Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 13 takich demotywatorów

A później zdziwienie, czemu Polacy nie ufają urzędnikom i instytucjom państwowym –  Sprzedałana ladzie. Do akcji wkroczyłaskarbówkawczoraj, 20:41 BiznesDe-Zalflody i położyła paragonSprzedawczyni w lodziarni otrzymała mandat za niewydanie paragonuKENTMINE 3,5HALY 8,5KAWA MRUkolorowaрозурка.polewy = 1złwafelki = 1₂TWŁOS"Interwencja"Trzema tysiącami złotych mandatu skarbówka ukarała sprzedawczynięlodów za niewydanie paragonu klientowi. Z nagrań monitoringu wynikajednak, że kobieta go wydrukowała i położyła na ladzie. To jednak niespodobało się kontrolerom. Materiał "Interwencji".
Źródło: polsatnews.pl
 –
Przed budką widać kilku mężczyzn pijących gorące napoje. - Slava Ukraini! - witają się z operatorem – Następnie kamera kierowana jest na sprzedawczynię, która w fartuchu, gotowa do obsługi kolejnego klienta, odpowiada na zadane pytanie.Można dwa Koktajle Mołotowa? - słyszymy zza kamery.Kobieta odpowiada z uśmiechem na twarzy.- Z naftą czy benzyną? - słyszymy- Niech będą z benzyną - mówi mężczyzna, a spod lady, wprost do jego rąk, trafiają butelki z popularną obecnie bronią ukraińskich cywilów Następnie kamera kierowana jest na sprzedawczynię, która w fartuchu, gotowa do obsługi kolejnego klienta, odpowiada na zadane pytanie.Można dwa Koktajle Mołotowa? - słyszymy zza kamery.Kobieta odpowiada z uśmiechem na twarzy.- Z naftą czy benzyną? - słyszymy- Niech będą z benzyną - mówi mężczyzna, a spod lady, wprost do jego rąk, trafiają butelki z popularną obecnie bronią ukraińskich cywilów
0:16
Aktorzy Maciej i Jerzy Stuhr weszli do sklepu. To było na tyle dawno temu, że sprzedawczynie ich nie kojarzyły jako ojca i syna. Pan Jerzy wyszedł po chwili i na zewnątrz czekał na syna. Wtedy Pan Maciej w sklepie usłyszał, jak jedna Pani, wskazując na stojącego przed wystawą ojca, powiedziała podekscytowana do drugiej: – „No popatrz, nic śmiesznego nie powiedział!”.
A marchewka mówi:- No właśnie, dlaczego? –
Jak zaorać leniwąsprzedawczynię z Ropuszki –
A gdy go złapią:- Gdzie pan ma skradziony towar? – - W d...e! Do zuchwałej kradzieży doszło w jednym z warszawskich sex shopów. Mężczyzna wszedł do sklepu, wybrał interesujący go towar i wybiegł ze sklepu z naręczami artykułów, pozostawiając zmieszaną sprzedawczynię. Policja publikuje wizerunek podejrzanego i prosi o kontakt osoby, które rozpoznają mężczyznę.
Ciekawe czym sprzedawcamięsa podjedzie –  Na rynku w Żytomierzu na Ukrainiezauważono sprzedawczynięziemniaków z Rolls Roycemauto.ukrAP THIE
Mam nadzieję, że to fake. Przecież nie można by aż tak głupim... –  Natalia "- Między nami mamami  48 min temu • Ja już nie mam nerwów... Znalazłam przepis w którym trzeba m.in. ugotować makaron AL DENTE. Byłam w około 20-stu sklepach. Są świderki, muszelki, nitki... kilkanaście albo nawet i kilkadziesiąt rodzai makaronów, ale nigdzie nie ma tego pieprzonego AL DENTE!!! Zapytałam nawet w jednym markecie Panią sprzedawczynie, czy dostane u nich ten makaron AL DENTE. Wiecie co mi odpowiedziała? Że AL DENTE to muszę sobie sama ugotować. No ja pier..le! Amerykę odkryła!!! Tylko żeby go sobie ugotować, to najpierw muszę kupić, to chyba logiczne. Co za idiota wymyśla przepisy z makaronem, którego nie ma nigdzie w sprzedaży!
