Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 55 takich demotywatorów

W takim razie, podwyższymy opłaty, zamiast oferować wspaniałą ofertę, jaką dajemy nowym klientom, ok? –
Jako pracownik supermarketu obserwuję różne chamskie zachowania klientów. Wczorajsza sytuacja nie miała jednak miejsca podczas mojej pracy, bo tym razem to ja byłem klientem. Udało mi się koncertowo zepsuć wieczór pewnemu "piekielnemu klientowi". – Stałem w kolejce do kasy z drobnymi zakupami, i już zbliżała się moja kolej. Za mną stanął bucowaty kolo, typowy polski grubawy "Janusz". Zaczął wykładać na taśmę dość duży koszyk, na oko 200-300zł, sporo drobnych i tanich produktów. Nagle za sobą słyszę: "Przepraszam, czy mogę przed Panem? Mam tylko to". Chłopak, na oko student, miał chyba butelkę piwa i paluszki. Janusz postanowił udowodnić swoją wyższość mówiąc: "Może Pan sobie cierpliwie zaczekać". Więc do akcji wkraczam ja mówiąc: "Przepraszam, ten Pan był przede mną, proszę przejść przede mnie" i puściłem chłopaka. Januszowi momentalnie "k*rwica w oczach" skoczyła na najwyższy poziom i się rzuca do mnie że "Co ja robię, że On może sobie zaczekać" a ja mówię: "Z dwoma produktami? Po co?". Chłopak mi podziękował, a Janusz patrzył na to spode łba...Wyższość Janusza została momentalnie sprowadzona do poziomu g*wna. Prawdziwa słodycz! Tak się tresuje piekielnych! 13BLKAURwww12.99Stacker-Set15.992.99Crivit5.996.9 3.30 33 48CienMarinITALIAMOCOMUNICChFeRdAKTION WINDAY1800/20LOVEREG66-66-27BANG129 2.1ACTION2251.991.800
 –
Ojciec postanowił zostawić szczerą opinię o zabawkowej restauracji prowadzonej przez jego córkę – Dzisiaj postanowiłem wesprzeć mały biznes. Odwiedziłem niewielką restaurację o nazwie "Kuchnia Ewy", która otworzyła się pod koniec kwietnia. Lokal jest przyjemnie urządzony i czysty. Chciałbym również napisać kilka słów o właścicielce restauracji.Gdy usiadłem do stolika zapytałem ją, dlaczego na moim krześle są balony, skoro nie mam dziś urodzin. Odpowiedziała, że te balony nie są dla mnie tylko dla mamy.Czekałem na swoje zamówienie 45 minut, chociaż byłem jedynym klientem w lokalu. Na początku właścicielka całkiem sprawnie pracowała, ale nagle, bez wcześniejszego uprzedzenia, zrobiła sobie przerwę na 20 min, żeby obejrzeć"Psi patrol" Dzisiaj postanowiłem wesprzeć mały biznes. Odwiedziłem niewielką restaurację o nazwie "Kuchnia Ewy", która otworzyła się pod koniec kwietnia. Lokal jest przyjemnie urządzony i czysty. Chciałbym również napisać kilka słów o właścicielce restauracji.Gdy usiadłem do stolika zapytałem ją, dlaczego na moim krześle są balony, skoro nie mam dziś urodzin. Odpowiedziała, że te balony nie są dla mnie tylko dla mamy.
