Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

bizontatanka

 –  Dr Damian Parol1 godz. ·Mówi się, że na COVID-19 umierają tylko osoby chore. Ja, jako dietetyk, mam nieco odmienne spojrzenie na kwestie bycia chorym/zdrowym niż większość społeczeństwa. Patrzę też na to inaczej niż wielu lekarzy. I tym spojrzeniem chciałbym się z Wami podzielić.W mojej ankiecie dietetycznej jest pytanie: „Czy masz jakieś przewlekłe choroby lub dolegliwości?”. Na początku mojej kariery jako dietetyk zorientowałem się, że ludzie bardzo rzadko odpowiadają inaczej niż: „nie” lub „wszystko OK”.Dodałem więc inne: „Czy przyjmujesz jakieś leki?”. Bardzo szybko okazało się, że ludzie potrafią wpisać: „Zdrów jak ryba!!1”, a w pytaniu o leki wpisać dwa preparaty na nadciśnienie i statynę.Czy takie osoby rzeczywiście są zdrowe? Kwestia interpretacji. Zapewne przez większość czasu ich myślenie: „jestem zdrowy!” pomaga im cieszyć się życiem i nie zamartwiać się. Póki biorą leki, to przystosowawcza postawa. Dzisiaj można mieć kilka przewlekłych chorób i biegać maratony. I to jest piękne, ale zapominamy o tym, że chorych jest wśród nas bardzo dużo.Chora jest Twoja mama, która „coś tam miała kiedyś z tarczycą” i na stałe bierze Letrox. Chory jest Twój tata, który kiedyś narzekał na serce, ale teraz jest dobrze. A jest dobrze, bo jest pod opieką specjalisty. I oczywiście nie chwali się za każdym razem, kiedy kardiolog zwiększa mu dawkę leku. Chory jest Twój wujek, który co prawda umie sporo wypić na rodzinnych imprezach, ale dość często chodzi sikać.Nawet jeśli masz mniej niż 40 lat, to wiele osób, które znasz i kochasz to osoby, które są poważnie chore, a dobre samopoczucie zapewnia im nowoczesna medycyna. Być może sam do tych osób należysz. Przykład 21-letniego trenera z Hiszpanii wskazuje, że można też nie wiedzieć o swojej chorobie, zarazić się i umrzeć.Wiec to prawda, że COVID-2019 jest groźny głównie dla osób schorowanych, tyle, że tych schorowanych jest znacznie więcej niż się wydaje. Także… #zostańkurwawdomu
Jest tak pusto, że dzikie zwierzęta wchodzą do centrum miasta –
Co o tym sądzicie? –  Informacja zawarta w artykule zatytułowanym "Właściciel Reserved wykupił z rynku maski, w których walczy się z koronawirusem", opublikowanym na łamach serwisu Newsweek jest nieprawdziwa. Piszemy to z całą stanowczością. W momencie, gdy przekazywaliśmy maseczki do Chin fabryki nie funkcjonowały, a ich pracownicy przebywali w domach. Naszym jedynym celem było zmniejszenie rozprzestrzeniania się wirusa i ochrona ludzi. Maseczki przekazaliśmy do naszego biura, ambasad, konsulatów i firm, również tym z którymi współpracujemy. Nasza akcja pomocowa była reakcją na prośbę o pomoc przekazaną nam przez pracowników naszego biura w Szanghaju. Od wielu państwowych instytucji w kraju i w Chinach otrzymaliśmy podziękowania za szybką oraz bezinteresowną pomoc.Obecnie otrzymujemy wiele wsparcia od naszych partnerów, którym wtedy pomogliśmy. Dzięki nim mamy teraz możliwość kupienia i sprowadzenia do Polski maseczek o wartości 1 mln złotych. Dzięki nim wspieramy rząd w sprowadzaniu masek, kombinezonów, termometrów i specjalistycznych płynów do dezynfekcji dla szpitali. Przypominamy też, że od zeszłego tygodnia szyjemy w naszej firmie maseczki, które również trafią do potrzebujących.Zachęcamy również do zapoznania się z oficjalną informacją, w której opisujemy nasze działania wspierające walkę z koronawirusem w Polsce: https://www.lppsa.com/inf…/lpp-wspiera-walke-z-koronawirusem.
