Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 291 takich demotywatorów

Lokalna organizacja non-profit uhonorowała psa takimi słowami: – „Axel pracował na ulicach”, czytamy w poście. „Wykonywał fenomenalną robotę, dbając o bezpieczeństwo. Zawsze upewniał się, by nasi funkcjonariusze byli bezpieczni, niezależnie od tego, jak niebezpieczna była sytuacja”.W poście opisano również bliską więź Axela z policjantem Decristoforo.„Axel nie zawahałby się oddać życia, aby uratować życie kolegi policjanta, zwłaszcza swojego partnera. Ta dwójka od razu stała się najlepszymi przyjaciółmi, którymi z pewnością pozostaną na zawsze”.

To nie jest kraj dla ludzi walczących o swoje prawa. Podczas rekrutacji zapytano kobietę o zdjęcie z hasłem ze Strajku kobiet. Spoiler: nie dostała pracy

 –  - Czy poznaje się Pani na tym zdjęciu!? Czy to Pani wartości?- Tak, Szanowna Komisjo, wolność przekonań to moja wartość.Przegrałam Konkurs na Dyrektora Zamek Cieszyn.Od momentu ogłoszenia wyników na Dyrektora Zamku wiele osób, znajomych i nie znajomych, dopytuje mnie: „Co się stało???”Przypomnę. Wspierana przez środowiska: kultury, designu, biznesu, szkolnictwa wyższego i rozwoju społecznego, wystartowałam do Konkursu na stanowisko Dyrektora Zamku Cieszyn. Było to dla mnie ogromne wyróżnienie i czułam kredyt zaufania społecznego, choć wiedziałam, że zarządzanie tą instytucją to będzie trudna materia i ogrom pracy. Nie wygrałam konkursu. Wygrałam jednak coś innego - mam świadomość, że otoczenie w jakim funkcjonuje Zamek Cieszyn to nie jest miejsce dla moich ideałów: dialogu, tolerancji i transparentności. Przygotowałam program - odważny, ale logiczny i realistyczny, może nawet nieco przyziemny. Jesteśmy bowiem w trudnych czasach. Jednak był oparty na potrzebach współczesnych społeczeństw i spójności ze strategiami nadrzędnymi: kraju, województwa i Europy. Przeszłam weryfikację formalną i stanęłam przed Komisją Konkursową.Zrównoważony rozwój i sprawiedliwa transformacja społeczna oraz nieustanne badanie potrzeb interesariuszy mogły się nie spodobać Komisji. Oczywiście. Mogła się też nie spodobać moja 15-minutowa prezentacja. Była raczej rzeczowa i wizualnie prosta. Nie ukrywam - denerwowałam się, zwłaszcza kiedy niektórzy Członkowie Komisji noe zwracali uwagi na moje wystąpienie. Szykowałam się bowiem na 5 lat pracy w wymagającym środowisku, a nie na 15-minut obietnic.Czekałam na 30 minut dociekliwej i merytorycznej rozmowy. To mało czasu, więc każde pytanie miało być wyciśnięciem ze mnie ostatnich soków i sprawdzenia mojego wizjonerstwa i kompetencji, jako przyszłego lidera instytucji o tak znaczącym w skalach miasta, regionu i kraju potencjale.Niestety większość czasu zajęło mi... tłumaczenie (się)...- Na wniosek jednego z Członków Komisji tłumaczenie z j. angielskiego schematu zarządzania organizacją opartą na wartościach „7S McKinseya”... choć znał ten język - przyznał na końcu. - Tłumaczenie się kolejnemu Członkowi Komisji, z uczniackiego błędu (w miejsce piramidy potrzeb Masłowa wsadziłam schemat ERG, który traktuje się jako uproszczenie tej poprzedniej - Mea culpa). Pomyłka nie zmieniła sensu strategii zarządzania ogromną instytucją, ale to już nie było istotne dla pytającego, bo hak został zagięty. - Tłumaczenie, dlaczego nie będę odpowiadać na pytanie: „Co sądzę o stylu pracy odchodzącej ze stanowiska Ewy Gołębiowskiej?”Na koniec jednak został wyciągnięty królik z kapelusza, a dokładniej zostały rozdane całej Komisji wydruki z moim zdjęciem profilowym z Facebooka