Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 132 takie demotywatory

Pierwszy Polak z bardzo tajemniczą chorobą. Jego organizm produkuje... alkohol – W pracy, w domu, na spacerze. Za każdym razem we krwi alkohol. Tomasz jest pierwszym Polakiem, u którego można podejrzewać "autobrowar". Na świecie jest tylko kilka takich osób.Zespół autobrowaru to niezmiernie rzadko występujący w medycynie fenomen. Wygląda jednak na to, że mężczyzna może być szóstym albo ośmym zdiagnozowanym przypadkiem na świecie.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", chorobyrzadkie.blogspot.com, WP

Najśmieszniejsze modowe trendy na 2018 rok prosto z pokazu mody w Nowym Jorku:

 –  Raffaello na francuskim dworze oraz RayBan na wystawce Francuski kochanej i Paris Hilton z promocji Stylowy kibol i Polowanie na dobre promocje Seba na spacerze i Seba w deszczu Klaun z promocji oraz Zimne rączki, ale wciąż na stylu
Tym przystankiem zachwyca się cała Polska. Ludzie chodzą tam na randki nawet! – Kolega był dziś na spacerze. Skajboty niedaleko Olsztyna. Przystanek autobusowy. Fajni ludzie muszą tam mieszkać" - napisał użytkownik Twittera o nicku "running" obok zdjęcia przystanku autobusowego, którego wnętrze przypomina... urządzony pokój! Prócz ławek i rozkładu jazdy, a więc standardowego "wyposażenia", można znaleźć w nim krzesło, nakryty białym obrusem z ludowymi zdobieniami stół i utrzymaną w tym samym stylu zasłonę, a także zegar z kukułką, obraz i choinkę. By było przytulnie, ściany pokryto farbą, która na pierwszy rzut oka daje wrażenie tapety. Zdjęcie cieszy się w sieci ogromną popularnością! Internauci z całej Polski są pod wrażeniem kreatywności mieszkańców Skajbotów, a także tego, że żadni wandale nie zniszczyli ich dzieła. Jak donosi RMF FM, dla mieszkańców, szczególnie młodych, przystanek jest idealnym miejscem na randki, a wystrój zmienia się co pewien czas. I pomyśleć, że nasze nudne przystanki mogłyby dawać nam wrażenie domu, do którego spieszymy i za którym tęsknimy, oczekując na przyjazd tramwaju czy autobusu
Niezwykłe znalezisko spadło z nieba w w okolicach Poznania. A mianowicie list do św. Mikołaja, który przebył dość długą drogę – "Na spacerze w lesie pod Poznaniem znaleźliśmy balony z przyczepionym listem do Św. Mikołaja. Niby nic dziwnego o tej porze roku. Gdyby nie fakt, że liścik był po czesku do Mileho Ješuska. Czyżby list od chłopca Tomaša Slavika przyleciał do Borówca aż z Czech? Mam nadzieję, że jego marzenia się spełnią"
Rodzinka na spacerze –
Wszystko wygląda jak dzik –  Myśliwy pomylił 18-latkę z dzikiem.Postrzelił kolegę na polowaniu Postrzelit ją w brzuchPomylił go z dzikiemMyśliwy zastrzelił konia wartego 170 tys. złotych.Tłumaczenie? "Myślałem, że to dzik"Myśliwy zastrzelil żonę, bo pomylił ja zdzikiemMyśliwy w Tomsku pomylitmerytkę z dziką zwierzynaTragedia podczas polowania.Myśliwy pomylił ojca z jeleniemByli razem na polowaniu, jeden znich nie żyie, "Myslal, że strzlaMysliwy pomylił żubra z dzikiemkierunku dzika"Myśliwy z samochodu zastrzelił psa i odjechal. Labradorbył na spacerze z opiekunkąNieudolni myśliwi pomylili czlowieka zezwierzyna!