 –
 –  KAŻDY WyleczonyPACJENT,JEST UTRACONYMKLIENTEM
 –  Dzień dobry Pani Natalio. Nie podobają mi się wizytówki. Złe tło, czcionka i ogólnie niefortunny układ. Czy w ogóle ma Pani poczucie estetyki? Płacimy duże pieniądze za projekt, a dostajemy

Istniał w 1900 roku, ale wyleczony pacjent jest straconym klientem i musieli go zakazać

 – "Do 1833 roku Cannabis Sativa była największą uprawą rolną na świecie, z tej rośliny można było uzyskać niezliczoną ilość różnych produktów, ponieważ roślina konopi ma najbardziej odporne włókno naturalne na świecie. Można z niej uzyskać tkaniny, oleje, lekarstwa i papier Do roku 1900 większość tekstyliów wytwarzanych była z konopi, a także około 50% leków na rynku, przez prawie całą drugą połowę XIX w. Ponad 25 tysięcy produktów z jej celulozy (od dynamitu do celofan).Ale już w 1900 roku w Stanach Zjednoczonych w gazetach zaczęły pojawiać się uderzające notatki, które zwracały uwagę na niebezpieczeństwa tej przeklętej rośliny, która doprowadzała czarnych do szaleństwa i sprawiała, że grali "diabelską muzykę": wtedy właśnie rodził się blues.A wyleczony pacjent, który może również ubierać się, jeść i czerpać energię z rośliny, był straconym klientem. Tak więc konopie indyjskie lub konopie zostały zakazane we wszystkich formach. Nie mógł konkurować z rodzącym się przemysłem bawełny, przetworzonej żywności i ropy naftowej.Z biegiem czasu nazywano ją „marihuaną”, co było uwłaczającą aluzją do Meksykanów (pierwszych, którzy przywieźli tę roślinę do USA), którzy spożywali ją paląc po wielu godzinach ciężkiej pracy.Do tej pory substancją, która zabija najwięcej ludzi na świecie (pokonuje AIDS, heroinę, crack, alkohol, kokainę, wypadki samochodowe, pożar i przestępczość łącznie) jest tytoń. Jednak w wielu krajach otrzymuje dotacje od państwa, a do jego produkcji używa się nawet nawozów radioaktywnych.Tytoń zabija prawie 8 milionów istnień rocznie na całym świecie; alkohol ponad 3 miliony. Nawet kofeina jest odpowiedzialna za prawie 10 000 zgonów rocznie, a kolejne 7500 osób (w samych Stanach Zjednoczonych) zabijają środki przeciwbólowe.Jeśli pomyślimy na przykład o uzależnieniach, przed konopiami indyjskimi, w stopniach uzależnienia (według samej Światowej Organizacji Zdrowia) znajdziemy nikotynę, alkohol, heroinę, kokainę, środki przeciwbólowe i kawę. Cztery z sześciu wymienionych substancji (do których można dodać cukier według nowych badań) są legalne".Jest to zastanawiające, że substancje bardziej szkodliwe są legalne, a przynoszące korzyści dla zwykłego człowieka są surowo zakazane
 –  Lidl Polska O snonsnowane • 0 Tłuste, półtłuste, chude, bez laktozy czy roślinne — wybór jest 000gromnyl Kiedyś tego nie bylin— ATobie, jakiego Pro 20 lat ternu, a teraz nie wiesz na który sig zdecydować? gr 20 LAT TEMU 12.18 ::. Pójdziesz po mleko? I > Tok„josne! I i WYŚLIJ O Zbig." PC:=2 Za te barwy już u was nie kupuję. A bytem klientem wszystkich Lidl europy... Niech banderowcy was dorabiają. Sajonara
 –  Dzień dobry. Bardzo bym chciałskomentować jedno z waszych zdjęć.Dlaczego nie mogę?Jestem waszym klientem od 5 lat.Pozdrawiam.
W wieku 14 lat Swift przeniosła się do Nashville, gdzie jej ojciec posiada trzy procent udziałów w Big Machine Records, wytwórni płytowej, której pierwszym klientem była Swift –
Udało mi się kiedyś koncertowo zepsuć humor bardzo nieprzyjemnemu klientowi, a w zasadzie aż dwóm nieprzyjemnym klientom! – Praca kasjera w supermarkecie spożywczym ani do przyjemnych, ani do szanowanych nie należy. Kiedyś podchodzi do mnie facet, kasuje małego batonika i wciska mi stówę. Grzecznie mówię, że nie mam jak wydać, proszę drobniej. Zaczyna się więc na mnie wydzierać, że to On tu jest klientem, On tu rządzi i że mam mu natychmiast wydać. Powiedziałem więc: "Proszę chwileczkę zaczekać, muszę rozmienić" On: "Ok, czekam".Schodzę ze stanowiska, czekam w długiej kolejce do sąsiedniej piekarni, aby rozmienić. Wracam po około 15 minutach, w mojej kasie kolejka zablokowana na amen. Wściekły klient krzyczy: "No wreszcie! Ile można czekać na głupią rozmiankę!" A więc chodziło tylko o rozmiankę, nie o zakup!Za nim kolejny klient kupuje tylko puszkę piwa. I nie zgadniesz byku co ląduje na ladzie - stówa! Mówię: "trzeba będzie czekać" i już schodzę, a ten szybko się odzywa: "Nie! Chwila, dam drobne!" I jakimś dziwnym cudem od ręki znalazł 3zł. A jaką miał przy tym bordową twarz...
