Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 375 takich demotywatorów

Poznajcie Scotty'ego - dzielnego psa, który jako szczeniak miał wypadek samochodowy, w wyniku którego miał zmiażdżone żebra, biodra i plecy. Pomimo dalszych przeciwności losu, Scotty się nie poddał i dalej potrafi się cieszyć życiem – Bierzmy przykład ze Scotty'ego!
Poznajcie Buddy'ego - dzielnego psa, który dał się potrącić pociągowi, aby uratować małe szczeniaki biegające wokół torów – Jak wyznaje Jada Borum z Tenesse, właścicielka ocalałego labradora, przez wszystkie lata był przy nich i wspierał jej rodzinę i choć wydawało się, że jego życie skończy się brutalnie, na torach i na oczach dzieci pani Borum, na szczęście los chciał inaczej."Buddy był psem mojego ojca, dostał go, gdy dowiedział się, że ma raka mózgu. Opiekował się nim wtedy, jak to zwykli robić przyjaciele, aż do grudnia, kiedy tata zmarł. Daliśmy go mamie na jakiś czas, pomógł i jej, pocieszając po stracie męża. Potem wrócił do nas. Był z nami zawsze, gdy go potrzebowaliśmy i bardzo się cieszymy, że będzie nadal" – mówi Jada.Biszkoptowy labrador wyszedł cało z opresji, z której wychodzi mało który człowiek. Przeżył mimo obrażeń i mimo tego, że jego rodzina już zaczęła go opłakiwać. Jak niepozornemu psiakowi udała się ta niezwykle trudna sztuka?Jak doszło do wypadku na torach i jak to się stało, że Buddy z niego wyszedł? Było lato, psy biegały więc po ogrodzie i w okolicy. Niedawno przyszły na świat dwa czarne szczeniaki. Dwaj synowie Buddego ledwo odrośli od ziemi, już zaczęli sprawiać kłopoty. Byli niezwykle energiczni, opanowali nie tylko posiadłość państwa Borum, ale i całą okolicę. Tamtego dnia dzieci Jady bawiły się z nimi w jednej ze ślepych uliczek, gdy nagle psy coś dostrzegły i pobiegły w kierunku pobliskich torów.Buddy pognał za nimi. Swojej troski omal nie przypłacił życiem, osłonił szczeniaki przed pociągiem, zamiast nich rozpędzona maszyna uderzyła jednak w niego.Labrador został uderzony przez przód pociągu. Świadkami całego zdarzenia były dzieci Jady, które natychmiast pobiegły do mamy, szybko o wszystkim jej powiedzieć. Zapłakane przekazały, że psiak nie żyje. Z ciężkim sercem kobiety poszła w kierunku torów. Kiedy jednak z daleka ujrzała majaczącą psią sylwetkę, nabrała nadziei na szczęśliwe zakończenie tego dramatu."Buddy szedł w kierunku domu. Z nosa lała mu się krew. Nie miał ogona, ale żył!" – wspomina kobieta.Rodzina najpierw ustabilizowała krwotok z miejsca po brakującym ogonie, a potem odwiozła poturbowanego psa do Greenbrier Springfield Animal Hospital. Na miejscu opatrzono go i się nim zaopiekowano."Mój pies wyszedł z lecznicy trzy dni później. Amputowano mu ogon, miał złamane biodro, rany na pyszczku i ukruszony ząb. W takim stanie pozostawił go pociąg. To cud, że żyje!" - mówi Jada A Tail of survival Your news & information leader

Poznajcie Japończyka, Masayuki Ozaki, który po rozpadzie małżeństwa, postanowił, że prościej będzie zaangażować się w związek z gumowymi seks-lalkami: Może jest to jakiś sposób?

