Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 92 takie demotywatory

Na zdjęciu widzimy posąg upamiętniający dzielnego małego psa o imieniu Leo, który zginął podczas ratowania małej 10-letniej dziewczynki, która została zaatakowana przez znacznie większego psa – Leo był świadkiem, jak dziewczynka została osaczona przez psa, który zaczął ją gryźć. Leo natychmiast pobiegł na ratunek i zaczął gryźć większego psa w nogę, co uwolniło dziewczynkę z potrzasku. Niestety, sam Leo zmarł. Posąg znajduje się w parku w Serbii, więc może obserwować wszystkie bawiące się dzieci. Pod posągiem znajduje się cytat: "Do wszystkich małych bohaterów o wielkich sercach", który jest prawdziwym świadectwem odważnej natury małego Leo
Apel Polaka do Żydów, którzy szkalują dobre imię Polski: – „W imię setek tysięcy Polaków każdego dnia wojny narażający swoje życie dla ratowania życia żydowskiego, w imię tysięcy, które za udzielanie schronienia Żydom musiały zapłacić głową, apeluję do Żydów z Izraela, z USA i z całego świata: jeśli nie umiecie znaleźć w sobie wdzięczności za dobro, które otrzymaliście od chrześcijańskiego Narodu, wiernego nakazowi miłości bliźniego, to przynajmniej odnajdźcie w sobie zwykłą ludzką przyzwoitość. Nie potrzebujemy Waszych pochwał i podziękowań – podziękowali nam już żydowscy oprawcy w mundurach NKWD i UB. Nie potrzebujemy Waszej przyjaźni, skoro nie umiecie cenić naszej” - napisał  na swoim blogu polski filozof pochodzenia żydowskiego, Jan Hartman
Poznajcie Borisa Butcherite - prawdziwego lekarza z powołania – 80-letni Boris Butcherite to człowiek który przez całe życie pracował jako lekarz w małej wiosce Beregovi w Rosji. Pomimo sędziwego już wieku i niewątpliwych praw do emerytury dalej pomaga ludziom. Dlaczego? Powód jest prosty.Boris jak się okazuje jest jedynym lekarzem w wiosce. Gdyby nie on mieszkańcy musieliby pędzić do kolejnego znajdującego się wiele kilometrów dalej, a jak wiadomo dla życia liczy się każda sekunda.Boris mówi:"Kocham łowić ryby, czy polować jednak odkąd tutaj zamieszkałem mogłem jedynie pomarzyć o takich przyjemnościach. Wyobraźcie sobie. Przynoszą kogoś w ciężkim stanie, a ja gdzie jestem? Na rybach?""Boris jest dobrym człowiekiem na dobrym miejscu! Uratował mojego ojca przed śmiercią. Poważnie uszkodził sobie głowe po upadku na betonową płytę. Boris czatował przy nim dnie i noce. Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie on!" wypowiada się jedna z mieszkanek małej wioski."Jako dziecko zawsze chciałem być astronomem, ale im robiłem się starszy tym bardziej rozumiałem, że nic tak do mnie nie pasuje jak zawód lekarza" mówi Butcherite.Boris jest niezwykłym człowiekiem i lekarzem który dla ratowania ludzi zrobi wiele! Niewątpliwie potrzeba nam więcej takich!
Tego jeszcze nie było. Pracownik Tesco odmówił zabicia karpia. Powołał się na klauzulę sumienia! – W jednym z rzeszowskich oddziałów hipermarketów Tesco doszło do niecodziennej sytuacji. Gdy klientka poprosiła pracownika o zabicie karpia na święta, ten odmówił, powołując się na klauzulę sumienia. Spakował żywą rybę do torby i sprzedał kobiecie. Gdy sytuację opisała "Gazeta Wyborcza", internauci byli wściekli. Posypały się zarzuty dotyczące pakunków bez wody, w których karpie są sprzedawane, oraz warunków trzymania ich w sklepie. Przedstawiciel Tesco odpowiedział, że człowiek, który został poproszony o zabicie ryby, nie był przeszkolony do tego typu zadań, więc miał prawo odmówić. Podobno w tym samym oddziale hipermarketu są specjalnie wyszkoleni pracownicy, do których trzeba się z taką prośbą zwrócić. Dodatkowo stwierdził, że torby nie powinny zawierać wody. Powoływał się na Głównego Lekarza Weterynarii, który tłumaczy, że bez wody dochodzi do bezpiecznej wymiany gazowej. Jacek Bożek z Klubu Gaja, który prowadzi wiele kampanii w celu ratowania karpi, nie zgadza się z tymi wytłumaczeniami, dodając, że według wyroku Sądu Najwyższego niedopuszczalne jest sprzedawanie ryby bez wody

