Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Nieprawidłowa metoda dostępu.

Szukaj



Znalazłem 280 takich demotywatorów

 –  Plecak, z którym możeszbiegać nie wyglądającjak idiota

Facet z sercem w plecaku! Historia mogłaby posłużyć za scenariusz do filmu

Historia mogłaby posłużyćza scenariusz do filmu – Był normalnym młodym mężczyzną, który łączył szkołę z siłownią i startami w profesjonalnych konkursach kulturystycznych. Jego życie zmieniło się nie do poznania, gdy dowiedział się o poważnej chorobie mięśnia sercowego (kardiomiopatii).Potrzebował przeszczepu serca. Organ nie był jednak dostępny, dlatego lekarze zainstalowali mu sztuczną pompę i zalecili, aby oszczędzał swój organizm do czasu znalezienia dawcy. Sportowiec nie posłuchał. Nadal trenował i ryzykował życie, nosząc ze sobą plecak z akumulatorem, który napędzał jego sztuczne serce.Najprzystojniejszy zombie na świecie - mówił o sobie żartobliwieWie, że choroba, z którą się zmaga, jest bardzo poważna i nikt nie daje mu gwarancji, że wszystko zakończy się happy endem.Swoim zachowaniem stał się motywacją dla wielu ludzi, zarówno tych zdrowych, jak i tych zmagających się z poważnymi chorobami
Kiedy sam musisz udowodnić,że tam nie ma żadnej bomby –
0:19

