowości Brzegi w powiecie wielickim, którzy za darmo  użyczyli swoich działek na spotkanie z papieżem podczas Światowych Dni Młodzieży będą musieli za to zapłacić, bowiem uchwalona specustawa dotycząca ŚDM nakłada na nich poniesienie kosztów melioracji gruntów, które do nich należą.  Kiedy nakłaniano ich do wyrażenia zgody nikt nawet się nie zająknął, że będą musieli ponieść jakiekolwiek koszty, a te w przypadku dużej działki mogą wynieść ponad 2000 złotych.
Tak to jest, gdy nikt nie włączy autokorekty dziadkowi z zarządu –
91-letni mieszkaniec Łodzi bezinteresownie przekazał zakonowi bonifratrów wartą kilka milionów działkę - dzięki niemu powstał szpital. To się nazywa dobre serce – Wacław Łęcki, 91-letni mieszkaniec Łodzi, przekazał łódzkiemu zakonowi bonifratrów wartą kilka milionów złotych 3-hektarową działkę i zaproponował budowę centrum rehabilitacji. Wcześniej był z tą sprawą w kilku urzędach, ale nikt nie był w stanie mu pomóc.Okazało się, że bonifratrzy już wcześniej rozpoczęli budowę tego typu budynku, ale nie starczyło pieniędzy na jego wykończenie. Dzięki sprzedaży działki pana Wacława za ponad 3 mln złotych cel ten w końcu uda się zrealizować. Szpital będzie także nazwany imieniem hojnego darczyńcy
Szkoda, że w tym chorym świecie nie zauważamy tych, od których los się odwrócił –  Miałam iść na zakupy. W głowie miałam plan: Tiger, H&M, a potem jedzenie w knajpie. iPod włączony na full volume. Nie wiem czemu, włączyła się Marika, ale byłam zbyt leniwa, żeby zmienić kawałek. Przy spożywczaku stoi starsza pani z dwoma bukietami. Mały - z nasturcji, większy - z polnych kwiatów. W tym piwonie, które zawsze kojarzyły mi się z moją babcią. Pani spojrzała na mnie: - A stoję tak, może kto kupi... - uśmiechając się niepewnie, wyraźnie zawstydzona. Tak, jak by te kwiatki to było coś, czego trzeba się wstydzić.- Ile kosztują? - spytałam, nie chcąc jej urazić. - Ojej, no nie wiem... Najmniej to chyba złotówkę. Najwięcej to chyba trzy złote. Wiesz córeczko, ja nie wiem, ile kosztują takie kwiatki. To z działki takie byle co. Trzy złote za te dwa razem może? Albo dwa? Dwa złote?DWA ZŁOTE.Mokrą szmatą w pysk. Witamy w prawdziwym świecie, pustaku. Myślisz, że masz gorszy dzień, że ci smutno, że nikt cię nie kocha, jesteś gruba, nie masz iPhone'a 6, ani buldożka francuskiego, a przecież byłabyś taką dobrą matką. Wieczorem wrócisz do dwupokojowego mieszkania na strzeżonym osiedlu i opowiesz komuś przez Skype'a, jak przez pół dnia odkopywałaś się z maili, potem zjadłaś burgera na lunch, ale sama musiałaś go sobie zrobić i w dodatku był mrożony. Potem napijesz się kilka łyków wina, które rano będziesz musiała wylać do zlewu, bo żywot zakończy w nim cała rodzina muszek-owocówek i położysz się spać w świeżo wymienionej pościeli z Zara Home. Wstaniesz rano, poćwiczysz jogę albo inny pilates, na YT obejrzysz nowy haul zakupowy na kanale laski, której nie znasz i w sumie gówno Cię obchodzi, co wklepuje w ryj, ale patrzysz, bo wydaje ci się, że yerba z internetowego sklepu ze zdrową żywnością jest wtedy mniej gorzka i pasuje do twojego chleba-tekturki, posmarowanego pastą z tuńczyka, przywiezionej z ostatniej wycieczki zagranicznej. Postoisz chwilę przed szafą, marszcząc brwi, wkurzając się, że nie masz się w co ubrać, bo wszystko jest na ciebie za duże, dlatego że mniej żresz i zapominasz, że jeszcze dwa lata temu, siedząc w samej bieliźnie, przypominałaś ludzika Michelin. Znowu za późno wyjdziesz z domu, więc zaklniesz szpetnie pod nosem, czekając na windę, na co obruszy się sąsiadka stojąca obok z psem, który ostatnio przestał trzymać mocz i leje między 2 a 3 piętrem. Wciskasz guzik kilka razy, myśląc, że to coś da. Drugą ręką starasz się rozplątać słuchawki. Przypadkowo wrzucasz klucze do głównej kieszeni w przepastnej torbie i po chwili orientujesz się, że przecież musisz sobie nimi jeszcze bramkę otworzyć, więc grzebiesz w tym syfie, macasz dno, które wciąż pamięta plażę w Sopocie i piach włazi ci pod wypielęgnowane paznokcie. Znajdujesz, otwierasz, wychodzisz do ludzi. Widzisz tramwaj i próbujesz dojrzeć numer, ale słońce świeci ci prosto w oczy. Biegniesz więc na wszelki wypadek i wsiadasz do