z hasłem Strajku Kobiet - pisanym słynną solidarycą słowem „Wypierdalać”...Ja również dostałam jedno. Członek Komisji położył je przede mną bez słowa, bez spojrzenia w oczy... a potem krótkie: „czy poznaje się pani na tym zdjęciu?”, „czy to są pani wartości? I oczekiwanie na tłumaczenie się...Konsternacja i niedowierzanie. Z komisji wyraźnie zaprotestował tylko Pan Bartosz Tyrna, przeprosił mnie również za ten incydent. Dziękuję. Tymczasem czas na „przesłuchanie” się skończył... zamieciono.Mechanizm oceny kompetencji i programu jest mi nadal obcy i niezrozumiały. W to zagłębiać się nie będę. To zostawiam zainteresowanym sprawą niezależnym obserwatorom. Nie złożę wniosku o unieważnienie konkursu, bo już nie zależy mi na wygranej. Może Miasto Cieszyn to zrobi, dysponując w/w wiedzą i oświadczeniem, dla własnego dobra i zachowania twarzy?Nie będę ponownie startować na stanowisko Dyrektora Zamku Cieszyn.Nie będę współpracować z Zamkiem w zakresie designu, mimo propozycji ze strony Pani Burmistrz Cieszyna. Po przemyśleniu - byłoby to urągające dla nowej Pani Dyrektor oraz zamkowego zespołu fachowców.Jednak nie godzę się na pytania o poglądy moralne przy wyborze na jakiekolwiek stanowisko publiczne. Bo to nieprzyzwoite i niedopuszczalne. „Nie bój się być przyzwoitą” - tak kiedyś powiedział do mnie Pawel Potoroczyn.Tak widzę przyzwoitość - sygnalizuję.Ewa Trzcionka
Organizacja uznała, że z absurdem najlepiej walczyć absurdem i uruchomiła generator "stref wolnych". Na specjalnie uruchomionej stronie można wpisać dowolną frazę, od której Polska mogłaby być również "wolna". –
Dwójka funkcjonariuszy policji w Tucson zauważyła pogarszający się stan zdrowia i ograniczoną zdolność chodzenia mężczyzny z ich miasteczka – Współpracując z lokalną organizacją non-profit, udało się im kupić nowy wózek elektryczny dla starszego mężczyzny
0:49

Wpis Sławomira Mentzena odnośnie zamknięcia elektrowni w Turowie:

 –  Wpis Sławomira Mentzena odnośniezamknięcia elektrowni w Turowie:Sławomir Mentzen O10 godz. · OZamknięcie elektrowni w Turowie to nie tylkoskandaliczna decyzja TSUE, ale też jeszcze bardziejskandaliczne działanie polskich władz, które wzasadzie nie zrobiły nic, aby to ryzyko zmniejszyć.Polacy całkowicie zlekceważyli zagrożenie izachowywali się przez długi czas, jakby nic złego niemiało prawa się wydarzyć. Jest to oczywiście zupełnietypowe dla polskich polityków, którzy nigdy nieprzejmują się tym, co ma wydarzyć się w przyszłości,ważne jest tylko tu i teraz, ważny jest przekaz dnia itreść wieczornych programów informacyjnych. Częstotakie podejście działa. Afery i korupcję, awarie,dramatycznie niski poziom usług publicznych,dziadostwo legislacyjne i nepotyzm, wszystko to da sięzagadać, odwrócić uwagę ludzi na tematy zastępcze,zrzucić tonę pudru i podkręcić moc propagandy.Ale czasem konsekwencji zagadać się nie da.Niestety, czasem przychodzi zapłacić rachunek,czasem brutalna rzeczywistość przebija się przez tonypudru i żadną propagandą nie da się jej przykryć.Na źle działające państwo składają się miliony źlepodjętych decyzji przez miliony podejmujących jeosób. Tego nie da się naprawić w rok czy nawet w 10lat. Nie wystarczy zmienić jednych ludzi na drugich.Waszych na naszych albo na jeszcze czyichś innych.Trzeba zmienić cały system. Kulturę organizacyjną,kryteria awansu, odpowiedzialność za podejmowanedecyzję i wiele innych spraw.Gdzie jest człowiek, o którym możemy powiedzieć, żejest odpowiedzialny za to, co stało się z Turowem? Niema takiego? Nikt nie czuje