Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 51 takich demotywatorów

Brawo dla Jelcza! Ta firma powiedziała wprost: "Ukraińców nie zatrudniamy!" – Łukasz Dudkowski od lipca ub. r. jest prezesem znanej firmy Jelcz, produkującej samochody dla armii. W wywiadzie dla miejscowej "Gazety Powiatowej - Wiadomości Oławskich" na pytanie, co już zmienił w fabryce, odpowiedział:- W ostatnim czasie istotnie zwiększyliśmy zatrudnienie, co diametralnie podniosło nasze zdolności produkcyjne. W Jelczu pracuje już prawie 600 osób. Powiedziałem to wprost. Dopóki jestem prezesem, nie będziemy zatrudniać obcokrajowców.Dopytywany, dlaczego nie chce zatrudniać np. Ukraińców, odpowiada: "w ogóle nie chcemy żadnych obcokrajowców". Podkreśla, że fabryka z 65-letnią tradycją, mocno osadzona w regionie, poradzi sobie jelczańskimi i oławskimi pracownikami
Jej walkę z chorobą śledziła cała Polska. Amelka Dobek wróciła do domu, jej wzrok został uratowany – Do Lublina, z leczenia w Stanach Zjednoczonych, wróciła Amelka Dobek. W drugiej połowie ub. roku mama dziewczynki zauważyła dziwny blask w jej oku. Postanowili natychmiast udać się do okulisty. To nie było takie łatwe, gdyż aby znaleźć wolny termin, musieli zjeździć większość przychodni w mieście.Po badaniach lekarz w trybie pilnym skierowała Amelkę do kliniki okulistycznej. Lekarze nie pozostawiali wątpliwości, ze wzrokiem 3-latki nie było dobrze. Po kolejnych badaniach, tym razem w Centrum Zdrowia Dziecka, wydano diagnozę: nowotwór złośliwy oka, dokładnie siatkówczak.Choć ma dopiero 3,5 roku, przez ostatnie miesiące walczyła o to, aby nie stracić wzroku. Już teraz wiadomo, że walkę wygrała
Witold Pilecki - żołnierz AK, WiN, założyciel TAP. Ochotnik do Auschwitz – 25 maja 1948r. zastrzelony przez UB w mokotowskim więzieniu. Na zdjęciu: Pilecki podczas pokazowego procesu stoi jak przystało na polskiego żołnierza - z dumą i honorem. Nie lęka się śmierci. Mówił: "Starałem się tak żyć, abym w godzinie śmierci mógł się raczej cieszyć niż lękać..." Cześć jego pamięci!

Bill Clinton i Lech Wałęsa, i ich małe grzeszki

Bill Clinton i Lech Wałęsa, i ich małe grzeszki –
Źródło: Malko
Kolejny polski absurd! W Dąbrówkach Breńskich drogowcy zagrodzili wiatę przystankową wysoką stalową barierą – Od czerwca ub.r. jezdnia w sąsiedztwie przystanku była remontowana. Gdy w grudniu drogowcy kończyli pracę, wiatę przystanku ogrodzili barierkami. Ludzie na autobus muszą czekać na ulicy lub chodniku, bo starsze osoby nie dają rady przeskoczyć wysokiej bariery
Jak niszczono polski przemysł od lat 90.- ekonomista prof. Witold Kieżun – Dodajmy, że profesor skończył 94 lata i w swoim życiu był żołnierzem AK, brał udział w Powstaniu Warszawskim a potem był więźniem sowieckich łagrów, więzień UB... Mądry człowiek,który wiele widział.

Cześć jej pamięci! Oto historia sanitariuszki z Powstania Warszawskiego, którą katowało UB i uratował Niemiec

