Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 309 takich demotywatorów

Absurdalny apel turysty hitem sieci –  1 godz. • G #spotter Witam. Szukam instytucji albo kogoś kto pomoże mi w odzyskaniu pieniędzy od TPN. Sytuacja wyglądała tak, że tydzień temu byliśmy ze znajomymi w Morskim Oku i postanowiliśmy iść na Rysy bo była dobra pogoda. Na górze byliśmy około 19:00 i zaczeliśmy schodzić z innymi ludźmi na dół prawie od razu bo przyleciały chmury i nie było nic widać. Jak zeszliśmy na doi o 22:30 to okazało się, że jesteśmy na Słowacji a nie w Morskim Oku. Na górze nie było żadnych oznaczeń, po drodze na górę też żadnych informacji że tam się schodzi na Słowacje. Okazało się, że nic do Morskiego Oka stamtąd już nie jedzie i że jest niby 60km a przeszliśmy dużo mniej. Słowacka policja którą pomogli nam wezwać miejscowi nie chciała odwieżć nas do naszych aut tylko odwieźli pod hotel gdzie za nocleg dla 6 ludzi zapłaciliśmy ponad 1800z1, do tego koszt taksówki następnego dnia i parkingu na Morskim Oku za kolejną dobę, jedzenie itd i wyszło na złotówki prawie 2900. W TPN nie chcą zwrócić kasy, mówią że to nie ich wina ale nawet nie dali innego koloru szlaku niż Słowacy, żadnych informacji w ogóle nie ma po drodze że tak tam jest a potem jest właśnie tak. Jakby to lepiej było oznaczone to by do tego nie doszło. Jeśli będą musieli oddać te koszty to może pomyślą nad lepszą jakością szlaków, dlatego szukamy osób które mogłyby ogarnąć taki zwrot lub ewentualnie innych któzy mieli na Rysach tak samo aby zgłosić się po zwrot w jakiejś większej grupie bo wtedy pewnie łatwiej by było rekompensatę odzyskać.
 –  Na górze <header>,na dole <footer>,kocham cię bardziejniż swój komputer

"40 GODZIN NA DOŁKU – CENA ZA MIŁOŚĆ DO ZWIERZĄT"

"40 GODZIN NA DOŁKU – CENA ZA MIŁOŚĆ DO ZWIERZĄT" – Polska to jednak stan umysłu... 40 GODZIN NA DOŁKU CENA ZA MIŁOŠČ DO ZWIERZATW czwartek zatrzymaia mnie policja dlatego,konające psy (interwencja w tej sprawie:uratowalem przed smiercia108970402957403), Powzatrzymania mial być fakt, że nie stawitem się na komende do Zgorzelca wcelu zlożenia zeznań w charakterze podejrzanego o popetnienie dwóchprzestępstwa kradzieży 3 umierajacych na oczach oprawcy psdów oraz2018 r. w środku lata, przy 35 stopniowym upalew cieniu i wystepujacymzagrożeniu meteorologicznym coasyście dwóch funkcjonariuszy policji odebrałem 6 przywiązanychbardzo wysokich temperatur, przyzapewnit dostepu do wody,pożywienia i należytej ochrony przed upałami.W sprawie tej prokuratura wezwała mnie w kwietniu br. wyłacznie jeden raz,ale ponieważ nie moglem się stawić, mój obrońca usprawiedliwi tanieobecność, podając jej poważne przyczyny. Ponadto mój obrońca równieżinnym terminie mojego przesłuchania w tej spravwie zostaniemypowiadomieni odrebnym pismem. Niespodziewanie, w czwartek zatrzymałamnie policja podając, jako przyczynę tego zatrzymania, mojeI Policii wJeleniej Górze, umieszczono w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych,telefon i tam oczekiwalem na dalsze rozwój wypadków. Podamw skrócie, że przebywalem wniewielkiej celi, bez świata, na zabrudzonymodebranopodstawowvch srodków higienicznvch i czystei odzieżv. w tym nawet bezpapieru toaletowego. Pouczono mnie, że pragnienie swoje moge ugasić-wsadzając pysk pod kran w kiblu".Rano mój obrońca skontaktował się ze slużbami