Ślimak cierpliwie czeka, aż weterynarz naprawi jego zepsutą skorupę Weterynarze ze szpitala dla zwierząt HaClinica wTel Awiw-Jafa podjęli się ratowania skorupy ślimaka, którego ktoś nadepnął i rozstrzaskał mu skorupę

Weterynarze ze szpitala dla zwierząt HaClinica wTel Awiw-Jafa podjęli się ratowania skorupy ślimaka, którego ktoś nadepnął i rozstrzaskał mu skorupę – Sklejenie jej wymagało dużo cierpliwości oraz specjalnego kleju i narzędzi, ale na szczęście wszystko się udało i ślimak mógł wrócić do swojego świeżo wyremontowanego domu.Dobrze, że są jeszcze na tym świecie ludzie, którym losnawet najmniejszych istot nie jest obojętny
Tak wygląda wymieranie gatunku. Poruszające zdjęcie ostatniego nosorożca północnego – Biolog z Bostonu opublikował poruszające zdjęcie "Sudana", nosorożca białego północnego"Sudan" to ostatni samiec w swoim podgatunku i jeden z trzech żyjących nosorożców białych północnych.. Tragiczny stan populacji spowodowany jest działalnością człowieka. Przez wiele lat odławiany ze względu na rzekomo lecznicze działanie rogów. W 1909 roku na całym świecie żyło około 3 tysiące osobników. W 1984 już tylko 31. Pomimo prób ratowania gatunku i wzrostu liczebności do 47 sztuk w 2000 roku, nie udało się utrzymać stałego wzrostu
Na przystanku stało co najmniej kilka osób, ale tylko młoda dziewczyna zareagowała i podjęła się ratowania 79-latki.- Jedni udawali, że nie widzą i nie słyszą, co się dzieje i wsiadali, jak gdyby nic się nie stało do autobusu. Inni byli równie przerażeni – Iza czekała akurat na przystanku na autobus, kiedy siedząca na ławce starsza kobieta nagle zasłabła, a jej ciałem zaczęły wstrząsać drgawki. Towarzyszący kobiecie mąż zaczął rozpaczliwie wołać o pomoc. Był przerażony i sparaliżowany strachem o małżonkę.Iza bez zbędnej zwłoki przystąpiła do podstawowych czynności resuscytacji krążeniowo-oddechowej. To prawdopodobnie uratowało 79-latce życie
Źródło: tarnow.naszemiasto.pl
10 złotych myśli Dalajlamy: – 1. Nie otaczaj się ludźmi, którzy potrzebują cię tylko do tego, by się poskarżyć, dzielić problemami, tragicznymi historiami, lękiem i osądzają przy tobie innych. Nie bądź czyimś koszem na śmieci.2. Płać rachunki na czas. Długi to olbrzymie obciążenie psychiczne.3. Dotrzymuj obietnic. Jeśli nie dotrzymujesz obietnicy, pamiętaj, że zawsze możesz przeprosić, zmienić zdanie, zaproponować alternatywne rozwiązanie, albo powiedzieć "nie" jeszcze na samym początku.4. Wyeliminuj, jeśli to możliwe, obowiązki, których nie lubisz, poświęcaj czas na to, co przynosi ci satysfakcję, co kochasz.5. Pozwól sobie na odpoczynek, jeśli czujesz, że w tej chwili go potrzebujesz. Pozwól sobie działać, gdy przyjdzie na to czas.6. Pozbądź się tego, co związane z przeszłością, zwłaszcza smutną i złą.7. Traktuj swoje zdrowie jako priorytet. Twoje ciało to maszyna, wiele nie zdziałasz, gdy funkcjonuje nieprawidłowo.8. Staw czoło toksycznym sytuacjom, w które jesteś zamieszany, począwszy od ciągłego „ratowania” znajomego czy członka rodziny z opresji, po tolerowanie negatywnych zachowań innych osób wobec ciebie.9. Akceptuj to, że są sprawy, których zmienić nie możesz.10. Wybaczaj. Odpuszczaj w sytuacjach, które sprawiają ci ból
Poznajcie bohatera, o którym mało kto słyszał. Aleksander Ładoś – o to nazwisko trzeba uzupełnić podręczniki historii – To polski dyplomata, który stworzył precyzyjny mechanizm ratowania Żydów z Holokaustu. Choć Ładosiowi udało się ocalić około 400 żyć, świat o nim nie usłyszał