Cześć jej pamięci! Oto historia sanitariuszki z Powstania Warszawskiego, którą katowało UB i uratował Niemiec –  Wanda – sanitariuszka Powstania Warszawskiego. Uszanował ją wróg, okaleczyli kaci z UBSanitariuszki Powstania Warszawskiego – bohaterskie dziewczyny, powstało o nich wiele piosenek i filmów. Napisano na ich temat wiele opowiadań nakręcono filmy. Oto jedno z opowiadań, zasłyszanych osobiście, o tych co się kulom nie kłaniały.SpotkanieW uroczym domku pod Bydgoszczą, gdzie wynajmowała skromny pokój, w upalny, sierpień dzień, pod koniec lat 60 tych XX wieku ,przywitała mnie na wózku inwalidzkim pani, z widoczną szramą na prawym policzku i wesołych, pełnych życia, niebieskich oczach. Uściskała mnie wówczas mocno na powitanie. A przy smacznym, drożdżowym placku mojej babci, opowiedziała tę niesamowitą historię swego życia, którą teraz opowiem.Wojna i konspiracyjna walkaWanda, tak miała na imię bohaterka tej opowieści, przyjaciółka mojej babci, była córką przedwojennego plutonowego zawodowego, który był podkomendnym mego dziadka – rotmistrza kawalerii. Byli oni przyjaciółmi, razem walczyli pod Krojantami i Bzurą, razem bronili Warszawy, później uczestniczyli w tworzeniu struktur AK. Walczyli w Powstaniu Warszawskim, później w partyzantce antykomunistycznego podziemia.Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, Wanda miała prawie 15 lat. W jej rodzinnym domu panował patriotyczny nastrój. W czasie okupacji należała, jak wiele jej rówieśniczek, do harcerstwa podziemnego, tam przeszła kurs sanitarny. Była piękną, czarnowłosą, wysoką dziewczyną, o niebieskich oczach. Koledzy z plutonu AK podkochiwali się w tej wrażliwej i pięknej dziewczynie.Wybuch Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia 1944 r., zastaje ją w punkcie koncentracji swego oddziału na Starym Mieście w Warszawie. Dostaje ona przydział do punktu sanitarnego.W punkcie sanitarnym, jak opowiadała, operacje i zabiegi odbywały się 24 godziny na dobę. „Wszystko robiliśmy bez środków znieczulających, na żywca, więc pacjenci strasznie krzyczeli. Widziałam jak ludzie umierali, cierpieli z powodu urwanej ręki, nie mogli złapać tchu, ranni w płuca”. – tak wspominała te chwile ze łzami w oczach.Dokładnie pamiętała, jak wynikało z jej opowiadania, zajęcie Starego Miasta przez Niemców. W tym czasie, zajmowała się ciężko rannymi w punkcie sanitarnym, który mieścił się w piwnicy zbombardowanego dużego domu. Wokół, walki trwały cały czas. W czasie doprowadzenia kolejnych rannych żołnierzy AK do punktu sanitarnego, zobaczyła ciężko rannego młodego SS – mana, który prosił ją o pomoc – czując zbliżającą się niechybnie śmierć. Pomogła rannemu Niemcowi zabierając go na powstańczy punkt sanitarny.Nie pokłoniła się śmierci. Niemcy darowali jej życie. Zakatowali ją oprawcy z UBW pewnym momencie usłyszała, jak wspominała, niemieckie głosy. Pierwsze, o co zapytali Wandę Niemcy wchodząc do punktu sanitarnego, to „czy leżą tu jacyś Niemcy”. Wówczas odezwał się ranny SS-man. Niemcy odpowiedzieli, żeby nie strzelać i że bardzo dobrze się nim opiekowaliśmy. „Wtedy uzbrojony po zęby SS-man – na szyi miał naboje, granaty w ręku – podszedł do mnie, chwycił w ramię i powiedział, żeby się nie bała, bo ze względu na to, że opiekowałyśmy się jego rodakami, nie wrzuci do środka granatów” – wspomina sanitariuszka.W ten sposób uratowała życie swoje jak i 15 rannych żołnierzy AK. Dostają się oni do niewoli. Przeżyli wojnę.W 1950 r. zostaje aresztowana jako cytat: „ element wywrotowy i klasowo obcy” Wówczas, po ukończeniu matury, pracowała przed aresztowaniem w magistracie jednego z miast na tzw. terenach wyzwolonych.W katowniach UB, zamknięta w piwnicy pełnej