prowadzącymi sprawę irano zostałem przetransportowany .na dolek do Zgorzelca, gdzie dopieropo 15:00 przystapiono do czynności mojego przesłuchania, które trwalookolo 2 godziny. Po złożeniu szczegółowych wyjaśnien dowiedzialem się, żeczvli dzień wolny od pracv, miata potrzebe spotkania sie ze mnaniewiadomym celu oraz, że odbieraja mój telefon.Następnego dnia, czyli dzisiaj, o godzinie 12 zostalem w kajdanach nanogach i rekach - jak sprawca szczególnie niebezpieczny, zawieziony doProkuratury Rejonowej w Zgorzelcu. Tam od prokurator Kwaśniakpismo o oddaniu mnie pod dozór policii 3 razy w tvgodniu. Spotkanie trwałogodzinach swojawolność, stojąc bez telefonu kontaktowego, brudny, śmierdzacy i zmęczonym Komendy Powiatowej Policji w Zgorzelcu. Do domu+-5 minut. Po wizycie u prokuratora odzyskałem pomislem 70 km.Upubliczniam Panstwu fotografie zwierzat, które uratowałem wrazz z moimiwspółpracownikami z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierzat.upubliczniam również postanowienie o przedstawieniu zarzutów, a także mojw kajdanach po 40 godzinnym przetrzymywaniu mnie w izbiezatrzymańNaszemu wymiarowi sprawiedliwości niewiele brakuje do systemubiałoruskiego. Prawa zwierzat wciaż sa gwalcone, a oprawcy staja sięosobami pokrzywdzonymi. Organy ścigania nie stojąstronie tychstanie obiektvwniegdy dojdzie do tragedii. Jedvna wiara, że sad bedziezgodnie z prawem ocenić, czy ratując te psy dzialałem po to, by jeprzywłaszczyć, czy po to, żeby je uratować. Podaję również fakt, że wrzekomym przestepstwie. Wiaiciciel skradzionvch" nsów odpowiadawtasnie przed sądemuwarowane psy - kundle" wycenione sa na 525 zł. DIOZ miała wielki kłopotżeby znależć dla nich nowy dom, oddajac je za darmo do adopcjiich zaniedbywanie. W stawianych mi zarzutachProkuratury Reionowei w Jeleniej Górze, o której wyczynach mogliściePanstwo uslyszeń w programie Paistwohttps://www.ipla.twl../Pans.. /b39a67590baa74ebff80eab054a1a412. W tymPaństwie z moim udziałem-Complak i mec. Marzena Schneider za pomoc prawna, wsparcie. žvczliwośći wielkie zrozumienie dla mojej sytuacji. Wszystkim poruszonym mojasytuacją również serdecznie dziękuję za wiadomości, telefony iprezentowaną gotowość do pomocy.Dalej bedę ratował zwierzęta, bez względu na sadystyczne sklonnościnaszej prokuratury, policji i innych nieudolnych stużb.przeznacz swoie pieniadze na potrzebuiace zwierzeta (szczegóty-https://www.facebook.com/kuzminski. konrad/posts/2936266226413938)2 tys.738 komentarzy 3,9 tys. udostepnieniaLubie to!KomentarzUdostępnij
Ktoś szybko odkrył znaczenie wyższych studiów –
No pewnie, że prosta, niewykształcona Żydówka chciała być nazywana Królową Polski na 1000 lat przed powstaniem państwa polskiego –  Maryja chciała być nazywana Królową PolskiTo sama Maryja chciała, by nazywać Ją „Królową Polski” – powiedział ks. Paweł Rytel-Andrianik, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, nawiązując do objawień maryjnych z 1608 roku oraz przypadającej 3 maja Uroczystości NMP Królowej Polski. Jej główne obchody odbędą się dziś na Jasnej Górze z udziałem biskupów.
 –  W związku z tym, że jakiś bachor zesrał się do wody, brodzik dla dzieci jest ni chujeczka nieczynnyPrzepraszamy
 –  Znalazłem telefonTwojego kolegiCzyjego kolegi? lolTego, którego imięwidzisz na górze.A tak. lolCzy możesz mupowiedzieć, że go mam?jasneJakiś koleś ma Twójtelefon.