Może jest to jakiś sposób? –
Silny i niezależny pies, który sam sobie robi zakupy! – Poznajcie Pituco, niesamowitego psa, który każdego dnia przychodzi sam do sklepu z artykułami dla zwierząt  po swoje jedzenie. „Jego karma  jest na najwyższej półce, więc musimy mu ją podać, on szczeka dopóki tego nie zrobimy.” – mówi właściciel sklepu.Jak tylko piesek dostanie swoją paczką, od razu udaje się z nią do domu. Oczywiście sklep nie rozdaje swoich artykułów za darmo, każdy „zakup” jest zapisywany, aby człowiek mógł później przyjść i zapłacić
Poznajcie 5-letnią mistrzynię driftu! Dziewczynka uczy się jazdy dziecięcym samochodem odkąd skończyła 11 miesięcy. Silniki do jej aut konstruuje razem z jej tatą – Chyba znamy przyszłą gwiazdę Szybkich i Wściekłych
Poznajcie owczarka o imieniu Gavel. Ten pies niedawno został wyrzucony z policji, bo... był zbyt miły – Szkolono go przez kilka tygodni, ale wszystko na marne, bo jedyne czego Gavel pragnął to zaprzyjaźnić się z każdym napotkanym człowiekiem. Może na psa policyjnego się nie nadaje, ale na pewno zrobi furorę w siedzibie gubernatora Queensland, gdzie teraz będzie pracował, witając gości
Poznajcie Pana Wacława Kwiatkowskiego - najstarszego taksówkarza w Polsce, który właśnie obchodzi okrągłą, 60. rocznicę pracy w zawodzie – Ten Pan stolicę zna na wylot. Życzymy zdrowia!
Poznajcie Alleen Cooper - 98-letnią kobietę, która w ciągu 40 lat wysłała ponad 4 tysiące listów do żołnierzy stacjonujących w różnych zakamarkach świata. Pierwszy list wysłała do Wietnamu - do własnego syna –

Poznajcie jedyny powód, dla którego warto oglądać mecze B-klasy. Oto 19-letnia Karolina Bojar, najpiękniejsza polska sędzina: I jak tu do takiej krzyczeć "sędzia kalosz!"?

I jak tu do takiej krzyczeć "sędzia kalosz!"? –
 –
Poznajcie Pana Jana Dymarskiego - emerytowanego wojskowego i ekonomistę - cichego bohatera z Gdańska – Pan Jan Dymarski od 14 lat prowadzi „serduszkową działalność” w gdańskich autobusach i tramwajach. W podziękowaniu za życzliwy gest ustąpienia miejsca wręcza pasażerom karteczki z własnymi wierszykami. „Grzeczni” dostają specjalne karteczki z wierszem dziękującym za miły gest. Wyjątkowy pasażer ma też kartki żółte dla tych, którzy o tym dobrym zwyczaju zapominają, również z rymowanką.91-letni gdańszczanin w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk bardzo szybko potrafił podsumować swoją dotychczasową nietypową działalność. – Trudno powiedzieć, czy to dużo czy mało, ale rozdałem już 25 tysięcy karteczek w ciągu tych dwunastu lat. Łatwo policzyć, że jest to około 5 proc. populacji Gdańska. Wychodzi więc na to, że na stu mieszkańców miałem kontakt z czterema, może pięcioma. To oznacza, że jeszcze sporo pracy przede mną – opowiada pan Jan.A to cytat z wiersza pana Jana:"Radzę na przyszłość zachować karteczkę,Może się przydać za ileś tam lat.Gdy będziesz myślał już o laseczce,Z wolnego miejsca będziesz wtedy rad."Tak kończy się wiersz na różowej karteczce, przyznawanej w nagrodę za ustąpienie miejsca.Z kolei na kartkach żółtych, „dla tych niesfornych”, widnieją między innymi takie wersy:"Zechciej pamiętać o tym w przyszłości,Gdy będziesz miał wówczas kilkadziesiąt lat,Chciałbyś dać ulgę dla Twoich kości,Lecz miejsca dla Ciebie też będzie brak."Jan Dymarski podkreśla, że bardzo często pasażer w kilka sekund po otrzymaniu takiej „żółtej kartki” wstaje i ustępuje miejsca osobie starszej, niepełnosprawnej, bądź ciężarnej kobiecie.
Poznajcie Szczepana Kocębę z Nowego Rybia. W wieku 108 lat, po 95 latach palenia, postanowił rzucić papierosy – Nigdy nie jest za późno na pozbycie się nałogu!
Poznajcie człowieka, który już od 20 lat karmi bezpańskie koty – Ci, którzy nie chcą pomagać, zawsze znajdą wymówkę, a przecież słynne "nie zbawię całego świata" łatwo można zamienić w "zmienię świat chociaż tej jednej istocie". Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Willie Ortiz, który od ponad 20 lat pomaga bezpańskim kotom.Pan Willie nie jest żadnym szaleńcem... 76-latek wie, że nie jest w stanie uratować wszystkich zwierząt, nie zamienił też domu w schronisko, ale codziennie stara się pomagać na swój sposób. Oznacza to, że dokarmia koty z sąsiedztwa, a gdy trzeba, za własne pieniądze wiezie je do weterynarza. Starszy pan dorabia sobie utrzymując czystość na zielonych terenach swojej dzielnicy i śmieje się, że dzięki pracy jest w formie, a pieniądze może przeznaczyć na ukochane koty.Przyjaciele pana Williego nie zostawili go samemu sobie - wspólnie założyli stronę, na którą można wpłacać datki na koty. Rzeczywiście, nie zbawimy całego świata, ale bycie dobrymi ludźmi to niezły początek