Przypadkowe spotkanie, które stało się jednym z najważniejszych w moim życiu

Przypadkowe spotkanie, które stało się jednym z najważniejszych w moim życiu – To było kilka miesięcy temu. Wybrałem się na spontaniczne spotkanie z przyjacielem w mieście oddalonym od mojego o jakieś 300 km. Po spotkaniu, na drugi dzień, wracałem do domu. Czekała mnie 3-godzinna samotna trasa.Ogólnie dość często podróżowałem po kraju, ale nigdy nie zabierałem ze sobą autostopowiczów. Zasadniczo dlatego, że wszystkie podróże odbyły się z żoną, a mamy trzydrzwiowy samochód, do którego trudno jest wsiąść do tyłu lub z niego wysiąść. Poza tym mam bardzo "ostrożny" stosunek do osób podróżujących autostopem, nieważne z jakiego powodu. Zwyczajnie im nie ufam.Kilka razy mijałem ludzi z banerami, proszących o podwózkę w różne miejsca, ale nie zatrzymywałem się i przejeżdżałem obok. Tamtego dnia było inaczej.Po przejechaniu około 1/3 trasy zauważyłem faceta z plecakiem, wędrującego wzdłuż drogi. Odwrócił się i widząc mnie, podniósł rękę. Nie mam logicznego wytłumaczenia dlaczego, ale postanowiłem się zatrzymać. Opuściłem szybę i spytałem gdzie idzie. - Im bliżej (tu padła nazwa mojego miasta) tym lepiej - odpowiedział nieznajomy.Pokiwałem głową, a ten z radością wskoczył na tylne siedzenie.- Zapnij tylko pasy bezpieczeństwa - przypomniałem i ruszyłem dalej.Na oko dawałem mu ponad 30 lat. Miał niezbyt schludną fryzurę i brodę, jego ubrania były postrzępione i stare. Ogólnie wyglądało na to, że długo nie spał. W rękach kurczowo ściskał stary plecak. Jednocześnie nie czułem nieprzyjemnego zapachu (alkoholu, dymu, potu, ani nic innego tego typu). Nie miałem humoru rozmawiać, ale facet najwyraźniej potrzebował się wygadać. Zaczął opowiadać całą historię swojej podróży od zachodniej części kraju, na wschód. Pieszo. Westchnąłem ciężko, przewidując kolejne historie o tym, jak młody zdrowy facet wylądował w innej części kraju bez pieniędzy, nie z własnej woli i nie ze swojej winy. I faktycznie, opowiedział może z 10 historii, które wydarzyły się u niego w ciągu ostatnich 5 lat, ale w sumie żadna z nich nie wzbudziła mojego zaufania. Każdą opowiadał z wielkim entuzjazmem i uśmiechem na twarzy.Słuchałem tego wszystkiego piąte przez dziesiąte, ale nagle moją uwagę przykuło jedno zdanie, w którym wspomniał o mieście, z którego pochodzi. Od razu zapytałem z prawdziwym zainteresowaniem:- Ooo, Ty naprawdę pochodzisz z tamtych stron? Ja też! Po chwili okazało się, że mieszkał w tym samym małym miasteczku co ja kiedyś i gdzie mam do tej pory rodzinę. Mało tego nawet ulica, na której mieszkał była niedaleko tej, na której ja mieszkałem.Po tej wymianie informacji zaczął mi opowiadać z nostalgią w głowie o swoim dzieciństwie i o tym w jakiej szkole się uczył. Przez chwilę milczałem, bo nie dość, że łączyło nas wspólne miejsce zamieszkania, to uczyli nas ci sami nauczyciele w podstawówce. Tyle, że prawie wszystkich moich kolegów z klasy pamiętałem, a ten w aucie wydawał mi się dużo starszy od nich. Odwróciłem się na chwilę, aby na niego spojrzeć. Przecież musiałem go kiedyś już widzieć. Może byłem w niższej klasie, a on w wyższej... ale po chwili mój mózg jakby nagle przeanalizował wszystkie informacje, powyciągał archiwalne dane i sobie przypomniałem:- Andrzej? - zapytałemPopatrzył na mnie zaskoczony.- No tak...Na mojej twarzy pojawił się mimowolny szeroki uśmiech:- Jestem Paweł, siedzieliśmy razem w 1 klasie!Powiedziałem to, zanim w pełni zdałem sobie sprawę z tego, co się dokładnie wydarzyło: przecież właśnie spotkałem mojego pierwszego szkolnego przyjaciela, z którym siedziałem przez cały rok w jednej ławce. Przyjaciela, z którym moi rodzice zabronili mi się bawić, ponieważ pochodził z patologicznej rodziny i palił fajki już w pierwszej klasie (!). W 2 klasie siedziałem już z innym kolegą, bo Andrzeja przeniesiono do innej szkoły.I spotkałem go właśnie dziś, diabeł wie gdzie, diabeł wie jak! Nie powinienem nawet tu być, bo to był nieplanowany wyjazd, który wypadł mi prawie w ostatniej chwili.Pogadaliśmy jeszcze z dwie godziny i zawiozłem go na dworzec kolejowy. Dałem mu pieniądze, aby mógł coś zjeść i dostać się jakoś do swojego domu. Muszę wspomnieć, że przez całą drogę (nawet po tym gdy dowiedział się kim jestem), ani razu nie poprosił mnie o kasę.Opowiedział mi o wszystkich swoich przygodach i byłem szczerze zdumiony tym, że osoba, która w rzeczywistości nie ma nic, zachowuje tak pozytywne nastawienie i po prostu dąży do jakiegoś postawionego sobie celu. Nie narzekał, nie prosił o pomoc. Podczas swoich opowieści, wspominał o historii gdy raz poszedł do przydrożnej knajpy i poprosił o coś do jedzenia, a on w zamian porąbie drzewo, posprząta podwórko lub podejmie się innego zajęcia. Odmówili mu, ale on stwierdził, że doskonale rozumiał dlaczego: "nie znali mnie... myśleli, że jestem jakimś chorym włóczęgą i że będzie ze mnie więcej szkody niż pożytku". Gdy to mówił, nie miał w głosie złości czy nienawiści.Żałuję tylko, że wtedy nie wpadłem na pomysł, aby kupić mu jakiś najtańszy zwykły telefon, aby mieć z nim jakikolwiek kontakt. W każdym razie mam cichą nadzieję, że stałem się dla niego swego rodzaju małym wsparciem po tym, co przeszedł. Jego wszystkie historie miały jeden morał, aby nigdy, ale to przenigdy się nie poddawać. Nawet nie wiedziałem, jak bardzo wtedy tego potrzebowałem i zawsze będę mu za to wdzięczny
Kiedyś wystarczyły cztery plecaki, byle jaka szmacianka i miałeś zajęcie na cały dzień –
 –
 –  Dzień dobry chce kupić plecak do szkoły czy da się taniej bo nie mam r pieniędzy Niestety nie można taniej, ponieważ kwota 20 złotych za praktycznie nowy plecak to nie jest dużo Słucham Nie jest dużo? Chyba żart. Jak można być takim pazernym i nie pomuc dziecku A pani myśli, że dlaczego go sprzedaję? Dlatego, żeby dołożyć na nowy plecak dla mojego syna. Zegnam Cwaniara dobra z ciebie jest nie zostawie tego tak i cie opisze
Ciekawe ile osób zastało taki widok w swoich plecakach pakując książki –
Sprzedam piórnik, kredki, farbki, zeszyty... Ogólnie cały plecak razem z miejscem w klasie – - Krzyś 1B
Witaj szkoło –  Na pewno wszystko mamy??Wszystko mi się nie zmieściło...
U nas to prawie trzeba kredyt brać –  W Finlandii, żeby wysłać dziecko doskzoły, trzeba kupić tylko plecak.Wszystko pozostałe jest wydawanebezpłatnie, nawet posiłki.
 –
Kocham ten plecak! – Wygląda super i ma dużo miejsca na rzeczy, których potrzebuję (portfel, klucze, ładowarkę, butelki z wodą, itd.). Zakładam go zawsze na motocykl i zawsze widzę uśmiechniętych i śmiejących się ludzi
Kanapkę wyjmij z niego –
Psy mogą sobie być najlepszymi przyjaciółmi człowieka, ale kot nigdy nie powie policji, gdzie są narkotyki –
Bo zdziwisz się we wrześniu –
Z torebką jest tak samo –
Jak to się jeszcze trzyma? –
 –
Plecak jaki noszę na wszystkie looty w grach survivalowych –