Kiedy inni ludzie wyrzucali zbędne im książki, ten człowiek je wyjmował z kubła na śmieci i dawał im drugie życie. Robił tak przez 20 lat, po czym otworzył bibliotekę dla najbiedniejszych

Kiedy inni ludzie wyrzucali zbędne im książki, ten człowiek je wyjmował z kubła na śmieci i dawał im drugie życie. Robił tak przez 20 lat, po czym otworzył bibliotekę dla najbiedniejszych – Mężczyzna w ciągu 20 lat jeżdżenia śmieciarką zebrał i uratował od zniszczenia 25 tys. książek! Jeśli więc jest na tym świecie choćby jedna osoba, która wątpi w istnienie książkowego raju najwidoczniej jeszcze nie słyszała o José Alberto Gutiérrezie.Mężczyzna z kolumbijskiej Bogoty zrobił dla biednych dzieci więcej niż wszyscy ci, którzy co jakiś czas, zamiast wrzucić pieniążek do fontanny, czy automatu z kawą oddają go na cele charytatywne. Ba, zrobił nawet więcej niż niejeden posiadacz fundacji charytatywnej, która gro z tego, co dostaje przeznacza na swoje potrzeby.Dodajmy, zrobił to zupełnie bezinteresowanie. Sam nawet nie wiedział, że jedna książka ocalona od zniszczenia uruchomi lawinę dobra, która miała potem miejsce.Choć nie powinny, zwykle używane książki zamiast w antykwariacie lądują na śmietniku. Zawsze jednak istnieje szansa, że znajdzie je jakiś człowiek o wrażliwym sercu i weźmie ze sobą do domu. Tak właśnie było z Gutiérrezem, który pewnego dnia znalazł w zabieranych śmieciach „Annę Kareninę” Lwa Tołstoja. Ta pierwsza książka okazała się dla niego niezwykle ważna, zapoczątkowała, misję, która trwa nadal w najlepsze, misję ratowania bezpańskich książek, które przydałyby się tym, których na nie nie stać.Mężczyzna począł zabierać ze sobą do domu wszystkie te egzemplarze, które nie były zniszczone i mogły się jeszcze komuś przysłużyć. W miarę jak kolekcja rosła sąsiedzi zaczęli odwiedzać dom Jose, dopytując, czy mogą pożyczyć tę, czy tamtą pozycję, dla swoich dzieci i biednych kuzynów, którzy nie mają się, z czego uczyć. Wtedy właśnie zrodził się pomysł biblioteki społecznej.Powstała „La Fuerza de Palabras” (siła słów przyp. red.), biblioteka, która zajęła cały parter domu kolumbijskiego śmieciarza. Poukładane w wysokie ściany książki zapełniły ściany i sięgnęły do sufitu.Rodzina, widząc wysiłki Gutiérreza zaczęła pomagać mężczyźnie w zarządzaniu projektem. Układać, administrować, organizować imprezy i eventy. Cel był jasny: zaszczepienie miłości do książek dzieciom i nastolatkom oraz pomoc w ich edukowaniu. Gutiérrez mieszka w La Nueva Gloria, dzielnicy o niskich dochodach w południowej części Bogoty. Kiedy rozpoczął zbieranie książek jedyna szkoła w okolicy nawet nie miała swojej biblioteki! W trakcie swojej misji Jose przekazał materiały do 235 różnych szkół i instytucji!Kiedy inni wyrzucali, on je gromadził, by dać im drugie życie. Jose przez 20 lat wybierał książki z kubłów na śmieci, po czym otworzył bibliotekę dla najbiedniejszych! Rodzina, widząc wysiłki Gutiérreza zaczęła pomagać mężczyźnie w zarządzaniu projektem. Układać, administrować, organizować imprezy i eventy. Cel był jasny: zaszczepienie miłości do książek dzieciom i nastolatkom oraz pomoc w ich edukowaniu. Gutiérrez mieszka w La Nueva Gloria, dzielnicy o niskich dochodach w południowej części Bogoty. Kiedy rozpoczął zbieranie książek jedyna szkoła w okolicy nawet nie miała swojej biblioteki! W trakcie swojej misji Jose przekazał materiały do 235 różnych szkół i instytucji!Jego zbiór stał się zbiorem publicznym. Miasto oddało mężczyźnie stara karetkę, by mógł nią przewozić książki do swej kolekcji. W planach jest też przeniesienie biblioteki z domu śmieciarza do nowego budynku, gdzie mogłaby stać się pełnowymiarowa biblioteką publiczną.Pozostali kierowcy śmieciarek już wiedzą dokąd zabrać znalezione książki.