Polski odzieżowy gigant LPP wykupił z polskiego rynku maski ochronne, żeby zabezpieczyć własną produkcję w Chinach – Gdy we Włoszech wprowadzano stan kryzysowy z powodu koronawirusa, LPP (właściciel marek: Reserved, House, Cropp, Mohito i Sinsay) wykupił kilkaset tysięcy - według publicznych deklaracji nawet milion - masek ochronnych z polskiego rynku. Wysłał je do Chin - oficjalnie jako pomoc dla najbardziej potrzebujących regionów. Jednak według ustaleń Newsweeka większość masek, których eksport zachwiał polskim rynkiem, trafiła do fabryk szyjących ubrania dla LPP, żeby utrzymać ciągłość produkcji w Chinach.Teraz już wiecie, dlaczego w Polsce jest problem z dostępnością masek i tak bardzo wzrosły ich ceny
Wszystkim uczestnikom debaty serdecznie ku*wa dziękujemy! –
TikTok kazał moderatorom ukrywać nagrania brzydkich i biednych ludzi – Raport serwisu The Intercept ujawnia, że moderatorzy TikToka dostali szczegółowe wytyczne, aby nagrania bogatych i atrakcyjnych nagradzać ogromnymi zasięgami. Natomiast pomijane mają przez nich być filmiki przedstawiające "krzywe zęby, piwne brzuszki, slumsy, pęknięcia na ścianie lub nędzny wystrój wnętrz i oznaki ubóstwa".Rzecznik TikToka, twierdzi, że dokumenty ujawnione przez The Intercept nigdy nie weszły w życie, a poza tym miały na celu "chronić ubogich i mało atrakcyjnych użytkowników przed szykanowaniem".Jakoś mnie nie przekonał...
 –  GRUPA FEMINISTYCZ... ■ 6 godz. vPamiętajmy!!#DzieńKobiet upadla i poniżakobiety. Składanie życzeń pokazujeich niższość w hierarchiipatriarchalnego samczego świata,a towarzyszący temu rytuałowipocałunek w dłoń to forma gwałtu.W normalnym świecie to "święto"nie miałoby racji bytu.DZIEŃ KOBIET NIE JEST OK
Główny Inspektor Pracy Wiesław Łyszczek, jest oskarżany przez swoich pracowników o łamanie przepisów prawa pracy. Oprócz tego pracownicy zarzucają mu utworzenie 60 nowych stanowisk dla działaczy PiS oraz innych znajomych królika z Podkarpacia –
Wywiózł stertę śmieci do lasu i twierdził, że nie ma pojęcia, jak się tam znalazły – Strażnicy miejscy z Gdyni nie mieli problemu ze znalezieniem sprawcy, ponieważ w śmieciach znajdowały się jego dane adresowe wraz z nazwiskiem. Geniusz zbrodni otrzymał mandat w wysokości 500 zł, a także został zobowiązany do uprzątnięcia śmieci jeszcze tego samego dnia
Kara więzienia za podawanie nieprawdziwych informacji o pochodzeniu owoców – We Włoszech zatwierdzony został projekt ustawy o przestępstwach w sektorze rolno-spożywczym. Włosi zdecydowali powziąć zdecydowane kroki w walce z oszustwami na rynku żywności. Zapowiadają duże kary finansowe i kary więzienia - nawet do 15 lat pozbawienia wolności.Kto jest za tym, żeby podobne kary za takie oszustwa wprowadzić także w Polsce?