lodowatej wody sięgającej do pasa, była bita kilka razy dziennie. Oprawcy wyrywają jej paznokcie i wbijają bagnet w policzek, domagając się informacji o żołnierzach AK, walczących na barykadach Warszawy. Wanda milczy przypłacając zdrowiem. Traci na chwilę wzrok. Oprawcy wyłamują jej nogę, bijąc kołkiem po kolanie przez 4 godziny bez przerwy. W ranę wdaje się gangrena. Noga zostaje amputowana.Zeszpeconą kalekę oprawcy komunistyczni spod znaku UB wypuszczają na wolność, wsadzają do pociągu i każą jechać do…..Niemiec.Sponiewierana fizycznie, upodlona psychicznie, trafia do wrogiego sobie kraju. Tam zaopiekowali się nią polscy żołnierze, służący w Amerykańskiej Armii. Niestety odniesione rany i załamanie psychiczne doprowadza do bardzo poważnych komplikacji wewnętrznych. Dni Wandy są, według lekarzy, już policzone. Przed śmiercią, opowiada swoją historię dziennikarzowi wojskowemu, ten publikuje jej fotografie i wspomnienia w prasie.Wróg ratuje jej życieDo szpitala, gdzie przebywa Wanda, zgłasza się znany chirurg Niemiec. Zabiera Wandę do swojej prywatnej kliniki i poddaje intensywnemu leczeniu. Tam, okazuje się, że ten lekarz spłaca swój dług gdyż to on, jak się okazało, był tym uratowanym SS – manem w 1944 r. w Warszawie przez Wandę.Podleczona w latach 60 tych XX wieku, wraca do Polski, do swojej ojczyzny. Władze komunistyczne odmawiają jej renty. Pozostaje bez środków do życia. Śpi w piwnicach, wyjada resztki ze śmietników. Pomaga je środowisko byłych żołnierzy AK dając żywność i schronienie. „Nie chciała być ciężarem” – jak mówiła, plącząc. „Dla Polski walczyłam, w Polsce umrę” i powoli umierała, a życie w niej się ledwo tliło.Środowisko byłych żołnierzy AK, w Stanach Zjednoczonych, finansuje jej wyjazd na stałe do USA. Tam jest leczona, otrzymuje rentę, ufundowaną przez byłych żołnierzy AK. Zdrowieje.O Polsce nie zapomina, odwiedzając rodzinne strony i stąd moje spotkanie z ta niesamowitą bohaterką.ZakończenieWanda sanitariuszka, Powstaniec Warszawski, bohaterka i żołnierz AK, umiera w latach 80-tych XX wieku, w otoczeniu swoich kolegów z czasów Powstania Warszawskiego, na obcej ziemi w USA. Tam jest jej skromny grób i napis na nim „Wanda, sanitariuszka Powstania Warszawskiego”.
Jak bardzo trzeba być zdegenerowanym, by zrobić coś takiego... –  Wnuczek zaatakował babcię tłuczkiem, a potem zgwałcił i okradł. Sąd nie miał litościNa 12 lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Krakowie 28-latka, który w Libiążu zgwałcił, brutalnie pobił i obrabował swoją babcię – informuje „Gazeta Krakowska”. Wyrok nie jest prawomocny.Do napaści doszło w lutym ub.r. w Libiążu (woj. małopolskie). Kilka dni wcześniej mężczyzna zamieszkał u babci po opuszczeniu więzienia w Tarnowie, gdzie odbywał wyrok za włamania. W chwili napaści 28-latek był pod wpływem alkoholu. Zadał 69-letniej babci cios tłuczkiem – na tyle silny, że pękła kość czaszki. Potem dusił kobietę, a gdy straciła przytomność, zgwałcił. Następnie zabrał jej kolczyki o wartości ok. 500 zł i kartę bankomatową. Prędko został zatrzymany przez policję. Babcia wypominała wnuczkowi niewłaściwe towarzystwo Jak informuje „Gazeta Krakowska”, mężczyzna nie przyznał się do pobicia i gwałtu. Potwierdził jedynie, że chciał tłuczkiem „postraszyć” babcię, a w głowę trafił ją przypadkowo. Wcześniej się pokłócili, bo babcia wypominała mu niewłaściwe towarzystwo.
Moja babcia zdemotywowała Beara Gryllsa – Przeżyła reżim Hitlera, "wyzwolenie" Polski przez Stalina, przesłuchania na UB, stan wojenny i teraz w "złotych pookrągłostołowych czasach" potrafi przeżyć za 650 zł
Kazimierz Leski – Niejeden Bond mógłby się od niego uczyć
Ludzie – najpierw cię ocenią, później zrozumieją