"Nigdy nie biegnij za kimś, kto już wie, gdzie ciebie szukać"

"Nigdy nie biegnij za kimś, kto już wie, gdzie ciebie szukać" – Jeśli chcecie wrócić do siebie po nieudanej relacji, nie biegajcie za osobą, która już Was nie chce... Anka miała dwadzieścia pięć lat, dopiero skończyła studia, a w głowie huczało jej od wspaniałych planów. Całe studia spotykała się z jednym chłopakiem, mieli wziąć ślub tuż po obronie, zacząć pracę w zawodzie. Akurat z pracą problemu nie było, gorzej z tym ślubem. Chłopak Anki mniej dzwonił, rzadziej odbierał od niej telefon, odwoływał spotkania. Dla każdego sytuacja była jasna - on się wypisuje z tego związku. Dla każdego oprócz samej zainteresowanej...Anka długo walczyła, zupełnie niepotrzebnie i czuła coś podobnego do obrzydzenia do samej siebie. Jej ukochany potrafił przez trzy dni nic nie napisać, a potem dzwonił z prośbą, żeby odebrała go z imprezy, bo wypił z kolegami. I Ania wsiadała w auto i jechała po ukochanego. I na tym koniec. Przypominał sobie o niej tylko wtedy, kiedy coś potrzebował traktując ją jak ostatnie koło ratunkowe. Usilnie próbując zająć ważne miejsce w życiu innej osoby tracimy szacunek do samych siebie. Nikt nie potrzebuje iść za kimś, chcemy iść obok siebie. A tak naprawdę, jeśli ta bliska osoba woli widzieć nas gdzieś tam ukrytych w cieniu, to oznacza tylko jedno - wcale jej na nas nie zależy. Prawdziwa miłość, lub przyjaźń szukają kontaktu, a nie tylko ratowania z opresji. Prawdziwa przyjaźń i miłość to nie przysłowiowa ostatnia deska ratunku.Co zrobiła Anka?Straciła prawie dwa lata życia na czekanie na telefon od chłopaka, który z nią ostatecznie zerwał, ale powracał jak bumerang w momencie, gdy zostawał sam i na nikogo już nie mógł liczyć. A ona tak bardzo chciała być tamtą szczęśliwą, zakochaną dziewczyną, że zupełnie nie potrafiła dać sobie szansy na życie, na jakie zasługuje - z samą sobą na pierwszym miejscu.Szkoda tracić dwa cenne lata życia na bycie opcją"Stwórz swój własny ogród i ozdób własną duszę zamiast czekać, aż ktoś ci przyniesie kwiaty" Jeśli chcecie wrócić do siebie po nieudanej relacji, nie biegajcie za osobą, która już Was nie chce... Anka miała dwadzieścia pięć lat, dopiero skończyła studia, a w głowie huczało jej od wspaniałych planów. Całe studia spotykała się z jednym chłopakiem, mieli wziąć ślub tuż po obronie, zacząć pracę w zawodzie. Akurat z pracą problemu nie było, gorzej z tym ślubem. Chłopak Anki mniej dzwonił, rzadziej odbierał od niej telefon, odwoływał spotkania. Dla każdego sytuacja była jasna - on się wypisuje z tego związku. Dla każdego oprócz samej zainteresowanej...Anka długo walczyła, zupełnie niepotrzebnie i czuła coś podobnego do obrzydzenia do samej siebie. Jej ukochany potrafił przez trzy dni nic nie napisać, a potem dzwonił z prośbą, żeby odebrała go z imprezy, bo wypił z kolegami. I Ania wsiadała w auto i jechała po ukochanego. I na tym koniec. Przypominał sobie o niej tylko wtedy, kiedy coś potrzebował traktując ją jak ostatnie koło ratunkowe. Usilnie próbując zająć ważne miejsce w życiu innej osoby tracimy szacunek do samych siebie. Nikt nie potrzebuje iść za kimś, chcemy iść obok siebie. A tak naprawdę, jeśli ta bliska osoba woli widzieć nas gdzieś tam ukrytych w cieniu, to oznacza tylko jedno - wcale jej na nas nie zależy. Prawdziwa miłość, lub przyjaźń szukają kontaktu, a nie tylko ratowania z opresji. Prawdziwa przyjaźń i miłość to nie przysłowiowa ostatnia deska ratunku.Co zrobiła Anka?Straciła prawie dwa lata życia na czekanie na telefon od chłopaka, który z nią ostatecznie zerwał, ale powracał jak bumerang w momencie, gdy zostawał sam i na nikogo już nie mógł liczyć. A ona tak bardzo chciała być tamtą szczęśliwą, zakochaną dziewczyną, że zupełnie nie potrafiła dać sobie szansy na życie, na jakie zasługuje - z samą sobą na pierwszym miejscu.Szkoda tracić dwa cenne lata życia na bycie opcją"Stwórz swój własny ogród i ozdób własną duszę zamiast czekać, aż ktoś ci przyniesie kwiaty"
A mógł poczekać na sygnaleaż korek się rozładuje, ale przecież kierowcy karetek pogotowia nie są pod ogromną presją ratowania życia, czy przyjadą później... –  Winny kolizji, choć jechał karetką na sygnaleChociaż Tomas: Kafara jechał na sygnale i nawet nie drasnął żadnego samochodu. został skazanyza spowodowanie kolizji. 13 maja pokonał zakorkowany most w Rzeszowie jadąc środkiemprzeprawy. Kilkanaście dni później dowiedział się, że kierowca jadącej : naprzeciwka skody. tuż pominięciu karetki, zawadził o betoniarkę i uderzył w barierę. Winę za to ponosi właśnie kierowcakaretki.