tego ze skróconą trasą. Wściekasz się. Wysiadasz na kolejnym przystanku i łapiesz kolejny, jadący w dobrym kierunku. Jest miejsce siedzące. Dwa miejsca. Obok ciebie siada żulian, a jego torba w kratę muska twoją napiętą łydkę w nowych spodniach, kupionych na wyprzedaży w sieciówce. Docierasz do pracy, robisz sobie kawę, otwierasz maila i odpalasz fejsa. Scrollujesz przez kolejnych kilka godzin. Od stukania w klawiaturę drętwieje ci prawy nadgarstek, a w lewej dłoni łapie cię skurcz kciuka. Pośmiejesz się z suchych żartów koleżanek z pracy, wyślesz grafikom kilka poprawek od Klienta, przypalisz sobie croissanta na drugie śniadanie i zjesz z przesadnie drogim dżemem z wiśni, w którym więcej jest cukru niż owoców. Zrobisz jeszcze kilka ważnych rzeczy, bez których bieguny ziemskie zamienią się miejscami, a z instagrama znikną wszyscy twoi followersi. Wyjdziesz z zamiarem wydania milionów monet na szmaty szyte w Bangladeszu i kolejny zszywacz w kształcie żaby z wystawionym językiem. Spotykasz starszą panią z dwoma bukiecikami i przekrwionymi oczami, która wykręca z ciebie śrubki krótką wymianą zdań, bo przecież spieszysz się na zajęcia z tańca.W portfelu miałam tylko dychę. Wręczam ją staruszce. Cofa chudą dłoń, którą wcześniej wyciągnęła w moim kierunku i zaczyna tłumaczyć, że to za dużo i że ona nie chce, bo będzie miała wyrzuty sumienia. W końcu udaje mi się ją przekonać. Łamiącym się głosem dziękuje mi, oczy zachodzą jej łzami, pyta o moje imię. Obiecuje, że będzie się za mnie modlić do końca życia, nawet jeśli niewiele jej go zostało.Rozryczałam się kilka kroków dalej.‪#‎MieszkankaWarszawy‬
Kupił od miasta działkę wartą 457 000 PLN za 4 500 PLN w "celach sakralnych".  – Teraz hoduje na niej daniele... Brawa dla radnych z Gdańska!
Największych bogactw – Nie da się kupić za żadne pieniądze Pewnego dnia ojciec bardzo bogatej rodziny, zabrał swojego syna na wycieczkę na wieś, aby pokazać mu jak żyją biedni ludzie. Spędzili dwa dni na farmie, która należała do ludzi, których uważano za bardzo biednych. W drodze powrotnej z wycieczki ojciec zapytał syna: -Jak ci się podobała nasza wyprawa? - Była wspaniała! - Czy widziałeś jak żyją biedni ludzie? - O tak! - Czego więc nauczyłeś się na nasze Syn odpowiedział: - Zauważyłem, że oni mają 4 my tylko jednego. My mamy basen, który sięga do połowy naszego ogrodu, a oni mają strumień, którego końca nie widać. My mamy importowane, sztuczne oświetlenie w naszym ogrodzie, a oni mają gwiazdy w nocy. Nasze patio sięga tylko do połowy działki, a oni mają cały horyzont. My mamy mały kawałek ziemi do życia, a oni mają pole tak wielkie,że wzrok nie sięga. My mamy służących, którzy nam służą, a oni służą innym. My kupujemy nasze jedzenie, a oni swoje uprawiają. Dla naszej ochrony mamy mur dookoła naszej posiadłości, a oni mają przyjaciół, którzy ich chronią. Ojciec chłopca stanął zdumiony i nie mógł powiedzieć żadnego słowa, syn zaś dodał: - Dzięki Tato, że pokazałeś mi jacy jesteśmy ubodzy
Jestem geodetą – ...dzielę działki
 –  Pewien mężczyzna w podeszłym wieku żył samotnie w New Jersey. Chciał posadzić w tym roku pomidory, ale wymagało to ciężkiej pracy, ponieważ ziemia była twarda. Jego jedyny syn, Vincent, który zazwyczaj mu pomagał, teraz siedział w więzieniu. Stary mężczyzna napisał do niego list, w którym opisał swój kłopot: " Drogi Vincencie, jest mi niezmiernie przykro, ale wyglcida na to, że w tym roku nie będę mógł posad, pomidorów. Robię się za stary do przekopywania ziemi na działce. Wiem, że gdybyś był tu ze mnq, nie miałbym tego problemu. Z uśmiechem na twarzy przekopałbyś ziemię za mnie, jak za dawnych lat." Kilka dni później otrzymał odpowiedź od swojego syna. "Kochany tato, nie przekopuj działki. Są tam pogrzebane ciała." Kocham cię, Vinnie O 4 nad ranem, następnego dnia, agenci służb specjalnych i lokalna policja przybyli na miejsce, aby przekopać cały teren w poszukiwaniu ciał, których jednak nie znaleźli. Tego samego dnia stary mężczyzna otrzymał list od syna: "Kochany Tato, teraz idź i posadź pomidory. To jedyne co mogłem zrobić, zważajcie na okoliczności." Kocham cię, Pionie.
Jutro rano –  Ogłaszam niepodległość swojej działki
Źródło: własne