Znalazł na spacerze różę i miją przyniósł –
Dziś będąc na spacerze w parku zobaczyłem grupkę nastolatków ustawionych w kółku i grających w siatkówkę, myślę: Żal młodzieży, pewnie ktoś im ukradł telefony, albo im spadły i się potłukły... – A tak na poważnie przypomniało mi się dzieciństwo i wspólne chwile z kolegami, koleżankami, radość, śmiech, zabawa. Wiele, zbyt wiele, życia dzisiejsze dzieci tracą ślęcząc przed ekranami swoich smartfonów...  POKAŻMY IM, MY DOROŚLI, ŻE JEST COŚ LEPSZEGO,  INNEGO NIŻ MINECRAFT,  "SELFI" CZY FACEBOOKI!!!
Mieszkaniec Ostrowa będąc na spacerze z psem, znalazł karton po wentylatorze, w którym znajdowały się małe kotki – Ktoś po prostu wyrzucił je do lasu przy Nowej Krępie. Pomijając fakt, że pozostawienie ich w kartonie, robiąc im jedynie dziurki powodowało pozostawienie ich na pewną śmierć (nie miały dostępu do wody i jedzenia, a dla jakiegoś drapieżnika rozszarpanie kartonu nie było żadnym problemem), ale sam fakt wyrzucenia ich do lasu jest nieludzki. Kociaki obecnie przebywają w domu znalazcy i dochodzą do siebie. Zostały wykąpane i zaczęły pomału jeść i pić. Na szczęście zwierzęta mają wielu obrońców w internecie. Dlatego internauci dotarli do ogłoszenia OLX, które przed paroma dniami zostało zamieszczone z identycznymi kotami. Na ogłoszeniu widniał numer do prawdopodobnej właścicielki kotów Za darmo kotki Witam serdecznie. Mam do oddania 3 małe kotki w dobre ręce. Kotki potrafią już same jeść. Pozdrawiam :)
Ktoś potrafi rozpoznać gatunek tego węża? –
Pewna mama przytacza zabawną anegdotę okraszoną mistrzowską ripostą jej córki. Z pozdrowieniami dla wszystkich tatusiów: – "Niedawno byłam na spacerze w parku z moją czteroletnią córką. Nagle ona podniosła coś z ziemi i polizała. Zatrzymałam się, wyrzuciłam to co miała w ręce i powiedziałam, że nie wolno tak robić."Dlaczego nie?" - zapytała. Bo nie wiesz co to jest, a po drugie rzeczy podniesione z ziemi są brudne - odpowiedziałam.Spojrzała na mnie wielkimi oczyma i zapytała "Mamo, skąd to wszystko wiesz? Jesteś taaaaka mądra!"Pierwszy raz nie wiedziałam co odpowiedzieć na pytanie. Po namyśle powiedziałam: "Wszystkie matki to wiedzą, bo to jest na teście który trzeba przejść zanim pojawi się dziecko".Przez kilka chwil szliśmy w ciszy. Mała cały czas w skupieniu myślała o tym co jej powiedziałam. Po chwili powiedziała: "Rozumiem! Jest test na bycie mamusią a jak ktoś go nie zda to zostaje tatusiem!"Dalszą część spaceru nie mogłam przestać się uśmiechać."
