Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 62 takie demotywatory

Wyznawcy whisky tacy są –  Od zawsze mam bekę z ludzi, którzy obejrzeli parębrytyjskich / amerykańskich seriali, elitarnośćuderzyła im do głowy i odrzucili wódkę,przestawiając się na chlanie najtańszegowhiskacza xDPijesz sobie normalnie wutkie na imprezie, zimna,gładko wchodzi, otrząsa, aż tu nagle podchodzitaki i zaczyna się produkować, że jak ty możesz topić, jego McWovitch Delicate Blend est 1931leżakowany 1001 nocy w beczkach z tulipanowcaczeczeńskiego w równo w 39 stopniachFrankensteina to jest dopiero wspaniały napój(dlatego połowę szklanki stanowi Pepsi xD).
Alkohol konsumował w ramach wyzwania, które sam sobie postawił. Swoją przygodę relacjonował na TikToku, gdzie zebrał ponad 100 tysięcy obserwujących. Przedsięwzięcie kosztowała go 18 tysięcy funtów brytyjskich –
W samochodzie wykorzystano dwa silniki Rolls-Royce'a. Zostały one zaprojektowane w latach 50. XX wieku i były wykorzystywane głównie przy eksperymentalnych odrzutowcach sił brytyjskich Royal Air Force – Obliczenia Ryana mówią, że samochód powinien osiągnąć prędkość maksymalną w postaci 640 km/h H
Jego zadaniem jest badanie pozostałości po pożarze, by dowiedzieć się czy pożar powstał przypadkowo czy wskutek podpalenia –  PURENSE
 –  (@√acNIC
Dorośli grający nastolatków w serialach brytyjskich –
 –
Pierwszy legalny posiadacz niewolników w Ameryce był... czarnoskóry – Okrucieństwa, jakich dopuszczali się biali kolonizatorzy na amerykańskiej ziemi zapisały się krwią w historii tego narodu. Obraz tej tyranii psuje nieco fakt, że pierwszą legalnym „posiadaczem" niewolników była osoba czarnoskóra. Mowa o Anthonym Johnsonie —Afrykańczyku, który został uprowadzony z Angoli i w 1620 roku trafił do Wirginii — ówczesnej brytyjskiej kolonii. W tamtym czasie, w Nowym Swiecie nie istniało pojęcie „niewolnictwa", chociaż oczywiście, technicznie praca porwanych z domów Murzynów prawie niczym się od niewolnictwa nie różniła. Johnson i inni sprowadzeni z Afryki ludzie byli „zatrudniani" na tzw. kontrakty, na które umowy podpisywał właściciel ziemski z osobą odpowiedzialną za dostarczenie mu tej darmowej siły roboczej. Obowiązkiem kontraktującego było natomiast zapewnienie swemu „nabytkowi" lokum, pożywienia oraz przyuczenie go do jakiegoś zawodu. Po wygaśnięciu umowy, pracownik zazwyczaj dostawał jakąś drobną rekompensatę za swoją służbę. Mógł to być kawałek rolnego terenu, jedzenie na cały rok, ubrania itp. Johnson po 14 latach pracy na plantacji tytoniowej, uzyskał wolność i wszedł w posiadanie ziemi, gdzie stworzył swoją własną farmę, a do pracy na niej „zatrudnił" innych czarnoskórych. Kiedy jednemu z nich — Johnowi Casorowi wygasi kontrakt, ten zaczął domagać się od Anthony'ego zwolnienia go z dalszej pracy. Farmer początkowo nie chciał się zgodzić na żądania swego sługi, jednak ostatecznie pozwolił mu odejść. Kiedy jednak Casor znalazł robotę u niejakiego Roberta Parkera, Johnson wściekł się i pozwał nowego pracodawcę Johna. Farmer na sali sądowej podkreślał, że Casor wcale nie był robotnikiem kontraktowym, ale jego własnością, która to została mu bezpardonowo zrabowana. Anthony wygrał tę sprawę i mężczyzna wrócił na jego farmę, tym razem już jako niewolnik na całe życie! W ten sposób czarnoskóry przybysz z Angoli stał się pierwszym, oficjalnym właścicielem niewolników na terenie brytyjskich kolonii, które z czasem stały się Stanami Zjednoczonymi.