Gdy odkryjesz w sobie kucharza, ale jesteś szpanerem –  Co Dziś 	Na Obiad ??? 	5 min 	Zapiekanka z: 	*0,5 mielonego mięsa smażonego z trzema łyżkami 	keczupu i przyprawami 	* ugotowany wcześniej makaron 	* sos beszamel 	* na górze gotowane brokuły 	* zapiekane z serem 	PS, sorry za bałagan na stole, ale się spieszyłem
Takie tytuły to poezja –  Na górze różeNa dole smutekNCIDENTSTHEREISNEwsJacht zatonął podcieżarem nadmiaruprostytutek
Panie Prezydencie, weź zmień dilera –  Lech Wałęsa o... inwazji 	kosmitów: Przetną na pół, 	Ziemia się zwinie, wszystkich 	nas zgniecie 	Dodano: wczoraj 21 / 	Lech Wałęsa / Žródło: Newspix.pl / Grzegorz 	Krzyzewski/Fotonews
 –  Naturalny żel pod prysznicPL Moglibyśmy się rozpisywać na temat dobroczynnych właściwości naszego żelu, ale, Panowie, bądźmy szczerzy - kto to czyta kogo to obchodzi? Naszym żelem umyjesz włosy, twarz, ręce, ciao, jajka i pozostałe elementy hydrauliki. Możesz też nim wyszorować swojego psa,* a nawet umyć swój ukochany samochód. *Tylko za pisemną zgodą psa. Nie odpowiadamy za pogryzienia. Na górze róże, na dole fiołki, nice dzisiaj z Tobą fikać koziołki <3
 –  BAR KAWOWY NIGER
Najwidoczniej udajecie, że płacicie. Niedziwcie się, że oni udają, że pracują –  1. Naj,leższa. bo z poprzedniego tygodnia. Przychodzi pracownik do firmy ze zrobionymi badaniami na pierwszy dzień pracy. Praca zaczyna się o 7. Poszedł z brygadzistą na montaż, po czym po jakiejś niedługiej chwili brygadzista dzwoni do kierownika i pyta się go, czy nowy jest na bazie. Jakież byle zdziwienie. gdy razem zaczęli go szukać. a po nim nie zostało nawet ubrań. Na szczęści był tak mity i "odpowiedzialny", że wysłał wiadomość informującą o tyło. że dostał pracę za granicą. 2. Byt pracownik. co chciał podwyżkę z tego względu. że, jak to określił "zamyka i otwiera" bramę. To byt jego jedyny argument. 3. Jeden obywatel mial bardzo trudne poniedziałki, zawsze miał w ten dzień rozwolnienie i nie mógł przyjść do pracy. a informację o tym pisał zawsze bardzo wcześnie rano. koło 3 - 5, na pewno wtedy akurat go przycisnęło 4. No I pracownik - legenda. Przy malowaniu na rusztowaniu belek w pozycji leżącej jeden pracownik przywiązał swoją rękę do tej właśnie belki i wyglądał, jakby malował cały czas (pędzel cały czas w ręku). a te pracy dużo. a miejsce takie. że człowiek przechodząc tylko spojrzał. to widział rękę w górze i nic nie podejrzewał. Wielkie było zdziwienie. gdy po całym dniu nic nie było pomalowane
 –
Kto na górze Synaj rozmawiał z Bogiem? Odpowiedź uczestnika 1 z 10 jest hitem internetu –
Jak mi się nie chce, o ja pie*dolę –
 –  "Bóg zawsze był bliskomnie, tylko ja byłemdaleko od Niego(...)Trudno tak na maksazaufać. Ale On tak zakażdym razem udowadnia,że jest (...) Wierząc wBoga, silnie wierzę, żeżycie na ziemi to tylkopoczątek, a to, conajistotniejsze jest jeszczeprzed nami, tam nagórzeMichał Koterski