Kobieta zamieściła na swoim koncie na Facebooku to zdjęcie. Przedstawia jej córkę i chłopca, którego niedawno poznała na plaży. Pod fotografią udostępniła wpis, który szybko poruszył serca wielu internautów: – Moja córka i ja byłyśmy na spacerze w Myrtle Beach i wtedy ten uroczy mały chłopiec podbiegł do niej. Pokazał jej ząb rekina, który wisiał na jego szyi. Powiedział, jak ma na imię i spytał, jak się nazywa. Pożegnali się i poszli w przeciwnym kierunku.Kilka minut później przybiegł z powrotem wołając imię córki. Ona odwróciła się i przywitała go szczerym uśmiechem. Wymienili kilka słów. Rozmawiali głównie o super zębie rekina, który dawał chłopczykowi wielką moc :).Zanim się rozstali, poprosiłam jego matkę o zgodę na wykonania zdjęcia, i to jest właśnie wynik. Fotografia nie jest pozowana, nikt nie kazał się im uśmiechać ani obejmować. Gdy trzeba było wracać do domu, uściskali się i 20 razy powiedzieli „żegnaj”.To był ten moment, w którym ludzie spotykają się i nie widzą koloru skóry, nie oceniają. Nie ma między nimi nienawiści, nie dzieli ich rasa. To czysta relacja. Dwoje dzieci wpadło na siebie o zachodzie słońca i widzieli tylko siebie. Świat byłby lepszym miejscem, gdybyśmy wszyscy zachowywali się tak, jak oni.
Facet opisał pożegnanie ze swoim najlepszym przyjacielem. Sam się popłakałem gdy to czytałem... – "We wrześniu, u mojego owczarka tylne łapy zaczęły odmawiać mu posłuszeństwa. Każdy spacer z nim był coraz trudniejszy, ale wiedzieliśmy, że musi się trochę poruszać. Jego zawzięcie było godne podziwu, gdy pomimo braku sił, wspinał się po schodach, próbował cieszyć każdym postawionym krokiem, mimo że widać było, że sprawia mu to bólGdy byłem z nim na spacerze ludzie pytali mnie o to, co się z nim stało i dlaczego ma problemy z poruszaniem się. Widać było, że z każdym miesiącem coraz trudniej było mu chodzić. W listopadzie całkowicie przestał chodzić, ale wierzyłem, że pomimo takiego zachowania i braku apetytu, nie umrze. Nie dopuszczałem do siebie innej myśli...Wiedziałem, że cierpi, ale nie chciałem jego śmierci, mimo że nadal nie miał apetytu, nie jadł. 20 grudnia było już bardzo źle... z ciężkim sercem zadzwoniłem do weterynarza, nie mogłem dłużej patrzeć na to jak się męczy. Lekarz obiecał przyjść do nas po pracy. Zdając sobie sprawę, że zimą wcześniej robi się ciemno, wziąłem szpadel i poszedłem do lasu (mieszkam w prywatnym domu w jego pobliżu).  W zamrożonej ziemi trudno było wykopać dół, lecz starałem się zrobić go tak głęboki, jak to tylko możliwe. W końcu wróciłem do psa i spędziłem z nim cały dzień. Weterynarz wstrzyknął pierwszy zastrzyk nasenny. Staliśmy w milczeniu i patrzeliśmy jak nasz ukochany pies zasypia.Wciąż mam przed oczami to jak przyszedł do mnie kiedy byłem dzieckiem i te wszystkie 13 lat przez które mieszkał z nami, on był moim najbardziej lojalnym przyjacielem. Zaniosłem go do wykopanego dołu. Lekarz zostawił mnie sam na sam z ciałem mojego psa. Miałem w oczach łzy. Nigdy nie widziałem go w takim stanie... Było jasne, że nie spał, wszystkie mięśnie były w końcu rozluźnione, nieściśnięte przez ból... Oczy nie reagowały na światło. Pochowałem go i siedziałem przy jego grobie przez dobre 2 godziny i wciąż myślałem o nim. Z jednej strony nie mogłem sobie wybaczyć,  ale z drugiej wiedziałem, że teraz on już się nie męczy i nie czuje bólu.Żegnaj, mój wierny przyjacielu,Kochałem cię i nigdy o tobie nie zapomnę!"