 –  Natalia MichalewskMiędzyami mamami48 min temuJa iuz nie mam nerwow...Znalazłam przepis w którym trzeba m.inugotować makaron AL DENTE. Byłam w około20-stu sklepach.Są świderki, muszelki, nitki... kilkanaście albonawet i kilkadziesiąt rodzai makaronów, alenigdzie nie ma tego pieprzonego AL DENTE!!Zapytałam nawet w jednym markecie Paniąsprzedawczynie, czy dostane u nich tenmakaron AL DENTE. Wiecie co miodpowiedziała? Ze AL DENTE to muszę sobiesama ugotować.No ja pier..Ile! Amerykę odkryła!!!Tylko żeby go sobie ugotować, to najpierwmuszę kupić, to chyba logiczne.Co za idiota wymyśla przepisy z makaronemktórego nie ma nigdzie w sprzedaży!
Ciekawy pomysł pewnego warzywniaka z Mokotowa. Torba na wypożyczenie? – Jeśli zapomniałeś wziąć ze sobą torby na zakupy, w sklepie przy Madalińskiego sprzedawczynie same ci jedną dadzą. Pod warunkiem, że zwrócisz ją następnym razem. Czy akcja z „bumerangami” podbije warszawskie warzywniaki?Sklep Słoneczne Warzywa przy ul. Madalińskiego 51 na warszawskim Mokotowie z zewnątrz nie wyróżnia się niczym szczególnym. Niewielki warzywniak ze schludną witryną, przed którą wystawiono jesienne dynie i wrzosy. Jednak to tu niedawno rozpoczęła się niecodzienna akcja. O co w niej chodzi? „Panie zaczęły dawać zakupy w płóciennej torbie, którą klient ma zwrócić przy następnej okazji. Nazywają ją ‚bumerangiem’. Klienci zaczęli przynosić stare torby, żeby panie miały jak najwięcej bumerangów”Wszystko zaczęło się około miesiąc temu. – Jedna klientka wyszła z inicjatywą i przyniosła nam za darmo dużo toreb. Powiedziała, żeby je wprowadzać, żeby były dostępne – mówi w rozmowie z Metrowarszawa.pl właścicielka sklepu, pani Ewa. – Podłapałyśmy, wprowadziłyśmy, zostały – dodaje pani Magda, która tam pracuje.Jak przyznają kobiety, kilka dni temu cała akcja zaczęła nabierać tempa. – Klienci sami proszą o torby. „Poproszę bumeranga”, mówią. Nie wszystkie wracają, za to cały czas przybywają nowe. Jest rotacja – zaznacza pani Ewa. – Najładniejsze zapamiętujemy. Rzadko je widujemy – śmieje się.A co na to klientka, która rozpoczęła akcję? – Jest bardzo zadowolona – mówi pani Ewa. – Chciała, żeby to się rozrosło. Zawsze ubolewała, że tak dużo wykorzystuje się foliówek – dodaje
Pamiętam z dzieciństwa, jak mama kupowała warzywa w osiedlowym warzywniaku, w którym nie było wagi elektronicznej, tylko taka szalkowa z odważnikami i panie sprzedawczynie oszukiwały pewnie jeszcze częściej niż teraz –
Ekspedientka sklepu z zabawkamidała pewnym rodzicom ważną życiową lekcję – Pewna młoda para weszła do największego sklepu z zabawkami w całym mieście. Mężczyzna i kobieta długo oglądali kolorowe zabawki ułożone na półkach, uczepione pod sufitem, radośnie rozłożone na krzesłach. Były tam płaczące i śmiejące się lalki, gry elektroniczne, małe kuchenki, w których można było upiec pizzę i ciasto. Klienci jednak nie potrafili się zdecydować i poprosili o radę uprzejmą sprzedawczynię. - Widzi pani, – rzekła kobieta – mamy małą córeczkę, lecz bardzo często przebywamy poza domem, zarówno w dzień, jak i wieczorem. - Zauważyliśmy, że dziewczynka rzadko się uśmiecha, – dodał mężczyzna.- Chcielibyśmy kupić coś, co uczyniłoby ją szczęśliwą – podjęła kobieta – nawet wtedy, gdy nie ma nas w domu... Coś, co sprawiałoby jej radość, kiedy jest sama. - Przykro mi – uśmiechnęła się grzecznie sprzedawczyni – ale my nie sprzedajemy rodziców

1