Od kilku dni po brytyjskich ratowniczych forach krąży bardzo mądry tekst. Bardzo dobrze oddaje on charakterystykę tego zawodu: – „Pracuje w ratownictwie medycznym jednak nikt nie uczył mnie jak usiąść obok 86 letniego mężczyzny i powiedzieć mu, że jego żona zmarła we śnie. Nikt nie nauczył mnie jak patrzeć jak pragnienie życia opuszcza jego oczy w momencie, kiedy przekazuję mu tą wiadomość, która zmieni jego życie na zawsze.Nikt nie nauczył mnie jak akceptować potok obelg z ust osoby, która piła alkohol cały dzień i chce by ją teraz podwieźć do domu.Nikt nie nauczył mnie jak rozmawiać z agresywnym pacjentem, którego właśnie spotkałem, po przedawkowaniu potrzebującego mojej pomocy aby oddychać.Nikt nie nauczył mnie jak rozmawiać z osobą w depresji , która targnęła się na swoje życie, podcięła nadgarstki, spanikowała i zadzwoniła po pomoc. Nikt nie nauczył mnie jak reagować, kiedy ta osoba zwróciła się do mnie i powiedziała „Nie mogę nawet dobrze popełnić samobójstwa”.Nikt nie nauczył mnie jak ugryźć się w język, kiedy skończyłem pracę dwie godziny później poświęcając swój czas komuś kto przez ostatni dzień tylko źle się czuł. Nikt nie nauczył mnie akceptować fakt, że przegapię rzeczy dla innych oczywiste: urodziny, Boże Narodzenie, posiłki o normalnych porach, sen. Nikt nie nauczył mnie trzymania za rękę umierającej osoby, kiedy bierze swój ostatni oddech, jak powstrzymać łzy przecież to nie mój żal, smutek, zmartwienie.Nikt nie nauczył mnie jak zachować powagę, kiedy młody mężczyzna wyjaśnia, jak może zrobić sobie krzywdę robiąc coś głupiego. Nikt nie nauczył mnie jak się zachować, kiedy głowa pacjenta uderza mnie niespodziewanie!Praca w ratownictwie medycznym to coś więcej niż wpaść do czyjegoś domu i ratować życie, chodzi o radzenie sobie z najbardziej wyjątkowymi i trudnymi sytuacjami, a po powrocie do domu zapytany „jak minął dzień” odpowiedzieć „dobrze, dziękuję, w porządku”.Chodzi o to aby każdemu pacjentowi dawać cząstkę siebie, bo chociaż jest to nasz piąty pacjent w ten dzień, i nie pamiętamy jego imienia, to jest to jego pierwszy ambulans tego dnia, jego ukochana osoba i doświadczenia.Chodzi o to czego nikt mnie nie nauczył jak…Chodzi o zapewnienie ulgi w bólu i uspokojenia 90-letniej kobiecie, która upadła i zraniła się w biodro, i pomimo całego bólu odwraca się i mówi: „Dziękuję, jak się masz?”.Chodzi o uścisk który dajesz komuś w Boże Narodzenie, ponieważ nie rozmawiał z nim od wielu dni, nie ma rodziny, krewnych, przyjaciół ale rozświetliłeś mu tym cały jego dzień. Chodzi o to aby usiąść koło kogoś w samochodzie i powiedzieć „nie martw się, zaraz ciebie wydostaniemy”. Chodzi o wszystko co robimy, a czego media nie publikują.Chodzi o to, żeby wiedzieć, że nie mogliśmy zająć się umierającym człowiekiem, ponieważ pomagaliśmy pijakowi… który następnie zaatakował jednego z nas. Pomimo całego naszego szkolenia niektórych rzeczy po prostu się nie nauczysz…
 –  Na początku XVII wieku Szkot John Barclay W książce lconAnimorum opublikował portret Polakow, ktory w owych czasachby prawie jedynym źródłem wiedzy elity Wysp Brytyjskicho glównej nacji wschodnioeuropejskiego mocarstwa. Barclay pi-sa:
Zdaniem inicjatorów, wizerunek św. Michała trzymającego nogę na głowie szatana przypomina śmierć George'a Floyda –
 –
Zabezpieczony ser w jednymz brytyjskich marketów – Jak się okazuje to efekt częstszych kradzieżyzwiązanych z podwyżkami cen żywności
 –
Rosyjskie MSZ poinformowało o nałożeniu zakazu wjazdu do Rosji na premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona i innych brytyjskich urzędników –
 –
Jeden z najbardziej prestiżowych brytyjskich tytułów prasowych, nie ma wątpliwości: „Polska zasługuje na Pokojową Nagrodę Nobla” – „Istnieje jeden prosty, symboliczny sposób, w jaki reszta świata mogłaby okazać swoją wdzięczność i podziw: przyznanie narodowi polskiemu Pokojowej Nagrody Nobla. Trudno wyobrazić sobie bardziej zasłużonego laureata w dzisiejszym świecie, a mówię to jako korespondent zagraniczny, który przez lata napisał niezliczoną liczbę artykułów naświetlających to, jak na wielu polach ten kraj jest daleki od doskonałości” – przekonuje Matthew Day, warszawski korespondent „Daily Telegraph”
 – Sąd skazał plantatora na 12 miesięcy prac społecznych, podczas których musi wypełnić 150 nieodpłatnych godzin. Dodatkowo musi zapłacić £280 kosztów sądowych (około 1,500 zł). W Polsce za posiadanie nieznacznej ilości suszu grozi do 3 lat więzienia
Wkrótce potem Clarkson odkrył, że ktoś przelał 500 funtów z jego konta na rzecz jednej z organizacji walczących z cukrzycą –
Mężczyzna strzeże swojej rodziny przed kanibalami podczas głodu w Madrasie w 1877 roku – Wielki głód w Indiach, zwany też głodem madraskim, rozpoczął się na południu Indii Brytyjskich w 1876 roku i trwał dwa lata, rozciągając się na prowincje centralne i północne. Objął obszar 670 000 kilometrów kwadratowych, z jego powodu ucierpiało blisko 60 milionów osób, zaś zmarło około 5,5 miliona.Współczesne badania klimatologów wskazują, że głód spowodowała trwająca trzy lata anomalia pogodowa, która objęła swym zasięgiem także część Chin, Afryki oraz Ameryki Południowej. Najprawdopodobniej Indie padły wówczas ofiarą zjawiska pogodowego i oceanicznego zwanego El Nino (z hiszp. chłopczyk), polegającego na utrzymywaniu się ponadprzeciętnie wysokiej temperatury na powierzchni wody w strefie równikowej Pacyfiku