Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 20 takich demotywatorów

Kot opiekuje się chorym kociakiem w przychodni weterynaryjnej – Rico pomagał już weterynarzom przy innych kociętach. Mruczy i liże je, żeby czuły się bezpiecznie. Nawet właścicielom robi się lepiej, gdy rico jest w pobliżu. Taka terapia pomaga kociętom szybciej wrócić do zdrowia
 –
0:17
Fan termodynamiki –  ChalkButterBooker uwielbia patrzeć na kostki lodu.Nie liże ich ani nie dotyka, po prostu patrzyjak topnieją i mruczy.
Nie miał chipa ani obroży. Ale musiał być długo bez opieki bo strasznie śmierdział, więc go wykąpałem. Był też biedak głodny, bo pożarł mi dwa kilo filetów z kurczaka i sześć steków z tuńczyka. – Jeśli właściciel się nie zgłosi, to go sobie zatrzymam bo fajnie mruczy i lubi się przytulać.
Źródło: łazienka
Ratownik tłumaczy dlaczego to mocno głupi pomysł trzymać nogi na desce rozdzielczej - nawiązując do wciąż świeżej wpadki Doroty Gardias – Jak śpiewała Sanah - "Jazda. Pełny bak. Szyby w dół i zniknął po nas ślad."No i jest pięknie. Wreszcie upragnione wakacje. Jadą. Artłostrada. Słoneczko przygrzewa. 35 st. w cieniu. Ich hotel All Inclusive już czeka. Basen się grzeje. Drinki się chłodzą.Facet za kierownicą testuje osiągi nowej furki wziętej w leasing 3 m-ce temu. Trasa prawie pusta. Silnik mruczy aż miło. Jeszcze tylko kilka godzin i będą u celu.Kobitka siedzi wygodnie obok. Pełen relaks. Wszystkie sprawy korpo zostawiła daleko za sobą. Piękna pogoda i piękna droga. Baseny, spa i masaże czekoladą wzywają.Już kilka godzin jazdy za nimi. Ciężko usiedzieć w miejscu. Kobitka jak to ma w zwyczaju w takich trasach wyrzuca nogi na deskę rozdzielczą. Och, jaka wygoda! Jaki komfort! Tego jej było trzeba. To nowoczesne obicie kokpitu z eko skóry robi robotę. Delikatne niczym welur. Chwilo trwaj! A nie, jeszcze fotka na IG z odpowiednimi #.Facet tylko co chwila zerka zachwycony tym pięknym widokiem. Co jakiś czas puszcza oczko. Wszyscy piękni, młodzi, zdrowi, bogaci i szczęśliwi.A tu nagle JEBUDU, BUM, KRACH i HAKYSZSZ! Pan z prawego pasa, który wyjeżdża swoim autem kilka razy do roku (w tym zawsze na Wszystkich Świętych i zawsze na wakacje do Stegny), stwierdził, że akurat ten moment będzie idealny na wyprzedzenie tira, za którym jechał od 15 min. Zapomniał tylko upewnić się czy nie jest właśnie wyprzedzany lewym pasem. Był.Na szczęście siła uderzenia po hamowaniu nie była aż tak duża. Była natomiast wystarczająca, żeby odpalić poduszki powietrzne (tak, te umieszczone w desce rozdzielczej pasażera również).-----Ta historia miałaby szansę skończyć się happy endem, gdyby nie nogi naszej bohaterki, z których zrobił się kołowrotek i połamały się w czterech miejscach. Czy będzie jeszcze kiedyś chodziła normalnie? Jest taka szansa, ale na pewno nie obejdzie się bez bólu, łez, wielu miesięcy rehabilitacji, blizn i wyrzeczeń.Także drogie panie, sugeruję - nogi z deski. Piękne je macie i niech tak zostanie.