się za to odpowiedzialny? Akto odpowiada za wybory, które się nie odbyły? Bozdaje się, tu też winnego nie ma, a przynajmniej żadensię nie poczuwa. Kto odpowiada za to, że Polska manajmniej lekarzy w całej UE? Kto odpowiada za to, żemamy ostatnio najwięcej zgonóww Europie? Ktoodpowiada za dramatyczną sytuację onkologiczną idziesiątki tysięcy nierozpoznanych na czasnowotworów?Organizacja, w której nie wiadomo kto za coodpowiada, nie ma prawa dobrze działać. Gdyby takdziałała jakaś firma, to bardzo szybko byzbankrutowała.Podobny problem mamy z celami, jakie realizująpolitycy i urzędnicy. Jakim cudem, miałaby dobrzedziałać organizacja, której ścisłe kierownictwozainteresowane jest tylko i wyłącznie efektempropagandowym, któremu podporządkowuje sięwszystko inne? W takiej kulturze organizacyjnej niktnie będzie podejmował decyzji, które przyniosąkorzyść w średnim, nie mówiąc już o długim, terminie.Ludzie świadomie będą szkodzili, byle dobrze towyglądało w wieczornych Wiadomościach. Gdyby ktośzachował się inaczej, próbował maksymalizowaćdługoterminowe korzyści, to od razu by wyleciał, conas prowadzi do kolejnego problemu - kadr.Jeżeli o awansie decydują kryteria rodzinne ipolityczne, wynagrodzenia są niskie, a kompetencjesię nie liczą, to jak sektor publiczny ma ściągaćzdolnych i ambitnych ludzi? Nawet jak ktoś taki trafisię w urzędzie lub innej samorządowej czy rządowejinstytucji, to od początku jest uczony tego, aby się niewychylać, nie kwestionować aktualnej mądrości etapu,nie ryzykować kariery dla słusznego załatwienia jakiejśsprawy. Jedni nie wytrzymują i odchodzą do normalnejpracy, inni dostosowują się do ponurej rzeczywistości.Rezultat jest oczywisty. Nasze państwo nie działa odsamej góry do samego dołu, z bardzo nielicznymi ichwalebnymi wyjątkami. Wszyscy ponosimy tegokonsekwencje. Usługi publiczne są fatalnej jakości,zaufanie do państwa jest mizerne, panujeprzekonanie, że polski rząd działa wbrew interesowiPolaków. W sytuacji, w jakiej jest nasze państwo,problemów nie rozwiąże się, poprzez zabranie ludziomjeszcze więcej pieniędzy i przekazanie ich politykom.Nie wystarczy dolanie do tego dziurawego wiadrawody. Ona i tak od razu wycieknie, zostaniezmarnotrawiona, wydana nieefektywnie lubrozkradziona.Dlatego Nowy Ład, podobnie jak wcześniej PlanMorawieckiego to tylko zbiór życzeń, które nie tylkonie rozwiążą istniejących problemów, ale też stworząmasę nowych. Zły jest system. Nie da się bez jegozmiany dokonać dużej poprawy. A rozwiązaniaskładające się na Nowy Ład, nie tylko nie zmieniąobecnego systemu, to jeszcze go zakonserwują ipogłębią istniejące już patologie. W rezultacie co jakiśczas będzie pojawiać się kolejny Turów, kolejnaCzajka, kolejne wielkie umieranie i kolejny wielki planmający cudownie naprawić nasze państwo, bezwcześniejszego naprawienia zepsutych fundamentów,na których jest zbudowane.DEMOTYWATORY.PL
Arrow, 2-letni owczarek belgijski, był dwukrotnie oddawany do schroniska. Nie był złym psem, po prostu był młody i energiczny. Po miesiącach braku zainteresowania, przygarnęła go organizacja non profit, która zapewniła mu odpowiednie szkolenie, a teraz? Teraz Arrow spełnia się jako pies K-9 –
 –  Aktualizacja: 15.12.2020, 04:36 Publikacja: 14.12.2020 Janusz Kowalski @JKowalski_posel Janusz Kowalski: Nie zaszczepię się. To jest kwestia wolności i decyzji każdego człowieka .@szczepimysie! Pierwsza dawka szczepionki przyjęta na #StadionNarodowy :) Perfekcyjna rządowa organizacja szczepień. Trzaskowski (ten od Czajki) powinien się uczyć!