Tymczasem na spacerze...

Tymczasem na spacerze... –  4x4 tuning

Prawdziwa przyjaźń ma niesamowitą moc. Ta historia o tym świadczy:

Prawdziwa przyjaźń ma niesamowitą moc. Ta historia o tym świadczy: – "Co sobotę mój dziadek i ja chodziliśmy do domu spokojnej starości odwiedzać jego znajomych. Mamie to się nie podobało - uważała, że tracę czas i powinnam spędzać więcej czasu z rówieśnikami, ale dziadek był dla mnie ważniejszy. Zawsze powtarzał, że odwiedzając chorych, daje im się życie... Nigdy nie zapomnę tego zdania! W domu opieki przebywało wiele osób, ale najbardziej pamiętam Johna Kucharza, Elisę Babcię, Simona Piosenkarza i Viktora Milczka. Każdy z przyjaciół dziadka miał swój przydomek oddający jakąś najbardziej charakterystyczną cechę. John uwielbiał gotować, Elisa była naprawdę kochaną i wspaniałą babcią, Simon mógł spędzić cały dzień śpiewając, a Viktor tylko się przysłuchiwał i uśmiechał. Atmosfera w ośrodku była bardzo przyjemna i wyraźnie było widać radość na twarzach pacjentów, gdy ich odwiedzaliśmy... Kiedy odwiedzasz chorych, dajesz im życie." Minęło dużo czasu i mój dziadek bardzo się rozchorował. W sobotę nie wiedziałam, co robić, bo dziadek nie mógł towarzyszyć mi w spacerze do ośrodka, ale przypomniałam sobie jego słowa - NIGDY NIE POZWÓL, BY COKOLWIEK PRZESZKODZIŁO CI W ZROBIENIU WAŻNEJ RZECZY. Raz dwa ubrałam się i pobiegłam do domu opieki. Zaraz zapytali mnie o dziadka, powiedziałam im, że jest w szpitalu. To był bardzo smutny moment. A gdy wróciłam do domu okazało się, że dzwonili ze szpitala - stan dziadka pogorszył się. Lekarze dawali mu tydzień życia... Usiadłam na brzegu łóżka dziadka i w pewien sposób zaczęłam się już z nim żegnać. Nawet oddychanie sprawiało mu problem. Moja matka nie mogła przestać płakać... Tego samego popołudnia do pokoju dziadka wnieśli mnóstwo kwiatów i pielęgniarka poinformowała, że przyszli goście. Moja matka zrobiła zdziwioną minę, ale zanim zdążyła się obrócić już wiedziałam, kto wejdzie do środka: John Kucharz, Elisa Babcia, Simon Piosenkarz i Victor Milczek.""To gdzie ta impreza? - To było ich pierwsze pytanie i dziadek, choć z trudem, uśmiechnął się. Jego przyjaciele dostali specjalne pozwolenie na wyjście tylko po to, by odwiedzić dziadka. John upiekł ciasteczka, Simon zaczął grać na gitarze i wszyscy razem śpiewaliśmy. Elisa Babcia przyprowadziła swoje dwie wnuczki, Anne i Joyce, a Victor usiadł sobie w ciszy tuż przy dziadku ściskając go za rękę. Byliśmy razem prawie cztery godziny i nawet nie wiem, kiedy minął czas wizyt. Minął jeden dzień, potem kolejny, a dziadek zaczął powracać do zdrowia. Minęły dwa tygodnie, potem trzy i dziadek zaczął chodzić. Zaczął też samodzielnie jeść i chodzić do łazienki. Lekarze nie mogli w to uwierzyć. Lekarze uznali, że to cud, że dziadek przeżył, a potem... wypisali go do domu. Ja za to świetnie wiedziałam, jak do tego doszło. To przyjaciele uzdrowili dziadka. To oczywiste, bo... Kiedy odwiedzasz chorego, dajesz mu życie."
Dzieci z obozowiska w Calais na spacerze –
Czasami pamięćbywa bardzo ulotna –  Ruski mafioso wybrał się na ryby i jak to ruski mafioso miał dwa grube złote łańcuchy na szyi, na każdym palcu złoty sygnet, a w kieszeni gruby rulon dolarów - oczywiście same setki. Wziął ze sobą trzy flaszki. Zimno było, więc obrócił je po kolei. Oczywiście upił się i usnął. Budzi się, a tu nie ma łańcuchów, sygnetów, ani dolarów. Zadzwonił z komórki po swoich ludzi i nie minęło pół godziny, a podjechały cztery czarne mercedesy w każdym po pięciu ludzi, wszyscy z kałachami. Po naradzie stwierdzili, że to najprawdopodobniej ktoś z okolicznej wsi obrobił szefa. Wpadają do wsi i pytają o sołtysa. Ktoś z miejscowych wskazał dom pośrodku wsi. Wpadają do sołtysa, a tam na ganek wychodzi facio w kufajce, na szyi ma dwa złote łańcuchy na każdym palcu sygnet, a z kieszeni kufajki wystaje mu rulon 100 dolarówek. Przeładowali broń i pytają skąd to wszystko ma. Sołtys mówi: - No nie uwierzycie chłopaki. Idę sobie przez las z psem na spacerze a tu nad brzegiem jeziora leży jakiś facet w trupa pijany i ma to wszystko przy sobie. No to go obrobiłem, na koniec zerżnąłem w dupę i poszedłem do domu. Chłopaki patrzą pytającym wzrokiem na szefa. Szef podchodzi do sołtysa, przygląda się chwilę błyskotkom i mówi: - To nie moje.
Po ostatnim spacerze mój pies chyba ogarnął, że zabawa z jeżozwierzem to nie jest dobry pomysł –
Takie tam na spacerze z rybą –
Kiedy tatuś przypomniał sobie na spacerze, że za kilka minutzaczyna się mecz –  Kiedy tatuś przypomniał sobie na spacerze, że za kilka minut zaczyna się mecz –