"Najlepszy czas, którego F1 nie może pominąć. Kubica udowodnił, że jest niezniszczalnym kierowcą, mimo jego ograniczeń" - mocny i emocjonalny tekst doświadczonego włoskiego dziennikarza po wyczynie Roberta Kubicy podczas testów Formuły 1

"Najlepszy czas, którego F1 nie może pominąć. Kubica udowodnił, że jest niezniszczalnym kierowcą, mimo jego ograniczeń" - mocny i emocjonalny tekst doświadczonego włoskiego dziennikarza po wyczynie Roberta Kubicy podczas testów Formuły 1 – Ciekawy tekst Franco Nugnesa ukazał się na łamach włoskiego motorsportu. Najlepszy czas dnia testów w Barcelonie jest według niego pewnym wynagrodzeniem dla Kubicy za fatalny rok w Williamsie.  "Polak zakończył pierwszy dzień drugiej tury testów w Barcelonie na czele tabeli Alfą Romeo. Oczywiście Robert miał opony C5, pusty zbiornik i silnik Ferrari w trybie kwalifikacyjnym, ale jego okrążenie ma symboliczną wartość, która jest warta legendy. Polak był jedynym kierowcą rezerwowym jeżdżącym podczas testów i forma Kubicy nie może zostać pominięta"."Znalezienie tempa zajęło Kubicy zaledwie pół dnia. Dla Roberta musi być to satysfakcja, która spłaca mu rok poświęcenia. Kubica czuje, że jest mistrzem, który mógłby walczyć o mistrzostwo świata, gdyby nie ten przeklęty wypadek w Ronde di Andora 2011, który skaleczył jego ciało, ale nie psychikę"."Formula 1 nie może zapomnieć tego dnia. Nie można tego zredukować do epizodu. Każdy zespół kieruje się swoim harmonogramem prac, bez patrzenia na innych, tak jak być powinno, ale okrążenie Roberta usatysfakcjonowało dział techniczny w Hinwil. Jeden z przedstawicieli zespołu doceniał fakt, że Kubica wiedział, jak zarządzać miękkimi oponami w pierwszym sektorze, by nadal mieć dobrą przyczepność w trzecim. U innych w ostatniej sekcji opony były już skończone. Doświadczenie Roberta będzie jedną z rzeczy, które Alfa Romeo będzie w stanie wykorzystać, licząc na awans w klasyfikacji konstruktorów" - pisze Nugnes."To również prawdopodobnie wynagradza Kubicy ubiegłoroczny sezon, w którym został upokorzony przez najgorszego Williamsa w historii. Musiał walczyć o przedostatnie miejsce w tabeli z Georgem Russellem, młodym człowiekiem, który potrzebował całej „pomocy” zespołu by pokazać Toto Wolffowi, że nie „namaścił” niewłaściwego człowieka", i któremu nie wystarczyło talentu by pokonać w tabeli kierowcę jeżdżącego jedną ręką."Robert nigdy nie narzekał udowadniając, że jest profesjonalistą. A musiało być mu bardzo trudno w Williamsie przez cały sezon walczyć z wiatrakami. Ale jego historia znalazła wreszcie właściwy tor - kierowca, który nie znalazł miejsca jako wyścigowy, był pożądany przez kilka zespołów do roli kierowcy testowego - być może też z powodu atrakcyjnego budżetu firmy, która uwierzyła w jego historię. Dziś Kubica udowodnił, że jest niezniszczalnym kierowcą, mimo jego ograniczeń. Sam dziś przyznał, że tor w Barcelonie był dla niego 3 zakręty krótszy niż w ubiegłym roku. Nie dlatego, że zmienił się layout obiektu, ale dlatego, że Robert nie musiał odejmować gazu w samochodzie, który ucieka z toru i miał do dyspozycji takie warunki, jak inni"."Tego dnia F1 nie może za szybko zapomnieć. Kubica nie jest Nikitą Mazepinem, który był najszybszy w mistrzowskim Mercedesie podczas testów w Hiszpanii. Kubica był najszybszy Alfą Romeo, która będzie walczyła w drugiej połowie stawki. Dziękuję Robert ponieważ widać, że F1 nie jest stworzona jedynie ze śrub i systemów DAS, ale również ludzi. I fenomenów" - kończy Franco Nugnes