 –
0:33
14 grudnia 1981, Warszawa, drugi dzień stanu wojennego. Kilka dni wcześniej Chris Niedenthal, fotoreporter amerykańskiego Newsweeka w Polsce, zgłosił pracodawcy chęć krótkiego urlopowego wyjazdu do Berlina Zachodniego, na przedświąteczne zakupy – Błyskawicznie otrzymał jednak teleksem z Nowego Jorku odpowiedź "Nie wyjeżdżaj teraz z Polski, zostań w Warszawie". Wybuch wojny polsko-jaruzelskiej zaskakuje go w środku nocy, podczas imprezy u przyjaciół. Pomimo strachu, żegna się z żoną i z termosem gorącej herbaty oraz aparatem schowanym pod zimową kurtką, wyrusza pod zdemolowaną przez ZOMO siedzibę Solidarności na Mokotowskiej. Następnego dnia, podczas przejazdu samochodem przez miasto, nagle zauważa wojskowego SKOT-a zaparkowanego przed Kinem Moskwa, na którym wciąż wisi reklama filmu Francisa Forda Coppoli "Czas Apokalipsy". "Nie może być lepiej" - mruczy Niedenthal, wdrapując się po schodach klatki schodowej pobliskiego bloku. Po chwili, cały spocony ze stresu, zbiega w dół, wiedząc, że ma upragnione zdjęcie
 –
Mojemu kotu wydaje się,że potrafi się dobrze schować – Jest prawie ślepy i często nie wie, że jego skrytka jest dużo mniejsza od niego samego. Zawsze patrzę prosto na niego i pytam: „gdzież on się schował?". Po minucie wyskakuje zadowolony z ukrycia i biegnie do mnie. A ja wtedy go głaszczę i chwalę. Za każdym razem mruczy i widać, że jest szczęśliwy
14 grudnia 1981, Warszawa, drugi dzień stanu wojennego. Kilka dni wcześniej Chris Niedenthal, fotoreporter amerykańskiego Newsweeka w Polsce, zgłosił pracodawcy chęć krótkiego urlopowego wyjazdu do Berlina Zachodniego, na przedświąteczne zakupy – Błyskawicznie otrzymał jednak teleksem z Nowego Jorku odpowiedź "Nie wyjeżdżaj teraz z Polski, zostań w Warszawie". Wybuch wojny polsko-jaruzelskiej zaskakuje go w środku nocy, podczas imprezy u przyjaciół. Pomimo strachu, żegna się z żoną i z termosem gorącej herbaty oraz aparatem schowanym pod zimową kurtką, wyrusza pod zdemolowaną przez ZOMO siedzibę Solidarności na Mokotowskiej. Następnego dnia, podczas przejazdu samochodem przez miasto, nagle zauważa wojskowego SKOT-a zaparkowanego przed Kinem Moskwa, na którym wciąż wisi reklama filmu Francisa Forda Coppoli "Czas Apokalipsy". "Nie może być lepiej" - mruczy Niedenthal, wdrapując się po schodach klatki schodowej pobliskiego bloku. Po chwili, cały spocony ze stresu, zbiega w dół, wiedząc, że ma upragnione zdjęcie
Gdzieś na tamtym świecie obserwuje restrykcje koronawirusowe, pyka fajeczkę i z niedowierzaniem mruczy pod nosem:- To tak można było...? –
Tymczasem student Wiesiek, dorabiający jako kurier, właściciel dwudziestoletniej corsy w gazie, przechodzi koło 10-letniego passerati i mruczy:- Skąd ludzie mają na to kasę? Stypendium, umowa na 5zł/h + napiwki, a ledwo na tę corsę uzbierałem... – Tymczasem budowlaniec Janusz, właściciel 10-letniego passerati w kredycie, przechodzi obok 5-letniej insignii i mruczy pod nosem:- Skąd ludzie mają na to kasę? Tyram cały dzień i noc, biorę 500+, a ledwo się udało dostać kredyt na to moje cacko, jeszcze nie ma za co na gaz przerobić…Tymczasem Sergiusz, biznesmen na dorobku i kierowca 5-letniej insignii w leasingu, jest mijany przez mercedesa z przyciemnianymi szybami w asyście policyjnej i mruczy pod nosem:- Skąd oni biorą na to pieniądze? Przecież od dwóch lat nie mam żadnych zysków, zamówienia siadają, ludzi połowę musiałem zwolnić, strach inwestować…Tymczasem minister Morawiecki, jadąc w mercedesie z przyciemnianymi szybami w asyście policyjnej, mijając insignie, passerati, corsy i inne stojące w korkach samochody mruczy pod nosem:- Skąd oni biorą na to pieniądze, i do tego na paliwo? Przecież już im tak podatkami dowaliłem, że dawno powinni chodzić pieszo…
Co to są niespełnione oczekiwania –  Studentka przychodzi do sali profesora, nikogo poza nią i psorem nie ma, zamyka drzwi za sobą, przysuwa się do niego i slodkim glosikiem tak rzecze: - Zrobilabym wszyyystko, żeby zdać ten egzamin... - i przysuwa się jeszcze bliżej do profesora i tym razem szepcze mu do ucha: - Zrobilabym wszszszyyystko... Na to profesor pobudzony: - Naprawdę wszystko? Ona mruga slodkimi oczkami, kokieteryjnie poprawia wlosy i mruczy: - Tak. wszyystk000... Na to profesor równie slodko na uszko do niej mówi: - Aaa... pouczylabyś się może trochę?