Źródło: /wiadomosc/2016-10-25/winny-kolizji-choc-jechal-karetka-na-sygnale/

Ten tekst jest z sieci, ale uważam, że warto się nad nim zastanowić. Jeśli jest w nim szczerość, to takie życie może faktycznie doprowadzić do rozwodu. Gdzieś po drodze się ludzie potrafią pogubić, bo rutyna puka do drzwi

Ten tekst jest z sieci, ale uważam, że warto się nad nim zastanowić. Jeśli jest w nim szczerość, to takie życie może faktycznie doprowadzić do rozwodu. Gdzieś po drodze się ludzie potrafią pogubić, bo rutyna puka do drzwi – Warto pielęgnować, podlewać jak cenny kwiat, niezależnie od stopnia zmęczenia i wypalenia Drogie kobiety, Zanim mnie czy innego faceta radykalnie ocenicie, pomyślcie, że to nie jest tak, że facet zawsze jest draniem. Związki rozpadają się z różnych powodów. Nawet jeśli to jedna strona mówi „koniec” i pakuje walizki. Mnie nie było łatwo powiedzieć „koniec”, bo mam z żoną dwoje wspaniałych dzieci. Kilka lat wierzyłem, że coś się między nami zmieni, proponowałem terapię, starałem się. Ale o tym nikt nie wie, prawda? Według wersji mojej żony jestem draniem, który odszedł do innej. Nie, nie odszedłem do innej. Odszedłem od niej. Bo po 10 latach walki się poddałem. Dlaczego to my, faceci zawsze jesteśmy winni?! Odszedłem, bo….Zdarzyło się milion rzeczy, które do tego doprowadziły.Ona, po urodzeniu dzieci, przestała mnie zauważaćPrzestałem dla niej istnieć. Byłem tylko maszynką do zarabiania pieniędzy, pomocą domową, której zadaniem jest coś posprzątać, podać. Wiem, że tak się dzieje. To nie jest, że nie wiedziałem, że związek się nie zmienia. Byłem pewny, że się zmienia. Ale naprawdę aż tak, że dla drugiej osoby przez kilka lat nie ma innego życia. Że staje się tylko matką? „Może wyjdziemy do kina? Na kolację” proponowałem. Mieliśmy nianię, dwie życzliwe babcie. „Nie chcę wychodzić” mówiła wprost. Ileś razy. Przestałem proponować.Nie dawała mi żadnego wsparciaWydaje mi się, że ją wspierałem. Zapewniałem jej byt, starałem się być dobrym ojcem. W drugą stronę to nie działało. Byłem tę bardziej emocjonalną stroną w związku, brakowało mi zrozumienia. Kryzys w pracy, przychodzę do domu, chcę porozmawiać. „Ale chyba nie rzucisz pracy?! Kto będzie zarabiał” kończyła. I przerzucała się na temat swojej pracy, dzieci, obowiązków. Przysięgam, nigdy mnie do końca nie wysłuchała. Kiedyś byłem w nią tak zapatrzony, że mi to nie przeszkadzało. Ale w końcu zaczęło.Seks? A po co mi seks – mówiłaIle razy można słyszeć: „nie”. Najpierw dlatego, że ona jest w ciąży (zrozumiałem), potem, bo dziecko jest małe (zrozumiałem), bo druga ciąża ( zrozumiałem), bo drugie dziecko jest mało (już mniej), bo ona jest zmęczona obowiązkami (nie rozumiałem).Zanim zaśmiejesz się, że jestem podłym egoistą i niedorosłym gościem zastanów się, czy fajnie by Ci było gdyby ktoś Ci ciągle odmawiał seksu. Nie wpadłabyś we frustrację, nie zaczęła myśleć o zdradzie? Nigdy nie ukrywałem– seks jest ważny. Białe małżeństwo to nie jest coś, czego pragnąłem. Szczególnie, że kochałem żonę. Najważniejsi byli rodziceKobiety żądają od nas, żeby nasza matka nie była najważniejsza. Jak mamy z nią dobre relacje jesteśmy dziecinni, nie odcięliśmy pępowiny. Ale, gdy ona ma fajną relację z mamą– to super. Również wtedy, kiedy ta mama wtrąca się we wszystko. Nawet koleżanki mojej żony nieraz mówiły: „Postaw się, ona przesadza”. Jej ingerencja w nasze życie dotyczyła wszystkiego: wychowania dzieci, dbania o nie, naszego remontu (dlaczego takie ściany? Po co wam taki duży stół?), spędzania wakacji itd itp. Ona narzekała na matkę, po czym nie potrafiła się jej przeciwstawić. „Jesteś ze mną czy z nią?” złościłem się. A ona się