Właściciele gruntów, przez które przebiega szlak na Gubałówkę, zażądali jego zamknięcia. Okazuje się, że alternatywna trasa również przebiega przez ich teren i trzeba im płacić za przejście – Kilka lat temu został zlikwidowany jeden szlak. Okazało się, że przebiegał przez prywatne grunty. I ich właściciele w sezonie żądają od turystów opłaty za przejście. W tej sytuacji PTTK zmieniło trasę szlaku.Okazało się, że nowa trasa również przebiega przez grunty tych samych właścicieli. Tym razem oni zwrócili się do PTTK o zmianę szlaku. Organizacja turystyczna nie miała wielkiego wyjścia i tak właśnie zrobiła. W efekcie na Gubałówkę nie prowadzi obecnie żaden szlak PTTK, a za jedyne istniejące przejście trzeba po prostu zapłacić
Dwie kobiety reprezentujące rózne pokolenia i środowiska spotkały się pod sądem przy proteście przeciw "nękaniu" fundacji Lux Veritatis pozwami sądowymi - organizacja pozarządowa Watchdog chce znać szczegóły jej wydatków z pieniędzy publicznych. W pewnym momencie doszło do zaskakującego zwrotu akcji, kiedy kobiety padły sobie w ramiona. Tak to komentuje Tomasz Terlikowski, sprzeciwiający się wykorzystywaniu sytuacji do celów propagandowych: – "Dziewczyna otulona tęczową flagą i starsza pani, są po dwóch stronach ideologicznej barykady. Jedna wyznaje, że w nic nie wierzy i przeklina, druga opowiada o „niepolskich Polakach”. Można powiedzieć, że nic tu nie zaskakuje. I tak jest aż do momentu, gdy logika konfliktu, sporu, walki nie zostaje zastąpiona logiką Ewangelii. Starsza Pani klęka przed dziewczyną i całuje jej stopy. Szokujące? Pewnie, że tak, bo Ewangelia jest szokująca. Ale ważne jest także to, co dzieje się potem, bo dziewczyna też wychodzi z logiki starcia i walki i wchodzi w przestrzeń spotkania, rozmowy, przytulenia. Walka z innością zostaje zastąpiona przez bliskość, spór słowami zbliżenia, a na koniec wspólnie wykonany znak krzyża. W tej scenie zwycięstwo nie jest po żadnej ze stron, nie chodzi o to, by uznać, że wygrała jedna ze stron debaty, sporu czy walki. Obie te kobiety zwyciężyły, jako osoby, jako przykład tego, czym może być wciąż spotkanie i rozmowa, jako uświadomienie, czym jest logika Ewangelii i spotkania. To wydarzenie nie powinno być wykorzystywane do medialnej czy politycznej walki, ale powinno stać się inspiracją dla każdego z nas. Mnie zawstydza i ta dziewczyna i ta kobieta. Wydarzenie spotkania jest jedynym lekarstwem na proces podziału".