Skoczyli w przepaśćoptymista i pesymista – - Spadam! - mruczy pesymista.- Lecę! - krzyczy optymista
 –
Jeżeli wróciłeś z delegacji i żonawręczyła ci worek ze śmieciamiw drzwiach... – To zacznij myśleć! Facet spędza popołudnie u kochanki.Niespodziewanie do domu wraca mążKochanka szybko bierze worekze śmieciami,daje stojącemuw drzwiach mężowi i mówi:- Kochanie proszę cięwynieś śmieci.Facet w tym czasie wymknął sięniepostrzeżenie, i idąc, w drodze do domu myślio swojej kochance w samych superlatywach:"Ta moja kochanka jest inteligentna, sprytna,ale ona to wymyśliła".Wchodzi do domu, a tu żona daje mu worek ześmieciami i mówi:- Kochanie, proszę wynieś te śmieci.Facet nic nie mówiąc bierze worek, idzie wkierunku śmietnika i mruczy do siebie podnosem: "ku*wa mać, cały dzień w domu siedzi inawet ku*wa śmieci nie wyniesie...".
Kombinować trzebazawsze do końca –  Pewna pani wybrała się do Afryki na safari I zabrała ze sobąswojego pupila • pudelka.W trakcie wyprawy piesek wypadł z jeepa, czego nikt niezauważył.Piesek biegł za samochodem, biegi, biegi... ale auta niedogonił...Nagle słyszy gdzieś za sobą szelest i kątem oka dostrzegazbliżającego się lamparta. Zadrżał ze strachu, przed oczamiprzeleciało mu cale życie.Strach jak cholera, rozgląda się w poszukiwaniu ratunku -jest! Kawałek dalej w trawie leżą jakieś poobgryzaneszczątki...- Może nie wszystko stracone - myśli pudelek I dopadapadliny.Lampart wyłazi z krzaków, patrzy, tam jakiś dziwaczny małystwór coś wpierdala, ciamka. mlaska.Lampart już - Już ma na niego skoczyć, ale słyszy Jak stwórmruczy do siebie:- Mmmm... jaki smaczny ten lampart... rarytas... mięsko palcel!zać...a kosteczki - co za rozkosz...Lampart przeraził się i dal nura w krzaki.• Cale szczęście, że mnie nie widział ten maty diabeł, bozżarłby mnie jak dwa razy dwa - myśli uciekając.Pudelek odetchnął, ale zauważył, że na drzewie siedzimałpa, która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bominę ma zdziwioną. No i oczywiście małpa puszcza siębiegiem za lampartem i wrzeszczy.Co robić?Małpa faktycznie dopada lamparta I opowiada mu. Jak tozostał wystrychnięty na dudka. Lampart wkur*il sięstrasznie.Kazał małpie wsiąść mu na grzbiet i wrócić ze sobą napolankę, żeby była świadkiem tego. Jak rozprawi się z tymstworem. Wracają, patrzą, a tam pudelek rozwalony nagrzbiecie, dłubie w zębach pazurem i gada do siebie:• Gdzie do cholery ta małpa? Wysiałem ją po kolejnegolamparta a ta cl*a. nie wraca I nie wraca...
Kiedy właśnie zakończyłeś kłótnię, chcesz odejść, ale usłyszysz, że przeciwnik coś mruczy pod nosem –
Kot to kot, każdymruczy po swojemu –
W starym samochodzieto nie silnik warczy – To mruczy historia

1