Do Świętokrzyskiego Centrum Onkologii w Kielcach trafiły relikwie św. Faustyny. Jak informuje Radio Kielce - "relikwie mają ulżyć pacjentom w cierpieniu" –  NIE NOOD RAZU MI LEPIEJ JAK WIEM,ŻE W POBLIŻU SĄ LUDZKIE SZCZĄTKI
Stało się. Inflacja w styczniu 2020 r. wyniosła 4,4 proc. - podaje GUS. To najszybszy wzrost od grudnia 2011 roku – Jak przestrzegali ekonomiści, jest to efekt kumulacji różnego rodzaju opłat wywołanych m.in. podwyżką płacy minimalnej, czy rosnącymi cenami energii oraz usług. Wpływ miała również wciąż drożejąca żywność Nastąpiło największe od lat uderzenie w portfele Polaków
UOKiK wziął się za naciągaczy osób starszych na "pokazach garnków". Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył blisko 1,5 mln zł kary na spółki prowadzące sprzedaż na pokazach Pollana Med i Medispol – Firma Pollana Med z Mrowina zapraszała konsumentów na organizowane przez siebie prezentacje produktów, takich jak maty i pasy masujące, wielofunkcyjne odkurzacze, naczynia kuchenne, zestawy noży i wyciskarki, obiecując przy tym darmowe prezenty. Sprzedający informowali konsumentów, którzy decydowali się na zakup, że nie przysługuje im prawo odstąpienia od umowy, a kiedy konsumenci odstępowali od umowy i odsyłali towar firma nie zwracała im pieniędzy.Prezes UOKiK Tomasz Chróstny przypomina, że zgodnie z ustawą o prawach konsumenta, od umowy sprzedaży zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa oraz na odległość można odstąpić w terminie 14 dni od jej zawarcia bez podania przyczyny.- Nie ma znaczenia, czy towar kupiony był w standardowej cenie, czy w promocji. Nie można tego prawa nikomu odebrać - powiedział szef urzędu. Kara nałożona przez UOKiK na Pollana Med sięgnęła 1 mln 52 tys. 684 zł.Natomiast firma Medispol ze Stęszewa oferowała aparat medyczny do terapii pulsującym polem magnetycznym niskiej częstotliwości. Informowała, że celem spotkania są bezpłatne badania profilaktyczne. Później sprzedający wprowadzali w błąd konsumentów, informując ich o rzekomo stwierdzonych dolegliwościach. Urząd uznał, że w ten sposób mogli oni wpływać na decyzje konsumentów o zakupie oferowanego aparatu do magnetoterapii. W tym wypadku UOKiK nałożył na firmę Medispol ze Stęszewa 397 tys. 111 zł kary
PiS chciał opodatkować reklamy suplementów diety, ale już nie chce – Rząd szykował projekt ustawy, który wprowadzałby 10-procentowy podatek od reklam suplementów diety.Środki z podatku miałyby przynieść około 100 mln złotychi miałyby zostać przekazywane Narodowemu Funduszowi Zdrowia.Projekt był przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia. Odpowiadał za niego wiceminister Janusz Cieszyński. Według zapowiedzieli miał on być rozpatrywany w pierwszym kwartale 2020 roku. Okazuje się, że Prawo i Sprawiedliwość wycofało się z tych zapisów i chce sprawdzić, "jak branża się samoreguluje".Marcelina Zawadzka posłanka Lewicy, podczas posiedzenia Sejmu zapytała polityków PiS, kto wpłynął na ich decyzję:Co się zmieniło? I kto był tak przekonujący? PISLOBBY KONCERNÓW FARMACEUTYCZNYCH
Fatalnie rozplanowane i koszmarnie drogie, czyli patodeweloperka w pełnym rozkwicie. 405 040 złotych żąda od kupującego deweloper za to "wspaniałe mieszkanie" w Poznaniu. Sam korytarz w tym mieszkaniu kosztuje 265 tys. zł –