Sześciu braci przez lata znosiło szkolne docinki, solidarnie zapuszczając włosy na cele charytatywne

Sześciu braci przez lata znosiłoszkolne docinki, solidarniezapuszczając włosy na celecharytatywne – Poznajcie Phoebe Kannisto i jej sześciu dzielnych synów, którzy zjednoczyli się w niezwykle wielkodusznej sprawie - postanowili zapuścić włosy i przeznaczyć je na peruki dla chorych dzieci. Misja wymagała od nich nie tylko rzadko spotykanej w tym wieku cierpliwości ale także niezwykłej odporności na nieprzyjemne reakcje rówieśników. Mama musi być teraz niezwykle dumna ze swoich dzielnych synów!

Poznajcie Lizzy. Dziewczyna stworzyła prezentację zachęcającą jej kolegę, w którym się podkochuje, aby zaprosił ją na randkę: Chłopak niestety odmówił

Chłopak niestety odmówił –
 –
Poznajcie Tobiasa Ellwooda - wiceministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, który reanimował policjanta podczas zamachu w Londynie – "Byłem naocznym świadkiem śmierci ofiary ataku - powiedział Ellwood dziennikarzom The Sun, zaraz po zamachu. Widziałem jak krwawi, nie mogłem przejść obojętnie. Gdy czekaliśmy na lekarzy, starałem się powstrzymać krwotok. Robiłem mu też sztuczne oddychanie, ale niestety stracił za dużo krwi"
Poznajcie Jedi - pitbulla, który niedawno uratował temu chłopcu życie – Jedi od narodzin był szkolony, aby potrafić wyczuć niski poziom cukru u ludzi i bardzo szybko został przypisany do Luke'a, który ma cukrzycę. Pewnego wieczoru, pies wskoczył do łóżka mamy Luke'a, aby ją zaalarmować - tak jak był szkolony. Pies się nie mylił. Chłopiec miał niebezpiecznie niski poziom glukozy we krwi. Gdyby nie Jedi, matka nie byłaby w stanie tego zauważyć w porę

Szokujące wyznanie pielęgniarki, które opowiada o tym, co dzieje się z dziećmi, które przeżyły aborcję