 –  Czekałem na zamówione danie 45minut, mimo że byłem jedynymklientem. Początkowo gotowanienieźle jej szło, ale zrobiła sobie 20minutową przerwę na obejrzenie"Psiego patrolu". Podsumowując:Obsługa mogłaby być lepsza, aledam jej jeszcze jedną szansę bojest taka słodziutka
 –  Kilka dni temu zacząłem pracować w branży kosmetycznej. Wczoraj mieliśmy spotkanie z dużym klientem, na które jechałem taksówką z moją szefową. Była bardzo rozmowna, opowiadała różne historie, a potem nagle zapytała: "Jak myślisz, ile mam lat? Nie obrażę się, bądź szczery."Spojrzałem na nią oceniająco - wyglądała na około 45 lat lub więcej, ale wiedziałem, że się obrazi i postanowiłem jej schlebić, więc powiedziałem: 35.Zrobiła zasmuconą minę i powiedziała zamyślona: "Dziwne, że udało ci się zgadnąć..."
 –
Dopiero kiedy popracujesz w miejscu, gdzie masz kontakt z "klientem", zobaczysz jak okrutni, chamscy, niewychowani i głupi potrafią być ludzie... –
Adwokat z klientem w trakcie przesłuchania w prokuraturze –
Doug jest lojalnym klientemrestauracji Arby's – Właściwie jest on najbardziej lojalnym klientem, jakiego tam mają. Doug jest 97-letnim weteranem II wojny światowej i od dawna uwielbia słynne kanapki z rostbefem, na których sieć zbudowała swoją reputację.Doug przychodzi codziennie, aby zjeść swoją ulubioną kanapkę.Prawie zawsze zamawia kanapkę z rostbefem z nadzieniem z sera szwajcarskiego i colę bez lodu. Wszyscy pracownicy zapamiętali to jako jego "zwyczaj". Po pewnym czasie jeden z pracowników chciał dowiedzieć się czegoś więcej o tym starszym człowieku i dlaczego tak bardzo fascynuje się jedzeniem, które serwujemy. Zapytał go więc, dlaczego ciągle tu przychodzi, dlaczego akurat w to miejsce?Doug odpowiedział: "To jest jedyne miejsce, gdzie mogę dostać kanapkę lub dostać cokolwiek innego do jedzenia, po czym nie boli mnie żołądek"Właściwie bliższe prawdy może być to, że kanapka tak bardzo mu smakuje, że przestał szukać alternatyw. Doug mieszka w pobliskim domu spokojnej starości, ale zawsze dba o to, aby zjeść swój codzienny posiłek w Arby's. I ma swój ulubiony stolik, przy którym chętnie jada. Personel traktuje go jak rodzinę, a pracownicy dokładają wszelkich starań, aby czuł się komfortowo. Doug jest tak lojalnym klientem i naprawdę dobrym człowiekiem, że pewnego dnia pracownicy zjednoczyli się i kupili mu kartę podarunkową o wartości 200 dolarów. Na początku myślał, że żartują, ale to było zdecydowanie prawdziwe. Odpowiedział im: "Dziękuję. Nigdy nie wiem, czy będę tu następnego dnia, ale bardzo wam za to dziękuję"Ale to, co może być nawet ważniejsze od tego... przynajmniej bardziej znaczące... to fakt, że wielu pracowników dało Dougowi swoje numery telefonów, w razie gdyby czegoś potrzebował. I wszyscy zaoferowali, że przyniosą mu jego ulubiony posiłek do domu spokojnej starości, na wypadek gdyby nie mógł tam dotrzeć. Następnie, po tym jak historia Douga trafiła do wiadomości publicznej, Arby's podarował mu kolejny prezent... darmowe jedzenie do końca jego życia. Teraz nie musi się już martwić o to, skąd weźmie następny posiłek, co daje mu więcej czasu na zawieranie kolejnych przyjaźni Właściwie jest on najbardziej lojalnym klientem, jakiego tam mają. Doug jest 97-letnim weteranem II wojny