To już oficjalne!Robert Kubica będzie ścigał się w serii DTM w BMW w biało-czerwonych barwach zespołu ORLEN Team ART – "Jestem szczęśliwy, że w tym sezonie będę miał okazję ścigać się w biało-czerwonych barwach nowego zespołu i reprezentować ORLEN Team na kultowych torach w Europie. Liczę też na wsparcie polskich kibiców. Jestem pewien, że się nie zawiodę" - powiedział Robert Kubica."Zaangażowaliśmy się bardzo mocno w sporty motorowe, jesteśmy w F1 i dalej budujemy swoją rozpoznawalność. Dziś kolejna ważna rzecz - Polacy mają swój zespół w DTM. Samochód BMW będzie w naszych kolorach, z naszym logo" - powiedział Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen
Była wyjątkowa atrakcja turystyczna na Kaszubach i już jej nie ma, bo parafianom przeszkadzały figurki przedchrześcijańskich, słowiańskich wierzeń – 13 drewnianych rzeźb stało w 13 wioskach gminy Linia już od 2010 roku. Trzymetrowe rzeźby wykonał ludowy artysta - Jan Redźko, opierając się o postaci, które opisał Aleksander Labuda w książce "Bogowie i duchy naszych przodków. Przyczynek do kaszubskiej mitologii".Można je było zobaczyć, podążając szlakiem "Poczuj kaszubskiego ducha". Rzeźby po niezbędnej renowacji miały wrócić na miejsce, ale część lokalnych chrześcijan powiedziała: nie. "Rzeczpospolita" informuje, że stało się tak za sprawą ks. Kozioła z miejscowej parafii w Rozłazinie, którego zdaniem "figury kaszubskich demonów" mogą negatywnie wpływać na mieszkańców gminy. Zaś sam ksiądz twierdzi, że sprzeciw zgłosili jego parafianie. Podczas jednej z sesji Rady Gminy jedna z przeciwniczek rzeźb zabrała głos, powołując się na przykazanie z Dekalogu "nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną". W trakcie obrad odczytano również list ks. Kozioła, w którym napisał: "Miejsce dla tych dawnych, pogańskich pamiątek jest w muzeach, skansenach i ośrodkach etnograficznych. Stawianie ich w przestrzeni publicznej, w miejscach codziennego życia i pracy jest formą bałwochwalstwa i świadomym lub nie, oddawaniem kultu świątkom, bożkom"
69-latka z Włodawy kupiła 10 kg suszu tytoniowego na własne potrzeby, teraz będzie musiała zapłacić grzywnę oraz kwotę należnego uszczuplenia podatku VAT i akcyzy – Policjanci razem z funkcjonariuszami Krajowej Administracji Skarbowej podczas przeszukania mieszkania zajmowanego przez starszą kobietę znaleźli worek jutowy z zawartością suszu tytoniowego o wadze blisko 10 kg. Staruszka wyjaśniła funkcjonariuszom, że susz zakupiła kilka tygodni temu od nieznanego mężczyzny i był on przeznaczony na jej własny użytek. Za posiadanie suszu bez oznaczenia znakami akcyzy kobiecie grozi wysoka kara grzywny, będzie również musiała zapłacić kwotę należnego uszczuplenia podatku VAT i akcyzy, które wyliczono na ponad 10 tys. złotych
Importowane warzywa są sprzedawane w Biedronce jako polskie. Rolnicy z Agrounii wzywają do sklepu policję – "Złe znakowanie produktów w sklepach wielkopowierzchniowych to nie jest przypadek - to jest przestępstwo. To jawne działanie na szkodę polskich rolników i oszukiwanie polskich konsumentów" - piszą na Facebooku przedstawiciele Agrounii i publikują zdjęcia z interwencji policji. Sprawa dotyczyła sklepu Biedronka w Sieradzu. Marchew sprzedawana luzem była oznaczona na etykietach jako polska. Tymczasem według informacji na kartonach, pochodziła z Holandii. Tak samo oznaczone były ziemniaki. To nie był pierwszy taki przypadek. Już kiedyś zgłaszaliśmy policji takie oszustwa, ale postępowania nie wszczęto, bo nie było odpowiedniego materiału dowodowego. Dlatego teraz wezwaliśmy policję bezpośrednio do sklepu - mówi Michał Kołodziejczak, prezes Agrounii