 –  Pracowałam od 23 do 7 rano, a kiedy zakończyła swoje obowiązki, poszłam pomóc przy noworodkach. Pewnej nocy w jednej gondoli wystawionej przed salą noworodków zauważyłam dziecko. Wydawać by się mogło, że wszystko z nim w porządku, biorąc pod uwagę fakt, że płacze. Gdy zajrzałam do środka, wszystko się wyjaśniło – to było dziecko z aborcji. Poparzone. Ogromnie cierpiało. Pielęgniarka Malloy opisuje dokładnie to, jak wyglądała dziewczynka. Wyglądała tak, jakby była poparzona wrzątkiem… A lekarze i inne pielęgniarki zamiast jej pomóc i łagodzić ból i cierpienie, odłożyli ją jak niepotrzebną rzecz. Nikt nawet jej nie przykrył… W tym momencie zaczęłam się wstydzić, że jestem pielęgniarką. Trudno uwierzyć, że do czegoś takiego może dojść w nowoczesnych szpitalach. Myślałam, że to miejsce, w którym się leczy chorych, a nie ich po prostu brutalnie zabija… Pielęgniarka poprosiła inne pielęgniarki o to, aby podzieliły się tym, jak w innych szpitalach wyglądają podobne sytuacje. Była w ogromnym szoku, gdy zaczęła słuchać ich historii. Zamiast pozostawiać dziecko po aborcji samo sobie uciekają się do innych środków. Gwarantują, że dziecko umrze szybko – wkładają maleństwo do wiadra i nakładają na nie pokrywkę. Śmierć przez uduszenie! Aborcja przy użyciu roztworu soli w rzeczywistości to bardzo brutalna procedura. Polega ona na tym, że wstrzykuje się hipertoniczny roztwór soli, który zostaje połknięty przez dziecko. Wówczas wypalane są jego płuca i skóra. W męczarniach umiera kilka godzin później. Wtedy matka ‚rodzi’ szczątki. W jeszcze innym przypadku wstrzykuje się truciznę do serca dziecka. Dzieci, które przeżyły aborcję mają twarz i imię. Poznajcie Giannę Jessen. Jest jedną z tych nielicznych osób, które przeżyły aborcję i w tym momencie działają w ochronie życia. Przeżyła dzięki pracownikom służby zdrowia, u których w ostatniej chwili włączyła się empatia i chęć pomocy bezbronnemu dziecku. Co chwilę w medycznym świecie słyszy się wzruszające historie, które wywołują ciarki na ciele. Jedna z pielęgniarek powiedziała, że była świadkiem aborcji, która zmieniła jej sposób postrzegania tej pracy. Kobieta, która dokonała aborcji miała nie wiedzieć o tym, że jest w ciąży, a przechodziła chemioterapię z powodu raka. Lekarze zapewniali ją, że dziecko, jeśli w ogóle się urodzi, będzie zdeformowane i bardzo chore. Dlatego też zdecydowano się na aborcję. Gdy pielęgniarka zobaczyła chłopca, nie mogła uwierzyć własnym oczom, bo patrzyła na zdrowe dziecko, które dobrze i równo oddycha i nie ma żadnych deformacji. Aborcja miała być dokonana w 23. tygodniu ciąży, ale gdy pielęgniarka zauważyła chłopczyka, zaczęła podejrzewać, że coś się nie zgadza, ponieważ waży dwa razy więcej niż dzieci z aborcji w jego wieku. Gdy do sali wszedł lekarz, pielęgniarka zwróciła uwagę na bardzo dobry stan zdrowia dziecka. Wtedy usłyszała: „To była aborcja. Świadomie podjęta decyzja. Nie mamy prawa się wtrącać”
Źródło: popularne.pl/aborcje
Tara została interwencyjnie odebrana właścicielom, którzy mimo jej tragicznego stanu, nie zabrali jejdo weterynarza, bo nie uznająwspółczesnej medycyny... –  tak było tak jest