złościła, że jej nie rozumiem. Nie, nie rozumiałem. Wciąż się złościła albo obrażała. Również przy innychOd zakochania przeszliśmy do momentu, w którym ona przestała mnie szanować. Być może sam do tego doprowadziłem, bo nie postawiłem jej wyraźnych granic. „Gdzie ty to kładziesz?!”, „A, bo Paweł o niczym nie pamięta”. W awanturach potrafiła być wulgarna i potwornie raniąca. Na porządku dziennym były słowa: „wypiera….aj”, „możesz się wyprowadzić”, „chcesz się rozwieść, proszę bardzo”. Przez lata byłem jednak wierny. Na wszystkie próby ratowania związku reagowała słowami: „Nie przesadzaj!”, „W życiu nie pójdę do psychologa”. W końcu się poddałem. Rok temu poznałem w pracy kobietę, też matkę, samotną. Zakochałem się. Kiedy powiedziałem o tym Marcie, mojej żonie najpierw dostała furii, potem zaczęła błagać mnie, żebym został. Że ona się zmieni. Ale ja już nie chciałem, żeby ona się zmieniła. Chciałem kiedyś. Poza tym nie wierzyłem w jej przemianę. Gdy wiedziała, że i tak odejdę– zaczęła podburzać wszystkich przeciwko mnie. Też dzieci. Nie jest w stanie nic zrobić, bo dzieci mnie kochają. Ale dlaczego robi to teraz, dlaczego zachowuje się jak kochająca żona, chociaż wcześniej mówiła: „wyprowadź się”, „chcesz się rozwieść, proszę bardzo”. Naszym wspólnym przyjaciołom płacze w słuchawkę. Opowiada jak mnie kocha. Po co ten cyrk? Chciałbym się rozwieść. Zostawiam jej dom, samochód, będę płacił alimenty, zaproponowałem opiekę pół na pół. Godzę się na wszystko, bo chcę końca tego rozdziału.Tak, facet potrafi przestać kochać kobietę. Ale często dlatego, że ona pracuje na to latami. Dlaczego kobietę, która odchodzi od męża, bo ją niszczy wszyscy rozumieją?Dlaczego nikt nie rozumie mężczyzny, który odchodzi od kobiety, bo ona go niszczy?Paweł
Larry przeżył Wietnam, II wojnę światową i rewolucję feministyczną... – ...nie przeżył spotkania z obrońcami praw zwierząt Aktywiści z organizacji o nazwie iRescue walczącej o prawa zwierząt są najprawdopodobniej odpowiedzialni za śmierć ważącego 7 kilogramów 100-letniego homara, którego chcieli uratować z akwarium jednej z restauracji znajdujących się na Florydzie.Obrońcy praw zwierząt zobaczyli homara w materiale telewizyjnym i od razu zwrócili na niego uwagę ze względu na jego nietypowe rozmiary. Nadali mu imię Larry i wyruszyli zwierzęciu na ratunek.Niestety akcja ratunkowa nie powiodła się i zwierzę zdechło. Najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci zwierzęcia jest sposób, w jaki akcja ratunkowa została przeprowadzona przez aktywistów.iRescue zebrała fundusze, by odkupić Larry’ego od restauracji, następnie zapakowała go w styropianowy pojemnik z wodą, lodem i żelowymi wkładkami i wysłała FedEx-em na wschodnie wybrzeże, gdzie miał zostać wypuszczony do jednego z tamtejszych oceanariów. FedEx odmówił jednak zabrania homara, zgłaszając zastrzeżenia do sposobu, w jaki zwierzę zostało zapakowane. Styropianowy pojemnik, w którym umieszczono zwierzę, przeciekał, w związku z czym nie nadawał się do transportu.Zwierzę zostało odebrane od FedEx-u, by można mu było znaleźć tymczasowe schronienie. 8 dni później podjęto kolejną próbę ratowania Larry’ego. Tym razem wydawało się, że udaną. We wtorek, 26 lipca, Larry wyruszył w drogę do Maine State Aquarium, dokąd dotarł około południa następnego dnia. Na miejscu okazało się, że zwierzę jest martwe.Rzecznik prasowy lokalnego oddziału rządowej organizacji zajmującej się zasobami morskimi stwierdził, że w styropianowym pojemniku znajdowało się zdecydowanie za mało żelowych wkładek. Teoretycznie Larry powinien być nimi cały obłożony, tymczasem w pojemniku znajdowały się zaledwie 3 wkładki.