W tym roku nawet wiosna wygląda, jakby ją Sasin organizował –
W związku z tym organizacja zainicjowała kampanię, w ramach której na ulicach m.in. Warszawy, Gdyni oraz Wrocławia pojawiły się nośniki reklamowe z hasłem "Nie dajemy wiary. Dajemy wolność" –
Zazwyczaj wtedy, kiedy dzieci otrzymują pieniądze przeznaczają je na zakup zabawek, gier lub telefonu. Jednak trzecioklasista Wyatt Erber po tym, jak wygrał tysiąc dolarów, czyli około 3800 złotych miał zamiar zrobić z nimi coś zupełnie innego. Prawdopodobnie zastanawiasz się, jak to się stało, że trzecioklasista wygrał tysiąc dolarów. – Otóż 8-latek wziął udział w konkursieorganizowanym w Edwardsville, który sponsorowany był przez lokalny bank i udało mu się zdobyć główną nagrodę. Chłopiec postanowił wziąć w tym udział tylko dlatego, bo chciał pomóc swojej 2-letniej sąsiadce imieniem Carie.Trisha Keilty, mama dziewczynki niedawno dowiedziała się, że jej córeczka ma białaczkę.Tak więc młody Wyatt chciał wygrać nagrodę, aby pomóc dziewczynce. Bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że białaczka to poważna choroba i chciał, aby mama Carie wykorzystała wygrane pieniądze na pomoc dla niej.Mama dziewczynki powiedziała: „Wiedziałam, że planuje to zrobić dla Carie, co było najsłodszą rzeczą na świecie. Jednak, czy 8-latek powinien dawać dorosłym pieniądze? Próbowałam wyperswadować to jego mamie. Powiedziała mi, jak sam stwierdził, że przecież można byłoby kupić za to dużo chemii dla Carie. Chłopiec rozumiał, że to jest potrzebne”.Ze względu na niesamowitą hojność Wyatta w stosunku dla Carie i jej rodziny, lokalna organizacja charytatywna dopasowała prezent pod ich potrzeby. Pewien mężczyzna z Kanady dowiedział się o tym co zrobił chłopiec i wysłał mu 100 dolarów, czyli około 387 złotych. Matka Wyatta była bardzo dumna ze swojego syna.Jego mama, Noelle powiedziała: „Zawsze był bardzo kochanym chłopcem. Jestem bardzo szczęśliwa, że jest moim synem”.
Tymczasem obecna władza sprzymierzyła się z episkopatem. Biskupi zamiast kazań o solidarności, tolerancji i miłosierdziu pozwalają sobie na perory pełne nienawiści. Dzielą Polaków - wskazują, kto jest dobry, a kto zły. – "Kościół jest w tej chwili postrzegany jako zło. Polacy chcą się więc odciąć od zła. Nie chcą już wspierać jego działań, ponieważ w tej chwili jawi się jako organizacja przestępcza. Osoby, które dokonują apostazji, nie chcą mieć z tą instytucją do czynienia. Nie chcą swoim nazwiskiem legitymizować działań Kościoła"                                                      Artur Sporniak                                                     "Tygodnik Powszechny"
Tinder pozwoli sprawdzić, czy nasz potencjalny partner był karany – Match Group - czyli spółka odpowiedzialna za Tindera - zapowiedział ostatnio rozpoczęcie współpracy z Garbo, czyli organizacją, która ma umożliwić sprawdzenie przeszłości potencjalnego partnera. Dzięki temu każdy użytkownik będzie mógł zweryfikować, czy osoba, którą ma na oku była na przykład karana i ma przeszłość kryminalną jeszcze przed rozpoczęciem z nią jakiejkolwiek interakcji. Garbo ma gromadzić publiczne raporty dotyczące różnego rodzaju nadużyć i ręcznie wprowadzać je do swojego rejestru (aby nie doszło do pomyłek). Co ciekawe, nie będą tam trafiać sprawy o posiadanie narkotyków, ponieważ te - zdaniem Garbo - nie są wiarygodne i bardzo często używa się ich do nadużyć ze strony władz.
Jack to 9-miesięczny pitbull cierpiący na rozszczep kręgosłupa. Z tego powodu ma ograniczoną mobilność i musi chodzić w pieluszce. Przygarnęła go organizacja, która zajmuje się ratowaniem psów jego rasy – Kiedy już wydawało się, że pies znalazł dom, to w ostatniej chwili jego nowa, potencjalna rodzina zrezygnowała z adopcji. Wieść o tym szybko rozeszła się po internecie. Internauci poruszeni losem pitbulla zaczęli składać propozycje adopcji, lecz organizacja non profit, która się nim opiekuje na razie czeka cierpliwie, gdyż musi mieć pewność, że Jack trafi w odpowiednie ręce. Powodzenia Jack!