światowej i od dawna uwielbia słynne kanapki z rostbefem, na których sieć zbudowała swoją reputację. Doug przychodzi codziennie, aby zjeść swoją ulubioną kanapkę. Prawie zawsze zamawia kanapkę z rostbefem z nadzieniem z sera szwajcarskiego i colę bez lodu. Wszyscy pracownicy zapamiętali to jako jego "zwyczaj". Po pewnym czasie jeden z pracowników chciał dowiedzieć się czegoś więcej o tym starszym człowieku i dlaczego tak bardzo fascynuje się jedzeniem, które serwujemy. Zapytał go więc, dlaczego ciągle tu przychodzi, dlaczego akurat w to miejsce? Doug odpowiedział, mówiąc: "To jest jedyne miejsce, gdzie mogę dostać kanapkę lub dostać cokolwiek innego do jedzenia, poczym nie boli mnie żołądek". Właściwie bliższe prawdy może być to, że kanapka tak bardzo mu smakuje, że przestał szukać alternatyw. Doug mieszka w pobliskim domu spokojnej starości, ale zawsze dba o to, aby zjeść swój codzienny posiłek w Arby's. I ma swój ulubiony stolik, przy którym chętnie jada. Personel traktuje go jak rodzinę, a pracownicy dokładają wszelkich starań, aby czuł się komfortowo. Doug jest tak lojalnym klientem i naprawdę dobrym człowiekiem, że pewnego dnia pracownicy zjednoczyli się i kupili mu kartę podarunkową o wartości 200 dolarów. Na początku myślał, że żartują, ale to było zdecydowanie prawdziwe. Odpowiedział im: "Dziękuję. Nigdy nie wiem, czy będę tu następnego dnia, ale bardzo wam za to dziękuję". Ale to, co może być nawet ważniejsze od tego... przynajmniej bardziej znaczące... to fakt, że wielu pracowników dało Dougowi swoje numery telefonów, w razie gdyby czegoś potrzebował. I wszyscy zaoferowali, że przyniosą mu jego ulubiony posiłek do domu spokojnej starości, na wypadek gdyby nie mógł tam dotrzeć. Następnie, po tym jak historia Douga trafiła do wiadomości publicznej, Arby's podarował mu kolejny prezent... darmowe jedzenie do końca jego życia. Teraz nie musi się już martwić o to, skąd weźmie następny posiłek, co daje mu więcej czasu na zawieranie kolejnych przyjaźni
 –  Agata Puścikowska - autorka22 godz.  · Firmo Reserved, chciałam dziś zakupić sporo ubrań - dla siebie i rodziny. Jednak z przykrością zauważyłam, że macie specyficzne poczucie humorku, które uderza we wrażliwość zarówno moją, jak i moich bliskich. Heheszki z pijanego czerwonego pajaca to akurat kwestia gustu. O gustach się nie dyskutuje, chociaż grafika słaba. Ale podpis to nie dowcipna gra słów, jak pewnie będziecie tłumaczyć, lecz prymitywne granie na wartościach bliskich wielu Polakom. Niesmaczne, głupie, niepotrzebne. Marketing, który mruga oczkiem do części klientów, a pluje na innych, to zły pomysł.Bez żalu więc. Żegnam. A byłam stałym klientem od lat. Ps. Te pijackie koszulki i ornamentyka, mimo wszystko skierowana do młodych, jest też sprzeczna z obowiązującym prawem dotyczącym wychowania w trzeźwości. Czasy są trudne, oczywiście. Ale warto promocję robić inteligentnie. Wasz target to nie tylko pijana młodzież, która w poważaniu ma szacunek i wartości. Podstawą przetrwania  czasie kryzysu jest szanowanie stałego klienta. Najwyraźniej, czasy takie, że i o podstawy trudno.
„Za każdym razem, gdy się o coś spieramy i się pokłócimy, przychodzę do niej do pracy, dlatego, że jestem tam klientem, a klient ma zawsze rację” –