Nawet Polak żydowskiego pochodzenia uważa, że nie byliśmy antysemitami – Ale taki Gross i tak ci powie, że Polacy zabili więcej Żydów niż naziści Polska nie jest antysemickim krajem.Ci, co twierdzą przeciwnie. głosząnieprawdę i prowadzą bardzo zła. wrogaPolsce robotę. Pamiętajmy. że za wzięcieA udziału w akcji ratowania Żydów groziłaśmierć. Nie każdy mógł się zdobyćna takie ryzyko. Nie wszyscy rodzą siębohaterami. Mnie ratowało co najmniejtrzydziestu Polaków. Co najmniejtrzydziestu. z narażeniem życia.Władysław Szpilman
 – Strażacy z Waszyngtonu byli zmuszeni przetestować swoje umiejętności z zakresu pierwszej pomocy, kiedy znaleźli małe nieprzytomne chomiki w domu, który strawił pożar.Kobieta prawdopodobnie zostawiła włączoną pralkę i wyszła z domu w piątkowe popołudnie.Kiedy wróciła do domu zaskoczona zobaczyła strażaków gaszących pożar w jej domu.Jej dzieci były w tym czasie w szkole, ale jej zwierzęta znajdowały się w środku.Po ugaszeniu ognia, strażacy odkryli rodzinę chomików. Ojciec i matka byli przytomni ale trójka ich dzieci nie ruszała się.Strażacy użyli zestawu dla zwierząt i rozpoczęli akcję ratowania życia chomików.Dwójkę udało się uratować, trzeci chomik niestety zmarł
Siła przekazu tej fotografii jest niesamowita –
Nie potrzebujesz węgla? Nic nie szkodzi! Rząd i tak go kupi za twoje pieniądze! – W ramach ratowania polskiego górnictwa Rządowa Agencja Rezerw Materiałowych skupi ponad 6 milionów ton węgla.Koszt tej operacji to bagatela 1,6 miliarda złotych
Ja rozumiem, że gwiazdy śpiewają, tańczą, jeżdżą na łyżwach, skaczą do wody, występują w cyrku, gotują, szydełkują... – Ale może niech od ratowania życia się trzymają z daleka, polska służba zdrowia ma i bez tego dość problemów...

Polska

Polska – Kraj miliona absurdów Kraj, w którym wystarczy niecałe 19% głosów, wszystkich osób uprawionych do głosowania, żeby nim rządzić. Kraj, w którym prezydentami zostają: pół-analfabeta nieznający języka polskiego, elektryk wysokich napięć pijący wódkę z Ubekami oraz niedoszły magister, cierpiący na chorobę filipińską i grający w tenisa z rosyjskim szpiegiem. Kraj, w którym kawa z mlekiem obłożona jest 23% VAT, a bez mleka 8%. Kołyski 23% a na trumny 8% VAT. Kraj, w którym za posiadanie marihuany dostaje się wyższe wyroki niż za gwałt albo ciężkie pobicie. Kraj, w którym lepiej się opłaca wyrzucić żywność na śmietnisko, niż dać biednym. Kraj, w którym komornik może zająć hipotekę za śmiesznie niski dług i nikt nic z tym nie zrobi. Kraj, w którym można oglądać filmy pornograficzne od 18 lat, a uprawiać seks od 15. Kraj, w którym zwierzęta, w sprywatyzowanej weterynarii, mają szybszy dostęp do pomocy medycznej niż polski pacjent w państwowych szpitalach. Kraj, w którym lekarze potrafią pracować przez 175 godzin bez przerwy. Kraj, w którym posiadając mieszkanie własnościowe, zawali ci się dach i część domu to odbudowujesz na koszt własny i dalej płacisz czynsz. Kraj, w którym właściciel mieszkania nie może eksmitować na bruk, osoby niepłacącej i niszczącej jego własność, bo zabrania mu tego ustawa o ochronie lokatorów. Kraj, w którym za fałszerstwo pieniędzy można dostać 25 lat pozbawienia wolności, a za morderstwo 15. Kraj, w którym (poza pewnymi wyszczególnionymi przypadkami) nie można bez zezwolenia urzędnika, ściąć drzewa na swojej posesji. Kraj, w którym był minister finansów potrzebował 8 wiceministrów finansów, żeby móc "sprawnie" zarządzać finansami państwa. Kraj, w którym lepiej zarabia się w sferze budżetowej niż prywatnej. Kraj, w którym niepracujący emeryt musi płacić podatek dochodowy. Kraj, w którym syn komunistycznego sędziego skazującego patriotów na karę śmierci, zostaje ministrem sprawiedliwości. Kraj, w którym zbrodniarzy komunistycznych chowa się z pełnymi godnościami na Powązkach. Kraj, w którym fotoradary chowa się w kubłach do śmieci i udaje, że walczy z piractwem na drogach. Kraj, w którym wystarczy zebrać grupkę wyrostków, i pobić kogoś