Rewolucja pożera własne dzieci... – „Anarchiści związani z kolektywem Rozbrat pięknie postanowili uczcić obchody dnia kobiet, napadając, bijąc, pałując i spryskując gazem bezbronne kobiety” - poinformowała organizacja Czerwony Front. Poznańska policja potwierdza, że przyjęto zgłoszenie o napaści. Sprawcy są poszukiwani
1887, Kansas, miasteczko Argonia, Susanna M. Salter, pierwsza w historii Stanów Zjednoczonych burmistrz-kobieta. Do startu w wyborach (bez jej wiedzy) zgłosiła ją dla żartu grupa mężczyzn, sprzeciwiająca się aktywności kobiet w polityce. – Gdy w dniu wyboru ujawniono listę kandydatów, zaskoczona (w trakcie prania) Salter potwierdziła jednak swój udział. Natychmiast poparła ją organizacja kobiet walczących z alkoholizmem i lokalne koło republikanów, pragnące zaprotestować w ten sposób przeciwko ośmieszaniu idei wyborów. To pozwoliło kobiecie zdobyć w sumie aż 60% głosów. Początkowo opór stawiał jeszcze małżonek zwyciężczyni, z zawodu adwokat, ale z czasem sam zaczął nawet żartować ze swojej funkcji „męża burmistrza”. W trakcie kadencji Susanna M. Salter urodzi dziecko, a za rok zaszczytnej służby publicznej otrzyma rekompensatę finansową w wysokości jednego dolara.
Aktywiści Extinction Rebellion przypięli się do bramy Radia Maryja – Jak donosi donald.pl - Aktywiści rozpoczęli cykl protestów, które mają odbywać się w wielu miastach w całej Polsce. Jak tłumaczą, właśnie minęły trzy miesiące, od kiedy organizacja skierowała do Parlamentu żądanie zainicjowania panelu, podczas którego obywatele będą mogli podjąć decyzje dotyczące przeciwdziałania katastrofie klimatycznej. Ponieważ nie podjęto żadnych działań w tym kierunku, aktywiści rozpoczynają protesty. W czwartek pierwsza akcja odbyła się w Warszawie pod Kancelarią Sejmu. Równocześnie w Krakowie zablokowano stację Orlen. Blokady odbywały się też we Wrocławiu i Szczecinie.W Toruniu aktywiści i aktywistki przykuli się łańcuchami do bramy siedziby Radia Maryja. Na płocie powieszono transparenty z hasłami "Robimy to dla waszych dzieci", "Alarm klimatyczny. Buntujemy się, żeby żyć" i "Nie palcie nam przyszłości”. - Nie mogąc liczyć na nasz rząd, wychodzimy na ulice, aby aktami pokojowego nieposłuszeństwa obywatelskiego stawić opór tym, którzy nas zabijają. Nasze działania dzisiaj to początek walki - mówił Maciej, aktywista z Bydgoszczy. Pod Radiem Maryja interweniowało kilkunastu funkcjonariuszy, którzy wylegitymowali aktywistów. Następnie wezwali Straż Pożarną, która od tyłu poprzecinała łańcuchy
Nergal zakłada odwrotność Ordo Iuris, będzie się nazywać Ordo Blasfemia i chce walczyć z religijną cenzurą. – W połowie lutego Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotóww trybie nakazowym wymierzył Adamowi Nergalowi Darskiemu grzywnę w kwocie 15 tys. zł za obrazę uczuć religijnych. Nakazał mu również pokrycie kosztów sądowych w kwocie blisko 3,5 tys. zł.Nergal złożył w tej sprawie sprzeciw, w związku z tym odbędzie się proces w tej sprawie.Teraz muzyk postanowił założyć organizację, której głównym celem będzie wspieranie artystów pozywanych za obrazę uczuć religijnych. Organizacja ma się nazywać Ordo Blasfemia. Trwa zbiórka funduszy na rozpoczęcie jej działalności. Celem było zebranie 20 tysięcy funtów. Już teraz muzyk zebrał ponad 24 tysiące funtów.