 –  Z cyklu: myślałam, że nic mnie nie zdziwi, a jednak...Dowiedziałam się dzisiaj, że Lotnisko Chopina, a konkretnie Welcome Airport Services na tymże lotnisku, cztery dni temu zgubiło kota. Gdzie go zgubiło i w jakich okolicznościach, licho wie. Licho, bo raczej nie WAS. Leciały sobie dwa koty w luku bagażowym z Norwegii, a w Wa-wie naszej pięknej, właściciele otrzymali jeden transporter z zawartością, drugi zaś pusty. Bez drzwiczek. I bez kota.Usiłuję sobie wyobrazić, jakby to było, wieźć, dajmy na to, Paszteta. I dostać, jakby nigdy nic, pusty transporter. Szczerze? Odgryzłabym komuś łeb i naszczała do szyi, a dopiero później martwiłabym się potencjalnymi konsekwencjami. I, ponieważ emocje to emocje, prawdopodobnie gryzłabym i szczała, póki nie odstrzeliłaby mnie ochrona.Zmierzam do kilku rzeczy. Choć może nie tyle "zmierzam", bo "zmierzanie" zakłada jakiś cel, ale miotam się trochę bez sensu między jedną myślą, a drugą.Po pierwsze - żal mi kota. Ale dla każdego, kto zna mnie bodaj ciut, to chyba oczywiste.Po drugie - nie dociera do mnie, jak można oddać właścicielom transporter bez drzwiczek i bez kociej zawartości. Tak na lajcie. Tu macie bagaże. A raczej ich część. Nie nasza brocha.No jak, kurna, można oddać komuś PUSTY transporter?Po trzecie - nie kapuję, jak kot, zapięty dodatkowo w szelkach, mógł samojeden sforsować drzwiczki od transportera. Tego transportera, z którego znikł w tajemniczych okolicznościach. Otóż mam taki sam transporter w chałupie i, przysięgam, prędzej plastik się połamie niż wypadną drzwiczki. Bo one mają takie sprytne bolce. Więcej, jak zapomnę odpiąć te cholerne drzwiczki i chcę zdjąć górę transportera, to nie ma opcji - drzwiczki trzymają.Po czwarte - WAS dzień po zaginięciu kota zadbało o PR i wrzuciło na swoją fejsową stronę zdjęcia z hucznej imprezy. Wiecie Państwo, świetnie się bawimy. I teraz, pod tymi urokliwymi zdjęciami, pod naciskiem naprawdę dużej grupy osób, WAS co i raz wrzuca komunikat, że trwają poszukiwania. Fantastycznie się to komponuje, prawda? Na górze róże, na dole bluzgi. Dawno już nie widziałam takiego pospolitego ruszenia. I chyba, przyznaję, po raz pierwszy śledzę podobną akcję.Po piąte - gdzie, do ciężkiej cholery, podziała się kratka z tego transportera? Uciekła razem z kotem, czy co? Bo kratka też zaginęła. Nie ma. Amba - wcięło.Pogratulować. Nie wiem, czy bardziej usług, czy PRu. A może pracowników? Udanej imprezy na pewno.Jestem naprawdę ciekawa, jak to się dalej potoczy i mam wielką nadzieję, że kot niebawem się znajdzie, cały i zdrowy.
Urwane koło i nocleg na rondzieprzez nieświeże pierogi – Opel z urwanym kołem częściowo zaparkował na poboczu, a kilkanaście metrów obok zrozpaczona właścicielka rozbiła namiot i zmęczona długą podróżą zasnęła.Jak się okazało przyczyna tego niecodziennego zdarzenia były pierogi, które kierująca Oplem zjadła w barze przy przejściu granicznym w Świecku. Jechała z Lipska do Poznania, ale tuż przed rondem Piastów Śląskich w Zielonej Górze dostała odruchu wymiotnego i wówczas straciła kontrolę nad pojazdem, w którym urwane zostało przednie koło.Ze względu na późną porę 48-letnia kobieta postanowiła wraz z psem przenocować do rana w rozbitym w pobliżu namiocie. Rano miała pojechać do mechanika
"Gdzieś tam w górze",chłopcy z Hong Kongu –