ze skutkiem śmiertelnym, żeby uniknąć odpowiedzialności za zabójstwo. Kraj, w którym łatwiej zdobyć licencję pilota szybowca, niż zdać egzamin na prawo jazdy. Kraj, w którym prostytutki zwalnia się z płacenia podatków, a karetki służące do ratowania życia-obejmuje akcyzą. Kraj, w którym Sejm liczy 460 posłów, w 38 milionowym kraju, gdzie w takim USA, Izba Reprezentantów liczy 435 posłów, przy ludności przekraczającej 314 milionów mieszkańców. Kraj, w którym własność naturalnych zasobów ziemi, którą się kupiło, nie należy do właściciela. Kraj, w którym pociągi jeżdżą wolniej niż przed wojną. Kraj, w którym kierowca płacący podatek drogowy, musi dodatkowo zapłacić za to, żeby przejechać się autostradą, wybudowaną za pieniądze pochodzące z budżetu państwa (jego podatków). Kraj, w którym dopłaca się do nierentownych zakładów pracy miliardy złotych, żeby utrzymać miejsca pracy, gdzie jednocześnie w szpitalach brakuje pieniędzy na normalne posiłki i leki- np. na raka. Kraj, w którym najpierw niedoszły magister, a potem szogun na krześle, przepraszali za "zbrodnie" w Jedwabnem. Kraj, w którym za słowa: Murzyn, Ciapaty, albo Żyd można zostać skazanym z art 256 k.k. Kraj, w którym Urzędy Skarbowe, w tej samej miejscowości potrafią mieć różną interpretację, tego samego przepisu. Kraj, w którym prawica i lewica jednym chórem głosuje za przyznaniem Żydom rekompensaty, za krzywdy doznane przez Niemców i Rosjan na ziemiach polskich. Kraj, w którym "spadochroniarz" otrzymujący 7 tys. głosów w wyborach, dostaje się do Sejmu, a ktoś, kto dostaje 200 tys. głosów, do niego się nie dostanie, bo partia, z której startuje, nie przekroczyła wymaganych 5% głosów. Kraj, w którym rodzice nie mogą decydować, co ich dzieci mają jeść w szkołach. Kraj, w którym politycy podpisują Traktat Lizboński, a potem udają, że walczą o dobro tego kraju -zwłaszcza przed napływem ludności arabskiej i murzyńskiej do Polski. Kraj, w którym podatek VAT jest tak skomplikowany, że komentarz do niego liczy ponad 2 tys. stron. Kraj, w którym ilość znaków na km 2, biedronek i banków, przekracza wszelkie poziomy absurdu. Kraj, w którym portal internetowy dla bezdomnych potrafi kosztować 50 milionów złotych, 1 km autostrady potrafi kosztować ponad 200 milionów zł, Gniazdo Narodowe jest droższe od Stadionu w Monachium, a Możejki - 11 miliardów zł, których nikt teraz nie chce kupić. Kraj, w którym na przywileje emerytalne wydano blisko 800 miliardów złotych - za te pieniądze można byłoby polecieć na MARSA. Kraj, w którym jednym podpisem można zajebać Polakom oszczędności z OFE i nie ponieść za to żadnej kary. Kraj, w którym morderca i bandyta ma więcej praw niż jego ofiara. Kraj, w którym nie można stosować oleju z konopi indyjskich w celu leczenie takich chorób jak: padaczka czy stwardnienie rozsiane. Kraj, w którym lepiej być alkoholikiem i bezrobotnym, niż człowiekiem uczciwie pracującym i płacącym podatki. Kraj, w którym można złożyć miliony podpisów obywateli przeciwko ustawom szkodliwym dla nich samych, a władza i tak ma to w czterech literach. Kraj, w którym ministerstwo finansów liczy 32 departamenty, 7 biur, a ilość urzędników przekroczyła w tym kraju 500 tys. osób - szacuje się, że może wynosić nawet milion osób. Kraj, w którym kwota wolna od podatku (3091 zł) jest nieco wyższa niż w Ghanie, a niższa niż w Zambii. Kwota wolna od podatku jest niższa niż minimum egzystencji - 541,91 zł za 2014 rok. Kraj, w którym konstytucja stworzona przez byłych komunistów z SLD, nieboszczki PZPR i solidarnościowców, jest jedną z najbardziej niekonstytucyjnych konstytucji w Europie. Kraj, w którym Sejm cierpi na permanentną sraczkę legislacyjną. Kraj, w którym jeden osobnik musi przepracować do 67 roku życia, żeby otrzymać emeryturę, a drugiemu wystarczy 15 lat. Kraj, w którym premier wbrew woli Narodu zgadza się na przyjęcie uchodźców, za których zapłacą obywatele - jak tego inaczej nie nazwać, jak kradzieżą zuchwałą.