Uprowadzony sprzed domu swoich właścicieli, trafił do transportu śmierci – Najpierw pojechał na odludzie z dziesiątkami innych psów- jechał stłoczony w klatce na naczepie ciężarówki.Jednak szczęście postanowiło się do niego uśmiechnąć i transport, w którym jechał, został odbity przez policję i organizację, która zajmuje się ratowaniem psów przeznaczonych na ubój.Zwierzak był skrajnie odwodniony, a w ranę powstałą od pętli na szyi, wdało się poważne zakażenie. Przez kilka miesięcy walczono o jego zdrowie, aż doszedł do pełni sił i był gotowy zacząć swoje nowe, drugie i lepsze życie. Od tej pory czworonogowi sprzyja ogromne szczęście, które sprawiło, że jego historia to gotowy scenariusz na filmOrganizacja Soi Dog umieściła na swoich stronach internetowych zdjęcia Miracle.Na materiały o psiaku natrafiła Amanda Leask ze Szkocji. Kiedy zobaczyła psa, od razu poczuła ciepło na sercu i wiedziała, że musi zrobić wszystko, by sprowadzić go do Europy, by stał się kompanem dla jej synka.Załatwienie formalności nie było proste, ale w końcu Miracle przyleciał do Szkocji. Amanda była w szoku, jak przebiegło pierwsze spotkanie psa i Kyle’a, jej syna który cierpi na porażenie mózgowe i autyzm. Choć chłopczyk ma ogromne problemy komunikacją, to momentalnie nawiązał nić porozumienia z czworonogiem i zyskał przy nim niewiarygodny spokój.Amanda jest bardzo szczęśliwa, że jej 6-letni synek wreszcie zyskał kompana, o czym wzruszona mówi:"Oboje stanęli w życiu przed wieloma trudnościami i sporo wycierpieli, dlatego potrafią porozumiewać się jakimś niewypowiedzianym językiem. To po prostu bratnie dusze" Najpierw pojechał na odludzie z dziesiątkami innych psów- jechał stłoczony w klatce na naczepie ciężarówki.Jednak szczęście postanowiło się do niego uśmiechnąć i transport, w którym jechał, został odbity przez policję i organizację, która zajmuje się ratowaniem psów przeznaczonych na ubój.Zwierzak był skrajnie odwodniony, a w ranę powstałą od pętli na szyi, wdało się poważne zakażenie. Przez kilka miesięcy walczono o jego zdrowie, aż doszedł do pełni sił i był gotowy zacząć swoje nowe, drugie i lepsze życie. Od tej pory czworonogowi sprzyja ogromne szczęście, które sprawiło, że jego historia to gotowy scenariusz na filmOrganizacja Soi Dog umieściła na swoich stronach internetowych zdjęcia Miracle.Na materiały o psiaku natrafiła Amanda Leask ze Szkocji. Kiedy zobaczyła psa, od razu poczuła ciepło na sercu i wiedziała, że musi zrobić wszystko, by sprowadzić go do Europy, by stał się kompanem dla jej synka.Załatwienie formalności nie było proste, ale w końcu Miracle przyleciał do Szkocji. Amanda była w szoku, jak przebiegło pierwsze spotkanie psa i Kyle’a, jej syna który cierpi na porażenie mózgowe i autyzm. Choć chłopczyk ma ogromne problemy komunikacją, to momentalnie nawiązał nić porozumienia z czworonogiem i zyskał przy nim niewiarygodny spokój.Amanda jest bardzo szczęśliwa, że jej 6-letni synek wreszcie zyskał kompana, o czym wzruszona mówi:"Oboje stanęli w życiu przed wieloma trudnościami i sporo wycierpieli, dlatego potrafią porozumiewać się jakimś niewypowiedzianym językiem. To po prostu bratnie dusze"